Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down

Pisanie 21.09.15 16:38  •  Biuro Ayako Okatome - Page 2 Empty Re: Biuro Ayako Okatome
- Hm, opieka zdrowotna stoi raczej na wysokim poziomie, prawda? To z wieku, czy może genetyczna wada serca? - Przyznawszy szczerze - zaciekawiło go to. Mało wiedział o swoich poprzednikach na tym stanowisku, dlatego warto było poznać każdą dozę informacji zarówno o obecnych, jak i przeszłych członkach przybocznej gwardii najważniejszych person w mieście.
Uniósł brew do góry w zdziwieniu, gdy kobieta z ucieszeniem stwierdziła że coś ich łączy. Och? Czyżby nie był jedyną osobą która nie mogła usiedzieć długo w jednym miejscu? No proszę, jednak nie jest taki dziwny jak z początku myślał. Może i faktycznie trzeba było się przekopywać przez stosy papierkowej roboty i kontroli, ale jak dla niego było to warte. Każde z tych miejsc pozostawiło ślad w jego pamięci, wyglądzie i charakterze.
Na pytanie o M-4 pokręcił przecząco głową. Niestety, M-4 i M-1 były miastami do jakich nigdy się nie dostał, choć do M-4 miał dużo bliżej niż M-3.
- Osobiście nie sądzę, by dawanie podstawowego przeszkolenia i powoływanie pod broń cywili było najlepszym rozwiązaniem. To przypomina już desperację. - Uśmiechnął się z politowaniem na tą myśl, i na fakt że pustynia wokół M-3 jest podobnie nazywana. - Wizytowałem w M-2 i M-6, M-3 to pierwsze, odległe od M-5 miasto w którym się zatrzymałem. - Dodał, chcąc od razu wyjaśnić w jakich miastach bywał. Przyznawszy szczerze - lubił M-2. Było spokojnym miastem, a rebelii w jego wnętrzu wprost nie dało się odczuć. Jakby jej nie było tam.
- Owszem, wiem o tym że genetyka to nie wszystko, jednakże, Pani Ayako, wraz z "krwią" przynoszone jest też wychowanie, tradycje, obyczaje, a czasem także i religia. - Wspomnienie o religii od razu sprawiło że jego uśmiech trochę zanikł, przez fakt przypomnienia sobie o współpracy M-3 i tych... Jak oni się nazywają? Aonistów? Nie żeby był wiernym wyznawcą, ale nie podoba mu się - nawet jeśli będą poddawani choćby setkom najbardziej dokładnych badań - wpuszczanie do miasta osób spoza niego. Równie dobrze można otworzyć bramę i pozwolić całej Desperacji wlać się do środka. Wynik będzie podobny, tylko szybciej.
A niedługo jeszcze to...
Tak. Zdecydowanie jego wola będzie wystawiana na próbę.
Wola przed pociągnięciem za spust w stosunku do jednego z "gości".
Po krótkim momencie "zamyślenia" powrócił wzrokiem na Ayako, uśmiechając się przepraszająco.
- Proszę wybaczyć, zamyśliłem się przez momencik.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.09.15 12:45  •  Biuro Ayako Okatome - Page 2 Empty Re: Biuro Ayako Okatome
- Wydaje mi się, że to była wada genetyczna, ale przyznam, że po tylu miesiącach już nie pamiętam. Żyje, na szczęście, ale raczej nie będzie mógł pracować fizycznie. Interwencje medyczne niestety nie mogą zapewnić wszystkiego – bezwiednie dotknęła bandaża na dłoni. – Przez tak zwaną apokalipsę straciliśmy tak dużo szans rozwoju – westchnęła.

- Tak pan myśli? Osobiście podoba mi się ten pomysł, chociaż podejrzewam, że moja argumentacja jest bardziej ideologiczna niż praktyczna. Strategia wojskowa nie jest moja mocną stroną – przyznała zgodnie z prawdą, opierając dłonie na kolanie. Na chwilę odwróciła głowę, patrząc za okno z nieokreślonym wyrazem twarzy.
- Dokładnie odwrotnie, niż ja. Studiowałam w M-4, a później udało mi się zdobyć staż w M-1. Niestety, nigdy nie miałam okazji odwiedzić terenów Europy. Bardzo żałuję, zwłaszcza w przypadku pańskiego miasta. Wedle słów dyktatora, udało wam się uratować wiele przed-apokaliptycznych dzieł sztuki – znowu odwróciła głowę, tym razem rzucając szybkie spojrzenie na niewielki obraz, zawieszony niedaleko drzwi. Z daleka wyglądał, jakby ktoś postanowił oprawić kawałek betonu w drewnianą ramkę i prawdopodobnie tak było w istocie.

- Religia… – powtórzyła wolno, przypatrując się rozmówcy spod lekko przymkniętych powiek, nadających jej nieobecnego wyrazu.
- Mogę zapytać o pana opinię w nieco poważniejszej sprawie?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.09.15 18:00  •  Biuro Ayako Okatome - Page 2 Empty Re: Biuro Ayako Okatome
- Och, rozumiem. Z początku myślałem iż zmarł, gdy zaczęła Pani mówić o zawale. Uf. Choć nie wierzę w różnego typu zabobony, to jednak świadomość faktu iż mój poprzednik zmarł na zawał byłaby niepokojąca. - Otarł wyimaginowany pot z czoła wierzchem dłoni, wydobywając z siebie ciche, wysokie "fiuuuu", uśmiechająć się przy tym wesoło. Chciał od razu sprawić, by Pani Ayako odzyskała humor. Choćby robiąc z siebie głupiego przed drugą, najważniejszą personą w mieście. Tak, brawo Faust, idealny z ciebie błazen. Znalazłbyś zatrudnienie na średniowiecznym dworze królewskim, tak, zdecydowanie.

- Spróbuje Pani to zaobrazować. Załóżmy że mamy na przeciwko siebie trójkę dobrze wyszkolonych i wyposażonych żołnierzy przeciw trzydziestce o jedynie podstawowym wyszkoleniu, jacy nie brali udziału w żadnej, poważnej walce. Sama liczebność i uzbrojenie nie wystarczy. Te trzy osoby oddadzą na dziesięć strzałów dziewięć celnych, będąc również ciągle w ruchu lub ukrywając się za zasłonami. Osoby o podstawowym wyszkoleniu może i będą wiedzieć o ukrywaniu się, ogniu zaporowym i podobnych taktykach, lecz w ogniu walki z tego nie skorzystają. Będą niczym dzieci we mgle, oddając strzały na ślepo w kierunku skąd są ostrzeliwani, w obawie że zostaną postrzeleni nawet nie próbując zweryfikować kierunku ostrzału. Jedynym problemem osób wyszkolonych może być fakt, iż zabraknie im naboi na tą egzekucję. - Może i gdzie nie gdzie wyolbrzymił ten problem, lecz puenta była widoczna - nie liczy się ilość, a jakość. Grupa dobrze wyszkolonych, zahartowanych w bojach żołnierzy będzie o wiele skuteczniejsza od nawet całej armii ludzi o ledwie podstawowym wyszkoleniu. Jedynie szczęście mogłoby takim osobom pomóc przetrwać.
Przytakną kiwnięciem głowy na słowa o ratowaniu przed-apokaliptycznych dzieł. Osobiście bywał w muzeach nie raz. Choć nie ma w sobie nutki artysty, tak od czasu do czasu lubił patrzeć na sztukę. Ot, by ucieszyć czymś oczy... Hm, teraz oko.
- Zawsze mieliśmy talent to "chomikowania" po kątach różnych rzeczy. Jak widać jednak do czegoś się to przydało. - Podążył wzrokiem za Ayako, lecz dla niego faktycznie ten niewielki obraz przypominał najzwyklejszy beton w oprawie, nic więcej. To nie było to płótno i piękne linie pędzla, jak na obrazach jakie widział, zdecydowanie nie.

- Mam wrażenie że wiem o co Pani chce spytać... Proszę jednak, niech Pani się nie krępuje. Spróbuję odpowiedzieć na ile potrafię. - Tak, zdecydowanie już wiedział o co będzie pytać.
O to co nie daje mu ostatnio spać.
Kościół Nowej Wiary.
Uch. Sama myśl powodowała u niego nieprzyjemne wzdrgnięcie, jakie zresztą objawiło się w jego wyglądzie. Zatrząsnął całym ciałem, jakoby zimny dreszcz przebiegł przez jego kręgosłup. Tak, nieprzyjemne.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.09.15 19:10  •  Biuro Ayako Okatome - Page 2 Empty Re: Biuro Ayako Okatome
- Tę egzekucję - poprawiła całkowicie odruchowo, po czym uświadomiła sobie, co zrobiła. Zakryła oczy dłonią, schylając głowę. Była ewidentnie zawstydzona, nie bez powodu zresztą. Poprawiać błędy gramatyczne obcokrajowca, który i tak świetnie mówił w jej języku?! Gramatyczna nazistka się znalazła. Chociaż, z ich dwójki miała o wiele mniejsze szanse być skojarzoną z III Rzeszą, niż Faust. Całe szczęście, to w końcu okropne skojarzenie.
- Bardzo pana przepraszam, nie chciałam... To było niewłaściwe z mojej strony... Mówi pan tak dobrze, że niemal zapominam, że japoński nie jest dla pana rodzinnym językiem. - Być może komplement zadziała? Całkowicie szczery, zresztą. - Proszę mi wybaczyć. Zdaję sobie sprawę z tego, że wymówki osłabiają czystość przeprosin, ale nie próbowałabym pana poprawiać, gdybym nie musiała zbyt często poprawiać błędów językowych mojego brata. To jedynie kwestia przyzwyczajenia.
Szybko zmieniła temat:
- Tak, prawdopodobnie ma pan rację. Do tego dochodzi jeszcze problem ewentualnej rebelii: w przypadku buntu, nie trzeba szkolić buntowników w podstawach walki, wystarczy zapewnić im broń i posłać do boju. Mimo wszystko, to dość piękna wizja, wszyscy obywatele zgodnie broniący swojej społeczności przed niebezpieczeństwem z zewnątrz.

- Wie pan? - podparła brodę na ręce, rękę oparła na podłokietniku. Na jej twarz zabłąkał się lekki uśmiech.
- Cóż, zobaczymy, czy pan zgadł. Na ile żywe i obecne w świadomości społecznej M-5 są religie? Nie pytam tylko o wyznania chrześcijańskie, ale również wszystkie inne.

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.09.15 20:40  •  Biuro Ayako Okatome - Page 2 Empty Re: Biuro Ayako Okatome
Początkowo rozdziawił lekko usta w zdziwieniu, pytając samego siebie w duchu czy faktycznie go poprawiała, a on popełniał błędy gramatyczne jak na sprawdzianie, ale widok jej reakcji na swój wyskok sprawiła, że uśmiechnął się wyrozumiale. Przez chwilę nawet wychylał się z fotela i podnosił dłoń z podłokietnika do głowy Pani Ayako by ją "popatać" po takowej, ale bardzo szybko zdał sobie sprawę z nietaktu jaki by popełnił tym, więc szybko wycofał dłoń i z powrotem oparł plecy o oparcie fotela. Dzizus, przez chwilę rozluźnił się do tego stopnia że prawie zapomniał o tym iż ma przed sobą - najprawdopodobniej - czystokrwistą, wychowaną w tradycji unikania dotyku azjatkę. Dejm. Może nie zauważyła tego?
Pokręcił głową przecząco na przeprosiny, nawet poszerzając swój uśmiech.
- Nic się nie stało, Pani Ayako. Proszę się nie krępować i poprawiać moje błędy, wiem doskonale że mam swoje uchybienia w Pani języku. - Nie zamierzał się ani gniewać, ani tworzyć wymówki typu "to tylko przypadkowa pomyłka". Nein, to była zwyczajna pomyłka ze względu na jeszcze nie bycie doskonałym w wymowie. Pewnie nigdy nie będzie, ale hej! Praktyka, praktyka!
- Z pewnością to piękna wizja, niestety jednak niepraktyczna. - Nawet wybitnie nie praktyczna. Jak sama już wymieniła, w wypadku rebelii nie ma po co szkolić jej członków - już wiedzą w którą stronę zwrócić broń i jak należy strzelać by nie wybić sobie barku.

Rozłożył dłonie na boki, lekko opuszczając barki przy tym. Szybko jednak wrócił do poprzedniej pozy i słuchał Panienki Ayako. Cóż, jeszcze nie zgadł, ale to może nie koniec pytania?
- Jak się okazuje, jesteśmy dość religijnym krajem. Jesteśmy w dużej mierze chrześcijańskim miastem, lecz jest też wśród mieszkańców M-5 wielu muzułmanów, uciekinierów z krajów arabskich. Nie zauważyłem większych śladów innych wierzeń, jak obecny tu Shintoizm lub też Buddyzm, Prawosławie też u nas jest niewielkim procentem wyznania. M-5 jest jednak wyraźnie religijne, wszak jednym z najżywszych motto w Wojsku jest "Gott mit uns", tłumaczone jako "Bóg jest z nami". Z pewnością mogła Pani ujrzeć tą dewizę w ubiorze dyktatora Cronusa. Skoro zaś jesteśmy już przy niej - może mi Pani powiedzieć jakie wyznania panują tutaj? Nie miałem jeszcze okazji się tym zainteresować.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.09.15 21:37  •  Biuro Ayako Okatome - Page 2 Empty Re: Biuro Ayako Okatome
Całe szczęście, że powstrzymał rękę; pewnie nawet w zawstydzeniu niekoniecznie podobałaby jej się wizja obcego dotyku. Może nawet tym bardziej w zawstydzeniu. W końcu nikt nie lubi być wytrącany z równowagi dwa razy z rzędu.
- Nie, nie, absolutnie nie. To się nie powtórzy, ma pan moje słowo. Jeszcze raz szczerze pana przepraszam - zebrała się w sobie i odjęła dłoń od twarzy, mając wielką nadzieję, że się nie zaczerwieniła. Jej ojciec miał do tego tendencję, ale nigdy nie zauważyła, by ten nieszczęśliwy gen przeszedł na nią. Może z wyjątkiem paru określonych sytuacji, jak na przykład wpływu alkoholu, ale o nim nie mogło być w tej chwili mowy. Alkohol? Podczas przebywania w biurze? Toż to sprzeczne z etyką pracy.

Zastanowiła się, słuchając. Minęła chwila od momentu, gdy Ursegor skończył mówić, do momentu, gdy się odezwała:
- M-3 niespecjalnie, na szczęście. Być może przez to, że nasze dawne religie okazały się, delikatnie mówiąc, bajkami. Przykre - uśmiechnęła się lekko i dosyć chłodno, jakby wbrew słowom w ogóle nie interesowało jej rozczarowanie, będące udziałem jej przodków. - Mamy społeczności chrześcijańskie, głównie wyznań reformowanych, jak Kościół Zielonoświątkowców, ale oczywiście, zdarzają się też wschodni i zachodni katolicy, tak samo jak i reformowane odłamy judaizmu. Poza tym, parę wyznań monoteistycznych spoza kręgu judeochrześcijańskiego: Perfect Liberty czy ostatnio głośny Aoinizm. Shinto jest raczej nieistniejące, chociaż w niektórych zwyczajach ciągle widać jego ślady, natomiast buddyzm funkcjonuje obecnie raczej jako filozofia, niż jako religia.
Przejechała palcem po brwi, wpatrując się w nieokreślony punkt za plecami Fausta. Uśmiechnęła się, tym razem o wiele milej, niż poprzednio i zerknęła na rozmówcę.
- A pan? Wyznaje pan jakąś religię, panie Faust? Jeśli to zbyt osobiste pytanie, oczywiście nie musi pan odpowiadać - dodała szybko.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.09.15 23:28  •  Biuro Ayako Okatome - Page 2 Empty Re: Biuro Ayako Okatome
Tak, zapomniał się o tym że to jednak rozmowa z kimś wyższej pozycji, a nie z sąsiadką z innego pokoju. Fhiew, dobrze że zdążył się zaorientować zanim to zrobił! Kto wie czy by mu nie urwała tej dłoni! Ona albo sekretarz, który pewnie czeka za drzwiami. Biedna rąsia, ale jest na swoim miejscu i jest w porządku. Yay! Żyjemy! W jednym kawałku!
Nie, nie zaczerwieniła się.
- Uhm, w porządku. To nie zmienia faktu że jednak to nie był żaden problem. Zapewniam też Panią że nie mam zamiaru wynieść żadnych słów, czynów czy myśli jakie tu padły poza ten gabinet. - Wolał od razu zapewnić Ayako o czystości swoich intencji. Nie zamierzał rozpowiadać o tym że Panienka Ayako jest cięta na czystość wymowy i lubi poprawiać innych. Jakby to w sumie była taka zła cecha, prawda? Nie jest wszak.

Gdy skończył mówić, czekał w spokoju na odpowiedź, którą otrzymał też po krótkiej chwili. Hm, Panienka Ayako nie wydaje się być rozczarowana faktem że religie jej przodków okazały się fiaskiem. Ciekawe.
Znów przeszedł go nieznaczny dreszcz (widoczny jednak) na wspomnienie o Aonistach. Samo wspominanie ich budziło w nim nie tyle odrazę, co obawę i nieprzyjemne mrowienie. Hm...
Na pytanie o religię musiał chwilę zastanowić się w jaki sposób odpowiedzieć. Pogładził się nieznacznie po podbródku kciukiem w zamyśleniu, aż w końcu ułożył odpowiedź jaka powinna wystarczyć.
- Pozwolę sobie być szczerym, Pani Ayako. Jeśli jakiś "Bóg" faktycznie istniałby, nie byłoby tego wszystkiego. Świat dalej byłby spokojnym miejscem, bez wymordowanych, bestii. Nie wierzę w Boga, ani w inne byty nadprzyrodzone. Te "anioły" które od czasu do czasu pokazują się w mieście lub Desperacji nie są dla mnie niczym innym niż wymordowani, których może dotknęła jakaś specyficzna odmiana wirusa. Wierzę w ludzi, w ich siłę, i w siebie. Nie potrzebuję wiary w żaden byt nadprzyrodzony, by zrzucać na niego winę lub dziękować mu za sukcesy. Mój los jest w moich dłoniach... Fhiew, to było dość dziwne wyznanie, nie sądzi Pani? - Pytanie tuż po tym wywodzie o religii może i brzmiało dziwnie, ale on sam poczuł się dziwnie. Mówił jak natchniony czy coś. Ciekawe, prawda?
- Jeśli mogę spytać - jak Pani się czuje jako doradca Dyktatora? To trudne zadanie?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.09.15 21:19  •  Biuro Ayako Okatome - Page 2 Empty Re: Biuro Ayako Okatome
Siedziała w dalszym ciągu w tej samej pozie, z tym samym, miłym uśmiechem. Ktoś przyzwyczajony do jej zachowania mógłby jednak zauważyć drobne znaki, sugerujące nieco żywsze niż zwykle zainteresowanie rozmową. Jej wzrok nie był już ani trochę nieobecny, chociaż w dalszym ciągu nie patrzyła Faustowi w oczy. To znaczy oko.
- Nie widzę w nim niczego dziwnego, wręcz przeciwnie – powiedziała, gdy skończył. – Chociaż przyznam, że po pańskiej pierwszej odpowiedzi spodziewałam się czegoś innego, miło mi słyszeć, że się myliłam. Ludzkość przez ludzkość i dla ludzkości… To urzekające. Nie zgodziłabym się z panem w paru punktach, ale nie są one zbyt istotne. Sedno natomiast, człowiek, jego siła i jego decyzje, tak, pod tym mogłabym się podpisać. – Jej głos nabrał dziwnego, mocnego zabarwienia, które zniknęło tak szybko, jak się pojawiło. Jego decyzje, czy też jej decyzje, w tym przypadku. Nieważne, dobre czy złe, ważne, że podjęte i doprowadzone do końca.
- Nie lubi pan Aoinistów? Wzdrygnął się pan parokrotnie na wspomnienie o nich – zauważyła.

- Czy trudne? Męczące, to na pewno – straciła trochę zaciekawienia, ale odpowiadała takim samym tonem, jak wcześniej. – Trzeba dużo poświęcić. Prywatność, czas, zdrowie, w skrajnych przypadkach nawet życie… Czasem dobre imię – szybki uśmiech mignął na jej twarzy – a czasem swój spokój ducha. Dla człowieka przyzwyczajonego do poruszania się w świecie polityki nie jest to jednak nic tak niecodziennego. Poza tym, jak już mówiłam, traktuję samą siebie raczej jak jeszcze jedną urzędniczkę państwową, niż kogoś na specjalnym i niepowtarzalnym stanowisku. Prawdopodobnie, po odpowiednim wdrożeniu znalazłoby się przynajmniej pięć osób, wystarczająco zdolnych, by wykonywać moją pracę. Mam nad nimi jedynie przewagę doświadczenia i, być może, kreatywności. I umiejętności dążenia do celu – znów uśmiech, znowu zerknięcie w oko rozmówcy.
- Dlaczego pan pyta? Planuje pan przewrót i zajęcie mojego miejsca? Jeśli tak, szczerze nie polecam. Ministrowie mają więcej czasu wolnego i mniej odpowiedzialności na swoich ramionach, a krąg wpływów, przy odpowiednim ustawieniu się, może być porównywalny z moim.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.09.15 10:20  •  Biuro Ayako Okatome - Page 2 Empty Re: Biuro Ayako Okatome
Och, zainteresowanie? Ciekawe, nie sądził że może zainteresować sobą. Nie będąc jednak przyzwyczajonym do jej zachowań nie rozpoznał tego, więc też nie poczuł dodatkowej presji w stylu "och, Pani Ayako zainteresowała się słuchaniem mnie, nie mogę zawieść!" Albo coś takiego.
Kiwnął głową z pogodnym, przyjemnym uśmiechem. - To miłe że w jakimś stopniu Pani akceptuje mój sposób myślenia. - Nie zauważył tego mocnego zabarwienia tak wyraźnie jak możnaby było, stąd nie zwrócił na to szczególnej uwagi. Cieszyło go jednak że w jakimś stopniu jego "doktryna myślowa" jest akceptowana przez innych. Nie jest aż tak dziwny, yay!
- Uhm, to nie tak że nie lubię. Jeśli chcą wierzyć w Ao - nie zamierzam ich przed tym bronić. Na myśl jednak że zamierzamy wpuścić do M-3 ludzi z Desperacji... Powiem tak. Dla mnie to jest sytuacja niemal taka sama, jak otworzenie głównych bram i wywieszenie transparentów "zapraszamy wszystkich". Choćby przeszli lata testów i upewnień się, że wszystko z nimi w porządku - nadal będę w najprzyjemniejszym wypadku sceptyczny wobec nich. - Tak, wiedział że warto ich ściągnąć z celów propagandowych, nowa religia, odciągnięcie innych od myśli o apokalipsie i tak dalej, ale w jego mniemaniu wpuszczenie Aonistów to wyrok zniszczenia dla M-3. No nic, nie zamierza się jednak wynieść, więc może powinien zacząć się przyzwyczajać do stworzeń o sierści wszelakiej. Misza w jego apartamencie mu to ułatwia, tak.

Słuchał z uwagą jej słów o zawodzie "prawej ręki" aka zwierzchnika rządu. Polityka, jeny. Straszna rzecz, nigdy nie chciałby się w nią plątać. Jak dobrze że zresztą nie musi - najczęściej poprostu stoi obok dyktatora i "ładnie wygląda", tsh. To w sumie mu odpowiada, ale kiedyś będzie trzeba obronić Cronusa przed zagrożeniem. Czy to z zewnątrz, czy wewnątrz.
Pytanie jednak czy chce ją zrzucić z jej miejsca sprawiło, że gwardzista niemal natychmiast podniósł obie dłonie na wysokość barków, jakby "wow, spokojnie, poddaję się, nie bij", z szerokim uśmiechem. - Ależ proszę nawet tak nie myśleć. Jestem tylko prostym żołnierzem, gdyby dała mi Pani jeden z dokumentów jakich czyta Pani na codzień stosy to przez dobrą godzinę najpierw próbowałbym je zrozumieć, a kolejną nie mógłbym zdecydować co z tym zrobić. Proszę, niech Pani nawet tak nie myśli. Ekonomia i polityka mnie przerażają. - Parskną pod koniec całkiem radosnym śmiechem, choć po prawdzie całkiem sporo z tego było racją. Był zwyczajnie "za głupi" na takie stanowiska. Co zrobić. Opuścił jednak tak czy tak dłonie z powrotem na podłokietniki. - Jestem na to za głupi. - Och, szczere wyznanie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.09.15 0:45  •  Biuro Ayako Okatome - Page 2 Empty Re: Biuro Ayako Okatome
- Problem polega na tym, że w jakiś sposób przedostawali się do naszego miasta już wcześniej, bez odgórnego błogosławieństwa - zauważyła rzeczowo, najwyraźniej podejmując religijną terminologię. - Ich wyznanie od pewnego czasu staje się coraz bardziej popularne, również wewnątrz murów. Niedocenienie tego faktu mogłoby być bardziej niebezpieczne, niż oficjalne przyjęcie ich do miejskiej społeczności.

- Naprawdę, przed chwilą wysławiał pan siły człowieka, a teraz tak umniejsza pan swoją wartość. - Biedny Faust. Gdyby tylko wiedział, na co się właśnie nieopatrznie skazał.
- Jeśli jednemu człowiekowi udało się coś osiągnąć, potencjalnie każdy może osiągnąć to samo. W przypadku umiejętności fizycznych trzeba brać pod uwagę naturalne predyspozycje - dla przykładu, mnie nigdy nie udałoby się osiągnąć pańskich umiejętności walki, ale w przypadku umiejętności umysłowych? Ważniejszy od wrodzonych cech jest czysty upór - Żartowała? Mówiła poważnie? Cały problem z ludźmi pozbawionymi konwencjonalnego poczucia humoru: mogą się obrazić z byle powodu i nigdy nie wiadomo, czy żartują, czy nie. A jeśli taka osoba dodatkowo jest czyjąś starszą siostrą, co dawało niemal stuprocentową pewność, że w pewnym momencie życia nabrała typowej dla tego gatunku złośliwości...
- Statystycznie, jedenaście lat zajmuje osiągnięcie mistrzostwa w danej dziedzinie. Gdyby zaczął pan już teraz, za parę lat mogłabym być zmuszona z panem konkurować - Ayako zawiesiła głos, nienachalnie spoglądając w oczy gwardzisty. Nagle zaśmiała się, szczelnie zakrywając usta dłonią. Jej śmiech był bardzo krótki i dziwnie ostry, ale jednocześnie podejrzanie dziecięcy jak na tak poważną osobę, za jaką uchodziła. Znowu, trudno było powiedzieć, z czego się śmieje: z wysnutej wizji, z Ursegora, czy z samej siebie. Czy może z jeszcze innego powodu.
- Obawiam się tylko, że nie opuściłabym swojego stanowiska zbyt chętnie. Musiałby pan przygotować się do wojny - dodała, znów opierając rękę na podłokietniku.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.09.15 10:23  •  Biuro Ayako Okatome - Page 2 Empty Re: Biuro Ayako Okatome
- Mh, tak, wiem. Mimo wszystko nie będę zdolny do zaufania im nawet najdrobniejszym stopniu. Ktoś taki jak ja zawsze musi się znaleźć. Ksenofob, można nawet określić. - Uśmiechnął się na fakt, w jaki sposób samego siebie określił. Jakby nie było - sporo w tym prawdy i jest to całkiem dobre skojarzenie, czyż nie? Niechęć do obcych spoza Miasta. Prawie idealnie pasuje, gdyby tylko nie fakt że ci "obcy" są w większości mutantami którzy w ludzkim mięsie gustują na równi co w zwykłym jedzeniu.

Wzruszył bezwiednie barkami na jej pierwsze słowa. Owszem, wysławiał siłę człowieka, ale zna też swoją wartość. I wie że jest bardzo niska. Jest tylko żołnierzem, kolejnym workiem mięsa do rzucenia w paszczę przeciwników. Nic więcej.
- Trudno jest zachować równowagę między treningiem umysłu a ciała. - Wtrącił się po słowach z uporem. On miał przynajmniej problemy z tym, by zaraz po treningu skupić się na taktykach, dlatego nigdy nie był zbyt dobry w testach oficerskich. Potrafi działać pod wpływem impulsu, wie jak działać szybko i skutecznie. Nie zna się jednak na dalekosiężnym planowaniu. Dlatego jest ochroniarzem, a nie generałem. Cóż zrobić.
W oko, Pani Ayako, w oko! Proszę o tym nie zapominać!
Biorąc pod uwagę że jak dotąd Panienka Ayako unikała bezpośredniego spojrzenia, tak poczuł się nawet na swój sposób nieswojo, nie odpowiadając na jej słowa o osiąganiu mistrzostwa. Swoją drogą w takim razie jeszcze kilka lat przed nim zanim będzie mistrzem w walce bronią wszelaką, duh.
Fakt śmiechu z jej strony aż na swój sposób go zdziwił, przez co uniósł brew, nierozumiejąc z jakiego powodu jest ten śmiech. Gdy jednak powiedziała o tym, że musiałby się przygotować do wojny o jej stanowisko, sam nie mógł się powstrzymać od małego wybuchu śmiechu. On, na wojnie o polityczne miejsce?! Zakrył dłonią w podobnej manierze co Ayako usta, by nie razić jej swoim nagłym atakiem chichotu.
- Oooch, nie widzę siebie w garniturze, walcząc z Panią na słowa. Myślę że lepiej będzie jak ja się skupię na ochranianiu, a Pani na mówieniu, bo widać plecę bzdury. - Aż pozostał mu na twarzy miły uśmiech po tym. Huh, kto by pomyślał, jednak Pani Ayako ma swoje poczucie humoru! Politycy nie są z drewna, hallelujah!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach