Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 6 1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down

Pisanie 26.01.15 22:55  •  Biuro Ayako Okatome Empty Biuro Ayako Okatome
//tu był inny temat, ale okazał się niepotrzebny, więc robię recykling

Trzy pomieszczenia połączone ze sobą; pierwsze dwa są większymi salami, przeznaczonymi dla pracowników bezpośrednio podlegających Ayako, trzecie, mniejsze, jest jej prywatnym gabinetem. Ściany łączące pomieszczenia są wykonane z paneli dźwiękoszczelnego szkła z funkcją zmiennej przezierności - w zależności od ustawionego programu mogą stać się matowe, albo przeźroczyste. Same panele można łatwo złożyć, w razie konieczności, otrzymując ogromne, pojedyncze pomieszczenie.

Gabinet: biurko, fotel, dużo zielonych roślin, szafki na dokumenty, stoliczek z paroma niższymi fotelami. Ściany białe, podłoga z jasnego drewna, szyby w oknach lekko niebieskawe.
Sale pracowników: j.k. meble w większej ilości, ok. 15-20 miejsc pracy na salę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.09.15 10:22  •  Biuro Ayako Okatome Empty Re: Biuro Ayako Okatome
Nie mógł zawieść swojego pracodawcy po raz kolejny. Wiedział doskonale że nie przyjmując tak ważnego zadania, zawodzi jego zaufanie, lecz nie mógł pozwolić na to ryzyko. Nie jest strategiem ani taktykiem, nie umie też wydawać rozkazów. Umie je wykonywać, nie tworzyć i rozdawać innym. Mimo to jednak, ta odmowa męczyła go nawet w koszmarach nocnych, nie dając się wysypiać. Może nie widać tego po nim, ale od conajmniej wczoraj (jak nie dalej) źle śpi. Gdyby nie był tak odporny na zmęczenie, mógłby już zacząć ziewać i przysypiać.
ALE! Teraz ma ważniejsze rzeczy na głowie. Cronus nakazał by Ayako była traktowana na równi z nim gdy tylko wyjdzie ze szpitala - w kwestiach ochrony, rzecz jasna. Dlatego też, wiedząc że już opuściła takowy i pracuje, uznał że warto przedstawić się, a także zaoferować swoje usługi w kwestii ochrony na czas nieokreślony. A przynajmniej dopóki reszta gwardzistów nie wróci. Gdzie ten stary wyga Rogan...
Trafienie do biura Pani Okatome nie okazało się trudne. Trudniejsze okazało się wyciągnięcie od pracowników w takowym czy właścicielka znajduje się w swoim gabinecie.
- Przepraszam, czy jest może Pani Okatome w swoim gabinecie. - Po wejściu do pomieszczenia, podszedł do pierwszego ze stanowisk, przy którym siedział dużo niższy od niego brunet, wyraźnie zajęty. Mimo to jednak, znalazł moment by odpowiedzieć przerośniętemu żołnierzowi, choć nie zaszczycił go wzrokiem.
- Niewidziałemjejodwczorajsiedzęnadtymiraportamiipróbujejeskończyć.
Więcbądźłaskawspytaćkogoinnego.
*
Pomimo uczenia się japońskiego już od dłuższego czasu, z tego potoku słów nie zrozumiał ani jednego z takowych. Po chwili konsternacji w której podrapał się po głowie, postanowił spytać ponownie.
- Uhm, czy mógłbyś jeszcze raz mi odpowiedzieć na moje pytanie? Wolniej? - Zmęczenie może mu nie doskwiera w kwestii fizycznej, ale psychicznie jest trochę rozdrażniony przez brak snu. Jeszcze tego nie widać.
- Proszęspytaćkogoinnegoniewiemniewidziałemjestemzajęty.
NiemamczasuodpowiadaćkażdemuprzechodniowiczyPaniOkatomejestczyjejniema.

- Uderzęcię.
Wypalił po niemiecku, na co, najwidoczniej zdziwiony osobnik aż podniósł wzrok z papierów i skierował go na cyklopa.
- Co?
- Uderzęcię.
- Co?
- Uderzęcię.
- Co?
Uniósł dłonie na wysokość klatki piersiowej, układając je w znak "przerwa" (czyt. jedna dłoń dotykająca palcami rozwartego wnętrza drugiej) i westchnął cicho, uśmiechając się z lekkim politowaniem. Wobec siebie, że pozwolił na coś takiego.
- Nieważne, wracaj do pracy. Sprawdzę sam. Przepraszam za kłopot.
Brunet kiwną głową i wrócił do swoich zajęć, a Ursegor skierował się do drzwi gabinetu. Nie mając wiele do stracenia, zapukał w nie energicznie i wyraźnie, po czym splótł dłonie za plecami, cierpliwie oczekując odpowiedzi. Lub jej braku przez dłuższy czas.


* - Brak spacji i znaków interpunkcyjnych jest celowy, dla ukazania prędkości wymowy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.09.15 22:05  •  Biuro Ayako Okatome Empty Re: Biuro Ayako Okatome
- ...prześlij plany modernizacji tunelów podmiejskich do Biura Bezpieczeństwa Wewnętrznego, John Yamada musi je zatwierdzić i zbadać, zanim przejdziemy do dalszej realizacji. To sektor C6, zgadza się? - Ayako Okatome odwróciła się od notującego ze wściekłą prędkością sekretarza, patrząc na widniejącą na monitorze komputera mapę M-3. - C7, zachodnia dzielnica. Nie powinni spowodować dużych problemów komunikacyjnych, ale możesz przesłać ostrzeżenie do Kontroli Ruchu Miejskiego, niech wiedzą, czego mogą się spodziewać. Czy ktoś zajął się sprawą Indigo vs pracownicy? Obawiam się, że ten proces będzie brzydki, sądząc po doniesieniach. Powinniśmy wydać oświadczenie, ale najpierw oddeleguj jakiś zespół, żeby zbadali, czy nikt ze S.SPECu nie miał podejrzanych kontaktów finansowych z zarządem. Wydaje mi się, że Jeann Qu Xoan zajmowała się podobnym incydentem w 2996 roku. Sprawa Dourre? Sprawdź, czy są wolni, jeśli nie, przeznacz inny zespół do przejęcia ich aktualnego projektu i...
Pukanie do drzwi sprawiło, że oboje przerwali swoje czynności i ze zdziwieniem spojrzeli w kierunku dźwięku. Okatome wcześniej wyraźnie prosiła, by im nie przeszkadzać.
- Możesz otworzyć? - zapytała, lekko unosząc się z krzesła i opierając dłonie na biurku.

Faustowi otworzył niższy od niego o około dwadzieścia centymetrów, szczupły pół-Azjata w średnim wieku i drucianych okularach. Spojrzał na mężczyznę niepewnie, po czym odstąpił od drzwi, ukazując gościa zwierzchniczce. Chyba nie za bardzo wiedział, jak powinien rozwiązać sytuację.
- Dzień dobry, panie... - zmarszczyła lekko brwi, próbując sobie przypomnieć, w jakich okolicznościach widziała wcześniej Ursegora i jak mógł mieć na nazwisko. Kiedy uświadomiła sobie, że był jednym z przybocznych gwardzistów dyktatora, o mało nie straciła równowagi.
Wykryli mnie - chwilowa panika na sekundę ją opanowała; potrzebowała tylko jeszcze jednego dnia, dlaczego nie mogła dostać jeszcze tego jednego dnia? Ale zaraz powrócił rozsądek: gdyby mężczyzna przyszedł ją aresztować, nie byłby sam i nie przestrzegałby zasad grzeczności. Czyli przypadek?
- ...Jäger? - ewidentnie ćwiczyła wcześniej wymowę, ale i tak poległa przy samogłosce z umlautem. Paradoksalnie, efekt był bliższy angielskiemu niż japońskiemu.
- Co pana do mnie sprowadza? - zapytała już całkowicie spokojnie, zapraszając go gestem do środka i posyłając szybkie spojrzenie sekretarzowi, który bezbłędnie je odczytał i usunął się z pomieszczenia, cicho zamykając drzwi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.09.15 10:59  •  Biuro Ayako Okatome Empty Re: Biuro Ayako Okatome
Nie spodziewał się wparować w połowie tak dużego natężenia zajęć. Skąd miał wiedzieć? Pytał czy Pani Okatome znajduje się w swoim gabinecie, ale post wcześniej wszystko było widać jak na dłoni. Niewiele się dowiedział niestety, więc musiał to sprawdzić w sposób najbardziej inwazyjny. TAK, mógł zadzwonić, ale shhhh, nie wpadł na to. Zresztą wątpliwe by Pani Ayako tak często i chętnie odbierała telefony, prawda?
Poczuł się strasznie nieswojo w chwili gdy otworzono drzwi przed nim. Może nie tyle przez fakt że w ogóle chciał wejść, a przez fakt że najwidoczniej odciągnął ich oboje od pracy, skupiając - niepotrzebnie - ich uwagę na sobie. Nie dał jednak tego po sobie poznać. Nie chcąc przerywać jej w wypowiedzi, cierpliwie czekał aż przypomni sobie jakąś część jego identyfikacji. Przytaknął kiwnięciem głowy gdy wypowiedziała jego nazwisko (nie, nie pamiętał by przytakiwanie kiwaniem głową mogło być tutaj brane za zły gest).
- Dzień dobry, Pani Okatome. Proszę mi mówić Faust jeśli tak będzie wygodniej. Wiem że moje nazwisko może być kłopotliwe w wymowie. - Odpowiedział tuż po niej. Nie przeszkadzało mu mówienie po imieniu, Ursegor to jednak pseudonim bardziej wojskowy, aniżeli cywilny, dlatego wolał podać swoje imię jako alternatywę. Na jej gest wkroczył do pomieszczenia, z dłońmi za plecami w dalszym ciągu, uśmiechając się subtelnie. Na jej pytanie odpowiedział bez dłuższej przerwy na zastanawianie się.
- W pierwszej kolejności przepraszam za oderwanie Pani od pracy. Najwidoczniej moja wizyta teraz była źle zaplanowana. - Skłonił się w geście przeprosin (co zabawne, nawet w pełnym skłonie [jakiego jednak nie zrobił] byłby dalej nieco wyższy od Panienki Okatome), by następnie wyprostować się prędko. - Próbowałem dociec od jednego z Pani pracowników czy jest Pani w gabinecie, ale prędkość i natężenie pracy udzieliło się w wymowie. Tak czy inaczej - Pan Asellus wydał mi polecenie traktowania Pani na równi z nim w kwestiach ochrony gdy tylko wyjdziesz ze szpitala. Ceni Panią, dlatego niezwłocznie gdy tylko byłem pewien że znajduje się Pani poza szpitalem, postanowiłem się spotkać. - To w dużej mierze tyle. Równie dobrze mógłby teraz wyjść i wrócić dopiero gdy Panienka Ayako by przemieszczała się z jednej części miasta do drugiej. Tak, raport zdany, można iść. Bardzo duży to był powód by przerwać pracę w połowie, prawda?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.09.15 12:47  •  Biuro Ayako Okatome Empty Re: Biuro Ayako Okatome
Odkłoniła się w sposób, który w każdym XIX-wiecznym, japońskim, nacjonalistycznym formaliście wzbudziłby szczere łzy wzruszenia i radości, po czym lekko westchnęła.
- Źle wypowiedziałam? Bardzo przepraszam, niemiecki jest trudnym językiem, zarówno pod względem gramatyki, jak i głosek. Macie państwo tyle niespotykanych samogłosek i dyftongów – pokręciła głową, przypominając sobie „ü”, jej największe nemesis. Próbowała poznać przynajmniej podstawy języka – uznając, że w najbliższym czasie może się to okazać słuszną inwestycją – ale istnieje ograniczona ilość zagadnień, które można poznać samemu, a wyuczenie się na pamięć tabelek odmiany nie zapewni dobrej wymowy.
- Mam nadzieję, że nadejdzie czas, gdy będę mogła zwrócić się do pana poprawnie, panie Faust – uśmiechnęła się miło, lekko pochylając głowę. – Ma pan bardzo literackie imię – zauważyła.

Gestem zachęciła go, by usiadł na jednym z foteli, a sama wyłączyła komputer, złożyła pisma w pojedynczy stos i wyszła zza biurka, opierając się o jego krawędź, przysłuchując się słowom mężczyzny.
- Przyznam, że jestem zaskoczona. Mile zaskoczona. Choć, być może, moje zdziwienie jest nie na miejscu po ostatnim incydencie – zamrugała parę razy, kierując wzrok w dół. Minął dopiero miesiąc od porwania, wspomnienia ciągle były boleśnie żywe. Nawet, jeśli większość była zamglona.

- Proszę się nie przejmować, pana wizyta właśnie uratowała mojego biednego sekretarza od przeciążenia – szybko zmieniła temat, znowu przywołując na twarz miły uśmiech. Podniosła zabandażowaną prawą rękę. – Jeszcze przez jakiś czas i tak niespecjalnie mogę pracować sama, więc główny ciężar spada na moich podwładnych. Nie przeszkadza pan, w żadnym wypadku.
- Jest pan może zajęty? Czy mogłabym pana zatrzymać jeszcze na chwilę? Chciałabym z panem porozmawiać, jeśli w najbliższym czasie mamy ze sobą współpracować.


Ostatnio zmieniony przez Ayako dnia 17.09.15 14:09, w całości zmieniany 1 raz (Reason for editing : powtórzenie)
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.09.15 13:50  •  Biuro Ayako Okatome Empty Re: Biuro Ayako Okatome
Szkoda że Ursegor nie był takowym, co nie zmieniło faktu że to był jednak przyjemny widok. Ten widok znacznie bardziej różnił się od innych, wymuszonych uprzejmości jakie często widywał i jakimi jeszcze częściej go raczono. Współczuł czasem Cronusowi, on musi znosić coś takiego na co dzień.
Pokręcił przecząco głową na jej pytanie, poszerzając lekko uśmiech. - Nie, nie, nie było tak źle. Nie chcę jednak wymuszać by mówiła Pani do mnie przez nazwisko. Imię będzie łatwiejsze. - Zapewnił łagodnym tonem, nie chcąc by Ayako miała złe wrażenie o swojej wymowie. Owszem, najlepsza nie była, ale też nie była zła. Imię będzie zwyczajnie dużo prostsze niż zmuszanie się do artykulowania umlautu za każdym użyciem nazwiska.
W pewnym stopniu skopiował gest Ayako, również pochylając głowę. Przynajmniej póki co mógł tak robić - gdyby był bliżej, wtedy byłaby to jedyna "pozycja" głowy by móc patrzeć ku twarzy kobiety. Ech, ten wzrost. Dziwne uczucie, gdy jest się otoczonym przez osoby genetycznie niższe.
- Niestety jednak, jego znaczenie jest mniej przyjemne. W tłumaczeniu Faust oznacza pięść. - Zaznaczył, niezbyt zadowolony z tego faktu. O ile sam lubił brzmienie swojego imienia i je same, tak nie znosił jego znaczenia w tłumaczeniu na inne języki. Tymbardziej dołujące że ktoś kto jest "pięścią" nie umie się porządnie bić używając takowych. Argh!
Zachęcony przez gest zbliżył się i nieco luzując ucisk wokół rękojeści szabli obrócił jej pochwę w stronę w jaką patrzył. Ciężko byłoby usiąść, gdyby wbijała się w fotel, prawda? Zrobił to jednak dopiero po wypowiedzeniu swoich słów, będąc też pewnym że nie musi od razu "uciekać".
Spuścił głowę lekko w dół, gdy usłyszał o wspominaniu incydentu sprzed miesiąca. Czuł się odpowiedzialny za to w jakimś stopniu. Pomimo iż jest przybocznym gwardzistą dyktatora, jego prawa ręka powinna posiadać taką samą ochronę jak on. W końcu co zrobi praworęczna osoba bez prawej ręki?
- Czuję się w pewnym stopniu odpowiedzialny za Pani stan. Jest Pani prawą ręką Dyktatora, przez co stan w jakim się znajdujesz jest dla mnie równie ważny co stan Cronusa. Mógłbym wtedy coś zmienić. - Westchnął z lekkim przybiciem. Zawodzi jako Gwardzista. Pocieszające jest to że zyskał szansę na odkupienie się, bo ani Ayako ani Cronus nie zginęli. Ma jeszcze szansę ich ochronić, obronić przed zagrożeniem.
Uniósł spojrzenie z powrotem na Ayako gdy zmieniła temat, również odwzajemniając uśmiech jakim go obdarzyła. Chyba lepszym wyjściem jest tego nie rozpamiętywać, prawda? - Mam tylko nadzieję że pani pracownikom nie pozostanie tak na dobre. Próbując się porozumieć z jednym z Pani podwładnych nie mogłem nic pojąć, mówił szybciej niż pisał. - Podrapał się po głowie z lekkim zakłopotaniem, ukazując że jego japoński wciąż jednak ma duże luki, zwłaszcza przy szybkiej mowie. Szybko jednak stan zakłopotania znikną, gdy tylko Ayako zadała mu kolejne pytania. Skinął głową.
- Proszę się nie krępować zatem. Nie jestem w tej chwili zajęty, Cronus jest w trakcie kolejnej serii spotkań. Minie dużo czasu zanim będę mu potrzebny. - Nawet bardzo dużo, biorąc pod uwagę liczbę ludzi z którymi musi omówić to i owo. Czasem cieszył się że nie jest zbyt dobry w kwestiach cywilnych, jak ekonomia, prawo, czy władza. Gdyby wiedział o tym więcej, byłoby pewnie jeszcze ciężej to znosić. A tak - może się w praktyce odciąć od tych rozmów gdy akurat nie jest potrzebny i pozostać czujnym tylko na stan zdrowia Cronusa i ewentualny atak... Choć w środku miasta? Raczej nie.

Jezus Maria ale wody : | Sorki!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.09.15 14:45  •  Biuro Ayako Okatome Empty Re: Biuro Ayako Okatome
Ech, ten wzrost. Dziwne uczucie, gdy jest się otoczonym przez osoby wyższe o średnio pół metra Czy raczej byłoby, gdyby Ayako nie zdążyła się do tego przyzwyczaić już dawno. Cóż, zebrała wszystkie najgorsze geny w rodzinie, jedyne, co mogła z tym zrobić to je zaakceptować i nauczyć się żyć mimo nich.
- Nie wiedziałam o tym. Ciekawe - zebrała zahaczające o leżące na biurku długopisy włosy i przełożyła je przez ramię. - Myślałam, że większość zachodnich imion nie ma własnych znaczeń.

Zaprzeczyła ruchem głowy, chociaż wyglądała na wdzięczną za jego słowa.
- Nie, proszę tak nie mówić, proszę się nie poczuwać do winy. Jeśli ktokolwiek powinien wziąć za to odpowiedzialność, to tylko ja. - Przygładziła grzywkę i uśmiechnęła się trochę szerzej, zasłaniając usta grzbietem dłoni. - Osobiście wolę określenie "zwierzchniczka rządu", "prawa ręka" zawsze wydawało mi się lekko pretensjonalne. Chociaż, oczywiście, jest poparte zwyczajem. - Jeśli zdziwiło ją mówienie o ich wspólnym zwierzchniku po imieniu, nie pokazała tego po sobie. Zachodnie kultury miały całkiem przydatną tendencję do nadmiernego spoufalania się, ona sama jednak nie zamierzała brać w tym udziału. Przynajmniej póki rozmowy toczyły się w jej rodzinnym języku. To byłoby... niestosowne. I prawdopodobnie źle odebrane, nie tyle przez głównych zainteresowanych, co przez ogół. Plotki bywały użyteczne, ale chwilowo wolała ich uniknąć.
- Prawdopodobnie miał pan do czynienia z Hideyoshim Warrenem - spróbowała dopasować krótki opis do zatrudnionych w jej biurze pracowników. - Dopiero niedawno przeniosłam go do swojego zespołu i od tego czasu robi wszystko, żeby się wykazać. Proszę się nim nie przejmować, stres i ambicje źle wpływają na niektórych ludzi. Gdy poczuje się tu pewniej, jego zachowanie się zmieni.

Kiedy gwardzista zgodził się zostać, odsunęła się od biurka i usiadła naprzeciwko niego, krzyżując nogi. Przyjrzała mu się szybko. Wysoki, jak ostatnio wszyscy wokół niej, przynajmniej od czasu, gdy jej brat nagle zaczął rosnąć. Sylwetka typowego żołnierza. Ciekawe, w jakich okolicznościach stracił oko. Włosy wystarczająco jasne, żeby wzbudzić zazdrość w większej części populacji M-3, bezskutecznie próbującej uzyskać ten sam odcień przy pomocy rozjaśniacza.
W tej chwili powinna pewnie zadać standardowe pytanie, zmorę wszystkich podróżników świata: jak długo mieszka pan w naszym mieście? Ale ponieważ sama parę razy musiała się z nim męczyć na obczyźnie, wyłamała się z utartego schematu i spytała:
- Mógłby mi pan opowiedzieć o M-5? Obawiam się, że nie wiem zbyt dużo o waszym mieście.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.09.15 18:51  •  Biuro Ayako Okatome Empty Re: Biuro Ayako Okatome
Równie dziwnym uczuciem, jak było wspominane, jest bycie otoczonym przez osoby o dobre ćwierć metra albo dalej niższe. To uczucie gdy jesteś zmuszony patrzeć na wszystkich "z góry", choć nie chcesz. Tak, nic przyjemnego, chyba że dla megalomana.
- Wiele imion pochodzenia łacińskiego czy germańskiego ma swoje "znaczenia" w innych językach. Ludzi nazywano po cechach jakich oczekiwano od nich w przyszłości. - Taka prawda.

- Jako osoba bezpośrednio odpowiedzialna za ochronę osoby Pana Asellus'a, tak czy tak będę czuł się odpowiedzialny za krzywdę najbliższego mu współpracownika. Nic Pani z tym nie zrobi. - Uśmiechnął się w sposób wyrażający jakoby skruchę. Skruchę za fakt że nie może sobie pozwolić na to, by zmieniła jego zdanie i musiał zaprzeczyć jej słowa. Zwyczajnie nie może wpłynąć na ten fakt, na to że traktuje swoją pracę nader poważnie. Zwyczajnie nie.
Przytakną kiwnięciem głowy na jej słowa, postanawiając się popisać (heh, tak) wymową.
A więc Pani zwierzchniczka rządu Ayako Okata... Okatome. Przepraszam. Myślałem że będę mógł się pochwalić przed osobą której językiem ojczystym się posługuje, ale potrzebuje wciąż praktyki. - Poza zrobieniem z siebie głupka chciał tym też odciągnąć myśli ich obojga od sytuacji sprzed miesiąca, i skupić się na rzeczach pożyteczniejszych - a także być może przyjemniejszych - jak teraźniejszość. Rozdrapywanie ran niewiele da w tej chwili, a kontemplacja blizn nie jest warta dalszego zachodu.
- Powinienem go przeprosić za przerywanie pracy później. - Rzucił luźną sugestią. Mimo wszystko był świadom jak bardzo mieszkańcy Japonii przywiązują wagę do swojej pracy, i jest dla nich ważna. Szczególnie ambitni.

A więc teraz pora na spotkanie twarzą w twarz, bez przeszkód. Nie wiedząc czemu, miał wrażenie że Pani Ayako była wyższa gdy ją widywał wcześniej, lecz teraz, z bliska, jest naprawdę drobną osobą. Drobną osobą o silnej woli, skoro tak szybko podniosła się z traumy po porwaniu. Zazwyczaj cywilom potrzeba więcej czasu by się otrząsnąć z takich zdarzeń. Splótł palce dłoni, opierając je na swoim brzuchu, starając się nie trzymać wzroku zbyt mocno na twarzy Okatome. Gdzieś mówiono mu, że zbyt natarczywe patrzenie jest okazaniem zniewagi. Poza tym - kto by lubił takie gapienie się cyklopa jak Ursegor? Właśnie.
Nie ukrywał zdziwienia, gdy został spytany o jego rodzinne strony, M-5. Spodziewał się raczej pytania w stylu "jak podoba się Panu nasze miasto" lub innego, dość podobnego. Szybko jednak "wyszedł" ze zdziwienia.
- M-5 ma dużo mniej "drakońskie" wymogi w kwestiach punktualności. Przyznam że w pierwszych dniach pobytu tutaj przez fakt jak punktualnym trzeba być to miasto wydawało się być... Wrogie, dla nowoprzybyłych. Wasz etos pracy jest wymagający dla osób dopiero aklimatyzujących się tutaj. Jakie jest M-5? To silne miasto, pełne silnych ludzi, którzy choć mniej punktualni niż mieszkańcy M-3, są znacznie bardziej odpowiedzialni za siebie wzajemnie i zżyci ze sobą, oddani sprawom w które wierzą. Samo M-5 ma tendencję do rozległych, dużych budowli lub posągów, pokazujących siłę ludzi je tworzących. Można nas nazwać w pewnym stopniu megalomanami. - Pod koniec wywodu poszerzył swój uśmiech. Nie sposób tego nie zrobić - opisanie swoich pobratymców jako megalomanów (w tym siebie) jednak w jakiś sposób go bawiło.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.09.15 22:34  •  Biuro Ayako Okatome Empty Re: Biuro Ayako Okatome
Pokręciła głową, nie zmieniając poprzedniego wyrazu twarzy: delikatnego, choć miłego uśmiechu.
- Wygląda na to, że wyszliśmy na zero – skwitowała jego pomyłkę. – Proszę się nie przejmować, drobne przejęzyczenie może się zdarzyć nawet przy tak dobrym opanowani języka.
- Co mi przypomina. Skoro pan zrobił mi ten zaszczyt, pozwalając nazywać się po imieniu, powinnam odwdzięczyć się tym samym. Tylko, bardzo proszę – dodała na wszelki wypadek, w końcu jako gaijin mógł źle zrozumieć jej słowa i posunąć się za daleko – z dodatkiem honoryfikatora*. Zwłaszcza pośród większego towarzystwa.

Słuchała w milczeniu, siedząc prosto i wpatrując się w jakiś punkt za plecami Ursegora. Próbowała sobie wyobrazić to odległe miejsce, jakim było M-5, ale przychodziło to trudno. Wszystkie zdjęcia, jakie miasto wypuszczało poza swoje granice, były tak kadrowane, by ujawnić jak najmniejszą część architektury i układu urbanistycznego.
- Brzmi imponująco – stwierdziła szczerze. – Zmiana otoczenia musiała być dla pana szokiem? – Typowe pytanie sondujące, nastawione tylko i wyłącznie na wyciąganie z ludzi informacji w dyskretny sposób. Całkowicie nieszkodliwe w niezobowiązującej rozmowie, oczywiście, nawet jeśli w odpowiednich okolicznościach mogło przybierać mniej niewinne formy.
- Na pana miejscu nie wierzyłabym we wszystko, co można o nas usłyszeć – zmrużyła na chwilę oczy. – Już od dawna nikt nie ma, na przykład, zwyczaju popełniać samobójstwa z powodu porażki. Może z wyjątkiem wyżej postawionych urzędników państwowych, ale w tym przypadku słowo „samobójstwo” jest okropnym eufemizmem. W dodatku podobne incydenty nie są ograniczone geograficznie. – Trudno było określić, czy żartuje, czy nie. W jej słowach kryła się prawda, ale intencja pozostawała nieokreślona.
- Jeśli dobrze sobie przypominam, w literaturze dawniejszej to właśnie państwa przodkowie określani byli jako wzorcowo punktualne osoby. Tak Mann opisywał idealnych Niemców, takie anegdoty krążyły o Kancie i innych. Czy może się mylę? Zdaję sobie sprawę, że ufanie tekstom literackim może być ryzykowne.



*musiałam tak napisać, bo jestem językową purystką, ale skoro piszemy po polsku, to nie ma sensu bawić się w „–san” itd. Tłumaczyłoby się to jako „pan Faust” czy „pani Ayako”, więc zostańmy przy takiej formie, nawet jeśli nie do końca oddaje znaczenie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.09.15 9:04  •  Biuro Ayako Okatome Empty Re: Biuro Ayako Okatome
W porządku. Czuję się tak nieinteligentny przy tobie, serio.

Westchną cicho, przytakując kiwnięciem głowy. Niestety, choćby się starał - wciąż nie radzi sobie z nazwiskami. Imiona jeszcze jakoś przejdą, nazwiska jednak bywają na tyle skomplikowane w wymowie że zawsze coś przekręci. Nieprzyjemne.
- Nie musi się Pani tak poświęcać. Muszę ćwiczyć wymowę nazwisk tak czy tak, więc nazywanie Pani per Pani Okatome nie będzie problemem dla mnie. - No proszę, wypowiedział tym razem nazwisko płynnie i bez błędu! Brawo! Ileż to praktyka potrafi zrobić, prawda? - Chyba że Pani nalega. - Dodał, przymykając delikatnie powiekę, co nadało mu nagle dość łagodnego wyglądu wraz z ciepłym uśmiechem na twarzy. Nie nalegał na to, jemu nie szkodzi zwracanie się po nazwisku, a ku niemu po imieniu. W żadnym wypadku.

Cóż, nikt nie mówił że nie jest naiwniakiem. Może i nie jest głupi, ale też z pewnością jego intelekt nie sięga tak wysoko jak Cronusa lub Ayako. Ma umysł żołnierza, nie mediatora lub stratega. Niestety - tak już wyszło.
Pokręcił głową przecząco. - Nie, gdyż przywykłem do zmian otoczenia. Przenosiłem się z miasta do miasta, ucząc się w tamtejszych akademiach wojskowych i będąc członkiem obecnych oddziałów wojskowych. Dopiero tutaj zostałem na dłużej. - Oczywiście - w ciągu swojego życia nie był w stanie odwiedzić wszystkich akademii wojskowych każdego miasta. Był na w M-2 i M-6. Niestety nie miał okazji zajrzeć do Stanów, a szkoda. Tamtejsi żołnierze mieli inne taktyki które mógł poznać, które mogły mu pomóc być lepszym.
- Staram się nie pozwalać by stereotypy wpływały na mój punkt widzenia. - Gdyby miały, nigdy by nie opuścił granic M-5, a już na pewno nie wybrał się do M-6. Może przybyłby tu wcześniej, i w randze kaprala lub porucznika zginął na służbie. Kto wie.
- Problemem jednak jest to, że pozostało już bardzo niewiele "czystokrwistych" rodzin niemieckich. M-5 było pierwszym i często też jedynym przystankiem osób z europy zachodniej uciekających przed skutkami kataklizmów. Włosi, Francuzi, Hiszpanie, a także wiele innych narodów. Narodowości z M-5 zmieszały się w jedną, a to że Niemcy okazują się w niej najsilniejszą nie znaczy, że pozostało wiele osób które są czystokrwistymi niemcami. Podejrzewam że tutaj, w M-3 również zmniejsza się ilość ludzi bez "mieszanej" krwi, prawda? - A przynajmniej tak podejrzewał.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.09.15 14:37  •  Biuro Ayako Okatome Empty Re: Biuro Ayako Okatome
- Tak zwracaliśmy się do siebie z moim poprzednim ochroniarzem, więc sprawiedliwością byłoby pozostać przy podobnej formie – skinęła głową, nadal z uśmiechem. – Swoją drogą, przykre, co mu się przytrafiło. Choroba serca, jeśli dobrze pamiętam.
- Naprawdę? W takim razie coś nas łączy – wyraźnie ucieszyła się Ayako. Niewielu ludzi podróżowało między miastami, a spotkanie kogoś, kto był w większej ilości niż dwóch graniczyło z cudem. Z niewiadomych powodów, wyjazdy stypendialne nie były specjalnie popularne. Chociaż może studenci zwyczajnie nie chcieli przechodzić serii męczących kontroli i wypełniania kopców dokumentów, uprawniających do wyjazdu.
- Była pan może w M-4? Myślę, że mogłoby pana zaciekawić, ich wojsko różni się od innych. Mają pobór powszechny, niemal każdy obywatel przeszedł odpowiednie szkolenie i podlega powołaniu pod broń w sytuacji kryzysowej. Bardzo dobry system, ale też u nich jest niemal nie do uniknięcia, mają większe problemy z rebeliami, niż jakiekolwiek miasto. – Nie mogła powstrzymać się od podzielenia się wrażeniami. M-4 podobało jej się o wiele bardziej, niż M-1, ale też spędziła tam dłużej czasu i nie wyróżniała się aż tak bardzo z tłumu, jak po drugiej stronie oceanu.

- Genetyka, czy, jak pan woli, „krew” to jednak nie wszystko. Odpowiednim wychowaniem również można wpłynąć na cechy. Chociaż, oczywiście, ma pan rację. My mieliśmy duży napływ Australijczyków, Koreańczyków i innych nacji wyspiarskiej Azji, jeśli dobrze pamiętam. – Zerknęła w górę, przypominając sobie odpowiednie lekcje historii. Większość ludzkich losów w latach po apokalipsie nie była dobrze udokumentowana w źródłach, chociaż historycy robili, co mogli.
- Wydaje mi się, że dotarły do nas również niektórzy uciekinierzy z obu Ameryk? Niestety, nie pamiętam dokładnie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 6 1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach