Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Go down

Pisanie 05.10.13 20:01  •  Witamy w... - Grapevine i Arthur Empty Witamy w... - Grapevine i Arthur
:Uczestnicy:
Grapevine, Arthur

:MG:
Jo

:Poziom trudności:
Średni

:Możliwość zgonu:
Brak

:Miejsce akcji:
Głównie Miasto-3

:Cel:
Arturowe zaprzyjaźnienie się z Feniksem oraz nauka kradzieży kieszonkowej dla Grapevine.


-----Program-nie-zawiera-lokowania-produktów-----


W Świecie-3 wszystkiego można się było spodziewać. Batman'a, kilkudziesięciometrowej Godzilli, gadającego chomika, ludzi jedzących własne odchody, czy nawet grającego na tamburynie pitbulla... Ale tego, co ujrzeli mieszkańcy dzisiejszego popołudnia, nikt się nie spodziewał. I to nie była wcale hiszpańska inkwizycja.


Witamy w... - Grapevine i Arthur WM2c9y2
"Nazwa skreślona, bo bolała."


Cyrk. Po raz pierwszy od dawien dawna w mieście pojawił się cyrk. Nikt nie wiedział, że tacy debile nadal istnieją! Jak widać, komuś się nudziło, więc postanowił takie to stworzyć.
Jednakże Ci bardziej spostrzegawczy czuli w tym całym widowisku jakiś podstęp. Władze miasta niechętnie przystały na ten cyrk, dali im kawałek jakiejś ziemi, ale wszystko to robili pod warunkiem, że na całym terenie parku będą porozstawiani wojskowi. To tak na wszelki wypadek, jakby ktoś chciał tam nagle mutować, czy co. No, lepiej dmuchać na zimne, nie? Za atrakcję robili Wymordowani, złapani w niewolę, którym kazano zachowywać się grzecznie i nie szczekać na gości. Każdy z nich miał dziwną obrożę na szyi i do czasu występów trzymano ich w namiotach lub poza nimi, w miejscach niedozwolonych dla gości. W końcu wojsko nie pozwoliło także na to, by te potwory szwendały się wśród normalnych ludzi.
Główną atrakcją był, jak się już można domyśleć, feniks. Piękny, wielki, ognisty ptak, którego jakimś cudem udało się cyrkowcom schwytać. Stworzenie więzione traciło swój olśniewający blask. Znajdowało się w którymś z cholernie licznych namiotów. Na powierzchnię ziemi wyszli tym samym złodziejaszki i handlarze rzadkimi gatunkami bestii, bo taki okaz robił wrażenie i, oczywiście, sporo kosztował, jako stworzenie będące na wymarciu. Tak więc wielu czyhało na tą błyszczącą bestyjkę, ale jak tu ominąć "strażników"? Wtopić się w tłum, no ba.
Wszędzie kolorowo i wesoło. Dla ludzi oczywiście. Każdy Wymordowany, czy też Łowca czułby w tym miejscu charakterystyczny dreszczyk, jakby cały czas coś go obserwowało. Nic bardziej mylnego. Na największym namiocie, w którym znajdowała się scena, wpięto dziwny... posąg? Co do jasnej ciasnej miłoszowej robił na namiocie posąg?! Musiał tam zostać mocno przytwierdzony, żeby nie spadł! Ale nie w tym rzecz. Ów mierzył jakieś dwa metry i wyglądał jak... kobieta w długiej sukni. Z daleka nie widać było jednak szczegółów, takich jak wężowe włosy i z lekka żmijowata twarz. Mitologiczna meduza, Gorgona, heh? Może dyrektor cyrku lubi takie dziwy? Wróć, na pewno, w końcu ma cyrk. Dobra, nie zajmujmy się tym teraz, później będzie na to czas.

Mamy wieczór. To pierwszy dzień tego zacnego cyrku, który ma ponoć stać tu jeszcze przez co najmniej tydzień. Ale czy uda mu się tyle przetrwać? Zobaczmy i rozkręćmy jakoś tą imprezę.
Arthur ma swój cel. Uwolnić/pojmać/zjeść/zrobić cokolwiek innego z Feniksem. A Grapevine... to po prostu Gravepine, nie wnikajmy, co ona chce w tej właśnie chwili, bo się przejadę. Na terenie cyrku znajduje się ponad trzydzieści jeden namiotów. Jedne mniejsze, drugie są większe, ale największy z posągiem na czubku znajduje się w centrum. Aż ciekaw jestem, co się kryje w tych pozostałych, mniejszych, a wy?
Rozpoczynamy piekielną zabawę, w której, aby przetrwać, trzeba będzie pokonać własne słabości i tęczowe chomiki!


Kolejna: Arthur, Grapevine.

PS. Zlitujcie się nad mą udręczoną duszą i nie piszcie zbyt długich postów o.o
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.10.13 22:39  •  Witamy w... - Grapevine i Arthur Empty Re: Witamy w... - Grapevine i Arthur
Arthur jak zwykle łaził to tu, to tam, szukając okazji do zarobku, dania komuś w mordę, czy w ostateczności - do pomocy komuś. Był ubrany jak zwykle: wszystko w czerni możliwie jak najgłębszej i zgniłozielony płaszcz. Teraz głęboki kaptur narzucony był na głowę, rzucając na twarz cień, nie ukazując gadzich, świecących ślepi. Jasne, proste włosy wystawały spod materiału po obu stronach. Gdyby ktoś się uparł, to można by było go pomylić z bardzo płaską dziewczyną. Albo w każdym razie młodą. Ciężkie glany nie wydawały żadnego odgłosu, kiedy stawiał wolne, znudzone kroki. Znów włamał się do Miasta, narażając życie. Czy się tym przejmował? Miał to głęboko w tym swoim niskim zadku. Nie sądził, by Władze miały prawo wykopać go na zbity ryj z Terenów-Otoczonych-Murem. A tym bardziej zabić na ulicy. Mógł być, gdzie chciał, bo kto mu niby zabroni? Jacyś śmieszni ludzie, którzy sami nie potrafią nic zrobić?
Adrich poprawił rękawiczki, w szczególności tą zakrywającą prawą dłoń. Gdyby się uprzeć, mógł udawać androida, jednak z drugiej strony - zwiał naukowcom S.SPEC, co oznaczało, iż przez swoje defekty był raczej dość rozpoznawalny. Niski, wężowy, z elementami mechanicznymi i niewinnym wyglądem. O ile wojskowi pewnie z początku by nie ogarniali, co się dzieje, tak spotkanie naukowca byłoby niebezpieczne. Gadzi prychnął cicho, na wspomnienie z przeszłości i poprawił okulary. Uniósł delikatnie głowę, chcąc rozejrzeć się ukradkiem po okolicy. Właściwie wyglądał trochę jak zwyczajny nastolatek. Nawet kabelki od słuchawek kierowały do jednej z kieszeni płaszcza.
"Ladies and gentlemen, be heartlessly welcome..."
- ...to Cirque De Morgue? - dokończył myśl piosenki na głos, zauważywszy dość mocno odznaczający się plakat. Podszedł bliżej, ze zdziwieniem wpatrując się w litery. Cyrk. Naprawdę cyrk. Ostatni raz z czymś takim zetknął się setki lat temu, toteż tym bardziej jego cienkie, jasne brwi powędrowały do góry. Prychnął, wzruszywszy ramionami i odszedł kilka kroków. Był po prostu za stary na takie głupoty. Zatrzymał się nagle i spojrzał ponownie w kierunku plakatu. Feniks. W sumie mało kiedy jest okazja zobaczyć coś takiego na żywo, ale z drugiej strony... Trzymanie tak wspaniałej istoty w klatce było bestialstwem. Gorszym nawet od trzymania w klatkach Wymordowanych, bo ich było na pęczki, a Ognistych Ptaków zaledwie garstka na skraju wymarcia. Pokręcił głową. Warto się tam wybrać, zobaczyć te dziwy, a w miarę możliwości, uwolnić feniksa od nieprzyjemnej ciasnoty klatki. W końcu to nie była papuga, prawda? Nie można było męczyć zwierząt.
Tak więc dotarł na miejsce. Rozejrzał się z całkowitym brakiem zainteresowania w oczach i... ruszył do najbliższego namiotu średniej wielkości, pomalowanego na różne kolory, zawierającego właściwie nie wiadomo co, przed wejściem wyłączając odtwarzacz i chowając słuchawki w kieszeni. Najpierw trzeba zrobić rozpoznanie terenu, potem odszukać główną atrakcję i dopiero działać.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.10.13 17:34  •  Witamy w... - Grapevine i Arthur Empty Re: Witamy w... - Grapevine i Arthur

    Grapevine plątała się dosłownie wszędzie. Nie było miejsca, w którym jej nie widziano, na prawdę! Była wszędzie jednocześnie zupełnie jak jakiś wrzód, który przyczepia się do kogoś i nie chce się doczepić za nic w świecie. Dziewczyna w sumie sama nie wiedziała po co do końca tu przyszła, przecież w Świecie-3 chyba nie była za bardzo potrzebna. Przed przyjściem do tego świata miała pewne obawy... a co jak jakiś doktorek rozpozna w niej uciekinierkę z psychiatryka? Będzie musiała go zabić, tak jak tych dwóch ostatnich? Jej życie wcale nie było wysłane różanymi płatkami, wręcz przeciwnie czuła się jakby musiała chodzić po kolcach. Szła dalej przed siebie, a jej oczom ukazał się plakat przedstawiający coś niesamowitego. CYRK! Zawsze jak była mała chciała zostać jakimś klaunem lub chociażby głupim kimś, kto przebiera się w te lipne kostiumy. Klauny i tak zawsze były najlepsze, w końcu miały na sobie te oczojebno... kolorowe stroje, które niebieskowłosa tak kochała. Robili te swoje głupie miny, które nie były śmieszne, ale wszyscy brechtali w niebo głosy, aby nie było im przykro. Zaciekawiła ją pewna postać. Była zamaskowana, a przecież w takim miejscu jak cyrk nikt się jeszcze nigdy nie ukrywał. Zdawało się to co najmniej dziwaczne. Z tego całego zamieszania zapomniała, że na plakacie był wielki płonący ptak zwany feniksem. W sumie nie lubiła ognia, dlatego nawet jej tak bardzo nie zaimponował. Ruszyła tak więc za postacią. Droga nie była długa, a nieznajomy zatrzymał się jednym z tych kolorowych namiotów i to właśnie wtedy podbiegła do niego krzycząc przy tym:
    - BUUU! Przestraszyłam Cię? Super, takie właśnie miałam plan!
    Wyglądało to pewnie dziwnie, ale czy Grapevine kiedykolwiek zachowywała się choć trochę normalnie? No raczej nie. Podeszła do chłopaka od przodu i popatrzyła na niego. Skąd wiedziała, że chłopak? Po prostu nie wyobrażała sobie dziewczyna w kapturze i takim stroju. Zgniłozielony płaszcz? Żadna kobitka nie założyłaby na siebie czegoś tak... brzydkiego? Tak można było to nazwać. Swoimi lepkimi łapkami od razu ściągnęła z głowy osobnika materiał. Jak tylko zobaczyła kogo twarz kryje się pod kapturem pisnęła, po czym szybko rzekła:
    - Czy my się nie znamy? Czekaj... to Ciebie łapałam w tym barze! Tak, czy nie? Czyżbym znowu miała te swoje dziwne omamy, czy tym razem widzę całkiem normalnie?
    Uśmiechnęła się jak zwykle i zaczęła patrzeć w niebo. Nawet nie umiała opisać pogody, bo była tak zakłopotana.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.01.14 0:54  •  Witamy w... - Grapevine i Arthur Empty Re: Witamy w... - Grapevine i Arthur
Naczelnik misji
Misję zamykam. Brak MG i jednego z uczestników.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach