Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 4 z 24 Previous  1, 2, 3, 4, 5 ... 14 ... 24  Next

Go down

Pisanie 11.08.14 19:48  •  Laboratorium nr 5 - Mengele - Page 4 Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Zgodnie z oczekiwaniami, silny błysk niespecjalnie na nią zadziałał. Czyli pewnie widziała w podczerwieni - domyślił się. Bardziej go zaskoczyła odpowiedź Obiektu, która nie brzmiała, jak by była złamanym i posłusznym wężem.
- Ej, nie pyskuj! - ostrzegł ją, po czym podszedł do jakiejś aparatury pod ścianą. Włączył urządzenie generujące dźwięk, po czym zaczął jeździć po skali od ultradźwięków nie słyszalnych dla człowieka, poprzez słyszalne pasmo aż do głuchego dudnienia wyczuwalnego ciałem. Dla poszczególnych tonów zmieniał głośność, aby sprawdzić reakcje obiektu na niego. Inna rzeczą ciekawą w raporcie ze schwytania jej była teza, że wysokie dźwięki ogłupiając ją lub sprawiają jej ból. Koniecznie trzeba było to sprawdzić - planował Mengele.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.08.14 20:00  •  Laboratorium nr 5 - Mengele - Page 4 Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Ojej, naukowiec się wkurzył, co za dzieciak. Była rozbawiona jego reakcją, ale nie śmiała się. Nie wiadomo czy nie potrafiła w tej postaci czy po prostu uważała to za niestosowne. Niemniej czasem fajnie jest poirytować takiego sobie pseudomądrego panicza, chociaż wiedziała, że może się to źle skończyć. No i faktycznie, wykrakała bo mężczyzna odszedł od niej i zaczął czymś się bawić. Czymś co wydawało nieprzyjemne dźwięki. Oczywiście zaczął od najgorszych dla niej, czyli ultradźwięków. On nic nie słyszał a ona skrzywiła się z bólu i zaczęła groźnie syczeć chcąc przez to powiedzieć "przestań, mały skurczybyk!". Na szczęście szybko przełączył się na kolejne tonacje dźwięków, które już nie sprawiały jej takiego bólu. To ostatnie, dudnienie też nie było zbyt przyjemne, aczkolwiek tym bardziej je pogłaśniał tym bardziej ją irytowało. Naprawdę fajną zabawę sobie znalazł, jak małe dziecko. Za chwilę pewnie znudzi się tą zabawką i znajdzie sobie nową... I jak tu być wyrozumiałym dla tych wariatów w fartuchach?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.08.14 20:12  •  Laboratorium nr 5 - Mengele - Page 4 Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Mengele patrzył się na efekty jakie sprawiają różne dźwięki i zgodnie z jego oczekiwaniami, ultradźwięki na nią najmocniej wpływały. Sprawianie jej bólu oczywiście nie sprawiało mu radości, aczkolwiek miał satysfakcję z dobrze wykonywanej pracy. Kolejny punkt znalazł, który teoretycznie mógł mu się przydać w trakcie kolejnych dni.
- W tresurze najlepsze będzie zastosowanie wysokich dźwięków i prądu elektrycznego jako kary, oraz jedzenia, jako nagrody. - powiedział na głos, aby mieć to do raportu.

- To co? Jutro moglibyśmy zacząć szkolenie. - stwierdził. To nie było pytanie - Trochę sobie porozmawiamy... to będziesz posłuszna. Zgadza się? No chyba, że wolisz być wykorzystywana jako królik doświadczalny? Ale coś sądzę, że jako nasz tajny agent, lepiej sobie poradzisz ze zlikwidowaniem paru celów. - mówił, jak by to było coś oczywistego.

- Ok, na mnie już czas. Muszę oddać Twój jad do analizy - zabił jednego żołnierza i Ci z toksykologii nie mogą się doczekać, aby go przepadać. Teraz moi ludzie Cię wsadzą do tej celi w rogu mojego laboratorium... a jutro się widzimy. - stwierdził i po chwili wyszedł.

z/t
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.08.14 20:24  •  Laboratorium nr 5 - Mengele - Page 4 Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Uff, w miarę szybko skończył się bawić kreatorem dziwnych dźwięków i przeszedł do wkurzania Hasiry słownie. Słowo "tresura" niesamowicie utkwiło jej w uszach i bardzo, ale to bardzo zirytowało. Do cholery jasnej, nie chce być tresowana! Skoro ma taką wielką potrzebę rządzić czymś i tresować to niech sobie kupi pudla, na pewno wszyscy by na tym lepiej wyszli, zwłaszcza on... Bo może się przekonać, że tresowanie 200 kilogramowego węża nie należy do zbyt łatwych, zwłaszcza kiedy miał on jakieś tam poczucie człowieczeństwa. Mimowolnie warknęła na jego pierwsze słowa by zaraz usłyszeć kolejne, które jeszcze bardziej ją zirytowały. Szkolenie? Już, od jutra? I likwidacja parów celów? Oh, chyba rozpędził się za bardzo, co on myśli, że wytresuje ją w parę dni? To się przeliczy... Chyba, bo sama zaczęła już wątpić w swoją nieugiętość.
Kolejne słowa jednak nieco ją pocieszyły, bo naukowiec wychodzi - zapewne na krótko, ale każda chwila bez niego jest święta. Ponoć zaraz mają tu przyjść jacyś goście aby przenieść ją do celi... A więc nie spędzi reszty wieczności na stole? Cóż, całkiem dobra nowina, gdyby nie fakt, że przeniesienie do celi było często zwiastunem czegoś o wiele gorszego. Pozostaje więc czekać, może nadarzy się okazja by zwiać? No dobra, sama już w to wątpiła, ale nadzieja umiera ostatnia.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.08.14 20:54  •  Laboratorium nr 5 - Mengele - Page 4 Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Mengela czuł, że słowa "tresura" nie podoba się Obiektowi ale nie miał pojęcia dlaczego. Słowo jak słowo - co za różnica, czy się nazwie to szkoleniem, treningiem czy właśnie "tresurą"? I tak wiadomo o co chodzi. A że wkrótce będzie wykonywać wszelkie jego rozkazy? Tego był pewien - każdego da się złamać: bólem, cierpieniem, uświadomieniem słabości czy potęgi opracy. Może będzie potrzebował więcej czasu, może będzie konieczne naszprycowanie jej narkotykami lub pranie mózgu, ale w końcu wygra. Był w końcu zdolnym naukowcem a nie jakąś tępą bestią!

Jak widać przekazanie jadu i wezwanie obsługi, zajęło naukowcowi więcej czasu, niż się spodziewął, bo dopiero po 2 godzinach do Laboratorium wpadło 5 ludzi. Dwóch niosło jakieś harpuny z końcówkami służącymi do ogłuszenia prądem, kolejna dwójka miała metalowe pęta podczas gdy ostatni miał jakieś strzykawki. Po wejściu do środka, zamknęli laboratorium, po czym dwójka, zgodnie z procedurą, wycelowała harpuny w Hasirę.
- To tego węża mamy przenieść? - spytał pierwszy, dźgając ją końcówką harpuna, bez włączonego prądu.
- Tak, tego. - odpowiedział ten ze strzykawką.
- Ale nie wygląda na groźnego. - upierał się pierwszy - Myślisz, że to rozumie? - spytał, autentycznie zaciekawiony, bawiąc się dalej w dźganie Hasiry.
- Nie mam pojęcia. Już to usypiam i szybko to przenieśmy. - odpowiedział, wbijając jej strzykawkę w skórę i wstrzykując zawartość - To powinno wystarczyć. - powiedział na podstawie doświadczenia.

Przez chwilę swobodnie cała piątka rozmawiała, po czym facet od strzykawki stwierdził:
- Sprawdź, czy to się uśpiło, czy podać drugą dawkę.
Na co ten, wyposażony w harpun, zaczął ją lekko dźgać po ciele, sprawdzając jej reakcję.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.08.14 21:03  •  Laboratorium nr 5 - Mengele - Page 4 Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Było tak spokojnie i wcale się jej nie dłużyło to, że naukowca gdzieś przytrzasło. No ale niestety, w końcu jednak przybyli tutaj ci, którzy mieli zapewne ją przetransportować do celi. Oczywiście nie przyszli z gołymi rękami, a ich sprzęt, no cóż, nieco ją przeraził. Dwóch z nich miało te diabelskie kije z prądem. Nawet bez zastanowienia wycelowali je w nią, co zmroziło jej krew w żyłach i zamknęła oczy, ale... Nic się nie wydarzyło, no nie licząc tego dźgania. Warknęła gdy ten dotknął ją kijem, najwidoczniej bez włączonego prądu, póki co. Żeby było zabawniej to ciągle ją dźgał co bardzo ją irytowało, zresztą każdego by chyba wkurzało takie dzióbanie czymś stosunkowo ostrym. Co on chciał osiągnąć tym, przecież widział, że oddycha i jest spętana, więc nic mu nie zrobi, na razie. Z każdym dźgnięciem warczała coraz głośniej, jakby naciskał przycisk "daj głos".
Tymczasem zbliżył się do niej ten ze strzykawkami, już wiedziała co ją czeka. Kolejne zamroczenie, urwanie filmu i nudności. Naprawdę było to nieprzyjemne. Długo nie trzeba było czekać na efekty działania środków usypiających. Znowu wzrok zaczął jej nawalać i czuła zwiotczenie mięśni, jednakże zupełnie nie straciła przytomności. Mimo to raczej w taki stanie nie będzie mogła stawiać im oporu, czuła się strasznie zmęczona i ciężka, jakby przytyła o kolejne 200 kilogramów. Tamten ciągle ją dźgał, ale przestała na to reagować. Chciała by było już po wszystkim, naprawdę straciła humor(głównie przez zastrzyk) na takie zabawy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.08.14 21:40  •  Laboratorium nr 5 - Mengele - Page 4 Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Pierwszy facet ciągle dźgał Hasirę. Sprawiało mu to ewidentną frajdę, niczym małemu dzieciaczkowi trącanie kijkiem psa na łańcuchy, dopóki tamten jest poza zasięgiem. Różnica była tylko taka, że teraz pies był trochę większy.

- Ok, zasnęło. - zawyrokował dźgający, trochę tak jak by zawiedziony faktem, że nowa zabawka przestała mu odpowiadać. Heh, mogli jej to podać trochę później - tak fajnie się ją dźgało - pomyślał mały sadysta. Jak widać w S.SPEC pracowali różni ludzie.

Po chwili, gdy obaj z pikamy, celowali nimi w Hasire, pozostała trójka zaczęła powoli zdejmować z niej pęta i skórzane pasy, odwiązując ją powoli od stołu, a zostawiając oczywiście kaganiec na pysku. Jeśli nic niespodziewanego się nie stało, to po chwili zbliżyli jej obie przednie łapy do siebie przed brzuchem, po czym je spętali ciasno kajdanami ze sobą. Jeśli im się to udało, to spróbowali to samo powtórzyć z tylnymi łapami, a jeśli i to by się skończyło sukcesem, to zaczęli ją w trójkę ciągnąć do pomieszczenia - celi, znajdującego się w rogu laboratorium.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.08.14 21:56  •  Laboratorium nr 5 - Mengele - Page 4 Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Mimo zamkniętych oczu i zwiotczałych mięśni czuła co z nią robią. Nic w sumie szczególnego - odwiązywali ją aby przeciągnąć do celi. Niech to zrobią w miarę szybko i dadzą jej święty spokój, zwłaszcza ten co ciągle ją dźgał, psychol, kolejny do kolekcji. Kiedy była rozwiązana to zaczęli jej pętać łapy na brzuchu. Po co? Wydawało się to jej bez sensu, skoro będzie siedzieć w celi. Kaganiec oczywiście został bo jakby inaczej. Naprawdę nie miała ochoty się szarpać, zwłaszcza, że była silnie otumaniona. Najwidoczniej po raporcie z łapanki bardziej odpowiednio dobierali dla niej dawki. Tacy mądrzy ludzi, oh.
Piątka mężczyzn, dobrze zbudowanych zaczęła ją ciągnąć do celi. Po raz pierwszy mogła się ona spotkać z posadzka laboratorium. Była zimna, błyszcząca, śliska i sterylna jak niemalże wszystko tutaj. W sumie nic nadzwyczajnego. Nie do końca wiedziała gdzie ją ciągną i jak długo będzie to trwać - miała jednak nadzieję, że nie za długo, bo nie było nic przyjemnego w ciągnięciu ją po zimnej podłodze. Szkoda, że jej wzrok był teraz taki mętny, może by zobaczyła po drodze coś ciekawego.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.08.14 22:20  •  Laboratorium nr 5 - Mengele - Page 4 Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Związanie przednich łap miało za zadanie przede wszystkim uniemożliwić jej operowania nimi. Skoro była w stanie zniszczyć w drzazgi kawałek patyka to i z naukowcem, mogła by sobie poradzić. No i drugim celem było utrudnić jej poruszanie się. W trakcie przemieszczania się na brzuchu, musiała teraz ślizgać się po kończynach, co ją mocno spowolniało i było dla niej niewygodne. W sumie nie wiadomo, czy nie wygodniej było jej leżeć na grzbiecie, ale tak z kolei nie mogła chodzić.

Gdy ludzie ją już zanieśli do celi, to na zapięli na końcu jej ogona skórzany pasek, który przypięli łańcuchem do jej tylnych łap. Wiedzieli z raportu Mengele, że uderzenia ogonem mogą być niebezpieczne, dlatego takie unieruchomienie go, było w opinii ekspertów niezbędne, do bezpiecznego kontynuowania eksperymentu.

Po chwili ludzie zamknęli drzwi celi i wyszli, zostawiając Hasirę samą. Ta po chwili mogła się zorientować, że znajduję się w wielkim, sterylnym pomieszczeniu, którego podłogę, sufit i trzy ściany stanowią kafelki. Ostatnia ściana, wyposażona w mocne drzwi, była z pancernego szkła, zza którego można było ją obserwować. Tutaj też się znajdowało przejście do reszty laboratorium.

z/t
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.08.14 22:29  •  Laboratorium nr 5 - Mengele - Page 4 Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Czuła się trochę jak jakiś mop, którym szura się po podłodze, naprawdę dziwne uczucie, ale w końcu dotarła do swojego nowego domu. Piękny apartament z przeszklonym tarasem... No dobra, nie czarujmy się, to była typowa cela, ale ta była troszkę inna niż ta w której była wcześniej. Tamta była cała przeszklona, a ta miała szkło tylko tam gdzie były drzwi - zapewne z tej strony będzie gapił się na nią naukowiec, już nie mogła się tego doczekać. Reszta ścian to były kafelki, trochę skojarzyło się to jej z wariatkowem, tam też pomieszczenia wyglądają podobnie, chociaż ściany są bardziej... Miękkie. W sumie to to laboratorium w wielu miejscach przypominało zakład psychiatryczny.
Miała spętane łapy i także ogon, dopiero teraz zauważyła na nim pas. Leżała na zimnej posadzce(czemu znowu zimnej!) bez życia, jej spojrzenie było bardzo apatyczne. Leżąc na brzuchu leżała właściwie na swoich łapach co zaczęło jej w pewnym momencie na tyle przeszkadzać, że położyła się na boku. Czekała aż efekty uboczne środka miną, nadal za wiele nie widziała i miała bardzo nieprzyjemne zawroty głowy. Westchnęła głośno i zamknęła oczy, starając się myśleć o czymś innym, bo tym więcej zastanawiała się nad swoją aktualną pozycją, tym gorzej się czuła, wręcz jakiś zapaści depresyjnych dostała. Może jej to minie kiedy wróci jej trzeźwość umysłu, a może już jej tak zostanie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.08.14 0:29  •  Laboratorium nr 5 - Mengele - Page 4 Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Następnego dnia, wczesnym przedpołudniem, do Hasiry przyszedł jej ulubiony naukowiec.
- Witam ponownie. - powiedział, zerkając na nią przez przeszkloną ścianę.
- Jak Ci się podoba nowy dom? Wygodniejszy niż stół? - spytał uprzejmie, chcąc tymi słowami podkreślić ile mu zawdzięcza. Ludzie z Miasta-3 czekają latami na dom, a ona od razu dostała takie ładne, przestronne akwarium.
- Więc od czego by tutaj zacząć? Najedzona jeszcze jesteś bo węże trawią kilka dni. To może byś trochę pochodziła dookoła? Chcę zobaczyć, jak się poruszasz. - poprosił, czy raczej zażądał. Z jednej strony naprawdę miał zamiar poobserwować jak się ona przemieszcza, a z drugiej chciał zobaczyć, na ile jest skora do wykonywania jego rozkazów - a najpierw musi być w stanie zmusić ją do tych najprostszych, by za jakiś czas i z tymi trudniejszymi sobie dawała radę.
- I lepiej spełnij moją prośbę... bo tam się do Ciebie przejdę z pewnym urządzeniem! - subtelnie jej zagroził. Nie był pewien, na ile w środku jest bezpiecznie. Z jednej strony z kagańcem, spętanymi łapami i związanym ogonem powinna być bezbronna... ale z drugiej? No właśnie, czy był w stanie na to postawić zdrowie i życie? Być może będzie musiał...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 4 z 24 Previous  1, 2, 3, 4, 5 ... 14 ... 24  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach