Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Pisanie 30.06.14 0:24  •  Pomost - Page 2 Empty Re: Pomost
Splotła swoje ręce na piersi i spoglądała na niego oczami, które nie wyrażały zupełnie nic. Tak jakby unikał jej wzroku. Czy to znaczyło, że jest typem nieśmiałego chłopaka? Rozumiała, że można się wstydzić, ale wolała uniknąć godzinnego jąkania. Zaobserwowała parę takich osób w szkole. Uchodziło to za coś słodkiego, ale w praktyce w ogóle się nie przydawało. W następnej chwili zaczął uważniej przyglądać się Francesce. Dość szybko to zauważyła. Dobrze było oceniać zachowanie ludzi. Dawało to jakiś obraz na to, jak może postąpić w danej chwili rozmówca lub uniknąć niepotrzebnych wypowiedzi. Nie trudno zgadnąć, że poczuła się trochę dziwnie. Jak jakiś przedmiot na wystawie. Miała nadzieję, że jest sztuką, a nie jakąś pierwszą lepszą ładną rzeczą. Interesujący sposób postrzegania, prawda?
Po pierwszych słowach zrozumiała, że naprawdę jest zdenerwowany. Czyli to był jego ptak? Zazwyczaj ludzie nie wypuszczali ot tak ich na wolność. Większość nie wracała. Wiadome, że lotne zwierzę właśnie uciekło temu właścicielowi. Nie tylko zabierając siebie, ale i klucze. Smutne. Nagle zrozumiała, że wszystko słyszała tak niewyraźnie. Nie minęła chwila, a przyczyna tego stała się jasna - słuchawki. Playlista dawno się skończyła, a Franky przez swoje zamyślenie nie zwróciła na to uwagi. Pośpiesznie ściągnęła je z uszu i zawiesiła na swojej cienkiej szyi. Nie przeprosiła, ponieważ zapamiętała każde jego słowo.
- Zwierzęta zachowują się instynktownie, więc to raczej nie Twoja wina. - odgarnęła kosmyk, który przed chwilą uleciał na twarz brązowookiej. - Tylko spoglądałam. - odpowiedziała, jakby właśnie znajdowała się w za drogim sklepie.
Czyżby Hector właśnie chciał nawiązać z nią rozmowę? Prawdopodobnie nie wiedział, jak trudne to może być. Dotychczas żadna konwersacja nie była zadowalająca. Jak niby ten chłopak mógł to zmienić?
- Bezpańskie koty lubią małe ptaszki. - skierowała swój wzrok na przechodzącego akurat puchatego rudzielca.
Nie miała nic złego na myśli, po prostu taki był fakt. Jeśli nie zacznie go szukać, może być już po nim. Prawdopodobnie i tak nie zechce wrócić. Zazna krótkiego smaku wolności, aż w końcu zginie, nieświadomy zagrożeń. Nigdy nie był wolny - prawdopodobnie.
Niemiły lub nadzwyczaj miły kot, zaczął łasić się do nogi dziewczyny. Chce jedzenia? Bała się, że jeszcze za nią pójdzie, kiedy tylko spróbuje go dotknąć. Poza tym wolała psy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.06.14 2:27  •  Pomost - Page 2 Empty Re: Pomost
| Blokuję na razie multikonta. Brak czasu. Musisz mi wybaczyć ucieczkę, Fran. |

Jak? Ano, głównym problemem było to, że nijak. Jego ogólna umiejętność nawiązywania rozmów była wprost proporcjonalna do chęci. Im bardziej chciał, tym częściej i silniej się zacinał, zapominając, że język służy nie tylko do wytykania. Być może dlatego tak prędko się speszył na jej słowa. Możliwość wygodnego pogadania umarła wraz z chwilą, jak Hector cofnął się o krok, gotowy pożegnać się choćby tu i teraz... tyle, że Francesca miała mu jeszcze coś do powiedzenia.
Ah, tak? - rzucił, starając się, aby jego głos zabrzmiał na zaciekawiony. W istocie niespecjalnie podobała mu się wizja, by Basire został pożarty przez pierwszego lepszego dachowca. Czegokolwiek by o nim nie nagadał - to wciąż tylko ptak, rządzący się swoimi prawami, mający swoje instynkty i ginący w sposób zwykle nagły i nieoczekiwany. ― W takim razie pójdę go poszukać. Wolałbym, żeby nie przyczepił się do niego żaden kocur.
Dorzucił prędkie pożegnanie i odmaszerował w swoją stronę, wpychając cholerny kluczyk do kieszeni spodni.

| zt |
                                         
Shirōyate
Opętany
Shirōyate
Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Shirōyate Hiroki.


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.07.14 0:40  •  Pomost - Page 2 Empty Re: Pomost
W sumie Tsukumo normalnie nic by nie skłoniło do tak odważnego (według niej) czynu, ale kto może wiedzieć, co jej strzeliło w tym konkretnym, feralnym, jakże ważnym dla ludzkości i całego wszechświata momencie. Sayukowy umysł przypominał kręty labirynt, w którym w każdej chwili zza rogu może wyskoczyć jakaś niechciana lub chciana niespodzianka. Nawet ona sama nie rozumiała swojego toku myślenia, być może miała to po swojej kuzynce . W sumie to nie było za bardzo możliwe, ale taki układ był dla niej bardzo wygodny i atrakcyjny. Przecież Toshiko była jej jedyną rodziną, bo kto wiedział, gdzie się teraz podziewali jej super opiekuńczy rodzice? Możliwe, że nie żyli (nie życzyła im źle), ale to właśnie przez nich trafiła do sierocińca…
Yotaka spojrzała niepewnie na młodą dziewczynę i wyraz głębokiego zdziwienia na jej twarzy. Gdzieś tam w jej podświadomości objawiła się cudownie myśl „Uciekaj stąd, ale już, bo zaraz narobisz jeszcze większego zamieszania”, lecz dzielnie ją odepchnęła i zamiast ucieczki wybrała wyboistą drogę odpowiedzenia na magiczne słowo, które wypłynęło z ust Mio.
- Nie ma za co… Naprawdę! Mam taką samą w domu. – mówiąc to lekko skinęła głową, jakby na potwierdzenie swoich słów oraz tego, że nie sprawia jej to najmniejszego problemu. W tej właśnie chwili Tsu poczuła się jak szlachetny rycerz, który na swoim białym rumaku przejeżdża wszystkie ulice M-3 rozdając wszystkim przypinki z Rainbow Dash. Lecz ta chwila była ulotna i uczucie chwały nie trwało długo, jednak ona wolała pozostać tym rycerzem i zatrzymać tę minutę w swoim małym światku.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.07.14 1:27  •  Pomost - Page 2 Empty Re: Pomost
Cayenne po niemiłym starciu z niejakim Faustem, nie pozostało nic innego, jak walnąć się w jakiejś norze i spać słodko jak szczenię. I wszystko skończyłoby się dobrze, gdyby nie to, że z terenów jeziora wydobywały się liczne wrzaski, krzyki śmiechy chichy i to, co sprowadziło Cayenne na tą ziemię - lampiony. Niektóre świecące, wszystkie emanujące ciepłem, wszystkie przyciągające głodne spojrzenie Zdziczałej. Zwabiona nową zabawką zaczęła fruwać w powietrzu, bawiąc się papierowymi czy szmacianymi wytworami ludzkich rąk. Jeden z puszczonych lampionów podarła i nieszczęśnie oparzyła się, rozgrzewającym środek płomieniem. Warknęła i zaczęła rozbrajać w powietrzu każdy, jaki tylko spotkała. W końcu udało jej się namierzyć źródło tego cholerstwa. Przyfrunęła z zamiarem zrobienia bezkarnie - po raz kolejny - rabanu. Z wyszczerzonymi zębami stanęła na drewnianej belce, służącej za balustradę, obejmując dokładnie drewniany walec jak grzędę tymi swoimi ptasimi palcami. Rozłożyła skrzydła, by znaleźć odpowiedni środek ciężkości i nie stracić równowagi. Jej prawa warga zadrżała jak zwykle w towarzystwie warczenia. Za spokojnie tutaj. Trzeba zrobić armagedon!
Skoczyła na drewniane, odrestaurowane na czas festynu, jasne deski pomostu. Przyglądała się wszystkiemu dookoła, wydając z siebie papuzie skrzeki i papugując to raz jednego, raz drugiego smarkacza. Machnęła agresywnie ogonem, wpychając jakiegoś nastolatka w ciepłe wody jeziora. Zaświergotała, szczerząc zęby i patrząc na niego z ukosa. Co za niedorajda!
Tak. Musiała się wyżyć na kimś, po tym wczorajszym incydencie, a banda gówniarzy zaspokoi jej potrzeby.
Odwróciła się i spostrzegła sprzedawcę lampionów. Warknęła, mrużąc groźnie oczy i w oka mgnieniu przypełzała do niego, wywalając mu z rąk gotowe do obrotu lampiony do jeziora.

<--


Ostatnio zmieniony przez Cayenne dnia 18.07.14 0:33, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.07.14 21:29  •  Pomost - Page 2 Empty Re: Pomost
Ta mała (co z tego, że była wyższa o pieprzone dwa centymetry?) naprawdę była zbyt miła dla studentki. Wręcz widziała, jak wylewa się z niej słodziutka aura uprzejmości, hojności i miłosierdzia. No ale nic. I tak wypadało podziękować, więc musiała to zrobić. Choć informacja, że ta ślicznotka posiada drugi egzemplarz kucykowej przypinki, dotarła już za pierwszym razem, więc powtarzanie jej nie było tu niezbędne, a wręcz... niepotrzebne.
- Ja... właściwie... - podjęła cicho, przeszukując w niewielkich nerwach swoją własną torbę. Jakaś kartka. Jakakolwiek. Dopiero po kilku sekundach rzucił jej się w oczy kolorowy pliczek. Róż, zieleń, pomarańcz, błękit... ogólna tęcza. Wraz z nią czarnowłosa dobyła długopisu w różowej obudowie przyozdobionej motywem z pluszowymi misiami, słodko uśmiechającymi się do użytkownika pisadełka, o fioletowym wkładzie. Dłoń Amasakawy niemal natychmiast poszła w ruch, a na drobnej karteczce mniej więcej dwa centymetry na pięć ukazało się kilka cyferek ułożonych w niekoniecznie harmonijnej kolejności, czasem nawet powtarzając się kilkukrotnie. Przylepna strona postanowiła uczepić się dłoni Sayuki, na którą to została przyklejona. - Aktualnie nie jestem zbyt dyspozycyjna, ale... p-pomyślałam sobie, że chciałabym z Tobą jeszcze zamienić parę słów i... t-to mój numer, po prostu~. - Już w pełni rozpromieniona, uniosła cztery litery z ziemi. Słodka mordka Rainbow teraz spoglądała na świat z nowego domu, jakim była bluza koloru czarnego, a jaką to panienka Hayden właśnie poprawiła na swoich szczupłych ramionach.
Właściwie, to nie spodziewała się takiego plot twista, hue. No bo jak to tak, że nagle zyskuje kogoś w miarę przyzwoitego do kręgu znajomych! To... to była wręcz zbyt miła niespodzianka, jak na jedną chwilę. Wyszła właściwie... po nic. A to jedno, niewielkie spotkanie zdawało się obrócić cały ten nieciekawie zapowiadający się wieczór w coś pozytywnego i radosnego. Dlatego też po odwróceniu się na pięcie spojrzała jeszcze przez ramię na dziewczę i, nim już pobiegła przed siebie, rzuciła w jej kierunku nieme: "dziękuję~".

[z/t]

Tak bardzo zjebałam koniec. Och, trudno~.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.07.14 18:14  •  Pomost - Page 2 Empty Re: Pomost
Rozmowa - choć nie do końca można ją było tak nazwać - skończyła się tak szybko, jak tylko się zaczęła. Może Franky była tak straszna? Może właściciel naprawdę okropnie bał się o swoje zwierzę? Kto wie... Pożegnała się jednym słowem - pa.
Za bardzo nie wiedziała, co może dalej tu robić. Do rozmyślań raczej nie wróci, mogłyby zejść na nieprzyjemny tor i tyle z całkiem przyzwoitego humoru. Postanowiła, więc jak najszybciej stąd prysnąć. Poszło niewiarygodnie łatwo, nikt później przypadkowo nie chciał zaczepiać dziewczyny. Poruszała się wolnym krokiem, nie wzbudzając żadnej uwagi i słuchając muzyki.
W końcu dotarła do domu i włączyła sobie pierwszy horror, jaki tylko leciał w telewizji. Był nawet straszny, jednak ani razu popcorn nie wyleciał szatynce z rąk. Potem tylko łóżko i zapadła w głęboki sen... Jak niedźwiedzie zimą.

z/t
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.07.14 22:45  •  Pomost - Page 2 Empty Re: Pomost
Tsukumo patrzyła się z lekkim otępieniem na to, co właśnie robiła Mio, a gdy karteczka uczepiła się jej ręki, tylko na nią spojrzała. Będę musiała pożyczyć telefon od Social – pomyślała. Wprawdzie miała komórkę gdzieś w swoim zagraconym domku, lecz nie chciało się jej znowu tego wszystkiego przekopywać i znów idealnie układać. Poza tym nie lubiła komórek i właściwie rozmawianie przez to urządzenie nie sprawiało jej szczególnej przyjemności.
- Pa… - powiedziała cichutko, ledwie słyszalnie, po czym odprowadziła nieznajomo-znajomą wzrokiem. Ostatnio jej życie działo się coraz bardziej burzliwe, a spotkania nieznanych jej osób były coraz częstsze i zdarzały się coraz bardziej niespodziewanie. Nie wiedziała, co ma z tym zrobić, więc postanowiła się poradzić swojej kuzynki. Ona zawsze jej pomagała, bez względu na rozmiar problemu, po prostu podnosiła ją na duchu.
Po chwili Tsu zdjęła karteczkę ze swojej łapki i włożyła ją do portfela. Następni postanowiła kupić jednego lampiona i puścić w niebieską toń, wraz ze swoim jedynym życzeniem – aby uniknąć jakichkolwiek problemów w najbliższym czasie. Może Bóg w ten sposób usłyszałby w końcu jej prośby.

[z/t]

Dobrze jest. :>
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.07.14 0:29  •  Pomost - Page 2 Empty Re: Pomost
Zrobienie rabanu jak widać nikogo nie pokusił, aby zadzwonił po odpowiednie służby. Zresztą, jak zwykle. Można śmiało rzec, iż rozrabiała bez jakiegokolwiek cienia zainteresowania ze strony zewnętrznej. Była kompletnie bezkarna w tym, co robi. Czy władza naprawdę jest taka nieudolna, czy obywatele zbyt leniwi? A może Cay nie stanowi "realnego" zagrożenia? Rozwodzić by się można na ten temat długo, ale cóż. Szkoda spamować aż tyle.
Zbliżał się wieczór. Czas na odpoczynek. Znowu. Ostatnio wielce się rozleniwiła. Takie czasy. Może to przez tą regenerację tyle energii pochłania? Nieważne. Wskoczyła ponownie na drewnianą balustradę z kilku połączonych z sobą i ozdobionych konopnym sznurem belek o okrągłym przekroju. Kucnęła, nadstawiając się do odlotu. Ważne, że zniszczyła to mrygające szkaradztwo, co ją poparzyło. Oby nie mieli tego więcej.
Odepchnęła się silnie od belki i ponownie wzniosła się w powietrze. Problem jednak w tym, że przez dłuższy moment nie mogła wzbić się wyżej, aniżeli kilka centymetrów nad wodą. Gdy dobiła do przeciwległego brzegu, wtedy udało jej się tak pokierować olbrzymie skrzydła, że wyfrunęła na prostą po skosie w górę i zniknęła gdzieś w liściastych drzewach.

[z/t]
-->
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Pomost - Page 2 Empty Re: Pomost
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

 
Nie możesz odpowiadać w tematach