Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Karty Postaci


Go down

Pisanie 11.04.14 15:17  •  Hieny śmiech~ Empty Hieny śmiech~
Godność: Miron Feher (jest z pochodzenia Węgrem)
Pseudonim: Ronald McDonald. Srsly. Znany również jako Hyena.
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 1016 lat, wygląda na 27
Orientacja:  Od kilkuset lat aseksualista. Jest to chyba jego świadomy wybór. Już jakiś czas temu zrezygnował z miłości, ale obawia się, że któregoś dnia ponownie zadurzy się w jakiejś niewiaście i będzie żył dla niej, a nie dla siebie. Miron boi się miłości, wie, że go zgubi. Ktoś mógłby się uczepić, że seks to nie jest to samo co miłość, można pieprzyć się po kątach z byle kim i nie czuć do nikogo nic poza pogardą. Miron nazywa to defektem, ale nie potrafi oddzielić seksu od miłości, dlatego nie jest mu sam w sobie stosunek do niczego potrzebny.
Zawód: Najemnik
Miejsce zamieszkania: Desperacja

Organizacja: Drug-on
Rasa: Wymordowany, Opętany
Ranga: Żmij

Moce:
- Biokineza - bardzo charakterystyczną cechą dla Mirona jest zdolność przeobrażenia się w postać hybrydy hieny cętkowanej z pręgowaną. Jest więc większy niż odpowiedniki naturalne (można powiedzieć, że jest sporo większy, bo mierzy aż 164 cm w kłębie - czyli jest większy od normalnych hien niemal dwa razy; waży wówczas około - około, bo nikt tego nie ważył - 160 kg), przy czym jest od nich silniejszy. Zewnętrznie bardziej podobny jest do hieny pręgowanej, choć posiada gdzieniegdzie rozmieszczone w sposób chaotyczny cętki na ciele. Hiena ta ma charakterystyczne oczy, bo białka są czarne, tęczówki intensywnie fioletowe.
- Regeneracja (umiejętność związana z ciałem) - nie jest to może umiejętność ssaków i absolutnie nie pasuje ona do hieny, bardziej do gada jeśli już. Niemniej jeśli Miron straci kończynę, potrafi się ona zregenerować i odtworzyć jak u gadów. Musi to jednak potrwać.
- Widzenie nocne (moc związana z ciałem) - Miron posiadł umiejętność widzenia w nocy tak dokładnie jak widzą zwierzęta, trochę jak przy użyciu noktowizora. Niemniej widzi w ciemności tak samo dobrze jak kot, koń czy inne wsio.
Umiejętności:
- Posługiwanie się bronią palną - żadna broń tego rodzaju nie jest mu obca, ale szczególną sympatią darzy spluwy, które nosi przy sobie. Posiada pistolet maszynowy, który pamięta jeszcze czasy, gdy Miron był zwykłym człowiekiem. O dziwo wciąż działa i o ile znajdą się pasujące naboje, Miron z pewnością użyje tej broni. Poza tym nosi przy sobie klasyczną berettę, z czasów gdy za ludzkiego życia służył w policji.
- Rasowe umiejętności, które są u niego dość dobrze rozwinięte, dzięki temu ma czuły węch jak na hienę przystało, jest silny jak tur i zwinny jak pantera *jak już tak porównujemy sobie do zwierzątek*, co jest nie bez znaczenia, bo dzięki tym rozwiniętym niemal do perfekcji umiejętnościom nie raz wyszedł z opresji i zawdzięcza im życie.
- Walka wręcz - Hyena posiadł dawien dawno (jeszcze za czasów policji), umiejętność posługiwania się kravmagą, jest na poziomie mistrzowskim z zakresu tej sztuki samoobrony. Poza tym zna parę ruchów z innych sztuk walki.
- Mała broń biała - posługuje się finką wojskową, zapewne nie trzeba do niej więcej umiejętności niż umiejętność krojenia chleba, ale zawsze się przydaje.
Słabości:
- Regeneracja - wbrew pozorom może być to również wada, głównie z tego względu, że aby cała noga wróciła do dawnego stanu, tj odrosła, potrzeba wiele czasu. Czasem kilka tygodni, czasem miesiąc. Wówczas Miron jest zmuszony usunąć się w cień.
- Jest przesądny, dlatego jeśli czarny kot przebiegnie mu drogę będzie widział wszystko w kategorii pecha. Wiadomo jak działa autosugestia.
- Bardzo nie lubi kwaśnych i ostrych zapachów - jego wrażliwy nos natychmiast dostaje szału. Przestaje rozpoznawać zapachy, dlatego Miron zwykł uciekać gdy tylko taki zapach poczuje.
- Cierpi na depresję - czasem odczuwa chęć przytknięcia sobie lufy do skroni i pociągnięcia za spust. Tak samo zdarza mu się odpuszczać podczas walki i wówczas ktoś inny musi ratować mu tyłek.

Wygląd zewnętrzny:
Kiedy go widzisz, pierwsze co rzuca się w oczy to jego czerwona, gęsta, lekko kręcona czupryna, dopiero potem zauważasz ten dziwaczny wzrok. Prawe oko jest normalne, najzwyklejszy, niebieski kolor tęczówki, ale to drugie jest dziwne. Białko lewego oka jest czarne, natomiast tęczówka intensywnie fioletowa, świeci się nawet w ciemności. Świeci trochę tak jak oczy psa czy kota, gdy widzą w zmroku. Prawdopodobnie jest to po prostu mutacja wywołana działaniem wirusa X. To dzięki temu oku widzi w nocy tak dobrze jak w dzień. lewe oko nie uległo mutacji, choć bardzo możliwe, że to tylko kwestia czasu. Na skórze, od lini kręgosłupa ciągną się ostro zakończone pręgi w stronę klatki piersiowej i brzucha, przypominające te u hien pręgowanych.
To, na co na pewno zwrócisz jeszcze uwagę to wzrost i postawa. Hyena jest na prawdę bardzo wysoki, mierzy aż dwa metry wzrostu (równo), waga również jest adekwatna do wzrostu, gość waży 90 kg, przy czym jego wagę stanowi głównie masa mięśniowa. Jest dobrze zbudowany, zaś trening uczynił z niego atrakcyjnego faceta.
Potem dopiero zauważasz ubranie, nosi on długie, czarne, proste spodnie do kolana i czarny podkoszulek, poza tym wiecznie upierdolone czarne glany. Zwyczajnie nie chce mu się ich czyścić. Zużyją się, to znajdzie sobie nowe, ot co. Jego ubiór nie jest w jakiś sposób nadzwyczajny, T-shirty też ma  czarne, zdarza mu się coś w kolorze khaki albo szarym, rzadko fioletowym. Przy spodniach ma skórzany pas i dwie kabury na berettę i pistolet maszynowy. Na prawym udzie ma pokrowiec na finkę, na dwa paski zapięte wokół nogi. Poza tym czasem nosi też poprute rękawiczki bez palców.
Gdy przyjrzysz się nieco bardziej, zauważyć możesz dwa tatuaże, na szyi znajduje się wytatuowany zwyczajny kod kreskowy, na lewej piersi, na wysokości serca znajduje się kod matrycowy Kod QR.
W zimniejsze pory roku Miron przywdziewa długi, czarny płaszcz lub kurtkę taktyczną.
Charakter:
Miron to dziwny, specyficzny człowiek. Wydaje się być osobą totalnie pozbawioną zainteresowania czymkolwiek. Potrafi siedzieć całymi dniami i gapić się w sufit. Nie lubi dużo mówić, zresztą w ogóle nie potrafi opowiadać. Woli proste pytania, na które może odpowiedzieć z matematyczną dokładnością. Same konkrety, bez osobistych wycieczek. Nie jest też ambitny, wygląda na to, że całkowicie odpowiada mu ranga, którą piastuje, ale to nie przeszkadza mu w byciu dominującym. Tak, zdecydowanie bardzo nie lubi podporządkowywać się komukolwiek, wręcz to on ma tendencje do ustawiania innych po kątach. Lubi porządek, więc każdy w jego otoczeniu powinien znać swoje miejsce w szeregu.
Poświęca się całkowicie swojej pracy i jeśli ktoś zlecił mu zlikwidowanie delikwenta, to on nie spocznie, aż cel nie zostanie zniszczony. Jest wytrwałym łowcą głów i jest z tego bardzo dumny. Poza tym Miron jest surowy i silny, mierzy wszystkich swoim karcącym, wymagającym spojrzeniem.
Jego serce jest twarde jak głaz i zimne jak lód. Nie znajdziesz w nim litości czy współczucia. Jesteś dla niego kimś zupełnie obcym, nie wartym uwagi, a gra nie jest warta świeczki. Możesz być najpiękniejszą kobietą ze wszystkich a nie stopisz lodu jego serca, nie wzruszysz go. Czy więc Miron nie posiada żadnych uczuć? Jednak skoro jego aseksualizm wiąże się z poczuciem iż seks winien łączyć się z miłością, na pewno wierzy w istnienie tego uczucia. Jak zostało wyżej wspomniane, Miron się boi tego uczucia i zapewne dlatego odgradza się od innych lodowatym murem.

Historia:
~Przed 2012 rokiem:
Urodził się w roku 1987, jako syn właściciela osiedlowego sklepu wielobranżowego, oraz nauczycielki języka węgierskiego. Przyszedł na świat na Węgrzech, w Budapeszcie. Dorastał w otoczeniu przyjaciół i kochającej rodziny. Szczęście jego familii zostało ukrócone, gdy w roku 1998 została zamordowana jego pięć lat młodsza siostra. Już wtedy, mając 11 lat postanowił, że zostanie stróżem prawa. Pobutki miał jakże szlachetne, chciał po prostu łapać łajdaków, którzy mają gdzieś szczęście obcych rodzin. W związku z tym w wieku 19 lat (w roku 2006), wstąpił do szkoły policyjnej. Niemniej zanim jeszcze zdążył być pełnoprawnym policjantem, przeszedł szkolenie wojskowe i został wysłany na misję na Bliski Wschód. Wrócił stamtąd w roku 2010 z kontuzją kolana. Został więc odesłany na rehabilitację, gdzie w ośrodku poznał młodszą od siebie dwa lata kobietę, w której się zakochał. Poślubił ją rok później i tego samego roku urodziło im się dziecko.
Rok 2012:
~Dzień, w którym nastał koniec:

Syn Mirona obchodził właśnie pierwsze urodziny, gdy jedni drugich przekrzykiwali w żartach o rzekomym końcu świata. Radio tego ranka przeraźliwie trzeszczało, mało dało się z tego wszystkiego zrozumieć. Miron wyłączył radio. Jego żona właśnie zawiązała drugiego buta i naciągnęła na siebie gustowny, czarny płaszczyk, gdy rudzielca przeszedł dreszcz, który wręcz krzyczał "nie pozwól jej wyjść". Jednak wiadomo jak to człowiek, posłuchał głosu rozsądku. Kobieta ucałowała go w policzek, potem dziecko w czółko i wyszła rzucając jak zwykle żartobliwym tonem "Adieu". Miron nie wiedział czemu, brzmiało to dla niego jak ostatnie pożegnanie i czuł przemożną ochotę chwycenia ją za rękę i wciągnięcia z powrotem do domu. Nic jednak nie zrobił.
Tego leniwego popołudnia ziemia gwałtownie zadrżała a niebo pękło z  przeraźliwym hukiem i wydawało się, że właśnie runęło zgniatając wszystko na swojej drodze. Nastała ciemność w murach domu Mirona i dostrzegł on, że kolejnego wstrząsu dom na pewno nie wytrzyma, liczne pęknięcia groziły w każdym momencie zawaleniem, zaś kuchnia i tak już zrównała się z ziemią. Mężczyzna usłyszał przeraźliwy płacz swojego dziecka, zwierzęcy odruch, atawizm, który mówi "mamo, tato, jestem tutaj i bardzo się boję!" Miron niewiele myśląc pobiegł po syna do jego pokoju na piętrze. Meble leżały w nieładzie na podłodze, szafa stała przechylona dosłownie na słowo honoru, wspierana drzwiami, ale kolejny wstrząs na pewno sprawiłby, że mebel spadłby z łoskotem i całym swym ciężarem na łóżko dziecka. Rudy przecisnął się, by dostać się do syna i zabrać go. Gdy mu się to udało, natychmiast wybiegł z domu.
Ktoś go popchnął, ktoś trącił nogą i ktoś jeszcze niechcący uderzył. Ludzie biegali wokół swych domostw i straconych wraz z nimi dorobków życia. Ludzie w przerażeniu nie patrzyli na innych, po prostu panikowali zapominając o bożym świecie. Miron z trudem utrzymał na rękach dziecko przeciskając się między szalonym tłumem. Zamierzał dotrzeć do miejsca względnie bezpiecznego, a przynajmniej takiego, gdzie oszalały tłum nie stratuje go jak stado bawołów.
Udało mu się przedrzeć na niewielki skwer, tam dopiero rozejrzał się po okolicy by zorientować się w sytuacji. Niebo stało się ciemne, ziemia zaś popękała w wielu miejscach. W tle słychać było tylko płacz, krzyk i wycie alarmów samochodowych. Miron sięgnął do kieszeni po telefon komórkowy. W głowie miał tylko jedno "sprawdź, czy wszystko z nią dobrze!" Jednak wyświetlacz uparcie pokazywał brak zasięgu, niezależnie od tego jak wysoko wyciągnął w górę rękę z telefonem. Nie mógł dać temu wiary, przecież znajdował się w Budapeszcie, w stolicy! Wszędzie powinien być zasięg. Jednak nie tym razem. Miron znał adres pracy swojej żony, toteż pędem ruszył trzymając mocno przy sobie dziecko, tak by żaden przechodzień mu go nie wytrącił.
Klinika obróciła się w ruinę, wyglądało na to, że niewiele osób miało szansę na przeżycie tej zwaliny gruzu. Miron jednak przecisnął się między ludźmi, podszedł do ruin i zaczął wołać swoją ukochaną po imieniu. Bez skutku. Spędził cały dzień siedząc przy ruinach czekając na jakikolwiek znak, na cokolwiek co pozwoliłoby myśleć, że ktoś przeżył. Kilka godzin minęło, zanim do pracy wzięły się służby państwowe. Strażacy dzielnie walczący ze zwłokami budynków odkopywali kolejne ciała. Trup ścieli się gęsto. Nikt nie przeżył. Jednego dnia Budapeszt stracił połowę swoich mieszkańców.
Miron siedział przy zgliszczach dalej, nawet gdy służby ratownicze pozostawiły to opuszczone przez Boga miejsce. Czuł, jak ziemia trzęsie się lekko pod nim, było więc kwestią czasu, aż nastąpi kolejny wstrząs. Z załamania i apatii ponownie wyrwał go płacz dziecka. Głodny i wystraszony malec postawił ojca na nogi. Miron wiedział już, że jego żona nie żyje, ale przecież nie mógł pozwolić umrzeć swemu dziecku z głodu. Ruszył więc ulicami zrujnowanego Budapesztu.
Podczas gdy jedni panikowali, inni wykorzystali czas na to, by zdobyć środki potrzebne do przetrwania. Przewidując zagładę, ludzie poprzez kradzież postanowili wydłużyć sobie czas. Miron nie zamierzał być gorszy. Włamał się do jednego z marketów z ukradzionym wózkiem sklepowym i załadował go po brzegi wszystkim, co zdawało się mieć długą przydatność do spożycia. Potem uciekł za miasto, wraz z jedną z grupek ludzi, którzy przeżyli.
Gdy Miron wraz z dzieckiem był już kilka kilometrów od stolicy, ziemia ponownie się zatrząsała. Nie trwało to długo, ale siła była wręcz powalająca, mężczyzna upadł na kolana. Obrócił wzrok w stronę Budapesztu, bo widać było go jeszcze z daleka. Miasto obróciło się w pył.

~Przetrwanie:
Wystarczy ludzkości odebrać prąd i dostęp do sieci kanalizacji, by na powrót wrócili do swych barbarzyńskich korzeni. Kilka małych obozowisk początkowo wspólnie walczących o przetrwanie, później zaczęły konkurować ze sobą o żywność i wodę. W kilka miesięcy ich rzeczywistość przypominała Władcę Much.
Minęły może dwa miesiące, żywność była na wagę złota, powoli jej brakowało, z wodą było nieco lepiej. Obóz, do którego należał Miron znajdował się nieopodal jeziora, w niewielkim lasku. Jednak kolejne wojny między obozowiskami sprawiały, że liczba ludności cały czas spadała, silniejszy wróg zabierał wszystko co mógł. Wreszcie dorośli zaczęli spoglądać łakomym wzrokiem na dzieci, Miron kategorycznie nie zgadzał się na poświęcenie swojego syna i pozwolenie na zjedzenie go. W końcu zabrakło nawet dzieci, Miron dalej się zapierał i doszło do tego, że musiał opuścić swoich pobratymców.
Wędrówka była długa i męcząca, zwłaszcza dla syna, który coraz bardziej przypominał trupa niż zdrowe dziecko, nawet jeśli dbał dużo bardziej o niego niż o siebie. Chłopiec zmarł wkrótce z powodu wycieńczenia i choroby.

~Choroba, śmierć, zmartwychwstanie?:
Miron zachorował na coś, czego nie potrafił rozpoznać. Czuł się coraz gorzej a w skutek samotności, nikt nie udzielał mu żadnej pomocy. Czuł jak wypadają mu paznokcie i zęby. Coś zaczęło się dziać z jego lewym okiem. Trawiła go wysoka gorączka, dreszcze w końcu zwaliły go z nóg.
Czuł zbliżającą się nieubłaganie śmierć. Nadszedł w końcu przeddzień jego 28 urodzin, poczuł się wówczas wyjątkowo słabo. Położył się, niby na chwilę, obok mogiły swojego syna. Wreszcie zamknął oczy i zmarł.

Pewnego dnia znów dostrzegł niebo. Otworzył oczy a wydawało mu się, że przeleżał tak całą wieczność. Podniósł się do siadu przyjrzał się sobie uważnie. Poczuł krew spływającą mu z ust. Zranił się w wargę, gdy przygryzł ją bezwiednie. Zrozumiał wówczas, że stare zęby, zostały zastąpione ostrymi kłami drapieżnika, którymi ranił sobie język. Przyjrzał się sobie dostrzegając pojedyncze, ostro zakończone pręgi na swoim ciele - od kręgosłupa ciągnące się w stronę klatki piersiowej i brzucha. Dostrzegł... że umie więcej niż wcześniej. Poczuł się lepszym niż był wcześniej, porzucił miejsce swojej śmierci i wstanie z martwych, na rzecz ruszenia tyłka i zajęcia się swoim nowym życiem.
Nauczył się nawet panować nad instynktami, może nie w stu procentach, ale na pewno zachowuje większą trzeźwość umysłu niż inni, których spotkał i przeżyli podobne udziwnienia w swoim ciele.

~Współczesność:

Porzucił samotnicze życie, a przynajmniej w teorii. Postanowił zamieszkać w Desperacji i stać  się członkiem ekipy Drug-on.

Dodatkowe:
- jest daltonistą.
- nosi makijaż Ronalda McDonalda~ choć bez białej facjaty.
- nie lubi zielonego jedzenia, uznaje jedynie mięso, poza tym lubi bardzo mięso ludzkie. Szczególnie ceni sobie młode mięso.
- kolekcjonuje "trofea" po swoich ofiarach, najczęściej są to czaszki lub jakaś kość.
- gdy się opali, czasem wychodzą na jego skórze ledwie widoczne cętki.
- pali papierosy w czarnej bibułce.


Ostatnio zmieniony przez Hyena dnia 11.04.14 21:15, w całości zmieniany 2 razy
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.04.14 20:51  •  Hieny śmiech~ Empty Re: Hieny śmiech~
Ge-nial-na karta. Serio. Historia to już w ogóle mnie urzekła, a ostatnio ni kij nie można wyłudzić ode mnie takich uczuć. Ale dałeś sobie aż 5 umiejętności, nie licząc oczywiście rasowych. Z dwóch tak czy siak musisz zrezygnować, bo Wymordowany na starcie ma 3. Będziesz mógł je zdobyć w trakcie gry.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.04.14 21:16  •  Hieny śmiech~ Empty Re: Hieny śmiech~
poprawka~
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.04.14 21:23  •  Hieny śmiech~ Empty Re: Hieny śmiech~
      Akceptuję.
    Masz ode mnie krzyżyk na drogę.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach