Tak, tak, Ty też pomogłeś. xD Chociaż... WŁAŚNIE, sam jesteś tam, gdzie zacząłeś, gdy chciałeś mnie zmotywować. CO TO ZA DUCH WALKI?

Już nawet Sketch mnie niemal prześcignął chociaż czytał inną książkę.

Nieprawda, bo czytałem przez cały czas, tylko że nie tak szybko jak ty!

STYCZEŃ
— Metro 2033, Dimitry Glukhovsky, 577/577.
— Ścigany, Simon Kernick, 351/351.
— Dallas '63 (tom 1), Stephen King, 344/344.
— Bądź szczęśliwy!, Andre Matthews, 136/136.
— Mindhunter. Tajemnice elitarnej jednostki FBI, John E. Douglas, Mark Olshaker, 432/432.
— Ponad wszystko, Nicola Yoon, 328/328.
— Romeo i Julia, William Shakespeare, 240/240.
— Zabójstwo Rogera Ackroyda, Agatha Christie, 272/272.

LUTY
— Baśnie Barda Beedle'a, J.K. Rowling, 144/144.
— Wyklucie, Ezekiel Boone, 343/343.

MARZEC
— Hashtag, Remigiusz Mróz, 424/424.
— Socjopaci są wśród nas, Martha Stout, 244/244.
— Uciekinier, Stephen King, 282/282.
— Czerwień rubinu, Kerstin Gier, 312/312.
— Pachnidło. Historia pewnego mordercy, Patrick Süskind, 149/149.
— Wielka czwórka, Agatha Christie, 192/192.
— Czerwone gardło, Jo Nesbø, 423/423.

KWIECIEŃ
— Wielki Marsz, Stephen King (jako Richard Bachman) 264/264.
— To, Stephen King, 1102/1102.
— Skradzione życie, Allen Eskens, 350/350.
— Nekroskop, Brian Lumpley, 252/252.
— Teleny, Oscar Wilde (?), 170/170.

MAJ
— Myśl pozytywnie, Vera Peiffer, 213/213.
— Król Lear, William Shakespeare, 152/152.

— Zbiór poezji, Krzysztof Kamil Baczyński, 98/396.
— Misja ambasadora, Trudi Canavan, 56/570.
— Ofiara bez twarzy, Stefan Ahnhem, 24/526.
— Bagno szaleńców, Joanna Kanicka, 25/380.
— Dziewczyny, które zabiły Chloe, Alex Marwood, 87/445.

edit
„Skradzione życie” to jednak niewymagająca lektura. Autor od rozdziału do rozdziału prowadzi czytelnika za rączkę; jeżeli miała być tu jakaś intryga to nie wyszła. Nie było ani błyskotliwych porównań, ani dobrych bohaterów. Żadnych plot twistów. Żadnego zapowietrzania się i ruszenia szarych komórek. Zero faktycznego zainteresowania. Tak naprawdę dało się to czytać tylko dzięki dużej czcionce. Bo faktycznie strony przerzucałem dosłownie w trymiga. Poza tym jednak to było tak... przeciętne i przewidywalne, że w sumie nie miało w sobie nic.

edit
Za to „Nekroskop”... :heart: Wreszcie coś ciekawego i wciągającego od samego startu. Poza tym całkiem niezły warsztat, wartka akcja, no i cacy bohaterowie. Pod koniec zwalili co prawda Dragosaniego, a był faworytem, ale z drugiej strony wtedy leciałem już hurtem z czytaniem i szybko minęły mi te drażliwe fragmenty. Na bank sięgnę po drugi tom.

edit
Po „Myśl pozytywnie” mam tylko czarne scenariusze w życiu. XD Autorka nic nie wnosi do życia. Podawała tak bezsensowne ćwiczenia, że relacjonowałem na bieżaco:

Spoiler:

^ Choć to akurat marny przykład.
Lepszy był ten z oglądaniem swoich genitaliów.
Po co?

¯\_(ツ)_/¯

edit
Machnąłem sobie dramat Shakespeare'a — „Króla Leara”. Wydaje mi się, że to był cięższy język niż w „Romeo i Julii”, choć może to wina tłumacza?

Polećcie mi coś gdzie będzie bardzo brzydko, krwiście i brudno. Może coś podobnego do „Księcia Cierni”?

*pamięta, jak polecała Księcia Cierni ze trzy, cztery lata temu*

Z tych bardziej dosadnych rzeczy to dalej będę polecała "Komornika" od Gołkowskiego, tyle że to jest z gatunku postapo. Bohater może niekoniecznie jest antagonistą w czystym wydaniu (powiedzmy), aczkolwiek z pewnością postacią ckliwą i świętą nie jest. A opisy z całą pewnością są brutalne i krwawe. Może nie od razu wszystkie, ale spora część z nich.
Ewentualnie, jeśli mowa o antagonistach samych w sobie, to jest jeszcze "Kroniki Czarnej Kompanii" Cooka. Znaczy, to może niekoniecznie antagoniści, są albowiem najemnikami, ale z górki to z pewnością nie mają. Uczciwie przyznam – nie pamiętam, czy opisy były bardzo dosadne, czytałam to z jakieś cztery, pięć lat temu, ale wiem, że całkiem mi się to spodobało. Muszę sobie odświeżyć *kaszl*

Nah, ostatecznie czytam trzy książki naraz, rzadko mi się to zdarza :/

Inkub Artura Urbanowicza (252/725)
Okrutny Miecz Milesa Camerona (638/804)
Ludzie. Krótka historia o tym, jak spieprzyliśmy wszystko Toma Phillipsa (79/315)

Muszę zacząć nadrabiać wszystkie swoje serie i pozycje, bo z niektórymi tyle zalegam, że aż wstyd (a ciągle kupuję nowe książki :/)

Muszę zacząć nadrabiać wszystkie swoje serie i pozycje, bo z niektórymi tyle zalegam, że aż wstyd (a ciągle kupuję nowe książki :/)

Jak ja to znam. :'3 A w ogóle. Jak ci się podoba Inkub? Bo też mi to gdzieś mignęło i nawet byłem zainteresowany.

A co do tytułów, które podałaś: dzięki! Na pewno zerknę, jak się uporam z Wiedźminem.

Jak byłam dzisiaj w Empiku i zobaczyłam, ILE kontynuacji powinnam kupić, to z wrażenia stwierdziłam, że nie kupię żadnej, zamiast tego zaczynając zupełnie coś nowego. Ja to nadrobię. Pokończę. Jakoś.
Hm, Inkub jest z gatunku tych wolno-rozwijających się. Budowanie klimatu trochę to trwa, aczkolwiek warsztat jest na tyle dobry, że czytanie nie dłuży mi się jakoś specjalnie. Najprawdopodobniej jeszcze ze sto stron poczekam na rozwój tej rzeczywistej akcji, bo w sumie dopiero teraz skończył się ten taki "wprowadzający wstęp" i są jakieś tam pierwsze elementy, które później mają się przerodzić w grozę. Teoretycznie. Mam dużą odporność na spokojnie rozwijające się książki, kwestia przyzwyczajenia już chyba *parsk* Ale cytaty rozpoczynające rozdział są całkiem fajne.
Na twoim miejscu pewnie na pierwszym rzucie zapoznałabym się z Komornikiem. Jak pierwszy tom podpasuje, to wtedy można brać się za resztę tej trylogii. Z kolei Kroniki Czarnej Kompanii mają w sobie tak jakby trzy główne części, stąd też jest to raczej dłuższa lektura. O ile dobrze pamiętam.
Powodzenia z Wiedźminem.

Jak tam u was z challengem na ten miesiąc?
Mnie idzie wyjątkowo opornie. Niedawno skończyłem pierwszą książkę i jestem w połowie drugiej, ale walczę.

Ja równolegle robię challenge od Lubimy czytać — w tym miesiącu dali zadanie, by przeczytać tytuł, który ma w sobie tylko jedno słowo, więc machnąłem „Burzę” Shakespeare'a. xD Kto leci po szybkości na pewno nie ja.

Tymczasem zapoznaję się z „Wiedźminem” i cholernie mi się podoba. Jestem w połowie pierwszego tomu. *kaszl*

Ale tak.
W tym miesiącu też mi idzie jakoś gorzej.