Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Go down

Pisanie 31.08.19 18:12  •  Apartament 700  Empty Apartament 700
Ma wykupiony na własność apartament, w tym wieżowcu, pieniądze które zdołała zebrać od czasów dziecka plus te, które zostawiła jej Helena, po tym jak nieodwracalnie zachorowała, dały jej możliwość bogatego życia w luksusach. Mieszkanie to jest świadectwem, że tak właśnie jest. Drzwi są dwu częściowe, otwierające się do środka jeżeli poprawnie wpisze się kilkunastu cyfrowy kod na panelu po lewej, gdzie znajduje się także domofon z kamerką. Drzwi są praktycznie nie do włamania, plus każde naruszenie, wywołuje alarm, który informuje ochronę budynku i najbliższe służby policyjne o włamaniu. Za drzwiami mamy przestrzeń, tak jakby korytarz w kształcie koła. Nie ma tutaj praktycznie nic prócz kwiatów, kryształowego żyrandolu i marmurowych płytek koloru turkusowego-ciemnego. Na sam wprost są zasuwane drzwi do salonu z połączoną kuchnią i wyjściem na sporych wielkości taras. Po lewej są drzwi, skromne, pojedyncze, ale ukrywające ogromną toaletę połączoną z garderobą odgrodzoną meblami drewnianymi, koloru bieli. W łazience spora wanna, przypominająca bardziej jacuzzi, ale nie jest nią, na spokojnie zmieszczą się cztery osoby, ale Morgana zwykle korzysta z niej sama, chyba że klient życzy sobie wspólnej kąpieli. Mnóstwo świec na pułkach wokół baseniku, zapachowych, które odpala podczas kąpieli, jest tu także ekran dotykowy, z możliwością sterowania na głos, z którego puszcza ulubioną muzykę. Normalny kibel z opcją podmycia po załatwieniu klocka. Ogromne lustro z krągłymi lampkami na krawędziach z wygodnym, mięciutkim fotelem, a na biurku przed lustrem mnóstwo kosmetyków, tak samo w szafkach kolejne łazienkowe akcesoria. Umywalka jest od razu po prawej, także z lustrem, ale bez lamp, z pojemnym basenikiem. Garderoba jest ogromna, mnóstwo wieszaków z markowymi ciuchami, butami, dodatkami etc., także mowa tutaj o kostiumach erotycznych, przebraniach. Tutaj także jest umiejscowiony panel z możliwością oglądania wiadomości albo słuchania muzyki podczas jej przebieranek, gdy ma ochotę, a na to ma praktycznie zawsze, bo nie może się powstrzymać od całowania swoich szpilek za każdym razem, gdy jest na mieszkaniu. W salonie połączonym z kuchnią, nowoczesne meble koloru czarnego, podobnie jak panele drewniane, koloru szarego, a blaty i drzwiczki od komód w kuchni, koloru czarnego jasnego, oświetlenie halogenowe, choć rzadko z niego korzysta, bo okna tutaj nie są malutkie, dają światło, kwadratowe nie są, ale szkło to cała ściana z kotarami koloru białego, gdyby nie chciała żeby ktoś z sąsiedniego budynku ją podglądał. Telewizor na kamiennej ścianie z innego rodzaju sprzętami, nagłośnieniem oraz pobocznymi monitorami. Meble po środku z niskim szklanym, prostokątnym stołem. Trzecie pomieszczenie to jej sypialnia, ogromna z bordowymi ścianami, futrzanym czerwonym dywanem, mięciutkim, meblami koloru czerwono-kasztanowego, kotarami koloru czerwonego, oświetleniem halogenowym o różowym świetle i łóżkiem, sporym bardzo, z pościelą barwy jak reszta sypialni. Na tarasie jest szklany, niewielki stolik z białymi krzesełkami wokół, trzy sztuki, a ogrodzenie balkonu jest z szkła-metalu, a widok nieziemski na całe miasto, choć w dół, jest to widok przerażający, aż jej się kręci w głowie, gdy niechcący zerknie. W sypialni trzyma dokumenty, urządzenia, zabawki, albumy, książki etc., w łazience alkohol, narkotyki, jedzenie, picie, talerze. To chyba tyle, nie ma tutaj żadnej broni, innych zabezpieczeń. Czuje się bezpieczna, zna sporo ludzi z jej piętra, a tak samo na pozostałych. Czasami plotkuje w windzie, schodach, korytarzu, holu albo jest zapraszana na herbatę, kawę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.09.19 9:25  •  Apartament 700  Empty Re: Apartament 700
Winda na ta jej piętro, gdzie widniał numer 700, jej apartamentu, zakupionego cztery lata temu za szmal, zebrany podczas edukacji i ten, który zostawiła jej matka, gdy zachorowała nieodwracalnie na demencję. Testament został wcielony w świetle prawa, w życie, więc otrzymała wszystko w spadku, bo spisała Helena wszystko na nią, bo nikogo innego nie miała, prócz niej. Przejęła wtedy jej biznes, majątek, konta, klientele. Wydawałoby się, że te tysiące metrów do góry windą to wieczność, ale akurat ta nowoczesna magnetyczna winda zasuwała porównywalnie do sportowych samochodów, a nawet lepiej, bo stabilniej. Dzwonek, otwarcie zasuwanych drzwi, wyszła z klatki i na przeciwko miała drzwi do jej gniazdka miłości. Wpisała skomplikowany ponad piętnastu cyfrowy numer, brama wpadła zręcznie do środka, natomiast ona za nimi, powolnym krokiem. Nie myśląc na temat pustego piętra jakby było nawiedzone przez duchy upiory. Wzdrygnęła się z przerażenia, a jeszcze bardziej z wszechobecnej nudy. Ryknęła głośno do komputera domowego (niezbyt sztucznie inteligentnego oprogramowania, bo nie potrafiła z nią sensownie gadać) żeby zapodała jej ostatnią playlistę gwiazd, której słuchała, długimi miesiącami, rozpuszczając się w świecie pop-rap-wokalistek. Wtargnęła do lewego pomieszczenia, skoczyła na mięciutką pufę na środku garderoby, wzdychnęła głośno budząc się zadowolona, że wreszcie może usiąść, w jej prywatnej magicznej krainie, z której nie chciałaby uciekać, nawet do nieba, Boga, zbawienia lub czegokolwiek. Nuciła ciuchutko słowa, które pamiętała z tekstów lecących piosenek, czasami głośniej, gdy utwór dochodził do refrenu albo powtórzeń akcentujących klimat. Rozmasowała dłoniami kostki, które były obciążone przez długie godziny spacerowania. Jej długaśne tipsy koloru ciemnego niebieskiego z szpiczastym zakończeniem, jakby pazurem kota, pomogły w masowaniu spiętej skóry. Kochała swoje paznokcie, tyle miały zastosowań i cudownie wyglądały na jej cienkich dłoniach z wyrastającymi, unikalnymi u niej, długaśnymi palcami, każdy nawet ten najmniejszy, miał ponad dwadzieścia centymetrów. Wszystko miała nadzwyczaj cienkie, chude, jędrne, ulepszane wielokrotnie przez plastycznych magików, na których warto było wydać którąś tam część zarobku, na który harowała często nocami i weekendami, gdzie czas jej umykał, urywał się film, traciła poczucie świadomości. Najbardziej gorączkowała się gdy zapomniała kilkunastu cyfrowego klucza do zamka, który składał się z samych zer, dokładnie piętnastu, ale i to potrafiła zgubić. Zapominała o tym, że nie pamięta niczego, gdy sprawdzała konto. Radośnie wtedy wrzeszczała, piszczała na całe domostwo i biegała po garderobie, tarzając się wśród ciuchów, butów, sukni dobre parę minut. Było tak teraz i to dobry kwadrans miała maraton po jej raju, piszcząc wszystkimi jej znanymi piskami szczęścia, euforii i radości. Zapomniała o spiętych stopach, niekomfortowe uczucie znikło, a ona była rozebrana do naga, w samej bieliźnie, a raczej samych majtkach smolistej barwy z dzierganymi wzorami jak obrus, tyle że seksowny, bo koronkowy. Oddychała głośno, łapiąc oddech po maratonie, myśląc o pieniążkach i wyobrażając sobie jak je wyda... Na ciuchy, paznokcie, magików plastycznych i wszystko co słodkie, ładne i jej się podoba, w gablotkach galerii. Podnieciła się tą wizją tak, że mrowienie nerwowo-termiczne w jej ośrodku rozkoszy, ulatniało mgiełkę zapachową wraz z płynem, dyszała lżej, ciszej, bardziej od środka. Przewracała się jak tortilla po  futrze, wykładzinie raju, marząc jeszcze bardziej, dodając kolejne "tęcze, garnuszki złota z replikonem, cytryny bitelsów" - wzbogaciła orgazm, do niego zapasy afrodyzjaków, wypad do klubu z wejściówkami i lożą królewską, pełny bak do jej samochodziku, który zżerał pieniążki bardziej niż chirurdzy, ale warto było i na pewno coś dla matki, jakieś nowe ubrania, ciuchy, akcesoria, a najbardziej to leki czy dodatkowe rehabilitacje, może tym razem będzie promocja na "przeminę jej w androida" żeby odzyskała potencjał myślowy i wróciła do jej życia, dawała jej te nieznośne rady. Orgazm był falujący po całym ciele, że jej jęki zagłuszały głośniki. Nie przestawała chciwości przestać, chciała nową operację, wychudzi-wydłuży sobie palce u stóp, które nie były ok dla niej. Chciała mieć stópki smukłe z paluszkami jak baletnica, lecz troszkę dłuższymi i równymi grubością, jak jej palce u dłoni. Wtedy jej ukochane szpilki wyglądałyby seksowniej, były bardziej zauważalne, symetryczne i kobiece-seksowne-erotyczne inaczej, lepsze niż u innych. Zarumieniła się tak bardzo, na samą myśl bycia dostrzeganą, bo palce u stópek miałaby jak siódmy cud świata. Kręciła twarzą, ukrytą w dłoniach, każąc komputerowi wyłączyć muzykę, bo wokalistka potęgowała jej pragnienia. Dojdzie bez stymulacji drugiej osoby, dotykowej, bo znów pieniążki robiły jej lepszą minetkę niż jej kochanek i to na  futerku, a powinna wziąć kąpiel, poprzebierać zestawy strojów na dzisiejszą noc w klubie, gdzie miała zamiar potańczyć do białego rana z koleżanką-po-fachu, a nie zadowalać się chwilowym orgazmem bo hajs. Trzeba go podwoić! Będzie na waciki! Chciała podskoczyć, ale pacnęła mocno tyłkiem i tyłem główki o wykładzinę, które nie amortyzowało większej energii kinetycznej prób amatora kungfu. Podparła się dłońmi po boczkach, podniosła do siedzącej i nogi pod siebie, na kolana i do pionu, wyciągnęła się aż do sufitu, na paluszkach, które  gdyby były symetryczne, a nie takie nieudolne, mogłaby bez problemu stać jak baletnica bez wysiłku. Słyszała, że komputer mówił o wiadomościach, nieodebranych połączeniach na telefon służbowy, który uruchomiła online, tak jak skonfigurowała, żeby po powrocie działach automatycznie. Jej komputer domowy jednak był na tyle nieudolny, że nie potrafił przeczytać wiadomości albo wyrecytować numery połączeń... Musiała kupić lepsze oprogramowanie, sztuczną inteligencję, z najwyższej półki które były drogie, tak samo jak diamenty i szafiry, nie tuzinem a kilogramami. Sprzedałaby opony z jej błyskawicy żeby jej komputer domowy żartował i miał głos jak aktorka filmowa albo jej ulubione wokalistki. Sięgnęła do ekranu dotykowego i odczytała wiadomości z służbowego, na niektóre odpowiedziała że odezwie się do godziny, ale na jedno od nieznajomego, prostym gburowatym słowami i kaligrafią dzieciaka, po prostu syknęła i kliknęła wykrzyknik, zgłaszając go na tych portalach, na którym uzyskał jej numer służbowy. Niech mu block`nie system dupcing-za-hajs na kilka tygodni, za te pojebane słowa. Płaciła sporo za subskrypcję i wystawione ogłoszenia, w najwyższym rankingu, nie powinni dopuszczać takich wiadomości do jej skrzynki. Ściągnęła majtki paznokciami, akurat nie musiała się schylać, bo miała długie ręce żeby opuścić je chociaż do tego miejsca na udach, gdzie mogła je z nich strzepać na wykładzinie. Nie musiała się schylać niepotrzebnie, gdy nie było klienta w pobliżu. Weszła po schodkach do baseniku, który wlewał gorącą wodę z płynem odżywczym do skóry, pielęgnującym jej jędrność, kolor, młodość, gładkość etc., jakby masażysta wcierał olejki tradycyjne plemion zapomnianych, w jej ciało, godzinami. Drogie urozmaicenie do systemu wanny, ale warto było wydawać te setki na tydzień żeby uzupełniało jej najlepszą markę odżywek w systemie-wanny, zamiast ruszać się i płacić za masaże, gdy mogła to ona je robić i zarabiała by dwa razy więcej, nie tracąc na usłudze i środkach. Położyła się, odchyliła na poduszkę, kazała puścić komputerowi znów playlistę i relaksowała się w basenie, myśląc już o ciuchach, które założy albo co zrobi z włosami. Zdecydowanie wie już jak się ubierze wpierw, sprawdzi jak wygląda w lustrze, jebnie parę selfie, dopyta się jaki styl panuje, w tym tej imprezowni, gdzie zabiera ją współpracownica profesji. I ubierze się tak żeby robić wrażenie, ale nie przesadzać, być na biało czarnej planszy, różowa i świecąca jak neon. Relaksacja w wannie pełnym substytutów chemicznych, wżerających się w komórki jej ciała jak lekarstwo na głupotę, jak kroplówka podana w tętnice, tylko że z każdą sekundą jej ciało było coraz piękniejsze a efekt utrzyma się jak bateria w latarce, na jakiś czas. Cudowna jest dzisiejsza kosmetyka, upiększa piękno jeszcze bardziej niż Bóg o tym pomyślał. Sięgnęła po odżywkę wzmacniającą włókna włosa sztuczniejszymi mikrobami, które odbudowują fundamenty każdego źdźbła z precyzją. Modelowanie takimi włosami, po długiej kuracji kosmetyką tej marki, ułatwia porzucenie środków fryzjerskich, które niszczą kosmyki, bo kuracja działa jak lakier-suszarka-prostownica sama w sobie. Zanurzyła się wcześniej chwytając za maseczkę z kabelkiem podłączonym do jednego z przewodów wanny, który dostarczał tlen gdy miała ochotę zanurkować i się przespać w magicznym wywarze, w którym się myła.  Zasnęła śniąc o kolejnych markowych kreacjach i pieniążkach oraz dobrej imprezie, gdzie wytańczy się do białego rana. Całkowicie oderwała się od świata, na jakiś czas póki alarm nie obudzi jej, gdy temperatura wody już nie będzie miała wpływu na jej skórę a odżywania ciała zakończy mogąc po-przymierzać jakieś kiecki, w których będzie wygodnie się czuła, biorąc pod uwagę klub, klimat oraz z jaką muzyką grają. Obudziła się na dźwięk alarmu, wynurzyła się z wody, która już wystygła, odchyliła głowę do tył, przetarła oczęta dobre parę minut, myślała o swoich snach na temat wymarzonych kreacjach, które zapadły jej w głowie najbardziej po relaksacyjnej kąpieli. Wzdychała z ulgą po takim wypoczynku, oderwała maseczkę na bok, poczekała aż siły zbierze, ale póki co nie miała ich żeby ruszyć gwałtowanie, gdy nawet dzwonek do drzwi albo dzwonek telefonu nie wymusił na niej ruchu, póki nie pożegna się z wanną. Kazała komputerowi włączyć kojącą playlistę, zamknęła sobie oczęta i słuchała słów, czekając aż woda gdzieś zniknie. Wstała z baseniku, udała sie do garderoby, wybrała buty, bieliznę, kieckę, przeczesała włosy, nałożyła balsamik, perfumy, potem makijaż, ubrała ciuszki, porobiła parę selfie w lustrze, spakowała ważne rzeczy do dobranej torebki. Wyszła z mieszkania.

Zt.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach