Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Go down

Pisanie 16.03.19 21:46  •  Lochy Empty Lochy
LOCHY


Jest to obszerne pomieszczenie, wypełnione różnymi wariacjami skalnymi: od ostrych stalaktytów i stalagmitów, poprzez klify, po mosty i filary z kamienia. Pomiędzy nimi wszystkimi porozwieszane są klatki, niczym dla ptaków. Konstrukcja jest mocna, metalowa, nieco nadgryziona już przez rdzę i ząb czasu. To jednak wcale nie oznacza, że łańcuchy przestały sprawować swoją dawną funkcję. Nadal potrafią utrzymać więźnia, kołysząc się niebezpiecznie i grożąc upadkiem z dużej wysokości, który zakończyć się może jeśli nie śmiercią, to przynajmniej trwałym kalectwem. Owe więzienia są niezwykle wąskie, średnica każdego to 1,5 metra, przez co trzymane w nich istoty muszą albo stać albo siedzieć, zwieszając nogi poza całą konstrukcję. Poza tym klatki są wysokości przeciętnego człowieka (1,70 m). Każda klatka jest połączona łańcuchem z żelaznym kołowrotem, którym można ją unieść lub opuścić według uznania.
Nie chodzą one zbyt dobrze, dawno nie były oliwione. Niemal całe podłoże jaskini jest przykryte płaszczem płytkiej wody, która skapuje ze sklepienia, wzmagając pragnienie u uwięzionych. Zostało jednak usypanych kilka ścieżek z kamienia, nieco ponad poziomem wody, by można było przejść przez ową grotę suchą stopą.

Oprócz wiszących klatek znajdują się tutaj również naziemne cele. Są to niewielkie pomieszczenia całkowicie odcięte od światła. Większość z nich wypełniona jest częściowo wodą, przez co więźniowie brodzą w niej po kostki . Zdarzały się jednak lata, gdy cele całkowicie znajdowały się pod wodą. Niektóre z pomieszczeń mają zamurowane wejścia z pozostawionym niedużym otworem na wysokości oczu. Krążą plotki jakoby wciąż dało się słyszeć zza ściany z cegieł cichy płacz pierwszych uwięzionych tu istot, które jakimś
cudem przetrwały...


                                         
Akela
Prorok     Opętany
Akela
Prorok     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Noah Caleb O'Harleyh


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.05.20 1:33  •  Lochy Empty Re: Lochy
Ignorował ciekawskie spojrzenia wiernych, kiedy kroczył korytarzami ich siedziby. Lekkie kroki skierował od razu w stronę podziemnych lochów, gdzie przez najbliższe tygodnie anielica będzie rezydować. szczerze powiedziawszy nie chciałby być w jej skórze w tym momencie. Co prawda nie zamierzał zabić jej od razu, oj nie. I może właśnie dlatego perspektywa jej przeszłości mogła przerażać. Prędzej czy później dziewczę zacznie błagać ich o skrócenie jej cierpienia.
Zszedł na dół, wciąż zagłębiony w grobowe milczenie, mijając teraz pomieszczenia wykute w zimnej skale, które oddzielały od wolności stalowe i solidne kraty. Skierował się do jednej z nich, uchylając z piskiem metalowe drzwi nogą. Bezceremonialnie zrzucił drobne ciało na brudną i przesiąkniętą wilgocią podłogą, przeciągając się niczym kot wyrwany z długiego snu. Trzeba przyznać, że mięśnie delikatnie mu zdrętwiały od ciągłego noszenia dziewczęcia, pomimo jej drobnej wagi. Odetchnął cicho, pochylając się nad nią. Wyglądało to tak, jakby chciał czule ją objąć, kiedy wsuwał dłoń pod jej łopatki, jednakże było to jedynie złudzenie. W rzeczywistości szarpnął nią do góry, a następnie zapiął nadgarstki w kajdanach na łańcuchach przymocowanych do sufitu. Odsunął się od niej na trzy kroki, podziwiając swoje dzieło z chorą satysfakcją.
Jego praca na dzień dzisiejszy się skończyła. Poczeka, aż się ocknie, a potem... a potem wyśle do niej Nine'a. Bez zbędnego słowa odwrócił się na pięcie i opuścił celę, pozostawiając anielicę w towarzystwie głuchej ciszy przerywanej od czasu do czasu przebiegającym szczurem czy też karaluchem.

/zt
                                         
Akela
Prorok     Opętany
Akela
Prorok     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Noah Caleb O'Harleyh


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.06.20 10:44  •  Lochy Empty Re: Lochy
Głuche kroki odbijały się od ścian; dźwięk spływającej wody ze szczelin wysokich formacji dodawał wydobywającym się z ciemności mamrotom piekielny, desperacyjny klimat. Zawieszone tuż nad przepaścią klaustrofobiczne klatki chwiały się na jęczących łańcuchach, jakby trzymająca je stal miała pęknąć przy najbliższej okazji. Rozprzestrzeniająca się przed nim sala, już dawno stała się jedynym domem dla koczujących tu skazańców — wychudzone sylwetki łapały krat i wlepiały oczy w przemieszczającego się mostem potwora. Skóra wisiała na kościach tych nieszczęśników, jak płachta na wieszaku; oczy przepełnione były szaleństwem, na próżno było doszukiwać się w nich zdrowego rozsądku.
  Kamienie, po których poruszał się Inkwizytor chrupały przyjemnie pod ciężkim obuwiem wysokich butów. Przyjemna melodia, w której epicentrum wchodziły wydobywające się z cel pojedyncze zmęczone jęki i opętane chichoty. Raj dla diabłów — takich jak on.
  Ścieżka jaką się poruszał prowadziła do cel mieszkalnych — jak sam lubił to określać. Te posiadały o wiele więcej miejsca. Miały przestrzeń, w której sylwetka nie musiała krępować się w za ciasnych ramach, co według niego, było zwyczajnie zbyt wielkim komfortem, ale nie miał zamiaru podważać kompetencji Akeli, choć znając swoją butną naturę nie miałby z tym najmniejszego problemu. Droga poziomu E zakończyła się przed ciemną celą pogrążoną w mroku — wisząca nad nią konstrukcja skalna tworzyła dla gapia swojego rodzaju prymitywny dach.
  Smolista głębia objęła wysoką sylwetkę przybysza. W pieczarze iskrzyły tylko jego blade oczy.
  Była nieprzytomna — poczuł rozczarowanie. Przekrzywił łeb, aby otaksować ofiarę. Przesuwał wzrokiem po całej jej sylwetce; jasna skóra ukazywała drogę pełnych krwi naczyń krwionośnych, a krępujące dziewczynę kajdany zdążyły wytworzyć brunatne, zaczerwienione siniaki w okolicach nadgarstków. Profesjonalny, zimny spokój nie spełzł z jego twarzy, ani na moment. Przysunął palce do ust, aby wyciągnąć z nich palącego się skręta.
  Wpatrujący się w nią, po drugiej stornie krat mężczyzna, posiadał dość charakterystyczne dla germanów twarde rysy twarzy. Skóra w okolicy oczu i policzków była zbliznowaciała — lśniła w mroku, marszcząc się dokładnie w kącikach oczu — zmarszczki nie potrafiły oszukać wieku jego dojrzałego ciała.
  Wypuścił dym, a smuga poszybowała ku nierównym, oblanych wilgociom skałom. Oparł się prawnym ramieniem o kraty celi i spoglądnął gdzieś przed siebie; drugie — lewe wisiało bezwładnie wzdłuż ciała, z pewnością było niesprawne. Widok rozpościerający się na zatracone dusze wydawał mu się przez tą chwilę o wiele ciekawszy. Wsunął papierosa ponownie w usta, aby dopalić związany w nim tytoń do końca, a kiedy to uczynił (wypuszczając szary dym ustami i nosem), jednym krótkim strzałem palców wrzucił żarzącą się końcówkę peta za kraty. Używka odbiła się od obojczyków anielicy i zatrzymała się na bandażu, który przepasał jej biust.
                                         
Nine
Inkwizytor     Poziom E
Nine
Inkwizytor     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.06.20 14:17  •  Lochy Empty Re: Lochy
Całą drogę była nieprzytomna, nawet skuta kajdanami na nadgarstkach i podciągnięta z ziemi wisiała jak worek ziemniaków. Skrzydła były opuszczone ale nadal zmaterializowane. Nadal ujebane krwią, jak prawie cała anielica. Nikt w końcu jej nie obmył i nie przebrał w czystsze ubrania. Skóra na nadgarstkach w miejscu nacisku kajdan stała się ciemno granatowa, ciężar ciała i grawitacja zrobiły wystarczająco, sprawiając że krawędzie metalu wrzynały się w skórze przy przegubach. Nie dotykała stopami zawilgotniałej posadzki. Podeszwy butów dzieliło może parę centymetrów od podłoża. Draśnięcie od pocisku na przedramieniu zdołało się prawie zabliźnić. Rany na boku i udzie nadal krwawiły.
Oczy miała zamknięte, wycieńczenie i spora utrata krwi jedynie potęgowały jej nędzny stan. Powoli wracając z kompletnego mroku, słyszała piski szczurów co jakiś czas, ciężkie kroki z oddali powoli stawały się bardziej wyraziste. Chrzęszczenie kamyków pod grubą podeszwą butów drażniły zmysł słuchu. Ból był uciążliwy, miała wrażenie że ręce jej kompletnie zdrętwiały.
Lekkie uderzenie niedopałka o obojczyk sprawił że powieki drgnęły. Gdy ledwo żarzący się pet spoczął na krawędzi bandaża nieprzyjemnie drażniąc odsłoniętą skórę dekoltu, mruknęła coś pod pod nosem przez zaciśnięte usta. Prawa powieka drgnęła, z trudem się unosząc, ukazując intensywnie niebieską tęczówkę. Wzrok miała zamazany, ledwo rozróżniała kontury w pomieszczeniu w którym była. Po chwili druga powieka lekko drgnęła, unosząc się. Lewa tęczówka miała barwę płynnego złota. Mruknęła ochryple, palce dłoni z trudem się zacisnęły kilka razy w pięść. - G.. gd..zie.. - wychrypiała czując paskudną suchość w ustach. Usta zdążyły spierzchnąć. Próbowała się nawet poruszyć ale to jedynie sprawiło więcej bólu. Jęknęła żałośnie próbując poruszyć rękami, chciała napiąć barki, ale całemu odrętwieniu towarzyszył parszywy ból.
Rozmyte spojrzenie trafiło na sylwetkę jakiejś postaci opartej o dzielące ich metalowe kraty. Przełknęła głośniej ślinę. - Kim.. jesteś?.. - zaczęła zaciskając powieki mocniej na krótką chwilę. - Gdzie.. jestem? - kolejne pytanie padło już po tym jak ponownie spojrzała na Nine.
Nie spodziewała się takiego obrotu sytuacji. Ostatnie co pamiętała, to tego drugiego mężczyznę z białymi włosami, który zaproponował jej pomoc. Obiecał że zajmie się jej ranami. Szczęka sama jej się zacisnęła na myśl że to wszystko co mówił było tylko żartem. Że te miłe słowa i dobroć jaką emanował w szkole, byłaby udawana.
                                         
Castiel
Anioł Zastępu
Castiel
Anioł Zastępu
 
 
 

GODNOŚĆ :
Castiel


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.06.20 20:05  •  Lochy Empty Re: Lochy
Wiele pytań — W jakiś sposób sam jego pompatyczny ton głosu sprawiał, że kamienne ściany chłodniały, a wilgoć na nierównych krawędziach celi marzła. — Zbyt wiele.
  W padającym pomarańczowym świetle jego twarz wydawała się jeszcze bardziej obca. Cienie, które rozrastały się przez panujący w lochach półmrok dodawały jego obliczu surowsze kształty. Wtem stał u jej krat sam adwokat diabła.
  Wzrok przesunął się flegmatycznie po spadającym na ziemie skręcie. Niemal wypalony pet wpadł w kałużę wody, a dym jaki jeszcze chwilę unosił się u jej stóp, szybko rozpłynął się w powietrzu. Nie odpowiedział na żadne z jej pytań — przez moment wydawało się, że specjalnie bawił się czasem i przeciąga te wyczekujące chwile na swoją korzyść. Niemal dostrzegało się ten niewinnie nieprzyzwoity cień uśmiechu w kąciku wąskich, zbliznowaciałych warg.
  — Myślałem, że zapytasz o swojego towarzysza, że będzie to pierwsze pytanie, które usłyszę. Czuję zawód. — Mężczyzna przechylił głowę, jakby chciał przyjrzeć się jej pod innym kątem. Jego spojrzenie z pewnością przykuły zdematerializowane skrzydła, które ledwo mieściły się w ciasnej celi. Kiedy do niej mówił wydawał się patrzeć wyłącznie na nie. — W końcu jesteście słynne ze swojego wielkiego pokładu altruizmu czy może to tylko mit i bajki dla dzieci? Powiedz mi.
  W końcu uchylił zęby; prawy kącik warg odgiął się szelmowsko w rosnącym rozbawieniu. Nie mówił poważnie, nie mógł. Ten górnolotny ton był tylko grą. Wszystko co  działo się wokół nich miało charakter precedensowy; z góry założoną grę, o którym finale wiedział wyłącznie stojący przed nią kat.
  Spoglądnął na paznokcie swojej jedynej sprawnej ręki, jakby właśnie w tej chwili potrzebowały jego szczodrej uwagi.
  — Nie interesuje cię los tego biedaka? Gdzie jest? Czy nadal żyje? — perorował dalej. — Może cię to zdziwi, ale zdążył wspomnieć coś o… — w tym momencie ściągnął teatralnie brwi i spoglądnął gdzieś w górę. Z punktu swojego położenia anielica nie mogła dostrzec krańca tego potwornie wielkiego, skalnego pomieszczenia. — Twoich ranach. Chciał cię uratować. Cóż kolejny przykład, że dobro to marna waluta w dzisiejszych czasach.  
  Spoglądnął na nią ponownie. Tym razem w jego blado-niebieskich tęczówkach przewalała się niebezpieczna, podła iskra. Plan, który rozrósł w jego głowie.
  — Aż taka jesteś cenna? Na tyle cenna, aby ten facet oddał za ciebie życie?
  Obserwował ją badawczo, jak weterynarz, który przygląda się radzącemu wybrykowi natury. Jak psychiatra, który wyczekuje odpowiedzi od najbardziej intrygującego pacjenta.
                                         
Nine
Inkwizytor     Poziom E
Nine
Inkwizytor     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.01.21 12:09  •  Lochy Empty Re: Lochy
Akela, czemu tego dupka tak ciężko ostatnio złapać? Czemu zawsze muszą się mijać? Od dwóch dni próbował złapać z nim kontakt. Bezpośrednio. Nie miał zamiaru użerać się z innymi, poza tym sprawa nie była aż taka pilna. Sakui był jednak mocno podirytowany zabawą w kotka i myszkę, wliczając w to dzień dzisiejszy.
Doszły go plotki, że ich najnowszy Prorok w końcu wziął się do roboty. Podobno do lochów przywędrował nowy łup Akeli. Anioł, rzecz jasna, w końcu tylko te stwory mają prawo siedzieć w kościelnych klatkach. Nie miał więc wyjścia, musiał sprawdzić, co się konkretnie wydarzyło. Gdy w grę wchodziło coś związanego z Kościołem lub aniołami, Sakui był chciwy. Bardzo chciwy. Musiał wiedzieć wszystko, ze szczegółami. Kto, gdzie, jak, dlaczego. Tak było też i w tym przypadku.
Gdy znalazł wolną chwilę od obowiązków, udał się w dół, a następnie jeszcze niżej, krocząc kamiennymi schodami. Jego masywne, półzwierzęce cielsko z każdym krokiem wydawało głośny odgłos. Wolne tempo pozwoliło mu na dogłębne rozglądanie się po lochach. Wszędzie tylko klatki i więzienia. Puste. Tak być nie powinno. Jeszcze nie tak dawno, bo jakieś sto, dwieście lat temu, było zupełnie inaczej. Zdarzały się nawet sytuacje, w których anioły trzeba było wrzucać w parach, bo brakowało miejsca. A teraz? A teraz...
W końcu natrafił na sylwetkę. Sylwetkę osoby, którą znał, ale której aktualnie nie szukał. -Czemu twoja twarz musi mi się zawsze kojarzyć z rozczarowaniem? - donośny dźwięk odbił się kilkukrotnie od ścian, podczas gdy on sam zbliżył się do celi. -Gdzie jest Akela? - Skoro Ulrich tu jest, niech chociaż się do czegoś przyda. W międzyczasie skupił swoją uwagę na anielicy. Anielicy, której nie znał, a to wydawało się dziwne. Czyżby wyszedł z wprawy i nie znał już każdego wysoko postawionego anioła z wyglądu? Odpiął pochwę miecza z boku i przepuścił ją przez kraty, tak by podnieść podbródek anielicy i móc się jej lepiej przyjrzeć w tej ciemności. -Kto to? - Zupełnie nie przejmował się tym, że anioł jest przytomny, może rozmawiać czy nawet się stawiać. W jego oczach to było tylko zwierzę, nic więcej.
                                         
Sakui
Inkwizytor     Opętany
Sakui
Inkwizytor     Opętany
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.02.21 1:33  •  Lochy Empty Re: Lochy
Patrzyła na mężczyznę. To były pierwsze rzeczy które chciała wiedzieć. Dopiero kiedy wspomniał o towarzyszu aż drgnęła. Nie miała bladego pojęcia co stało się z białowłosym samarytaninem. Ale skoro nadal była ranna to coś musiało się stać w drodze do tego miejsca. Rozchyliła usta nie wiedząc co powiedzieć. "Czy on mu coś zrobił?" przemknęło jej przez myśl. Obróciła nieznacznie głową rozglądając się po pomieszczeniu. Poruszyła skrzydłami, ale to również nie było przyjemne. Gdyby mogła je schować, zrobiłaby to z miejsca. - Co mu zrobiłeś..? - spytała ochrypłym tonem. Czy zabolało ją to że go zawiodła nie objawiając się aż tak chorym altruizmem o jaki była posądzana ze względu na swoją rasę?
Nie dostając odpowiedzi na swoje pytanie, słuchała go z uwagą dalej. Kolorowe ślepia ani na moment nie oderwały się od obcego mężczyzny. Nie wiedziała do czego zmierzał. Nie wiedziała gdzie była i dlaczego. Ostatnie słowa jednak sprawiły że oczy zrobiły się większe. Cała aż drgnęła chłonąć słowa ostatniej wypowiedzi jak gąbka wodę. -.. C.. c..o.. - wydukała pojedyncze litery nie będąc w stanie skleić ich w proste słowo. Zacisnęła dłonie w pięści, chcąc się podciągnąć w górę. Jęknęła głośno z bólu. Spuściła głowę w dół pozwalając brązowym kosmkom grzywki opaść na oczy. Zacisnęła mocniej szczękę, przygryzła dolną wargę do krwi. Parę kropli spłynęło po brodzie kapiąc na bandaż. Łzy pociekły po polikach. - .. dlaczego.. dlaczego go nie oszczędzono... jakim prawem zostało mu odebrane życie..!? - wycharczała drżąc z narastającego gniewu. "Nie powinnam była przyjmować jego pomocy.. nie powinnam była przyjmować jego pomocy.. gdybym odmówiła.. On nadal by żył.." poczucie winy jakie w niej wzbudził tymi słowami zdawało się boleć bardziej niż wżynające się w skórę kajdany i wszystkie rany jakie miała na ciebie. Nawet nie zauważając kiedy pojawiła się kolejna osoba w celi.
Nie zareagowała gdy przez kraty wsunęła się pochwa miecza. Nie stawiała oporu gdy przedmiot wylądował pod brodą i uniósł jej twarz. Z oczy spływały łzy. Odrobina krwi cieknąca z dolnej wargi skapnęła na pochwę miecza. Spojrzenie wbiło się w Sakui'a ale nic nie powiedziała.
                                         
Castiel
Anioł Zastępu
Castiel
Anioł Zastępu
 
 
 

GODNOŚĆ :
Castiel


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Lochy Empty Re: Lochy
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down


 
Nie możesz odpowiadać w tematach