Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Pisanie 25.03.19 22:45  •  Gospoda - Page 2 Empty Re: Gospoda
Śmieszna? Z jej ust wyrwie się kolejne prychnięcie, dosłowna symfonia pogardy wymieszanej z czystym niezadowoleniem. Choć z drugiej strony… przeznaczenie chyba chciało, żeby do tego spotkania doszło. Żeby mogła odebrać swoje, a nawet jeśli i nie, to odwdzięczy się za wszelakie szkody, których z tego tytułu doznała. Oczywiście, mowa o szkodach natury psychicznej, bo nawet i nie fizycznej… w większej mierze.
- Nie masz? - przechyli niebezpiecznie głowę, trochę jak drapieżnik, który przygląda się ofierze. Bo przecież ona jest taka niebezpieczna i z chęcią odgryzie Borisowi głowę. To modliszki tak robią, prawda?
Na Marię nawet nie będzie miała głowy zerknąć, chociaż może to i lepiej dla zaistniałej sytuacji. Przejęłaby się jeszcze skuleniem uszek i od razu by się uspokoiła, a potem żałowała, że nie wykorzystała możliwości lirycznej chłosty pseudo Rosjanina. I nie tylko lirycznej.
Tyle dobrego, że blondynka zajęła się psem, bo przynajmniej nie będzie zmuszona oglądać jak szybkim ruchem palce brunetki zacisnęły się na cienkim materiale koszuli, która, podobnie jak jej własna, została Lazarusowi sprezentowana po wizycie w łaźni. Thank God, przynajmniej bo tak bliskim kontakcie się czymś od niego nie zarazi.
Nachylona przez stół przyciągnie go do siebie, niezależnie od tego, jak brunet skory będzie oponować. Zresztą, gdyby nie jego reakcja, to pewnie wylądowałby zębami w drewnianej powierzchni stołu.
- Nie interesuje mnie “nie mam”. Nie interesuje mnie też, że w twoich oczach to pierdoła, bo w moich własnych winien mi jesteś tańczyć jak Ci kurwa zagram w podzięce za to, że nie zajebałam Cię od razu. Rozumiemy się? - warknęła, patrząc mu w oczy, aż zęby pokazała. 
Jej po prostu nie wolno zachodzić za skórę, no to Boris akurat powinien wiedzieć, skoro jest taki sprytny…
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.03.19 23:50  •  Gospoda - Page 2 Empty Re: Gospoda
Przez ledwie chwilę wyłączyła się z egzystencji przy stoliku. Czułe uszy wyłapywały rozmowy z całej okolicy, żadna informacja nie umykała jej uwadze. Tu widziano kogoś niepożądanego, tam ktoś wdał się w bójkę i musiały interweniować straże, gdzie indziej jakiś nowy próbował zawinąć coś ze straganu kogoś innego, przez co rankiem dostanie parę batów na dupę żeby nauczyć go przestrzegania reguł. Zapewne połowę z tych wydarzeń ma spisaną na biurku w formie dziennego raportu, a drugą połowę ktoś zaraz przybiegnie jej opowiedzieć zaraz po modłach. Czasem zdarzało jej się w ten sposób przypadkowo usłyszeć coś, czego nie powinna, jakieś bardzo prywatne sprawy, opinię na swój temat, niespodziankę. Przekleństwo długoucha. Jednak dzięki temu przekleństwu nigdy nie była zaskakiwana, a mogła też na czas odkryć różne spiski i zagrożenia, nie dopuścić do tragedii. Wystarczyło tak niewiele, żeby zmienić los.
Zamrugała zamierając z łyżką w połowie drogi do ust, widząc jak Lazarus obczaja jej miskę. Dokończyła ruch, zostawiając sztuciec pomiędzy zębami, a następnie podsuwając naczynie mężczyźnie. Miała jeszcze pół swojej porcji, ale najwyraźniej on potrzebował jej bardziej. Kto wie kiedy ostatni raz jadł coś zawierającego więcej witamin niż rozjechany szczur. Poruszyła nieznacznie uszyskami wyczuwając nadciągającą kłótnię. W zasadzie reguły nic nie mówiły o kłótniach, ale z samej zasady i dobrego wychowania nie powinno się zakłócać spokoju innym. Zerknęła na Marię, która dość wyraźnie starała się ich zignorować i zająć zwierzęcym towarzyszem łowcy. W chwili, w której Boris odpowiadał, że nie ma, Ying odetchnęła głębiej, przymknęła na krótko oczy. Cała reszta gospody nie zwracała uwagi na "ożywioną rozmowę" znajdującej się tuż obok dwójki, ale to tylko kwestia czasu. Łyżkoczyny z jednej strony, złapanie za szmaty z drugiej. Odłożyła swoją łyżkę bezpiecznie na krawędź stołu.
Jutrzenka wstała gwałtownie, z gardła wydostał się głośny, tygrysi ryk spotęgowany jeszcze walnięciem pięścią w stół. Prążkowany ogon gibał się szaleńczo na boki, wskazując na poirytowanie. Zielone ślepia zdawały się płonąć jeszcze bardziej, wlepione najpierw w jednego, a potem w drugiego uczestnika lirycznego chłostania się. Dookoła zaległa cisza.
- TWARZE - rzuciła głośno, a następnie usiadła. Po wybuchu wściekłości nie było najmniejszego śladu. - ...proszę zamknąć. Rozwiążcie to między sobą w bardziej ustronnym miejscu. Pan Boris zapewne jakoś spłaci dług - tu posłała mu lekkiego kopniaka pod stołem - ale jest drażliwy przez zmęczenie podróżą.
Posłała w stronę Azarowa spojrzenie łagodnego baranka. Ratowanie mu dupska to chyba ostatnie czego chciała tego wieczoru, ale jeśli zostanie zmuszona, to pośle go w bańce pod sufit i każe tam dyndać za karę przez najbliższą godzinę. I jak typową matkę: nie interesowało jej kto zaczął. W tym momencie odpowiadała za łowcę, więc musiała go upilnować, żeby przestrzegał zasad chociaż w minimalnym stopniu.
- Jeśli nie będziecie mogli dojść do porozumienia, mój gabinet jest otwarty. Możemy zapytać Wszechmatkę o poradę albo załatwić do po ludzku - rozłożyła lekko ręce uśmiechając się. - Jedzcie w spokoju. Oboje pewnie chcecie odpocząć.
Spojrzała na Lazarusa. Morda w miskę, mówił wzrok. Albo Bubuś zostanie śniadaniem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.03.19 1:43  •  Gospoda - Page 2 Empty Re: Gospoda
 Tylko tego jeszcze im brakowało. Burdy w gospodzie. Raja miała to szczęście, że po kąpieli Ying wmusiła mu te hipisowskie łachy, do których w ogóle nie czuł się przywiązany. Mogła nimi szarpać na ledwo i prawo do woli.
 - A mnie nie interesuje, że ciebie to nie interesuje - syknął; szach mat.
 Jej zagrywka z próbą przyciągnięcia go do siebie spowodowała, że jego pusta miska przesunęła się z nieprzyjemnym zgrzytem po stole powodując, że znajdujący się pod nim pies skulił uszy ze strachu, zupełnie jak Maria. Łowca dźgnął z wyraźnym obrzydzeniem wymordowana agresorkę łyżką - na szczęście tym mniej oślinionym końcem. Chociaż może to błąd. Łyżka zyskałaby dodatkowe obrażenia zadawane przez łowcze bakterie, ale Azarow już kątem oka wyłapał jak Ying podsuwa mu kolejną porcję jedzenia i nie chciał jej za nic przegapić.
 - Widzisz? Pan Boris zapewne jakoś spłaci dług, więc się uspokój, bo złość piękności szkodzi - odparł tuż po wybuchu przywódczyni tego całego grajdołka widząc, że Raja wybitnie nie miała czym szastać.
 Jawnie lekceważył przeciwnika. Gówno prawda, nie miał zamiaru niczego spłacać. Odwzajemnił tylko spojrzenie Ying, choć w tym łowczym było rzucone nieme wyzwanie. Mógł trzymać łapy przy sobie tylko ze względu na nią, ale jeżeli powtórzy się sytuacja, którą pierdolony Marcus zafundował mu w ściekach, to zapewne Bractwo spotka się z takim samym entuzjazmem jakim Boris darzył Łowców.
 - Niech twoje zwierzątka mnie nie dotykają, skoro mam zjeść w spokoju.
 Głos mężczyzny z pozoru brzmiał zwyczajnie, może był nieco zirytowany. Jednak za każdym razem, gdy przyszło mu się odezwać pies robił się coraz bardziej zaniepokojony. Najwidoczniej wyczuwał, że coś wisi w powietrzu, mimo że tego nie widział, zajęty poddawaniem się dłoniom rysiowatej. Początek warkotu rodził się gdzieś w jego gardle. Świat pod stołem ograniczał się do dwóch par obcych nóg oraz jednej pary kopytek i do tej dziwnej niepokojącej nuty w głosie właściciela. Jeżeli Bubuś w swoim małym łebku miał dodać to wszystko do siebie to wynik był prosty.
 W kimś należało zatopić kły.
                                         
Lazarus
Dezerter
Lazarus
Dezerter
 
 
 

GODNOŚĆ :
Boris Nikołajewicz Azarow; Lazarus bądź po prostu — Łajza


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.03.19 18:10  •  Gospoda - Page 2 Empty Re: Gospoda
Dziewczyna spojrzała po zebranych, czego nie zrobiła jeszcze wcale, odkąd przedstawiono mężczyznę towarzystwu. Kłótnia zaczęła się rozwijać i puchnąć jak przykry obrzęk limfatyczny. Jeszcze chwila i zacznie śmierdzieć, bryzgnie na stoły... Nikt raczej nie chciał spożywać posiłku w towarzystwie krwistego smrodu. Maria na pewno by nie chciała. Bałaby się o swój żołądek.
Kłótnie spacyfikowała przywódczyni. Ying jednym celnym uderzeniem sprawdziła wytrzymałość pozornie porządnie skleconego drewna, na którym spożywali we czwórkę swoje posiłki. Aż podskoczyła, nawet rozbudziła się trochę, chociaż nie jakoś koniecznie bardzo. Ocuciło ją z lekkiego letargu, który się dziewczyny uczepił, odkąd pozwoliła sobie skupić swoją uwagę na psiej mordce.
Wyczuła pod palcami lekki warkot dochodzący z gardła zwierzęcia. Nie chciała ryzykować wścieklizną, więc odłożyła miskę na podłogę. Chciała, żeby na niej skupił się Bubuś. Na powierzchni naczynia wciąż była spora warstwa zupy. Nie miała zamiaru pokazywać, że mu nie ufa czy cokolwiek, zwierzęta czują strach. Musiał się zestresować przez całe to nagromadzenie negatywnej energii nad blatem.
Spojrzy na Rajkę. Dzisiaj była za nią odpowiedzialna jako opiekun nowych dusz. Niewtrącanie się w jej sprawy było świadomą decyzją dziewczyny. Może trochę rozproszyła się nagłą zmianą nastrojów. Musiała zanotować sobie w głowie, żeby nie ufać nowo przybyłej zbyt pochopnie. Skarciła się w myślach, gdy przypomniała sobie, że wyciągała dzisiaj przy niej nóż. To mogło tragicznie się skończyć, jeśli tyle w podróżniczce było napięcia.
Powoli przeniesie spojrzenie z brunetki na mężczyznę. Nie robił dobrego wrażenia. Złodziej, tak? Będzie musiała go mieć na oku, jeśli ma zamiar zostać na dłużej, może skorzystać z wygody schronu. Nie było tam żadnych szczególnie wartościowych rzeczy. Pościel przypadała jedna na gościa, samemu trzeba dbać o jej czystość, a decydując się na kupno choćby mydła, trzeba mieć cały czas pod kopułką, że należy go pilnować. Czy proponowanie mu pracy na zlewaku w zamian za pożywienie byłoby dobrym pomysłem? Czy zamierzał się tutaj zatrzymać? Raczej nie.
Maria była zmęczona. Dużo się wydarzyło, jeszcze więcej przed nią. Wolałaby nie mieć problemów z racji tej niesfornej dwójki, choćby i dlatego, że bardzo zależało jej na wybraniu się na drzemkę po obiedzie. Ale kto się nimi zaopiekuje? Miała nadzieję, że Ying weźmie odpowiedzialność za swojego przybysza. Poprowadzi go do Shu Feia, jeśli tam zmierza, nie polegając teraz zbytnio na niedospanej opiekunce. Nie w przypadku tego podejrzanego typa.
Ale chyba oczka się jej trochę zamkną. Oprze się mimowolnie o Raję na krótki moment... o ile ta zdecydowała się znowu usiąść. Bo jeśli nie to wtedy bardziej w przód, żeby chwilę później szarpąć się znowu do pionu. Nie była bezpieczna, nie może tak pochopnie tracić na czujności!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.03.19 12:31  •  Gospoda - Page 2 Empty Re: Gospoda
Zasady dobrego wychowania znikają w takich momentach. Nie można przecież Rajce zarzucić jakiejkolwiek formy nerwowości, gdy sytuacja tego nie wymaga, lecz teraz znalazła się w takim, a nie innym położeniu i grzechem byłoby zignorowanie tego, co męczy ją od ostatniego spotkania z łowcą.
Uścisk dłoni puścił nieznacznie, gdy po całej sali rozniósł się głos rudawej panny, jak to się wcześniej okazało, głównej przełożonej tego rozgardiaszu. Ciemne oczy zlustrowały nerwowo jej postawę, porozumiewawcze spojrzenie jakie wymieniła z mężczyzną. Nie ma co? Nie ma.
Odetchnie zdenerwowana i wróci na swoje miejsce, zabierając ręce. Kompletnie odechciało się jej jeść z tego wszystkiego, ale może to i lepiej, jeszcze by się zadławiła tą cholerną zupą, gdy ten się znów odezwał.
Posłała mu bardzo krzywe spojrzenie, spotęgowane tylko zmarszczeniem gęstych brwi. Niech mu się nie wydaje, że ta odpuści, bo złapie go jak tylko stąd wyjdą, wtedy już nie odmawiając sobie przejechaniem łowcą po zakurzonej podłodze.
Niech twoje zwierzątka mnie nie dotykają, skoro mam zjeść w spokoju.
Już miała otworzyć usta, żeby odpyskować na równie wysokim poziomie co ta pełna blizn gęba, lecz szybko z tego pomysłu wyjęła ją postać Marii, która wyraźnie oparła się na jej ramieniu. Uspokoiła się od tego kompletnie, jakby zdając sobie sprawę z tego, że niewielka blondynka cały czas jest obok i jeszcze do tego była świadkiem niewielkiego wybuchu agresji ze strony brunetki. Przechyli w jej stronę głowę z delikatnie pytającym wyrazem twarzy, jakby chcąc wybadać, czy coś jest nie tak - Maria? - nachyli się, żeby dojrzeć jej buzię - Wszystko w porządku? Słabo Ci? - oh, na ten miękki ton nawet nie musiała się silić. Jak mogłaby zignorować jej osóbkę, jeśli cały dzień się nią opiekuje? Może się zdenerwowała całą tą sytuacją, może jej tu za duszno, może jest jakiś kompletnie inny powód.
Obejmie ją delikatnie, żeby się przypadkiem nie zsunęła na ziemię, bo szybkie spotkanie z posadzką nie jest w takim momencie wskazane. Wszystkie inne myśli zniknęły, zapomniała nawet na sekundę o tej ruskiej mordzie, która miała prawo wciągać kolejną porcję zupy jakby wcale nie był nikomu niczego winien.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.04.19 15:56  •  Gospoda - Page 2 Empty Re: Gospoda
Wydano polecenie jednej osobie z Bractwa Świtu, żeby ten dostarczył pewnej osobie wezwanie do gabinetu. Nie było mu powiedziane dokładnie w jakim celu, gdyż była to kwestia do omówienia przez Łunę i gościa w Skalnym Mieście. Kiedy tylko posłaniec przekroczył próg gospody, rzucił zdaniem bez najmniejszego namysłu i dosyć donośnie.
– Czy tu znajduje się na sali Boris Azarow? – Wypowiedział ów słowa dość donośnie, zrozumiale dla swego odbiorcy. Obserwował bacznie aż osoba da o osobie znać i wtedy też wypowie kolejny zlepek słów, wyjaśniając dokładnie przyczyny wezwania.
– Shū Fēi kazał mi Ciebie przyprowadzić do jego gabinetu. – Dodał. Czekał cierpliwie aż łowca ruszy cztery litery ze swego miejsca i podąży razem z nim do miejsca docelowego.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.04.19 17:42  •  Gospoda - Page 2 Empty Re: Gospoda
 Boris Azarow? Pierwsze słyszał. Przecież co złego to nie on. Początkowo chciał zignorować posłańca, zajęty przysunięciem sobie miski Ying i pożeraniem pozostawionej mu reszty porcji. Dotarło do niego jednak, że jeszcze przed chwilą Raja zdradziła jego nazwisko i jego misternie uknuty plan od razu spaliłby na panewce.
 Machnął ręką do szukającej go osoby w geście przywołania, pysk mając zbyt wypełniony żarciem, by nawet ryzykować jakikolwiek pomruk. Nie było w tym momencie nic ważniejszego niż pochłonięcie darowanego mu jedzenia. Nie liczyli się czekający na niego posłańcy, pewnie niecierpliwiący się Shū, mdlejące rysie czy Raja, która w końcu dała mu chwilę spokoju.
- Dzięki Ying za ratunek i jedzenie, na ciebie zawsze mogłem liczyć, jesteś niezastąpiona - rzucił przymilnie podejrzewając, że niedługo będzie musiała go ratować z łap swojego zastępcy, a pod to trzeba było już teraz zbudować milutkie fundamenty.
 Rzucił jeszcze tylko kontrolne spojrzenie na pozostałe miski czy aby na pewno nikt nie chce oddać mu swojej porcji i w końcu wstał od stołu, mając zamiar podążyć za wysłanym po niego człowiekiem. Wyłapał jeszcze ostatnie spojrzenie niedawnej agresorki i przyłożył sobie pięść do ust, rozwierając ją nagle w imitacji pyska predatora.
- Nie zjadaj kitku jak padnie... - szepnął przejętym głosem, rzucając ostatnią zaczepkę i teraz już zdecydowanie szybciej podążając za posłańcem, byle tylko wymordowana nie zdążyła zareagować.
 Bury czym prędzej wyczyścił podstawioną mu miskę, a w akcie całkowitej wdzięczności zapuścił oblepiony zupką język w dłoń Marii. Nie doczekał się jednak pogłaskania, więc nie chcąc zostawać sajgonką czmychnął za właścicielem.

[ z tematu ]
                                         
Lazarus
Dezerter
Lazarus
Dezerter
 
 
 

GODNOŚĆ :
Boris Nikołajewicz Azarow; Lazarus bądź po prostu — Łajza


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.04.19 20:10  •  Gospoda - Page 2 Empty Re: Gospoda
To nie był dobry moment, żeby zasłabnąć, choć trudno to tak naprawdę nazwać zasłabnięciem. Ona po prostu... powolutku zasypiała. Tak jak wypełniający się pasek ładowania, nieubłaganie zmierzający ku setce. Śpiąca była już na powietrzu w polu, a od chwili odnalezienia Rajki minęło trochę czasu. Czasu który wypełniony był angażującymi siły czynnościami. Gdzieś mimo uszu i oczu przeszło jej przybycie posłańca. Wlepiła mętne spojrzenie w deski stołu przed sobą, nawet niekoniecznie reagując na dotyk brunetki. Zdawałoby się, że Maria jest jedną nogą w sennym mirażu, jednak - co ciekawe - wredna uwaga Kundla pobudziła na nowo jej zmysły. Na krótki moment.
"Nie zjadaj kitku jak padnie"
Gdzieś w podświadomości dziewczyny się to zapisze. Tak jakby czujność Rysia nie była do końca pogrzebana przez senność i wrażenie tracenia poczucia własnego ciała. Strzepnęła uszami. Za mało. Potrzęsła głową jak mokre psisko. Jeszcze nie. Podniosła dłonie, żeby się ocucić, pozostawiając serię krótkich uderzeń na miękkich policzkach.
- Jestem chora. To tylko tyle. Nie opłaca się mnie zjadać.
Podniesie się chwiejnie ze swojego miejsca. Zasłoni usta podczas ziewania, choć spowolniona reakcja pozwoli na chwilowy błysk zaostrzonymi kłami. Ryzykowała. Zawsze ryzykowała. Powinna być bardziej odpowiedzialna i spać więcej, znacznie więcej. Nawet wbrew wrażeniu, że przez to przydaje się mniej niż normalny członek społeczeństwa.
- Wróćmy do schronu. Oddam cię komuś innemu pod opiekę, bo ja już dzisiaj nie dam rady - mruknie cicho. Powinna wsunąć sobie pomiędzy powieki zapałki. Teraz złapie brunetkę za rękę i znowu strzepnie uszami. Skinie głową Jutrzence i ruszy w stronę wyjścia.

z/t
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.04.19 21:36  •  Gospoda - Page 2 Empty Re: Gospoda
Splotła palce widząc jak Maria zaczyna przysypiać i reakcję nieznanej kobiety. Znów była oazą spokoju, a patrząc na zmęczoną twarz Oświeconej miała dla niej tylko jedną radę: położyć się, odprężyć i przespać. Nie musiała nic mówić, była dorosłą kobietą i wiedziała jak o siebie zadbać. Tego wieczoru nie planowała już wydawać więcej rozkazów, zawsze czuła się z tym osobliwie. Uznawała się wszak za równą im wszystkim, a tytuł przyjęła z grzeczności i czując się kopniętą przez istny zaszczyt. Głupio było odmawiać, nawet jeśli miała taką możliwość. Musiałaby tylko znaleźć innego nadającego się na przewodnictwo wyprawie w nieznane strony, a to nie było takie proste jak się wydawało.
Zerknęła na posłańca od Łuny, potem na Borisa i kiwnęła mu głową. Lepiej było, żeby jednak ruszył zad i nie kazał czekać panu od papierkowej roboty. Ani wystawiać cierpliwości zgromadzonych na próbę, bo to też mijało się z celem. Nie chciała wtrącać go do lochu na resztę wieczora oraz nocy ani też słuchać skarg i petycji o wywalenie go za mury. Śpiewałby pewnie serenady pod wrotami i denerwował strażników. Nie było im trzeba bójek w tych ciężkich czasach. Dlatego też grzecznie poczekała aż wszyscy się zbiorą, a sama zebrała wszystkie miski oraz sztućce, odnosząc je do kuchni. Utrzymywanie czystości, zwłaszcza w gospodzie, było ich obowiązkiem, schludność stawała się swoistą wizytówką. Wyszła niedługo po Marii i jej towarzyszce, kierując się do swojego gabinetu. Dla niektórych dzień się kończył, dla niej właściwie dopiero zaczynał, choć już wiele godzin chodziła od ostatniej porcji snu.

[z/t]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Gospoda - Page 2 Empty Re: Gospoda
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach