Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Pisanie 18.03.19 1:13  •  Publiczna łaźnia - Page 2 Empty Re: Publiczna łaźnia
Dla niektórych to może zdawać się oczywiste, mieć dostęp do wody, nawet nie ciepłej, do odrobiny leków, mydła… ale ona naprawdę dawno tego nie miała. Siedzenie w ciepłej wodzie było przez długi czas nieosiągalnym marzeniem, które właśnie spełniało się w bardzo deluxe wersji. Praktycznie wtuliła głowę w dłonie dziewczyny, gdy ta zajęła się włosami. Piasek puści razem z całym brudem, który zebrał się w nich w ostatnim czasie, spływając razem z pianą. Takie czyste włosy dużo łatwiej będzie rozczesać, to z pewnością. 
Nastawi dłoń ze zdrowego ramienia, by na nią przejąć mydło i rozprowadzić je między obydwoma dłońmi. Zmiesza je z wodą, zaczynając mycie od ramion i szyi, przez klatkę piersiową niżej. Skóra zaraz się rozjaśni, kurz spłynie razem z resztką krwi, a ona cała rozluźni się od ciepłej wody. Umyje jeszcze twarz i poczeka, aż dziewczyna skończy myć włosy, by w całości schować się na moment w wodzie i zmyć resztki piany. Wynurzy się po kilku krótkich chwilach i odgarnie włosy w tył, wreszcie czyste i o wiele bardziej miękkie, niż gdy tu przybyła, nawet gdy nadal nie były w idealnym stanie. Wyprostuje się i spojrzy na dziewczynę, teraz już w pełnym kolorze, nie tak zalepiona piaskiem i desperackim brudem, wreszcie siląc się na zmęczony uśmiech - Mam nadzieję, że nie zbankrutuje po takim traktowaniu - well, zmieni zdanie po tym, jak dostanie jeszcze obiad i się wreszcie wyśpi, bo tylko tych dwóch rzeczy zaczynało jej brakować do bycia spełnioną. Nawet ramię zaczynało już wyglądać lepiej, przestało krwawić i wstępnie się zasklepiło. Może nawet nie będzie potrzeby opatrywania go, skoro zrośnie się zanim stąd wyjdą. 
Na ten jednak moment bruneta pozostanie w wodzie, nie chcąc się z nią jeszcze rozstawać. Kątem oka będzie śledzić poczynania dziewczyny, czekając aż… no cóż, wejdzie do wody i usiądzie obok niej? Ewentualnie pomoże jej wyjść… cokolwiek zadecyduje.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.03.19 21:43  •  Publiczna łaźnia - Page 2 Empty Re: Publiczna łaźnia
Dziewczyna nie ma zamiaru wchodzić do wody. Przynajmniej nie dzisiaj. Chciała zadbać o Raję do samego końca, posyłając ją koniec końców na hamak do schronu. Gorąca kąpiel tylko jeszcze bardziej rozespałaby Marię, która już teraz walczyła ze znużeniem. Miała nadzieję, że po wyjściu stąd ocuci ją świeże powietrze. Od posiłku do drzemki nie będzie miała zbyt wiele czasu na schowanie się w jakimś dogodnym kąciku, żeby poddać się senności.
- Wszystko jest do odrobienia. Jeśli nie będziesz chciała z nami zostać, przyjdzie ci zapłacić czymś z twoich przedmiotów. Tymczasowo są czymś w rodzaju zastawu. Koń szczególnie.
Skończy myć włosy. Sięgnie po wcześniej używaną bańkę, napełni ją wodą.
- Uważaj na oczy - ostrzeże, a moment później zleje głowę dziewczyny, żeby spłukać wszystek mydła. Odsunie się lekko, przepłucze ręce w wodzie. Podniesie się z klęku. Odrobinę zmoczyła sobie przy tym wszystkim koszulkę, teraz przód przylegał do jej brzucha, a rękawek do ramienia. Położy na stołku suchy materiał do wytarcia się.  
- Nie mogę zostawić cię samej, więc jak się dobrze owiniesz tym materiałem, to będzie nawet wyglądać jak sukienka. Do schronu stąd jest rzut kamieniem. Nie wiem, czy masz jakieś świeże ubrania... później dam ci szansę je przeprać. Mamy tymczasowe ubrania dla nowyy...
Ziewnie porządnie. Nie mogła tego powstrzymać. Zasłoniła rozdziawioną buzią, poklepała się po policzkach. Niedobrze, niedobrze, muszą się sprężać.
- Nowych osób. Wybacz. Chcesz już wyjść?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.03.19 13:54  •  Publiczna łaźnia - Page 2 Empty Re: Publiczna łaźnia
Będzie podążać spojrzeniem za dziewczyną na tyle, na ile pozwalała jej pozycja, nie chcąc skręcić sobie z przypadku swojej nadgorliwości karku.
- Jeśli nie będziesz chciała z nami zostać, przyjdzie ci zapłacić czymś z twoich przedmiotów.
Zostać? O tym nie pomyślała, wybierając się po pomoc do Bractwa. Założyła właśnie, że w jej rzeczach znajdzie się coś, co Bractwo uzna za przydatne, by później puścić ją wolno… Tylko co wtedy? Szczerze wątpiła, że zaopatrzą ją w coś na start, bo i też nie ma przy sobie tyle rzeczy, żeby ich wymiana za taką pomoc się opłacała.
Z drugiej jednak strony… zostanie z nimi byłoby sporym ograniczeniem. Kobieta doskonale wie, że nie nadaje się do hodowli rzepy, siedzenia w miejscu i codziennej modlitwy od dobrą pogodę. Ale jakiej by to jej dało wygody! Dostęp do wody? Ubrań? Jedzenia? Łajzek wreszcie miałby prawdziwe miejsce do spania, a nie byle zakątek, którego nawet nie dało się wyporządzić…
Z zamyślenia wyrwie ją woda, która ostatecznie spłynęła po głowie, na szczęście nie dostając się do oczu wraz z mydłem. Odetchnie cicho i zaczesze sobie kosmyki do tyłu, czując jak reszta ich długości lepi się do równie mokrych pleców.
Przy pomocy dziewczyny zdecyduje się wyjść z wody, zaraz też sięgając po przygotowany do tego materiał. Najpierw osuszy nim włosy, później całe ciało, na koniec, według polecenia blondynki, owinie się nim tak, by się trzymał i w miarę przypominał sukienkę. Zerknie przy tym na odsłonięte ramie, już nie tak żywe na swojej ranie, może w połowie zagojone. Obejrzy je dokładnie i odetchnie, zaraz przenosząc ciemne spojrzenie na dziewczynę. Sama wyglądała zdecydowanie lepiej i tak też się czuła. Ba, czułaby się idealnie, gdyby nie pusty brzuch.
- Prowadź więc.
zt x 2
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.03.19 1:14  •  Publiczna łaźnia - Page 2 Empty Re: Publiczna łaźnia
Odpoczynek się jej należał przed wyprawą na polowanie. Hào Liên była towarzyska, jednak polować wolała sama — bez narażania innych, bez jawnego brudzenia sobie rąk krwią, zupełnie tak, jakby mięso rosło na drzewach i po prostu je ze sobą przynosiła po zerwaniu go. Łuk, strzały, nóż do kawałkowania zwierzyny i torba bezdenka zostały w jej domu; odbierze je tuż po tym, gdy otrzyma od Bao porcję trucizny. Pomyślała, że jeśli ma polować na groźną zwierzynę, to dodatkowe środki ostrożności się przydadzą. Polowała już na zwierzęta, jakie były jej celem, jednak składniki, jakie się z nich pozyskiwało, aktualnie były na wykończeniu. Bractwo w Japonii wciąż się rozwijało, a wiele z tutejszych istot było dla niej zagadką.
 Nie czuła większego wstydu przed ludźmi, jacy siedzieli wraz z nią w wodzie; opierała się luźno ramionami o krawędź, by nie osunąć się za nisko. Woda zakrywała prawie całkowicie jej niezbyt duże piersi, sponad jej tafli było widać jedynie delikatny zalążek ich krzywizny. Głowę odchylała w tył i wdychała wilgotne powietrze; gdyby tylko mogła i gdyby tylko miała czas na nieostrożność, zasnęłaby tu, osuwając się całkowicie poniżej krawędzi wody. Ciecz leniwie unosiła się w miarę ruchów innych osób przebywających w łaźni, lekko łaskocząc skórę Hào.
 Dopiero po dłuższej chwili zdecydowała się na mycie. Jej włosy zdążyły się w ciągu ostatnich dni przetłuścić i dziękowała Wszechmatce za to, że dzięki wspólnym siłom Bractwa mogła sobie pozwolić na faktyczne mycie włosów. Sięgnęła po zlaną w butelkę mieszankę ziół i, wylawszy sobie nieco zawartości na dłonie, zaczęła wcierać ją we włosy i skórę głowy. Spłukała wszystko zanurzając się w wodzie i przesiewając czarne, gęste włosy między palcami.
 Gdy podniosła się znów do siadu, musiała przetrzeć twarz dłońmi, by zapobiec dostaniu się wody do oczu. Nie lubiła tego uczucia. Rozejrzała się po łaźni raz jeszcze, gdy zobaczyła znajomą figurę — długie nogi, dla niej wciąż dziecięca buzia i charakterystyczne wzory na całym ciele. Bez namysłu podniosła się na równe nogi i pomachała do niego.
BAO, BAO, TU JESTEM! KOCHANIE, GDZIE TWÓJ OGONEK?! BOMBELKU, WIDZISZ MNIE? – Fakt faktem, nie miała za wiele czasu, by widywać się z tym rozkosznym brzdącem, ale czy to był powód, żeby krzyczeć do niego i robić widowisko? –  Chyba już nie musimy być w części dla dzieci! Chyba że ty jeszcze chcesz!Ciociu Hào, przestań… Cóż, znała Bao już długo. Jeszcze jako wymordowaną kijankę. Nie mogła przywyknąć do myśli, że on nie jest już malutkim dzieckiem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.03.19 17:12  •  Publiczna łaźnia - Page 2 Empty Re: Publiczna łaźnia
 Wymordowany akurat wchodził nieśpiesznie do gorącej wody, rozkoszując się każdą chwilą, gdy jego obolałe mięśnie spotykały się z rozgrzewającą przyjemnością. Cały poprzedni dzień ustawiał nowe baniaki na wino w piwniczce, przygotowując je do nowego sezonu. Gdy dziś wstał z hamaka to musiał się z niego zwyczajnie wytoczyć, bo zeskoczyć nie dało rady. Nic więc dziwnego, że słysząc nawoływanie swojego imienia, zanim jeszcze zdążył zarejestrować, do kogo głos należy zostało potratowane jako niemile widziane gnanie do roboty i powitanie zmarszczeniem brwi.
 - Ciociuuuuuu... - jęknął z zażenowaniem, gdy dotarło już do niego w co się właśnie wpakował, całkiem pzypadkowo zresztą.
 Miał do wyboru albo szybciutko uciec z miejsca zbrodni, udając że chodziło o zupełnie innego Bāo albo znaleźć się znacznie bliżej Hào by uniknąć dalszego kompromitowania go w oczach innych młodych wymordowanych kumplach - twardzielach. Wizja tłumaczenia się z ewentualnej ucieczki sprawiła, że na jego policzkach pojawił się kompromitujący róż, na szczęście idealnie wkomponowując się w czerwonawe wzory znajdujące się nawet na twarzy chłopca.
 Zwinnie jak żabka w wodzie, którą zresztą był, znalazł się w pobliżu myśliwej.
 - Ciociu, nie jestem już kijanką! - upomniał ją w kwestii ogonka, gdy tylko mógł mówić na tyle cicho, że był pewien, że inni niekoniecznie mogą to usłyszeć.
 W końcu jakby nie patrzeć, ale dla każdej kijanki strata ogonka była najważniejsza. Oznaczała wszak moment w którym można było wejść na ląd jako pełnoprawna żabka. Moment z pewnością ważniejszy od osiągnięcia faktycznej pełnoletności.
 - Już nie mogę być w części dla dzieci, bo jestem dorosły... - stwierdził, wcale nie będąc tego taki pewny.
 Odkąd przestał być Iskrą zwyczajnie zaczął korzystać ze wspólnej części i mimo, że od tamtego momentu minęło już kilka miesięcy to zawsze bał się, że ktoś go upomni. Jego mordka spąsowiała jeszcze bardziej. Hào powiedziała to na głos i teraz na pewno wszyscy sobie przypomną!
 - Byłem ostatnio u ciebie, ale cię nie było.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.04.19 14:50  •  Publiczna łaźnia - Page 2 Empty Re: Publiczna łaźnia
Oj, kochanie, pamiętam, jak byłeś jeszcze mniejszy ode mnie! – Hào wciąż szczebiotała z rozczuleniem. Bāo, będąc niższym i młodszym, wyglądał tym komiczniej z długimi nogami, jednak Wietnamka uważała to za urocze. Jej uśmiech był niewinny, pozbawiony wszelkiej złośliwości, której można by się było doszukiwać w samej idei kompromitowania chłopca. Wszystko, co wychodziło z jej ust, pochodziło prościuteńko z jej wielkiego serca; gdyby to miało przełożenie na wzrost, Hào byłaby gigantyczna.
 Obejrzała młodego mężczyznę z każdej strony, jakby chciała upewnić się, że ogona na pewno nie znajdzie tam, gdzie widywała przez tyle lat, po czym mruknęła z uznaniem. Spojrzeniem przeszła znowu na jego twarz. Patrzyła na niego z czułością, niemal matczyną. Pamiętała, gdy jeszcze mógł leżeć w łóżeczku z kontojem. A teraz… teraz…
– Już nie mogę być w części dla dzieci, bo jestem dorosły…
Nie jesteś już Iskrą, więc chyba nie wypada, jednakże wzięłabym cię na polowanie… Tylko nie na to aktualne – nie dopowiadała, dlaczego nie. Było zbyt niebezpieczne? Bała się o niego, że nie da sobie rady? Przysłowiowo upupiała go? Wszystko naraz?
Wiesz, Bāo, tak to czasem jest, kiedy jesteś dorosły. Pracujesz, żeby Wszechmatka była dumna i żeby wszyscy w Skalnym Mieście mogli się cieszyć – powiedziała, przekrzywiając głowę na bok. Wciąż była uśmiechnięta w łagodny sposób.
I tak już to życie mija na tej naszej wsi, nie? Wszystko się kręci. Ja chodzę po mięso, ty z niego gotujesz. Współpracujemy, nawet, jeśli się nie widujemy – to miało zabrzmieć pocieszająco. – No, ale teraz mamy trochę czasu dla siebie. Siadaj, rozgrzejemy się i umyjemy. Potem dasz mi truciznę. Dobrze?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach