Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 6 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6

Go down

Pisanie 17.10.19 14:10  •  Leśna ścieżka - Page 6 Empty Re: Leśna ścieżka
Deviant już od dłuższego czasu siedział w kanałach i nie wyściubiał nosa na zewnątrz. Owszem od czasu do czasu wyściubiał nos na zewnątrz ale tylko po to, by jego podopieczny mógł zarzyć świeżego powietrza. Logan natomiast nie wychodził wówczas z ukrycia mając cały czas tygrysa na oku i gdy tylko on sam poczuł się nie swojo za pomocą gwizdu przywoływał zwierzę. Owszem wiedział, że niedługo będzie musiał się wyrwać z podziemi i choć chwilę pobyć na powierzchni. Poza tym naprawdę chciał potrenować, a w kanałach nie miał do tego miejsca i odpowiedniego pomieszczenia. Tego dnia obudził się bardziej niespokojny niż zwykle. Jego bestia też wyczuła, że z Loganem jest coś nie tak. Mężczyzna szybko wstał z prowizorycznego łóżka, założył na siebie czarną koszulkę z krótkim rękawem i skórzane spodnie, przytroczył do paska od spodni pałkę, która służyła mu jako broń, oraz założył swoje ulubione buty podobne do glanów, wiązane na osiemnaście dziurek i zapinanych na pięć klamer. Tak przygotowany przeciągnął się i włożył swój płaszcz. Po czym spojrzał na swojego towarzysza i skinął na niego ręką. Owszem Kyle doskonale wiedział, że Tygrys, który mu towarzyszył od dłuższego czasu nie jest oswojony ale żmudna i cierpliwa praca jaką Deviant włożył, by wyszkolić zwierzę przynosiła efekty. Zwierzę znało każdy gest swojego opiekuna i wiedziało doskonale co oznacza każdy gwizd jaki Logan z siebie wydawał. Można powiedzieć, że było mu posłuszne i szybko przywiązało się do tego trochę nieokrzesanego i czasem porywczego mężczyzny. Logan po wyjściu ze swojego pokoju skierował się do jedynego miejsca, w którym mógł się uspokoić. Szedł kanałami zbliżając się do jednego z wyjść na powierzchnię, a gdy po sprawdzeniu czy jest bezpiecznie skierował swoje kroki w stronę Doliny Pięciu Jezior. Oczywiście wiedział, że na Plażę się raczej nie dostanie ale w lesie otaczającym ją mógł znaleźć jakaś polankę, gdzie mógł spokojnie poćwiczyć. Szedł spokojnie rozglądając się dookoła, aż wreszcie znalazł odpowiednie miejsce. Przystanął więc na polance jaka roztaczała się blisko drogi i zaczął się rozciągać. Co jakiś czas było słychać jak strzelają mu stawy. Owszem wiedział, że długo nie trenował ale teraz po prostu już musiał coś zrobić. Inaczej mogło się to skończyć jakąś bójką czy kłopotami. Kątem oka obserwował bestię, która leżąc pod drzewem czujnie rozglądała się po okolicy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.10.19 15:14  •  Leśna ścieżka - Page 6 Empty Re: Leśna ścieżka
Głowę miała pełną myśli, choć ilość wspomnień które chciała odzyskać była równa zeru. Liczyła że spokojny spacer po mieście może rozjaśni umysł że może sobie coś przypomni. Jak dotąd nic się nie stało. Nie doznała olśnienie na widok pewnych budynków i wiedziała że ryzykuje szlajając się po mieście w ten sposób. Ale co miała innego do stracenia w tej chwili?!
Alkohol którym napoiła ją Modliszka również nie zdawał się jakoś pomagać. Frustracje jakie w niej się budowały od wielu dni jedynie się pogorszyły. Teraz pod wpływem procentów była jak tykająca bomba. Wystarczyła jedna iskra żeby odpalić ląd i patrzeć jak białowłosa jest w stanie siać chaos na prawo i lewo. Zatrzymała się na jednym z mostów rzucając długie, zmęczone spojrzenie budynkom w oddali i zaraz po chwili zerknęła w dół na rzekę. O tej porze i z tej wysokości przypominała czarną otchłań w której łowczyni tonęła od kilku dni. Dłonie zacisnęły się na poręczy mostu i po chwili oderwała się od niej idąc przed siebie ze spuszczoną głową.
Złość na Laza jej już jakoś przeszła, czuła już tylko żal i zmieszanie jego słowami. Ale wściekłość na swoją bezsilność jedynie rosła. Miała ochotę się wydrzeć na całe gardło, ale wiedziała że w mieście tego nie może zrobić, tu było całkiem sporo ludzi, ktoś by się jeszcze zainteresował i wezwał patrol. Złapała się za głowę jedną ręką i przystanęła w końcu. Podniosła wzrok z ziemi wyżej i dopiero sie skapnęła że daleko miała do centrum miasta. W tym całym zamyśleniu zawędrowała na istne zadupie M3. Zieleń wszędzie. - No to mi się gps włączył.. gdzie ja kurwa jestem?- warknęła pod nosem zdając sobie sprawę że ta okolica jest nieco inna od tej z pościgu. Aż przypomniał jej się Kirin, który jej pomógł ostatnio. Uśmiechnęła się lekko na wspomnienie wymordowanego "Mam nadzieje że nic mu nie jest.. tamta rana wyglądała na poważną.." przemknęło jej przez myśl gdy rozejrzała się po okolicy. Widząc z której strony wystają najwyższe budynki w mieście. - Tędy.. - mruknęła schodząc ze ścieżki żeby obrać jak najkrótszą drogę do Apartamentu. Przedzierając się gęsto porośnięte krzewy i drzewa w końcu wypełzła z zieleniny na polanę. - Ile chaszczy.. - mruknęła pod nosem otrzepując się z liści i pierwsze co wbiło jej się w ślepia to spory tygrys. I nie był to byle jaki tygrys. Spojrzenie utkwiło w płomieniu na końcówce jego ogona. Samo zwierzę nie zdawało sobie z tego nic robić. Rozejrzała się szybko po okolicy, może za dużo wypiła i miała zwidy. Ale szybko w oczy rzucił jej się jakiś chłopak gimnastykujący się prawie na środku polany. Może jakby była trzeźwa to by się zawahała czy go wołać. Ale ilość alkoholu który wypiła przyćmiewał logikę. - Ej ty! - zakrzyknęła idąc nie do końca prosto w stronę Devianta.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.10.19 17:04  •  Leśna ścieżka - Page 6 Empty Re: Leśna ścieżka
Luke nawet nie przypuszczał jak bardzo potrzebował takiego wyjścia i odseparowania się od wszystkiego i wszystkich. W końcu w kanałach ciągle słyszał innych Łowców, wiedział, że w razie niebezpieczeństwa zostanie ostrzeżony lub też po prostu ktoś do niego przyjdzie z rozkazem, który musi natychmiast wykonać, a to zawsze wiązało się z ryzykiem złapania, porwania czy też oberwania od agentów SPEC. Nie lubił ich, nawet bardzo gdyż widział za wiele i nawet jak słyszał w jakimś telewizorze czy z jakiegoś głośnika piękną, kwiecistą mowę kogoś z rządu od razu żołądek, jelita i cały układ pokarmowy wywracał mu się na drugą stronę. Dlatego można powiedzieć, że co jakiś czas uciekał na łono natury, gdzie mógł pobyć sam ze sobą i swoim pupilem, który od momentu gdy Deviant go przygarnął był przy nim.
Po znalezieniu polanki zaczął trening. Wyciągnął swoją broń i zaczął z nią można powiedzieć tańczyć. Ruchy mężczyzny były wyćwiczone i zapewne niektórzy miłośnicy sztuk walki mogli zobaczyć w nich piękno lecz dla Devianta było ważniejsze to czy jego poruszanie będzie skuteczne w chwili, w której będzie musiał włączyć się do walki. Właśnie przygotowywał się do kopnięcia z wyskoku, a potem do przywalenia nieistniejącemu przeciwnikowi swoją bronią w brzuch lub w głowę gdy nagle usłyszał w myślach zaniepokojony głos swojego podopiecznego. Owszem ćwiczenie wykonał uspokajając zwierzę swoim spokojnym wzrokiem gdyż on sam miał nadzieję, że to zwykły turysta i nie będzie miał przez to kłopotów jednak gdy usłyszał osobę, która przedzierała się przez chaszcze jak również ciche warknięcie swojego towarzysza natychmiast odwrócił się w stronę krzaczorów i czekał. Był gotowy, by w każdym momencie wykonać atak. Gdy usłyszał jakiś głos spiął wszystkie mięśnie i wyskoczył w górę z kijem trzymanym w poprzek by po wylądowaniu lub ewentualnym nie trafieniu z kopnięciem zadać cios kijem. Piołun również wstał i ustawił się w tej samej linii co jego opiekun i tylko czekał na jego polecenie. Jednak gdy Deviant zauważył kto idzie w jego stronę w ostatniej chwili zmienił kierunek kopnięcia i wylądował wdzięcznie na ziemi z kijem za plecami. Kojarzył tą dziewczynę z jakiegoś wspólnego treningu czy nawet z kanałów jednak musiał sobie przypomnieć jak ona ma na imię.
-Nie nauczono ciebie byś nie podchodziła do trenującej osoby w ten sposób. Mogłem zrobić ci krzywdę Angel. – powiedział przypominając sobie imię dziewczyny w ostatniej chwili. Po czym spojrzał na nią i zaczął lustrować od stóp do czubka głowy. Coś mu nie pasowało w zachowaniu anielicy, która dołączyła do Łowców, nie wiedział jeszcze co ale to coś wywoływało w nim niepokój tak samo jak w jego pupilu. Piołun stanął koło nóg swojego pana i lekko najeżył sierść. Deviant wiedział, że zwierzę się niepokoi ale na razie sam musiał się uspokoić, a dopiero później zając się swoim przyjacielem.
-Coś ci się stało? Wyglądasz nie za ciekawie. – stwierdził po krótkim czasie. Dopiero potem przyklęknął przy swoim tygrysie i spojrzał zwierzęciu w oczy. –Spokojnie Piołun, spokojnie. To nie żaden wróg. Nie masz się czego denerwować.- powiedział do zwierzęcia i czekał aż jego podopieczny zacznie się uspokajać. W końcu wiedział, że jego towarzysz słysząc jego spokojny głos zmieni nastawienie do nowo przybyłej dziewczyny i nie zaatakuje bez potrzeby.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.10.19 15:09  •  Leśna ścieżka - Page 6 Empty Re: Leśna ścieżka
- Trenującej osoby? - powtórzyła zaraz za nim. Przechyliła lekko głowę w bok dostrzegając że ma jakiś tam kij wystający nieco nad barkiem. - Aha.. - mruknęła kiwając lekko głową w górę i w dół. Ewidentnie analizowanie niektórych informacji w stanie upicia alkoholem zajmowało znacznie więcej czasu, zwłaszcza jej. Miała tak słabą głowę do procentowych trunków że spiłaby się pewnie samymi oparami czegoś mocniejszego. - Ja.. nie no co ty.. no może trochę za dużo wypiłam.. - przyznała się bez bicia, alkohol trochę jej rozwiązał język. Oczy zrobiła nagle większe zdając sobie sprawę z tego że ON ją przecież nazwał po imieniu. - Powiedziałeś Angel.. prawda? - upewniła się robiąc krok w jego stronę. Po chwili następny i jeszcze jeden aż złapała go lekko niezdarnie za ubranie. Musiała podnieść nieco głowę w górę bo był od niej przecież wyższy. - Ty też jesteś łowcą! Masz czerwone oczy.. jak dobrze się znamy? To ważne.. - zaczęła nieco dukać. Pewnie byłaby bardziej spięta gdyby nie alkohol, który rozluźnił ją w jakiś sposób. Ale i tak, to był już drugi łowca na którego trafiła po amnezji. "Może dowiem się czegoś więcej od niego niż od Laza.." przeszło jej przez myśl gdy go tak przez chwilę trzymała za koszulkę. Zdając sobie jednak sprawę że może zbytnio naruszać jego prywatną przestrzeń szybko go puściła i zrobiła chwiejny krok w tył. - Wybacz moją natarczywość.. ale mam już tego wszystkiego dość.. tak bardzo chciałabym sobie wszystko przypomnieć.. ale nic nie wraca. Każda twarz jest obca, każde miejsce jest nowe. Powoli brakuje mi do tego wszystkiego sił.. - wymamrotała sfrustrowana. Wszystko to czego nie chciała mówić Borisowi wypłynęło tak po prostu. Aż poczuła odrobinę ulgi mogąc to zrzucić ze swoich ramion. Przykucnęła zaraz po chwili wpatrując się w jego bestię. - Dlaczego trzymasz tygrysa w M3? To nie jest bezpieczne miejsce dla bestii z Desperacji.. - skomentowała przechylając lekko głowę w bok, uważnie przyglądając się zwierzęciu. Jakieś dziwne uczucie tęsknoty kłębiło się gdzieś na dnie serca, nie potrafiła jednak sprecyzować co to było.

***

Po dłuższym zastanowieniu postanowiła nie robić sobie większego kłopotu, zwłaszcza w tym stanie upojenia alkoholowego. Zawinęła się na pięcie i zniknęła w krzakach jak pijany ninja którym w tym momencie była.

Z tematu

Edit: Sorka.. ale nie chce mi się dłużej czekać. Jak kiedyś będziesz chciał popisać z większą częstotliwością to napisz mi PW.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 6 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach