Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 6 z 23 Previous  1 ... 5, 6, 7 ... 14 ... 23  Next

Go down

Pisanie 12.04.14 15:13  •  Wielka czerwona skała - Page 6 Empty Re: Wielka czerwona skała
- Ah, o to ci chodziło, mój błąd. Ale ja mówiłem o czymś innym. Jedna owca zamknięta w zagrodzie jest uwięziona, tak? A czy gdy będzie ich tam więcej to będą wolne? - chwilę pomilczał.
- Gdy mówiłaś o szklanym kloszu nie widziałem kogoś odciętego od reszty, kogoś kto nie ma nic ciekawego w życiu, tylko raczej osobę, która osiągnęła co chciała, ale potem zdała sobie sprawę, że to był błąd. Kogoś kto sam jest w jednej większej klatce i śmieje się z reszty w mniejszej klatce, że to on jest wolny, a oni nie. Dobro i zło nie są pod kloszem, tylko to one tworzą klosz, tą zagrodę, w której wszyscy są uwięzieni. Ale czy ucieczka z tej klatki jest wolnością? Jeśli jedna osoba jest wolna, a cała reszta zamknięta, to kto tak na prawdę jest wolny? - pomyślał nad tym co przed chwilą powiedział.
Dziewczyna patrzyła w przestrzeń jakby ktoś kogo CCORD nie widział się tam znajdował.
- Mówisz o gubieniu się w stadzie jako najtrudniejszym rodzaju samotności. Ale czy nie jest gorzej nie móc znaleźć się w tym stadzie? Obserwować wszystko z góry, chcieć zejść ale nie dawać rady? - zapytał.
- Jeśli Bóg chciał mieć towarzystwo, powinien był stworzyć kogoś równego sobie. Nie jest dziwnym, że grupa słabszych jednostek nie będzie chciała żyć pod jarzmem silniejszego, więc obrócą się przeciw niemu. To nie może być dobre gdy własne dzieci obracają się przeciw rodzicowi, komuś kto ich stworzył. Co było nieuniknione w przypadku ludzi, bo to na prawdę parszywe istoty. Ludzie pragną siły, nie chcą żeby ktoś nad nimi panował, żeby był ponad nimi. Oczywiście Bóg mógłby zniszczyć całe życie w mgnieniu oka, ale czy o to mu chodziło? Stworzyć ludzi, którzy są dla niego jak mrówki jeśli nie gorzej, poczekać aż obrócą się przeciw niemu a potem ich zgładzić, co tylko zwiększyłoby nienawiść? Oczywiście nie ma co mówić o nienawiści, skoro by ich nie było, mam nadzieję że zrozumiesz. Wiem, że Bóg kocha ludzi, bo gdyby miał ich za wrogów, już by ich tu nie było. Ale nie jest jednym z nich, nie może zejść z nimi i razem z nimi się pośmiać, ponieważ naturalnie każdy człowiek traktuje go jak kogoś o wiele wyższego, potężniejszego, a żeby czuć się na prawdę rozluźnionym trzeba rozmawiać z kimś kogo nie ma się za lepszego. Nie wiem czy to zrozumiesz, ale potraktuję to jak zabawę dziecka z dorosłym. Starszy człowiek wymaga szacunku, dziecko nie będzie go traktowało jak kumpla, nie będzie wołało do niego po imieniu, czy odszczekiwało. Oczywiście można się przyzwyczaić, ale w przypadku Boga to jest o wiele większa różnica. - nie był pewny czy czegoś nie pokręcił, miał nadzieję że powiedział to zrozumiale.
Teraz patrzył na dziewczynę czekając na odpowiedź.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.04.14 20:42  •  Wielka czerwona skała - Page 6 Empty Re: Wielka czerwona skała
- Pokręciłeś - sapnęła po czym znów pokręciła głową z rezygnacją. - Mówiąc o trudniejszej samotności, miałam na myśli, że człowiek jest samotny pomimo towarzystwa innych ludzi, pomimo tłumu. W tłumie każdy jest anonimowy.
To powiedziawszy podniosła się z ziemi i otrzepała. Zmarszczyła brwi słysząc, że ludzie to parszywe istoty i, że panowanie Boga nazwał jarzmem. Spojrzała na mężczyznę z góry.
- Czy rządy dobrego króla, który dba o swoich poddanych nazwałbyś jarzmem? Oczywiście, że nie. Jednak jeśli chodzi o Boga zaczynacie nazywać tę samą relację jarzmem. Bo wymaga? Głodnych nakarmić, nagich przyodziać, bezdomnych pod dach przygarnąć? To tak wiele? Król wymaga daniny, a będzie nazywany dobrym. Bóg wymaga dobroci, a będzie nazywany złym. Przemyśl sobie raz jeszcze, co powiedziałam o tworzeniu nieidealnych ludzi, może zrozumiesz co miałam na myśli. Poza tym przemyśl sobie co mówisz. Bóg jest wszechmogący, może patrzeć z góry i może zejść na dół. Raz już to zresztą zrobił.
To powiedziawszy odwróciła się po czym zatrzepotała skrzydłami.
- Muszę już iść. Obowiązek wzywa. - W kilka chwil później wzbiła się w powietrze na niebiesko hiacyntowych skrzydłach i rozmyła się w przestworzach.

zt
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.04.14 20:53  •  Wielka czerwona skała - Page 6 Empty Re: Wielka czerwona skała
Pominął pierwsze zaprzeczenie, bo zdawał sobie sprawę z tego co miała na myśli.
- Moja wina, zły dobór słów. Miałem na myśli, że ludzie nie lubią być nikomu posłuszni. Dopóki dostają jest dobrze, ale gdy to oni mają coś zrobić zaczynają się problemy. - dobrze rozumiał co ma na myśli, po prostu nie podzielał wszystkich jej poglądów. Dla anioła Bóg był idealny, bez żadnej skazy, ale dla niego było trochę inaczej.
Zanim Szatejel odleciała powiedział do niej:
- Widzę, że nie jesteś aż tak małomówna jak myślałem.
Gdy już jej nie było powiedział, tym razem do siebie.
- Oh, czy ja właśnie dostałem... Kosza? - Zaśmiał się do samego siebie. To nie był dobry znak.
Ze względu na to, że został sam nie miał zamiaru tu siedzieć, więc poszedł w pierwszym lepszym kierunku wskazanym przez dziewczynę.
z/t
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.05.14 22:22  •  Wielka czerwona skała - Page 6 Empty Re: Wielka czerwona skała
Auraya od ponad ośmiu godzin siedzi w jednym miejscu i ani drgnie. Jej ciało całkowicie jej odmówiło posłuszeństwa, a każdy ruch sprawiał ból nie do wytrzymania. Nawet nie miała siły krzyczeć. Gardło zaschło jej całkowicie, a krew wypijana z rozciętej wargi już nie wystarczała jej jako napój. Potrzebowała wody, ale gdzie ma ją znaleźć, kiedy wokół panuje tylko ciemność, a jedyne, co dotyka jej skóry to piasek, który jest wszechobecny oraz zimna, twarda skała o którą jest oparta.
~ Boli. Mamusiu. Tak bardzo boli...~ pomyślała całkiem wyczerpana i ponownie przygryzła wargę licząc na choć kilka kropel cieczy która mogłaby jej uratować życie. Nic. Jedyne co poczuła, to piasek który strzelił cichutko pomiędzy zębami.
Odchyliła głowę i oparła ją o szorstką powierzchnie. Robiło się coraz zimniej, a cienki, porwany materiał nie był w stanie uchronić jej przed chłodem. Gdyby chociaż mogła się ruszyć... Schowałaby się gdzieś... Jednak nie. Jej ciało jest już prawie martwe. Nie ma już czego ratować. Rany, które miała na całym ciele zaczynały powoli ropieć, doprowadzając ją do szaleństwa. Wyłaby z bólu, gdyby tylko mogła. Jednak nie może. Jedyne, co jej pozostało, to siedzieć tutaj, umierać powolną śmiercią i wpatrywać się w ciemność.
Jej ukochana maskotka, biały pacynkowy królik spadł z niej kolan na piasek, a po policzku dziewczynki spłynęła łza.
~ Mamusiu... Już nie boli... ~ pomyślała, powoli zamykając oczy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.05.14 22:40  •  Wielka czerwona skała - Page 6 Empty Re: Wielka czerwona skała
Wielkie bydle znajdowało się w okolicy i złowieszczo pobłyskiwało fioletowymi ślepiami. Drapieżnik wielkości konia zmierzał w tę stronę wiedziony zapachem krwi. Miron już z daleka zwietrzył ten zapach, nie był co prawda głodny, nie o to chodziło. Był po prostu zainteresowany, większość drapieżników ma właśnie taki instynkt, gdy wyczuwa krew pojawia się od razu zainteresowanie. Zwłaszcza, gdy Hyena to zwierze padlinożerne. Sam w sobie Hyen jest też dość leniwy i zapewne wolałby dorwać jakąś słabą sztukę niż uganiać się za zdrowym i silnym stworzeniem. Z drugiej zaś strony Hyen zawsze miał przy sobie coś, co nadawało się do zjedzenia. Czy to kość czy suszone mięso, bukłak z wodą też zawsze przy sobie miał, choć niewiele.
W końcu to dostrzegł. To, co go tutaj zwabiło. Czy to było dziecko? Miron już dłuższy czas nie jadł młodego mięsa, ale z drugiej strony zawsze miewał z tego powodu wyrzuty sumienia. Niezwykle śmieszne rozdarcie wewnętrzne pomiędzy gustem kulinarnym a sumieniem. Drapieżnik wydał z siebie charakterystyczny chichot i "przytruchtał" do wydawać by się mogło zmarłego dziecka, ale Wymordowany szybko zorientował się, że dziewczynka jeszcze żyje. Trącił ją łapą żeby się upewnić.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.05.14 23:00  •  Wielka czerwona skała - Page 6 Empty Re: Wielka czerwona skała
Wymordowana już całkowicie poddała się temu, co miało się za niedługo stać. Kwasy powoli zaczynała wyżerać jej ściany żołądka, sprawiając, że miała ochotę zeżreć swoje własne ciało. Ale to już nie miało znaczenia. Jeszcze chwila, jeszcze moment i będzie po wszystkim. Przestanie boleć.
Nagle usłyszała dziwny, wręcz przerażający dźwięk nadchodzący z naprzeciwka. Uchyliła niewidome oczy i po chwili ponownie je zamknęła, gdyż nie miała siły utrzymać powiek w górze. Nie była w stanie stwierdzić co się do niej właśnie zbliża. Dźwięk dawał jej znać, skąd zbliża się zwierze, jednak nic nie było w stanie pomóc jej stwierdzić co dokładnie się zbliża. Aura, wsłuchując się w chichot stwierdziła, że to na pewno nic dobrego. Cokolwiek to było, zbliżało się. Dziecko zadrżało, zarówno z zimna jak i z przerażenia. Czy to znaczy, że zamiast umrzeć w spokoju, stanie się żarciem dla jakiegoś wygłodniałego stworzenia?
Nagle poczuła, że zwierze ją trąca łapą. Niby nic wielkiego, ale dla jej słabego ciała, było to jak uderzenie ciężarówki. Jęknęła cichutko, i osunęła się delikatnie na twardy piasek który wlazł jej w zadrapania i tylko pogorszył sprawę i sprawił, że dziecko prawie straciło przytomność.
Dotykanie jej jest jednak niebezpieczne. Fala bólu powędrowała w stronę jego łapy a następnie rozeszła się po całym ciele, wywołując nieprzyjemne uczucie. Nie zrobiła tego specjalnie, jej ciało samo zareagowało. Niestety, to wcale nie ulżyło cierpieniom Aurayi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.05.14 23:26  •  Wielka czerwona skała - Page 6 Empty Re: Wielka czerwona skała
Gdy zauważył reakcję ze strony dziecka mógł być już całkowicie pewien, że jeszcze żyje. Dogorywa, ale jeszcze żyje. Zwierzę sapnęło głośno wydychając przy tym ciepłe powietrze prosto na dziewczynkę. Nie zamierzał jej jeść. Wyglądała nie tyle na słabą, co na chorą. Choć w sumie jedno drugiego nie wykluczało. W każdym razie Hyen nie zamierzał jej zjadać, również dlatego, że zapewne sam by się od niej pochorował. Ale skoro jej nie zje to zamierzał w sumie ją samą sobie pozostawić. Zrobił nawet parę kroków naprzód, ale za chwilę zatrzymał sie. Obejrzał na dziewczynkę. Warknął pod nosem, bo coś nie pozwalało mu zostawić ją samą sobie. Wrócił więc do swojej ludzkiej postaci i znów podszedł do dziewczynki. Ukucnął przy niej, chwycił niezbyt mocno jej twarz coby się przyjrzeć. Wyglądała mu na nie dość, że bardzo słabą to jeszcze niewidomą.
- Hej, umiesz mówić? - Rzucił w końcu. Dostrzegł zranioną wargę, dotknął jej. Wyglądało na to, że sama się ugryzła. Domyślił się, że brakowało jej wody i zapewne jedzenia. Nie podobało mu się to, ale z jakiegoś powodu uważał, że musi jej jakoś pomóc. Wyciągnął bukłak z wodą. Drugą ręką uniósł lekko dziewczynkę - co nie było trudne, bo przy tej niedowadze była dla kogoś tak silnego jak Miron leciutka jak piórko. Zmusił ją co prawda do siadu, ale w dobrej intencji. Zresztą, pamiętał jeszcze z czasów swego człowieczeństwa, jak unosi się dzieci, więc i ją tak podobnie podniósł. Podsunął jej bukłak z wodą pod usta a potem polał wodę. Ot, musiała się zorientować o co chodzi i łykać tę wodę, jeśli nie chciała się zachłysnąć. Zabrał za chwilę, gdy uznał, że wystarczy jej na razie.
- Nic z tego chyba nie będzie - wymamrotał pod nosem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.05.14 23:50  •  Wielka czerwona skała - Page 6 Empty Re: Wielka czerwona skała
Stworzenie najwyraźniej nie mogło się zdecydować, czy powinno ją zeżreć czy też nie. Słuchała uważnie dreptania w tę i wew tę, zastanawiając się, kiedy to się w końcu skończy. Nie można przecież umierać w nieskończoność! Wszystko na chwile ucichło a potem pojawił się bardziej znajomy dźwięk. Buty... Człowiek? Coś bez wątpienia stąpało po ziemi i to na dodatek na dwóch łapach albo nogach! Jakie zwierze się tak porusza? To musiał być człowiek. Uchyliła ślepe oczy i "rozejrzała" się wokół, jakby chciała choć trochę poudawać, że jednak widzi to, co się wokół niej dzieje.
Poczuła dziwne szarpnięcie i ciepło dużej, męskiej dłoni. Tego potrzebowała. Ciepła. Zmarznięte ciało z olbrzymią chęcią przyjęło dotyk mężczyzny. Obcy dotknął popękanej, sinej i dodatkowo zakrwawionej wargi. Odczuła ból, ale również całkowicie nie świadomie podzieliła się tym bólem z człowiekiem, który bez wątpienia chciał jej choć trochę pomóc.
- B... b... - Starała się, ile sił by poinformować go, że umie mówić, stan jej gardła jednak jej na to nie pozwalał. Miała jednak szczerą nadzieję, że chociaż usłyszał, jej próby wymówienia słowa.
Auraya zachowywała się jak szmaciana lalka. Bez najmniejszego problemu jej ciało powróciło do pozycji siedzącej, jednak bez podtrzymywania już dawno leżałaby na ziemi. Coś spłynęła jej do gardła, przy okazji mocząc jej wargi, szyję i resztki sukienki. Nie była pewna, co do końca powinna zrobić, jednak instynkt kazał jej połykać jak najszybciej się tylko da i jak największą ilość. Już po chwili zakrztusiła się i zaczęła kaszleć.
- Bo.. bo... boli... - wydusiła z siebie w końcu, rozchylając odrobinę usta. Już nie miała siły by ponownie poprosić o wodę, która bez wątpienia uratowała jej życie, jednak jej stan jest nadal krytyczny. Jej skóra przybrała kolor biały a w dotyku przypominała lód.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.05.14 0:08  •  Wielka czerwona skała - Page 6 Empty Re: Wielka czerwona skała
- A jednak mówisz - powiedział słysząc słowo, które wypowiedziała. Co prawda niewiele powiedziała, ale jednak świadczyło to o jakiejś inteligencji i być może jakimś wychowaniu. Widział, że dziewczynka chciałaby zapewne więcej wody ale póki co nie zamierzał jej dawać. Przyjrzał się ranom, były liczne i nie wyglądały najlepiej. W swojej jaskini miał pełno różnych rzeczy nadających się najpewniej do dezynfekowania ran. Chociażby spirytus, miał go trochę, a jeśli się skończył to zapewne został jakiś trunek, który mógłby posłużyć do odkażania ran. Tutaj miał tylko wodę. Polał ją na rany, zapewne mogło zapiec, ale lepiej, żeby zapiekło niż żeby wdało się zakażenie, prawda?
Przy sobie miał jeszcze trochę suszonego mięsa, może byłaby w stanie to zjeść? Wyciągnął swój prowiant i suszone mięso zalał resztką wody, coby nieco zmiękczyć. Zapewne twarde suche kawałki nie byłyby dla niej łatwe do przełknięcia. No nic, ważne by zjadła coś tu i teraz, żeby nie zdechła mu gdy będzie ją transportował... tak. Aż miał ochotę strzelić sobie w twarz za ten pomysł, ale zamierzał zanieść ją do swojej nory.
- Zabiorę cię w bezpieczne miejsce - znów się odezwał.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.05.14 0:30  •  Wielka czerwona skała - Page 6 Empty Re: Wielka czerwona skała
Syknęła, czując jak mężczyzna polewa jej rany. Piasek, który tam się wcześniej znajdował, teraz wypływał razem z wodą, krwią i ropą. Pewnie gdyby miała więcej siły to zaczęłaby się wierzgać i rzucać, by oznajmić, że ją to boli, jednak jej stan na to nie pozwalał. Ruszenie palcami nawet bolało, więc jedyne co jej pozostało to siedzieć grzecznie i oddać się w ręce mężczyzny który starał się oszczędzić jej cierpienia.
- Bo...li. Nie... Niebezpiecznie... War... Wark...kot... - wydukała zachrypniętym głosem, modląc się w duchu by obcy zrozumiał przekaz. Chodziło jej o zwierze które wcześniej tu było. Wydawało dziwne dźwięki, nijak nie podobne do zwierząt które słyszała wcześniej. Bez wątpienia nie było to wycie ani szczekanie, a coś bardziej jak... jak śmiech albo złowieszczy chichot. Bała się, że stworzenie rozszarpie człowieka na strzępy a potem go zje.
Nagle poczuła, że obcy wkłada jej coś do ust. Łapczywie złapała kawałek suszone mięsa zębami i po chwili szamotaniny udało jej się odgryźć niewielki fragment. Starała się go połknąć, jednak nic z tego. Pośpiesznie wypluła jedzenie i otrzepała się z obrzydzeniem. To nie tak, że jedzenie było niedobre, wręcz przeciwnie, jednak ona nie była go w stanie przerzuć i połknąć. Potrzebuje czegoś miękkiego.
- Zimno... - powiedziała resztkami sił, a po chwili poruszyła delikatnie ręką, wskazując na jej zabawkę. Mężczyzna musiał ją zabrać, inaczej... inaczej będzie źle. Bardzo źle. Auraya ze zmęczenia, stresu i zimno nie była już w stanie dłużej utrzymać przytomności. Oczy się zamknęły, a jej ciało bezwładnie opadło w ramiona Miriona.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.05.14 0:44  •  Wielka czerwona skała - Page 6 Empty Re: Wielka czerwona skała
- Nic ci nie grozi - oznajmił twardym tonem. Chyba zrozumiał o co chodzi, pewnie była za słaba by zorientować się, że zapach zwierzęcia i Mirona był taki sam. O ile dziewczynka w ogóle była Wymordowaną, ale sądził, że tak, skoro znalazł ją tutaj. Raczej żaden człowiek nie porzuciłby swojego dziecka w takim miejscu, zwłaszcza, że oni raczej w ogóle się tutaj nie kręcą. Dziewczynka musiała być więc Wymordowaną.
Wypluła. Czy nie smakowało jej? Czy może jeszcze było za twarde? Nie zamierzał sam przeżuwać jedzenia i dopiero potem jej dawać, aż takim zwierzęciem nie był. Nie miał jednak więcej wody, żeby bardziej rozmoczyć mięso, które miał ze sobą.
Dziewczynka straciła przytomność. Na to Miron już niewiele mógł poradzić, przynajmniej nie tutaj. Było jej zimno, znaczy, że jeśli dłużej tu zostanie to na pewno umrze. Nie taki był jego zamiar. Podniósł się z ziemi. Miał ze sobą kurtkę taktyczną ze względu na to, że jeszcze nie zawsze było ciepło przecież. Owinął nią dziewczynkę, a potem wziął ją na ręce razem z misiem, którego tak bardzo chciała i wyniósł ją stamtąd.

zt. x 2
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 6 z 23 Previous  1 ... 5, 6, 7 ... 14 ... 23  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach