Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Karty Postaci


Go down

Pisanie 15.05.17 2:03  •  The chase has just begun. Empty The chase has just begun.

DANE PERSONALNE

Nicca O’ Reilly, urodzony w Kornwalii najprawdopodobniej około 1993 roku, mieszanego pochodzenia. Zmarł mniej więcej w 2012-2013 roku w nieprzyjemnych okolicznościach, jednak jego organizm był już zarażony wirusem X. Mężczyzna dopiero mniej więcej sześć miesięcy temu przedarł się na desperackie tereny Japonii i od tamtej pory przedstawia się jako Kobayashi Hayate, choć najczęściej kojarzony jest pod pseudonimem Chyży.
Chwilowo nie należy do żadnego "stowarzyszenia", chociaż ze względu na prywatne sprawy wyraźnie planuje dołączenie do organizacji Drug-On. Aktualnie można go uznać za samotnego wilka, na zlecenie pracuje głównie jako tropiciel, jednak z dobijaniem, tudzież transportowaniem ewentualnej ofiary również nie ma większego problemu. Odnalezienie jego lokum może być problematyczne, ponieważ z reguły zmienia je co kilka dni, nie mając żadnych oporów co do spania  w norach, grotach, w ostateczności nawet na drzewie, rzecz jasna w obrębie Desperacji.
Ze względu na silne stężenie wirusa X w organizmie niewątpliwie można zakwalifikować go do wymordowanych; w dodatku starej daty. Zdarza mu się tracić nad sobą kontrolę, jednak tylko i wyłącznie z powodu głodu - stąd też można go uznać za Opętanego.

MOCE

Biokineza - można powiedzieć, że wirus zakpił sobie ze swojego nosiciela, chcąc mu dodatkowo utrudnić życie. Sam fakt śmierci i ponownego powrotu do żywych jest dość ciężki do przyjęcia, a dostanie genów roślinożercy w świecie drapieżników było dodatkowym kopniakiem mającym urozmaicić mu chodzenie po tym padole łez. Najwyraźniej do Chyżego musiał dobrać się jakiś chory, nieźle już sfiksowany i zarażony wirusem X koń, który rozpoczął własną mutację. Dzięki temu po zakończeniu biokinezy mężczyznę można nazywać centaurem. Pół człowiek, pół koń. Cztery końskie nogi zakończone kopytami, zad, kłoda, a z kłębu zamiast końskiej szyi wychodzi ludzki tułów. Głowa, rzecz jasna, też jest ludzka. Krótko mówiąc, klasyczny stwór z mitologii, tyle że z łba dodatkowo podczas przemiany wyrastają mu rogi ciemnobrązowego koloru, wpierw zataczające łuk do wewnątrz, ale ostrymi końcami wychodzącymi na zewnątrz (zobrazowanie samego kształtu). Trzeba mu przyznać, że w tej formie mimo wszystko robi wrażenie. Metr osiemdziesiąt w samym kłębie, potężny koński tułów, mocne nogi z wytrzymałymi ścięgnami oraz twarde kopyta, gotowe wdeptać przeciwnika w ziemię. Kare umaszczenie, ogon z twardym, szorstkim włosiem. Jego przemiana wygląda dość specyficznie, zupełnie jakby ciało samo dobudowywało sobie szkielet i mięśnie. Proces zaskakująco szybki, za to bolesny. Po powrotnej przemianie w człowieka z nadmiaru ciała zostają kości, ścięgna i trochę krwi. Zadziwiające, ponieważ w formie centaura jego łączna waga wynosi dobre siedemset kilogramów. Najwyraźniej proces autodestrukcji również świetnie wychodzi wirusowi X.
Główne zalety:
X  Przemiana nie trwa długo.
X W naturalny sposób zwiększa się jego szybkość - w końcu ma cztery nogi.
X Waży siedemset kilo, co w połączeniu z prędkością i rogami tworzy z niego porządny taran.
X Jest w stanie przenosić kogoś na grzbiecie, tudzież pełnić rolę 'zwierzęcia' pociągowego.
Główne wady:
X Koń z podciętym ścięgnem daleko nie zajdzie.
X Po powrocie do ludzkiej postaci przez trzy posty czuje mrowienie w nogach, ma problemy z utrzymaniem równowagi, często potyka się i przewraca, występuje drżenie kończyn, czasem dopada go na resztę dnia migrena.
X Ograniczona regeneracja podczas przebywania w formie centaura - ulega znacznemu spowolnieniu.

Regeneracja - na ponadprzeciętnym, bardzo wysokim poziomie. Komórki odpowiedzialne za odbudowywanie tkanek cechują się u niego niespotykanie wysoką aktywnością, co gwarantuje mu błyskawiczne "leczenie" zarówno złamań, jak i wszelkiego rodzaju rozcięć.
Główne zalety:
X Ograniczona możliwość wykrwawienia się; nawet głębsze obrażenia szybko zostają uleczone.
X Złamania również szybko odchodzą w zapomnienie.
X Regeneracja działa przeważnie w ciągu kilku minut, rozległe obrażenia goją się w ciągu dni, dwóch tygodni, a nie miesięcy.
X Nie jest w stanie odbudować odciętej kończyny, ale jeśli dostatecznie szybko zostanie przyszyta, to jest spore prawdopodobieństwo, że organizm jej nie odrzuci, a nerwy naprawią się całkowicie (ma szansę na lepsze statystyki od zwykłego człowieka, który również może przejść taki "zabieg", chociaż również może się zdarzyć, że nie odzyska pełnej sprawności). Nie dotyczy głowy, przepołowionego ciała etc.
Główne wady:
X Nie działa w formie centaura; zdolność do przyspieszonej regeneracji wraca dopiero, gdy z powrotem jest w ludzkiej formie.
X Błyskawiczna odbudowa tkanki kostnej powoduje, że często kości zrastają się krzywo oraz pojawiają się odłamki. Przez to niejednokrotnie musi ponownie łamać, a następnie nastawiać kości.
X Jak wyżej, jeśli został postrzelony, to tkanka otacza nabój, jednak nie wypycha go na zewnątrz, więc ciągle ociera się on o otaczające go narządy i naczynia, dopóki Chyży go nie wydostanie. Gdy w ciele tkwi ciało obce, regeneracja w tym miejscu nie nastąpi.
X Uszkodzonego serca, czy też mózgu nie naprawi, następuje śmierć. Płaskie nacięcie po gardle go nie zabije, ale mocne uszkodzenie tętnicy może być bardzo problematyczne do opanowania. Na odcięcie głowy też nic nie poradzi.
X Regeneracja nie dotyczy chorób - przechodzi je w identyczny sposób jak inni. Nie zadziałała również na wadę serca, którą miał od dziecka.

Bestia (psisko-ognisko; imię: Pożogar) - całkiem spory samiec znaleziony podczas pierwszego tygodnia błąkania się po Desperacji. Był ranny, stąd też oswojenie go nie było specjalnie trudne, jednak Nicca i tak nie uniknął paru poparzeń. Aktualnie Pożogar reaguje na sporą ilość komend (wydawanych w języku irlandzkim), zapala się również na zawołanie, jednak przede wszystkim reaguje na gwizdnięcia. Często polują wspólnie i chociaż nieoczekiwany podopieczny jest wyjątkowo złośliwy, tak dogadują się całkiem dobrze.

Rasowe - zwiększona tężyzna, czujność, wyostrzone zmysły

UMIEJĘTNOŚCI:

Łucznictwo - broń znacznie cichsza niż palna, a równie skuteczna. Łuk refleksyjny ma zasięg do 500m, a jeśli wypuszczona strzała, czy też raczej jej grot nie przebije skóry, to nabój możliwy do zdobycia na Desperacji z reguły też tego nie zrobi. Stulecia praktyki sprawiły, że posługiwanie się łukiem nie sprawia mu żadnych problemów; intuicyjnie dopasowuje się do okoliczności, ruchu przeciwnika, siły i kierunku wiatru oraz całej reszty innych czynników, by wypuścić strzałę z jak największą precyzją i wysoką szansą na trafienie w cel. W formie centaura również sprawnie idzie mu strzelanie z łuku.

Broń biała - mowa tu przede wszystkim o katanie. Co prawda zabrał się za tę broń kompletnym przypadkiem, w czasach apokalipsy ukradł ją z domu kolekcjonera (a właściwie wziął, bo dom już był całkowicie opustoszały), ale ten rodzaj ostrza uratował mu życie, więc sentyment pozostał. A wraz z nim zamiłowanie do tego typu "zabawek". Za wszelkiego rodzaju pałki, maczety, topory, miecze dwuręczne i tym podobne zabawki nie bierze się, jednak nożami również potrafi się posługiwać.

Tropiciel - czytanie śladów, węszenie tropu za zwierzyną (pod to pojęcie podpadają również ludzie, wymordowani i cała reszta śmietanki towarzyskiej) to jego specjalność. Rozpoznawanie możliwej liczebności śledzonego stada, ustalanie drogi, jaką podążyło - podsumowując wszystko, co związane z tropieniem nie ma przed nim żadnych tajemnic.

SŁABOŚCI

X Głód - organizm Chyżego zużywa z reguły olbrzymie ilości energii, zarówno przez styl życia, jak i aktywność komórek odpowiedzialnych za regenerację i odbudowywanie tkanek. Energię pochodzącą z pożywienia bardzo szybko wykorzystuje, przez co ciężko mu w pełni zaspokoić potrzebę napełnienia brzucha. Przyzwyczaił się do lekkiego dyskomfortu, jednak w odróżnieniu od innych nie może zbyt długo ignorować uczucia ssania w żołądku. Bardzo szybko wzrasta mu poziom agresji, pojawia się rozdrażnienie, w takich momentach dosłownie "węszy za krwią", w dół leci mu samokontrola (jest możliwość zaatakowania pierwszej napotkanej istoty, włącznie z sojusznikiem), pojawiają się skłonności kanibalistyczne. Najgorzej jest bezpośrednio po intensywnym wysiłku fizycznym, walce, czy po odniesieniu sporej liczby obrażeń. Z reguły natychmiast po tym musi coś zjeść. W odróżnieniu od innych wymordowanych, dla niego dzień bez jedzenia jest olbrzymim problemem, co dopiero mówiąc o dłuższej głodówce.
X Bóle kręgosłupa - w szczególności po powrocie z ciała centaura do człowieka. Zdarza się to jednak również podczas pochylania się, długotrwałego kucania, wstawania po dłuższym leżeniu. Ból promieniuje wzdłuż całego kręgosłupa, chociaż kumuluje się głównie w odcinku lędźwiowym. Regeneracja ma na to niewielki wpływ (choć zapobiega trwałym obrażeniom) - po prostu musi to przecierpieć.
X Nadwrażliwy zmysł słuchu - wyostrzone zmysły mają swoją cenę. Chociaż węch i wzrok również ma świetnie rozwinięte z racji bycia wymordowanym, tak słuch ma u niego największe możliwości. Wiąże się to również z nadwrażliwością. Jeśli długo znajduje się pod wpływem działania jakiegoś bodźca dźwiękowego - przyzwyczaja się, ale po zaprzestaniu jego działania, bardzo szybko się od niego odzwyczaja. Dlatego huk broni palnej, wystrzelanie petardy skutkuje u niego dekoncentracją, bólem głowy, irytacją. Po pewnym czasie oswaja się z nieprzyjemnym dźwiękiem, jednak potrzebuje na to czasu. A przy następnym spotkaniu i tak zawsze reaguje tak samo, co budzi w nim rozdrażnienie.
X Częstoskurcz nadkomorowy - wyniki szczególnych właściwości tzw. węzła przedsionkowo-komorowego („stacja pośrednia” przekazywania impulsów z przedsionków do komór), które powodują „zapętlenie” się impulsu elektrycznego w obrębie tego węzła. Rytm pracy serca wynosi wtedy ponad 100 uderzeń na minutę (w warunkach odpoczynku). Kwestia towarzysząca mu od dziecka, jeszcze zanim zaraził się wirusem X. Czasem przebiega u niego bezobjawowo, jednak niejednokrotnie towarzyszy mu kołatanie serca, dyskomfort w klatce piersiowej, zdarzają się duszności. Poważniejszych objawów nigdy nie miał i nie pojawiły mu się po zarażeniu, jednak również jest to kwestia bardzo niekomfortowa dla niego. Częstoskurcz nie trwa u niego ponad 50% doby (czyli typ nawrotowy, a nie ustawiczny), czasem nie występuje przez kilka dni, by potem powrócić i pognębić go przez jakąś chwilę, tudzież trochę więcej czasu. Ma swoje trzy sposoby na złagodzenie nieprzyjemnych objawów.

WYGLĄD ZEWNĘTRZNY

Mieszaniec.
Ojciec był rodowitym Irlandczykiem z dziada pradziada, natomiast matka pochodziła z Japonii. Nicca nigdy nie miał okazji do odkrycia, w jaki sposób poznali się oraz dlaczego znaleźli się razem w Kornwalii - zginęli niedługo po jego urodzeniu, a dziadkowie mieszkający w Irlandii niechętnie o nich wspominali. Zresztą, najwyraźniej Chyży sprowadzał pecha na bliskich, ponieważ również zmarli, a on ostatecznie trafił do domu dziecka.
Zresztą, aktualnie niewiele obchodzi to wymordowanego. Jakby nie było - to stare dzieje. Nie można jednak zaprzeczyć, że wzrost odziedziczył po ojcu - Nicca mierzy bowiem 180 centymetrów. Z kolei łagodne rysy twarzy wyraźnie są spadkiem po matce, podobnie jak bardzo ciemny kolor włosów, który w odpowiednim świetle zdaje się igrać z oczyma innych poprzez wpadanie w granatowe tony. Zresztą, te długie kudły są wyraźną chlubą Chyżego, zapuszcza je od dawna, choć pilnuje, by nie przekroczyły linii pasa, a czasem ścina je aż do łopatek. Najczęściej wiąże je w (o ironio) koński ogon, tudzież zaplata w staranny warkocz. Grzywka opada mu niesfornie na szerokie czoło, nie przysłaniając jednak szaroniebieskich oczu, wyposażonych dodatkowo w otoczkę długich rzęs. Pod cienką warstwą rozbawienia i kpiny kryje się w tych ślepiach pewna twardość, a jeszcze głębiej chowa się głód, który wyraźnie przybiera na sile w trakcie walki, czy też podczas sporego wysiłku fizycznego. Jego spojrzenie wydaje się być bardzo intensywne - zupełnie jakby próbował przebić się wzrokiem przez warstwę skóry i ocenić jakość kryjących się mięśni. Na dłuższą metę bywa niepokojące, o ile ktoś przejmuje się takimi drobiazgami. Co ciekawe, wokół oczu zdaje się mieć słabo widoczne na pierwszy rzut oka tzw. kurze łapki. Idąc już jednak dalej - brwi są ciemne, niezbyt krzaczaste, co zresztą pasuje Chyżemu. Nos stosunkowo kształtny, chociaż nasada ma pewne zgrubienie - najpewniej oberwał parę razy w to samo miejsce. Wąskie wargi często unoszą się w górę w bezczelnym, tudzież kpiącym uśmiechu; czasem swoim wyrazem służą jako zachęta do ataku, niemo rzucają wyzwanie. Ogółem rzecz ujmując - Nicca zdaje się mieć nieco kobiecą urodę, jeśli mowa o twarzy, jednak z reguły im dłużej człowiek przygląda się jego rysom, to tym bardziej przemija to odczucie. Co zaś do samej sylwetki, to nie można zaprzeczyć, że Chyży jest w świetnej formie, nawet jeśli mógłby ważyć trochę więcej. Teoretycznie aktualne sześćdziesiąt pięć kilogramów jest zgodne z przyjętymi kiedyś normami, w praktyce oprócz mięśni przydałoby mu się nieco więcej tkanki tłuszczowej. Krótko mówiąc - jest szczupły, w dobrej kondycji, z ładnie zarysowanymi mięśniami, jednak musi uważać na swoją wagę. Parę kilogramów w dół (a chudnie bardzo łatwo, podczas gdy tycie jest u niego bardzo problematyczne) i zacznie mieć różnego rodzaju problemy, począwszy od zaburzonej termoregulacji, skończywszy na problemach z wydolnością organizmu. Jego ciało zdobią również trzy tatuaże. Pierwszy znajduje się po lewej stronie klatki piersiowej i jest pamiątką po gangu, w którym przebywał ponad 300 lat. Prawe i lewe przedramiona również pokryte są starannymi tatuażami (ze względu na szybką regenerację ciężko było je zrobić) i mają swoje znaczenia. Pomimo posiadania ponadprzeciętnej regeneracji Nicca nie uniknął paru blizn; chociażby pozostałości po ranie zadanej przez pazury jakiejś bestii, ślady ciągną się od lewej łopatki, do końcówki barku. Ma długą, podłużną bliznę pod żebrami znajdującymi się po prawej stronie klatki piersiowej, a także parę mniejszych rozsianych po całym ciele.

CHARAKTER

Niepoprawny. Niepokorny. Nieprzewidywalny. Wiecznie głodny.
Te cztery słowa najlepiej oddają charakter Chyżego. Nie lubi, gdy ktoś próbuje siłą narzucić mu jakąś opinię, za to ma wyraźną słabość do łamania zasad, czy też naruszania pewnych granic, również tych związanych z przestrzenią osobistą. Jeśli coś postanowi, to nie odpuści, dopóki nie spełni wyznaczonego przez siebie celu, choćby realizowanie go miało mu zająć całe stulecia. Zawsze dotrzymuje danego słowa, chociaż z tego powodu rzadko kiedy składa obietnice, na dłuższą metę jest to po prostu dla niego nieopłacalne. Wydaje się być opanowany, potrafi godzinami cierpliwie czekać na ukryte w zaroślach zwierzę, ale z drugiej strony czasem wyłącza się u niego racjonalizm na rzecz wybujałego temperamentu. Nigdy nie wiadomo, co obudzi jego wewnętrzne pokłady impulsywności, czy też co najnormalniej na świecie wyprowadzi go z równowagi - stąd też pewna nieprzewidywalność jego czynów. Sam nie wie, co w danym momencie wpływa na niego kojąco, a co wzbudza tylko irytację. Jeśli istnieje taka potrzeba - to uznaje czyjeś zwierzchnictwo nad sobą, ale niewątpliwie nie ugina zbyt mocno karku, niebezpiecznie oscylując na granicy droczenia się i bezczelności. Zdaje się również, jak większość osób na Desperacji, nie traktować żadnego tematu jako tabu. Kanibalizm, seks, uzależnienia, choroby - uznaje to wszystko za zwykłe słowa. Ba, jeżeli ktoś wyraźnie czuje się nieswojo w danym temacie, to niejednokrotnie zaczyna zachowywać się jak rekin, który właśnie wyczuł świeżą krew - zgłębia daną sytuację. Nie ma jednak problemów z nawiązywaniem nowych (acz powierzchownych) znajomości, jest stosunkowo otwarty na innych, chociaż szczerość nie jest dla niego szczególnie istotną walutą. Jeśli coś jest dla niego niewygodne - skłamie, lub też zacznie manipulować rozmówcą, by uniknąć zejścia na nieprzyjemną dla niego kwestię. Zdarza mu się celowo wywołać jakiś konflikt tylko po to, by móc się nieco zabawić czyimś kosztem. Niejednokrotnie jest bezczelny, ewidentnie skory do kpienia z drugiej osoby, bądź też po prostu do żartów. Nie jest specjalnym milczkiem, bez względu na sytuację nie ma w nawyku gryzienia się w język. Jest w nim jednak pewna twardość, długie życie i pełen bagaż niemiłych doświadczeń zahartowały jego psychikę, przez co ciężko go czymś zaskoczyć, bądź też wystraszyć. W gruncie rzeczy ta pozorna otwartość, niechęć do zamknięcia się, kpiący ton wypowiedzi, czy też prowokacyjny uśmiech to po prostu sposoby na odciągnięcie uwagi od swojej osoby. Nie ma problemów z nadmierną nerwowością podczas stresujących sytuacji, niewątpliwie zawdzięcza to posiadaniu sporych pokładów "pewności siebie". Może i nie jest specjalnie arogancki, ale na pewno daleko mu do osoby nieznającej własnych możliwości. Bystry, chociaż jeśli jest zbyt spokojnie, to łatwo się rozprasza (zaczyna myśleć o wszystkim, tylko nie o nudnej czynności, którą akurat wykonuje). Lubi wyzwania, jest skory do walk i bójek, chociaż wtedy łatwiej traci samokontrolę. Można powiedzieć, że lubi smak i zapach krwi, jednak wynika to raczej z jego fizycznej przypadłości, czyli prawie nieustannego uczucia głodu; mniejszego lub większego. Wraz z wiekiem nauczył się ignorować drobniejsze dolegliwości, ale nie zmienia to faktu, że dzień głodówki jest dla niego bardzo problematyczny. Z tego względu nie jest specjalnie wybredny pod względem pożywienia - surowe mięso nie obrzydza go w najmniejszym stopniu, a w ostateczności potrafi zapychać się sproszkowaną korą. Nie ukrywa jednak tego, że polowanie sprawia mu przyjemność - lubi moment pościgu za ofiarą, przyspieszone bicie serca, adrenalinę rozchodzącą się po żyłach. Im ciężej mu upolować zwierzynę, tym większą radość czerpie w momencie, gdy może w końcu wgryźć się zębami w ciepłe mięso. Robiąc ogólne podsumowanie, w gruncie rzeczy ma pewne pozytywne cechy, ale czasem bywa po prostu draniem. Co nie zmienia faktu, że jak każdy ma swoje własne słabości i tajemnice... a także nie lubi, gdy ktoś próbuje nadmiernie grzebać w jego przeszłości.

INFORMACJE DODATKOWE

* W wieku dziewięciu lat trafił do sierocińca, gdzie zaprzyjaźnił się z Shannon'em Maccoy'em oraz jego młodszym bratem. Gdy Shane mógł już legalnie opuścić dom dziecka - Nicca pomógł mu w odbiciu brata i paru innych kwestiach związanych z tym przedsięwzięciem. Następnie ich drogi musiały się rozejść na pewien czas, jednak O’ Reilly obiecał, że jeszcze ich znajdzie. Niestety wybuch apokalipsy znacznie utrudnił mu to zadanie, na tyle, że niemal całkowicie stracił szansę na spełnienie danego słowa. Przez ostatnie niemal 1000 lat odnalezienie Shane'a było jednym z jego głównych celów, a Japonia miała być ostatnim sprawdzonym miejscem. Na tereny dawnych Ameryk nie miał już zamiaru próbować się przebić, ale ku swojemu zaskoczeniu w końcu natrafił na pewne ślady. Cóż, nieustępliwy z niego sukinkot, trzeba przyznać. Nie ma co prawda większych nadziei na entuzjastyczne powitanie, ale... przynajmniej będzie mógł odhaczyć najtrudniejszy do spełnienia cel w życiu.
* Przez ponad 300 lat należał do pewnego gangu. Niestety w wyniku ataku wojskowych większość członków jego rodziny straciła życie, w tym najlepszy przyjaciel Chyżego - Łowiec oraz bardzo mu bliska anielica o pseudonimie Pióro. Do dzisiaj ma w kieszeni list od niej, nakazujący mu odnalezienie pewnej osoby oraz skonstruowaną z wielu rzemyków bransoletkę.
* Aktualnie jego wyposażenie to wiekowy już łuk refleksyjny z kołczanem (i 10 strzał) oraz katana. Wszystko jest pozostałością po gangu, do którego należał.
* Zdarza mu się czasem pluć krwią, najczęściej w wyniku dłuższej głodówki, bądź też po przemianie z centaura w człowieka.
* Ma bardzo przyjemny dla ucha głos, w dodatku pięknie śpiewa (zdobycie umiejętności w wątkach pobocznych, do tego czasu na fabule co najwyżej będzie nucić), chociaż ostatnimi czasy rzadko kiedy z tego korzysta.
* Płynnie mówi oraz pisze w języku irlandzkim/angielskim. Ma problem z pisanym japońskim, z kolei mówienie wychodzi mu nie najgorzej, chociaż często popełnia drobne błędy. Jeśli ktoś a szybko mówi - ma problem ze zrozumieniem go. Słychać obcy akcent.
* Gdy jest głodny, lepiej do niego nie podchodzić. Generalnie ma dziwny nawyk traktowania wszystkiego jako potencjalne jedzenie. Podczas polowania często "wyłącza się", stąd też wpychanie się w jego pościg za ofiarą jest głupim pomysłem.
* W sumie cała reszta do odkrycia, a co. Trzeba być czasem tajemniczym. Za wszelkie błędy z góry przepraszam. Jeśli mocom trzeba nadać większe ograniczenia, czy też coś wyjaśnić - wystarczy jedno słowo. Powiedzmy.


Ostatnio zmieniony przez Chyży dnia 16.05.17 17:39, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.05.17 16:56  •  The chase has just begun. Empty Re: The chase has just begun.
słabo widoczne na pierwszy rzut oka tkz. kurze łapki.
Jeśli chodziło o tak zwane, to tzw.
Prawe i lewe przedramienia
Przedramiona.
ślady ciągnę się od lewej łopatki
Ciągną.
zachowywać się jak rekin, który właśnie wyczuł świeżę krew
Świeżą.
Zdarza mu się celowo wywołać jakiś konflikt tylko o to
Po.

Ogólnie nie ma wiele błędów, a póki regeneracja poważnych ran i złamań nie trwa sekundę, a jednak rozciąga się bardziej w czasie to nie ma problemu. Zostawię otwartą kartę do poprawienia błędów i daj mi znać na PW. ✕ AKCEPT.
                                         
Fucker
Rottweiler     Opętany
Fucker
Rottweiler     Opętany
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach