Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum


Go down

Pisanie 09.04.17 0:22  •  PROCHY [ Toqué x Rosa] Empty PROCHY [ Toqué x Rosa]
PROCHY [ Toqué x Rosa] Giphy

Czas: Około 20 lat temu
Miejsce: Apogeum Desperacji

Jakie może mieć sprawy Rosa na Desperacji?
Nie pije, bo nie lubi, bo alkohol to coś zupełnie dla niej obrzydliwego.
Nie gra w kasynie, w sumie to zrozumiałe, zbyt wiele osób w jednym miejscu, aż się prosi o atak terrorystyczny.
Nie rucha dziwek, bo zwyczajnie nie ma jak, a swojego ciała nie sprzeda.
Cóż, odpowiedź jest prosta - narkotyki. Dziewczynie pierwszy raz skończyły się zapasy prochów i musiała uzupełnić, a że do M-3 bała się zaglądać, to wolała wyleźć na ten zapomniany przez dobro skrawek ziemi.
- Nie, no laska... zajebisty plan - fuknęła jej w głowie Mgła, która bardziej niż samo miejsce wycieczki komentowała jej cel.
Dziewczyna już przywykła do głosu w swojej głowie, chociaż nie do końca rozumiała jak ma się zachowywać. Odpowiadanie wydawało się... chore, a Iskra przecież nie była chora, nie? Chociaż patrząc na to jak bardzo wszyscy nagle zamilkli zaczęła się zastanawiać.
Łowcy w ściekach traktowali ją jakby była jajkiem, albo pojemnikiem z nitrogliceryną. O jeden wstrząs za dużo i zniszczy wszystko w około. Nienawidziła z tych wszystkich tylko jedną osobę, a był nią Marcus, który z jakiegoś powodu postanowił udawać, że zależało mu na matce dziewczyny. Niestety Rosa nie wierzyła w ani jedno jego słowo. Dziewczyna jeszcze nie wyglądała tak źle, miała w miarę normalną wagę, chociaż już ocierała się ona o dolną granicę przyzwoitości, ale wszyscy myśleli, że jej przejdzie. Nie przeszło przez te wszystkie lata... niestety.
Po narkotyki sięgnęła niecały rok wcześniej, kiedy to Mgła zaczynała być wyjątkowo nieznośna, a dziwna chroniczna pustka ją zabijała powoli i odbierała jej powietrze. Już po pierwszej dawce wiedziała, ze trafiła w dziesiątkę, więc zrobiła sobie zapas, który właśnie się skończył. Nie trzeba wdawać się w szczegóły samej transakcji, bo w ostateczności Rosa skręciła kark dilerowi i nie dość, że podwędziła mu towar, który schowała w nerce zapiętej w pasie, to jeszcze ograbiła biedaka z wszystkich oszczędności, chociaż i tak mu się nie przydadzą, więc nie miała żadnych wyrzutów sumienia względem kradzieży, a co do morderstwa... takie rzeczy się zdarzają.
Po wszystkim planowała się zmyć z danego miejsca, ale wpierw włożyła sobie pod język pierwszy lepszy proszek nie zastanawiając się nad ilością. Głos w jej głowie wrzeszczał, ale Rosa tego nie słuchała, w końcu to urojenie. To właśnie wtedy zauważyła latającą deskę. Zmarszczyła brwi dochodząc do wniosku, ze to jeszcze za wcześnie na halucynacje.
Co tu się odpierdala?
Słyszała, że na desperacji dzieją się różne dziwne rzeczy...ale latające przedmioty, to chyba już lekka przesada, prawda? Gówno prawda.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.04.17 11:52  •  PROCHY [ Toqué x Rosa] Empty Re: PROCHY [ Toqué x Rosa]
Przesada? Jaka przesada? Nikt tu nie przesadza, Makaronikowi daleko do bycia ogrodnikiem.
Pewnego rodzaju pociąg do kwiatów posiada, rzecz to oczywista. Jak to motyl, którego niemało DNA dostał wraz z mutacjami. Jednak jego zainteresowanie zielarstwem mocniej oscylowało wokół zżerania kolorowych płatków aniżeli dbaniu, by roślinki dobrze się miały i dawały wiele nasionek. Nasionka w zasadzie też są smaczne. Chociaż nieco twarde.
Deska unosiła się i opadała, jakby niósł ją ktoś, kto wesoło podskakuje. Nie było to bowiem dalekie od prawdy - Toque miał swój "dzień bycia mniej jaszczurzym niż zwykle". Najczęściej oznaczało to, że znalazł coś na tyle zabawnego i ciężkiego, że nie dał rady tego unieść ani nie potrafił odejść w spokoju, więc w przypływie resztek inteligencji zmienił postać. Akurat padło na to, że dorwał deskę z dwoma, zardzewiałymi gwoźdźmi. Wspaniała zabawka, prawda? Szczególnie dla kogoś pokroju Makaronika, kto posiada zerowe pojęcie na temat konsekwencji swoich czynów.
Podskakiwał właśnie, udając, że lata (nie zasmucało go, że naprawdę nie lata, jakże mógłby się smucić, kiedy ma deseczkę?) oraz wymachując kawałkiem drewna na wszystkie strony. Zdążył już na swojej drodze zmiażdżyć kilka puszek, jaszczurkę i kociaka polującego na owego gada, wobec tego tymczasowe narzędzie zbrodni zdobiły malownicze rozbryzgi krwi oraz kawałki drobnych ciałek.
Uznawszy, że rozwalanie żywych istot z pomocą gwoździ i silnego zamachu jest niesamowicie zabawne, udał się na poszukiwania czegoś większego, co mógłby zmiażdżyć i patrzeć, jak krwawi z wielu otworów na raz.
Przystanął na moment, zauważając kobietę oraz jakieś zwłoki. Yey! Jeśli zabije tę kobietę, będzie miał dużo zwłok do zabawy! Czyż może to być lepszy dzień? Miał deseczkę, gwoździunie i truchełka!
Wciąż miał w użyciu swoją moc kamuflażu, dzięki której zdołał uciec spod opiekuńczego spojrzenia brata, jednak powoli jej czas użycia dobiegał końca. Mężczyzna ziewnął, dobiegł do Rosalie i pochylił się, przestając kamuflować niemalże tuż przed jej twarzą.
Na fizjonomii mężczyzny cały czas jawił się szeroki, niezdrowy uśmiech, obnażający wszystkie zęby. W oczach próżno było szukać czegokolwiek poza ekscytacją i euforią wynikającą z nadchodzącego starcia. Uniósł wysoko deskę.
- Drożdżóówkaaaa~! - Z tym okrzykiem bojowym na ustach, zamachnął się drewnem, zamierzając uderzyć Łowczynię w... W zasadzie cokolwiek. Będzie równie zadowolony, jak trafi w głowę, co jakby uderzył w ramię albo szyję.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.04.17 22:35  •  PROCHY [ Toqué x Rosa] Empty Re: PROCHY [ Toqué x Rosa]
Latający kawałek drewna, to dosyć osobliwy widok, wiec nikt się nie zdziwi, ze dziewczyna zamiast wzruszyć ramionami i pójść dalej, to wpatrywała się w to przedziwne zjawisko. W tamtych latach jeszcze nie miała pojęcia jak zaskakujące mogą być moce Wymordowanych i to właśnie dzięki takim spotkaniom nauczyła się nie ufać wszystkiemu co się rusza, nawet jeżeli to jest deska... Bo skoro się rusza, to może cię wpierdolić, albo zabić... Albo zabić i wpierdolić
Ale to wszystko przed nią, dlatego ostatniej rzeczy jakiej się spodziewała, to że jakiś obłąkaniec wyrośnie jej przed oczyma. nie była w stanie powstrzymać wrzasku, który wydobył się z jej ust. Nie chodziło, tutaj o samą urodę nieznajomego, ale o fakt nieznajomej twarzy tak blisko własnej. I odnalazł się właściciel deski.
- A mówiłam, ze ktoś cię zajebie?! - wrzasnęła Mgła w tym krótkim czasie, kiedy Rosa przyswajała co się własnie dzieje, a działo się wyjątkowo źle.
Myśl
Upomniała sama siebie i zaraz dostrzegła jak deska leci w jej stronę, przed oczami miała obraz jak te zardzewiałe gwoździe przedziurawiają jej ciało i to wcale nie był miły widok. W odruchu obronnym padła na ziemię i przeturlała się na bok. Serce zaczęło jej bić jak szalone, a metalowy wachlarz, który miała przy pasie boleśnie ją uwierał w udo, ale to tylko dawało jej poczucie bezpieczeństwa. Wiedziała do czego jest zdolna ta niepozorna broń.
Chociaż by jej użyć musiała być w jednym kawałku. Nawet nie zastanawiała się nad sensem okrzyku bojowego, chociaż drożdżówka, to dosyć nietypowe hasło, pewnie będzie to powód rozmyślań dziewczyny przez kolejny czas, jeżeli ta pieprzona deska nie zrobi jej wywietrzników w czaszce.
- Popierdoliło cię?! - wrzasnęła tuż po tym jak zebrała się na nogi i ustawiła w pozycji obronnej z wachlarzem w jednej dłoni.
Robiło jej się niedobrze, jak tak obserwowała wyraz twarzy mężczyzny. Bawił się świetnie. Niestety, dziewczyna nie potrafiła powiedzieć tego samego.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.04.17 21:27  •  PROCHY [ Toqué x Rosa] Empty Re: PROCHY [ Toqué x Rosa]
Ojeej... Ta drobna, zabawnie wyglądająca kobieta uniknęła ciosu. Przekręcił głowę do boku, przyglądając jej się z niezmiennym uśmiechem. Wręcz zdawać się mogło, że jeszcze się powiększył.
Ona umie zrobić unik! A co oznacza fakt, że potrafi w porę uskoczyć? Nie da się tak łatwo zabić! Będzie zabawnie!
Na widok wachlarza w dłoniach przeciwnika, zaklaskał z radości. O ile można to nazwać klaskaniem, bowiem zaczął uderzać wolną ręką w deskę. Do momentu, aż ze starego, nieszlifowanego drewna nie wbiła mu się drzazga.
Zatrzymał to, co akurat robił i popatrzył na dłoń oraz drewienko wbite w jego śródręcze. Jak gdyby nigdy nic - prawie jakby znał Rosalie od zawsze - wyciągnął w jej stronę kończynę, chcąc pokazać, co mu się stało.
Na krótki moment z jego twarzy zniknęła bezbrzeżna radość, a zastąpiło ją głębokie zamyślenie. Starał się ruszyć swój malutki, jaszczurczy rozumek do myślenia. Ten jednak niezbyt chciał dać się zmotywować do jakiejkolwiek pracy, acz Makaronik uparcie próbował, co nadawało mu aparycji dziecka wytężającego wszystkie siły, by policzyć, ile to 1+1. Aż nagle na jego twarzy rozlał się wyraz tak prawdziwego i niezmąconego niczym szczęścia, że aż zazdrość mogła brać. Błogosławiona głupota, eh? Wszystko wydaje się wspaniałe.
- Drzazga! - Powiedział tonem naukowca, który dokonał wiekopomnego odkrycia.
- Drzazga jest z deski! - Dokończył, prężąc się dumnie. Taki mądry Makaronik. Brawo, Makaroniku, poznałeś odpowiedź a wszystkie problemy dręczące ludzkość.
Niech ktoś mu da nobla. Najlepiej z czekolady, nie połamie sobie zębów, jak będzie chciał zjeść. Chociaż jemu i tak odrosną... To można mu nawet dać noblem w zęby. Zasłużył.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.04.17 0:55  •  PROCHY [ Toqué x Rosa] Empty Re: PROCHY [ Toqué x Rosa]
Chyba szeroki uśmiech jest bardziej przerażający niż grymas nienawiści, bowiem w tym pierwszym przypadku nie miała pojęcia jak postępować. Była gotowa na kolejny atak, dlatego też niemałe zdziwienie malowało się na twarzy dziewczyny, kiedy została obdarowana oklaskami godnymi szanowanej ulicznej tancerki.
Problem polegał na tym, ze ona nie umie tańczyć, a nieznajomy klaskał w drewnianą deskę z takim zapałem jakby od tego zależało jego życie. Chociaż chyba niewiele go życie obchodzi.
Takiego świra jeszcze nie spotkałam.
Podczas chwili pełnego skupienia swojego niedoszłego napastnika dziewczyna zastanowiła się jak to się stało, że ktoś o tak lekkodusznym podejściu przeżył na Desperacji..? Zmrużyła lekko oczy i puściła swobodnie wachlarz, który dyndał na jej nadgarstku jak ozdoba. Wbrew pozorom była gotowa na to żeby mimo wszystko się bronić, ten zardzewiały metal nie wyglądał zbytnio zachęcająco. Niby Rosa zawsze chciała mieć zwierzaczka, ale gangrena nie wchodzi w grę... Dasz palca, a upierdoli ci rękę.
- Jak dziecko - prychnęła i w pierwszym odruchu podeszła do wyciągniętej ręki i jednym szybkim ruchem wyjęła drzazgę. Sama siebie zaskoczyła takim zachowaniem, od dłuższego czasu nie wykazywała jakichkolwiek oznak empatii, która najwyraźniej znudziła się bezczynnością. Mimo to Rosa w końcu uznała to za rzecz normalną i nie miała zamiaru wnikać w swoje zachowanie. Miała na to ochotę, więc stała się dobra.
Zabawne, zwłaszcza, ze jeszcze chwile wcześniej bez zawahania zajebała nieznajomego, który sprzedał jej prochy po wyższej cenie. Ten wariat chciał tylko zrobić z niej durszlak, nic poważnego.
Jaki ten świat pojebany.
- Odłóż tę deskę, bo zrobisz sobie krzywdę - rzuciła w końcu jak do małego dziecka, za którego najwyraźniej zaczęła uważać nieznajomego.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.06.17 14:48  •  PROCHY [ Toqué x Rosa] Empty Re: PROCHY [ Toqué x Rosa]
Wątek przenoszę do archiwum z braku aktywności prowadzenia lub zakończenia.
W razie czego pisać do mnie na PW, jeśli będziecie chcieli go wznowić.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach