Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Karty Postaci


Go down

Pisanie 13.12.13 21:07  •  I'm bent, I'm not broken. Empty I'm bent, I'm not broken.
Ha, spodziewaliście się tu obrazka, co nie~?

Godność:
Po co właściwie wplątywać się w coś takiego, jak zapamiętywanie imion i nazwisk? To tylko dodatkowe zaśmiecanie sobie głowy, zajmowanie pamięci i zmuszanie drugiej osoby do wymagania od Ciebie znajomości tychże zlepek liter, które mają ją określić. Czemu nie możemy określać wszystkich jednakowo? Czemu każdy musi być tak bardzo innny, nawet, jeśli czasem zdarzy się coś takiego, jak zbieżność nazwisk? W końcu nikomu nie zrobi różnicy, czy będziesz nazywał się Daniel, Aron, czy Mi-Young Kwon, prawda?

Pseudonim:
Powinna stąpać ścieżką czystości, piękna i wszystkiego, co dobre. Nie pozwalać gwoździom grzechu wbijać się w podeszwy bucików podczas wchodzenia po schodach, prowadzących do niebiańskich bram. Mimo przestrzegania wszystkich tych zasad, wciąż określana jest mianem "Sinner".

Płeć:
Wystarczy, że wypowie jedno słowo, a łatwo będzie wyczuć delikatność. Uniesie głowę, a rozpromieniona twarz wyjaśni wszystko. Dotyk kruchej dłoni również utwierdzi Cię w fakcie, iż jest to stuprocentowe dziewczę.

Wiek:
Jedni mają tyle lat, ile gwiazd na niebie, inni tyle, co nic... a jeszcze inni stawiają na liczbę doskonałą. Siedemset siedemdziesiąt siedem mroźnych zim, letnich upałów i pośrednich wiosen, czy jesieni jednak nie chcą wpłynąć na, na pozór szesnastoletnią, śliczną (ha. ha. ha.) twarz.

Orientacja:
Klaty. Klaty wszędzie. I niczego innego pewnie nie zaprosi na łoże z chmur, żeby... no. Więc... e... wywnioskujmy z tego heteroseksualizm.

Miejsce zamieszkania:
Adama i Ewę wyrzucono. Zostali wygnani. Musieli poradzić sobie sami, ustabilizować swoją sytuację i... momencik. Przecież ona to nie oni. Jest wygoda, jest dostatek, jest cudo. Welcome to Garden of Eden.


Organizacja:
"Pozwolę sobie się nie wypowiedzieć po żadnej ze stron. Nie mam ochoty uczestniczyć w waszych kłótniach. W końcu jestem całkowicie neutralna."

Rasa i Ranga:
"Mama powiedziała mi, że każdy ma swojego anioła, że każdy ma i będzie go miał."
~Ryszard Riedel
Skrzydlaci rodem z raju, usługujący swoim podopiecznym, są właśnie ICH Aniołami. Stróżami poprawności i prawości. W końcu po całym dniu wciskania w siebie dragów trzeba wygadać się kochanej opiekunce.


Moce (/artefakty):
● Zapobiegnij kataklizmom, zatrzymaj wichurę i zniszcz tornada, a wściekłe huragany przegoń. Żywioł powietrza, choć pozornie pomocny, jest jednym z najniebezpieczniejszych, nawet, jeśli przynosi ulgę w upalne dni. (Rasowy bonus: kontrola nad dowolnym... ekhm, znaczy, nad żywiołem powietrza.)
● Skoro już jest panią wiatru, to może uznać się za ptaka w ludzkiej skórze. Dzięki niesamowitym, białym skrzydłom, niestraszne jej przestworza. (Rasowy bonus: posiadanie białych, anielskich skrzydeł z super wypasionymi funkcjami, kurna. I zwiększona regeneracja ciała, na którą nie mam pomysłu do nowego punktu.)
● Wyniszczałe grzechem skrawki dusz gnębią nieżądnych, zakłamanych chciwców, kierujących się chorymi ideałami. Tacy często unikają kościelnych bram, by pozbyć się ciężaru krzyża dzięki spowiedzi. Ciężar co poniektórych zmusza ją do samodzielnego wyciągnięcia z nich informacji. Muszą być szczerzy i powiedzieć wszystko. (Zmuszanie do mówienia prawdy w sprawie swoich win przez 3 posty, na kolejnych 8 przerwy.)
● Co jednak, jeśli sami zostajemy ofiarą grzesznika? Co, jeśli nasz zły uczynek nie jest naszą winą? Nie każdy potrafi zapomnieć o bólu, jaki przychodzi wraz z uległością względem okrutnych. Więc pozwoli Ci zapomnieć. Zniszczyć to, co potworne. (Wymazywanie bolesnych wspomnień, przy czym te naprawdę paskudne pozostają, acz nieco zamglone. Amnezja jest długotrwała, ale wspomnienia można łatwo odzyskać przez słuchanie czegoś o nich, czy oglądanie podobnych obrazów. Jedno użycie na czas dwóch sesji.)

Umiejętności:
● (Rasowo:)Wysokie, dalekie skoki? Kpina! Biegi długodystansowe? Spacerek~. Przecież czego byście jej nie docisnęli do harmonogramu, ona i tak wygra. Nie na darmo w końcu obdarzono ją świetną zwinnością i możliwością osiągania bardzo wysokich prędkości.
● Sprawiedliwość musi być, ale jak tu jej bronić, skoro żadna z umiejętności "magicznych" nie sprawdza się w praktyce, jako skuteczny sposób obrony przed nachalnymi pół-zwierzakami, czy walniętymi psycholami ze świata człowieczego? Otóż przydaje się wtedy umiejętność władania bronią białą. Sprawa załatwiona, a główka uszkodzona, ne~?
● Melodia dobiegająca do Twoich uszu to, wbrew pozorom, nie relaksacyjna muzyczka, niczym w niektórych toaletach publicznych z bogatszych miast. To tylko dźwięki skrzypiec, bądź fortepianu. Cholera wie, czy teraz po prostu nie słyszysz jej głosu, rozbrzmiewającego po całym Edenie. Talentu muzycznego się nie ukryje, nawet, jeśli bardzo się tego chce.
● Pięknie wyglądające ciasta, eleganckie torty i... MUFFINY~! No, nie zapominajmy też o innych posiłkach, niż deser. Zrobi wszystko. Dosłownie. I będzie to tak śliczne, cudnie pachnące, że aż będzie się chciało posmakować. A wrażenia naprawdę są pozytywnie zaskakujące. W końcu w kuchni radzi sobie, jak na doskonałą żonę (ciekawe, czyją niby) przystało.

Słabości:
● Każdy ma określoną porę dnia, podczas której czuje się jak ryba w wodzie. Co jednak, jeśli nie możemy funkcjonować w nocy nie dlatego, że jej nie lubimy, tylko ze względu na nieco niepoprawną formę darzonego nią respektu? Nyktofobia, czyli paniczny lęk przed mrokiem, nie chce pozwolić na pozytywne relacje z rozgwieżdżonym niebem. A szkoda, bo godzina łowców i dzikich zwierząt jest najlepsza do obserwacji.
● "Strasznie trudną nazwę ma ta choroba. Lin... Limf... blepleplepleatoza."
Tam zaraz trudną. Wystarczy ominąć nazwę i powiedzieć, że występuje krwioplucie i inne objawy, którymi odznacza się ta dość rzadka choroba płuc. Wolałaby wiedzieć, kiedy, w jakim celu i jakim cudem Bóg zesłał na nią limfangioleiomiomatozę, ale chyba nigdy się nie dowie.
● Każde, nawet najlżejsze muśnięcie jest dla niej dość mocno odczuwalne, a jedno klepnięcie w ramię boli, jak sto batów. Z kolei najcichsze szelesty doprowadzają ją do szału. Nie, to nie jest kwestia zajebistych zmysłów. Po prostu... gdyby istniało pojęcie wiecznej hiperestezji, można by uznać, że takową ma. Przeczulica na wszystko, dosłownie.
● Nie potrafiłaby się odkleić od osób, do których w jakiś sposób się przywiązała, a gdyby coś takiego już nastąpiło... nopenopenope. Śmierć na miejscu, i to z jej własnej inicjatywy. Uczucie, że mogłaby kogoś takiego stracić, często odwiedza ją w najmniej potrzebnych momentach. Cholerny lęk separacyjny, po co on istnieje?


Wygląd zewnętrzny:
Nie mierz wysoko, kiedy chcesz poklepać ją po głowie, odstającej na wysokość stu pięćdziesięciu siedmiu centymetrów od ziemi. W końcu to nie koszykarka, a raczej nieco wyrośnięty skrzat z dość ciekawym ubarwieniem włosów. No bo... czy ktoś widział coś tak pokręconego w swojej dziwocie? Jak coś tak oryginalnego i, jak by się mogło wydawać, rzucającego się w oczy może jednocześnie wydawać się... zwyczajne? Owa zabawna zieleń, układająca się prostymi, choć jednocześnie nieco puszystymi, pasmami okolic ramion, sprawia takie samo wrażenie, jak zwyczajny blond, czy czekoladowy brąz. Ponad to, żeby dziwactw było więcej, zabawnie postrzępiona grzywka opada swobodnie na lewe oko o tęczówce w kolorze lodowatego, mocnego błękitu. Niby nic dziwnego, poza nieco ostrą barwą, ale czy nie jest niecodziennym zjawisko, w którym jedno ze ślepi jest "takie", a drugie "takie"? Nie widać zbyt wielkiej różnicy, jeśli chodzi o nazwę koloru, aczkolwiek niebieski "prawy" wydaje się być ciemny, niczym dojrzała jagoda (NO NIE MAM PORÓWNANIA~). Różnicy tej nie widać jednak za bardzo z daleka. Znaczy, jeśli odgarnęłaby włosy z buźki. Dostrzec również można ich zabawny kształt. Kąciki bynajmniej unoszą się lekko, nadając dziewczynie nieco azjatyckich rys, co podkreśla jedynie ichże właśnie [oczu] migdałowy kształt. Spomiędzy nich zaś leciutko wychyla się drobny, zadarty nosek, nie wyróżniający się zbytnio ubarwieniem na blado-złotawym tle karnacji Anielicy. Również i usta - wąskie, niewielkie, niemal niewidoczne, dopóki nie zostaną rozchylone - nie biją po oczach swoim jasnoróżowym odcieniem. NO JAKIE TO DZIEWICZE, HUH. JAKIE ANIELSKIE~. Nie wspominając nawet o ostro zakończonym podbródku, nadającym jej buźce nieco trójkątnopodobnego kształtu.
I co w tym dziwnego? W końcu wygląda nieźle. Nawet dobrze. Schody zaczynają się jednak, gdy próbuje się taką ciężką głowę (nie, nie jest ogromna) umieścić na drobnym ciałku, ważącym czterdzieści pięć kilo, o szczupłych, kościstych ramionach, wysmukłym łączniku w postaci długiej, wręcz łabędziej szyi, a także optycznie bardzo długich kończynach a'la Slenderman. A żeby było śmieszniej, to plecy ma po obydwu stronach i można się zdziwić, kiedy widzi się, że piękne, białe, pierzaste skrzydła wyrastają jedynie z tych tylnych.

Charakter:
Ślepa wiara w słowa wypowiedziane przez chorego człowieka w czarnej sutannie i koloratce, brzmiące: "wszystko jest dziełem naszego Ojca", to to, co odznacza każdego Anioła od całej reszty śmierdzącego społeczeństwa. Mi, czyli jedna z przedstawicielek tychże istot, nijak nie odbiega od tego schematu. Nie postanowiła się buntować, bo zwyczajnie się to nie opłaca, a poza tym, jej rączka zawsze wyjdzie naprzeciwko wszelkim problemom innych.
Często przekłada cudze dobro ponad własne, więc zdaje się być popychadłem, czy może raczej daje je z siebie robić, sądząc, iż jest to jedynie forma pomocy. Twierdzi, że każdy, kto wyrządza innemu krzywdę - choć czyni źle - musi mieć jakiś powód i pewnie jego też spotkało coś złego. Usprawiedliwia wszystkich, bez wyjątku, winę najczęściej ściągając na siebie samą. Może i nie miała nic wspólnego z tamtymi "nieszczęśliwymi wypadkami", ale i tak trzeba ją gdzieś w tym wszystkim znaleźć.
Często słyszy komentarze dotyczące jej dziecinności i przesadnej uciechy z niewielkich drobiazgów, które według większości uznawane są za byle gówna; ona jednak docenia każdy gest. Z drugiej strony kiedy chce obdarować drugą osobę, prezent musi być czymś ogromnym i wykonanym z wielkim boomem.
Zwykła trzymać się na uboczu, kiedy jest pośród obcych, mogących nie zgodzić się z jej zdaniem, będącym opcją szerzenia miłości i ogólnie wszystkich śpiewających ptaszków, kotków i pokoju, jednakże gdy już zdarzy jej się poznać choć jedną z otaczających ją twarzy, potrafi być rozgadana, jak nigdy i kręcić się wokół każdego z osobna i wszystkich zarazem. Wtedy też ujawnia się jej wieczny, delikatny uśmiech, który jednocześnie nie jest aż taki wieczny, a to wszystko dlatego, że bardzo łatwo doprowadzić ją do płaczu. Naiwność to również jedna z jej przewodnich cech, widocznych na pierwszy rzut oka. Uwierzy w każdą ściemę, jednocześnie samej nigdy nie podbarwiając faktów. Mówi, co widziała, ewentualnie nie mówiąc wszystkiego. Jedyne kłamstwo, jakie jest zdolna wypowiedzieć, to: "wszystko w porządku" w czasie, kiedy dzieje się coś naprawdę złego.


Dodatkowe:
● Jej "szczęśliwymi" liczbami są czwórka i siódemka. Podobno jest przez to uważana za dziwaka, gdyż cztery w większości języków azjatyckich brzmi podobnie do słowa "śmierć", aczkolwiek jakoś jej to nie rusza.
● Wilczek pozwolił mieć kiciusia, więc... posiada młodziutkiego, rudego kocurka o soczyście zielonych, dzikuskowych oczkach i imieniu Chainsaw Kamikaze Bambooka (...nie mam pytań).
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.12.13 23:54  •  I'm bent, I'm not broken. Empty Re: I'm bent, I'm not broken.
Uhu. Właśnie wróciłem z seansu filmowego, na którym byłem dobre dziesięć godzin, więc jestem odrobinę nietrzeźwy. Mimo rozjeżdżających się punkcików na ekranie, spowodowanych zmęczeniem, dopatrzyłem się paru błędów. Stawiasz przecinki nie tam gdzie trzeba. Ale lepiej jednak stawiać je w nadmiarze, niż wcale. Cierpię na tę samą chorobę, Mi, hyeh. Poza tym kartę się fajnie (i szybko) czytało. Masz kopa na drogę, uścisk prezesa i miłej fabuły.


I'm bent, I'm not broken. Fkag
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach