Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Go down

Pisanie 05.11.13 10:23  •  Biblioteka Empty Biblioteka
Jak biblioteka wygląda - każdy widzi. Jedno z tych spokojniejszych i cichszych miejsc w mieście. Niewielki budynek, zadbany zarówno od zewnątrz, jak i wewnątrz, który raczej nie rzuca się zbytnio w oczy. Mało tego: o ile nie jest się stałym bywalcem łatwo można go przegapić. Po przekroczeniu progu w nozdrza natychmiast uderza zapach książek i... cóż, kurzu. Jednych woń ta odrzuca, innych zachęca. Biblioteka podzielona jest na działy tematyczne. Regały wprost uginają się pod spoczywającymi na nich księgami - jedne mniejsze, lżejsze, drugie większe i cięższe, nie da się jednak ukryć, że jest ich tu całe mnóstwo i z całą pewnością każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Tu i ówdzie znajdują się małe stoliki, przy których można usiąść i oddać się lekturze. Obawy o to, że ktoś nam w tym przeszkodzi są zupełnie nie na miejscu - niewiele osób tu zagląda. O godzinie ósmej wieczorem biblioteka zostaje zamknięta.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.11.13 13:32  •  Biblioteka Empty Re: Biblioteka
Biblioteka GbylGDzień zapowiadał się już od szóstej nad ranem na wyjątkowo piękny i pogodny - ogółem cud, miód i malinki. A ja bardzo lubię malinki. Tego jesiennego ranka w mieszkaniu Pumpkinów zawrzało, kiedy młode dziewczę stwierdziło, że chce czym prędzej ruszyć, by odwiedzić miejską bibliotekę. I, co najważniejsze, chce pójść tam sama. Z początku rodzice byli zdecydowanie przeciwni temu lekkomyślnemu postanowieniu, ale przecież co może stać się dziecku w środku miasta, gdzie na każdym kroku każdy obywatel o każdej porze był obserwowany? Spokojna pani Pumpkin i spokojny pan Pumpkin ubrali więc małą dziewczynkę i wypuścili ją na spacer.
Biblioteka GbylGNie żeby szła tam w jakimś konkretnym celu. Verne miała to do siebie, że uwielbiała chodzić, czytać i zwiedzać. Jej dzień z życia był dość prosty i wyjątkowo nudny, gdyż opierał się na pójściu do szkoły, odbębnieniu godzin przesiedzianych w ławce, zebraniu dobrych ocen i powrocie do bezpiecznego domu. Ale tym razem, skoro przytrafiła jej się okazja do wyruszenia gdzieś samodzielnie, postanowiła ruszyć tam, gdzie zawsze chciała pójść - do miejsca pełnego bajek, legend, poezji i prozy. Tam, gdzie przy lekturze potrafiła zobaczyć przelatujące obok niej wróżki, smoki i pięknych rycerzy na białym koniu. Jednakże mało kto przychodził do tej zaczarowanej krainy; Winnie naprawdę rzadko spotykała swoich znajomych, którzy woleli włóczyć się po galeriach handlowych, aniżeli czytać książki.
Biblioteka GbylGDrzwi zaskrzypiały niemiłosiernie jakby jęczały, że ktoś je bezkarnie otwiera, skoro tak długo miło im się stało w bezruchu. Złotowłosa rozejrzała się dookoła, przygryzając w zdenerwowaniu wargę i myśląc intensynie, na który dział powinna pójść. Horrorów nie chciała, na poezję nie miała nastroju, a na powieści czasu. Westchnęła cichutko, mówiąc “dzień dobry” jakiejś niezidentyfikowanej osobie zaczytanej na dziale z romansami i ruszyła do półek z baśniami i bajkami. Stanęła przed wysokim regałem, z szerokim uśmiechem mamrocząc coś do siebie, kiedy przesuwała paluszkiem po grzbietach książek. Nie była pewna, dlaczego w ten sposób wybierała sobie utwory, które miała pochłaniać w tak wyjątkowych chwilach; zawsze czekała, aż coś ją zainteresuje i wybierała pozycję na chybił-trafił. A to decydował o tym kolor, a to jakieś wybrzuszenie, złota literka albo obrazeczek przedstawiający księżniczkę - wariantów było dużo, a przypadek zazwyczaj wybierał coś ciekawego.
Biblioteka GbylGPo dłuższym wodzeniu palcem, wyciągnęła dość grubą księgę z wyrytymi na okładce literami, które zapewne wieki temu tworzyły jeszcze jakiś napis, tytuł lub autora, ale teraz zostało jedynie “Ba___e _ra_i Gr___”. Wzruszyła ramionami, opadając na ziemię w siadzie skrzyżnym i otworzyła na pierwszej lepszej bajce. Czarne litery opasane głosiły tytuł “Śmierć kurki”, na co Verne zmarszczywszy brwi zaczęła powoli pogrążać się w lekturze. Przesuwała wzrokiem po tekście, mrugając coraz szybciej i otwierając drobne usteczka coraz szerzej, dopóki nie zamknęła tomiku i nie odłożyła go na bok, żeby ochłonąć. Dawno, naprawdę dawno nie przeczytała czegoś, gdzie zamiast magii i wróżek wszystkie zwierzątka się potopiły, podusiły i pozdychały. Bruknęła coś pod nosem, otwierając kolejną. “Biały wąż”. Lajtowo. Następna. “Wysłannicy Śmierci”. Winnie zamknęła książkę, odłożyła ją z powrotem na półkę i usiadła na ziemi, patrząc się w przestrzeń przed sobą.
Biblioteka GbylGDramat.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.11.13 21:49  •  Biblioteka Empty Re: Biblioteka
Zimno, szaro, buro i ponuro. A do tego Tamir jak zwykle zasnął sobie w pracy nad jakimiś badaniami, choć miał wybrać się po książkę do biblioteki. Chamstwo w państwie normalnie. Chciał się zdrzemnąć, zaledwie parę minut, a ostatecznie przespał cały wieczór i noc aż do świtu, przegapiając moment zamykania biblioteki. Araba nie obudziło jednak wredne słońce świecące prosto w oczy. Nie, laboratoria w podziemiach miały to do siebie, iż po prostu nie było opcji, aby coś zaczęło rozpraszać naukowców. Gdy wstał, przez moment nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, ile tak w rzeczywistości przespał. Około dwunastu godzin. Mogłoby wydawać się dużo, jednakże kiedy maniaczy się kilka dni, dwanaście godzin tylko pogarsza stan, w którym się jest. Nic więc dziwnego, iż Jarrah wyglądał gorzej niż zwykle. Zmęczony wzrok zdawał się z trudem opanowywać sytuację, twarz wyrażała zagubienie i senność. Spojrzał na zegarek i... wyleciał z pracowni, ściągając tylko kitel lekarski, coby ludzi na ulicy nie wystraszyć.
Musiał pożyczyć książkę, a najlepiej jeszcze dziś ją oddać. Albo przeczytać na miejscu, co było najlepszym rozwiązaniem. I tym razem nie miał zamiaru przegapić godzin otwarcia biblioteki. Chamstwo. Po prostu chamstwo. Żeby mieć tak dużo pracy i nie mieć czasu na uzupełnienie wiedzy...
A w dodatku musiał się przetransportować komunikacją miejską.
Nigdy nie przepadał za jazdą autobusami, tym większa była więc radość Tamira, gdy w końcu wyszedł na ulicę. Spokojne, wolne kroki skierował do miejsca przeznaczenia - małego budynku, zbioru ksiąg i książeczek. Skrzypiące drzwi oznajmiły pojawienie się kolejnej osoby, która zaraz po zamknięciu ich... zamarła na moment i niepewnie zerknęła po działach. Teraz dopiero uświadomił sobie, że książki tej wcale może tu nie być. Chciał jednak sprawdzić, tak więc szybko udał się w alejkę z podręcznikami biologii, encyklopediami biologicznymi i ogólną wiedzą łączącą się z anatomią. Szybko wzrokiem wyłapał odpowiedni tytuł. Wyciągnął sporych rozmiarów książkę i powrócił na drogę główną pomiędzy półkami. Mijając dział z bajkami, odruchowo zerknął w tamtym kierunku i przystanął, widząc, jak dziewczynka odkłada książkę. Spojrzał na nią i uśmiechnął się ciepło, przytulając Anatomię małych kręgowców do siebie. Zerknął na grzbiet tomu, który został wsunięty na półkę.
- Bracia Grimm? - zapytał, lekko opierając się bokiem o regał. Nie bał się, że mebel runie. Były solidne i ciężkie, nie miałby na to siły. - Zawsze lubiłem ich bajki. Pokazywały rzeczywistość, idealnie odwzorowywały ludzkie zachowania... Choć uznano, że dość "brutalne" treści mogą zagrażać młodym umysłom i zaczęto sprzedawać przerobione, zakłamane wersje... - dodał po chwili, tęsknym, zmęczonym wzrokiem wpatrując się w książkę. Był już na nie za stary, choć ciągle w domu trzymał egzemplarz oryginalnych dzieł. Wychował się na nich.
- Jedną z moich ulubionych był "Wilk i siedem koźląt", choć... Tobie raczej powinna podobać się "Roszpunka" - przechylił lekko głowę, przez co długie dredy zsunęły się częściowo z ramion i smętnie dyndnęły przy twarzy mężczyzny. - "Zdarzyło się po paru latach, że przez las koło wieży jechał królewicz. Usłyszał śpiew, tak uroczy, że zatrzymał konia i słuchał. To głos Roszpunki tak rozbrzmiewał słodko. Dziewczyna śpiewała w swej samotności dla zabicia czasu. Królewicz chciał wejść na górę, szukał drzwi do wieży, lecz nie mógł ich znaleźć. Pojechał więc do domu, lecz śpiew tak poruszył jego serce, że codziennie zjawiał się w lesie, by posłuchać. Gdy raz stał za drzewem, ujrzał czarownicę i usłyszał jak woła: Roszpunko, Roszpunko! Spuść mi na dół włosy!" - Tamir uśmiechnął się i przykucnął. - Ale co tu robisz tak wcześnie? - zapytał w końcu. Nie spodziewał się, żeby komukolwiek, a zwłaszcza dzieciom w jej wieku, chciało się przychodzić do biblioteki w tak wczesnych godzinach.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.11.13 22:34  •  Biblioteka Empty Re: Biblioteka
Biblioteka GbylGNo właśnie - kto by chciał w taki dzień wychodzić z domu, skoro można było siedzieć pod kołdrą bez ubrań, z rozczochraną głową i padem do Playstation ver. 5815691569 w łapkach. Otóż Winnie nie zaliczała się do normy, którą wytyczały wszystkie dzieci z jej klasy/rocznika/otoczenia; jej hobby było wychodzenie w schludnych ubrankach i czytanie psychicznych bajek, a co tam. Pociągnęła cicho nosem, patrząc jeszcze raz na grzbiet książki, którą właśnie odłożyła. Coś było nie tak z tymi bajkami - dlaczego wcześniej nie zauważyła tego tomiku? Gdzie się ukrywał przez ostatni trzy lata, kiedy przychodziła do biblioteki, żeby poczytać o książętach, smokach w zamkach i księżniczkach o niesamowicie pięknej urodzie? Jęknęła pod nosem, przywołując na myśl obrazy, które widziała przy czytaniu upiornych historii i nie mogła się nadziwić, że istnieli kiedyś tak popaprani ludzie, którzy pisali pseudo-bajki dla dzieci. A może to dzieci miały w tamtych czasach zrytą psychikę? Verne sama nie wiedziała, co o tym myśleć i jaki był morał tych “uroczych bajek”, ale... w sumie wolała nie wiedzieć. Była jednak pewna, że jej rodzice wiedzą co nieco o treści tych opowiadań i pod żadnym pozorem nie mogła powiedzieć im, że przeczytała coś tak... okropnego! Co by to było? Uwłaszczenie jej godności i nieskazitelnej czystości aniołka, duh. Za żadne skarby, co to to nie.
Biblioteka GbylGUniosła główkę do góry, wyrwania z zamyślenia przez głośne skrzypnięcie, które rozniosło się echem po pustej sali biblioteki. Potem kroki. Puk, stuk, łup, JEBUT. Nie no, przesadziłam. Spokojne, ale ciężkie. Jakieś taki znajome. Blondyneczka odwróciła główkę w stronę nadchodzącej postaci, która tylko przemknęła gdzieś między półkami i polazła dalej; trzynastolatka nie zdążyła nawet zobaczyć twarzy, ale coś wydawało się znajomego w całej sylwetce i wszystkie wątpliwości rozwiały się po kilku minutach bezmyślnego (a może i myślnego, bo usilnie próbowała rozszyfrować zagadkę pod tytułem SKĄD JA U LICHA GO ZNAM?!), kiedy to zza rogu wychynęła postać dużo wyższa (bo jakżeby inaczej D:) od niej samej o znajomej, skupionej i wesołej twarzy. Omiotła wzrokiem książeczkę w jego rękach, unosząc brew i zdejmując odruchowo dłoń z - jak powiedział - “Baśni Braci Grimm”. Ciekawe, przynajmniej już znamy nazwiska wariatów, którzy prali dzieciom mózgi. Uniosła brew, zadzierając główkę ku górze z wymalowanym na ustach uśmiechem.
Biblioteka GbylG- Dzień dobry. - Przywitała się grzecznie, delikatnie dygając, choć nie miała spódnicy. Niewychowana, really. Zerknęła jeszcze raz na wytarte litery na psycho-książce. - Grimm? Znasz ich? - Rozdziawiła lekko usteczka, patrząc w oczy Tamirowi. No fajnie, kolejny pojebaniec. Więcej takich, bo przecież mało ich na świecie!
Biblioteka GbylG- Booję się tych bajek. Są jakieś chore, nieładne. No i nie ma tam księżniczek. Znaczy była. Ale nie była fajna. - Jęknęła cichutko zawiedziona, cofając się o krok, patrząc na niego miło, ale z jakąś nutą... wyrafinowania. Odgarnęła przydługą już grzywkę z oczu, mrugając szybko i z zaciekawieniem w błękitnych ślepiach wysłuchując historii mężczyzny. Zacisnęła dłoń w pięść, powstrzymując się od zbyt śmiałego - w jej mniemaniu - gestu pociągnięcia go za rękaw, byle tylko dokończył opowieść. Zamiast tego rozochoconym głosikiem szepnęła:
Biblioteka GbylG- I-I co dalej? Po co miała spuszczać włosy? Królewicz się z nią ożenił? Dobrze się skończyłoo?~ - Zarzuciła go pytaniami, uśmiechając się szeroko jak dziecko do cukierka. Albo głupi do sera, jak kto woli. Spojrzała mu w oczy z wyszczerzem na twarzy, wesoło rzucając odpowiedź na pytanie:
Biblioteka GbylG- A tak sobie przyszłam poczytać. Tylko trafiłam na nie to, co trzeba. - Tu znacząco postukała w okładkę wspomnianej książki braci Grimm, śmiejąc się cichutko. Wolałaby jednak nigdy nie otworzyć tej pozycji. Nigdy. Przenigdy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.11.13 22:51  •  Biblioteka Empty Re: Biblioteka
Im bliżej zimy, tym mniej się człowiekowi chciało wychodzić z ciepłego, przyjemnego łóżeczka, prawda? Poranki wyglądały niczym środek nocy, a poduszka nagle nabierała tajemniczych mocy przyciągających, których nie sposób było uniknąć. A żeby tego było mało - poza strefą bezpieczną posłania nagle robiło się zimno niczym na najgorszym zadupiu Syberii w środku najmroźniejszych chwil roku. Istniały jednak osoby, które musiały wyjść. Choćby i do pracy czy szkoły. Ale zdarzali się i inni. Ci z własnej, nieprzymuszonej woli opuszczali świątynię wygody, królestwo snu i lenistwa. W czasach obecnych biblioteki nie były jednak czymś bardzo popularnym. Mimo regałów wręcz uginających się pod ciężarem tysięcy stronic, ziało pustkami. Nawet w środku pogodnego dnia odwiedzających można było łatwo policzyć. Wszystko załatwiało się prostymi sposobami, kilkoma kliknięciami w komputerze, paroma gestami wykonanymi przy telefonie. Od czytania nawet powoli się odchodziło. Zupełnie, jakby było to coś złego i niepotrzebnego.
Tamir skinął głową, uśmiechając się promiennie na przywitanie. Dwóch psychopatów sprzed bardzo dawna ryło umysły niewinnych dzieci, pisząc psychiczne bajki. I dlaczego niby on je tak bardzo lubił? Może dlatego, iż były wytłumaczeniem  dla jego przetrąconego umysłu... Kto wie?
- W dzieciństwie też przeglądałem półki z bajkami - odpowiedział spokojnym głosem, zerkając na regał zastawiony bardziej lub mniej kolorowymi tomami. Niektóre były grube, inne cieniutkie niczym zabiedzona mysz, jak nie bardziej. Brązowe oczy spojrzały znów na dziewczynkę. Wyciągnął rękę i przejechał palcami po włosach Verne.
- Cóż... Jacob i Wilhelm mieli to do siebie, że mało kiedy pisali o księżniczkach. Mają jednak "Kopciuszka", która poślubia księcia oraz "Królewnę Śnieżkę", którą książę ratuje przed śmiercią - przymknął na moment oczy, opuszczając głowę. Na myśl przychodziły mu teraz tylko całe masy podręczników i jakichś nudziarstw, których nastoletnie dziewczę by nigdy nie tknęło. Bo kogo obchodzi anatomia myszy czy innych żab? Potarł lekko kark, znów na nią patrząc tym przyjaznym, zmęczonym wzrokiem.
- Przeczytaj. Mogę tylko powiedzieć, że skończyło się dobrze dla obojga - uśmiechnął się bardziej. Nie chciał psuć zabawy, a jednocześnie zachęcić ją do czytania. Nie pamiętał dokładnie tekstu, więc nie mógł opowiadać tak, żeby miało to jakieś ręce i nogi.
Położył książkę z anatomii na podłodze i wsunął się między półki. Spojrzał w górę.
- Hmm... Mogę ci polecić Hansa Christiana Andersena i Charlesa Perrault. Nie pamiętam za bardzo Pańćatantry, czyli zbioru bajek indyjskich. Mogą być nudne ze względu na swój wiek... Ale gdzieś tu chyba jest... - wyciągnął jedną książkę. Podał ją dziewczynie. Tytuł głosił "Bajki Babci Gąski", autorem był właśnie Perrault. Ale nie tego szukał, gdyż stanął lekko na palcach, wygrzebując dość pokaźny tom z wysokiej półki. - Kitāb 'alf layla wa-layla - powiedział po arabsku. Przejechał palcami po okładce zdobionej jakimiś orientalnymi wzorami. Podał tomiszcze Winnie. - "Baśnie tysiąca i jednej nocy". Opowiadania pięknej Szeherezady, która przez tysiąc i jedną noc opowiadała baśnie i legendy Szachrijarowi, żeby nie zginąć. W oryginale, nad ranem kończyła opowieść, urywając ją, przez co sułtan odkładał wyrok. Są jednak tak nudne, że nawet sam bym ich nie przeczytał. Wersja dla dzieci jest ciekawsza. I zdecydowanie mniej krwawa niż Grimmowie. Ale jest tam mało księżniczek, niestety. Mój naród nieco inaczej traktował te kwestie - wziął swoją książkę z podłogi, żeby się go nikt nie czepnął.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.12.13 21:17  •  Biblioteka Empty Re: Biblioteka
Biblioteka GbylGA komu KIEDYKOLWIEK chciało się wychodzić spod kołdry, gdzie było tak bardzo cieplutko? Sama Verne często opornie zwlekała się z materaca, żeby wyruszyć do szkoły; ale ten dzień był inny - pogoda i humor jej dopisały, więc bez ociągania wyskoczyła ze swojego ciepełka, ubrała się i popędziła do biblioteki, żeby poczytać. Lubiła magię bajek, bo zawsze zaskakiwały inaczej. Nie sposób było też przeczytać wszystkie bajki świata, a w tłumie mogło zginąć tyle pięknych opowieści o miłości, księżniczkach i przepięknych książętach. Dziewczynka uśmiechnęła się do siebie, patrząc na grzbiety setek książek, z których wiele już przewertowała, czytając te ciekawsze i mniej historie. Straszne i piękne. Czasami wszystkie te pozornie niewinne teksty miały tyle przesłania, że Verne musiała naprawdę długo siedzieć, żeby zrozumieć to, co czytała. Mniej więcej tak wstrząsnęły nią teraz “Baśnie Braci Grimm”. Brutalne, bardzo brutalne. Ale mimo wszystko cieszyła się, że przyszła tego ranka do biblioteki, bo było tu tak przyjemnie cicho i nareszcie miała okazję się skupić, może trochę pomyśleć. Nareszcie.
Biblioteka GbylGOdgarnęła włosy z oczu, odwzajemnając uśmiech mężczyzny. Nadal w głowie miała obraz zasuszonego ze smutku ptaka i jedzonego przez jakiegoś kolesia w rajstopach węża. Trochę mieli nasrane w głowach, co nie? Blondynka uniosła wzrok, czując dużą dłoń na swojej maleńkiej główce, na co jej twarz oblał rumieniec. No czemu on ją tak tyka?
Biblioteka GbylGJa bardzo lubię romantyczne bajki. To urocze jak miłość może być idealna, co nie? – Wyszczerzyła się, odsuwając się na kilka chwiejnych kroków w tył i wyciągając łapkę w kierunku półki, gdzie zobaczyła dużo ładniejszy i większy tomik z bajkami Grimmów. Wyciągnęła go zręcznie, acz ostrożnie - nie chciała nigdy upuścić żadnej książki, bo wszystkie ładne rzeczy mogły przecież powypadać! Dlatego między innymi traktowała je z należytym szacunkiem. Może była po prostu troszkę dziecinna? No ale takie życie, w końcu miała ledwo trzynaście lat! Spojrzała na ogromną książkę, którą musiała trzymać naprawdę mocno - była dla niej ciężka.
Biblioteka GbylGMówisz, że rzadko pisali o księżniczkach? To szkoda. Ale chętnie przeczytam, wezmę to do domu. – Uśmiechnęła się, na chwilę obecną kładąc przeciążającą kruche ciałko książkę na stołek obok. Uniosła kącik ust, zwracając błękitne ślepia z powrotem w jego stronę. Przesynęła zamyślonym wzrokiem po całej sylwetce Tamira, kiwając powoli głową. Ujęła spokojnie kolejną pozycję, otwierając na byle jakiej stronie i szybko przesuwając wzrokiem po tekście i z uśmiechem pokazując mu szczupłym paluszkiem tytuł danego opowiadania:
Biblioteka GbylGPatrz, patrz! Śpiąca królewna! To na pewno o jakiejś księżniczce i pięknym księciu, który ją ratuje, co nie? – Zamknęła z głuchym puknięciem książkę przed jego nosem, przyciskając ją do swojej piersi i w momencie, kiedy ten zaczął mówić coś o kolejnym zbiorze. Zaciekawiony wzrok Winnie padł na okładkę, a ona sama wyciągnęła ku nim swoje maleńkie łapki, bez zastanowienia odkładając tom na stertę, którą miała zamiar zabrać do domu. Tylko jak ona to wszystko przeniesie?
Biblioteka GbylGSłyszałam o tym, chętnie przeczytam. – Uśmiechnęła się szeroko, pytając ciekawskim tonem: Biblioteka GbylGW sumie po co przyszedłeś do biblioteki? Nie masz nic do roboty? – Zaśmiała się, czule głaszcząc przednią okładkę “Baśni tysiąca i jednej nocy”. Na pieszczoty jej się zebrało~
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.12.13 22:24  •  Biblioteka Empty Re: Biblioteka
No fakt, mało kto był na tyle nienormalny, by uciekać ze świątyni przyjemności, czyli łóżka. Chyba, że było się pracoholikiem. Ale czy to nie podchodzi pod chorobę psychiczną? Z własnej woli pracować ponad godziny i swoje siły, nie mając z tego zbytnich korzyści? Teraz jednak było w trochę innym kierunku - uciekł ze swojej ukochanej pracy, żeby schronić się wśród zapachu kurzu i starych ksiąg. Niestety nie przyszedł czytać literatury powszechnej, a zagłębić się w anatomii. Przynajmniej taki był zamiar, bo natknął się na swoją młodą znajomą. I zamiast już kończyć, szukał dla niej bajek, heh. Co oznaczało, że szukanie się przedłuży, tak samo jak i powrót do laboratorium oraz wątpliwy powrót do domu.
Czemu ją tykał? Bo była urocza i była kobietą. Może trochę młodą, ale nadal przedstawicielką płci pięknej. I nie bał się przy niej, jak przy doroślejszych pannach. Póki nie wyrosła, Tamir czuł się przy niej w miarę swobodnie i dobrze. I nie, w tym nie było żadnych podtekstów. Nie był jakimś dziwnym pedofilem-zboczeńcem. Po prostu potrzebował czasem bliskości kogoś, kto nie był kolejnym naukowcem, który przychodzi do niego na jakąś konsultację.
- Idealność w ogóle jest urocza - odpowiedział jej. Tak, to była tylko fikcja. Ideały nie istniały w świecie rzeczywistym. Były tylko złudne wrażenia doskonałości, fałsz, którego niezauważanie człowiek udawał. Zajął się szukaniem książek, więc nie zwracał zbytnio uwagi na wyciąganie tomów przez dziewczynkę. Wiedział jednak jak traktuje ona skarbnice wiedzy wszelakiej i bardzo mu się to podobało. Potrafiła dbać o takie rzeczy.
Kiwnął głową w odpowiedzi. Miał tylko nadzieję, że Winnie nie będzie czytała Grimmów przed snem. Nie chciał być pośrednią przyczyną jej nocnych koszmarów. Zaraz zerknął w jej stronę, żeby zobaczyć ową "królewnę". Uśmiechnął się miło. Jedna z bajek ukazujących zwycięstwo dobra nad złem. Nie, żeby nie wszystkie to pokazywały... Po prostu tu było to dobrze widać. Zła, niezaproszona wróżka przegrała po wielu, wielu latach.
- Prawda, książę ratuje tam księżniczkę - stwierdził spokojnie. Czasami aż się zastanawiał, czy istniały bajki, w których to księżniczki ratowały księcia. Na przykład jakiegoś zamkniętego w wieży czy coś, gdzie wielki smok oblizywał zębiska na myśl o delikatnym posiłku z młodej damy.
- Uhm... Można tak powiedzieć. Muszę sobie przypomnieć kilka szczegółów budowy myszy i szczurów - odpowiedział jej. Niby takie niezbędne do życia mu nie było, ale wolał się obyć bez sekcji małego, futerkowego ciałka. Wolał od razu wiedzieć, gdzie szukać, a jakoś wypadło mu to z głowy. - Swoją drogą. Pomóc ci to wszystko potem zanieść do domu? - zapytał. Przy wypowiadaniu "wszystko" machnął dłonią niewielkie kółko, kierując rękę w stronę książek z bajkami.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.12.13 18:58  •  Biblioteka Empty Re: Biblioteka
Biblioteka GbylGDziewczynka przeciągnęła wzrokiem po wszystkich półkach dookoła niej, szukając jakiegoś zachęcającego tytułu, jednak po dłuższym przemyśleniu była pewna, że tyle, ile nazbierała, w zupełności wystarczy jej na najbliższych kilka wieczorów. A przynajmniej na najbliższy tydzień roboczy jako idealna wymówka, żeby nie chodzić na zajęcia szkolne, co nie? Zwłaszcza, że Verne miała to do siebie, że wolała spędzić wieczór/ranek/południe z książką pełną niesamowitych różowych wróżek, pegazów czy innych okropnie magicznych i przerażająco nierealnych stworzeń niż jak jej rówieśnicy grać na konsoli w najnowszego Assassina. Głupki. Przecież to oczywiste, że najbardziej pobudzimy wyobraźnię, jeżeli sami coś wykreujemy! A blondyneczka uwielbiała tworzyć cuda-niewidy; nie byłoby dla niej niczym dziwnym zobaczyć na żywo wilkołaka, zostać obdarowaną darmowym życzeniem przez Wróżkę Zębuszkę - opcji było wiele i nieważne jak irracjonalne byłoby dane zjawisko, dziecko takie jak ona uwierzyłoby bez wahania. Może dlatego jej rodzice trzymali ją z dala od wszystkich dziwactw zza muru i straszyli ją wyimagowanymi duszkami, które chodzą i straszą niegrzeczne dzieci? Ba! Ta małolata im wierzyła!
Biblioteka GbylGRóż wciąż ciążył dziewczynce na twarzy, kiedy nie wiedząc, gdzie podziać wzrok, próbowała znaleźć punkt zaczepienia na swoich butach. Nie żeby jej jakoś przeszkadzało tykanie, ale mimo wszystko jakoś głupio jej było tutaj sam na sam z osobą, którą znała naprawdę pobieżnie. Już pomijając fakt, że był od niej wyższy! Zadarłszy główkę do góry pokiwała nią chwilkę, odpowiadając po dłuższym namyśle:
Biblioteka GbylGNie zawszee~ Ja bym nie chciała, żeby każda księżniczka była idealna. To nudne. – Wzruszyła ramionami, odwracając się na pięcie i patrząc w zamyśleniu na książki, otwierając każdą na dowolnej stronie i patrząc, jaką bajkę przeczyta najpierw, gdy już dowlecze się z tymi tobołkami do domu; zawsze wolała pozostawić wybór losowi, była bezstronny i jako jedyny godny jako takiego zaufania. Drobna piąstka potarła oczko, najwyraźniej komuś tutaj nie służyło wczesne włóczenie się po mieście. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie zawibrowała jej kieszeń. Dziewczyna jęknęła cicho i wymamrotała coś na temat pisania do niej, kiedy akurat jest w miejscu,gdzie powinna być CICHO. Zerknęła kątem oka na ekranik, który ogłaszał wszem i wobec, że powinna się zbierać, bo w domu naczynia niepozmywane, pokój nieodkurzony i inne duperele niezrobione, a ona jak - cytuję - gówniarz zasrany włóczy się po mieście. Westchnęła cicho, odpisując krótkie “zaraz będę”, jednym uchem wyłapując coś o szczurach. Nie miała też pojęcia, czy Tamir mówił coś wcześniej, ale to dziwne przeczucie postanowiła zignorować i odpowiedzieć z sensem na temat.
Biblioteka GbylGSzczurów? Fuj! – Skrzywiła się, pociągając noskiem. Spojrzała na swoją stertę książek, odpowiadając pospiesznie:– Tata do mnie pisze. Wezmę Braci Grimm, a resztę zostawiam Tobie! – Klepnęła Sayida w ramię, mijając go w pośpiechu i opuszaczając z cichym hukiem bibliotekę.

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.12.13 1:20  •  Biblioteka Empty Re: Biblioteka
Właściwie, to... nie powinien chyba jej w ogóle dotykać. Może nie była mu całkowicie obca, ale z drugiej strony raczej nie znali się też na tyle, by móc takie rzeczy robić. Ze złej perspektywy wyglądało to raczej nieciekawie i jeszcze go ktoś mógł posądzić o molestowanie! Albo gdyby Winnie komuś doniosła... Przez swoje kontakty mógłby się spokojnie wywinąć od ewentualnej kary, w dodatku jego religia była dość... emm... elastyczna... jeśli chodziło o wiek dziewcząt. No ale nieważne. Durne tematy!
Odpowiedział jej cichym, krótkim śmiechem. Uważała bajki Grimmów za straszne, a przy okazji nie chciała idealizacji każdej księżniczki. Ciekawe połączenie, trzeba przyznać. Ukazywanie rzeczywistości nienagiętej przez piękno baśni, które jest złe, ale złe jest też zbyteczne upiększenie postaci i przedstawionych sytuacji. I w co tu wierzyć? Co czytać, żeby być zadowolonym? Takie problemy...
- Szczurki są urocze - odpowiedział szczerząc równe ząbki. Nie widział w nich nic obrzydliwego, a wręcz przeciwnie. Zwierzęta te były świetnymi towarzyszami... i niestety obiektami badań. - Leć, jak musisz. Dostarczę ci resztę potem - dodał, odprowadzając ją wzrokiem z uśmiechem. Zebrał książki z bajkami i swój tom anatomii, aby następnie rozwalić się przy jakimś stoliku. Wyszukał potrzebne mu informacje i zapisał na pomiętym kawałku papieru. Część postarał się zakodować w pamięci, po braki pewnie i tak sięgnie do internetu. Niemniej jednak, wreszcie skończył to, po co tu przyszedł, odłożył podręcznik na miejsce, a o pożyczaniu reszty zawiadomił osobę pracującą w bibliotece. Zaraz też zwinął się, żeby skorzystać z przypomnianej przed momentem wiedzy.

[z/t]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.06.14 20:42  •  Biblioteka Empty Re: Biblioteka
Dzień jak co dzień... Nuda, nuda i jeszcze raz nuda. Gwardzista nie miał nic ciekawego do roboty. Kompletnie nic. Jedyną rzeczą, która była mu teraz potrzebna to sposób na szybkie zatracenie się w czasie. Coś co pomoże mu w szybkim skończeniu tego jakże nudnego dnia. Niestety, nawet z tym miał problem. Główkował przez kilka minut, aż tu nagle poczuł olśnienie. Zdał sobie sprawę, że gdzieś w okolicy była biblioteka. Kto wie, może mają jakąś dobrą lekturę albo kroniki. Musiał to sprawdzić.
Po chwili poszukiwań znalazł wejście do celu. Przekroczył próg i to co zobaczył natychmiast przypadło mu do gustu. Pustki. Był tu prawie sam. Szybko spytał personel, gdzie może znaleźć jakieś wojskowe lektury. Podziękował ładnie i ruszył do odpowiedniego działu tematycznego.
Jego oczy ujrzały regały przepełnione książkami, księgami oraz mniejszymi książeczkami. Szybko wziął kilka z brzegu, usiadł z nimi przy stoliku i zaczął je czytać. Pierwsza po którą sięgnął była o broni białej i jej historii.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.06.14 21:03  •  Biblioteka Empty Re: Biblioteka
    Świat-3... co ona tu robiła? Czy przez tą jej samotność doszczętnie postradała zmysły? Po takiej przeszłości, ktoś w miarę normalny bałby się wracać do miejsca, w którym już raz zginął. Kiedyś była taką radosną dziewczynką... a teraz? Jest jedną z gorszych szui, jakie ktokolwiek mógłby poznać. No dobra, może przesadzam, ale rozmowa z nią na prawdę nie należy do najciekawszych, czy najmilszych. Pewnie wędrowała sobie jakoś na obrzeżach, unikając kontaktu z jakimkolwiek człowiekiem. Przeklinała siebie w myśli, ona i te jej głupie kaprysy, przez które lądowała w tak niebezpiecznych miejscach! W pewnym momencie doszła do wniosku, że nie może przebywać w takim miejscu ani chwili dłużej. Szukała w głowie miejsca, w którym są ludzie, ale niezbyt wielu. Biblioteka? Bingo! Ruszyła właśnie w jej stronę, jakby jakaś magiczna siła ciągnęła ją właśnie w to miejsce.
    Po kilku, może kilkunastu minutach drogi była na miejscu. Stanęła przed budynkiem, przeleciała go wzrokiem, a kącik jej ust nawet drgnął. Głupia biblioteka potrafiła ją poruszyć, to niebywałe przecież! Podeszła do wejścia i pchnęła ciężkie drzwi, które powoli się otworzyły. Rozejrzała się dookoła. Pustka. Było pewnie południe, a w bibliotece było tylko kilku ludzi. Pewnie by się cieszyła, gdyby była do tego zdolna. Chociaż... wszystko szło w jak najlepszym kierunku! Dość szybkim krokiem ruszyła do jakiejś półki, wzięła książkę, jakąś przygodową i usiadła przy stoliku, przy którym siedział jakiś facet. Nie zapytała o pozwolenie, to przecież Fiammetta. Ciekawska z niej istotka, dlatego zerknęła kątem oka na okładkę książki, którą trzymał w rękach mężczyzna. Prychnęła cicho, po czym wróciła do swojej lektury. Nie przyszła tu po to żeby czytać, chciała pobyć sama? Nie wiedziała po co tu przyszła, ale na pewno nie miała zamiaru ślęczeć przed książką, a do tego tak mało ciekawą. Oparła głowę na ręce, spoglądając na prawo, to na lewo. Tak bardzo ambitne zajęcie, ale nic innego nie przychodziło jej do głowy. Rozmów sama nie rozpoczynała, bo nie umiała, no i już na starcie nie chciała nikogo obrażać, wiadomo.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Biblioteka Empty Re: Biblioteka
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach