Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Pisanie 24.12.15 20:32  •  Toalety. - Page 2 Empty Re: Toalety.
Panna Dark ledwie zdążyła pozbyć się krwi z rąk, gdy do jej uszu dotarł dźwięk zbliżających się kroków.
Szlag, ktoś tu idzie.
Zaklęła w myślach, zaciskając zęby. W tej samej chwili drzwi się otworzyły i do łazienki weszła znana jej już pielęgniarka.
Uch, ładnie sobie rozwaliłaś łapę.
Cholera. Widziała to.
Natalie rzuciła okiem na kończące się zasklepiać rany.
Nie dobrze. Bardzo nie dobrze.
Czując na ramieniu dotyk dziewczyny, momentalnie się cofnęła, chowając za plecami swoje górne kończyny. Niestety, mózg panny Sang zdołał już dostrzec mały zgrzyt w całej tej sytuacji.
Brawo Natalie. Wytłumacz jej teraz dlaczego rany najpierw były, a teraz ich już nie ma.
Dziewczyny trwały tak w bezruchu przez parę chwil. Na twarzy Char gościło zdziwienie, stopniowo zastępowane przez nieco niepokojący anielicę uśmiech. Twarz Natalie za to wyrażała na początku dużą złość. Tak, był zła. Zła, że dziewczyna tu przyszła; że zauważyła jej skaleczenia; że ściągnęła jej na głowę kłopoty. Tak, Natalie była na nią zła, choć wiedziała, że to tak naprawdę wcale nie jest wina pielęgniarki.
Dobra, weź się w garść. Trzeba to odkręcić.
Wzięła szybki wdech i rozluźniła napięte przez zaskoczenie mięśnie. Na jej buzi znowu zagościł wcześniejszy, uprzejmy uśmiech. Jej maska numer 6, zarezerwowana dla klientów i ludzi, którym trzeba było wbić do głowy pięknie przygotowaną bajkę. Anielica zaśmiała się lekko, wyciągając ręce.
- Och. Przepraszam, za to. Tamto  wystąpienie okropnie mnie zdenerwowało. Nie cierpię, kiedy ludziom dzieje się krzywda. Te wszystkie walki. Zupełnie tego nie rozumiem. - Pokręciła głową, zerkając na drzwi. Przeszła kilka kroków i oparła się o umywalkę.
Skup się i nie spartol tego. Myśl, jak najłatwiej to rozwiązać.
Po prostu ją zabij. Będzie po kłopocie. Schowasz zwłoki w jednej z kabin, a po zamknięciu je wyniesiesz. Wiesz, jeśli potniesz ją na kawałki, to będzie się ją nawet dało spuścić w toalecie.
Cicho. Nie chcę by dziewczyna ucierpiała przez mój błąd. Muszę ją przekonać, że tylko jej się wydawało.
Zmarszczyła brwi, jakby słowa Char wprawiły ją w zamyślenie.
- Rozcięłam sobie rękę? - zapytała z lekkim zdziwieniem i przyjrzała się jednej ze swoich dłoni. Uśmiechnęła się lekko.
- Przecież nic tu nie ma - stwierdziła, podchodząc na powrót do pielęgniarki i wyciągając w jej kierunku kończynę, by i ona mgła się jej dokładnie przyjrzeć. Zmarszczyła lekko brwi, p czym znowu się zaśmiała.
- Aaa. Ta szklanka, która mi pękła. - Uspokoiła swój wesoły, melodyjny chichot i spojrzała pannie Sang w oczy. Nie było w nich widać kłamstwa. Tylko lekkie rozbawienie całą tą sytuacją i zapewne zachowaniem pielęgniarki. Ta zdolność Natalie do zachowywania zimnej krwi nawet w kryzysowych sytuacjach i szybkiego obmyślania planu nie raz ratowała ją z opresji.
- Właściciel kupił ostatnio dość nietypowe szklanki. Wiesz, przezroczyste szkło zabarwione od dołu krwisto czerwoną farbą. Efekt jest naprawdę ciekawy, kiedy ogląda się je pod różnym kątem. Widocznie, kiedy się rozprysnęła, wyglądało to jakbym zrobiła sobie krzywdę, ale naprawdę, nie ma się czym martwić. Takie już moje szczęście, że ciągle przytrafiają mi się dziwne rzeczy, ale nigdy nie ląduję w szpitalu. - Uśmiechnęła się jednym kącikiem i znów przyjrzała się trzymanej przed sobą, ugiętej ręce.
Lepiej uwierz w tę bajeczkę. Dla własnego dobra. Nie pozwolę ci spalić mojej przykrywki. Z resztą, ludzki mózg chętnie przyjmuje najbardziej racjonalne wyjaśnienia. Przecież łatwiej uwierzyć w przywidzenia, niż w to, że ktoś wyglądający i zachowujący się jak człowiek, wcale człowiekiem nie jest.
Gdyby ktoś w tej chwili był w stanie czytać w myślach Nat, z łatwością zorientowałby się, jak bardzo nałożona przez nią maska kłóciła się z wewnętrznymi odczuciami. Dziewczyna wewnątrz kipiała. Była wściekła i gotowa w każdej chwili wybuchnąć, ale z jej twarzy nawet na moment nie znikał lekki i przyjazny uśmiech.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.12.15 13:10  •  Toalety. - Page 2 Empty Re: Toalety.
Trzeba przyznać, że Char lekko się zdziwiła widząc reakcję kelnerki, ni stąd nie zowoąt, rzuciła się do tyłu zasłaniają rękę, jakby co najmniej Char miała ją zjeść. A przecież tego nie chciała. Zamrugała kilka razy jak to miała z zwyczaju po czym k\lekko przymrużyła oczy, oczywiście może jej się to nie podobało, oczywiście że Natalie cos ukrywała. Szczególnie, że dziewczyna właśnie wyglądała na złą? Może i była zła, Char było trudną ją odszyfrować gdyż znała ją zaledwie kilka sekund. No dobra nieco więcej niż kilka sekund, co nie zmienia faktu, że zbytnio jej nie znała.
Po chwili anielica zaczęła mówić, wykręcać się to z tego i tamtego... oczywiście Char nieco to śmierdziało ale co miała począć, szczególnie że Nat tak ładnie się uśmiechała, nie przystawi jej strzykawki do gardła i nie rzuci tekstem "gadaj albo wsadzę Ci to w tętnicę" no nie mogła tak. Było kilka przeszkód a mianowicie takie, że Char była pielęgniarką znała nieco ludzi, interweniowała w momencie jak naprawdę zagrażało komuś życie, Natalie nie miała żadnej rany no i ostatnie, Charka zakodowała sobie że dziewczę pewnie nie jest człowiekiem a co za tym idzie jest, może być od niej silniejsza, mocniejsza i inne takie. Zbyt wiele traciła na samym poznaniu prawdy, więc wzruszyła jedynie ramionami. Było to chyba najgorsze co miała zrobić, co ala "zrozumiałam Cię ale i tak Ci nie wierzę" po czym szybko się zrehabilitowała i dopowiedziała.
-Ach chyba, ze tak, to rozumiem, najważniejsze że nic Ci się nie stało.- Powiedziała tak samo miły głosem, lecz  kłamać nie umiała co świadczyły o tym jej różowe uszy. Miejmy nadzieję, że Nat zrozumie o co chodzi i to po prostu oleje. Jak nie... to cóż. Peszek.
Po chwili tego wszystkiego, pomimo że Char czuła się w jakimś stopniu oszukana a może ona za bardzo chciała by Natalie była nieludziem? W każdym razie Char zadowolona nie była, lecz nie pokazała tego bo i po co jedynie schowała swoje rzeczy do kosmetyczki i była gotowa wyjść z toalety jak nie z pubu. Tak, nawet piwa nie dopije... zostawione piwo same na pastwę losu, to złe piwo.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.12.15 14:36  •  Toalety. - Page 2 Empty Re: Toalety.
Wpatrywała się w dziewczynę z wyczekiwaniem, ale starała się nie dać tego po sobie poznać.
Nie spodobało jej się to wyjaśnienie, ale czego się spodziewałam? Że jest kompletną idiotką? Ludzie jako grupa są głupi, nie jako jednostki.
Anielica zamknęła na moment oczy (nieco dłużej niż gdyby mrugała) i włączyła dokładniejsze skanowanie.
Charlote Sang: Przyspieszona akcja serca, podwyższona ciepłota ciała - dziewczyna wydaje się zdenerwowana.
Natalie mentalnie westchnęła.
No jasne, że jest zdenerwowana. Zdziwiłabym się, gdyby nie była.
Uśmiech na twarzy anielicy nieco się zmienił, gdy usłyszała odpowiedź dziewczyny. Hmm. Natalie pojawiły się dołeczki w policzkach, jak zawsze gdy jej usta zmieniają się w prosta kreskę zamiast tego słodkiego i jakże nie pasującego do jej charakteru uśmiechu.
Panna Dark westchnęła cicho, gdy Char pakowała swoje rzeczy. Potarła brwi.
- Zaczekaj. - Chwyciła pielęgniarkę za nadgarstek, gdy ta kierowała się do wyjścia. Dotyk zimnych palców Samael nie był na tyle silny by zatrzymać dziewczynę za wszelką cenę. Miał ją tylko do tego nakłonić.
- Przepraszam... za to wszystko. Miałam ciężki dzień. Stanie za ladą przez kilka godzin i uśmiechanie się słodko do wszystkich ludzi bywa wyczerpujące. Do tego to wystąpienie Asellusa. - Westchnęła, wbijając oczy w posadzkę. Miała naprawdę smutny i zmęczony głos.
- Jestem strasznie porywczą osobą. Zmęczona łatwo tracę nad sobą panowanie. Właśnie dlatego zaczęłam ćwiczyć sztuki walki. Zmaltretowanie wielkiego worka z piaskiem potrafi naprawdę porządnie zrelaksować. - Zaśmiała się szczerze i podniosła oczy na rozmówczynię.
- Jeszcze raz przepraszam Cię, za całą tę sytuację i dziękuję za chęć pomocy. - Uśmiechnęła się do niej łagodnie. Na tę chwilę barmanka postanowiła nieco się odsłonić i powiedzieć prawdę. Tak dla odmiany. Patrzenie na smutek dobrych ludzi zwyczajnie ją przybijało.
Nie powinnaś być taka miękka. Przecież nawet jej dobrze nie znasz i pewnie już nigdy nie spotkasz. Poza tym, nadal może stanowić zagrożenie.
Daj mi spokój. Wiem, że muszę trzymać wszystkich z dala od siebie, ale robię tylko tyle, ile jest konieczne. Nie mam ochoty by wszyscy dookoła mnie nienawidzili.

- Jeszce raz, bardzo przepraszam. Mam nadzieję, ze mi to wybaczysz - powtórzyła, puszczając jej rękę i cofając się o jeden krok.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.12.15 12:47  •  Toalety. - Page 2 Empty Re: Toalety.
Właściwie to już miała iść, bo co ona będzie tak stała jak ten dekielek w kiblu, no po co? Jednak do jej różowych uszu doszło pewne słowo, "zaczekaj" odbiło się w jej móżdżku, a ta automatycznie podniosła wzrok na kelnerkę. Nic nie powiedziała pozwalając dziewczynie mówić dalej, to było takie hm, zaproszenie do rozmowy. Lecz trzeba przyznać, że Char podobało się słowo przepraszam z jej ust, szczególne że pielęgniarce coś tam śmierdziało. Można by rzecz takie lekka wygrana, z samą sobą z tym że miała nieco racji, zaś dalszy wylew lekko ją zaskoczył. Nie spodziewała się tego po kobiecie, no ni jak, szczególnie że przez cały ten czas była taka tajemnicza. Dopiero teraz zauważyła, że tak naprawdę Natalie była taka tajemnicza od początku i dopiero teraz Char sama nie widziała co myśleć o niej. Jak na początku była to dla niej kolejna spotkana osoba którą to zapomni, tak teraz nie wiedziała czy chce ją poznać bardziej czy odwrócić się na pięcie i iść sobie. Tak samo jak nie wiedziała czy ta chęć poznania jej to po prostu ludzka ciekawość czy może rzeczywiście chęć poznania, już dawno Char nie miała tylu sprzecznych odczuć w stosunku do innej osoby.
Zewnętrznie można było dostrzec zdziwienie malowane na jej twarzy które później zmieniło się w twarzy bez wyrazu, po prostu słuchała by na sam koniec wypowiedzi dziewczyny pojawił się szeroki, szczery uśmiech. Po prostu cieszyła się, że Natalie w jakiś sposób się otworzyła przed nią, była to teraz bardziej naturalne i ludzkie spotkanie. Tak stanowczo.
-Nie martw się, osobiście też nie podobają mi się zagrywki tego gościa, a mówiąc Łowcy bez wcześniejszego wytłumaczenia co to... jest głupie.-Powiedziała spokojnie mając na sobie cały czas lekki uśmiech. - Każdy inaczej reaguje na zagrywki polityków, zapewne jakoś Cię to zraniło, nie interesuje mnie jak i dlaczego ale mam nadzieję, że to się sprostuje.- Dodała na sam koniec.
Spojrzała na swe buty zastanawiając się czy powiedzieć coś dalej, jak zazwyczaj nie patrzy na to co mówi tak teraz.. sama nie wiedziała. W między czasie oderwała kawałek papieru toaletowego z swojej podeszwy. Fuj.
-Czasem lepiej mówić coś więcej niż skrywać w sobie i udawać niedostępną, nawet kłamiąc lepiej wyjdziesz niż na połowicznych odpowiedziach. Ludzie czasem uwielbiają takie osoby i z ciekawością chcą odkrywać je coraz bardziej, bez zgody zainteresowanej. -wzięła wdech i wydech, dopiero teraz poczuła środki dezynfekujące w kibelkach - Ludzie to skurwysyny, nawet podświadomie.- Dodała jeszcze na sam koniec, po czym widząc, że papier nie oderwał się z buta, zajęła się nim. Oczywiście nie dotykała go ręka, tylko starała się wszystko to zrobić w butach. Marnie jej to wychodziło.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.01.16 19:34  •  Toalety. - Page 2 Empty Re: Toalety.
Czy anielica popełniła błąd pozwalając sobie na chwilę szczerości? Przyszłość pokarze. Miejmy nadzieję, że wyjdzie to tylko na dobre.
Dopiero, kiedy pozwoliła wszystkim słowom się wydostać, zdała sobie sprawę z tego, jakie konsekwencje może mieć to odsłonienie się. Chciała za wszelką cenę być niezauważalna i bezpieczna, a tym czasem pozwalała sobie na tego typu zagrania. Nagłą i widoczną zmianę maski. To mogło sprawić, że zostanie uznana za tajemniczą i pełną sekretów. Wielu ludzi takie własnie osoby przyciągały. Tajemnice działały na nie jak wabik, zachęcając do bliższego poznania nieznajomej, a nie tego przecież chciała, prawda?
A może nie była tego po prostu świadoma? Czasem sama nie wiedziała, co o sobie myśleć. Od kilku miesięcy starała się wieść w miarę normalne życie, mimo iż nic nie pamiętała. Nie miała nikogo bliskiego. Nawet człowiek, który podawał się za jej najbliższego przyjaciela wydawał jej się być całkowicie obcą osobą. Czuła się przez to strasznie samotna, choć za nic w świecie nie chciała tego przyznać. Podświadomie szukała u innych zrozumienia, nie chcąc spędzać całego życia w swoim małym, zamkniętym świecie. Niestety, targały nią bardzo sprzeczne emocje i nie była w stanie się zdecydować. Chce zaryzykować i być może zyskać w końcu kogoś bliskiego czy jednak woli raczej pozostać za bezpiecznym murem? Zwyczajnie nie potrafiła udzielić jednoznacznej odpowiedzi.
Skinęła głową w zamyśleniu.
I pomyśleć, że kiedyś byłam zamknięta z tym człowiekiem w jednym pomieszczeniu. O czym ja wtedy myślałam? Powinnam była go zabić.
Nie. To i tak nic by nie dało. Na jego miejsce przyszedłby kolejny i tak w kółko. Zanim dyktator zostanie wyeliminowany, trzeba przygotować na jego miejsce inną osobę. Taką, która będzie po naszej stronie. To znacznie lepsze rozwiązanie niż zwykłe, nieprzemyślane morderstwo.

- Mam nadzieję, że kiedyś spotka go to, na co zasłużył - stwierdziła sucho. Starała się nie stawać jawnie przeciwko władzy przy nieznajomych. Nigdy nie było wiadomo czy nie doniosą o tym S.SPEC. Może i Charlotte wydawała się miła i twierdziła, że nie lubi dyktatora, ale równie dobrze mógł to być tylko zabieg mający uśpić czujność.
Pokiwała głową w odpowiedzi na radę pielęgniarki, która mimo wszystko wyglądała na starszą i bardziej doświadczoną na pierwszy rzut oka. Po Natalie nigdy nie było widać ile przeszła. Nie było widać laboratorium, testów, walki o życie, mordu, Desperacji i morderczych treningów. Przypominała bardziej porcelanowa laleczkę niż niedoszłą maszynę do zabijania, która błąkała się teraz po podziemiach i ciężko pracowała nieraz nawet po 16 godzin dziennie.
- Dziękuję za radę. Zapamiętam. - Przełknęła ślinę i spojrzała w oczy panny Sang. Uśmiechnęła się niewyraźnie, co mogło zostać odebrane jako wyraz ciągłego martwienia się wystąpieniem dyktatora.
Zerknęła na zegarek i uniosła lekko brwi.
- Już tak późno? - szepnęła, spoglądając znów na Charlotte.
- Wybacz, ale będę musiała się już zbierać. Przyjaciel na mnie czeka. - Uśmiechnęła się delikatnie i zrobiła kilka kroków w stronę wyjścia. Zatrzymała się.
- Jeszcze raz dziękuję i do zobaczenia panno Sang - rzuciła na odchodne, po czym wyszła.
Skierowała swe kroki na piętro, a gdy zniknęła już wszystkim z oczu, po prostu się rozpłynęła, zmieniając się w ciemną mgłę, która po kilku sekundach całkowicie zniknęła.

[z/t]


                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.01.16 18:09  •  Toalety. - Page 2 Empty Re: Toalety.
W pierwszej wypowiedzi jedynie przytaknęła, bo co innego miała powiedzieć. Nie podobała jej się polityka M-3 ale o Łowcach i ich polityce kompletnie nic nie wiedziała. Tak więc, tak. Po czym popatrzyła jak dziewczyna sprawdza godzinę, widziała co się święci juz po chwili, ona sama często tak uciekała. NO bo przecież godzina to lepsza wymówka do ucieczki od spalonych ziemniaczków w mieszkaniu. No może Nat nie chciała specjalnie uciec, może to tylko wyobraźnia Char, ale wiecie jak to jest. Ty coś robisz to pewnie inne osoby też tak robią i od razu coś Ci tam świta i szepcze w główce.
-Spoko nic się nie stało, do zobaczenia kiedyś.- Powiedziała jedynie, bo co innego miała powiedzieć, sama w sumie też już powinna iść. Godzina późna, makijaż dawał się w znaki, zaś te kilka łyków piwa całkiem nieźle ją uśpiło.
Nim jednak wyszła, skorzystała z toalety, bo chyba wszyscy wiedzą jak działa piwo. No właśnie. Następnie umyła łapki i mogła spokojnie wyjść sobie.
Tak więc nie szukając już w sumie Nat wyszła z łazienki a następnie z baru. Od razu zaczęła szukać taksówki by dojechać nią do domu. Nie było wekeendu więc o transport było łatwo.

[z/t]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.04.16 14:42  •  Toalety. - Page 2 Empty Re: Toalety.
Zataczał się na chodniku, raczej nie z powodu pijaństwa czy naćpania się, ale wycieńczenia. Wczorajszego dnia pół doby spędził na jakimś zadupiu w mieście, które obecnie stało się dla niego swego rodzaju więzieniem. Z pewnością zauważono brak kilku zbiegłych więźniów, w tym jego, a to oznaczało, że jego rysopis mógł już zostać rozesłany. Miał przepustkę, którą kazano zatrzymać każdemu więźniowi. Oczywiście nie zrobiłby z niej teraz pożytku, chyba, że przekroczyłby nielegalnie mury miasta. Ale nie miał ani sił, ani nawet chęci.
W każdym razie, na tym zadupiu mieściło się jakieś opuszczone domostwo. Mężczyzna nawet nie miał siły, aby się schylić na wysokość zamka i włamać - po prostu całym ciężarem swojego ciała pierdolnął w drzwi, które po kilku uderzeniach prawie wyleciały z zawiasów. Spędził tam pół dnia, mając szczęście, że właścicieli nie było. Skorzystał z prysznica, ale na krótko; zdążył tylko w miarę się ogarnąć, chociaż i tak mało to zmieniło w jego wyglądzie. Praktycznie nic.
W końcu uderzył w ścianę, upadając na tyłek i chwytając się za czoło. Uderzył nawet nie tak mocno, ale akurat w chropowate miejsce na ścianie, zdzierając sobie tym samym kawałek skóry na czole, z którego popłynęła cienka strużka krwi. Niewielka i mało zauważalna, ale jednak popłynęła.
Wtłoczył się do pubu, nie zwracając uwagi na z pewnością obrzydzonych jego wyglądem (i zachowaniem) klientów. Runął najpierw jak długi, ale szybko podniósł dupę i, wciąż się zataczając, trzymając za czoło, poleciał do następnych drzwi. Tych od kibla.
Pierwsze, co zrobił, to wypróżnił się. Mocz poleciał ciepłym, gęstym strumieniem, oblewając poniekąd kawałki sracza. Następnie prędko wytarł to, co zabrudził, po czym usiadł i wypróżnił drugi koniec tyłka. Gdy już zrobił, co miał, wytarł dupsko, spuścił wodę i poleciał pod zlew, patrząc w lustro na ścianie, nad kranem.
Chcąc otrzeć krew, tylko ją rozmazał po kawałku czoła oraz pod okiem. Włączył wodę, a potem, zrezygnowany, nagle zaczął wymiotować. Nie był to jego najprzyjemniejszy dzień w życiu.
Umył wodą dokładnie zlew, po czym po jego polikach popłynęły łzy żalu, strachu i innych emocji, które w sobie starał się tłumić.
A woda z kranu leciała dalej. Leciała i leciała, a on tak samo płakał i płakał. Wszedł tam nawet jakiś klient, ale widząc załzawionego brudasa, cofnął się z obrzydzeniem i zatrzasnął drzwi. Pewnie powiadomił barmana, właściciela czy kogo tam jeszcze.
Ale, szczerze mówiąc, Hiroya miał to wszystko głęboko w dupie. Jego życie stało się najgorszą możliwą masakrą, spierdoleniem, a on sam stoczył się na dno.
Niestety, czasu cofnąć się nie da.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.04.16 18:56  •  Toalety. - Page 2 Empty Re: Toalety.
Leniwy dzień, bardzo leniwy. Słońce przyjemne grzało w tors podczas pucowania szklanek i polewania kolejnych zmrożonych piw. Godzina siedemnasta, akurat kiedy ludzie kończyli swoje obiady w jadłodajni a w pubie siedzieli tylko stali bywalcy z rozwiązanymi krawatami. 20 stopni było idealną pogodą na rozłożenie kilku stolików na tarasie, dzięki czemu w środku knajpy było może pięć osób. Blue Train grał w tle kiedy do knajpy wtoczyło się to coś. Niezidentyfikowany obiekt o dwóch nogach, który wyglądał na bezdomnego. Pierwsza myśl - Ktoś się nie zastosował do zasad i chce tędy przejść do Asylum, tylko czekać dzięki temu aż przylezie żandarmeria próbując łapać kolejne dziwactwo. Położył ścierkę pod ladę i kiwnął w stronę Vito aby przejął bar, a on zajmie się "gościem".
- Przepraszam państwa bardzo za ten incydent, już idę się nim zająć. - Powiedział kłaniając się w typowo japoński sposób w stronę zdegustowanych i zdziwionych gości. Na szczęście nikt z tarasu jeszcze nic nie zobaczył. Po wejściu do toalety zamknął za sobą drzwi na klucz żeby nikt im nie przeszkadzał i chwycił za fraki Hachimoto. Już miał zacząć go opieprzać kiedy ten postanowił zacząć wymiotować. Szybko skierował jego głowę w stronę umywalki i trzymał jego kudły aby się nie uwaliły jeszcze bardziej. Kiedy miał pewność że z jegomościa wyleciało wszystko, ponownie przycisnął go do ściany.
- Mówiłem, kurwa, żeby wchodzić kanałami. Nie myślicie już w ogóle do kurwy nędzy?
Wyprowadził go z równowagi, chciał go opierdolić znacznie głośniej ale wiedział, że nie może co zirytowało go jeszcze bardziej.
- Kim ty w ogóle jesteś?
Po tych słowach zauważył cienką stróżkę krwi płynącą z czoła nieznajomego. Świetnie, jeszcze się gdzieś napierdalał i pewnie przyleci drugi żeby dokończyć sprawy.
- Siedź tu.
Otworzył ponownie drzwi i poprosił Vito o apteczkę. Zauważył, że klienci wrócili do picia, choć ciche szmery odbijały się od ścian tu i tam.
- Darmowa kolejka piwa i shotów dla wszystkich za ten mały incydent! - Powiedział głośno. Wystarczyło dla każdego. Zgarnął niepostrzeżenie szklankę i w połowie pustą butelkę wódki i razem z podstawowym asortymentem do pierwszej pomocy wrócił do łazienki.
- Siedź na dupie i przytrzymaj tę czuprynę z tyłu. Ktoś cie ściga? - Zapytał ostrym tonem, jego zły humor potęgował jeszcze smród wydalający się z Hiroya. Przemył niewielką ranę gazikiem z wódką i zakleił plastrem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.04.16 20:02  •  Toalety. - Page 2 Empty Re: Toalety.
Czuł się źle, okropnie źle. W głowie mu pulsowało, nie tylko od rany, jaką - jakby nie patrzeć - sam sobie zadał, ale również od osłabienia wewnętrznego organizmu. To wszystko powodowało, że ból potęgował się i potęgował z minuty na minutę., brzuch raz po raz bębnił w środku i zaciskał wewnątrz, niczym kałamarnica zaciskająca swoje macki na okręcie.
Tak jak się spodziewał, jego aktualne miejsce pobytu odwiedził jegomość, zapewne właściciel baru lub ktoś taki. Hiroya wywnioskował to ze złożonej dla klientów oferty darmowych shotów itp. A przynajmniej z tego, co usłyszał, czyli "darmowa kolejka" i "dla wszystkich" - słuchał piąte przez dziesiąte.
Czy gadanie do bezdomnego było normalne i pożyteczne? Z pewnością nie do niego. Hachimoto praktycznie nie kontaktował z innymi, w jego głowie i umyśle był istny mętlik.
- Ja... - starał się wykrztusić z siebie jakiekolwiek słowo, ale nie był w stanie. Był taki zmęczony. Taki zmęczony. Kompletnie wyczerpany. Nie spał od dwóch dni, co jeszcze bardziej pogorszyło jego stan. Zapewne do tego miał jakąś gorączkę i wędrowną chorobę, grypę czy inne gówno.
- Ja... W-wody. N... alkohol.- wycharczał pojedynczymi słowami mężczyzna. Był spragniony, mocno spragniony, ale choćby chciał, nie mógł pozwolić sobie na wypicie choćby jednego łyka wódki czy innego etanolu, inaczej wypiłby kolejny łyk, całą flaszkę, a następnie całą zgrzewkę.
Bardzo chciałby mu powiedzieć, co się stało, kim jest i w ogóle co się dzieje - problem w tym, że nie mógł. Co, jeśli to był jeden z tych uczciwych obywateli, donoszących na innych w zamian za uznanie u władzy? Kto wiedział, co by się stało, gdyby mu powiedział? Kulka w łeb? Może aresztowanie i ponowne więzienie? Nie miał nawet siły wyciągnąć zza spodni pistoletu. Nie miał nawet siły go poprawić.
Wciąż sterczał, na szczęście zabezpieczony, z tyłu spodni, prymitywnie wetknięty za pasek.
Otarł twarz i załzawione oczy, po czym podniósł wzrok na mężczyznę, który łaskawie przylepił mu plaster.
- Jesteś...? - parsknął bezdomny, kaszląc. Chętnie dowiedziałby się, kim jest jego "wybawca". On sam pewnie też chciałby wiedzieć, kim jest ten upaskudzony żul, który wjebał się na chama do jego pubu, zarzugując mu niemal toaletę.
Cóż, Hachimoto miał nadzieję, że to nikt groźny i nic mu nie zrobi. A nawet jeśli, to mężczyzna i tak nie miał siły, żeby cokolwiek zrobić. Nawet stać.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.05.16 13:12  •  Toalety. - Page 2 Empty Re: Toalety.
Widząc, że nie da rady się dogadać z nieznajomym westchnął ciężko i nalał wody do szklanki. Podstawił mu ją pod usta i zmęczonym tonem kazał mu pić. Kiedy w końcu nawilżył usta i struny głosowe spróbował ponownie go o coś zapytać.
- Czy ktoś cię ściga się pytałem. Ostry ton powrócił na swoje miejsce, sprawa przyprawiała go o zimny dreszcz na plecach, który nie wróżył nic dobrego. Musiał coś wymyślić i to szybko.
Postanowił przeszukać jegomościa. Zdjął z niego płaszcz i sprawdził wszystkie kieszenie. Wyciągnął z jednej z nich Tokareva.
Kto do kurwy nędzy jeszcze korzysta z radzieckiej broni, czy to są lata 90-te..
Dalsze przeszukiwanie nie dało wiele więcej, poza jednym ważnym elementem. Przepustka. Włączył ją jednym z przycisków, które cudem trzymały się opaski i zobaczył coś co dało mu kolejne dreszcze.
"Hachimoto Hiroya, lat 32. Skazany na dożywocie za morderstwo na tle politycznym."
Zajebiście, po prostu zajebiście. Wyglądała na mocno zdezelowaną i cudem działającą, ale wciąż mogła wysyłać sygnał. Po chwili jednak pojawił się kolejny komunikat.
"Lokalizator uszkodzony, użytkownik proszony o niezwłoczne pojawienie się w jednej z komend w celu naprawy nadajnika."
Przynajmniej wiadomo czemu go jeszcze nie złapali, na jego i Marcusa szczęście. Postawił go do pionu i strzelił kilka słabszych liści żeby go ocucić.
- Broń rekwiruję, odzyskasz jak zrobisz to co ci właśnie powiem. Wyrzucę cię stąd i więcej nawet nie przejdziesz w okolicy 100 metrów od tego lokalu. Kiedy będziesz na zewnątrz, masz skręcić w prawo i przejść czterysta metrów, po czym skręcić w uliczkę. Na twoje to będzie 800 kroków więc lepiej licz. W uliczce będzie czekał na ciebie człowiek. Masz robić wszystko co ci powie, rozumiesz? Jak się do wszystkiego zastosujesz to zobaczymy się za kilkanaście-kilkadziesiąt minut.
Po skończeniu wywodu otworzył drzwi i przeciągnął Hachimoto do wyjścia. Na szczęście klientela była już zbyt pijana żeby w ogóle zwracać uwagę, jego shoty nie należały do słabych.
- Pamiętaj co ci mówiłem, nie spierdol tego. - Powiedział mu na odchodne uchylając drzwi do takiego stopnia aby nikt nie zauważył jego twarzy, ale Hiroya mógł spokojnie przez nie wylecieć.
Po wszystkim poprosił jedynie Catone o to aby wyznaczył kogoś do ogarnięcia bajzlu w łazienkach i kogoś do uliczki, sam poszedł się umyć i chwilę odpocząć, zaraz musiał schodzić do Asylum.
[z/t] x2
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Toalety. - Page 2 Empty Re: Toalety.
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach