Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Pisanie 17.03.15 17:26  •  Katownia Empty Katownia
Katownia HtRcEKV

Potocznie znana jako sala tortur. Miejsce pracy Inkwizycji, w którym w bardzo uprzejmy sposób przesłuchują heretyków, ewentualnie przekonują niewiernych do jedynek słusznej religii.
Pomieszczenie jest dość nowe - zostało stworzone podczas panowania Proroka Iona. Dla miłośników tego typu zabaw jest to prawdziwe wesołe miasteczko. Można tu znaleźć żelazną dziewicę, koło, kołyskę Judasza czy najprawdziwsze krzesło inkwizytorskie. Nie może też zabraknąć wszelkiego rodzaju narzędzi, kleszczy, pochodni i praktycznie wszystkiego czego może potrzebować wprawny wirtuoz ludzkich krzyków.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.05.15 13:34  •  Katownia Empty Re: Katownia
Tutaj nikt im nie będzie przeszkadzał. Mężczyzna wszedł pewnie, jakby znajdował się u siebie w domu. Nie czekając na ewentualne pytania, posadził swojego gościa na krześle i sam przysunął sobie drugie, siadając naprzeciwko. Dłonie ułożył na kolanach, nachylił się także nieco do Nathaniela, uśmiechając przyjaźnie.
- Przepraszam jeszcze raz, tym razem za zwłokę. Może wody? - Akurat na stoliku nieopodal stało wiadro wraz z czerpakiem, z którego nabrał wody i przelał do metalowego kubka. Upił kilka łyków i odetchnął. - Źródlana, moja ulubiona.
Napełnił kubek ponownie i przytknął go do warg anioła, pozwalając by ten spokojnie się napił. Płyn był przyjemnie chłodny i wyjątkowo smaczny, o ile można mówić o smaku w przypadku wody. Gdy już zaspokoił pragnienie swojego gościa, mężczyzna ponownie usiadł na swoim miejscu. Oparł się wygodnie, krzyżując ręce na piersi. Para ciemnych oczu przyglądała się ciekawie Nathowi.
- Słyszałem, że odmówiłeś przyjęcia naszej wiary. Wiary w Ao. Mógłbyś mi może powiedzieć dlaczego? Przecież nie jest to zły pomysł, szczególnie w dzisiejszych czasach. Chociaż wiem, że wam, aniołom, powodzi się dość dobrze. - Uśmiechnął się przyjaźnie, splatając ręce na piersi. Palec wskazujący miarowo wystukiwał rytm na bicepsie. - Powiedz mi, jak ci na imię? Ja jestem Rafael. Jak na ironię to dość anielskie imię. Ach. I proszę cię o jedno, nie próbuj używać tutaj swoich mocy. Nie chcesz przecież stracić reszty siły, prawda?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.05.15 21:19  •  Katownia Empty Re: Katownia
Nathaniel miał sporo czasu na przemyślenia, kiedy leżał tak półprzytomny na posadzce w sali audiencyjnej, częściowo ignorowany przez krzyczących na siebie jegomości. Korzystał więc z niego, jak tylko potrafił najlepiej. Doszedł na przykład do wniosku, że ta cała krew, którą wcześniej ozdobił podłogę, wcale nie musi pochodzić z przestawionej nerki, jak na początku zakładał, a z ziejącej dziury po zębie, o której istnieniu dowiedział się dosyć przypadkowo. Ciekawe, kiedy zgubił tego trzonowca, bo na pewno nie wtedy, gdy dostał z glana w mordę. Nie nie, to byłoby zbyt oczywiste. A może to i pęknięty organ wewnętrzny, i brak zęba? W sumie trudno orzec. I wtedy jego arcyważne przemyślenia przerwała informacja, która jakoś tak utkwiła mu w mózgu zupełnie wyrwana z kontekstu.
„Proponowałem mu wyrzeczenie się Boga, jak było w instrukcji.”
Jak było w instrukcji? To oni na wstępie dostawali jakieś broszurki? „10 prostych kroków, jak zostać pierwszorzędnym sadystą”, „Wstęp do bycia schizofrenicznym psychopatą”, „100 sposobów na skatowanie anioła, by nie pobrudzić sobie przy tym rąk” – nawet chwytliwe tytuły, mogłaby być z tego całkiem niezła seria. Pewnie zostałaby bestsellerem wśród nowobogackiej, wymordowanej młodzieży.
Syknął, czując uścisk na poobijanych żebrach. Ten troglodyta mógł trochę bardziej uważać, jak go łapie. Trochę delikatności chyba nikomu jeszcze nie zaszkodziło... Ciekawe, że Levittoux całkowicie ł fakt bycia niesionym jak księżniczka, a skupił się na mentalnym stękaniu na temat sposobu, w jaki jest niesiony. Swoją drogą facet musiał mieć niezłą krzepę w łapie, skoro ot tak podniósł rosłego, dorosłego mężczyznę, ale chwilowo mózg albinosa postanowił nie brać pod uwagę także tej informacji. Wybornie.

* * *

Nathaniel rozejrzał się po pomieszczeniu z zainteresowaniem godnym znudzonego rodzica wysiadującego na przedstawieniu swojego dziecka. Trafił do jakiejś rzeźni, dzień jak co dzień. Tylko kompletny naiwniak pomyślałby, że to pierwsza sala tortur, która została odwiedzona przez tego szanującego się sługę Bożego. Albinos, zupełnie niewzruszony, usadowił się wygodniej na krześle, opierając plecy. Wbił w swojego nowego oprawcę – zakładał, że prędzej czy później ten wcieli się w ową rolę – typowo nathanielowe, obojętne spojrzenie i wysłuchał, co też ciekawego ma do powiedzenia. Zaraz, on przepraszał go... jeszcze raz? Ano, faktycznie może coś tam wcześniej było. Nieważne. Skinął głową na znak tego, że nie chowa urazy do swojego rozmówcy i przyjmuje przeprosiny, a już najbardziej to przyjmuje darowiznę w postaci kilku łyków wody. Grzecznie wychłeptał swoją działkę, dość bezrefleksyjnie ufając w to, że ciecz nie jest zatruta. To, ze ten wielkolud wyglądał na całkiem niezatrutego w końcu o niczym nie świadczyło – odporność na trucizny nie była w Desperacji niczym niecodziennym. Istniała jednak zawsze szansa – minimalna, bo minimalna – że kubek nie robił za konia trojańskiego, przenoszącego syf i malarię. I właśnie tę szansę albinos postanowił wykorzystać. Jakoś nie był specjalnie przywiązany do tej pustyni w gębie i metalicznego posmaku krwi, cisnącego się bezczelnie na język.
Nie przypominam sobie, żebym miał na to szansę – odparł nieco chrapliwie, z lekko wyczuwalną nonszalancją w głosie. Westchnął z udawanym ubolewaniem. – Nie wiem, czemu mam wierzyć w coś, o czego istnieniu dowiedziałem się chwilę temu. Przykro mi, ale nie jestem w stanie tego pojąć – dodał chłodnym, rzeczowym tonem, niebezpośrednio wytykając rozmówcy jego brak logiki.
Jasne, że nie będzie próbował używać swoich mocy. Jeszcze nie teraz. Już za dużo sił stracił w tamtej śmiesznej sali z równie śmiesznym tronem. Równie wiele poszło na regenerację jego ciała, które jak na ironię cały czas było coraz bardziej uszkadzane. Nathaniel miał czas. Bardzo dużo czasu. Można powiedzieć, że nawet nieskończoną ilość. Jemu nigdzie się nie śpieszyło. A skoro nie mógł w tej chwili podjąć żadnej innej akcji, postanowił, że chociaż podyskutuje sobie z tym miłym panem. A co.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.05.15 17:21  •  Katownia Empty Re: Katownia
A i ten miły pan nie wydawał się przejmować obojętnością anioła. Metalowy kubek lawirował między stołem, na którym się wcześniej znajdował, a dłońmi mężczyzny. Może nie potrafił się zdecydować co zrobić z naczyniem, a może po prostu nie był przyzwyczajony do bezczynności i pokojowych rozmów. W końcu oparł denko o swoją nogę i tam je przytrzymał, słuchając uważnie słów Natha.
Z ubolewaniem pokiwał głową.
- Zapewne wiesz jak to jest. Młodzi mają dużo energii, nie wiedzą, że nie powinni się od razu na wszystkich rzucać. To niegrzeczne. Tak samo jak nie przedstawienie się mimo wyraźniej prośby - ostatnie zdanie wypowiedział niespodziewanie groźnie. Idealnie to pasowało do jego wyglądu. Był wielki, barczysty, zaś zarost na twarzy mógł wskazywać, że po części jest także nieokrzesany. Jedynie w oczach tliły się dwa dobroduszne ogniki, które w tym momencie zabłysły wraz z surowością. Uprzejmość jednak zwyciężyła, bo po chwili znów wydawał się uśmiechać. - Nie będę jednak odmawiał ci racji, szczególnie że ją masz. Ciężko uwierzyć w coś nieznanego, ale to może się zmienić. Czy masz ochotę porozmawiać o prawdziwym bogu, Nieznajomy? Czy może udało ci się spotkać swojego stwórcę przed jego odejściem?
Kubek ponownie poszedł w ruch, tym razem wyjątkowo krótki. Olbrzym odstawił go obok cebrzyka i splótł dłonie na brzuchu, który wcale jakoś wyjątkowo nie odstawał. Uroki Desperacji zapewne.
- Ach, gdybyś potrzebował więcej wody, bądź było ci niewygodnie, proszę, nie wahaj się o tym mówić. W końcu jesteśmy przyjaciółmi. Nie życzę ci nic złego.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.05.15 17:39  •  Katownia Empty Re: Katownia
Imię. Nieświadomie zignorował pytanie o imię. W sumie to niemiłe, ale żeby aż tak się tym przejmować? To nie do końca wina Nathaniela, że nie kojarzył zbyt dobrze wszystkich faktów. To nie jego własny but wylądował mu na mordzie... Dlatego też zachowanie jego rozmówcy niekoniecznie przypadło mu do gustu. Czyli jak widać było coś, co ich łączyło.
Moje niedopatrzenie... Nathaniel – odpowiedział ze spokojem, mrużąc lekko oczy. – Imię wskazuje na bycie sługą bożym zupełnie nieironicznie – dodał, aby nie było żadnych wątpliwości.
Mógł równie dobrze rzucić czymś chwytliwym w stylu „nie zależy mi na życiu” albo „halo, czy to klub dla samobójców?”, skoro tak bezrefleksyjnie podszedł do zagadnienia przedstawiania się w sekcie, która najwyraźniej nie za bardzo przepadała za jego Tatusiem.
„Czy może udało ci się spotkać swojego stwórcę przed jego odejściem?”
O. Mój. Ojcze. Znowu. To. Samo.
Który to już raz słyszał to zdanie od zapalonych ateistów? Nienawidził tego tematu. Podważanie istnienia jego Ojca było... jak podważanie istnienia czyjegokolwiek ojca. „Twój tata nie istnieje, to tylko halucynacje z niedożywienia i śmierć”, NO PROSZĘ WAS, jak to brzmi.
Levittoux pochylił się do przody, opierając łokcie na kolanach i splatając ze sobą palce obu dłoni. Przez dłuższą chwilę wpatrywał się w milczeniu w rozmówcę. Spojrzenie czerwonych tęczówek było lodowato zimne. Gdyby tylko miało siłę stwórczą, z powodzeniem tworzyłoby lodowiska dla dzieci z Kambodży.
Zaprzeczanie jego istnieniu staje się już monotonne, zdajesz sobie z tego sprawę, Rafaelu? Nie jesteś oryginalny – ostatnie zdanie wypowiedział z wybitnie udawanym ubolewaniem.
Na wzmiankę o przyjaźni z siedzącym naprzeciwko niego mężczyzną, oparł plecy z powrotem o oparcie krzesła i odparł śmiertelnie poważnie:
Ależ oczywiście.
Jego wzrok był jednak niewspółmiernie wrogi do danego zapewnienia. Chyba jego wspaniale oświecony towarzysz dysputy nie ma co liczyć na owocną współpracę...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.05.15 14:24  •  Katownia Empty Re: Katownia

- To doprawdy urocze.
Rafael pokręcił głową. Jak na zawołanie światło w pomieszczeniu nieco przygasło, stało się mniej regularne, jakby migotliwe. Mężczyzna zauważył to i wykrzywił twarz w grymasie niezadowolenia. Trzeba przyznać, że w połączeniu z grą cieni, wyglądało to dość makabrycznie.
- Urocze jest to, Nathanielu, że każdy anioł, który kiedykolwiek się tutaj pojawił powtarzał to samo. Żaden się nie bał, żaden nie okazywał skruchy. Byli święcie przekonani o tym, że ich droga jest jedyną słuszną i woleli zginąć. - Pokręcił głową, odwracając wzrok. Najwyraźniej ubolewał nad duszami wszystkich skrzydlatych, którzy polegli na ofiarnym stole ich świątyni. Bądź w tej właśnie komnacie, pełnej urządzeń służących tylko i wyłącznie do sprawiania bólu. - Nie wiem czy was tego uczą, czy jesteście tak głupi. Faktem jest, że nasza przywódczyni była zasmucona tym faktem i zdecydowała, że nie chce oglądać już waszego cierpienia.
Machnął dłonią, pokazując na pomieszczenie w którym się znajdowali. Najbliżej wisząca pochodnia zamigotała po raz kolejny, wyrażając swoją niechęć co do postępowania prorokini.
- Masz rację, mówiąc, że nie znasz Ao. My też nic o nim nie wiemy, bo jest bardzo skrytym bytem. Prorokini jednak z nim rozmawiała i pała miłością do wszystkich istot zamieszkujących tę planetę, tak samo jak wasz zbawiciel. Jeśli nie obchodzi cię nasze wyznanie, to może przynajmniej dla spokoju jej ducha zgodzisz się na krótką naukę naszej wiary? Wtedy obejdzie się bez rękoczynów, obiecuję.
Wstał z krzesła i przeszedł się po pomieszczeniu. Tutaj dotknął cęgów, tam przesunął grubymi palcami po świeczce. Dobroduszność wymagała więcej cierpliwości niż niejedna tortura, choć i te opierały się nie na okrucieństwie i gwałtowności, a wyjątkowej finezji.
- Nie kłamałem mówiąc o przyjaźni, musisz w to jedynie uwierzyć. I zaufać - mruknął gdzieś zza pleców anioła. Nie wybrał w końcu żadnego narzędzia tortur, nie czuł takiej potrzeby. Na razie nie, wszak Nathaniel i tak został już wystarczająco poturbowany przez swoich oprawców. Tym trudniej było Rafaelowi zyskać jego zaufanie, wszak był jedynie szaleńcem wierzącym w coś, co tak naprawdę nie istniało.


Ostatnio zmieniony przez Taihen Shi dnia 24.05.15 20:20, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.05.15 18:45  •  Katownia Empty Re: Katownia
Zapowiadał się ciężkimi i głośnymi krokami, nie miał zamiaru zadziwić nikogo w pomieszczeniu swoją obecnością.
Kiedy znalazł się przed wejściem, nie frasował się pukaniem, płynnym ruchem szarpnął za klamkę i bezceremonialnie wpakował się do środka.
Jego twarz była w większości zakryta kapturem, a światło, które padało na niego dawało dodatkowo tajemniczy efekt.
Po wejściu do pokoju trzasnął drzwiami i zawołał do siebie swojego "podwładnego".
- Rafael, podejdź tu. - Powiedział zimnym tonem, a kiedy inkwizytor się zbliżył przekazał mu cicho rozkazy do ucha.
- Teraz ja się tym zajmę, dziękuję za poświęcony czas, możesz odejść. - Powiedział odrobinę cieplejszym tonem, po czym poklepał mężczyznę po ramieniu i podszedł do Nathaniela.
- Od teraz rozmawiasz ze mną, drogi heretyku. Jeżeli nie masz zamiaru się mi przedstawiać to musisz przystać na to, że tak będę na ciebie wołał, wybór należy do ciebie.
Kiedy oświadczył zmianę osoby, z którą będzie rozmawiał, nalał sobie wody i napił się.
- Źródlana, najlepsza woda jaka powstała - Powiedział siadając na krześle.
-Widzę, że nie zostałeś przyjaźnie potraktowany, czyżbyś był upartym skrzydlakiem? - Zapytał z ciekawością w głosie.
Dopiero teraz odchylił kaptur i pokazał swoją twarz. Zapewne będzie miał okazję się jej lepiej przyjrzeć jeżeli nie będzie chciał współpracować, choć przekonywanie ludzi do jedynej słusznej wiary torturami brzmi jak chrześcijaństwo to był gotów się do tego uciec w każdej chwili.
W końcu kiedy skończy to pierzasty będzie mu wdzięczny za pokazanie mu jak wiele w życiu stracił, ale jak wiele zyskał dzięki wierze w prawdziwego Boga.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.05.15 23:09  •  Katownia Empty Re: Katownia
Tak generalnie to ta cała sytuacja zaczynała go irytować bardziej niż powinna. Znaczy oczywiście, że porwanie, wielokrotne pobicie i ostatecznie brak logiki u osoby perswadującej ci swoje przekonania może wzbudzić w niektórych negatywne emocje, ale że i taki przykładny stoik jak Nathaniel dał się na to złapać..? Argumentacja jego rozmówcy przedstawiała się w tym momencie dla niego mniej więcej tak: „Nie znamy naszego bożka, ale czy ty znasz swojego Boga? Wprawdzie my swojego nigdy nie widzieliśmy, ale jakaś lasencja mówi nam, że istnieje, więc czemu też miałbyś jej nie uwierzyć? Mamy ciastka!” W sumie gdyby zaoferowaliby mu ciastka, ich misja miałaby większe szanse powodzenia niż przy tych paraargumentach. Levittoux przemilczał jednak uprzejmie tę kwestię. Po co nadmiernie strzępić sobie język? Jeszcze ktoś doszedłby do jakichś wniosków i zmienił taktykę, a to wpłynęłoby dość niekorzystnie na położenie jego ewentualnych przyszłych ofiar. Jeszcze ktoś dałby mu się przekonać...
Cisza. Albinos czekał cierpliwie, aż zalegnie w końcu błoga cisza, nieprzerywana przez wywody tego całego Rafaela. Blablabla wyznanie, blablabla nauka, blablabla rękoczyny...
„Nie kłamałem mówiąc o przyjaźni, musisz w to jedynie uwierzyć. I zaufać.”
To doprawdy urocze – odparował natychmiast, przytaczając słowa mężczyzny. – A za naukę raczej podziękuję – dodał równie chłodno i obojętnie jak do tej pory.
I wtedy rozległ się odgłos, którego naprawdę nie chciał słyszeć i który niejako krzyżował mu plany. O ściany korytarza głośnym echem obijało się stąpanie ciężkich buciorów. A to oznaczało tylko jedno... Kolejny nawiedzony koleś będzie z nim rozmawiał o jednorożcach i różowych króliczkach. Bajecznie. Podejrzenia Natha potwierdziły się, gdy tylko nieznajomy jegomość otworzył usta. Przewrócił oczami, manifestując w ten sposób swoje entuzjastyczne podejście do zawarcia nowej znajomości.
Nathaniel.
Po co od razu podchodzić tak pesymistycznie do zagadnienia uzyskania jego danych osobowych? Wystarczyło zapytać. Nie był Nie Wiadomo Jak Tajnym Agentem, żeby nie zdradzać porywaczom swej tożsamości. Okupu za niego i tak nie dostaną...
Zmrużył ślepia.
Zależy od definicji „upartego skrzydlaka”.
Anioł czuł jak z każdą minutą jego tkanki coraz bardziej się regenerowały. Nadal jednak musiał kupić sobie więcej czasu. Podmienienie jego nowego, gadatliwego przyjaciela było w tym momencie dla niego dość znaczną niedogodnością. Jednak zawsze tylko niedogodnością. Kolejną zmienną, którą jakoś będzie musiał uwzględnić w swoim błyskotliwym planie ucieczki. Niczym więcej.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.05.15 20:43  •  Katownia Empty Re: Katownia
Zdziwił się kooperacją anioła, spodziewał się wyciągania z niego imienia siłą, ewentualnie perswazją, a on ot tak ułatwił Mordiemu zadanie.
Rozsiadł się wygodnie i przyjrzał lepiej aniołowi. Na co oni stawiają ten zbędny opór, pomyślał.
No ale cóż, trzeba zacząć z nim rozmawiać a nie tylko pogrążać się w myślach.
- Widzę, że poziom twojego zainteresowania tą rozmową jest porównywalny z zainteresowaniem muchy na temat sensu życia. W takim razie pozwól, że nie będę niepotrzebnie ciągnął tematu mówiąc o tym jak wielki i dobroduszny jest nasz Bóg, w końcu sam się przekonasz i zrozumiesz, że żadne słowa tego nie opiszą - Powiedział spokojnym i stonowanym głosem, po czym wstał i sięgnął po kajdanki, którymi zapiął skrzydlaka.
- Wracając do twojego pytania, Nathanielu, uparty skrzydlak to taki, który niepotrzebnie stara się skrzywdzić ludzi wokół przez co i jemu staje się krzywda. Wierzę, że jest w Tobie intelekt godny waszej rasy i będziesz w stanie porozmawiać ze mną jak normalny byt. Jeśli jednak nie jesteś na tyle rozumną kreaturą to zapewne też nie zrozumiesz czemu właśnie te śrdoki bezpieczeństwa zostały na ciebie użyte. - Po tych słowach zaczepił kajdany do zwisającego nad nim łańcucha i pociągnął go wyżej tak aby usztywnić jego ramiona.
- Nie interesuje mnie czy spotkałeś kiedykolwiek swojego Boga - Powiedział wracając na swoje miejsce. - Zapewne tak się nie stało, ale to ma swoje plusy. Możesz dzięki temu znacznie łatwiej zrozumieć naszą bezgraniczną wiarę w Ao, choć nigdy nikt poza naszą Prorokinią go nie spotkał. - Powiedział ciepłym tonem i powoli machnął ręką pokazując całe pomieszczenie, które jakby bardziej się oświetliło.
- A więc, będziesz upartym skrzydlakiem? Jak widzisz mamy sporo ciekawych przyrządów, które mogłyby zaciekawić takowego anioła. Ja jednak dalej pokładam w ciebie wiarę, choć niewielką, to zawsze wiarę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.05.15 23:23  •  Katownia Empty Re: Katownia
Oczywiście, że przejawiał wybitny brak zainteresowania rozmowami toczonymi w tym pomieszczeniu. To jakby oczekiwać od niego, że będzie zafascynowany dyskusją z brzęczącą muchą. Ludzie w porównaniu do aniołów nie mieli żadnego doświadczenia życiowego i byli po prostu... słabi. Dlaczego takim marnym istotom wydawało się, że mogą wywrzeć jakikolwiek wpływ na wiekowym aniele? Darzył rodzaj ludzki całkiem ciepłymi uczuciami (bywały takie chwile, w których osiągały one zawrotną temperaturę nieco ponad 0,5º), a jego życiową misją było chronienie tych „nieowłosionych małp”, jednak śmieszyło go, iż w takich momentach wydawało im się, że są z nim na równi.
Zwykłym rozmowom „normalnych bytów” najczęściej nie towarzyszy skuwanie rozmówcy – zauważył błyskotliwie, z wyczuwalnym pobłażaniem. – Chyba, że w ciągu ostatnich lat zmieniły się standardy, które obowiązywały od wieków.
Mimo dosyć zgryźliwego komentarza, przyjął ponowne skucie z wyjątkowym spokojem. Nadal miał na twarzy obojętny wyraz, który niejednego już w życiu sprowokował do ostrzejszych słów czy nawet posunięcia się do rękoczynów. Ciekawe jak będzie w tym przypadku... Wracając jednak do bieżących wydarzeń: nowy dręczyciel Levittouxa, który zresztą nie raczył się przestawić, uparcie perorował o upartości. Świetnie.
Nathaniel przewrócił oczami.
Sugeruję przejść do sedna, zamiast rozczulać się nad uporem moich braci i sióstr. Czego ode mnie oczekujesz?
Podniósł spojrzenie, mierząc nim łańcuchy, na których został podwieszony jak dorodny baleron. Czy ten człowieczek zdawał sobie sprawę, że to bynajmniej nie powstrzyma go przed wykorzystaniem którejkolwiek ze zdolności? A skoro już o tym mowa...
Albinos nagle niezmiernie zainteresował się turkusowymi tęczówkami rozmówcy, wlepiając w nie przenikliwe spojrzenie. Diademie, działaj! Znaczy... to czas na użycie magicznej siły perswazji, łiii.
Rozkujesz kajdany i wyprowadzisz mnie do wyjścia, a po drodze opowiesz krótko i treściwie, czym jest ta sekta – wystosował prośbę nie do odrzucenia.
Teraz tylko modlić się, żeby ziomeczek nie zorientował się, na czym polega cały trik i witaj swobodo najpierw będzie musiał złożyć raport w anielskiej siedzibie. Biurokracja. Biurokracja wszędzie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.05.15 20:36  •  Katownia Empty Re: Katownia
Wiedział, że facet będzie zadziorny i nie spodziewał się od niego innej odpowiedzi.
Miał rację co do jednego, standardy rzeczywiście uległy zmianie, ale czemu się dziwić? W końcu to jego ojciec zesłał na nich te konieczność przez to jaki świat im pozostawił.
- Widzisz, naprawdę wole mieć twoje ręce na widoku, takie już przyzwyczajenie po tym jak nieraz musiałem przesłuchać kogoś ze zwinnymi palcami, które po chwili próbowały rozciąć mi gardło. - Powiedział spokojnym i ciepłym tonem, nie tak łatwo wyprowadzić go z równowagi.
Po co się denerwować w tych czasach, jeżeli dziś jest jego dzień na zabijanie to tak właśnie będzie, jeżeli nie to po co miał niepotrzebnie zmieniać boski plan?
Kiedy usłyszał jego ton i odpowiedź, wstał i stanął obok niego, wpatrując się w ślady krwi znajdujące się na ścianie naprzeciwko.
- Widzę, że nie tylko ja nie lubię niepotrzebnie tracić czasu, niezmiernie mnie to cieszy. Powtórzę w takim razie o co nam chodzi, jestem pewien, że słyszałeś to już wiele razy, ale pragniemy abyś stał się jednym z nas, tworem anielskim, który będzie służył prawdziwemu Bogowi, temu, który ratował twego ojca z opresji i tego, dzięki któremu przed laty nasz świat był piękny. Sam dobrze wiesz czyją decyzją było zniszczenie tego pięknego obrazu. - Powiedział lekko zamyślony. Z nostalgii wybiły go kolejne słowa anioła, a raczej jego rozkaz.
Spojrzał w jego oczy i to był jego błąd. Do pewnego momentu.
Już chwilę po tym jak anioł zaczął mówić, Mordimer...kichnął. Kichnięcie było to tak mocne, że odruchowo zamknął oczy i lekko się przechylił do przodu, przez co czar Nathaniela został przerwany.
Niestety, Madderdin zorientował się co anioł próbował wskórać i wyjątkowo się zeźlił.
Nie znosił używania na nim wszelakiej mocy, poza leczniczą.
Chwycił najbliższy worek i założył go na głowę pierzastego nie patrząc nawet na niego dopóki jego twarz nie była zakryta.
- A tak liczyłem na pokojowe wyjście z tej sytuacji, ale widzisz, to ty zagrałeś nieczysto pierwszy, nie ja. - Powiedział lodowatym tonem i odwiązał łańcuch tylko po to aby mógł przenieść Nath'a na stół opodal.
Po uderzeniu jego ciałem o dębinę, przypiął jego nogi oraz ręce na nowo, a dopiero potem rozkuł stare kajdanki.
- Widzisz, swoją odpowiedź już dostałeś, teraz ja czekam na twoją. Od ciebie zależy ile czasu ci ona zajmie. - Warknął mu do ucha i rozerwał jego bluzę. Założył rękawicę i chwycił za rączkę rozgrzanego do białości metalu, na którego zakończeniu znajdował się znak Kościoła.
- Mam pewność jaka będzie twoja decyzja więc oznaczę twoją przynależność do nas już teraz. - Po tych słowach przyłożył stal do klatki piersiowej anioła i nie puścił dopóki nie poczuł swądu jego przypieczonej skóry.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Katownia Empty Re: Katownia
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach