Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Pisanie 04.02.15 17:34  •  Miszyn Imposzible Empty Miszyn Imposzible
Miszyn Imposzible Yuujpg_wxnhqns
Uczestnicy: Yuu
Poziom: Łatwy
Miejsce: Lasy Edenu
Cel Wilk Wschodni

Był dość wczesny, zimowy poranek. Nim otworzyłaś powieki, chłód nieprzyjemne opatulił Twoje ciało, wywołując nieprzyjemne dreszcze. Chciałaś sie skulić jeszcze bardziej, nakryć cieplutka kołdrą, by móc zatrzymać nieco dłużej resztki ciepła. Jednakże dziwne uczucie sztywności ogarnęło Twoje kończyny, przez co nadal tkwiłaś w pozycji, w której się przebudziłaś. Dopiero liźnięcie chłodnego wiatru po Twojej twarzy sprawiło, że uchyliłaś powieki. Bo w podziemiach miasta raczej nie było okien. Tak więc pozostawało pytanie - skąd wziął się przeciąg?
Aczkolwiek wystarczyło zaledwie parę sekund, żebyś zorientowała się, że nie znajdujesz się w pomieszczeniu, w którym sypiałaś. A pod gołym niebem. Kolejne sekundy mijały, kolejne uderzenia serca, i coraz to więcej nowych bodźców do ciebie docierało. Przede wszystkim fakt, że nie byłaś sama. Dookoła ciebie znajdowały się zwierzęta. Wilki, dokładniej rzecz ujmując. Co ciekawe, żadne ze stworzeń nie zwracało na Twoją osobę większej uwagi, jakbyś nie istniała.
W chwili, gdy chciałaś się ruszyć, solidnie wyrżnęłaś. Jakbyś zapomniała, jak to jest chodzić na dwóch nogach. Niczym małe dziecko, które dopiero co uczyło się raczkować. Coś było nie tak.
Kolejne sekundy minęły, nim wreszcie zorientowałaś się, że sama jesteś jednym ze stworzeń, wilkiem. Jakby twoja dusza została uwięziona w tym momencie w ciele zwierzęcia. Dziwne uczucie. Nie przystosowana do chodzenia na czterech łapach z pewnością będziesz miała na początku trudności w poruszaniu się. Zwłaszcza po grubej warstwie śniegu. O dziwo, nie umierałaś z zimna. Prawda, było chłodna, co dokładnie odczuwałaś, aczkolwiek gruba warstwa futra idealnie osłaniała skórę, powodując, że dało się "żyć".
"Rusz swoje dupsko, co tak siedzisz." Cichy, nieco warkliwy głos odezwał się w Twojej głowie. Po spojrzeniu w bo ujrzałaś rosłego samca o ciemnoszarym umaszczeniu i z grubą blizną przecinającą jego prawe oko, na które zapewne był w tym momencie ślepy. Jego kły błysnęły w wyraźnym geście ponaglenia, kiedy machnąwszy ogonem, ruszył do przodu. Za resztą wilków, które najwyraźniej zamierzały udać się dalej. I co teraz? Nie dość, że jesteś w sytuacji stosunkowo zaskakującej i dziwnej, do tego masz problemy w poruszaniu się a stado ruszyło. Tyle pytań, a zero odpowiedzi. 
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.02.15 18:21  •  Miszyn Imposzible Empty Re: Miszyn Imposzible
Wiele słów nasuwało się jej teraz na myśl i przy tym co najmniej dwie trzecie były niecenzuralne. Drażnił ją brak jakiejkolwiek logiki w tym, czego była świadkiem. Ba, była przecież uczestnikiem tego cyrku, czystej abstrakcji, surrealistycznej sytuacji która wbrew pozorom przecież miała miejsce. Wierzyła swoim oczom i wszystkim innym zmysłom, więc dlaczego gdy spogląda przed siebie widziała łapy zamiast rąk? Buzująca naprzemiennie niewyobrażalna dawka adrenaliny sprawiła to, że nawet nie próbując się ruszyć, jednak to robiła. Prawie jakby głos, który właśnie usłyszała był bezwzględnym rozkazem, a przy tym sunięcie głową... psykiem po ziemi z gracją postrzelonego dzika nie było aż tak dziwne, co fakt, że w ogóle musiała zastanawiać się, jak do cholery się poruszać. Lewa, prawa, lewa, prawa... podpowiadał wścibski głosik w głowie, bo przecież tak powinno być. Zamiast tego pojawiało się jeszcze więcej pytań, lewa przednia, lewa tylna, prawa jaka...?
Desperacko próbowała wstać, chwilowo odrzucając z głowy pytanie: "Jakim prawem?". Ma tu leżeć i zdechnąć? Nigdy. Chciała też spróbować jeszcze jednej rzeczy... tyle, że co jeżeli ta ostatnia deska ratunku, albo dowód zachowania logicznego myślenia ją zawiedzie? Trzeba było próbować. Skierowała swój wzrok na wilka, który kazał jej ruszać i starając się zatrzymać drżenie głosu zawołała za nim:
- Stać! Stać!

// Omg, gigantyczny plus za obrazek misji xDDD
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.02.15 0:07  •  Miszyn Imposzible Empty Re: Miszyn Imposzible
Kiedy tylko spróbowałaś coś powiedzieć, z Twojego gardła wydobyło się żałosne ujadanie. Aczkolwiek tyle w tym dobrego, że jednooki wilk przystanął i spojrzał do tyłu, na Ciebie. Jednakże mogłaś też poczuć na sobie wzrok innych zwierząt, które z zaciekawieniem zerkały na ciebie, jakbyś była jakimś dziwnym intruzem. Wnet dobiegły twych uszu szepty i pomruki zdziwienia, jakby w Twojej głowie raptownie zamieszkało kilka innych osób. Albo stworzeń. W końcu głosiki zostały zdominowane przez jeden, samczy, już Ci dobrze znany.
- A ty co? Rusz swoja dupę. Nie będziemy na ciebie czekać. Musimy złapać trop. – zdawało się, że głos narodził się gdzieś głęboko w Tobie, chociaż wiedziałaś, że należy do osobnika obok, wpatrujące się w ciebie… nie, wręcz łypiącego na ciebie złowrogo. Po chwili zwlekania samiec podszedł i wsunął łeb po Twoje ciało, jednym, zręcznym ruchem unosząc cię, byś stanęła na łapach. Dopiero teraz zorientowałaś się, że jego ciało jest o wiele większe i bardziej krępe od pozostałych wilków. Smuklejsze i zwinniejsze, choć wszystkie praktycznie tak samo ubarwione.
Twoje łapy drżały, jednak byłaś w stanie utrzymywać na nich swój ciężar. Jakiś cichy, wewnętrzny głos powtarzał Ci, że dasz sobie radę, że zaraz…
Ryk.
Głośny, wręcz przerażający ryk rozdarł panującą ciszę w lesie, podrywając garstkę ptaków do lotu. Wilki przystanęły, rozglądając się dookoła, węsząc oraz nasłuchując.
- Ruchy! Nadchodzi! – warknął twój ‘znajomy’ i odwróciwszy się ruszył biegiem w drugą stronę, już po chwili znikając pomiędzy drzewami.
- Dalej Clear, dalej! – tym razem kobiecy głos dobiegł od szarej wilczycy, która niewiadomo kiedy znalazła się tuż obok ciebie.
Clear.
Obce imię, choć abstrakcyjnie znajome. Czułaś, że zwraca się do ciebie, że tak cię nazywa, choć przecież to nie było twoje imię. Czyżby na pewno?
Kolejny ryk, tym razem zdecydowanie bliżej. A wataha już ruszyła, pędząc przed siebie, uciekając.
Czym było stworzenie, przed którym wilki tak panicznie się bały, że nawet w gromadzie uciekały?
Miałaś dwa wyjścia.
Poczekać i się przekonać, być może to właśnie dzięki temu poznałabyś odpowiedź na chodź jedno, z wielu pytań. Albo uciec wraz z innymi wilkami. Gdzie również czekały odpowiedzi.
Trzask. I smród. Okropny smród gnijącego mięsa uderzył w twój czuły węch. Zbliżało się, było coraz bliżej, wręcz czułaś paskudny odór oddechu na swoim karku.
- Szybciej Clear, nie damy rady. Biegnij w bok! – załkała wilczyca, która nie oglądając się już na ciebie, zniknęła w krzakach z lewej strony. Kolejny wybór. Teraz trzeci. Którą drogę obierzesz?
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.02.15 11:16  •  Miszyn Imposzible Empty Re: Miszyn Imposzible
Kimkolwiek jestem... nie mogę przecież zginąć. Nieważne czyje życie niosę teraz na swoich barkach, moim zadaniem jest przeżyć, nikt nie może tracić życia w tak głupi sposób. Nie można się poddawać, nie ważne jak dziwna była sytuacja, jak okropne było poczucie własnego ciała, czy jestem człowiekiem, ptakiem, rybą, wilkiem. Muszę rwać do przodu ze wszystkich sił.
Wilcze ślepia, a przez nie świat... taki sam, ale jednak wyraźniejszy, wszystko odczuwało się bardziej, każdy zmysł pracował szybciej, mocniej, lepiej. Także wszystkie członki ciała, były tam, a skoro były to można nimi poruszać. Powoli, czując każde źdźbło trawy, każdy kamień pod opuszkami, łapa za łapą, testując swoje wyczucie równowagi. Pierwszy szok przeminął, a zaraz za nim pojawiła się dzika chęć biegu, poczucia wiatru w futrze, pędu powietrza uderzającego w pysk i wszystkich tych odczuć, które są tak bardzo abstrakcyjne i tak kuszące.
Nieważne czy śnie, to dzieje się naprawdę, czy z jakiegoś powodu postradałam zmysły, muszę gonić własną watahę, ruszać za przewodnikiem. Życie nauczyło mnie, że ludzkie zaufanie jest kruche, ale w przypadku zwierząt, można było zdać się na nie całkowicie. Czymkolwiek był straszny stwór goniący z przerażającym rykiem, skoro one przed nim uciekały, ja także muszę.
Decyzja została podjęta, tak szybko jakby nie było żadnego innego wyjścia, przyszła bardzo naturalnie, a wszystkie inne opcje szybko wyrzucone z myśli, bo nie ma sensu się nad nimi rozwodzić, już przepadło. Biegła, tam gdzie reszta, stawiając łapy dokładnie tam gdzie jej poprzednicy czując każdy mięsień w swoim nowym ciele.
Ciekawość podpowiadała, by skierować głowę za siebie, dowiedzieć się czym jest tajemnicza bestia, a instynkt, tak właśnie on, by nie zwracać uwagi na nic, poza kierunkiem gdzie biegła. W tej chwili nie powinna dać się zdekoncentrować, teraz kiedy wreszcie jej łapy działały zgonie ze swoim przeznaczeniem, a serce przepełniało nienaturalne szczęście.
- Już biegnę! - Wydarło się z jej gardła, pełne radości stwierdzenie.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.02.15 14:01  •  Miszyn Imposzible Empty Re: Miszyn Imposzible
Ściółka przyjemnie uginała się pod Twoim ciężarem, kiedy mknęłaś przed siebie, nie zważając na morderczy oddech smagający twój kark, nieznajomej bestii. Już nic się nie liczyło. Tylko to wspaniałe uczucie wolności i radości, które rozpierało twoją klatkę piersiową. Drzewa, jak i cały świat dookoła migał Ci przed oczami, rozmazując się i sprawiając wrażenie, że lada moment z Twoich pleców wylecą skrzydła, a ty będziesz mogła wznieść się ponad chmury.
Głośny szelest z Twojej prawej strony zakomunikował, że nie biegniesz sama. Tuż przy tobie mknął jednooki wilk, który najwidoczniej musiał cię parę sekund temu dogonić. Jego pysk był ubrudzony szkarłatnym kolorem krwi, jednakże oprócz tego nie sprawiał wrażenia rannego, a raczej rozbawionego. Spojrzał na ciebie ukradkiem i nieco przyspieszył, wybiegając przed ciebie.
- W końcu sobie przypomniałaś, Clear. – jego głos zadudnił w twojej głowie, choć w przeciwieństwie do tonu, którego używał wcześniej, ten brzmiał jakby… łagodniej?
Nie wiedziałaś jak długo biegnie, straciłaś rachubę czasu. Ale im dłużej twoje ciało poddawało się szaleńczej ucieczce w nieznane, tym łapy wydawały się wyrywać do przodu same. Spragnione poczucia wszystkiego dookoła i wyciśnięcia z siebie jeszcze więcej, o ile w ogóle było to możliwe.
W końcu w oddali ujrzałaś swoje stado. Samiec pierwszy wbiegł pomiędzy nie i zatrzymał się, przesuwając jednym okiem po całej gromadzie.
- Wszyscy są? – zapytał, a wilki zaczęły coś podszeptywać między sobą.
- Masha nie wróciła… – odezwała się jedna wilczyca, wychodząc przed tłum.
- Wróciła się po nią – warkliwy odgłos wdarł się boleśnie do twojego umysłu, kiedy wilczyca wskazała pyskiem w twoją stronę. Najwidoczniej miała ci za złe i obwiniała za zniknięcie wilczycy.
- Nie możemy wrócić. Znała ryzyko. Musimy iść dalej i przed zmierzchem znaleźć miejsce. – odpowiedział samie i ruszył na przedzie, a całe stado za nim. Czyżby zamierzali porzucić jedną ze swoich i spisać ją na straty? Nim jednak mogłaś podjąć jakąś decyzję, czy wrócić za wilczycą czy udać się za resztą stada, usłyszała nieopodal cichy śpiew. Jakby ktoś cię wołał do siebie, nawoływał… I tylko ciebie, no przynajmniej tylko ty to słyszałaś, gdyż reszta wilków najwyraźniej albo ją ignorowało, albo nie zwrócili na to uwagi, gdyż brnęli dalej do przodu bez zatrzymywania się.
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.02.15 19:21  •  Miszyn Imposzible Empty Re: Miszyn Imposzible
Ruch, który wykonywała wydawał się być taki... naturalny i pierwotny. Idealnie pasował do natury wilków i teraz, z perspektywy czasu, nawet krótkiej, dusza zamknięta w ciele zwierzęcia zadawała sobie jedno pytanie: „Dlaczego nie czułam tego wcześniej?”
Bieg, bieg, bieg. Ta myśl całkowicie zdominowała wszystkie inne, prawie jakby zależało od tego jej życie. Do tego ta okropna chęć pozostania w ruchu, tak by doprowadzić tą czynność do perfekcji. Im dłużej cieszyła się tym faktem, tym bardziej zatracała się we frajdzie, jaką on wywoływał. Wszystko inne zdawało się teraz takie błahe i nieważne, a myślenie o tym bezsensowne.
W stadzie biegło się zdecydowanie łatwiej, czując wokół siebie inne dusze, które pulsowały niemal jak energia w czystej formie, oddychały i myślały jak jeden organizm w wielu kawałkach.
- Tak. - Odparła na słowa jednookiego basiora, chociaż tak naprawdę nie miała pojęcia, co sobie przypomniała. Słowa wydobyły się z jej pyska mimowolnie, poza tym nie chciała przerywać tej pięknej na swój sposób chwili. Nawet jeżeli to imię, którym zwracano się do niej wydawało się obce, zarazem nie umiała przypomnieć sobie niczego innego. Clear brzmiało tak dumnie i przejmująco, właściwie podobało jej się to nowe określenie. Z ufnością podążała za większym od siebie wilkiem, który jak widać znał dokładną drogę. W końcu znaleźli się wśród reszty i dopiero tu coś zaczęło się psuć. Dotychczas myślała, że gdy już uda im się dogonić pozostałych, wybiorą się w jakieś tajemnicze, całkowicie wilcze miejsce. Gdzieś, gdzie goniąca ich bestia nigdy nie dotrze, lecz życie jak widać, nawet czworonoga nie było takie łatwe i pozbawione wzajemnych waśni. Z trudem zniosła na sobie obarczające winą spojrzenie. Masha, więc tak ma na imię wilczyca, która zniknęła w zaroślach, gdy ta pobiegła za swoim stadem. Ale właściwie dlaczego nie ma jej teraz ze stadem? Gdyby wybrała tą samą drogą co ona i basior zapewne dała by radę uciec.
Poza możliwością intensywnego odczuwania radości z biegu, w wilczym ciele było także dużo więcej takich... ciekawych możliwości ciała. Chociażby poruszanie uszami, które teraz jednak opadły nisko za pyskiem wyrażając w ten sposób swoją skruchę.
Chciała wreszcie, by wszystko się wyjaśniło, jednak czy pytanie o takie dziwne rzeczy... a właściwie o co miała pytać? O to kim jest? Dlaczego jest wilkiem? Pewnie żaden z członków watahy nie brałby tego na poważnie, a co gorsza mogła narazić jeszcze kogoś na niebezpieczeństwo z powodu swojej głupoty, bo inaczej nie dało się tego nazwać.
- Może pobiegła inną drogą? Może znajdzie nasz trop i wróci? - W tej chwili tylko to była w stanie z siebie wydusić, bo jak to mówią, nadzieja umiera ostatnia. Tyle, że w wilczym umyśle zabobony zostały w dużej cześć zastąpione instynktem i czystym przeczuciem. A to wyraźnie mówiło Clear, że nie jest to takie łatwe.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.02.15 1:54  •  Miszyn Imposzible Empty Re: Miszyn Imposzible
Ponownie decyzja została podjęta. Klamka zapadła. Postanowiłaś znów podążać za, zapewne, swym stadem, uporczywie ignorując cichy głosik nawołujący cię gdzieś z boku. Koniec końców w końcu umilkł, a do twych uszu zaczęły dochodzić dźwięki przyrody. Czyli to, co było w tym otoczeniu najpiękniejsze. Śpiew sporadycznych ptaków, gałęzie delikatnie smagane przez wzmacniający się wiatr, powarkiwania pomiędzy wilkami. Czyż takie życie nie było dobre?
Szkoda, że wilki zignorowały twoje słowa odnośnie Mashy. Najwidoczniej większość z nich miało na ten temat zupełnie odmienne zdanie, o czym świadczyła nerwowa i nieprzyjemna aura, która unosiła się nad stadem. Masha zapewne została spisana na straty w momencie, kiedy nie pojawiła się na miejscu. Szkoda, że nikt nie postanowił nawet tego sprawdzić, ani też się upewnić. Widocznie stado miało o wiele ważniejsze rzeczy na głowie.
Jednooki wilczur przyspieszył, prowadząc resztę pomiędzy krzakami, które sporadycznie dość boleśnie smagały wilcze łapy, na niektórych z nich pozostawiając krwawe ślady. Zdawać się mogło, że droga z każdym kolejnym metrem coraz bardziej się zwęża, a krzaczory uporczywie zasłaniały widoczność i utrudniały poruszanie się. Wreszcie małe stado zatrzymało się tuż przy podnóży skały? Albo może i góry? Ciężko powiedzieć, gdyż nie było widać szczytu z powodu wszech otaczających roślin. Wilki zniżając się niemalże do pozycji leżącej, powoli zaczęły wsuwać się do wydrążonej dziury w skałach. Nora?
W środku było ciemno i wilgotno, ponad nie dość, że ciężko się oddychało, to było ciasno. Skały boleśnie ocierały się o wilcze ciała, a krople skapywały na sierść oraz pyski, drażniąc delikatne nosy. Ciężko było obliczyć ile czasu zajęła droga, jednak wydawało się, że trwa to wieczność. Jakby ciemny tunel miał nigdy się nie skończyć.
Ale się skończył.
Rażące światło dzienne uderzyło w twe oczy, kiedy wreszcie mogłaś wygramolić się z tunelu. Świeże powietrze przyjemnie wypełniło twoje płuca, zapach rześkości i czegoś jeszcze opatulił twój zmysł węchu. Znajdowała się w zagajniku. Zielonym, pięknym zagajniku. Gdzie tylko nie spojrzałaś – rozprze ścierały się gęste drzewa. Nieco dalej znajdowało się wodne oczko, przy którym wypoczywały wilki. A było ich sporo. Nie wiedziałaś ile, ciężko zliczyć. Ale wyglądało to tak, jakbyś znalazła się w jakimś cholernym wilczym raju. Szkoda tylko, że większość z tych wilków była albo stara, albo niedołężna, albo były to szczeniaki.
Członkowie stada, z którym tutaj przybyłaś momentalnie rozbiegły się, pozostawiając jedynie ciebie samą oraz jednookiego samca. Ten obrzucił cię krótkim spojrzeniem, po czym kilkoma dużymi susłami, znalazł się na podeście jednej z wystających skałek, na której przysiadł. Ziewnął szeroko i zniżył się do pozycji leżącej, lecz wciąż spoglądał z góry na resztę dumnym spojrzeniem.
- Clear, Clear! – głośne, wesołe wołanie dobiegło twoich uszu z prawej strony. Jeden ze szczeniaków podbiegł do ciebie i radośnie zaczął skakać na twój widok, machając swoim jeszcze małym, kiełkowatym ogonkiem na wszystkie strony.
- Wróciłaś! Przyniosłaś mi coś? – zapytał maluch, wlepiając swoje pełne zaufania oczy w ciebie. Najwidoczniej oczekiwał od ciebie jakiegoś podarunku oraz rozmowy. Mogłaś zawsze zostać i z nim porozmawiać, może dostałabyś jakiejś odpowiedzi na gnębiące cię pytania? Z drugiej strony mogłaś rozejrzeć się po okolicy, by tam czegoś więcej się dowiedzieć. Albo porozmawiać z wilczurem. Co wybierasz?

                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.02.15 13:16  •  Miszyn Imposzible Empty Re: Miszyn Imposzible
Ile czasu podążała już za stadem? Z jednej strony obranie tej drogi wydawało się jej logiczne, skoro była wilkiem, a jednak wstręty głosik z tyłu głowy podpowiadał, że nie należy tu. W dalszym ciągu coś było nie tak. Dobitnie przekonywało ją w ty to, że podążając do tego niezwykłego wilczego miejsca nie miała pojęcia dokąd właściwie zmierza, dlaczego ani po co. Kogo tam spotka, kim jest? Życie owszem ciekawe, ale niekompletne i czuła się, jakby siłą wepchnęła się do czyjegoś życia. Tak nie powinno być.
Wszystko co znajdywało się za ciasnym przejściem było niezwykłe i interesujące, ale Clear szybko zignorowała narastający w sercu zachwyt. To także pokazywało, że nie należy tu, skoro przygląda się temu miejscu z perspektywy pierwszego wrażenia, a zachowanie innych członków watahy wskazywało na to, że nie są tu gośćmi.
Przez tą chwilę zamysłu całkowicie zignorowała nawoływanie szczeniaka, który usilnie starał się przyciągnąć jej uwagę. Spojrzała na niego ze zdziwieniem i miała ochotę odgonić go łapą jak jakiś niepożądany obiekt.
- Nie teraz, nie teraz. - Odezwała się skupiona całkowicie na innym zwierzęciu. Wzrokiem śledziła za samcem, za którym wcześniej biegła i teraz także skierowała się w tamto miejsce. Najpierw stanęła na środku, przed miejscem jego spoczynki. I... nie wiedziała co właściwie powiedzieć.
W tym momencie każde kłamstwo wydawało jej się lepsze, niż prawda, która przychodziła jej na język.
- Właściwie przed czym tak uciekaliśmy? - Pomyślała, że to bardzo głupie pytanie z perspektywy zwierzęcia, które powinno wiedzieć czego się boi. Mimo wszystko postanowiła spróbować.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.02.15 2:07  •  Miszyn Imposzible Empty Re: Miszyn Imposzible
Szczeniak nie chciał najwidoczniej dać za wygraną, gdyż po krótkiej chwili zaczął podgryzać cię pieszczotliwie po łapach, próbując w ten sposób zachęcić cię do wspólnej zabawy. Szybko jednak odpuścił sobie widząc, że twoje zainteresowanie w tym momencie zgarnął ktoś inny. Dzieciak pobiegał jeszcze dookoła ciebie wesoło machając na boki swoją antenką, aż wreszcie stracił się gdzieś w pobliskich krzakach. Widocznie stracił zainteresowanie twoją osobą. Z kolei ty postanowiłaś skupić się na jednookim wilczurze.
Ten jednak przez dłuższą chwilę ignorował cię, wpatrując się gdzieś w dal, jakbyś w ogóle nie istniała. Kolejne sekundy mijały i zdawało się, że samiec przemienił się w żywy posąg, a jedynie powolny oddech zdradzał, że wciąż jest żywą istotą. W końcu, łaskawie, spojrzał na ciebie z góry jednym okiem, w którym nie było krzty uprzejmości, a jedynie paradoksalnie palący chłód.
- Co jest z tobą nie tak, Clear? – zapytał cicho, przekrzywiając nieznacznie głowę na bok, usilnie wbijając w ciebie spojrzenie brązowej tęczówki.
- Zachowujesz się dziwnie od samego rana. Najpierw nie potrafiłaś ustać na łapach, potem miałaś problem z biegiem, przez ciebie Masha najprawdopodobniej zginęła a teraz zadajesz głupie pytania. – rzucił ostrym, wręcz przeszywającym tonem, ukazując ostre kły.
- Strata Howley dotknęła nas wszystkich równie mocno co ciebie, ale nie uważasz, że powinnaś wziąć się w garść? Jeżeli nie dla siebie i dla dobra stada, to chociaż pomyśl o potomstwie, które nosisz w sobie. – rzucił po chwili, machnąwszy raz, acz niespokojnie ogonem, zamiatając piasek na skale.
- Zupełnie, jakbyś nie była sobą. Jakbyś zapomniała o swej roli – dodał po chwili, po czym zeskoczywszy ze skały, wyminął Cię i ruszył wolnym krokiem w głąb zagajnika. Mogłaś iść za nim, spróbować pociągnąć za język, być może powiedziałby coś jeszcze, a być może zbyłby cię jedynie warknięciem. A coraz więcej pytań, coraz więcej. I co teraz zrobisz? Gdzie się udasz, by dowiedzieć się czegokolwiek? Albo wybierzesz drogę niewiedzy, acz z pewnością o wiele bezpieczniejszą?
A na horyzoncie zaczęły zbierać się ciężkie chmury, zwiastujące burzę. Czułaś zbliżający się zapach deszczu. Powinnaś poszukać schronienia. Z drugiej strony mogłaś udać się za wilczurem, bądź pozwiedzać okolice. Trzy drogi, którą podejmiesz?



                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.02.15 21:22  •  Miszyn Imposzible Empty Re: Miszyn Imposzible
Howley? Moja rola? Potomstwo?
Przy tym ostatnim nagle poczuła lekkie mdłości, które bynajmniej nie miały nic wspólnego ze stanem w którym rzekomo się znajdowała. Ponownie poczuła drganie łap, a przecież dopiero co odzyskała pewność swojego chodu. Wszystko zaczęło wirować i Clear nie do końca wiedziała, czy to jej umysł wywołał uczucie chwiania czy cały świat nagle postanowił poruszać się na wzór fal.
Do głowy przychodziło jej tylko jedno wytłumaczenie. Utrata pamięci? Ale z jakiego powodu? Wypadek, szok? Co zaszło przed tym, kiedy odzyskała nagle świadomość na ziemi?
- Moja rola? - Ryknęła już nieco poirytowana w stronę odchodzącego wilka. Pytanie go przysporzyło tylko większej ilości pytań. Właściwie na nic jej nie odpowiedział, a jedynie skomplikował sprawę. - Nie pamiętam nic od czasu kiedy wstałam na własne łapy.
Ruszyła szybszym krokiem by dogonić go w drodze mówiąc jednocześnie i mając nadzieję, że to przykuje jego uwagę, że się zatrzyma. Coś wiedział, coś musiał wiedzieć. Jeżeli bezpieczne i niewinne pytania nie pomagały to zostało tylko przywalić z większego kalibru.
- Od... od tamtej chwili, kiedy coś zaczęło do mnie mówić. Kiedy coś zaczęła nas gonić. - Powoli załamywał jej się głos. Nie wiedziała nawet, czy wilki mogą płakać, ale stan w którym się znajdywała był bliski tego, by się dowiedziała. O co tu chodzi? Co się dzieje?
Miała wielki mętlik w głowie, mnóstwu ciemnych plam w miejscach gdzie powinny być wspomnienia.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.03.15 1:02  •  Miszyn Imposzible Empty Re: Miszyn Imposzible

Cóż, najwidoczniej jej słowa skutecznie powstrzymały samca, przed dalszą drogą, gdyż gwałtownie zatrzymał się i kłapnął ostrzegawczo pyskiem, by nie zbliżała się bliżej niego. Jedno oko zaczęło połyskiwać czymś nieprzyjemnym, wręcz złowrogim, sprawiając, że lada chwila będzie chciał zamrozić cię samym spojrzeniem. Sierść na jego karku zjeżyła się, a on sam odwrócił się i stanął naprzeciwko ciebie.
- Uderzyłaś się w głowę? Od śmierci Howleya zachowujesz się tak, jakbyś nie była sobą. Amnezja? Nie rozśmieszaj mnie. – jego kły błysnęły niebezpiecznie.
- A wiesz co ja uważam? Że mimo wszystko obwiniasz nas za to, co się stało. I chcesz się zemścić na całym stadzie. Tylko zapominasz, że ja również za nim tęsknię. Był moim bratem. Pokrewną duszą. Ja również jestem w żałobie po nim, jednakże próbuję trzymać stado w jednej kupie, by nie rozpadło się na małe kawałki. Chroniąc przed złem, przed Wielkim Rykiem. Może zamiast myśleć tylko o sobie, pomyślałabyś o innych? I nie burzyła tego, co zbudował Howley? – głos wbijał się w twój mózg niczym setka rozżarzonych igiełek, próbujących poruszyć każdym, nawet najmniejszym neuronem. Głos jednookiego wilka był ostry, choć pobrzmiewała w nim nuta goryczy. W końcu kłapnął zębiskami ostatni raz, by zawinąć się i ruszyć w stronę zagajnika.
- To był pewnie Duch Lasu. Powinnaś posłuchać tego głosu. – rzuciła na odchodne, raptownie przyspieszając, by wreszcie zniknąć pomiędzy drzewami.
A z nieba spadła pierwsza kropla deszczu.
Nawet nie wiedziałaś kiedy nad twoją głową zgromadziły się ciemne chmury, które przyniosły ze sobą ciężki i chłodny deszcz.
Czas najwyższy znaleźć sobie jakieś schronienie.
Jednakże nim mogłaś się ruszyć, poczułaś, jak Twoje łapy grzęzną w błocie, Twoje ciało coraz bardziej zapada się i zakopuje. Przy każdym ruchu ziemia pochłaniała coraz większą część Twojej łapy…
Grzmot gdzieś nieopodal obwieścił, że pewnie za moment nie będzie tutaj tak spokojnie i rozpięta się prawdziwe burzowe piekło.
Tymczasem ty nie mogłaś ruszyć się z miejsca.


                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 1 z 2 1, 2  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach