Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Spojrzał na nią nie dowierzając. Więc tu umrze? Nie ma najmniejszych szans, by sam mógł dostać się do M-3. Był przecież Wymordowanym, i to jeszcze był zdziczały...Za chiny go nie wpuszczą. Ba, pójść tam to tak jakby paradować w ubraniu na plaży nudystów...zjedzą cię z butami. Niee. To odpada. Ale, on przecież nie chciał ginąć, był za młody, za piękny i za przystojny na umieranie! (no cóż przede wszystkim był skromny xD)

- Nie wpuszczą mnie do M-3... - Zaczął cicho nadal warcząc. - Co ze mną będzie, jeśli nie zdobędę leku? - Spojrzał jej w oczy. Znał odpowiedź, domyślał się, ale mimo tego chciał to od niej usłyszeć.
Chciał by słowem wbiła mu nóż prosto w serce, tak, by przypomniał sobie o jego istnieniu. Bo sam już o nim nie pamiętał.

Dla niego nie liczyło się zbyt wiele. Nie miał znajomych, kolegów, przyjaciół, ani rodziny. Nikogo nigdy nie kochał ani nie darzył uczuciem. Liczyła się tylko praca jaką było mordowanie innych, niewinnych istot. Nie miał pieniędzy, domu, a jego życie było nudne. W kółko to samo, zawsze tylko zabijał by przetrwać. Nie liczyło się nic innego. I chyba jak każdy w desperacji cenił swoje życie. Chciał żyć. Za życie oddał by wszystko, chociaż nie miał nic. Dlaczego więc teraz tak bardzo chciał żyć, skoro kiedyś pragnął śmierci? A dlatego, że nie był w stanie się zabić.

Nawet w tedy, kiedy był zwykłym człowiekiem, chciał popełnić samobójstwo. Nie miał szczęśliwego życia, więc nie mając nawet 9 lat chciał nie żyć. Jednak nie zaznał tego przywileju, skoczył z mostu, przeżył, został postrzelony, przeżył, próbował się utopić, bez skutku. Podjął bardzo wiele prób, zanim ktoś nie uznał go za nieśmiertelnego. Jako, że nie mógł umrzeć, zrobiono z niego maszynę do zabijania. Śmiali się z niego, bo co to za człowiek, którego nawet śmierć nie zechciała.
Powiadali, że on sam jest śmiercią, ale on stał się tylko maszyną bez jakichkolwiek uczuć. Jedynie żywą imitacją tego, jak powinien wyglądać człowiek. Przybrał więc swoją maskę obojętności i tak już pozostał. Do dziś sam nie wie, czym jest, ale na pewno jest czymś. Na pewno już nie może być kimś.

Spoglądał na dziewczynę stojącą tuż przed nim. Chciał żyć, z pewnych powodów. Jakich? Może innym razem...
To, co się działo w jego głowie nie powinno ujrzeć światła dziennego.
- Jak mam się tam dostać? - Powiedział, po czym zaczął się ubierać. Nie było po nim widać choroby, nie licząc przejedzenia, czuł się bardzo dobrze. Był można by powiedzieć w pełni sił. Może to ma coś wspólnego z jego śmiercią....życiem? Hm... Zapytać nie zaszkodzi.
- Czy...Z medycznego punktu widzenia, istnieje choroba, nie do wyleczenia, a jej objawami może być to, że człowiek pomimo tego iż się starzeje nie może umrzeć? - Zapytał dość nieśmiało, w końcu nie codziennie zadaje się takie pytania. W zasadzie nie powinien o to pytać, ale było już za późno. (autor jest za leniwy by użyć backspace'a)

Bosz, ale długi post, prawie mi opowiadanie wyszło xD
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Ułożyła swoje rzeczy obok wymordowanego i zaczęła oczyszczać ranę. Miała na to niewiele czasu, bo mężczyznę jak widać bardzo przejęła informacja o chorobie. Memory trochę to zdziwiło. Przecież miał jeszcze wiele czasu na odszukanie lekarstwa. Trzy miesiące? Przy obecnie panujących choróbskach nieraz trzeba się cieszyć, że ma się choć tydzień i trzeba zwiedzić tylko trzy zakątki świata oraz znaleźć farmaceutę.
Android wyrzucał sobie, że jeszcze nie opanował tej umiejętności. Mogło to być kłopotliwe dla Smoków. Co im po medyku, jeśli rozpoznał chorobę, ale nie może jej uleczyć, bo nie zna się na lekarstwach? Niee. Nie mogła tego tak zostawić. Musiała opanować tworzenie leczniczych specyfików do perfekcji.
- Choroba przypomina odmianę grypy. W końcowym stadium, zarażony umiera - odpowiedziała spokojnie, nie odrywając się od pracy. Choroba została zdiagnozowana i na tę chwilę nie można było z nią nic zrobi. Dlatego maszyna musiała zająć się czymś innym. Musiała odkazić i zabezpieczyć ranę, by Miro nie sprowadził sobie na głowę więcej kłopotów.
Nie za bardzo umiała odpowiedzieć na kolejne pytanie mężczyzny. Nie znała konkretnej odpowiedzi, ale możliwość przedostania się za mur przez Smoka była przecież oczywista. Nieraz najemnicy zapuszczali się tam by wykonać swoje zlecenia, więc nie było to wcale takie niewykonalne.
- Dziury w murze. Znajomi w mieście. Podszycie się pod wojskowego. - Wymieniła kilka możliwości.
- Możesz poszukać kogoś, kto zrobi to za ciebie lub znaleźć w Desperacji handlarza.- Przedstawiła mu również inną taktykę, bo kto powiedział, że to koniecznie on musi zdobić te leki?
Na szczęście zdążyła opatrzyć jego rany, zanim zaczął się ubierać. Wymordowany wydawał się być zbyt przejęty chorobą, by zwracać uwagę na draśnięcia, którymi się zajmowała. Podejrzewała, że byłby w stanie stąd wybiec, nawet gdyby nie dokończyła swojej pracy. Ot kolejny w gorącej wodzie kąpany Drug-On.
- Nie znam takiej choroby. Każda żywa jednostka może umrzeć - wyrecytowała, odkładając przyrządy. Nie skomentowała jego pytania. Była tu przecież by pomagać rannym i służyć informacją. Pytanie jej o choroby było więc czymś całkowicie normalnym.

Poziom mocy Takeshi: ładuje się
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Przysiadł na krześle, czuł się dziwnie z tą myślą, że może umrzeć, ale z drugiej strony nie ma co dramatyzować, zostało mu jeszcze 3 miesiące, do dużo czasu. Nawet bardzo dużo. A skoro choroba przypomina grypę, to nie powinien jej też zbyt mocno odczuwać. Uspokojony takim rozumowaniem wstał spokojnie i podszedł do Memory.

- Dziękuję. - Powiedział pół szeptem. - Wpadnę tu pewnie jeszcze. W sumie znając moje (nie)szczęście będę tu wpadał dość często... Mogę wiedzieć, jak masz na imię?
Spoglądał na nią chwilę, niby nic takiego bo to był jej obowiązek, ale mimo wszystko był jej wdzięczny.

- Cóż to muszę się jakoś dostać do miasta i postarać się nie pozagryzać wszystkich dookoła. Będzie ciężko, ale dam radę. Uśmiechnij się - Poprosił, sam zaś uśmiechnął się. Ale nie tym szczerym i pięknym uśmiechem, którym ludzie mają w zwyczaju obdarzać bliskich. Raczej takim sztucznym, wyuczonym. Jednym z jego kolekcji. Uśmiechając się w ten sposób przyłożył dwa palce wskazujące w kącikach swoich ust po czym podniósł je ku górze w imitacji uśmiechu.

- Może chociaż ty potrafisz się śmiać, ja już dawno temu zapomniałem... - Spojrzał gdzieś w ścianę i wpatrywał się w nią chwilę. - A, no i właśnie... Nie ma takiej choroby, czy jeszcze jej nie odkryto? Bo tak się składa, że nie każda żywa istota może umrzeć. Są i tacy o których śmierć zapomniała. A może powinienem powiedzieć, że nie zechciała ich witać w swoich progach...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Skończyła układać wszystkie rzeczy i ponownie odwróciła się do mężczyzny. Ukłoniła się, gdy usłyszała podziękowanie.
Jej pomoc była całkowicie naturalna. Robiłaby to nawet gdyby nikt nie zwracał uwagi na jej pracę. Niemniej jednak miło było, gdy ktoś to docenił. Czy jej robiło różnicę, czy ktoś dostrzegał jej działania? Chyba tak. Miała przynajmniej potwierdzenie, że dobrze wykonuje swoje zadanie i ludzie są z niej zadowoleni. Upewniało ją to w przekonaniu, że robi wszystko jak należy.
Podniosła głowę do góry i spojrzała na twarz wymordowanego. Starała się wykonać jego prośbę. Kąciki jej ust lekko zadrżały, a jej usta ułożyły się w delikatnym, nieśmiałym uśmiechu.
Rzadko się uśmiechała. Zwykle nie było jej to do niczego potrzebne. Miała raczej skromną mimikę i była kopią spokojnej osoby. Niemniej jednak, jej program przewidywał takie ułożenie twarzy jak uśmiech.
Powoli podniosła ręce do góry i wykonała podobny gest do mężczyzny. Uniosła lekko kąciki palcami wskazującymi. Niejeden uznałby ten widok za bardzo uroczy. Była w końcu małą, delikatną dziewczynką. Z założenia miała być słodka, a to, że S.SPEC zafundowało jej inny plan na życie, to już inna sprawa.
- Śmiać się? - Przekrzywiła lekko głowę na bok. - Ja się nie śmieję. Nie muszę. - Opuściła ręce, a kąciki jej ust powróciły na swoje miejsce.
- Z moim informacji wynika, że każda żywa istota może umrzeć. Co prawda, wirus X jest w stanie przywrócić zwłoki do życia, ale później istota ta ponownie staje się śmiertelna. Tym razem ostatecznie - wyrecytowała powoli.
Nie mieściło jej się w głowie, że mogłoby istnieć schorzenie, które chroniłoby jednostkę przed czymś tak pewnym jak śmierć. Poza tym, gdyby osoba się starzała, to patrząc na to racjonalnie, musiałaby w końcu umrzeć ze starości lub po prostu rozsypać się w proch. Było też wiele sposobów na mniej naturalną śmierć, jak w wypadku jej "ojca". Śmierć przez złamanie karku, zmiażdżenie organów wewnętrznych, wykrwawienie, rozczłonkowanie, spalenie. Dużo tego było. Fizycznie nie mogła istnieć choroba chroniąca przed tym wszystkim.
A może mężczyzna miał na myśli coś nieco innego? Karmę? Kto wie. W każdym razie Memory nie była w stanie tego pojąć. Nie mieściło się to w jej ramach rozumienia świata.

Poziom mocy Takeshi: ładuje się
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

A jednak uśmiechnęła się do niego. Nie był to naturalny uśmiech, ale nie winił jej za to. Sam też nie potrafił się uśmiechać... Miał jednak nadzieję, że ona go tego nauczy. No cóż, widocznie nie było mu to dane. Nie chciał opuszczać tego miejsca, jeszcze nie, całkiem miło mu się przecież rozmawiało. Nie było w niej niepotrzebnych emocji, tak jak to widział u niektórych. Domyślił się więc, że musiała być androidem. Ale było w niej coś z człowieka. Bo przecież uśmiechnęła się gdy ją o to poprosił, posłała mu uczucie, albo jego imitacje. Ale to oznacza też, że nie jest na wszystko obojętna, jak zwykły program komputerowy, prawda?

- Nie, nie musisz. Ale miło by było wchodzić zranionej istocie do ambulatorium, widząc, że ktoś się do niego uśmiecha. Na pewno w jakiejś części ból został by złagodzony. - Spojrzał na nią przelotnie. - Po za tym uśmiechnęłaś się, a przecież w cale nie musiałaś tego robić. Czy to czasem nie oznacza, że masz w sobie jakieś emocje?

Sam przestał się już uśmiechać, po czym zamyślił się na chwilę.
- Ale przecież nawet ciężko ranna istota nie zawsze umiera, czasem po prostu śmierć nie przychodzi, nie ważne jak bardzo tego pragniesz. Żyjesz, chociaż z praktycznego punktu widzenia nie powinnaś. Wiesz może, jakie są szanse na przeżycie osoby, która zrzuca się z mostu pod pędzący pociąg? Czyżby nie powinny być zerowe? A teraz wyobraź sobie, że ta osoba nadal żyje, powiedz mi więc, jak to jest możliwe. Miała "szczęście"?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Zastanowiła się chwilę.
- Nigdy o tym nie myślałam. Smoki nie zwracały mi na to uwagi. Ludzi zwykle bardziej interesuje postawienie ich na nogi niż moja ekspresja - stwierdziła zgodnie z prawdą.
Panowały tu dość ciężkie warunki. Najemnicy musieli być zahartowani. Niektórzy z nich już sam fakt, że ktoś nie chce ich zabić przyjmowali za dobrą monetę. Uśmiech i uprzejmość nie były tutaj na pierwszym miejscu. Bardziej liczyła się efektywność przy pracy.
Choć może nie był to taki zły pomysł? W końcu dobra atmosfera sprzyja powrotowi do zdrowia, a ona musiała dbać o dobro pacjentów. Może mogłaby spróbować poćwiczyć wyrażanie emocji? Co z tego, że ich nie miała. Jej świadomość przewidywała niezbyt głębokie imitowanie ich, więc może warto było spróbować z tego skorzystać.
- Emocje. Nie wiem. Może coś czuję - odpowiedziała. Jej program nie przewidywała odpowiedzi na tego typu pytania. Był pełen błędów. Czy mogła coś czuć? Była przecież androidem. Maszyną bez uczuć. Ale przecież rozumiała w jakimś stopniu działanie ludzkich emocji. Czy to wystarczyło, by można było powiedzieć, że coś czuje? Jeszcze prawdopodobnie nie, ale może kiedyś.. Może gdyby ktoś wgrał jej nowsze oprogramowanie, a ona poświęciła więcej czasu na obcowanie z ludźmi nie tylko w ambulatorium.. Kto wie, czy nie przybliżyłoby jej to do żywej osoby?
- Prawdopodobieństwo przeżycia jest znikome - odrzekła z pełnym przekonaniem.
- Szczęście. Tak ludzie mówią, gdy wszystko im sprzyja. Coś takiego nie istnieje. - Mamory nie uznawała istnienia szczęścia ani żadnej wyższej świadomości czuwającej nad istnieniem świata. Były tylko liczby. To one określały, co może się wydarzyć i jakie są na to szanse.

Poziom mocy Takeshi: ładuje się
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Spojrzał na nią nieco krzywo.
- A nie uważasz, że w lepszym humorze szybciej dochodzi się do zdrowia? No bo w końcu chyba lepiej z uśmiechem na pysku niż z kwaśną miną na ryju? - Tu jego twarz wykrzywiła się w imitacji uśmiechu, może nie był to naturalny uśmiech, ale na pewno Czarny nie dał tego po sobie poznać. Nie tym razem.

Mierzył ją spojrzeniem od stóp do głowy i tak kilka razy, może i była androidem, ale chyba miała też jakieś uczucia. W końcu jej tak banalna decyzja o zwykłym, prostym uśmiechu...Nie była decyzją zaprogramowaną. To nie tak, że wgrasz nowe, lepsze oprogramowanie, skoro nie będziesz wiedziała gdzie, kiedy i w jakim celu go użyć. Takie decyzje, dobre lub złe podejmują żywe istoty, bo przecież robot by się nie uśmiechnął. Nie miało by to dla niego sensu.
- Nie jesteś maszyną. Ty masz duszę. Robot by się nie uśmiechnął, stwierdziłby, że to bezsensowne i szkoda by mu na to było ułamka sekundy. A Ty nie dość, że się do mnie uśmiechnęłaś, to jeszcze rozważasz moją propozycję. To niby banalne, ale w świecie istot żywych, wiele znaczy.

- Tak, jest znikome...Szczęście. Zastanawiałaś się czym jest szczęście? Można je dzielić na różne sposoby. Szczęście jako stan umysłowy, kiedy ktoś czuje się tak dobrze, że ma ochotę skakać z radości, lub też szczęście jako fart, przypadek. - Mówił dość spokojnym i opanowanym głosem. - A co będzie jak ci teraz powiem, że szczęście istnieje? Nie uwierzysz, ale przytakniesz mi, że szczęście jako stan umysłowy ma prawo bytu. Więc jak będzie? Jaką opcję wybierzesz?

Tu porzucił temat, nie chciał co prawda tego robić, ale chyba dał jej do myślenia. Filozof się znalazł, od 7 boleści. No no, nie ma co, ależ sobie język nastrzępił, a to miał być dopiero początek. Skubany dopiero się rozkręcał.
- A wracając do naszych przemyśleń na temat życia. To było więc szczęście jako fart? Czy zwykły przypadek? Bo cóż, słyszałem też, że nic nie dzieje się beż przyczyny, a każdy czyn ma swoją cenę. Więc śmierć samobójcza, jej ceną jest pozbawienie się życia w dość brutalny czasem sposób...Ale przecież ta osoba nadal żyje. I właśnie dochodzimy do faktu w którym to cena kłóci się z czynem.

Łooho. Autorowi w końcu zaczyna odwalać. (nie, nie jestem pijany xD)

Smocze ambulatorium [czynne 24/7 - wpadaj bez zapowiedzi] - Page 2 RxG5EFi
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Odruchowo, Memory zerknęła w stronę zaplecza. Przez jakieś głupie zakłócenia straciła kontakt ze swoim dronem. Zawsze wywoływało to u niej niepokój. Było to spowodowane dość dawnym już błędem systemu, którego jak dotąd nikt nawet nie próbował naprawić. Dziewczyna nie była w stanie normalnie funkcjonować, gdy nie była pewna, że Takeshi znajduje się w pobliżu. To było silniejsze od niej. Być może nawet ważniejsze od służenia organizacji. Nigdy się nad tym nie zastanawiała. Ona po prostu MUSIAŁA mieć z nim kontakt.
Jej "atak paniki" spowodował, że nie odnotowała pierwszego pytania. Po prostu jej program je pominął, bo był skupiony na czymś innym.
Gdy wszystko zostało opanowane, android jak gdyby nigdy nic, odwrócił się a powrotem do mężczyzny. Przekrzywiła lekko głowę na bok.
- Replikant. Jego zadaniem jest naśladowanie wyglądu i zachowania żywej osoby - wyrecytowała definicję jej i jej podobnych bytów.
- Sztuczna inteligencja, mająca na celu udawanie żywej istoty - dodała.
Nie miała wystarczających danych, by określić, czy można ją nazwać mianem "żywej". Była  maszyną. Ona z założenia "nie-żyła", ale z drugiej strony myślała i funkcjonowała jak zwykły człowiek. Owszem, często zachowywała się bardzo sztucznie jak na człowieka, ale jednak. Choć, czy to wystarczyło, by ją nim nazwać?
- Nie zastanawiałam się głębiej nad tym. Do szczęścia - chyba specjalnie użyła tu tego zwrotu - wystarczy mi podstawowa wiedza na ten temat.
Zastanowiła się na moment, wpatrując się w posadzkę. Mężczyzna wymagał od niej myślenia o zupełnie innych zagadnieniach niż dotychczas. To zmuszało ją do dokładnego przeanalizowania zebranych dotąd danych.
- Szczęście. Uczycie wywoływane przez hormony wytwarzane przez ludzki organizm. - Podała mu kolejna podręcznikową definicję. Miała ich w głowie naprawdę wiele. Bardzo ułatwiały jej przedstawianie swojego stanowiska na różne tematy. Była robotem. Jej zdanie zawsze zgadzało się z naukowym punktem widzenia.
Następna wypowiedź była już dla niej zbyt abstrakcyjna. Memory nie była w stanie odpowiedzieć, na nia w żaden sposób.
- Nie rozumiem. Nie posiadam na ten temat danych. - Coś w słowach wymordowanego jej się nie zgadzało. Coś było nie tak. Jakaś sprzeczność, której jej program nie był w stanie wychwycić. Cóż, nie można było przecież od niej wymagać, by wiedziała wszystko. Może i była robotem, chodzącą encyklopedią, ale miała też swoje wady. Jedną z nich było ograniczone pojmowanie.

Poziom mocy Takeshi: ładuje się
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Ich "miłą" pogawędkę musiało coś przerwać. Jak zwykle, do ambulatorium bez ceregieli wtoczyło się dwóch Drug-On'ów, których misja nie obyła się bez "drobnych" przeszkód. Natychmiastowa interwencja androida była wręcz obowiązkowa, więc dziewczyna nie miał więcej czasu dla opatrzonego i zdiagnozowanego już Miro.
- Przepraszam, ale musisz już iść - stwierdziła zwięźle i udała się w stronę krwawiących w rogu mężczyzn.
Nie zwracała już uwagi na swojego poprzedniego pacjenta. Jej zadanie względem niego dobiegło już końca. Teraz miała inny problem na głowie. Ranni się przecież sami nie opatrzą...

Poziom mocy Takeshi: 50/50

[z/t]

/Przepraszam takie zakończenie, ale gracz nie odezwał się od prawie miesiąca.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach