Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Pisanie 28.01.17 21:04  •  Plantacje - Page 2 Empty Re: Plantacje
Zrobił dobrą minę do złej gry, z resztą rzadko kiedy przestawał się uśmiechać. Nawet, gdy zainwestował czas w kogoś kto nie pomoże uskutecznić mu jego prywatnego celu. Z resztą przyzwyczaił się, że wcale nie tak łatwo zostać farmerem i czuł do nich wielki respekt. On musiał przejść pół Państwa Środka, przepłynąć morze, dostać potępioną broń i zabić niezliczonych ludzi by trafić do pierdla, a na koniec stać się samobójcą na warunkowym z bombą w głowie, a końca nie było widać. Seitou zastanawiał się co w takim wypadku zrobili oni by sadzić ziemniaczki.
- Dzięki ci wielkie staruszko, ale pasanie świń to nie to co chcę robić. Po prostu muszę zostać farmerem. – Odpowiedział jej z uśmiechem tak szerokim i promiennym, że zdawał się wyglądać jak kilkuletnie dziecko.
Nagle w jego rękach wylądował kosz. Tora nie protestował głośno, po prostu zmierzył jej prędkość i siłę. Była szybka, nie tak szybka jak Teściowa (a wiedzieć musicie, że to chyba największy z potworów, którego Tora pokonał i którego do teraz wspomina z dreszczem emocji i stróżką potu na czole).
Chciał jej coś powiedzieć, ale ta przerwała mu czochrając jego rudą czuprynę. A tego to już było za wiele. Nie mógł zrobić jej krzywdy na zewnątrz, przecież jakby na niego donieśli skończyłby jako jedna ze swoich dekoracji świątecznych.
Jej następne słowa dały mu jednak przyjemnego dreszczu spływającego po kręgosłupie. Zaczęła iść, gdyby tak wyśledzić gdzie idzie i może wyhaczyć ją gdzieś bez świadków może też mógłby „poczochrać jej włosy”.
Nie mógł jednak zapomnieć o Dimness. Przecież nadal miała dostępy do wieśniaków znających tajemne arkana nawożenia. Pozwolił Angie odejść trochę i obrócił się do drugiej białowłosej.
- Piękna niestety muszę cię na chwilkę opuścić. Chyba, że zdecydujesz się poczekać przez chwilę na mnie. Wrócę nim się spostrzeżesz. Zostaw mi swój numer, albo gdzie cię spotkać.
Puścił jej oko i jak zawsze na wysokich obrotach złapał ją w pasie i sprzedał soczystego całusa w policzek.
Nie było jednak czasu na to by się tu wdawać we flirty i ćwiczenie bycia szarmackim jak można rozgrzać mięśnie.
Nim się zorientowała zaczął iść śladami Angel. Luzacko, wkładając ręce w kieszenie i łapiąc pewniej długopisy. Musiał iść szybko, ale powoli co wcale nie było łatwe, ledwo był w stanie powstrzymać się od pogwizdywania, podskoków i radosnego chichotu. Odkąd wyszedł z pierdla brak mu było takiej przyjemnej rozwałki.
[zt]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.01.17 10:48  •  Plantacje - Page 2 Empty Re: Plantacje
Zerknęła w niebo, chcąc dowiedzieć się jak ciemno jest. Nie było źle, ale odczuwane zmęczenie dawało jej wyraźny znak, że czas wrócić do domu i odpocząć. A jutro rano odniesie kosz i nakarmi świnie.
- Nie da się nie powiedzieć, że nie… – Zamilkła na moment, myśląc. – Na przykład krowie odchody są wrzucane do kompostownia wraz z odpadami roślinnymi… Czas i dżdżownice zamieniają je w nawóz dla roślin. Taki naturalny nawóz jest bardzo, bardzo dobry dla roślin.
Choć wiedziała, że zależy mu bardziej na uprawie roślin, musiała napomknąć wspaniałe rezultaty nawozu. Przynamniej… Tak myślała. Ma malutki warzywniak w ogrodzie, ale… niezbyt jej wychodzi uprawianie w nim. Zasiewa w nim marchewki czy rzodkiewki, ale niestety plony zwykle nie przeżywają albo są tak marne, że jedynie co może z nimi zrobić to zjeść. Najczęściej jednak to pierwsze.
Zdziwiła się jak białowłosa odchodzi. Momencik, dlaczego idzie? Może się śpieszy. No cóż. Pomału idzie noc, więc może kobieta się gdzieś śpieszyła? Do domu na przykład.
- Do widzenia.
Powiedziała, patrząc jak kobieta odchodzi. Wzięła kosz od mężczyzny i odłożyła go na ziemie przed sobą. Przekręciła głowę jeszcze na moment, a potem położyła dłonie na biodrach. Westchnęła. Chciała złapać za kosz, ale gdy mężczyzna zaczął mówić, skierowała wzrok na niego. Też gdzieś zamierzał iść? No trudno, wróci sama do domu.
- Przykro mi, ale śpieszę się do domu…
Urwała nagle, bo złapał ją w pasie i pocałował w policzek. Tego się nie spodziewała!
Oblała się rumieńcem i zamknęła oczy, nie wiedząc co zrobić. Miała zamiar uciec za moment… Ale on sam ją puścił i nim się obejrzała ruszył śladami tej kobiety.
Złapała się za policzek.
Wow. Co to było?
Szok jaki przeżyła był… dość duży i dziwny. Był szaleńczo miły. Ogarnęła się szybko i pokiwała głową na boki, starając się uspokoić.
Dim. To ktoś nieznajomy.
Fakt.
Chwyciła za kosz i postanowiła ruszyć przed siebie do domu. Nie mogła tu zostać. Jakoś nie miała ochoty siedzieć do nocy w ciemnościach i sama. Gdzie nie wie o której on wróci. Chwyciła kosz i spojrzała na jabłka. Jedno z jabłek właśnie było zjadane przez małego smoka o wielkich błękitnych oczach. Był słodki. Uśmiechnęła się w myślach sama do siebie. Rozejrzała się i ruszyła przed siebie do domu.

[z/t]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

 
Nie możesz odpowiadać w tematach