Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Pisanie 27.10.14 19:40  •  Plantacje Empty Plantacje

PLANTACJE
By nie robić Bóg wie ile tematów z każdym uprawianym garunkiem osobno, wystarczy napisać, na jakiej rzeczonej plantacji rozgrywa się fabuła, najlepiej w postaci nagłówka.

Wracając. Zgodnie z definicją, jest to wielkoobszarowa uprawa jednego gatunku. Marchew, ziemniak, burak cukrowy, pszenica, ryż. Wiele roślin uprawianych jest normalnie w gruncie, na wielu wielu hektarach. Mimo to, roślinność egzotyczna nie wytrzymuje zim panujących w M-3. Ba, nawet nie uda im rozwinąć się na tyle, by jako dojrzałe osobniki wydać plon. Dlatego warto zaznaczyć, iż plantacje roślin ciepłolubnych (np. banan, kiwi, czy pomarańcze), mieszczą się w potężnych szklarniach, gdzie pod sufitem rozciągnięte są skomplikowane - mniej lub bardziej - systemy zraszające. Gdzieś obok wejścia, w jakimś cichym pomieszczeniu znajdą się nawozy, cała aparatura stymulująca temperaturę i częstotliwość nawadniania oraz hektolitrowe zbiorniki na wodę zmieszaną ze środkami ochrony roślin.
Poza tym, na obszarze plantacji znajdują się różnorakie magazyny, w tym także chłodnie. Inne zaś zabudowania są przeznaczone typowo do przechowywania różnorakich maszyn wspomagających uprawę. Ciągniki, kombajny, czy ogromne bębny z pozawijanymi wężami.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.01.17 21:02  •  Plantacje Empty Re: Plantacje
Na plantacji ryżu...

Wieczorny wiatr jak zwykle był chłodny. Ale przynosił ochłodzenie po ciężkim, słonecznym dniu. Tym bardziej, gdy spędziło się go na farmach. Słońce już prawie zaszło, ale wciąż delikatnie oświetlało swoimi promieniami okolicę.  Nie wielu farmerów o tej godzinie pracowało. Wręcz żaden. A Naomi…?
Niestety, musiała. Z własnego wyboru jednak, postanowiła zostać dłużej i pomóc jednemu z farmerów. A w czym konkretnie? W zebraniu jabłek, które z jakiegoś powodu spadły na ziemię, ale były uszkodzone. Prosta robota, a i tak zajęło jej to sporo czasu… Bo plantacje są ogromne. Na szczęście, kończyła na dziś. Niosła aktualnie ostatni kosz z jabłkami. Maszerowała w miarę równym krokiem, choć miała z tym problem z powodu ciężaru jaki dźwigała. Tyle owoców pospadało… Nie martwiła się tym jednak. Wiedziała na co zostaną przeznaczone i to napawało ją radością. Choć ręce ją bolały od trzymania ciężkiego koszyka, a nogi od ciągłego chodzenia to mimo to miała minę zadowoloną. Z dobrze wykonanej roboty, z której będą się cieszyć inni. W tym wypadku, zwierzęta.
I to lubiła. Pomagać zwierzętom. Nieważne czy królik, pies, chomik, koń czy świnia. Jak może to pomaga. A w tym wypadku, prosiaki będą mogły się najeść. Choć wcale nie musiała robić tego do późna i mogła to zrobić rano, ale wybrała opcję zrobienia tego jeszcze tego samego dnia. Spojrzała w swoje prawo… Mijała akurat plantację ryżu. Trochę jeszcze drogi ma, ale zdąży zanim zapadnie totalny zmrok. Zatrzymała się na chwilę obserwując pola.
- Ciekawe…
Zaraz po tym słowie, które wypowiedziała, zaczęła przyglądać się uważnie roślinności.
Woda zaczęła się poruszać, a po chwili wyłonił się z niej średniej wielkości smok o turkusowych łuskach. Jego niebieska krzywawa rozwiana była przez wiatr a złote ślepia skierowały się na zachodzące słońce. Uniósł swoje przednie, trójpalczaste łapy i przyłożył do ciała. Błony między nimi były brudne od błota, podobnie pazury. Pysk był bardzo smukły a nad oczami znajdowało się kilka kolców. Para poroży w kolorze kości słoniowej wyrastała z tyłu jego głowy dodając mu majestatu... Uderzył ogonem o taflę wody, a potem skierował swoje oczyska na dziewczynę. Mrugnął dwa razy. Jego gadzie oczy przeszywały jej duszę…

Naomi pokręciła głową.
Dobra Dim. Nie czas na to teraz, masz coś do zrobienia.
Jeszcze raz spojrzała w stronę plantacji, ponownie przywołując w myślach smoka. Miała zamiar odtworzyć go potem i przerysować na papier.
Na czym to ja…? A tak…
Dziewczyna ruszyła do przodu, jeszcze patrząc na moment na pole. A ponieważ kompletnie odpłynęła w jej wyimaginowany świat, kompletnie zignorowała jej otoczenie i dokonała przypadkiem czołowego zderzenia z plecami innej osoby. Wtedy dopiero oprzytomniała. Ciężki kosz o mało nie spadł jej na nogi, ale kilka jabłek z niego wypadło.
- Prz-przepraszam! – Odpowiedziała szybko, speszona.
Odstawiła kosz i unikając spojrzenia drugiej osoby, pozbierała upuszczone jabłka do kosza.

Tak, żeby wyjaśnić... Kolorowy napis to jej mowa, pogrubienie to myśli. A kursywa to jej wyobrażenia... <-- Ta informacja potem będzie w podpisie, który nie chce mi działać na razie. D<
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.01.17 10:17  •  Plantacje Empty Re: Plantacje
Zachodnia część M-3 to miejsce wyjątkowo spokojne. Z dala od zgiełku miasta i tego co się po nim plącze. Jeśli ktoś potrzebuje kontaktu z naturą, to miejsce powinien odwiedzić i nieco tu zabawić. Cisza i spokój pomijając pracujących w polu farmerów i te wszystkie zwierzęta. Więc co w takim miejscu robiła łowczyni ze ścieków? A to już jej mała tajemnica, mogła kogoś odwiedzić przecież, może załatwiała jakieś sprawunki a może po prostu się zgubiła? Tak czy inaczej biedna Dim nie miała na kogo wpaść jak na białowłosą kobietę która stała na poboczu obserwując coś w oddali. Ręce miała wsunięte w kieszenie dżinsowych spodni na tyłku. Do tego bordowa koszula, zapinana na guziki z podwiniętymi za łokcie rękawami. Białe włosy miała rozpuszczone jak mało kiedy, targane przez lekkie podmuchy wiatru. No i te hipnotyzujące jadeitowej barwy oczy. Taka jaką kiedyś miała zanim nie wstąpiła do łowców. Oczywiście teraz śliczna, rzadko spotykana zieleń była sztuczna. Ot zwykłe soczewki, nie mogła sobie hasać po łące z czerwonymi tęczówkami bo jeszcze by ktoś wezwał wojskowych. A peszek że katany przy sobie nie miała, zostawiła na powierzchni w jednej skrytce żeby czasem nie rzucać się w oczy z wielkim mieczem przy pasie. Ot zwykły cywil, bezbronna w obliczu zagrożenia (może ktoś w to uwierzy xD). Jej ciszę i spokój zakłóciła mała niezdarna dziewczynka. No może nie taka mała kiedy Angel zerknęła przez ramię i obleciała spojrzeniem zbierającą zniszczone jabłka z ziemi Dim. Przez chwilę się w nią wpatrywała, ale to były raczej ułamki sekund. Sama się schyliła i złapała jedno z jabłek po które sięgała nastolatka. Łowczyni była szybsza, co w efekcie pozwoliło Naomi na złapanie słoni Angel. - Nic się nie stało.. - powiedziała ze spokojem i włożyła jabłko do wielkiego kosza. - Nie za dużo tego na raz nabrałaś? Na zbyt silną nie wyglądasz.. jeszcze sobie coś zrobisz.. - skomentowała ze spokojem w głosie. Nie żeby była zuchwała, no może trochę. Ale nad tym do końca nie panowała, miała już wyuczoną tą maskę obojętności. Musiała być zimna żeby nie zjednywać sobie zbytnio osób bo im mniej masz tym mniej możesz stracić. A i tak miała wrażenie że teraz posiadała już za dużo. Sięgnęła po kolejne jabłko, postanowiła pomóc młodej, a co?! Nowy rok i nowy początek. Z resztą zniszczyła życie jednemu dziecku to może pomoże odrobinę drugiemu. - No i nie za późno na takie obfite zbiory? Po zmroku robi się niebezpiecznie w okolicy.. - dodała jeszcze spoglądając na młodą uważnie.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.01.17 15:05  •  Plantacje Empty Re: Plantacje
Naomi czuła wstyd. Powinna uważać a przez swoje zamyślenie wpadła na piękną kobietę! No dobra. Lepiej trafić tak, niż na wielkiego dryblasa z owłosioną, umięśnioną klatą od którego na kilometr czuć by było fajki albo alkohol. Zarejestrowała jej wygląd szybo i porównała do swojego. Białe włosy jak ona! Poczuła się lepiej, czując, że spotkała bratnią duszę. Jadeitowe oczy kojarzyły jej się z smokami plującymi kwasem, które wielokrotnie rysowała. Przywołała w myślach jeden z szkiców. Z paszczy smoka wyciekała żrąca ślina, a łuski miały odcień ciemnej zieleni przechodzącej w czerń. Rozproszył ją moment, gdzie złapała za rękę kobiety przypadkowo. Aż strzeliła rumieńca, przez co spuściła głowę. Zastanowiła się chwilę, zanim odpowiedziała.
    - Może… Ale chciałam skończyć pracę na dziś, żeby jutro świnie miały co jeść rano. – Odpowiedziała nieśmiało.
Gdy wszystkie jabłka znalazły się w koszu, wstała i podniosła go. Spojrzała jej w oczy. Srebrne oczyska na chwilę załapały kontakt wzrokowy, ale ten za chwilę został przerwany przez nią, gdy pojawiło się kolejne pytanie.
    - Fakt, robi się niebezpieczniej, ale tak sobie zaplanowałam czas, żeby zdążyć do domu przed nocą.
Odstawiła kosz na ziemię na moment, żeby poprawić swoje długie włosy, które zamiast być z tyłu znalazły się z przodu za sprawą kucnięcia. Gdy to zrobiła, zwróciła się do kobiety.
    - Czy… Pani często tu przychodzi? – Spytała spokojnie.
    - I… ma pani bardzo ładne oczy. Kojarzą mi się z takimi kryształami…
Dim, jak one się nazywały… Szmaragdy? Nie, to nie to…
    - Jade…jadeitami! O! Pani oczy kojarzą mi się z jadeitami!
I z wężami i smokami i jaszczurkami i wiwernami!
Dodała w myślach.
    - Nie myślałam, że można mieć taki kolor oczu… Pani mama musiała być bardzo piękna. Albo tata.- Dim zamyśliła się na moment, próbując rozgryźć pochodzenie tych niezwykłych oczu.
Pierwsze co jej przyszło na myśl to łzy jadeitowego smoka, który płakał na śmiercią ukochanej. Zabitej przez złych ludzi. Płakał tak długo, że zmienił się w kamień, który nadal ronił łzy. A one zmieszały się z krwią zmarłej i utworzyły strumień. Potem gdy dotarł on do ludzi, oni napili się z niego i ich oczy stały się jadeitowe… Co za świetna opowieść! Musi sobie gdzieś to zapisać.
Dziewczyna wpadła w tak głębokie zamyślenie, że wyłączyła się kompletnie z tego co się dzieje i patrzyła się w jeden punkt, którym stała się ziemia. Obmyślała jak narysowć ową smutną scenę śmierci ukochanej jadeitowego smoka.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.01.17 16:15  •  Plantacje Empty Re: Plantacje
Słuchała wyjaśnień młodszej dziewczyny z zaciekawieniem, byłą taka delikatna i niewinna. Zupełnie jak ona 10 lat wstecz, jak ten czas szybko leciał. Jeszcze ten ciepły, wstydliwy głos, te białe włoski. Były nawet podobne odrobinę do siebie, jak by oczywiście wziąć z Angel z przeszłości i postawić obok Naomi to prawie jak siostry. Jakie to miłe uczucie cofnąć się wstecz gdy jeszcze nie było tych zmartwień. Gdzie wszystko powoli toczyło się do przodu, gdzie jedynym zmartwieniem było zaliczyć przedmioty z jak najlepszym wynikiem. Powoli kreować sobie przyszłość, aby przysłużyć się społeczeństwu. Złapała za kosz jedną ręką i bez jakiegoś trudu podniosła go w górę. Oparła spód kosza na barku podtrzymując jedną ręką za krawędź kosza aby jej nie spadł. - Dla Ciebie i tak jest chyba już za ciężki.. - powiedziała ze spokojem w głosie. Pomoże słabej istotce, a co ma innego do roboty. Załatwiła co miała załatwić, nic nie stało na przeszkodzie żeby młodą bezpiecznie odprowadzić do domu. Jeszcze jakiś zboczeniec ją napadnie i co wtedy? Angel miała swoje słabości, choć sama była w stanie pastwić się nad wrogiem, to nie była w stanie stać bezczynnie jak ktoś pastwił się nad zwierzętami i niewinnymi osobami. Puszczały jej nerwy a w skrajnych przypadkach wpadała w istny amok. Fakt że mogła zapobiec takiemu losowi jakiemu padła jej własna matka już dawał jakiś komfort psychiczny. - Odprowadzę cię.. to nie miejsce i czas aby taka bezbronna dziewczyna plątała się po okolicy.. - powiedziała zerkając na Dimness. W odpowiedzi na komplement uśmiechnęła się lekko. - To po mojej mamie.. miała takiej samej barwy oczy.. - powiedziała ze spokojem. Zmrużyła oczka ruszając z młodą ścieżką przed siebie. Jedna rzecz której jej brakowało po rytuale to jej własna barwa oczek, teraz kiedy straciła rodzicielkę jedyne co jej pozostało po niej to śnieżnobiałe włosy. Zawsze coś. - Czasami lubię odpocząć od miasta i tego co się w nim dzieje, poza tym.. w tych rejonach można dostać świetnej jakości produkty.. - powiedziała z zadowoleniem w głosie, oczywiście miała na myśli pożywienie dla swojego tygrysa, ale lepiej nie zdradzać takich szczegółów na starcie. Który normalny obywatel posiada wielkiego tygrysa z płonącą końcówką ogona? Kto wie, może Naomi będzie miała przyjemność poznać dzikiego towarzysza łowczyni.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.01.17 17:50  •  Plantacje Empty Re: Plantacje
- Przeklęte SPECe. – Mruknął ponuro zostawiając większość dobytku w szafie.
Zakazali mu zabierać ekwipunku wszędzie. Przecież i tak ma w głowie bombę więc nie może psocić za bardzo. A co jeśli natrafiłby na bardzo niebezpiecznego przestępcę, którego można pokonać tylko z pomocą strzelby nabijanej uciętymi palcami i zębami? A co jak ktoś będzie miał za dużo krwi?
No ale, dla spełnienia marzeń i snów musiał się poświęcić. Przynajmniej resztę ciuszków mu zostawili.
Jednak teraz głównym jego zadaniem było podwędzić komuś coś czym można zrobić komu innemu krzywdę. Czuł się bez tego nago, z resztą potrzebował odrobinę zabawy z kombinowaniem w nowym miejscu. Mało kto spodziewał się że jest kimkolwiek więcej prócz zwykłym trepem. Z resztą kto tutaj go znał? Strażnicy więzienni nie szlajają się przy koszarach, a oprócz nich i Andraste nikt chyba nie wiedział o tym kim jest. Korzystając ze statusu incognito udało mu się zagadać do kogoś równie młodego co on i po krótkiej chwili słodzenia mu podwędzić dwa długopisy, o jeden poprosił drugi po prostu ukradł mu w trakcie zabawiania rozmową.
Powoli zmierzał w stronę pól uprawnych, ot aby znaleźć kogoś kto będzie w stanie sprzedać mu tajemnice plewienia grządek.
Z uśmiechem na ustach przechadzał się po mieście z niemałym podziwem. Pierwszy raz widział takie budynki i w ogóle tyle żywych ludzi w jednym miejscu.
W końcu zachwycony i podniecony wszedł w dystrykt PGRowski. Wszędzie ktoś coś robił, jakieś maszyny. Zupełnie inaczej niż to widział na swoim małym poletku i na polach ludzi których odwiedzał w czasie swojej podróży. W końcu jednak trafił na dwójkę białowłosych kobiet, które o czymś gadały zamiast pracować. Dwie babcie gadają w polu, babcie wiedzą dużo, babcie można przekonać aby coś zrobiły. Tym prostym sposobem Seitou wydedukował, że są idealne do pomocy.
- Witam sędziwe panie! – Krzyknął podchodząc do nich od tyłu. – Poszukuję kogoś kto nauczy mnie tajemnic rolnictwa, powie mi jak wyrywać chwasty i nawozić moje ziemniaki.
Stanął wesoły z rękami w kieszeniach poprawiając długopisy w rękach. Ot z przyzwyczajenia jak wyglądają jego rozmowy z ludźmi w dziczy.
- Byłbym bardzo wdzięczny za pomoc w dzieleniu się waszym bogatym doświadczeniem. – Dodał akcentując to tak aby brzmiało to jednocześnie słodko i przymilnie, ale też miało znamiona lekkiej groźby.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.01.17 21:18  •  Plantacje Empty Re: Plantacje
Z zamyślenia Naomi wyrwała ją kobieta, która nagle nie dość, że zabrała jej kosz to jeszcze bez problemu położyła go na swoim barku. Dziewczyna obserwowała ją zaskoczona. Nie wyglądała na atletkę, a jednak uniosła taki ciężar! Aż oczy jej się rozszerzyły i leciutko otworzyła usta z podziwu. Potrzęsła głową na boki, wyrywając się z szoku.
    - Dz-dziękuję…
Odpowiedziała onieśmielona nagłą pomocą, zaproponowaną w jej stronę. Wróć. W sumie wymuszoną, ale niech już będzie. Uniosła głowę w jej stronę na jej komentarz odnośnie jej słabości.
    - Nie jestem aż tak bezbronna! – Szybko jednak zmieniła zdanie, bo spuściła wzrok w dół. – No dobra… trochę jestem…
Złączyła ręce z tyłu i ruszyła powoli do przodu.
    - Ja… pokażę drogę. Do mojej ulicy. A potem sobie już poradzę…
Chyba…
Odziedziczyła oczy po mamie, hę? Ciekawe… Naomi zaczęła zastanawiać się, co odziedziczyła po swojej rodzicielce. Piórko. Tego była pewna. Ale chodziło tu o cechy wyglądu a nie przedmioty. Z tego co przypominała sobie, często mówiono, że przypomina mamę. Ale jej mama nie miała żadnych białych plam czy białych włosów. Miała ciemno-brązowe… To wszystko przez tą chorobę! Spojrzała na kobietę, gdy ta zaczęła opowiadać.
    - Ja nie mieszkam w mieście. Nie żałuję, lubię słyszeć koguty o poranku. Mieszkam dość blisko farm. A świeżej jakości produkty… Najlepsze jest świeże mleko! – Spojrzała na nią z lekkim uśmiechem. – Pomagam przy dojeniu krów, za co czasem farmerzy dają mi mleko albo sprzedają po niższej cenie.
Nie tylko mleko. Dostała świeże warzywa, owoce czy jajka. Ciężko przeżyć samemu, ale za jej ciężką pracę przy zwierzętach otrzymywała takie prezenty. Najczęściej gdy zbliżały się jakieś święta czy były nadwyżki.
    - ”Witam sędziwe panie!”
Na głos jakiegoś mężczyzny obróciła się w stronę głosu. Wait.
Sędziwa?
Poczuła się urażona… Tak trochę. Chociaż… Nazywali ją babcia, albinos, mutant i tak dalej. Szybko mu zatem wybaczyła, może ma słaby wzrok. Przecież białe włosy kojarzą się z staruszkami, a że były odwrócone do niego tyłem, mógł pomylić się z wiekiem.
…Chociaż… Która babcia ma włosy do tyłka?
Wyobraziła sobie zwiędłą staruszkę z poplątanymi kudłami do ziemi z sklejaną kilkukrotnie laską i brodawkami na nosie. Bleh. Wiedźma. Za moment do tego wyobrażenia dołączył czarny kot, wielki kocioł z zielonym wywarem, latająca miotła i wielki czarny kapelusz na głowie babuszki.
Wiedźma z tak długimi włosami… Nie, nie przejdzie. Zaplącze się w gałęzie drzewa, ale przeleci.
Wyobraziła sobie to i o mało nie parsknęła śmiechem. Zasłoniła usta na chwilę, żeby zachichotać pod nosem. Uspokoiła się szybko jednak.
    - Ale… – Zamyśliła się. – Co pan konkretnie potrzebuje? Nie rozumiem pytania.
Spojrzała na niego pytająco, przekręcając głowę. Lewą ręką złapała się za prawy łokieć.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.01.17 23:40  •  Plantacje Empty Re: Plantacje
Słuchała młodej gdy tak szły wydreptaną polną ścieżką oddzielającą pola uprawne od siebie. Wszystko wskazywało na to że albo sama na siebie zarabia albo wspomaga rodzinę. Taka młoda a już taka zaradna, pracowite dziewczę w tym wieku to miła niespodzianka. Zwłaszcza że Dim żyła realiami zwykłych ludzi, nie to co Angel. Łowczyni wywodziła się z dobrze prosperującej rodziny bo ojciec był biznesmenem a matka świetnym neurochirurgiem. Nigdy nie musiała na siebie pracować, miała wszystko w młodości a nawet i więcej. Ale co jej po tym pozostało? Ojciec zginął w wypadku podczas jednej ze swoich delegacji, matkę jej zarżnęli w ciemnej uliczce gdy wracała do domu po skończonym dyżurze. A ona sama odwróciła się od spokojnego życia dziesięć lat temu tylko przez spotkanie jednego człowieka! Jeden Indywidualista, który wciągnął ją do swojego świata niemalże pstrykając palcami. Życie łowcy nie było takie spokojne jak zwykłych ludzi z M-3 to było pewne. Kiwnęła głową na słowa Naomi, gdy młoda zaproponowała że będzie przewodnikiem. Taka współpraca może być, no do momentu aż obie nie usłyszały nawoływania jakiegoś chłopaka. Przed nimi żadne babcie nie szły, za nimi raczej też nie skoro głos dobiegał zza ich pleców. Zatrzymała się wraz z młodą i spojrzała przez ramię. Po czym obróciła się bokiem do typa mierząc go od góry do dołu i w drugą stronę zatrzymując się na twarzy. Zmrużyła ślepia na ostatnią wypowiedź jaka padła z jego ust, niby prośba ale jednak groźba. - Wybacz młokosie.. ale ja się w sadzenie grządek nie bawię.. - zaczęła łagodnym acz nieco bezczelnym tonem. Nie ruszyło ją to że została nazwana babcią, ale która staruszka nosi na jednym barku wielki kosz pełen jabłek? - Jeśli nie masz nic innego do roboty, radzę ci zrobić obrót o 180 stopni i wracać tam skąd cię przywiało.. - przesłodko się do niego przy tym uśmiechnęła. Zabrzmiała jak dobra rada z nutką groźby jak u niego przed chwilą, no może więcej w niej było zuchwałości. Ale point made!
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.01.17 20:42  •  Plantacje Empty Re: Plantacje
No cóż, może w miastach białe włosy to była normalka, ale tam skąd pochodził ten kolor był zarezerwowany dla starców. A fakt, że na wsiach które odwiedzał balwierzy i fryzjerów nie uświadczysz to babcie nosiły włosy i po kostki. Taki symbol starości i przeżytych lat mierzony w braku uzębienia i długości włosów to był standard w miejscach, które odwiedzał (i tak, wyglądały jak wielki dred zrobiony z brudu, kurzu). Baba jagę też kiedyś widział. Nawet robił z jedną biznesy, ale one przeważnie były potworami w ludzkiej skórze więc wiecznie piękne i młode, tylko capiły ziołami i śmiercią (pewnie chciały tymi pierwszymi zamaskować to drugie, ale to nie do końca im to wychodziło).
„Młokos” – Tora uśmiechnął się szeroko puszczając mimo uszu. Gdyby nie to, że był związany układem i wolał nie umierać byłby chętny zrobić jej tracheotomię, no ale z resztą rzeczywiście był młodziutki i nadal dopiero uczył się życia, na przykład nigdy dobrze nie wychodził mu anger management. No ale cóż, ważne że przynajmniej jedna z dziewcząt była ogarnięta w temacie, który go interesował, tak więc tym bardziej zignorował drugą.
Nie mógł jednak podarować sobie uwagi.
- Daj sobie spokój z pyskówkami babciu, nie zbyt wiekowa jesteś na takie cwaniakowanie? - Obdarzył ją tak złośliwym spojrzeniem jak tylko mógł i puścił jej oko. - Jak lubisz sobie rozporządzać ludźmi to proponuję iść do lustra i tam ćwiczyć musztrę.
W sumie mogła być kimś ze SPEC. W sumie mógł sobie załatwić powrót do pierdla. W sumie nie powinien obrażać tu ludzi na daremno, ale skoro nie mógł zabić to chociaż mógł jej dociąć.
Zrobił szybki piruet wchodząc między dziewczyny i ustawił się plecami do Angel ignorując ją zupełnie. Skoro nie miała nic ciekawego do powiedzenia to nie miał z niej żadnego użytku.
- Przepraszam najmocniej, – mruknął zakłopotany zdejmując czapkę – ale nie bywam często w mieście i nie wiedziałem, że panuje moda na białe włosy. Seitou Tora, miło poznać. – Widząc, że dziewczyna poczuła się chyba urażona uwagą na temat wieku i włosów spojrzał na nie i dodał. –Są wyjątkowo ładne i rzadko spotykane, nie gniewaj się.  
Może był socjopatycznym psychopatą, ale wiedział jak być miłym. Ot po prostu czasem robił takie małe gafy.
Złapał jej dłoń i ucałował, słyszał kiedyś od jakiegoś fircyka że laski to lubią i to dobry pomysł na przywitanie się i przeprosiny jak nie ma się chwastów. Z resztą po co kobiecie, która zajmuje się zieleniną wyrwany kwiatek? Następnym razem przyniesie jej jedną z piżamek od kultystów, nie wyprane odkąd je „znalazł” ale przynajmniej piach starł niemal całą krew.
- Nie mam pojęcia. Chcę być farmerem i nauczyć się wszystkiego tego co robią farmerzy. – Odpowiedział jej beztrosko – Jakbym wiedział to nie musiałbym się przecież pytać.
Był trochę zaskoczony jej niedomyślnością, ale z resztą nie miało to znaczenia. Miała wiedzę, której potrzebował.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.01.17 13:05  •  Plantacje Empty Re: Plantacje
Naomi niezbyt rozumiała, czemu białowłosa kobieta jest niemiła wobec tego mężczyzny. Spojrzała na kosz jabłek, a potem na nią. Posłuchała uważnie ich krótkiej wymiany zdań, ale szybko zmieniła punkt zainteresowania. Po co podsłuchiwać ich rozmowę.
Wzrok przeniosła na bujne drzewo koło drogi. Wyobraziła sobie jak nagle wszystkie liście wzlatują okazując się być tak naprawdę zielonymi motylami. Nadal by tak patrzyła na to drzewo… Gdyby nie poczuła nagle, że jej dłoń jest chwytana i całowana. Od razu spojrzała na nieznajomego.
Zdziwiła się.
I zarumieniła po chwili.
Wow. To się nazywa miły mężczyzna! Takich to teraz mało.
Jego żona ma cudowne życie, jeżeli on też tak ją traktuje.
    - Mi-miło mi… Naomi… Kasai…
Onieśmielona nie wiedziała jak zareagować. Nie spotkała się jeszcze z takim przywitaniem od… kogokolwiek! Gdy puścił jej ręce schowała je za sobą.
Posłuchała jego wyjaśnień i zastanowiła się.
    - Znaczy… Ja niezbyt wiem coś o ogrodnictwie… Ale znam się więcej na hodowli zwierząt. Jeżeli Pan byłby zainteresowany dowiedzeniem się czegoś o na przykład… Trzymaniu kur czy dojeniu krów… Mogę pomóc.
Nie myślała, że ktoś będzie chciał się czegoś na ten temat dowiedzieć. Serio. I to jeszcze osoba z miasta. Nie myślała, że tak się zdarzy, ale skoro ktoś był żądny wiedzy… To trzeba ją zaspokoić. Tylko nie wiedziała jak. Mogłaby mu wytłumaczyć parę rzeczy, ale najpewniej więcej mu powie ktoś to jest farmerem. Ona pomaga.
    - Jeżeli chciałby Pan dowiedzieć się więcej o ogrodnictwie to musiałby Pan pogadać z farmerami… – Umilkła ma moment. – Jeżeli Pan mi wybaczy, chciałabym wrócić do domu wraz z Panią.
Przekręciła głowę spoglądając na białowłosą kobietę. Zbliżała się noc i wypadało dotrzeć do domu. Była ciut zmęczona, więc... No. Wiadomo. Jakoś nie miała ochoty wracać o północy do domu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.01.17 16:32  •  Plantacje Empty Re: Plantacje
A to ci dopiero bezczelny gnojek, nie wyglądał na zbyt wiele młodszego od niej, ba mógł być nawet starszy. To nie miało teraz najmniejszego znaczenia. Uniosła brew na straszną obelgę jaką ją uraczył szczeniak. "Babciu?" powtórzyła w myślach przyglądając się mu z wymalowanym na twarzy chłodem. Gdyby była temperamentna to może by się oburzyła. Gdyby wiedział jak ją wkurwić to pewnie by mu z miejsca dała w pysk, na jego szczęście nic o niej nie wiedział. "Żebym ja Ciebie nie wymusztrowała cwaniaczku.." przeszło jej jedynie przez myśl gdy mu się tak przyglądała z obojętnością. Widząc jednak jak chłopak nagle rzucił w stronę Dim i zaczął się jej uroczo podlizywać, aż się zdziwiła. "Kto by pomyślał że ta przemądrzała menda jest jednak dobrze wychowana.. a może chwilowe zaćmienie umysłu.. mniejsza o to.." mruknęła sama do siebie. Naomi aż się zarumieniła słodko w odpowiedzi na jego szarmanckie zagranie. "Oooooo jakie to słodkie.. chyba wpadł jej w oko.." aż się uśmiechnęła pod nosem na tą myśl. W rumieńcach wyglądała przecudnie i tak niewinnie. Odgarnęła kosmyk włosów za ucho nadal się przyglądając nastolatce. Nadal miała kosz pełen jabłek na barku, nie wyglądała na zmęczoną od noszenia owoców. Zdawało się że przedmiot prawie nic nie waży, przynajmniej dla łowczyni. - Naomi-chan taka pomocna.. opieka nad zwierzętami to część życia każdego farmera.. jak się chłopak chce nauczyć wypasać świnie.. to przyda mu się parę cennych porad.. - powiedziała z zadowoleniem w głosie. Złapała drugą ręką za brzeg kosza pełnego podgniłych jabłek i jednym zwinnym ruchem cisnęła nim w Seitou. - Masz! - powiedziała dość energicznie. Pod żadnym pozorem nie chciała go uderzyć. Ale że chłopak miał obie ręce wolne to wepchnęła mu w łapki wielki, ciężki kosz. - Naomi Ci wyjaśni co się z tym robi.. taka informacja ci się przyda jak chcesz zostać dobrym farmerem w przyszłości.. - powiedziała szczerząc się do niego iście wrednie. Barwa głosu byłą tak zmanipulowana jakby tłumaczyła coś 3 letniemu dziecku, na zasadzie 'jedz warzywa i pij mleko a będziesz duuuuuży i siiiiiiilny'. Zrobiła jeszcze krok w jego stronę i wsunęła rękę w jego bujne włosy czochrając Seitou jak małego dzieciaczka. - Bądź grzeczny i słuchaj cioci Naomi.. - dodała uśmiechając się dość wrednie i puściła oczko do nastolatki. - Ten uroczy młodzieniec cię odprowadzi.. do zobaczenia wkrótce Naomi-chan.. - powiedziała posyłając jej już miły uśmiech, nawet barwa głosu była miła dla ucha. Po czym wsunęła ręce do kieszeni i ruszyła w przeciwną stronę "Zgarnę jeszcze moje rzeczy z opuszczonego magazynu i zwijam się do ścieków.. na dzisiaj mi wystarczy rozrywek.." przeszło jej przez myśl gdy dość szybkim krokiem zaszłą ze ścieżki i na skrótu szła w swoją stronę.

z tematu w stronę Opuszczonego Magazynu
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Plantacje Empty Re: Plantacje
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach