Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Karty Postaci


Go down

Pisanie 06.09.14 14:28  •  Hey there, Delilah Empty Hey there, Delilah
Godność: Delilah. Pewnie fałszywe.
Pseudonim: Lamia, czasem czule zwana wiedźmą. Na „ej, ty!” też reaguje.
Płeć: Żeńska.
Wiek: Wygląda na jakieś trzydzieści lat, w rzeczywistości ma z trzy razy tyle.
Orientacja: Żadna.
Zawód: Pogromca niewiernych, w wolnych chwilach porywacz i złodziejka dzieci.
Miejsce zamieszkania: Desperacja. Niby ma w Świątyni własny kawałek podłogi, niby ma gdzieś w górach wygrzebaną w ziemi norę, ale jakoś nigdzie nie może na stałe zagrzać miejsca. Wieczny włóczęga.
Organizacja: Kościół Nowej Wiary.
Rasa: Wymordowana.
Ranga: Zdziczały / Inkwizytor.

Moce:
Biokineza. (rasowa) Jej skóra potrafi na zawołanie stwardnieć, upodabniając się do drewna. Ciężko ją przeciąć, nie sposób przegryźć zębami przyzwyczajonymi do darcia mięsa, no i nie krwawi; dopiero przedostanie się przez tę zdrewniałą warstwę do tkanek znajdujących się pod spodem wyrządzi Delilah natychmiastową krzywdę. Wszystkie pozostałe rany, które nie przebiły drewna, po powrocie do normalnego stanu zmieniają się w zadrapania, krwawiące i bolące, ale zazwyczaj niewymagające szczególnego traktowania. Największym zmianom ulega skóra tułowia – zdrewniała warstwa jest najgrubsza na klatce piersiowej, nad najwrażliwszymi organami; na kończynach jest nieco cieńsza; na dłoniach, stopach i twarzy ma nie więcej niż centymetr grubości.
Macki. (związana z ciałem) Mało adekwatne skojarzenie, ale samo się nasuwa. Korzenie oplatające ręce Delilah mogą w dowolnym momencie się odwinąć, skręcić w dwa sploty i w zasadzie uformować drugą parę rąk. Ich możliwości niczym nie różnią się od oryginalnych: jej drugie ręce są tak samo chwytne i tak samo silne jak pierwsze, ani mniej, ani bardziej.
Trucizna. (związana z ciałem) W roślinnych tkankach Lamii płynie sok, przezroczysty, bezbarwny i pozbawiony smaku niczym woda, gęsty jak syrop i cholernie trujący. Zranione korzenie krwawią więc toksyczną cieczą, wchłaniającą się przez skórę do organizmu ofiary, w małych dawkach powodującą tymczasowo miejscowy paraliż, w dużych prowadzącą nawet do śmierci (wskutek porażenia mięśni). Kilka kropel może na parę minut pozbawić ofiarę czucia w dłoni, łyżka stołowa na kwadrans uniemożliwi poruszanie kończyną, kubek zupełnie sparaliżuje na godzinę, pół litra – prawdopodobnie uśmierci. Delilah jest w większości odporna na działanie własnej trucizny (paraliż jest tylko częściowy, zwykle to tylko utrata czucia, a śmierć od własnych toksyn raczej jej nie grozi), natomiast utratę soku odczuwa tak, jak swojej ludzkiej krwi. Ma go w sobie około dwóch litrów; gwałtowne pozbycie się połowy z tego na pewno ją zabije, nie może więc nim chlapać na prawo i lewo.

Umiejętności:
Broń biała. Najsprawniej włada Żmijką, swoim ukochanym mieczem, leżącym jej w dłoni, jakby był do niej stworzony – ale nie jest wybredna, weźmie cokolwiek, co wpadnie jej w ręce, byleby miało ostrą krawędź.
Walka wręcz. Stara się jej unikać, w walce posługiwać się raczej ostrzem, ale w razie potrzeby rękami też potrafi zrobić krzywdę. Nie bawi się w uczciwą walkę na pięści: bez skrępowania wsadza palce w oczy, kopie poniżej pasa, pluje, gryzie, drapie, byle na jak najdłużej wyłączyć przeciwnika z gry.
Zna się na roślinach. Wie, co można bezpiecznie zjeść, czego lepiej unikać, czym obłożyć ranę, co zalać wrzątkiem i pić na spędzenie ciąży, czym podtruwać ciotkę, żeby się nie zorientowała, i tak dalej, i tak dalej. Z oczywistych przyczyn jest rozeznana głównie w tych rzadkich chwastach, które od czasu do czasu można znaleźć na terenach Desperacji, rośliny miasta i Edenu widuje rzadko i podchodzi do nich raczej nieufnie.
Bonusy rasowe.

Słabości:
Boi się nie tyle samej ciemności, ile cieni rzucanych w obecności światła, szczególnie tych dużych albo o niecodziennych kształtach – prawdopodobnie ma to źródło w halucynacjach, które przytrafiają jej się od czasu do czasu, kiedy to widzi cienie, które poruszają się nie tak, jak powinny, są za duże albo za małe. W związku z tym umbrakineza i pokrewne zdolności wywołują u niej paniczny lęk i chęć ucieczki.
W sytuacjach stresowych, pod wpływem strachu, napięcia albo bólu zapomina, jak się mówi, i potrafi się porozumiewać tylko zwierzęcymi odgłosami, zrozumiałymi głównie dla innych Wymordowanych.
Poi wodą zarówno ludzką, jak i roślinną część swojego ciała, więc potrzebuje jej w nieprzyzwoitych ilościach. Absolutne minimum, jakiego jej organizm wymaga do przeżycia, to trzy litry dziennie; idealna ilość to około pięciu.

Wygląd zewnętrzny:
Z twarzy podobna zupełnie do nikogo. Fizjonomię ma przeciętną: twarz owalna, o pospolitych rysach; nos prosty, odrobinę zadarty; usta o opadających kącikach; wystający podbródek. Na czole pionowa bruzda od marszczenia brwi. Oczy w burym, nijakim kolorze, wilgotne, zaczerwienione, wiecznie błyszczące jak w gorączce; rzęsy krótkie, rzadkie, niewarte wzmianki. Włosy posiwiałe, o niemożliwym do określenia naturalnym kolorze, związane z tyłu głowy w niechlujny węzeł, z którego i tak co chwilę uciekają nieposłusznie skręcające się kosmyki. Gdyby je rozpuściła, sięgałyby pewnie za ramiona, gdyby uczesała i ogólnie doprowadziła do porządku, okazałyby się gęste i lekko kręcone. Cera żółtawa, niezdrowa, tu i ówdzie poznaczona bliznami, znamionami, zmarszczkami. Nie jest urodziwa, ale wyjątkowo brzydka też nie; gdyby była człowiekiem, mijałoby się ją na ulicy bez słowa, wzrok ślizgałby się po twarzy nieuważnie, zapominałoby się ją od razu. Ale nie jest.
Przyjęła cechy nie zwierzęcia, a rośliny, jakiegoś paskudnego chwastu z pustkowi Desperacji.  Korzenie wżarły się w jej skórę, oplotły kończyny; maleńkie tępe kolce wyrosły tu i ówdzie na rękach i nogach; delikatne pnącza zakorzeniły się w jej włosach i kwitną na wiosnę. Nie da się tego nie widzieć, jej nieludzkość rzuca się w oczy natychmiast i jest absolutnie nie do ukrycia.
A przecież wyglądała kiedyś zupełnie normalnie. Umarła jako zwyczajna trzydziestolatka, średniego wzrostu (metr sześćdziesiąt osiem), o prawidłowej wadze (siedemdziesiąt kilo). Konkretnie zbudowana, żadna filigranowa chudzina – z mocnymi nogami wędrowca, średnio umięśniona, ale wytrzymała jak zwierzę juczne. Wąska w ramionach i biodrach, biust i tyłek miała poniżej średniej; nadrabiała wcięciem w talii, a ubrania dobierała tak, żeby podkreślić to, na czym miło było zawiesić wzrok, a ukryć to, czego wolała nie pokazywać.
Oczywiście to było wtedy – teraz jej ubiorem rządzi nie moda, a zdrowy rozsądek i szczupłe zasoby materialne. Gorsety wygrane w karty od handlarek, sznurowane luźno, żeby nie krępowały. Męskie portki zdarte z trupów, przycięte i niezgrabnie zszyte, by lepiej pasowały; wycięte z nich pasy płótna służą za paski, bandaże, prowizoryczne sznury. Koszule podprowadzone klientom znajomych prostytutek. Kurtki i kamizelki kupione od mieszkańców Nowej Desperacji za ukradzione pieniądze. I tak dalej, i tak dalej. Kupuje to, czego nie może sama sobie uszyć, kradnie to, czego nie może kupić. Jej ubrania to chaos dziwacznych połączeń, którego jedyną funkcją jest ochronić ją przed pogodą. Strój nie musi robić wrażenia – od zadawania szyku ma co innego.
Jest obwieszona ozdobami jak choinka na Gwiazdkę. Na pierwszy rzut oka ich nie widać, ale wystarczy przyjrzeć się nieco uważnie, żeby dostrzec bransoletki z wyprawionej skóry, koraliki z kości, wyrzeźbione z drewna symbole religijne, poczerniałe broszki i spinki ukradzione lata temu, kolczyki z zębów zwierząt i kolców roślin, i tym podobne błyskotki, które Delilah zbiera jak sroka i nosi przy każdej możliwej okazji.

Charakter:
Zwierzę. Po prostu. Kiedy jej ciało się odrodziło, umarła większość człowieczeństwa. Nietknięte zostały tylko najniższe instynkty: najeść się, wyspać, znaleźć bezpieczne, ciepłe miejsce, obronić się, słowem – przetrwać. W większości wypadków własne życie to dla niej najwyższa wartość i nie cofnie się przed niczym, żeby je zachować. Kradnie, krzywdzi i zabija, słabszych wykorzystuje, silniejszych omija, wszystko w imię własnego przeżycia. Nie da się tego nazwać egoizmem, bo egoizm to ludzka postawa, a jej człowieczeństwo już od dawna nie dochodzi do głosu.
Człowiek budzi się w niej tylko czasami, prawie zawsze w związku z jej kościołem. Pobożna to za słabe słowo – zupełnie bez przesady można stwierdzić, że swoje resztki zdrowia psychicznego zawdzięcza Ao. Jest swojemu bogu fanatycznie oddana, każde słowo kapłanów pochodzące od niego traktuje jak najświętszą świętość i przestrzega go co do litery; w religijnym ferworze gotowa byłaby oddać mu wszystko, nie wyłączając własnego życia. Swoją funkcję Inkwizytora traktuje jak coś więcej niż służbę, jak bycie narzędziem, posłusznie wypełniającym przydzielone mu zadania; tak jak sama trzyma w lewej ręce Żmijkę, swoje ukochane, niezawodne ostrze, tak Ao trzyma ją, Delilah, brzytwę, którą wycina ze świata heretyków – a przynajmniej tak o sobie myśli w rzadkich chwilach samozadowolenia graniczącego z pychą.
Religia zajmuje większość jej serca i umysłu, nie pozostawiając wiele miejsca na cokolwiek innego. Inni ludzie są jej w większości obojętni, postrzega ich w kategoriach drapieżników, ofiar, heretyków, współwyznawców i innych, a radzi sobie z nimi zależnie od tego, do której grupy trafią: drapieżników unika, ofiary pożera, heretyków zabija, współwyznawców szanuje, a innymi woli się nie zajmować, bo cholera wie, co z takimi począć. Zwykłe ludzkie interakcje są jej w zasadzie obce, nudzą ją i męczą rozmowy o rzeczach, które nie dotyczą jej bezpośrednio, mierzi ją fizyczna bliskość. Jest zupełnie nieprzystosowana do funkcjonowania w społeczeństwie i kiedy ma potrzebę albo – nie daj boże – ochotę na kontakt z kimś innym, postronni obserwatorzy mają przed sobą pożałowania godną scenę. Nie umie wchodzić w żadne znaczące relacje z innymi – a przynajmniej tak jej się wydaje, bo prawda jest taka, że z niektórymi łączą ją szczególne więzi. Chwiejne, owszem, niepewne, jak najbardziej, ale jednak są tam i dowodzą, że z Lamią można się zaprzyjaźnić, albo ją zainteresować, albo rozbudzić jej wściekłość, albo w ogóle cokolwiek –
– chociaż bóg jeden wie, że nie jest to łatwe. Delilah jest niesamowicie rozchwiana psychicznie: raz apatyczna i obojętna, skupiona wyłącznie na obecnym zadaniu, raz żarliwa, energiczna, z dzikim entuzjazmem odprawiająca ten czy inny religijny rytuał, raz potworna, straszna w swoim całkowitym zatraceniu, raz milcząca, spokojna, prawie melancholijna… Cały wachlarz emocji. A nigdy nie wiadomo, na którą się trafi.

Historia:
Spuśćmy na nią zasłonę milczenia. (Jak ją już napiszę, to wstawię.)

Dodatkowe:
Jej ulubiona metoda radzenia sobie z opornymi heretykami to porywanie ich dzieci. W zamian żąda ofiary dla Ao, a jeśli niewierny, zamiast posłusznie ją złożyć, spróbuje odzyskać potomstwo, serca jego i jego dzieci lądują obok siebie na ołtarzu.
Plotki głoszą, że ma już na punkcie dzieciaków konkretną obsesję i ukradła z domów co najmniej kilkoro młodych ludzi płci wszelakich. W jakich celach, nikt nie wie.
Jedyny przedmiot, do którego wydaje się być przywiązana, to jej ukochana broń – krótki miecz czule zwany Żmijką. Znawcy tematu dopatrzyliby się w niej podobieństwa do starych noży afgańskich – głownia jest prosta, jednosieczna, pozbawiona ozdób, bezpośrednia i skuteczna jak nóż rzeźnicki. Klinga Żmijki ma około trzydziestu centymetrów długości, broń jest zatem niewielka, poręczna, a w dodatku przyzwoicie wyważona i w ogóle zaskakująca wykonaniem. Żadnego Wymordowanego nie byłoby stać na to, żeby sprawić sobie takie ostrze, ale Delilah nie musiała za nie płacić; Żmijka jest zdobyczna, zdjęta z martwego ciała będącego niegdyś członkiem S.SPECu. Skąd wojskowy miał taką broń, zupełnie przecież nieregulaminową, nie wnikała – przywłaszczyła ją sobie bez zbędnych refleksji.
Kocha opowiadać historie i słuchać, jak inni to robią. Ze wszystkich typowo ludzkich rzeczy ta sprawia jej chyba najwięcej przyjemności.
Jest leworęczna.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.09.14 14:55  •  Hey there, Delilah Empty Re: Hey there, Delilah
W sumie to nie mam już nic do dodania ani do ujęcia. Akcept.
                                         
Fucker
Rottweiler     Opętany
Fucker
Rottweiler     Opętany
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach