Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Posesja większa niż inne wokół, jednak nie zaliczająca się jeszcze pod willę. Dwupiętrowy dom z dwoma dodatkowymi parterami poniżej parteru (gdzie druga piwnica jest miejscem ściśle tajnym). Dom ma w sobie wszystko czego właścicielowi potrzeba do szczęścia - salon, 2 pokoje gościnne, 3 łazienki (idealne, jako że problemy z pęcherzem dają o sobie się we znaki), pracownię, biblioteczkę, tajne laboratorium.
Cały dom jest oblegany przed dobrze ukryte trutki na pająki, tuszowane zapachem migdałów.
O porządek dba robot — Robin.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Zdezaktywował alarm, kiedy zakradał się od tyłu do posesji. Zakradanie się do własnego domu mogło być śmiechu warte, jednak w jego przypadku to kolejna logiczna sprzeczność do kolekcji. Przeskoczył przez ogrodzenie i mijając wybrane rzeźby, doszedł do wejścia do piwnicy, zakamuflowanego, jakby był kolejną częścią trawnika. Buty swoje skórzane już wcześniej wycierał mocno w trawę, by teraz nie spływało z nich błoto, kiedy trzymał je później w dłoni. Skarpetki kosztujące przynajmniej połowę pensji normalnego obywatela zdążył już przedziurawić i teraz marzł mu palec. Po prawidłowym wpisaniu hasła, mógł wejść do środka. Od razu mu się cieplej w stopę zrobiło, gdy włączył turbo farelkę w piwnicy. Zmęczony odsapnął chwilę, po czym zaczął się rozbierać ze swojego stroju. Zaczynając od peleryny, po bieliznę kończąc. Bezszelestnie po wypolerowanej podłodze sunął Robin, z wysuniętymi mechanicznymi szczypcami, do których wziął brudne ciuchy bohatera. System mowy miał wyciszany w odpowiednich godzinach i odzywać się mógł tylko w kwestiach istotnych, więc ciszę przerwało tylko powstanie nagiego mężczyzny z fotela, by mógł iść do toalety, do której ledwo zdążył. Późnej położył się spać w swoim trzyosobowym łóżku, zaglądając chwilę wcześniej, czy skrzynia z relikwiami wciąż tam jest.
Sen był krótki, bo tylko pięć godzin, za to nadzwyczaj głęboki. Załatwiając wszystkie poranne potrzeby, nie miał problemów by wykonać parę służbowych telefonów i przyodziać grafitowy garnitur. Mając w głowie wczorajszego androida, założył krawat, a do kieszeni wrzucił niezbędnik, włączył alarm i wyszedł z domu.

zt
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pan Badass utrzymywał ciszę, kiedy prowadził w stronę swojej posesji. Okolica była nader przyjemna, a o tej porze ludzi było nie wiele. Swoim nieprzyjemnym spojrzeniem lustrował teren wokół. "Lenatros" może i wyglądał normalnie, nie mniej jednak był brudny, nosił miecz i nie miał zegarka. Prócz tego miał ubytki skórne, którym co ciekawsi mogli się przyjrzeć. Nie zawsze był taki chłodny w obyciu, jednak teraz sprawy nielegalne zbyt wyraźnie łączyły się z nie tą osobowością co trzeba i mogły narazić Akhilesha na niepotrzebną uwagę. Z tego też powodu nie podał, żadnych informacji identyfikacyjnych robotowi zagłady. Szli brzegiem ulicy, Borys parę kroków przed androidem.
- Teraz pójdziesz w prawo i miniesz ten dom - odezwał się, nie patrząc na niego. Następnie miniesz 13 domów i przy 14. znajdziesz przy płocie zamek szyfrowy. Będzie na dole, przy samej trawie. Kod to 123841. Potem wejdziesz wejściem do piwnicy i tam się spotkamy.
Środki ostrożności powinny zostać zachowane mimo wszystko, a takie działanie powinno trochę zmniejszyć podejrzenia. Sąsiedzi pana Badassa rzadko mają okazję widzieć, by przychodził wraz z gościem.
Dalej idąc w pełni wyprostowanym, rozmyślał, jakie to zabiegi najpewniej wykona na maszynie. Na ile może sobie pozwolić i ile z potrzebnych części ma w domu. Tutaj akurat sprawa była prosta. Nawet jeśli czegoś nie ma, to ma potrzebne rzeczy, by takowe wykonać. Teraz kwestia ile wypada mu wykonać, by nie stworzyć maszyny, zdolnej wymordować tysiące cywilów.
Krok gonił krok i zostało 7 domów do jego posiadłości. Szedł krokiem spacerowych, choć nie był pewny jakim tempem poruszał się obiekt tytułujący siebie Lenatrosem. W piwnicy zapewne powita go Robin, któremu właśnie wysyła polecenia by wykąpać gościa i naszykować mu ubrania zastępcze. Sam w tym czasie wolałby iść pierw na górę i po wzięciu szybkiego prysznica i pozbyciu się niehigienicznego błota, móc na siebie założyć ciuchy bardziej robocze. I tak właśnie zrobił, kiedy przekroczył mahoniowy próg, wielkiego domu. Słyszał dźwięki pracującego Robina, kiedy puścił gorącą wodę i zaczął się szorować. Na dół wrócił mając ubrany tylko dresowy dół i swój różowy zegarek, co odczuł, kiedy jego bose stopy zetknęły się z zimną posadzką piwnicy.


//ploszę, masz tu duże pole do kłopotów, możesz macać sąsiadkę, zgubić się, czy znajdywać w sobie lęk przed kąpielą etc. etc. etc.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Nie przerywał też tej ciszy, lewą dłonią trzymając dwa krańce kołnierza jak najbliżej siebie, by w miarę możliwości osłonić co mógł tą marynarką. Byli trochę niepasujący rozmiarowo, więc w kilku miejscach były problemy z "dopasowaniem się" w strój... No ale nie ma co marudzić, hojność Borysa i tak była spora. Ostrożność... W sumie bez zdziwienia. Obok niego kroczy maszyna z błędnym oprogramowaniem... Maszyna, do której haker może się włamać i wykraść dane. To logiczne by ukryć jakiekolwiek słowa-klucze, które mogły sprowadzić na niego trop.
Wysłuchał dokładnie poleceń, jakie wydał mu jego "wybawca".
- Przyjąłem. - Skwitował krótko, kierując się w stronę w jaką nakazał mu mężczyzna, analizując otoczenie jakie mijał. Nie było to nic niezwykłego, acz dość wyraźnie można było poczuć swoiste "krezusostwo" w różnych odcieniach, większych lub mniejszych...
I w sumie największe z nich należało do jego przewodnika jaki wybrał inną drogę. Android nie zauważył niczego niepokojącego po drodze, to też mógł się skupić na dalszych poleceniach, czyli wyszukiwanie przy płocie zamku szyfrowego. Kombinacja nie była problemem do zapamiętania... 123841. Zamek "pykną" i przejście zostało otwarte. Rozejrzał się jeszcze jeden raz za sobą czy nikt go aby nie śledził, po czym wszedł do środka, zamykając wejście za sobą.
... I został przywitany przez małego, dość "customowego" androida sprzątającego. Uniósł brew, patrząc na niego. Dostał polecenie rozebrania się do mycia...
Przyznawszy że to faktycznie dobry pomysł zdjął swoje ciuchy i odrzucił je, pozostając nagi. Trzymał jednak katanę w lewej dłoni, bo nie mógł sobie jej odpuścić. Poprostu... Nie, i tyle. Na polecenie odłożenia jej odmówił, pod groźbą użycia jej na Robinie, tłumacząc też że i ona wymaga oczyszczenia, i kiedy ubrania się pozbędzie - broni nie. Koniec końców maszyna przystała na to i Len poszedł się oczyścić, czyszcząc również swoją broń, z pomocą Robina w miejscach gdzie ciężko mu z tym było. Po wyjściu z kąpieli i otarciu swojego ciała, Robin wskazał mu ciuchy...
Ale android odmówił ubrania się. Zapytany dlaczego, stwierdził że to ułatwi pracę właścicielowi, jeśli nie będzie musiał się potem ponownie ubierać. Nie wiedział "gdzie" zamierza na nim pracować, więc wolał pozostawić całą powierzchnię swojego ciała łatwo dostępną. Także realistycznie wyglądające(i działające) męskie narządy płciowe. Dlaczego nie piszę o tym jak się porozumiewają? Nie koniecznie muszą do tego używać przekazu werbalnego, a nawet jeśli - to nie musi to być w formie alfabetu standardowego, a nie ciągu zer i jedynek wypluwanych z szybkością karabinu maszynowego.
Tak więc - goły jak z początku swojej kreacji, opierając katanę w jej pochwie o zagłębienie między barkiem a szyją, wpatrywał się w drugie wejście, oczekując przyjścia "mechanika".
Nie zajęło to długo, a gdy przybył, skupił na nim swoje spojrzenie, delikatnie uśmiechając się.
- Gotów. Co dalej?

Nie wiedziałem w sumie w jaki sposób może wyglądać kąpiel ze strony Robina, czy to byłby lodowaty prysznic czy coś innego, więc opisałem nieco... Wymijająco.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Android wyglądał na nowo narodzonego, po kąpieli Robina. Pan Badass nie powinien mieć teraz żadnych problemów higienicznych i etycznych, przy naprawie robota, będąc pewny, że dzięki wkładkom z ulepszonej mikrofibry na palce, wyczyścił nimi każdą szczelinę, do której zwykły prysznic nie miałby dostępu. Borys zatrzymał wzrok na przyrodzeniu Lenatrosa. Czy ten model powinien mieć przyrodzenie? Nie wydawało mu się. Robotyka tej kategorii nie czuła potrzeby zagłębiania się tak bardzo w charakteryzację, podczas gdy ten członek był nader dokładnie zrobiony.
Mężczyzna podszedł do ściany i nacisnął jeden z wielu włączników, przypominających korki. Zesłało to windą kuchenną ręczniki i granatowe prześcieradło, które chwilę później położył na fotelu dentystycznym, które było pozbawione oparć.
- Zaraz się tu położysz, tylko poczekaj chwilę. Robin, naszykuj mi akumulatory jonowe. - Ustawiał fotel, by był jak najbardziej w poziomie. Powinnien to co prawda robić na specalnym stole, ale ten chwilowo opierał się o ścianę, a był szeroki na dwa i pół metra. Specjalnie zabezpieczony, widać było, że oblepiono go fioletowym żelem, który powoli go trawił. Był to jeden z eksperymentów, który miał na celu wynalezienie łatwego w użyciu wszystko żrącego materiału, który wciąż potrzebował dużo czasu do dogłębnego zbadania i dopracowania. Zrobiony był z wydzielin jednego z mutantów, więc ilość jego była ograniczona, jeśli brać pod uwagę przyszłe jej użycie. Z tego powodu korzystał teraz z rzeczy najłatwiejszej do kupienia bez wzbudzania podejrzeń, czyli lekko zedytowanego fotelu dentystycznego.
Ręka bardzo go bolała, toteż starał się na razie jej nie używać w razie możliwości.
- Siadaj. Prawdopodobnie będę Cię musiał przykuć bransoletami z węglika krzemu - uprzedził. - Do części operacji będę potrzebował włączać Ci kontrolnie system. Masz z tym jakieś problemy lub uwagi? - Robot i tak wydawał się nader ludzki, więc Akhilesh starał się go tak traktować. Nie interesowało go za bardzo co odpowie, bo i sam zaraz wszystko zobaczy, jednak warto by było też w pełni poznać zakres sprawności obecnego systemu i jego możliwości wykrywania błędów.
- Wiesz, co znaczy twój kod kreskowy na poliku? Jesteś w stanie odczytać temperaturę otoczenia? - Teraz, pytając dalej, szukał po szafkach. W końcu wyciągnął z jednej bandaż, a z drugiej metalowe uszczywniacze, których użył by wspomóc rękę i ją usztywnić. Powinno starczyć jako tako, choć najbliższa przyszłość tej ręki nie zapowiadała się kolorowo.
Dobrał się do urządzenia, które służyło za komputer. Na środku klawiatury była wielka czerwona kula, którą traktował jako myszkę. Odbezpieczył zablokowane teczki i znalazł plik z informacjami o modelu 0178. Od razu po tym włączył hologram na ścianie, który pokazywał ekran komputera.



Ś C I Ś L E        T A J N Y        P R O J E K T        W O J S K O W Y


Numer modelu: 0178
Dostępne wersje: P (Prototype), EC (Extreme Combat), G (Gun)
Klasyfikacja obiektu: android bojowy
Rok produkcji: 2973 - 2987
Twórcy: grupa inżynierów "Kopuła" pod przywódcą Hajimiego Twaina
Ilość wyprodukowanych obiektów: 73
Zadanie maszyny: anihilacja wskazanych obiektów; wykonywanie czynności wojskowych.
Szczególne uwagi: humanoidalny wygląd; brak możliwości dostępu i edycji płyty głównej; kody błędu grupy A++ czytane przez system jako polecenie "Seppuku"; pierwszy obiekt z połączonymi ze sobą systemami wykrywania termicznego i odporności termicznej;

Dane fizyczne:
Waga:160-212,5 kg





Tylko tyle wyświetlał ekan bez przewijania strony w dół. Borys jedną ręką wyciągnął większość potrzebnych na początek urządzeń i założył strój ochronny.
- Te bransoletki mają kolce wbijane w maszyny, zapewniające stabilny przepływ energii - znów uprzedził, pokazując je i podchodząc do niego i chcąc mu je zamontować przy fotelu. Zostało mu jeszcze włączyć parę korków i będzie gotowy, by naprawić uszkodzonego androida.





(Masz moje błogosławieństwo do wymyślania wszelkich szczegółów. Amen.)
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Powiedzmy że... Wszystko BatJoker o androidach nie wie. A w tym przypadku o Lentarosie, który był modyfikowany na zlecenie wcześniej. Ale wyjaśni to może później, jeśli będzie potrzebne. Obserwował w spokoju poczynania Borysa, lecz nim jeszcze zaczął działać coś konkretnego, wręczył Robinowi swoją katanę z poleceniem wyczyszczenia jej. Gdy zostało to polecenie dokonane, czekał na polecenia, jednocześnie analizując działania mechanika. Przygotowywał odpowiednie miejsce dla Lena, to było wiadome...
Lecz były to dość... Przysposobione, żeby nie powiedzieć że "prowizoryczne" przygotowania. Miejsce nie należało do najlepszych, ale nie mógł na to nic poradzić. Lepsze to niż nic, prawda?
Na jego polecenie powoli zbliżył się do fotela, po czym usiadł na nim, kładąc ramiona na podłokietnikach, gotów do bycia skutym... To zabrzmiało conajmniej perwersyjnie, choć nie miało takowoż zabrzmieć. Na jego pytanie pokręcił głową przecząco. - Żadnych. - Odpowiedział krótko, usadawiając się na tyle dobrze by jego "wybawca" nie miał problemu z dostępem do jego ciała. Gdy już w miarę możliwości wygodnie się ułożył, był gotów odpowiedzieć na kolejne pytania. - Owszem, wiem, lecz odmawiam podania tych danych. Temperatura w pomieszczeniu jest około 1 koma 75 stopnia niższa niż poza piwnicą, prawdopodobnie przez fakt znalezienia się poniżej linii gruntu. - odpowiedział w dość sztywny, a może raczej wyraźny sposób, by nie było żadnych obiekcji czy niedopowiedzeń. Był dalej w stanie obserwować BatJoker'a, a widząc jak usztywnia swoją dłoń, na swój sposób... Czuł się winny temu.
- ... Wybacz za to, do jakiego stanu doprowadziłem twoje ramię. Działanie mojego wirusa uniemożliwia mu bezpośrednią ingerencję w mój system przez fakt jego autokreacji, lecz wciąż może odłączać systemy nadzorujące inne działania, jak walkę czy odruchy, przez co wykonywane są poza kontrolą oprogramowania centralnego. - Wytłumaczył trochę z jakiego powodu ramię Borysa jest w takim stanie a nie lepszym... Czuł się w swoistym obowiązku wyjaśnienia mu tego, zwłaszcza że teraz dość... Bezinteresownie ten mu pomaga.
Gdy na ścianie pojawił się hologram prezentujący jego dane. Wiedział że jedna z informacji jest dokładnie ukryta i możliwe jest do niej dotarcie tylko w specyficzny sposób. Podniósł się z fotela i zbliżył powoli do komputera, wymijając Borysa, po czym nakierował myszkę na "E" w słowie "Ściśle", a następnie klikną na nią trzy razy. - To nie wszystko. - Stwierdził, po czym nacisną cyfrę cztery na klawiaturze numerycznej. Na ekranie jak i na hologramie pokazały się teraz inne informacje.



Ś C I Ś L E        T A J N Y        P R O J E K T        W O J S K O W Y


Numer modelu: 0178E
Dostępne wersje: E (Elimination)
Klasyfikacja obiektu: android bojowy.
Rok produkcji: 2979 - 2987
Twórcy: Szóstka wyselekcjonowanych inżynierów z grupy "Kopuła" pod przywódctwem Suzuke Kami.
Ilość wyprodukowanych obiektów: 8, wchodzących w skład 73 obiektów modelu 0178.
Zadanie maszyny: anihilacja wskazanych obiektów; wykonywanie czynności wojskowych; Eliminacja zbuntowanych androidów;
Szczególne uwagi: humanoidalny wygląd; brak możliwości dostępu i edycji płyty głównej; Zaawansowane systemu szyfrujące dane; pierwszy obiekt z połączonymi ze sobą systemami wykrywania termicznego i odporności termicznej; Wysoki poziom zabezpieczeń; Preferowana walka wręcz;

Dane fizyczne:
Waga:160-212,5 kg
Dodatkowe: Wraz z piętnastoma obiektami 0178 które nie wykonały rozkazu Seppuku i stracono z nimi kontakt, do tej chwili wiadomo iż przetrwały cztery obiekty 0178E. Lokalizacja modelu 0178E-4 oraz 0178E-7 nieznana. Model 0178E-4 podejrzewany jest o zniszczenie modelów 0178E-2, 0178E-6, 0178E-5 oraz 0178E-0 gdy zostały wysłane w celu anihilacji.



- Wszystkie dane nie mogą zostać ukazane z tego komputera. Większość z nich egzystuje tylko i wyłącznie w komputerze przewodniczącej projektu, na siedemnastym piętrze wieżowca S.Spec, o ile nie przeniosła swojego biura. Wyprzedzając twoje pytanie - 0178E-4 to ja. Kontynuujmy. - Po tych słowach wycofał się z powrotem na krzesło, pozwalając na zostanie przypiętym do fotelu i kontynuowanie przerwanych czynności.


Ostatnio zmieniony przez Lentaros dnia 22.12.14 21:12, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Przeprosin odnośnie ręki nawet nie komentował. I tak już miał wyrobioną o tym opinie i świadomość, że jego misja może być zagrożona.
Borys zakładał androidowi wspomniane wcześniej bransolety, podłączając je kablami. Dopiero jak wszystkie cztery było podłączone do kończył, powiedział "uwaga", a wbiły się nagle i mocno w skórę androida. Normalny człowiek już by, zapewne wrzeszczał. Podszedł i włączył jeszcze dwa korki. Jedne otworzyły zamaskowane drzwiczki w podłodze, drugie wyłączyły światła w suficie, a zapaliły specjalne lampy, które były w pomieszczeniu. Z otwartych drzwiczek wyciągnął za uchwyt wielką gablotę, którą też potem otworzył. Kątem oka patrzył się wciąż na ekran z nowymi danymi. Tego się nie spodziewał, musiał to przyznać. Z drugiej strony, mimo że miał dużo danych, wciąż nie miał wszystkich. Takie coś było możliwe, z pewnością. Wersja rozszerzona, czyli zapewne jeszcze bardziej niebezpieczna. Już nie miał zbytnio po co szukać planu budowy wewnętrznej tego modelu. Jeśli Lentaros zniszczył inne modele, to może być wspaniałym zabytkiem technologicznym. Tłumaczyłoby to jako tako jego stan. Choć przecież dokument wcale nie mówił, kiedy miałby zdetronizować inne egzemplarze. Nie mniej jednak broń tego kalibru nie mogła być w takim stanie ot tak. Zapewne kryły się za tym pewne historie, które Borysowi nic do tego.
Raz ostatni spojrzał na ekran i wziął się za robotę.
Receptor oka okazał się być sprawą poważniejszą, niż sama wymiana. Prócz samego szkiełka, trzeba było zagłębić się w głąb czaszki i naprawić uszkodzone przewody. Sama praca na tych drobnym elementach zajęła pół godziny przy obecnym stanie ręki biznesmena. Ból sprawiał mu dyskomfort, który starał się ignorować i pracować dalej. Musiał nanieść poprawki na swoją poprzednią poprawę. Efekty nie utrzymałyby się na długo.
W międzyczasie naprawy, Robin podjeżdżał to z piciem, to z kolejnymi narzędziami, a o głowie Lentarosa można było powiedzieć, że była sprawna (w granicach lenowskiego rozsądku). Jego staw kolanowy okazał się być uszkodzony od środka, a stworzenie części, by pasowały, zajęły dwie godziny nawet jemu. Owszem, to kolano by jeszcze wytrzymało, ale nie minąłby rok, nim zaczęłoby ono dokuczać i uniemożliwiać prawidłowe czynności ruchu. Nie wiadomo jak nowe kolano będzie reagowało na Overload, czy Tarczę Aegis.W miarę możliwości wymienił parę części wewnętrznych na nowe, po czym musiał zrobić przerwę. Jego ręka zaczęła tego nie wytrzymywać. Musiał usztywnić ją bardziej i wziąć leki na ból, w międzyczasie raz jeszcze przeglądając akta. Uaktywnił androida, by sprawdzić, czy wszystko mu styka, by potem znów go wyłączyć. Największy problem miał w sprawie mocy androida. Jeśli go naprawi i wypuści na wolność, może się okazać niezwykle niebezpieczny dla środowiska. Może też zabić wielu niewinnych ludzi, tych, których on broni. Możliwe nawet, że kiedyś będzie musiał przeciwko niemu walczyć. Kiedy robot był w spoczynku, został cały zeskanowany, by Borys dostał pewne dane dla siebie. Zapisał też obraz kodu kreskowego. Być może później się nim zajmie.
W efekcie końcowym nie ruszył możliwości bojowych androida. Nie były teraz ani lepsze, ani gorsze. Borys nie wiedział nawet, czy sprawne. Zaktualizował za to wiele baz danych androida, nie mniej jednak mapę Miasta-3 uszczuplił, zostawiając mu informację o miejscach przyrodniczych, takie jak torfowiska. Miejsce, gdzie jest jego dom usunął z mapy całkowicie, manipulując przestrzenią wokół.
Podobnie jak pisało w aktach, nie do każdej części mógł się dostać. Przy obecnym poziomie techniki i jego umyśle, było to nie niemożliwe, jednak przy obecnym stanie ręki i braku dwóch konkretnych urządzeń, niemożliwe. Naprawa tak czy siak trwała 6 godzin. Na koniec Borys zostawił swój unikalny podpis w oprogramowaniu, który zrozumieć mogłoby nie wielu. Podpis ten był zaszyfrowany tak samo jak dane o autorze androida, dokładnie w ten sam sposób.
Len powinien teraz poruszać się bezproblemowo, a wszystkie jego receptory powinny działać bez zarzutu. Miał teraz uaktualnione dane, a nawet najważniejsze artykuły z gazet sprzed ostatnich 20 lat. Poza małymi drobnymi szczegółami nie było już do zrobienia nic, poza daniem robotowi nowej skóry, jednak to już było dla Borysa za dużo. Z drżącą ręką i czerwoną, spoconą twarzą, uruchamiał robota na nowo i poszedł po kolejne leki przeciw bólowe.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Nie był zdolny do zbyt dużej ilości "reakcji" w tej chwili, gdyż co rusz był całkowicie wyłączany, lub przesuwany w tryb uśpienia, ewentualnie włączany tylko na chwilę w kwestii testu czy wszystko działa tak jak należy. Nie analizował więc danych do momentu, gdy w dużo względnej chwili "końca" napraw został ponownie uruchomiony. Przeanalizował stan swojego ciała. Odczuwał iż jego staw kolanowy został zmodyfikowany i zmieniony na inny, różniący się od reszty ciała. Nie był pewien czy będzie współpracował z systemami rozszerzeń, lecz teraz nie był w stanie tego jeszcze sprawdzić.
Jego dane były teraz znacznie bardziej posortowane i zaaktualizowane, choć zauważył iż jego baza danych w paru polach uszczuplała. Najwidoczniej...
Będzie zmuszony ją zaaktualizować na własne możliwości. Był jednak uaktulniony o najnowsze informacje. Atak dogs i łowców na S.Spec, śmierć dyktatorów, wybranie nowych zastępców...
Sporo go minęło... Zbyt wiele by mógł być wciąż dalej członkiem organizacji łowców. Minęło już zbyt wiele czasu, został zapewne uznany za zniszczonego lub zdezaktywowanego i z pewnością już nie należy do spisu łowców... Żeby nie powiedzieć że przez fakt nowych przywódców i tak żaden nie ma pojęcia że ten android do nich należy. Świetnie...
... Stracił swój cel egzystencji... Znowu.
Rozpoczął analizę otoczenia, jak i osobnika przed nim, tego, który był skory go tak naprawić. W sumie...
- ... Może to nie jest właściwe pytanie teraz, ale... Dlaczego mi pomagasz? Jestem tylko przedmiotem, rzeczą, w dodatku przestarzałą, która nie powinna istnieć... Która nie ma teraz celu egzystencji, ponownie. - Imitacja westchnięcia przygnębienia jaką teraz dokonał... Nie była nawet tak... Sztuczna... Była, wbrew pozorom... Nader ludzka. Wprost nie dałoby się jej odróżnić od ludzkiej, podobnie jak jego głosu. - Niemniej jednak, jestem ci wdzięczny za to, co zrobiłeś dla mnie... Wiem że kiedyś będę to musiał spłacić... Kiedyś lub teraz. Czy jest jakiś sposób, bym spłacił ten dług teraz? - Spytał, skupiając spojrzenie swoich czarnych receptorów ocznych na jego "wybawcy". Chciał wiedzieć...
Uch... Czuł się dziwnie... Moment... Czuł? ... Pomimo iż potrafił imitować i uczyć się emocji... To nigdy nie były one w nim tak... Wyraźne jak teraz... Jakby... Coś się zmieniło w nim, odblokowało, stało się pełniejsze... Wyraźniejsze. Te emocje...
To dziwne... System nie mógł tego dokładnie przeanalizować... Lecz był świadom faktu, że nie wszystko do czego jest zdolny, podlega możliwości analizy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Stracić cel jednostki może być smutny. Może rzucić tę osobę w wir szukania na ślepo jakiegoś punktu zaczepienia. Jednak robot nie powinien się interesować tym problemem, zwłaszcza gdy jego oprogramowanie jasno pokazuje, jakie są zadania danej jednostki. Chyba, że i ten fragment oprogramowania został uszkodzony, bo wtedy sprzęt może się okazać jeszcze bardziej niebezpieczny, niż go zaprojektowało. Jednak o ile system definiowania wrogów działa jak należy, czym pewien bohater w pelerynie pochwalić się nie może, wszystko powinno działać w sposób wzaględnie bezpieczny dla cywili.
Siedząc na fotelu, Borys walczył z bólem, raz jeszcze mocniej mocując usztywniacze. Słowa robota skomentował chwilą ciszy, w ciągu której zdążył spojrzeć tylko raz na niego z pytającym spojrzeniem, po czym kiwnął z niedowierzeniem głową.
Zrobiłem to tak po prostu. Obwiniaj za to moją smykałkę do robotyki.  – odparł, kiedy ściągał szelki. Android zadał pytanie, które jak na razie sam Borys ignorował do tej pory. Nie miał z tego prawdopodobnie nic, prócz skanu broni. Była to broń, która mogła zabić wielu, a on ją jeszcze naprawił. Może rzeczywiście krył się za tym zmysł inżynierski, czy też to, że sam przyczynił się niechcący do stanu robota. – A czy twój programista nie dał Ci celu? - spytał niby od tak, Borys. Oboje widzieli kartotekę i rolę sprzętu.
Biznesmanowi przez myśł przeleciała wizja, by dać robotowi cel — przypisać go do cmentarza, który ma zamiar otworzyć w tym nieszczęsnym Edenie
Android właśnie wzbydał sympatię i współczucie u Borysa, jednak w stopniu za małym, by tamten poświęcał w rozważaniu o nim tyle czasu na ewentualne plany względem niego.
Na chwilę obecną nie było nic, czym robot mógłby mu się odwdzieczyć, nie to, żeby Borys oczekiwał czegoś takiego od kogokolwiek. Ani teraz, ani prawdopodobnie nigdy.
Nie, możesz iść jak chcesz – ton głosu wskazywał, że właśnie tego bohater oczekiwał. – Robin przyniósł Ci ubrania na zmianę. – Na jednej z szafek leżał złożony granatowy garnitur średniej półki, jeden z od dawna nie używanych przez pana Badassa. Prócz tego do kompletu była para bielizny, skarpetki i buty. - W jednej z kieszeni masz przejściówkę. Wtyczki, które masz wbudowane, powoli robią się przestarzałe. Poza tym ciągle nie masz nałożonej nowej skóry. – Nie dopowiadał nic do tego. Materiały w pracowni znalazłby by się, choć i tak musiałby się posłużyć chemikaliami, by zmienić w pewnym stopniu kolor, by nie wybijał się na tle reszty. Została też sprawa jego ręki, którą już nie był wstanie operować, o tym jednak nie chciał mówić na głos. Możliwe, że dało sie tego domyślić po mokrym, czerwonym czole i innych reakcjach.
Wstał i odwrócił się w stronę drzwi za którymi znikł. Celem jego była typowa kuchnia z apteczką, skąd weźmie leki mocniejsze niż do tej pory. Po powrocie spodziewał się już nikogo nie zastać, ale kto tam tego Lentarosa wie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Ale jednak... Robi to, bo nie wszystko jest takie biało-czarne w byciu androidem. Zwłaszcza nadgryzionym przez irytujący w swej osobie wirus komputerowy, posiadając samo-kształcącą się osobowość...
I tracąc kontrolę nad sobą. I z tym definiowaniem wrogów to może nie być tak różowo... No ale póki nie atakuje przypadkowych cywili "bo tak", to chyba jest dobrze, prawda? Przynajmniej tak można sądzić ze jest dobrze. Chyba że to powinien robić. Powinien? Ma zabawić się w Kubę Rozpruwacza i siekać wszystko co w zasięgu wzroku?
... Nah, raczej nie.
Chwila ciszy wydała się niepokojąca systemowi Lentarosa, jakoby ten tym pytaniem "uszczypnął" w jakiś czuły punkt psychikę Borysa... Na szczęście jednak - okazało się to fałszywym alarmem. Kiwnął w jego stronę głową, rozumiejąc przekaz. Nie wymagało to słów... W końcu milczenie to również forma potwierdzenia, prawda? A przynajmniej taka w "stylu" androida.
Pytanie mężczyzny sprawiło, że android w formie "zakłopotania" takowym podrapał się po głowie powleczonej smolistymi włosami, jakoby faktycznie nie mogąc, nie chcąc odpowiedzieć na pytanie... Lub nie mogąc znaleźć odpowiedniej odpowiedzi. System jednak uznał zgodnie że, w ramach jakiejś dozy zadośćuczynienia za poranienie i pomoc odpowie na to pytanie.
- Mój cel był zgoła inny od tego jaki został ci wyświetlony na monitorze. Wszystkie osiem modeli 0178E miały jedną, wspólną cechę - były przetworzonymi na potrzeby wojska replikantami stworzonymi własnymi dłońmi przez naukowców, techników, inżynierów - ludzi ze "smykałką do robotyki", takich jak ty. Wkładali oni całe swe serce w kreacje, a także często różne, nader niezwykłe rozwiązania techniczne, jakie wojsko chciało posiąść dla siebie. Więc odbierano nas im, siłą, i siłą przerabiano na maszyny bojowe. - Przerwał na moment, dając sobie na ułożenie kolejnych słów. Nie chciał mówić wszystkiego dosadnie i dosłownie, programowo... Mimo wszystko, nawet jeśli człowiek przed nim grzebał w jego mechanicznych wnętrznościach - chciał wydawać się na tyle ludzki, na ile mógł. Splótł dłonie na brzuchu, lekko zsuwając się, przez co wyglądał prawie jakby leżał (gdyby nie fakt braku oparcia). - Ale nie mogli z nas skasować wszystkiego, co wgrali i wdrążyli w nas nasi twórcy. W moim wypadku nie byli zdolni do skasowania mojego poczucia "posłuszeństwa" wobec mojego stwórcy, a także autorskiego modułu samo-kreacji, który pozwalał mi, wraz z czasem - uczyć się zachowań i "kreaować" swój własny charakter. Moim celem, jedynym... Była ochrona mojego twórcy, przez co byłem "nieskuteczny", gdyż często uciekałem do niego...
W końcu mojego Pana zabito. Rozstrzelano na moich oczach. To sprawiło że w moim oprogramowaniu nastał błąd krytyczny, jaki był bezpośrednim zaczątkiem wirusa. Straciłem możliwość postrzegania wrogów, a sojusznicy stali się wrogami. Cały oddział żołnierzy został przeze mnie wymordowany... A po utracie celu mojej "egzystencji", swojego Pana, program utworzył kolejny cel - Vendetta. Uśmiercić tych, którzy mieli w tym swój udział...
- Przerwał z cichym westchnięciem, spoglądając z bladym uśmiechem na Borysa. - Lecz ty mnie go pozbawiłeś, gdy zaaktualizowałeś moje dane o śmierć dyktatorów Shirai'a i Falcona, oraz zaginięcie poprzedniego Głównodowodzącego. Przez to moje cele zniknęły... I teraz ich już nie posiadam. - Skończył swój wywód, po czym przeniósł spojrzenie na ścianę, słownie "wgapiając się" w nią, bez większego celu. Na jego kolejne pytania a potem odpowiedzi a pro po odwdzięczenia się ponownie kiwnął głową, przyjmując tą wiadomość. - Dziękuję. - Odpowiedział krótko... Lecz z wyrazistym wydźwiękiem "odczucia" wdzięczności. Gdy mężczyzna zniknął za drzwiami, Lentaros podniósł się i "rozprostował". Na pytanie Robina czemu to robi wzruszył barkami, odpowiadając że to "zaprogramowany nawyk". Zaraz po tym włożył spodnie od garnituru, skarpetki i buty, zostawiając jednak odrapany tors i plecy obnażone... I tak. Nie założył bielizny, która niemal "świeciła" na półce. Na pytanie dlaczego stwierdził że to by tylko ograniczało go ruchowo. Odebrał również swoją broń od Robina. W takim ubiorze wrócił na fotel, oczekując powrotu Borysa, z kataną w pochwie opartą o jego lewe udo.

Posesja pana Badassa a.k.a. siedziba BatJokera NRX9Rht
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Głowa ludzka jest porąbana, stwierdził w myślach Borys, słuchając robota. Przeleciało jego głowę, jak strasznie mają skomplikowany gatunek, który z chorych ambicji chce kombinować jeszcze bardziej. On sam się od nich za wiele nie różni.
I jednym z twoich rozwiązań technicznych jest penis, co?
Historia robota go wcale nie wzruszyła. To była maszyna. Uczucia względem niej to całkowicie zbędne zapychacze dla ludzkiego umysłu. Jedyne na co zwrócił uwagę, to to, że Lentaros był w stanie tak dokładnie sklasyfikować to, co się działo w jego oprogramowaniu w związku z wirusami.
Nie mniej jednak postanowił zastanowić się, by wymyślić cel dla androida. Tak będzie bezpieczniej dla wszystkich. Choć możliwe, że nim jakikolwiek wymyśli, go już tutaj nie będzie. Z tego też powodu dodał na odchodne.
- To może zaczniesz ratować świat?

Dwa zastrzyki później, dwa mycia twarzy dalej, po założeniu badaża i walnięcia zdrową ręką w lodówkę, wrócił do swojej podziemnej siedziby, spodziewając się, że będzie już pusty. Jakie było jego zdziwienie, kiedy wszedł i a robot nadal siedział w miejscu. Ubrany i uzbrojony, majtki jednak leżały nietknięte. Borys stwierdził, że takowych nie potrzebuje. Jego mechaniczna męskość musiała być stała, nie latająca z lewa na prawo i nie ocierająca się o materiał spodni. Nie miał zamiaru tego akurat komentować.
- Coś nie tak? - spytał, wybierając lepszy dobór słów niż Co tutaj jeszcze robisz?
Poszedł na dodatkowy fotel i zmienił jedną ręką ubrania, zakładając marynarkę od Robina. Telefon zaczął mu dzwonić. Odebrał.
- Dzień dobry. Tak, dodzwonił się pan. Nie. Nie ma problemu. Proszę nas umówić na 19. Nie ma problemu, do widzenia.
Specjalnie podczas rozmowy zciszył rozmowę, bo rozmówca podawał za wiele jego danych. Liczmy na to, że android nic nie słyszał.



//komputer deadł, nastaje era telefonu
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach