Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Go down

Wonsz żeczny, tududu tududu... {misja Keiteki Nary} Tumblr_inline_mt0v4gX4T41qz4rgp
    Prowadząca: Nathaniel.
    Uczestnicy: Keiteki Nara.
    Poziom trudności: Średni.
    Cel: Oswojenie bazyliszka.
    Lokacja: Start u podnóży gór Shi.

_____________________________________________________________________

Zmierzchało. Gęsty las otaczający podnóża gór Shi nieuchronnie pogrążał się w mroku. Krajobraz, w którym dominują uschnięte drzewa raczej nie powinien zachęcać nikogo całkiem zdrowego psychicznie do przebywania w nim o tej porze. Jeśli dodać do tego pogłoski na temat tego miejsca oraz widok ślepiów migających co jakiś czas pomiędzy konarami, wychodzi nam mieszanka, nad ruszeniem której nawet ci najodporniejsi powinni zastanowić się dwa razy.
Tymczasem dwie istoty przemierzały knieje, robiąc przy tym niemoralnie dużo hałasu. Kurduplowaty kundel plątał się pod nogami białowłosej dziewczyny, systematycznie zachodząc jej drogę. Z futrem poznaczonym śladami po poparzeniach, bez jednego oka i z nadgryzionym uchem prezentował się jak siódme nieszczęście.

Wonsz żeczny, tududu tududu... {misja Keiteki Nary} Densukebe_eanhqpp

Nie przeszkadzało mu to jednak w żaden sposób w byciu najbardziej irytującą istotą w promieniu sześciu kilometrów. Jadaczka mu się nie zamykała, lecz nie to było najgorsze, o niee. Najgorszy był jego piskliwy głosik, który słyszany bez ustanku zaczynał doprowadzać rozmówców jego posiadacza do szewskiej pasji. Pewnym jest, iż, gdyby tylko Keiteki miała większy wybór, nie podróżowałaby w takim towarzystwie. Kto normalny chciałby jednak robić za przewodnika, gdy po okolicznych skupiskach ludności chodzą słuchy o sykliwej bestii, która postanowiła opuścić swoje schronienie wysoko w górach, by udać się na polowanie? No właśnie, nikt.
Zawiązanie naszego duetu marzeń wyglądało ni mniej, ni więcej tak:
- Czeeeekaaaaj! Czekaj, no, mam krótkie nóżki! Dobra… Chwila, daj mi złapać oddech – psisko zipało ciężko, próbując dogonić ignorującą go dziewczynę. – Też idziesz złapać tego wężowatego stwora? Ale faza! Pójdziemy razem, znam ten las jak własną kieszeń.
Ona nie znała. Chcąc nie chcąc, przystała więc na propozycję Oswojonego.
- To mamy umowę, tak? O, jak dobrze. Chodzenie w samotności po ciemku wcale nie jest fajowskie. Wiesz co jest fajowskie? Złapanie wielkiego jaszczura terroryzującego okolicę – to jest dopiero fajowskie! – kundel zaczął merdać ogonem…

… i nie przestał do tej pory.
- Wiesz, że miałem kiedyś metr osiemdziesiąt? I wąsy? W szkole mówili na mnie Wąsik serialnie. Jak chcesz też możesz tak do mnie mówić. A w ogóle orientujesz się może, czy wyszedł nowy tom tej fajowskiej mangi o smokach i wojowniczkach w bikini? byłem z nią na bieżąco, zanim zmalałem i dostałem czterech łap, hehe…
Im dalej w las, tym ten robił się gęstszy. Uszu naszej dwójki dochodziło coraz mniej odgłosów z zewnątrz. Już od jakiegoś czasu przestało być słychać ćwierkania wyrobów ptakopodobnych oraz innych mutantów krążących po niebie nad gęstwiną. Nawet one nie zapuszczały się pomiędzy cierniste gałęzie… Scena niemalże jak z filmu grozy, jeśli tylko wytnie się z niej tego jazgotliwego kurdupla. O wilku mowa. Wymordowany zatrzymał się pośrodku prowizorycznej ścieżki wydeptanej przez jakieś bestie, którą to już od jakiegoś czasu spokojnie sobie podróżowali. Spojrzał na Kei ze śmiertelną powagą wymalowaną na pysku.
- A w ogóle to masz coś do jedzenia? Bo ja to w sumie zapomniałem przygotować prowiantu na drogę…
Instynkt podpowiadał dziewczynie, że nie powinna pozwolić, aby pchlarz zachowywał się tak głośno. W tym przekonaniu utwierdzał ją także dźwięk łamania gałęzi, który – jak jej się zdawało – od jakiegoś czasu rozlegał się coraz bliżej. Ale może tylko jej się przesłyszało…
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach