Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Karty Postaci


Go down

Pisanie 10.08.14 9:29  •  "Nie nazywaj mnie Papą." Empty "Nie nazywaj mnie Papą."
Godność: Noir Menyanthes.
Płeć: Mężczyzna
Wiek: Dwadzieścia cztery lata.
Orientacja: Panseksualny.
Zawód: Brak. Ewentualnie zabójca na zamówienie. Z dostawą do domu.
Miejsce zamieszkania: Nieokreślone, jest podróżnikiem.

Organizacja: Łowcy.
Rasa: Łowca.
Ranga: Kat.

Moce:
I bet you didn't see this coming:

Umiejętności:
♦ Walka przy pomocy katany.
♦ Szycie, wyszywanie, robótki ręczne (zwinne palce, hoho).
♦ Wrażliwy węch.

Słabości:
♦ Głównie Leal. Bez niej jest teoretycznie bezbronny. W praktyce ma jeszcze ostrze, ale rzadko się do niego odwołuje, więc zero wprawy.
♦ Jego ciało jest bardzo podatne na wszelkiego rodzaju trucizny. Wyostrzony zmysł węchu sprawia, że takie pierdoły jak bomby pyłowe działają na niego mocniej.
♦ Noir ma słabe nogi, nietrudno go z nich powalić.

Aparycja:
No to mamy model najprzeciętniejszego dwudziesto-paro latka jaki można sobie wyobrazić. Ciało i budowa niczym nie zachwycają. Noir ma ostre rysy, lecz kości nie wystają mu tak strasznie. Wyraz jego twarzy wydaje się łagodny, co kłóci się z wiecznie przeżartym zepsuciem spojrzeniem. Spojrzenie zaś rzucają oczy koloru pomarańczy lub brzoskwini, jak kto woli. Włosy zaś są białe niczym śnieg, a sięgają mu aż po uda. Często wiąże je w jakieś nieogarnięte fryzury. A wyobraźcie sobie jaki fun ma Leal, kiedy jej się nudzi. Pomimo takich barw mężczyzna nie jest albinosem. Właściwie to daleko mu do albinizmu, z jego ciemnymi brwiami, mocno czarnymi rzęsami i ustami koloru grejpfruta. Właściwie chłopak wyróżnia się już z daleka długością swoich kłaków, ale jest jeszcze kilka osobliwych cech, które posiada. Otóż jego dłonie są bardzo kobiece, jak na dwudziesto cztero letniego przedstawiciela płci męskiej. Nawet paznokcie ma długie i ładne. Już dawno temu przestał się tym przejmować, ponieważ niesforne pazury odrastają zbyt szybko. To wszystko wina genetyki. Wracając do ogółu, Menyanthes ma całe sto osiemdziesiąt jeden centymetrów wzrostu. Jego waga zaś wynosi równe siedemdziesiąt kilogramów. To jest jednak dość zmienna kwestia, ponieważ waga waha mu się bez konkretnych powodów. Ot, taki dziw. Nasz panicz o śnieżnych włosach posiada też dość nietypową dla mężczyzny ozdobę. Otóż ma kolczyki... w biodrach. A specyficzniej na wysokości bioder, ponieważ to zwykłe wszczepy. Posiada też takie drobne cechy jak dołeczki w policzkach, kiedy się uśmiecha, a także dołki na wysokości krzyża, obojczyków i ud. Jakiś taki wklęsły ten Noir. W każdym razie to nie on, to jego Schauma.

Charakter:
Jest on dość skomplikowanym typem. Ogółem Noir to taki gbur. Na wszystko by syczał i narzekał, wszystko go denerwuje i irytuje, wszystko mu przeszkadza, wszystko jest beznadziejne, a gdyby tylko mógł to sprzątnąłby tą planetę z układu słonecznego. Chodzi wiecznie skrzywiony albo przybity. Zawsze coś mu nie pasuje. Z jednej strony jest całkiem spokojną osobą, ale z drugiej nigdy nie wiadomo co go zdenerwuje na tyle, aby się wydarł. A jak się wydrze to połowa populacji świata usłyszy. Potrafi też wybuchać bez powodu, bo po co komu powód. Najczęściej przychodzi mu wydzierać się na swoją towarzyszkę, ale tak już to jest, kiedy dobierze się hejtera dzieci i dziecko, i wyśle ich w podróż do Stumilowego Lasu. Jednak ma też łagodną stronę. Poza wieczną irytacją i zmęczeniem istnieje Noir, który swoim ciepłym uśmiechem powala na kolanach. To tak jakby dwie różne osobowości się ze sobą zmieszały. Lepsze jest to, że potrafi się zmieniać jak pogoda. W jednej chwili uśmiecha się i jest miły, a w drugiej uśmiech zastępuje grymas niezadowolenia i jakieś nieciekawe słówka. Otóż chłopak ostro przeklina. Do tego stopnia, że nawet jemu samemu to przeszkadza. Z kolei mała panienka zdaje się nie zwracać uwagi na wszelkie bluzgi jakie wypadają z ust jasnowłosego. To jaki jest zawsze zależy od rozmówcy. Zazwyczaj kieruje się zasadą "bądź dla mnie miły, a ja będę miły dla ciebie", choć częściej wychodzi "bądź dla mnie kutasem, ale wtedy zniszczę wszystko co kochasz, a potem przyjdę po ciebie". Jednak nie jest trudno się z nim dogadać. Pod powłoką czarnych chmur i błyskawic ten gość jest całkiem przyjemny. No i zna się trochę na ludziach. Jest też cholernie nieufny, wręcz przesadnie. Oczywiście to wszystko dlatego, że złamane serduszko i w ogóle.

Tragic backstory:
- Nie mogę tego zrobić.
Dwóch mężczyzn stało w zapyziałej uliczce przy jakimś kościele. Na pierwszy rzut oka było widać, że raczej nie darzą się wzajemnie ogromną sympatią. A może to po prostu atmosfera, która powstała? Na razie było spokojnie, ale panowie w każdej chwili mogli rzucić się sobie do gardeł. Co zabawne, wyglądali niemal identycznie. Różnili się tylko barwami. Obaj długie włosy, ostre spojrzenia i smukłe sylwetki. Jeden miał białe włosy i pomarańczowe oczy, a drugi czarne włosy i niebieskie oczy. Innymi słowy same kontrasty. Na słowa wypowiedziane przed chwilą Pan Niebieskooki się skrzywił.
- Musisz. Ojciec cię wybrał.
- Azel, ja mam żonę, mam dom! Nie mogę tego tak po prostu porzucić, bo Ojciec tak sobie wymyślił!
- Żonę? Krisha jest z tobą tylko dlatego, że cztery lata temu oboje byliście młodymi głupcami. Nie chce się rozwieść, bo jej cię, kurwa, szkoda.
- Co żeś powiedział?!
Noir, bo właśnie nim był jasnowłosy jegomość, zacisnął dłonie w pięści. Był gotów w każdej chwili zaatakować faceta, który w rzeczywistości był jego rodzonym bratem. W rodzinie Menyanthesów nigdy nie układało się najlepiej, ale trzeba przyznać, że w ostatnich latach robiło się coraz gorzej.
- Słyszałeś. - brunet podparł dłonie na biodrach. - Jesteście fałszywym małżeństwem, możesz spokojnie porzucić coś takiego.
- Podważasz moją miłość do niej? - w każdym słowie Noira słychać było wzbierającą złość.
- Nie, bracie. Podważam jej miłość do ciebie. Ba, nie podważam, bo nie ma czego podważać. Nigdy się nie zastanawiałeś gdzie spędza sobotnie wieczory?
- To gdzie moja żona spędza sobotnie wieczory jest naszą prywatną sprawą.
- Oh, ależ obchodzi. Mówię ci, nie masz nic do stracenia. W łóżku też jest beznadziejna.
W tej chwili granica została przekroczona. Białowłosy rzucił się na brata, zadając mu mocny cios prosto w prawą skroń. Tamten nie zdołał uniknąć ataku, ale szybko się odsunął. W jednej chwili z ziemi wystrzeliły pnącza, które zręcznie owinęły się wokół nieszczęsnego agresora.
- AZEL, KURWO!
- Uspokój hormony, nie spałem z twoją żoną. Mam te resztki godności, które nie pozwalają mi wykorzystać kobiety, jaką mój ślepy brat darzył uczuciem przez tyle lat. I to nie ze względu na Krishę, a na ciebie, mój drogi.
- Masz kompleks braciszka, jebany zwyrolu. W takim razie kto ci nagadał takich rzeczy, huh?!
- Aa, to zadziwiające jak łatwo ukryć pewne rzeczy przed tobą... Bracie, Krisha od dawna zdradza cię z kim popadnie. Nadal uważasz, że chcesz dla niej odrzucić nakaz Ojca?
Próby wyrwania się z więzów spełzły na niczym. Moc Azela była na poziomie, do którego jego brat nie mógł się nawet porównać. Noir był cały czerwony ze złości, gotów rozszarpać czarnowłosego i zrobić to samo każdemu, kto podważy wiarygodność jego żony. Problem pojawiał się w momencie, w którym docierało do niego, że to wszystko do siebie pasuje. Nawet w domu nie układało mu się za dobrze, Krisha uciekała kiedy tylko mogła, czasem nawet unikała swojego niegdyś ukochanego. Chłopak nie miał już siły. Od jak dawna musiał borykać się z bezsennością i złamanym sercem? Poczuł się źle, jego temperament w jednej chwili opadł.
- Skąd mam pewność, że mnie nie okłamujesz tylko po to, żebym się dostosował?
- Noir, czy ja, twój rodzony brat, cię kiedykolwiek okłamałem?
- Nie...
- Oto twoja pewność.
Rośliny zaczęły ustępować, ostatecznie pozwalając zrezygnowanemu Noirowi paść na kolana. Nie wiedział co myśleć. Nie wiedział co robić. Niestety, musiał się pospieszyć z decyzją.



Oto stanął przed Ojcem, jeden z jego synów pierworodnych. Ten, którego skazano na poświęcenie. Ten, którego wybrano na najsilniejszego z rodu.
- Ojcze... - rzekł, klęcząc z uchyloną głową.
- Cieszę się, że zaakceptowałeś swoje przeznaczenie. Wstań, chłopcze.
Noir wstał powoli. Dobrze wiedział, że ten cały bullshit o przeznaczeniu to tylko urojenia Ojca. Tak naprawdę zgodził się zostać wykorzystanym. W końcu, po trzech miesiącach. Od momentu rozmowy z bratem zmienił się nie do poznania. Natomiast Krishy nie było już na tym świecie. W tej chwili białowłosy naprawdę nie miał nic, na czym mogłoby mu zależeć. Gdyby nie wyczucie czasu jego rodziny, mógłby mieć jeszcze dziecko. Jednakże nie ma co gdybać. Już za późno na odwrót. Zaczęła się przemowa. Coś o dziedzictwie, coś o potężniej mocy, pierdolenie o Szopenie, zupełnie jak z jakiejś gry. To jednak nie były żarty. Ta chwila była wyjątkowo ważna dla całego rodu Menyanthes. W końcu drugi z dwóch synów miał zyskać obiecaną moc i posiąść najsilniejszy artefakt w rodzinie. Po całej tej przemowie Ojciec wstał i podszedł do syna. Za nim stała mała dziewczynka, na którą za chwilę wskazał.
- Synu, oto twój artef-...
- DZIECKO?! - wrzasnął jak poparzony. - Pół godziny prawisz o spadku i innym gównie, żeby dać mi pod opiekę bachora?!
- Ten "bachor" jest silniejszy niż myślisz. A ty od tej chwili jesteś jej panem.
- Co?



- Heej, Pap-...
- Nie nazywaj mnie tak.
- Nn... Panie Noir?
- Czego?
- Dlaczego Leal?
- Miałaś wtedy na sobie liliową sukienkę. Tak mi się skojarzyło.
- To nie łatwiej byłoby mnie nazwać Lilia?
- Słyszałaś kiedyś o oryginalności...?
Tak, to początek cudownej przyjaźni. Zdecydowanie. I w ogóle co to miało być ta cała historia? Na co to komu? A dlaczego? A tak o, żeby było. Hue.


Ciekawostki:
♦ Jest palaczem. Nie jakimś hardkorowym, ale jest to uzależnienie.
♦ Nie znosi dzieci, hałasu, ogółem ruchu wokół siebie, a musi się z tym użerać 24/7. Witajcie w koszmarze.
♦ Noir i Leal są partnerami w zbrodniach od pół roku. Przez ten czas mężczyzna zdążył ją polubić. Czasami bywa zły na pokaz.
♦ To nie tak, że musi ją wszędzie ze sobą zabierać. Mała jest zwinna i szybka, w razie czego zdążyłaby uciec, a potem by się odnaleźli. Chwała telefonom.
♦ Na świecie istnieją tylko 3 osoby, które wiedzą, że Leal tak naprawdę jest bronią.
♦ Temat jego już byłej żony to słaby punkt. Od razu zaczyna mówić o czymś innym.
♦ Oboje uwielbiają książki, więc Noir zawsze jakąś przy sobie ma.
♦ Wyszywanie przydaje się przy dzieciach pokroju Leal.
♦ Noir przybył do M3 w konkretnym celu, ale to tajemnica.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.08.14 10:46  •  "Nie nazywaj mnie Papą." Empty Re: "Nie nazywaj mnie Papą."
Pomarańczowe oczy tylko w soczewkach.

"Nie nazywaj mnie Papą." Growlithe_eepnhas

a k c e p t u j ę
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach