Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Pisanie 29.11.14 21:57  •  Podziemne jeziorka - Page 3 Empty Re: Podziemne jeziorka
Hm... Próba wyobrażenia sobie dżina i anielicy oglądających razem jakąś "świetną" produkcję natychmiastowo wywołała na twarzy autora uśmiech. Zdecydowanie to mogłoby być ciekawe, gdyby oboje tak przysiedli i nie mogli znieść już po pierwszych 10 sekundach chęci wybuchnięcia śmiechem. Zdecydowanie cały Kościół mógłby się trząść w posadach, a ich śmiech dałoby radę usłyszeć nawet po drugiej stronie Gór Shi, gdy zaczęliby działać coś takiego na jakimś przenośnym laptopie czy czymś w ten deseń. Zdecydowanie byłoby to ciekawsze niż oglądanie osobno.
Ach... No to w taki sposób faktycznie "niszczenie" gry wydaje się być ciekawe, gdy omija się cel główny żywota i wybiera to, czego się pragnie. Czy aby Abi tak nie wybrała? Uznała że ma głęboko gdzieś cały cel egzystencji anielskiej i wolała się skupić na takich "dzikich densach"? ... W sumie oboje tak zrobili, tylko Heksior miał jeszcze swój, "mhroczny i emo" powód do tego. Niestety, tak bywa.
A no, właśnie. Nikt nie mówił kiedy szykuje się kolejny skok...
Taki właśnie jaki zrobił Hex, nurkując za okularami Abi, przy okazji z dość solidną siłą uderzając czachą. Stąd go zamroczyło, i chyba na moment przytomność stracił, bo urwał mu się film do momentu, gdy "coś" wywlekło go za drugą dłoń na brzeg. Coś latającego... Coś co wylądowało kawałek dalej. Co prawda zsuwał się z powrotem do wody, ale dość uparcie i szybko złapał się kawałka skały i wspiął na górę, padając plackiem na skały i takowym "plackiem" wczołgując się dalej. Dalej... Dalej od tej wody. Niby lubił kąpiele, ale bez przesady. Czuł jak go coś łupie pod łepetyną, a na głowie pewnie już mu rósł nieprzyjemnie bolesny guz, ale cóż poradzić, zdarza się. Gdy odzyskał jako taki kontakt z rzeczywistością, odnalazł wzrokiem Abigail, panienkę ze skrzydełkami i uśmiechnął się wyraźnie. - A Panienka... Czemu nie mówi że skrzydełka ma? - Spytał z uśmiechem, wyciągając do niej dłoń z okularami weń. Pomimo iż oczu w praktyce widać nie było, tylko lekko świecące się złotem spod zielonej grzywy punkciki, widać było na jego twarzy dalej radość...
Tak. NAWET z bólem głowy po rąbnięciu o ścianę dna. - Tego Panience brakowało do nagrody specjalnej, oto ona! - Zakrzyknął entuzjastycznie, kładąc okulary przed Abi, by następnie podciągnąć nieco nogi i zwlec się do wstania. Raz... Dwa... Trzy! Tak, podniósł się, pszepaństwa!
... I zaczął rozbierać. Tak dosłownie jak to tylko możliwe do wypowiedzenia tego, najzwyczajniej w świecie rozebrał się do naga, rozkładając swoje ubranie na skałach, po czym położył się obok nich, podkładając przedramiona pod głowę. Zupełnie nie przejmował się w tej chwili tym, że to nieetyczne, ani że meh ani coś. Uznał że poprostu większa szansa na to, że wyschnął będzie poza nim niż na nim, skoro tak co chwila i tak wpadają do wody. Takie buty i skarpetki ciągle są suche kawałek dalej! Co prawda obnażył nieco swoje intymne punkty ciała, ale nie przejmował się tym, nawet jeśli tuż przy nim jest kobieta... Ale coś milczała. Stąd przewrócił się na brzuch, podparł twarz dłońmi i zaczął się jej przyglądać, wesoło machając nogami niczym jakaś dziewczynka, uśmiechając się. - Wszystko w porządku, radosna Aaaabisiu? - Przeciągnął piskliwym, niemal dziewczęcym tonem jej imię, przekrzywiąjąc lekko głowę na prawo. Tak... Gdyby teraz ktoś tu wszedł, to mógłby być dość dziwny widok. Ale co tam...
Dżin to dziwny gatunek istoty żywej, he.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.11.14 16:44  •  Podziemne jeziorka - Page 3 Empty Re: Podziemne jeziorka
Mogliby tak zaatakować jakąś grupkę. Czy to S.SPEC, czy Łowcy, Drug-on, DOGS... To byłby dobry początek! Nudno dzisiaj, nie wiesz, co robić ze swoim życiem, nikt się nie chce bić, nie ma co pić... A tu nagle słyszysz jakieś rozmowy dwóch popaprańców. Oboje mają żółte/złote oczy, jedna jest zaczepiście chłodnym, lecz śmieszkowym aniołem, a drugi jest kimś jeszcze innym... I wchodzą, gadając o tym, czy fajniejsza jest grupa niebieska, czy żółta. W tle natomiast leci umc-umc, jakby grali w Touhou/Dodonpachi, ale jutjuby i ściąganie muzyki również są w pakiecie "Wpierdol Nieświadomych Otaku Świrów z Kościoła". Tyy, ziom, trzeba to kiedyś wykorzystać w praktyce! Jeżeli na Desperacji są jakieś ataki, to jest nudno, ponuro, smutno i brutalnie. A z nimi byłoby wesoło, dziko, śmiesznie i... No, również brutalnie. Ale w zupełnie innym wydaniu!
Czekaj... Sądzisz, że Abi zniszczyła grę o nazwie "Anioł stulecia" myśląc, że ta robota jest zbyt nudna, ale moce anielskie zaliczają się do fajnych? W sumie, coś w tym jest. Misje daje przez Boga były w kij nudne. Przez jakiś czas nawet musiała pomagać jednej ze Stróży. Tamte to dopiero były okropne! Ale można wytrwać, jeżeli cel jest ciekawy. A jak jest w kij nudny...
Wtedy to już chcesz umrzeć.
Przez chwilę nawet nie była się w stanie rozejrzeć, aby upewnić się, że z Hexem wszystko w porządku. Mimo iż ona nie przywaliła głową ani razu, czuła się źle. Ale co zrobić, jak ma się tak wredny organizm? Zapomniała nawet o tym, że jej skrzydła były cały czas na widoku. Usłyszała nawet po chwili komentarz złotookiego, który tylko ją upewnił. Anielica, za pomocą rąk oczywiście, postarała się podnieść. Szło jej to dosyć wolno, ale w końcu jej się udało. Po tym spojrzała za siebie. Skrzywiła się lekko i ukryła wreszcie to, czego nie powinna ukazywać w Kościele.
- Wiesz... Niektórzy wierni ich nie lubią... - odpowiedziała dosyć cicho, po czym rozejrzała się za jakąś skałą, o którą mogłaby się oprzeć plecami. Na szczęście takowa była blisko, więc powoli doczołgała się do niej. - I chyba Ty się do nich nie zaliczasz... To dobrze. Jedyne, co mi brakuje, to wściekli wyznawcy, którzy nie wiedzą o wyjątkach.
Odetchnęła z ulgą, kiedy ujrzała okulary i sięgnęła po nie, po czym rozejrzała się za torebką i resztą ubrań, które zostawiła. Nie leżały daleko, więc i do nich anielica mogła się doczołgać. Po zdobyciu swoich rzeczy wróciła tam, gdzie była, a oprawki ponownie trafiły tam, gdzie powinny. Nawet nie bolało ją to, że szkiełka były całe w wodzie. Kiwnęła głową...
I jak ponownie spojrzała na Hexa, to na jej twarzy pojawiło się jedno wielkie WTF. Gość jak gdyby nigdy nic zaczął się rozbierać. Pewnie już się wkurzył na to, że znowu musiał nurkować do wody i stwierdził, że nie ma co dalej ryzykować, a konkursu na miss mokrego podkoszulka za wuja z Abi nie wygra. Trzeba jednak przyznać, że anielica nie wypuściła z siebie żadnych min i reakcji typu "Fuu, ubieraj się!". W zamian za to zrobiła combo podpórek - lewa ręka oparła się o jej nogę, żeby móc o coś oprzeć swoją głowę. Z boku to mogło wyglądać jak ocena budowy, czy coś...
- Yhym, widzimy, panie Hex, że wszystkie części ciała macie na miejscu. - powiedziała tak poważnie, jak się tylko dało. - Powinnam jeszcze dać Ci jakiś order za dobrą budowę? I nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Tamta niespodzianka. Co to jest. Mów, nie ma tajemnic. Chyba, że lubisz, jak Cię ludzie smyrają ostrymi piórami po plecach.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.11.14 17:36  •  Podziemne jeziorka - Page 3 Empty Re: Podziemne jeziorka
S.Spec to może jeszcze nie, bez przesady by od razu rzucać się do walki z całym światem... Trzecim. Trzecim z kolei. Czy cuś. Ale trochę napsuć krwi tym najemnikom, kundelkom czy czerwonookim... I to jeszcze w stylu! Bo taki atak po cichu i w ogóle jest passe. Tu potrzeby jest styl! Najlepiej "Imperial March" z Gwiezdnych Wojen... Ewentualnie jakaś wejściówka z animca i takie wpadnięcie na chama głównymi drzwiami, a potem całkowite zniszczenie okolicy. Zaiste - pasowałoby do "świrów", bo kto normalny zaatakowałby frontowymi drzwiami? Nie no, ktoś może by się znalazł, gdyby miał dobre argumenty.
Tu wystarczającym byłaby po prostu chęć "wpierdolu". W tabletkach, syropie, płynie, doustnie, dożylnie i wdychalnie, aplikowany po równi kobietom jak i mężczyznom, bez dyskryminacji rasowej. Tag. To wszystko co potrzebne.
Etto... Dokładnie o tym myślałem. Z tym że ona miała jeszcze jakieś "misje". Taki Dżin jak Hex jedyne co mógł robić to bycie sługą. Uniżonym sługą jednego z "ważniaków", którym zamiatał, sprzątał, nosił jedzenie, zabawiał i tak dalej. Co prawda najpierw Raziel, a potem Niji nie byli takimi złymi władcami...
No ale urodzić się kompletnie bez własnej woli, jako "żywy niewolnik", do tego być "zaprogramowanym"... Nawet maszyna miała lepiej, mogła mieć błąd/spięcie czy coś. A taki dżin nie...
Dopiero gdy trafił go sążny szok to się ocknął i darował sobie dalsze służebnictwo. Tak... Zdecydowanie ten powód był solidny.
Pomimo faktu iż organizm Hexa był wymęczony bezsennością i braku możliwości stosownie dobrego odpoczynku - nie było tak źle. Nie łapał zadyszki po kilku chwilach w wodzie bez oddechu, mógł się przebiec jeśli chciał i by przetrwał! Tylko zmęczenie dopadało go przy długoterminowym działaniu, jak maratony, bieganie czy walka szybciej niż normalnie. Czasem dużo szybciej...
Nie sądził że jej reakcja będzie tak strachliwa. Co prawda wiedział o tym że Kościół nie był nawykły miłością do aniołów i chyba należące do niego takowe nie mogły ich ukazywać otwarcie, ale... Aż tak? Podrapał się po głowie na jej słowa o tym, że niektórzy niewierni tego nie lubią. Ale czego można nie lubić w skrzydełkach... Poza tym - nie każdy mający skrzydła od razu jest aniołem. Najlepszym dowodem jest Hex. Co prawda nie było widać jego typowo dżinowskich skrzydeł, bo kiedyś ukrył je permanentnie nim stracił kontrolę nad swoimi mocami... Ale wciąż może je ukazywać od czasu do czasu, jeśli zechce. Od czasu do czasu...
- Wbrew temu co możesz sądzić, jestem z aniołami na "ty" od bardzo dawna, Abi. - Odpowiedział dość enigmatycznie, również w ten sposób się uśmiechając do niej. Nie ma co od razu wyjaśniać o co chodzi... A może posłuży się tym by pozbyć się jej ciekawości do tej "niespodzianki" na przekonaniu? W sumie - nie ma się co z tym kryć, prawda? To nie jest znowu coś tak niezwykłego...
Co prawda spotkanie dżina jest w szansach od 0.00000000000000000001% do 0.00000000000000002% no ale...
Nie zareagował jakoś nader nadzwyczajnie na jej wyraz twarzy. Może i faktycznie to było nieetyczne, nie na miejscu, ale... Kiedyś, gdzieś zgubił kręgosłup moralny. Chyba przy pierwszej wizycie na Ziemi, albo wcześniej. Kij go wie, gdzieś pewnie sobie leży i robi za ozdobę. Albo dwie. A może nawet i robi komuś za pasek, nie mniejsza. Grunt że gdzieś zaginął i raczej nie wróci.
Jej sposób patrzenia na niego dość wyraźnie przywiódł mu na myśl "ocenianie" jego wyglądu. Co prawda nie miał nic przeciwko temu, ale jednak... Heh, to miłe uczucie, na swój sposób. - Nie wszystkie. - Napomknął ją lekko, po czym położył się jak wcześniej zostało napisane, wymachując nagimi stopami w powietrzu. Jako że nie miał ochoty na bycie smyranym piórami...
Westchnął, po czym zerknął na swoje stopy. - W sumie z początku nie miałem nic na myśli tą niespodzianką... Ale czemu ci tego nie pokazać, skoro już ja poznałem twój anielski sekrecik, to ty możesz poznać mój... - Zrobił pauzę, a z pomocą swojej mocy polimorfii ciała pozwolił na pojawienie się tego, co dawno skrył. Z jego kostek stóp wyrosło po parze skrzydełek, które były jakoby mniejszymi wersjami anielskich. Taki "pocket size", czy coś. Nie były one jednak białe, czy jakiegoś specyficznego koloru, a były całe złote. Niemal mieniły się od złotej barwy, lecz poruszały się jak prawdziwe, organiczne skrzydełka. Taki kolor. Powrócił wzrokiem na Panienkę Abi, machając sobie nóżkami, jednocześnie pomachując do rytmu złotymi skrzydełkami u stópek. - ... Sekret Dżina. Nie wiem czy kojarzysz takich jak ja - kiedyś było nas sporo w niebie, ale teraz... Coś mi wcięło kuzynów i kuzynki. - Wzruszył barkami, po czym objął dłońmi łokcie i skył twarz od poziomu brody do nosa za ramionami, wpatrując się w Panienkę Abi. Skrzydełka dalej robiły sobie machu machu cicho, wraz z ruchami stóp.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.12.14 20:33  •  Podziemne jeziorka - Page 3 Empty Re: Podziemne jeziorka
No dobra, kij z wyborami tych całych organizacji, liczy się końcówka, nie? A ta rzeczywiście zaliczałaby się do czegoś naprawdę "nowego". Wyobrażacie sobie Proroka/Lidera DOGS/jakiegoś strasznie poważnego najemnika uzbrojonego po zęby/kogoś w tym rodzaju w stroju idolki, tańczącej jakieś dziwne układy? Jasne, takie filmiki w internecie to pewnie nic nowego, ale taki atak na żywo... Gdyby Abi zamówiła u kogoś nieśmiertelność i lekką zmianę wyglądu, to rzeczywiście mogłaby się dać ubrać w jakiś ładny mundurek i zrobić jakąś imprezę w wersji hard. Miny ofiar byłyby nie do opisania... No, przynajmniej tych, co potrafią reagować inaczej niż "Aha, ok, wyperwalać". Jeżeli ktoś ją kiedyś zaatakuje, nie będzie uciekać, tylko zacznie tańczyć, bo tak. Kiepska obrona, ale będzie się dobrze bawić. Albo taka hiszpańska inkwizycja. Kto by się jej spodziewał? Na Desperacji? Nieee, skąd...
Misja misją, ale za nicnierobienie też dostajesz po głowie od tych, co mają misje w stylu "Ogarnąć tamtego, co się leni", "Odwiedzić z bronią taką jedną, co gapi się na Kościół" i takie tam... Więc aż tak wspaniale z tymi misjami też nie było. No ale dobra, nie było aż tak źle, jak u Hexa. Anielica nie musiała robić teraz, na zawołanie, a jej największy ochrzan, jaki dostała, to ostre skrzyczenie i kilkudniowe wakacje z przymusu poza Edenem, które miały w teorii być czymś nieprzyjemnym... W praktyce chyba wiadomo, jak to wyglądało, nie?
Cóż, co zrobisz. Co prawda normalnie to nawet Abi by się aż tak nie zmęczyła, ale kiedy wpada jej osłabienie, które ma w nosie to, co ona robi i jak się tak właściwie czuje, to nic dziwnego, że chwilę potem leci na ziemię jak deska. To jest gorsze od niezapowiedzianych ciotek zza granicy. Tylko że je możesz wykopać ładnie za okno. Osłabienie... Nie za bardzo. Smutne, ale prawdziwe. Tak więc anielica musiała z tym wytrzymywać i modlić o się o to, żeby trafiała w miarę dobrze. Czy teraz był dobry moment? Na razie tak, póki Hex też się troszkę uspokoił i mieli dobrą okazję na rozmowę, a nie bieganie w poszukiwaniu rzeczy x. Jeżeli nic mu nie odwali, to będzie naprawdę wspaniale. Może potem z wrażenia spróbuje zatańczyć makarenę. Teraz jednak należy jej się chwila odpoczynku i z wielką chęcią ją wykorzysta.
- Hex jest z aniołami na Ty? - spytała, nie czając po drodze, czemu użyła trzeciej osoby, a nie drugiej. Może coś automatycznie powiedziało jej w głowie, że "Ty jesteś z aniołami na Ty" może brzmieć lekko głupio. Nie ukryła jednak zdziwienia i, oczywiście, zainteresowania. Kto mógłby być blisko aniołków? No kto? Ktoo?
Nawet zagłębiła się myślami do źródeł wiedzy, które aktualnie pamiętała, aby spróbować wyczaić inne istotki, które mogłyby czasem robić coś z aniołkami. Tylko że jakoś tak... Nic nie przychodziło jej do głowy. Widocznie osłabienie trafiało też do jej głowy i sprawiało, że nie chciało jej się zbyt wiele pamiętać. I wysilać. W końcu wiedzę może wyłudzić od samego Hexa, nawet, jeżeli nie zrobi tego dobrowolnie. Anielica ma swoje sposoby... Miała jednak nadzieję, że ten nie będzie aż tak zły i powie jej, o co chodzi. Taka jest cena za brak wiedzy/lenistwo. No ale... Czasem można, prawda?
- Nie wszystkie? - nad głową anielicy mógłby pojawić się znak zapytania, ale tego nie było, wiadomo. Anielica była prawie pewna, że wszystko jest na miejscu... Nie planowała się teraz przyglądać po raz drugi, więc czekała tak, jak gdyby nigdy nic aż się dowie, czego brakowało.
Dobra, tych skrzydełek u stóp się nie spodziewała. To była ta reszta? W takim razie łoł. Anielica zamyśliła się porządnie i spróbowała teraz na porządnie przypomnieć sobie, jakie istoty mogły mieć takie skrzydełka. Myślała, myślała... I zaczęła mieć swoje mini-podejrzenia. Uprzedził ją jednak Hex, za co była wdzięczna. Abi przybliżyła się i poprawiła oprawki, po czym z miną naukowca przyjrzała się bliżej skrzydełkom. Ciężko jednak, jak cel macha nogą jak piesek ogonem, więc w pewnym momencie złapała za prawą nogę, aby mieć okazję do przyjrzenia się porządniej.
- Dżin czy nie dżin, weź nie machaj tą nogą, ok? Bo nie mogę się przyjrzeć. Dżin, hmm... Coś tam z opowiastek kojarzę, ale jakoś nie miałam okazji nikogo z was spotkać. Bardziej skupiłam się na historyjkach, jakoby dżiny mieszkają w lampach i spełniają życzenia. Hex... Umiesz?
Fajnie by było, ale zbyt pięknie. Coś jej mówiło, że owa możliwość nie jest możliwa... Zostało jej więc przyglądanie się skrzydełkom i oczekiwanie na odpowiedź.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.12.14 18:47  •  Podziemne jeziorka - Page 3 Empty Re: Podziemne jeziorka
Etto... Teoretycznie Hex mógłby dokładnie coś takiego zrobić, potrzebowałby tylko stroj... A nie, nawet nie jest do niczego potrzebny strój, przecież może "wykreować" sobie identyczny do tego jaki ma dany osobnik, nakładając go cienką warstwą na swój własny... I mamy przebranie idealne, bo nawet może imitować głos danej osoby. Aktor idealny! Teraz tylko znaleźć dobrą scenę, najlepiej z dwudziestoma pięcioma możliwościami ucieczki w dół, górę, lewo, prawo czy na ukos, kółkiem i trójkątem. Byleby mieć potem jak zwiać przed linczem, który by na pewno nastał gdy wróciłby do swojej faktycznej formy normalnej... Albo zjawiłby się faktyczny osobnik z takowych. Wtedy byłoby jeszcze gorzej.
Cóż... Abi raczej nie musiała czasem robić za ozdobny posąg, póki nie wezwał jej przełożony, nie? Nie? Właśnie. A Heksior miał takie problemy... Może i nie był poniewierany, rzucany po kątach i w ogóle, ale za to rozstawiany po takowych i to niesamowicie, w zależności od tego komu służył. Ogółem trzeba było być takim, co to będzie wszędzie, zawsze i kiedy tylko ktoś (dosłownie) sobie pomyśli o tym by się zjawił. Tsh...
Etto, trochę się uspokoił? A co on, wariował czy coś? Jeszcze nawet nie zaczął swoich dziwactw... W sumie to nawet lepiej, blokują go od niego "pozytywne wibracje" od Abi, która nie pozwala na to by żadna z myśli uleciała ku niebu... Wróć, ku sufitowi, gdzie jest ciemno, a ciemność ciągle jest jednym z najbardziej morderczych wrogów Hexa. Abigail - zbawicielka chwili. Przynajmniej tej chwili, dopóki uwaga dżina nie pójdzie w inne miejsce...
To w jaki sposób go o ten fakt spytała wywołał drobną dozę zaskoczenia, w nader sugestywnym uniesieniu lewej brwi, a spojrzenie niemal mówiło, tak głośno i wyraźnie jak się dało "you mad, bro?"
- Owszem. - Odpowiedział dość zdawkowo, wciąż chcąc wtedy jeszcze zachować otoczkę tajemnicy. A niech się męczy. Niech się meeeeeęczy do woli swej jak najdłużej, albo i jeszcze troszkę. Bo czemu by nie?
Faktycznie ostatnimi czasy o dżinach nie dało się wprost usłyszeć, były raczej "pomysłem" starej daty, niemal... Wymarłym. Żeby nie powiedzieć że JUŻ wymarłym, biorąc pod uwagę że Heksior od dawien, dawien, dawien, dawien dawna nie znalazł nikogo podobnego do siebie.
Och, jak fajnei jest męczyć anielicę tymi niedopowiedzeniami. Przytaknął kiwnęciem głowy na jej pytanie, wciąż jednak nie zdradzając swoich tajemnic do końca. Ni ma! Niech się męczy! Przynajmniej do chwili aż sam to ujawni...
Może i faktycznie same skrzydełka u nóg nie są czymś takim "łoł", ale nie pokazał jej przecież całości samego siebie, prawda? Machał tak sobie niewinnie i nieświadomie nogami, nie czując zbytnio wstydu z bycia tak wnikliwie obserwowanym. Jego skrzydła, wraz z ruchami stóp wykonywały idealnie machające ruchy, faktycznie ukazując że każde z "piórek" ich jest żywe, a nie są stałą, złotą formą. Były organiczne... Całkowicie. Na jej słowa o nie machaniu westchnął i opuścił lewą stopę, lecz skrzydła w prawej wciąż delikatnie się poruszały, nawet jeśli stopa była zatrzymana. Oczywiście... Musiała o to spytać. Mimo to jednak - przeszło mu już gdy nie znosił tego typu pytań. Uśmiechną się jedynie, choć z westchnięciem. - Umi...Umiałem, niestety, Panienko Abi. Moje moce szlag trafił od pewnego momentu. Kiedyś byłem idealnym sługą, czytającym w myślach swego Pana lub Pani, teleportując się na zawołanie i zmieniając swój wygląd na takowe... Potem straciłem dary do szybkiego ruchu i czytania myśli, w zamian za życzenia... A teraz życzenia szlag trafił, i jestem... Cóż, szalonym kreatorem, powiedzmy. - Wyrwał stopę z jej dłoni, po czym całe jego ciało zaczęło "opływać" złotem, zmieniając kolor skóry w ciemno-złoty, a jego zielone włosy zajaśniały silnym, złotym blaskiem. Dżin podparł się dłońmi i szybkim ruchem podniósł do góry, puszczając Abi oczko z uśmiechem. - Może widziałaś dżinów, ale mogłaś z pewnością widzieć takie złote posągi jak ja teraz. Często musieliśmy czekać w odrętwieniu, bezruchu, jak faktyczne posągi... A tak wyglądały po prawdzie. Cali w złocie, kochaniutka. - Z tymi słowami skierował się do swoich schnących ubrań i począł się ubierać. Co z tego że mokre - ma już dość tych jaskiń. Ubrał się dość szybko, pozwalając swojej mocy na "zgaśnięcie" i powrót jego naturalnego wyglądu. Gdy tylko ubrał swoje buty, poklepał anielicę po główce i machnął ramieniem, by szła z nim. - Chodź, mam dość już wpadania tu ciągle do wody. Może razem uda nam się znaleźć stąd wyjście, bo mam dość już kręcenia się po raz setny raz po tych samych korytarzach. Szyyyybciutko, albo cię zostawię. - Posłał jej rozbrajająco szczery uśmiech, idąc ku wyjściu.

[Nu, w swoim poście ciepnij z/t x2 i lecimy do obrony Kościoła ]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.12.14 19:59  •  Podziemne jeziorka - Page 3 Empty Re: Podziemne jeziorka
W takim razie Hex miał całkiem ułatwioną robotę. Abi niestety musiała mieć dobrych znajomych po bokach, żeby zgarnąć i ciuszki, i zmiany wyglądu. Ale jakby spojrzeć na to z innej strony, to im więcej przy czymś siedzisz, tym większa radocha, jak się to skończy i zrobi. Niby taka jakaś duma Cię przepełnia. Coś w tym chyba jest, ale Abi nie miała jeszcze dobrej okazji, żeby porównać sytuacje, gdzie raz się męczyła, a raz nie. Lepiej może jednak zachować podejście nr. x - im więcej czasu na to poświęcisz, tym bardziej możliwe, że Cię zrobią w konia. Tego jednak wolelibyśmy uniknąć, co?
Dobra, wygrywasz. Abi nie zmieniała się w posąg, mogła zatkać uszy, jak gadali i chwilę potem udać się z uśmiechem do domku, aby wypić kubek cieplutkiej herbatki i mieć nadzieję, że jakimś cudem nikt się nie wbije do jej domu, aby zaproponować jej gimnastykę w wersji hard, w której im mniej się przejęła, tym bardziej jej kości wędrowały w drugą stronę. Ale to były tylko obawy, a nie coś, co miało się wydarzyć w stu procentach. A zjawianie się na rozkaz... Ciekawe, jak to bardzo zniechęcało. Taka cholerna bitwa, żeby nie opluć swojego, ee, pracodawcy z przypadku tylko dlatego, bo masz dosyć takiej mordki. Czy powstrzymać się od śmiechu kiedy aktualne towarzystwo jest niczym jakaś mafia - w garniaczkach, w pomieszczeniu x, a wszyscy weseli jak na pogrzebie. Gdyby Abi trafiła do takiego miejsca, toby chyba zeszła.
Wiesz, gdyby Hex teraz latał jak oni razem kilka chwil temu, to ta biedna anielica mogłaby się poczuć jak jakaś babcia, która dostała zadanie oznaczone jako "Zaliczenie równie możliwe jak atak przybyszy z matplanety", czy skąd by się jeszcze wzięli. A potem by była smutna, że siedziała i nie miała jak wariować razem z nim. Co prawda nie wiedziała za wiele o innym trybie szaleństwa Hexa, ale to lepiej dla niej. Jakby się dowiedziała, toby pewnie już leciała w trybie piszczącej panienki w jakimkolwiek kierunku, byleby z daleka od dżina.
Jej mina mówiła jednogłośnie i bez żadnych prób ukrywania się, że takie odpowiedzi to on może rzucać przedszkolakom, jej nie wystarczają. Żeby tak ją męczyć? Trzeba być naprawdę złośliwym, żeby stawiać biedną anielicę w takiej sytuacji. Nie wiedziała nawet, czy spróbować z tym przeżyć z nadzieją, że się czegoś dowie, czy jednak męczyć dalej. Wybrała jednak, nie wiadomo jakim cudem, opcję pierwszą.
Tak czy siak, zaraz po tym ponownie zaczęła się zastanawiać nad tym, co wiedziała o dżinach. Poniekąd historie zawsze upierały się przy jednym - potrafili spełniać te cholerne życzenia, zazwyczaj każdy człowiek miał trzy do dyspozycji. Niby musieli robić to, co im każą, ale historie "z życia wzięte" mówiły nawet o trolldżinach, co jakimś cudem robili niektórym na złość. Przy takich wiadomo, że lepiej ich do siebie nie zniechęcać, bo by się zrobiło... Cóż, wesoło. To by było takie idealne deptanie marzeń i nadziei ofiary. Szkoda tylko, że to była jedyna rzecz, która jej się przypomniała.
- Szkoda, że Ci zjadło życzenia, chętnie bym z jedno ukradła dla siebie... - powiedziała szczerze, pacając palcem prawe skrzydełko - To raczej nic zadziwiającego, ale i bez tego sobie poradzimy, Hex. Szalonym kreatorem, co?
Abi lekko się napuszyła, kiedy stopa dżina się wyrwała, jednak nie miała jak narzekać, skoro Hex zrobił się taki... Złoty? To tak, jakby spotkała posąg zrobiony z tego materiału. Przez chwilę oczy miała jak talerze.
- Łooołołołooł, coo? Co, coo? Ja Cię, chyba śnię. - Abi nawet przetarła oczy i po raz setny poprawiła biedne oprawki, ale... Widoki nie znikały. Miała gościa ze złota przed sobą, to była niezaprzeczalna prawda. Ciekawe, jakby mu tak przypadkowo ucięła kawałek nóżki, to mogłaby potem twierdzić, że ma najprawdziwsze złoto, które nie zmieni się nagle w mięsko?
Kiedy Hex zaczął się ubierać, to i anielica zgarnęła wreszcie resztę swoich ubrań. Tak trochę biednie by było, gdyby o nich zapomniała... Przeżyje z faktem, że jej biała część jest nadal w kij mokra. Poszła też potem do stawku, do którego wrzuciła jej rybkę z Matrixa. Taak, jakimś cudem ją znalazła. Złapała ją mocno za ogon i poszła za Hexem w kierunku wyjścia.
- I komu, koomu rybki?

[z/t x2]
(spoko, ale pierwszy post w temacie jest twój)
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.01.16 23:14  •  Podziemne jeziorka - Page 3 Empty Re: Podziemne jeziorka
Wieczór. A tak właściwie to już wczesna noc, z tego co się Słowik orientował. Miał nieco zaburzone poczucie czasu przez ciągłe przebywanie w podziemiach. To nie tak, że nie mógł wyjść by się przekonać, to nie tak, że nie było możliwości wyjrzenia na zewnątrz. Wszystko było, nawet zegary się zdarzały. Ale jednak nie wychodził, nie patrzył, nie sprawdzał zegarów. Nie bardzo wiedział dlaczego, ale nie przeszkadzało mu to. Sprawiało zaledwie chwilowy kłopot, w tych nielicznych momentach gdy próbował sobie uzmysłowić, czy większość ludzi już śpi czy wciąż śpi. Później sprawa ulatywała w niebyt, gdy tylko znajdował inne zajęcia dla umysłu.
Już raz trafił do podziemnych jeziorek i zdawał sobie sprawę, że to całkiem fajne miejsce. Jednak wtedy był środek dnia i ktoś coś robił tu, tamten robił gdzie indziej coś innego i ostatecznie trochę ludzi się kręciło. Nie to, żeby wiele, ale na tyle, by zamknięta przestrzeń kumulowała dźwięki i pozbawiała znacznego uroku to miejsce. Bo gdy przyszedł tu teraz, będąc samotną jednostką, której lekkie kroki niosły się głośnym echem, czuł jak bardzo jest tu magicznie. Lampy dalsze i bliższe, dające ciepłe, złociste światło, dodające również ciemnych zakamarków, co do których wręcz oczywiste się wydało, że coś się tam czai. Chłodna woda, mieniąca się swoją czystością, zamieszkana przez różnorakie stworzenia. Przejścia kamienne, pomosty drewniane, mieszanina możliwości ludzkich i dobroci natury. Tu i teraz usta same układały mi się w delikatny uśmiech, oczy jakby od niechcenia chłonęły piękno chwili, głos rwał się by sprawdzić jak to echo wpłynie na brzmienie, a dłonie wręcz tańczyły w powietrzu, przy każdym kroku wykonując gesty wyglądające ani nie jak taniec, ani nie jak walka - jakby chciał jeszcze bardziej zaczarować chwilę.
Ale nie dał sobie dojść do głosu, nie zaśpiewał, nie zanucił, nie zagwizdał. Szedł przed siebie, choć nie ścieżką prostą. Szukał miejsca, które najbardziej by na dźwięk oddziaływało. To było całkiem zabawne - kierować się tylko dźwiękiem stóp, podczas gdy zazwyczaj to jego słowa i śpiew przodowały. Właściwie nie wiedział czy kiedykolwiek zwrócił uwagę na dźwięk stóp. Znaczy pewnie kiedyś tak, nie ma możliwości by nie zdarzyła się taka chwila, gdzie potrzebował się skradać i udawać, że go nie ma. Ale czy zwrócił uwagę na ten dźwięk jako coś bardziej twórczego? Całkiem zabawne pytanie. Fajnie by było pamiętać, khe.
Ale nie pamiętał.
Grymas zniechęcenia przemknął mu na sekundę przez twarz, wybił się z równomiernego rytmu kroków. Zatrzymał się, rozejrzał, przeczesał włosy dłonią. Westchnął smutno, gubiąc wszelkie myśli. Co on tutaj chciał? Dobre pytanie. Może jak postoi chwilę w miejscu gdzie zgubił odpowiedź to ona do niego wróci...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.01.16 19:29  •  Podziemne jeziorka - Page 3 Empty Re: Podziemne jeziorka
Otóż sytuacja była taka, że Heather miał przejebane.
Nie stanowiło to większego powiewu świeżości, ba, raczej stan repetytywny. W sumie nie potrafił sobie przypomnieć, kiedy ostatnio wszechświat nie próbował ugryźć go w dupę. Gdy próbował podsumować swoje dotychczasowe osiągnięcia życiowe, świtało mu w głowie porównanie do jakiejś wyjątkowo irytującej bajki świątecznej, w stylu Wąż Harry ratuje Boże Narodzenie czy Ronnie, elf z zatwardzeniem. Takiej, gdzie najpierw gadają o tym, jak bardzo protagonista ma przejebane, a później zaczyna działać magia i nagle wszystko dzieje się dobrze. Tylko bez tej części z dzianiem się dobrze.
Historia życia, doprawdy. Tam stoi Heather, patrzcie dziwaka, nawet magia świąt chce kopnąć go w kufer.
Był pewien, że tego elementu życia przed śmiercią akurat nie powinien zapamiętać.
Tym razem chodzi o to, że obudził się przerzucony w poprzek jednego z mostów rozciągających się nad podziemnymi jeziorkami. Ach, ten zapach jadowitych krokodylków i wypatroszonych ryb o poranku, nie do pomylenia. Czuł się jak jedna z nich, z naciskiem na wypatroszonych.
My, wypatroszeni. Dobry tytuł. Trzeba zapamiętać.
Zwisające smętnie tuż nad wodą heatherowe stopy z pewnością coś próbowało już skonsumować, nie spodziewając się jednak spotkania trzeciego stopnia z buciorami z metalowymi czubami. Głowa leżała niebezpiecznie blisko brzegu mostu i Heather miał sto procent pewności, że zdążyło mu się już po włosach rozleźć jakieś ścierwo, przez cały ten czas, gdy tam leżał... właśnie, jaki czas?
Tak trochę nie pamiętał.
Czuł się jak naćpany. Ale ćpanie też było poza jego możliwościami. Czyli znowu miał atak.
Wydawało mu się, że słyszy kroki. Doszedł jednak do przyspieszonego wniosku, że to tylko halucynacja. Dostawał ataków szału, w trakcie których mordował innych, czego później w ogóle nie mógł sobie przypomnieć - czym są w porównaniu z tym zwykłe przesłyszenia.
Jeżeli znowu kogoś zabił, to go zapierdolą.
Zdążył przemyśleć dogłębnie i w każdym aspekcie, jak bardzo ma tym razem przejebane, jakie jego życie jest do dupy i jak bardzo ma ochotę zmienić się w ketupę, przyczepić się do jakiegoś naiwniaka i nigdy więcej nie wrócić do formy człowieka. Zmacał się też w ramach przejrzenia inwentarza - dokładnie to, co zwykle - i w poszukiwaniu znaczących ran - aktualnie brak, ale jeszcze chwila i mogą się pojawić, prawie samoczynnie. Dopiero po tym zorientował się, że faktycznie słyszy kroki, i to kroki niebędące dreptaniem Śmierdziela. Który, tak na marginesie, postanowił w potrzebie okazać lepszą stronę osobowości i upiec mu w pysku rybę czy dwie.
Heather uniósł głowę i w tym oto momencie zorientował się, że po pierwsze, istotnie, jest diabelnie głodny, po drugie, nie do końca kontroluje to, co mówi. Zamiast rzucić jakimś społecznie akceptowalnym powitaniem tudzież zapytaniem w kierunku Persony, Która Przemieszczała Się W Jego Kierunku Z Całkiem Niedaleka I Najwyraźniej Była Źródłem Słyszanego Dźwięku, Heather wymamrotał pod nosem:
- O kurwa, wróżka.
A że przebywali w jaskini, jego słowa rozniosły się echem na całe pomieszczenie.
Postanowił się pogrążyć. Podniósł się na łokciach do pozycji siedzącej i pomachał stojącemu nieopodal osobnikowi z najserdeczniejszym wyrazem twarzy, na jaki mógł się zdobyć.
- Cześć, nie widziałeś... aś... oś... może jakichś zwłok po drodze?
A może po prostu chciał w niezbyt subtelny sposób zwrócić na siebie uwagę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.01.16 23:34  •  Podziemne jeziorka - Page 3 Empty Re: Podziemne jeziorka
Ummm, nie, myśli nie wróciły, ale szept spotęgowany do grzmotu go nieco oprzytomnił. Na tyle, że popatrzył przed siebie i ogarnął, że jeszcze parę metrów a w kogoś by wlazł.
Jak dużo piękna można przypadkiem znaleźć w takich jaskiniach? Przytłaczająco dużo. A tam dalej siedział... Pies?
Czekaj. Wróć o sekund chwilę do tyłu. Czy on właśnie awansował na wróżkę? To brzmi... Zaskakująco dobrze.
Chwilę gapił się na chłopaka, właściwie bez większego sensu. Troszkę jakby zapomniał o myśleniu lub za bardzo skupił się na patrzeniu. Pewnie oba. Czasami ludzka uroda bywa jednak zbyt fascynująca. Szczególnie, gdy jest piękna gdyż inna. Prawdopodobnie wielu stwierdziłoby, że ten oto czarnowłosy wcale taki urodziwy nie jest, no ale proszę ja was, czy widzieliście kiedyś bliznę tak perfekcyjnie podkreślającą prostotę nosa? Tak zarysowaną linię szczęki? Tak zmierzwione włosy?
Słowik miał takie wrażenie, że powinien być w stanie stwierdzić, że już takie elementy gdzieś kiedyś widział. Co prawda może nie w takim konkretnie zestawieniu, ale widział. Hahaha, zabawne. Kochane. Bezgranicznie wkurwiające.
- Eee... Ooo... Eee.... Nie? No nie, nie było trupów. No chyba że chcesz jakichś to możemy poszukać, pewnie gdzieś coś tu się znajdzie, ewentualnie zrobi, choć raczej znajdzie.
Czuł, że nie wie co mówi. Ale mówił z uśmiechem, gestykulacją i raczej dość radośnie. Jeszcze chwila a będzie w pełni siedzieć w tej sytuacji i będzie fajnie. Powinno być. Będzie. No, będzie. Będzie dobrze bo zawsze jest i zacznij się już bawić, na Ao!
Ej, jak to dobrze brzmi. Tak w myśl tej religii, totalnie. Wspominałem już, że ją lubię? Nie? To muszę to nadrobić. Dalej, uśmiech na gębę, oczy błyszczące w otworach maski i dawaj jazda! Tylko byś ty się nie stał przypadkiem pożądanymi szczątkami, bo będzie źle.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.01.16 23:00  •  Podziemne jeziorka - Page 3 Empty Re: Podziemne jeziorka
Heather wyszczerzył się promiennie. Nadal średnio potrafił powiedzieć, czy mówi do faceta, czy laski, ale hej; miał ten sam problem za każdym razem, gdy gadał do siebie. W jego naturze było głęboko zakorzenione zwątpienie co do natury płciowej, tyle że zazwyczaj własnej. Chociaż, na upartego, bez różnicy.
Koleś miał na twarzy maskę odkrywającą jedynie oczy, których Heather nie widział, bo stał za daleko. Bam, intymność sytuacji dostała właśnie w pyska. Ubrania nosił szare i brudne, ale to jak praktycznie każdy tutaj. No i miał tłuste włosy. Z piórkiem. Moment, piórkiem?
Śmierdziel szturchnął go pyskiem w ramię i zrzucił na kolana spieczoną na skwarkę, czarną jak listopadowa noc rybę. Oczywiście noc poza miastem. Bezksiężycowa. Z cirrocumulusami. Spieczona tak, że arterie się czopują. Tak. To była właśnie taka ryba. Później zaczął warczeć na Batmana.
Heather nazwał nieznajomego Batmanem, ponieważ a) był nieznajomy, b) miał maskę, c) miał tłuste włosy. Ogólnie wyglądał jak ktoś, kogo nazywają Batmanem. Z całą pewnością nie wróżką. Wróżka-Batman? Na pewno coś z baletem.
Mózgu, zaprzestań.
- Może rybkę? - spytał Wróżkę-Batmana z firmowym uśmiechem nr 4. - Bo ja tego na pewno nie zjem.
Podniósł się do pozycji bardziej siedzącej, otrzepał buciory i z zachęcającym uśmiechem oraz błyszczącymi od spotkania potencjalnego nowego przyjaciela oczkami pokiwał rybą na kolesia, żeby podszedł bliżej. Wcale by się nie zdziwił, gdyby tego nie zrobił. Czułby się tylko troszkę urażony. Może strzeliłby focha. Zacząłby płakać w kącie? Moment, przecież przed chwilą prawdopodobnie kogoś zabił, nie może teraz zacząć marudzić, że nie chciał się z nim zaprzyjaźnić jakiś przypadkowy nindża. Powinien być twardy. Twardy jak bruk. Taaak, jak szły te ćwiczenia oddechowe?
Miał poważną potrzebę założenia kiecki.
Ale tak właściwie to Batman powiedział, że nie widział żadnych zwłok po drodze, więc może nie jest aż tak źle. Ma jeszcze dzień albo dwa, zanim ktoś zajrzy do jego torby i znajdzie... nieważne. Plantację marihuany. I lek na całe zło na świecie.
W sumie to chyba powinien coś odpowiedzieć, bo koleś wygląda na lekko zmieszanego. Albo nie. To nieistotne. Powinien coś powiedzieć. Zdecydował się na wersję mniej ofensywną niż zdarza mi się czasami wpadać w szał i odgryzać ludziom głowy, ha-ha, ale nie martw się, właśnie miałem chyba jeden z nich, dziękuj Ao czy tam komukolwiek w kogo wierzysz, bo to mogłeś być ty.
- Zdarza mi się czasami wpadać w szał i odgryzać ludziom głowy, ha-ha, ale nie martw się, właśnie miałem chyba jeden z nich, dziękuj Ao czy tam komukolwiek w kogo wierzysz, bo to mogłeś być ty.
Zasłonił dłońmi usta w przerysowanym geście, rozglądając się szeroko rozwartymi oczami, jakby przez jego słowa strop miał zawalić się im na głowy. Kurwa. A mama kazała nauczyć się najpierw myśleć, później mówić. Nawet po śmierci nie potrafi zrozumieć zasady. Jakim cudem w ogóle jeszcze żyje?!
Wredne Bydle szturchnęło go tak mocno, że prawie spadł z mostu. Świetnie. Nie ma to jak aluzja w porę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 31.01.16 15:56  •  Podziemne jeziorka - Page 3 Empty Re: Podziemne jeziorka
Rybka wyglądała apetycznie. Dla osoby która od dwóch miesięcy nie jadła nic prócz kamieni. Słowik ostatnio jadł kilka godzin temu. Nie, rybka nie wyglądała na najrozsądniejsze wyjście. I pachniała bardzo... Smoliście. Chciało mu się kichać od tego cudownego aromatu spalonego mięsa.
- Powinieneś ją dać jakiemuś gościowi od trutek, na pewno wykombinowałby z tego coś pożytecznego - zażartował tylko, dość spokojnie. Odrobinę absurdalnie. Minimalnie nie będąc pewnym co robi. Ok, czyli było coraz lepiej.
Przyszedł tutaj bo potrzebował porozmyślać. O wielki Ao, przypomniał sobie o co chodziło!
Dlaczego to było tak banalne. I niepełne. Czemu nie mogło chodzić o coś bardziej konkretnego? Geez, człowieczyno marna, istoto wręcz bezwartościowa, mógłbyś choć próbować być fajny dla samego siebie.
Czarnowłosy w bardzo twarzowym szaliczku wyraźnie chciał by Słowik podszedł. Słowik nie miał oporów, choć sporo sugerowało, że owy młodzieniec pewnie kogoś przed chwilą zamordował. Co najmniej chłopak tak sugerował. Albo chciał, by tak było. Może z kimś miał w zatargu? Albo był z tych nieogarniętych wymordowanych co czasami w szał wpadają? Hmm... Tak jakby cokolwiek z tego Słowikowi miało przeszkadzać!
Poza tym spekulacje spekulacjami, fajniej się samemu dowiedzieć i być pewnym, niż jakieś bzdury później rozpowiadać.
...dobra, wykreślmy te wszystkie przemyślenia i podkreślmy te które okazały się prawdą. Nie sądził, że uda mu się to dowiedzieć tak szybko. Magia! Jaszcze nie zaczął roztaczać swojego uroku osobistego a już wszystko wiedział!
Zatrzymał się w pół kroku, który już stawiał by podejść do faceta. Zamrugał niezwykle intensywnie, z miną w stylu "jestem tak uśmiechniętą istotą, że zapominam pozbyć się uśmiechu gdy ktoś mnie zmindfuckuje". Zamrugał jeszcze intensywniej. Czekaj, jak to szło...
Roześmiał się. Tak zwyczajnie, całkiem ładnie i w ogóle to spoko sprawa.
Podszedł już normalnie, wciąż się śmiejąc do chłopaka i szybkim ruchem usiadł obok niego na mostku. Klepnął go w plecy mówiąc:
- Ty żyjesz, ja żyję, obaj mamy za co dziękować Ao. - Czy brzmiał wystarczająco jak pierdolnięty wierny? Chyba tak. W sumie całkiem mu się to podobało bo zawsze było co z tym wszystkim wymyślić. No, i te ich piosenki serio bywały świetne. W ogóle cały kult Ao był niesamowicie radosny. To zdecydowanie ułatwiało przebywanie w towarzystwie czegoś tak... Specyficznego. Ludzie szczerze wierzący, w tych okolicznościach, byli jeszcze bliżej zwariowania niż cała reszta społeczeństwa.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach