Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Go down

Pisanie 02.07.14 23:33  •  Podziemne jeziorka Empty Podziemne jeziorka
Urocza jaskinia, w sam raz na romantyczne spotkania albo po prostu połów ryb-mutantów. Jak wszędzie, zwisają tu z sufitu niezliczone ilości stalaktytów, z których kapie woda powodując echo rozchodzące się po całej grocie. Oświetlona jest latarniami sztormowymi, zabezpieczonymi przed wylaniem się oleju, wiszącymi na hakach wbitych w ścianę. Kilkanaście jeziorek, z których kilka jest naprawdę głębokich, a w kilku woda sięga ledwie do pasa, porozdzielane są fragmentami suchej skały, stalagmitami i drewnianymi pomostami, ułatwiającymi pracę rybaków. Krystalicznie czysta woda kusi, by zanurzyć się w niej i poczuć ożywczy chłód.
Jednak podstępne głębiny pozornie niewinnych jeziorek skrywają w sobie mnogość niebezpiecznych stworzeń, z których najbardziej irytującymi są małe jadowite krokodyle, ustępujące rozmiarami swoim dawnym krewniakom, ale dwa razy bardziej zaciekłe. Owe bestyjki skutecznie uprzykrzają pracę żywicielom Kościoła.
Drzwi do tej groty zostały przezornie wzmocnione, by w razie nagłego wypadku mogły przetrzymać atak głodnych zwierząt.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.08.14 15:05  •  Podziemne jeziorka Empty Re: Podziemne jeziorka
Było już dosyć późno gdy dotarły na miejsce. Może Tai specjalnie przeciągała ten spacer by tam nie wracać, a może zwyczajnie zastanawiała się co powinna zrobić z Hasirą. Była pewna że ją przyjmą, ale nie wiedziała jak. Czy zrobią jej pranie mózgu jak Shi, czy też zamknął ją i użyją do szczucia złapanych aniołów. Postanowiła im na to nie pozwolić. Smoczyca miała być wolna i sama wybrać czego potrzebuje, czy jest to Ao czy cokolwiek innego. Była milcząca, jednak z drugiej strony wcale nie spodziewała się odpowiedzi ze strony swojej towarzyszki. Czasem na nią spoglądała, czasem wzdychała. Od czasu do czasu zatrzymywała się, co by podnieć i przyjrzeć się skale o ciekawym kształcie. Każdą jednak w końcu odrzucała, jakby nie spełniała jej wymagań. Czuła się jak markotne dziecko, które rodzice zabierają z placu zabaw. Podobnie też się zachowywała.
W końcu jednak musiały dotrzeć. Góry nie były jakieś widowiskowe. Nie był to Tybet, zaś żadne kilometrowe schody nie wskazywały drogi do świątyni. Była to raczej kryjówka, zmuszająca do przemykania się między skałami, by ukryć się przed potencjalnymi wrogami. Jej to odpowiadało, była przyzwyczajona do ukrywania się i uważania na swoje plecy. Teraz jednak nie szła sama. Wiedziała, że jej towarzyszka nie będzie z taką łatwością przeskakiwać z kamienia na kamień by wylądować bezpiecznie przy głównym wejściu. Dlatego też zdecydowała się na inną ścieżkę, o wiele niżej usytuowaną i łatwiej dostępną. Prowadziła ona właśnie do tej groty, opstrzonej podziemnymi jeziorami.
Delikatny uśmiech zstąpił na jej lico gdy dostały się w końcu do środka. W sumie, gdyby nad tym chwilę pomyśleć, to doskonałym rozwiązaniem byłoby ulokowanie Hasiry gdzieś tutaj. Nikt by jej nie niepokoił, zaś maleńka cela Tai nadal byłaby maleńka, jednak nie ciasna. Spojrzała na towarzyszkę.
- Jesteśmy niemal na miejscu. Świątynia jest wyżej, jednak myślę że... to będzie najrozsądniejsze miejsce dla ciebie. Są ryby, krokodyle, dużo miejsca i woda.
W sumie nie za dobrze wiedziała czemu jej to tłumaczy. Przecież kobieta widziała wszystko na własne oczy. Mimo wszystko czuła jednak taką potrzebę. Pokiwała mądrze głową i pokazała ramieniem całe to miejsce. Nie chciała jej ukrywać, a chronić. Nawet bardzo. I przy okazji siebie, oczywiście.
- Co o nim sądzisz? Wolisz iść wyżej?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.08.14 15:59  •  Podziemne jeziorka Empty Re: Podziemne jeziorka
Nie spodziewała się, że ta podróż może tyle trwać. Zdawała sobie sprawę z ogromny desperacji, a mimo to jednak ją to zaskoczyło. Nigdy w jednym kąsku nie szła tak długo i daleko, dlatego jej entuzjazm opadał wraz z kolejnymi kilometrami. Gady zawsze były leniwe i jej po mutacji trochę się to udzieliło, ale nie narzekała i nie dawała po sobie nic znać. Pełzała powoli obok rudowłosej, która chyba wewnętrznie bardzo nad czymś się zastanawiała. Nie mogła odgadnąć jej myśli, ale miała dziwne przeczucie, że może to dotyczyć jej osoby. Naprawdę nie chciała być dla niej problemem i nawet niezbyt chciała tu iść, ale kobieta wykazywała wtedy wielki entuzjazm i zachęcała ją do tego, więc nie chciała zrobić jej przykrości i odmówić. Teraz jednak nie czuła się zbyt komfortowo.
Teren stawał się coraz trudniejszy, w końcu były to góry. Coraz więcej wysiłku musiała dawać w poruszanie się. Miała jednak nadzieję, że cel jest blisko, w końcu właśnie tutaj jest ponoć ta świątynia. Ogólnie to ciekawiło ją w jaki sposób tutaj powstała i jak wygląda - czy to taka zwykła świątynia zbudowana z materiałów budulcowych, czy też jakaś świątynia wykuta w skale. Te drugie zawsze bardziej zdumiewały, bo ogrom pracy w ich stworzenie trzeba było kłaść.
W końcu chyba dotarły na miejsce, chociaż... Czy grota może być drogą do świątyni? Wydawało się to jej dosyć dziwne. To by wskazywało na to, że miejsce to jest skrywane przed gapiami i tylko wybrańcy wiedzą jak tam trafić. Wszystko jednak po chwili się wyjaśniło. Kobieta rzekła, że nie jest to świątynia, bo ona sama znajduje się wyżej. Hasira szybko jednak zrozumiała, że ona do niej wchodzić nie powinna, co było w sumie do przewidzenia. Jaskinia była zimna, ale też spokojna i pełna potencjalnych ofiar, którymi mogła się żywić. Była także woda, z którą wbrew pozorom miała sporo wspólnego, wszak w jej genach było także DNA kobry wodnej, której nazwa mówiła sama za siebie. Wężyca zbliżyła swój pysk do tafli jednego z jezior i zobaczyła w nim swoje odbicie, pysk węża bez śladów człowieczeństwa. Nie czas jednak teraz nad sobą się rozczulać.
- Podoba mi się tutaj. To dobre miejsce dla kogoś takiego jak ja. - odparła neutralnym głosem pozbawionym wszelkich emocji. Trudno było stwierdzić czy mówiła prawdę czy kłamała. Może sama nie wiedziała co o tym sądzić, ale rozumiała też, że jako potwór raczej nie powinna wybierać niczym rozpieszczona księżniczka. Tamte czasy już dla niej minęły, bezpowrotnie. Zmęczona podróżą wpełzła po chwili do wody aby się w niej zrelaksować, jednakże pozostała blisko brzegu i nie odpływała. Spojrzała na swoją towarzyszkę oczekując jakiejś reakcji z jej strony.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.08.14 16:15  •  Podziemne jeziorka Empty Re: Podziemne jeziorka
Może Taihen tak naprawdę chciała żeby jej towarzysza się zbuntowała i zażądała dalszej podróży. Ciężko jej było ją prosić o dalsze towarzystwo. Teraz musiała stawić czoła swoim koszmarom, nienawiści i podłości wyżej postawionych. Miała szczerą ochotę zwinąć się w kłębek przy jeziorku i zasnąć w miejscu bezpiecznym, z dala od wściekłych spojrzeń i jadowitych komentarzy. Gdy Hasira podpełzła do tafli jeziora, Tai stanęła obok niej, także przyglądając się odbiciu. Cholera, jakie to było niesprawiedliwie! Chciała ją zamknąć jak jakiegoś potwora w klatce i nie pozwalać wyjść. Tak to wyglądało, tak to odczuwała. Możliwe że Smoczyca także myślała coś na ten temat.
- Chciałabym tu zostać z tobą. - myśl przerodziła się w słowa. Jeśli kobieta spodziewała się jakiegoś ale, to nie doczekała się go. Nie było żadnego ale. Shi chciała zostać. Podciągnęła kolana pod brodę i oparła na nich policzek, obserwując Wymordowaną wpełzającą do wody. Czy powinna jej opowiadać o swoich problemach? Podobno tak robią przyjaciele. Jemu nie musiała nic mówić, On zawsze był przy najważniejszych momentach jej życia. Teraz jednak Go nie było, miała za to przyjaciółkę, która zgodziła się pójść z nią w ciemno do jakiejś dziwnej sekciarskiej świątyni.
- Nie lubię mówić. Tego chyba jednak inaczej nie wyjaśnię, Smoczyco. - cień uśmiechu przemknął po jej wargach, wymawiając ten przydomek. - Jestem tutaj kapłanką. Służę Nowemu Bogu moim ciałem i duszą. Wiem, że kocha wszystkich. Jego wyznawcy jednak tego nie robią. Jeżeli ktoś jest ważniejszy od innych, to daje im o tym znać. Poniża ich, kopie, czasem krzyczy. Są ludzie powyżej mnie i bardzo chcą zobaczyć jak cierpię. Właśnie dlatego wolę zostać tu z tobą.
Słowa były przesycone smutkiem tak prawdziwym, że nikt nie wątpiłby w ich prawdziwość. Nawet Szatan. Tai schyliła się i sięgnęła do wody, mocząc weń opuszki palców.
- Zawsze możesz pójść ze mną na górę. Co prawda nie mam pięciometrowego łóżka, ale może jakoś się zmieścimy.
Miała cichą nadzieję, że tym skromnym żartem poprawi nieco humor Hasirze. Sama poczuła się nieco lepiej. Wiedziała jednak, że nie może trwać to wiecznie. Zawsze może ktoś zejść do groty by spojrzeć cóż za hałasy się zeń wydostawały. Tego obawiała się najbardziej i może było to widać, jednak wolała nic na ten temat nie wspominać.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.08.14 20:09  •  Podziemne jeziorka Empty Re: Podziemne jeziorka
//Odpisuje tobie rzadziej bo dłuższe posty wymagasz i... No sytuacja taka inna :3 //

Była pewna, że rudowłosa zaraz odejdzie i ją tutaj zostawi sama. Przywykła już do samotności i nie było to jej wcale dziwne. Nawet nie było jej przykro z tego powodu, chociaż za ludzkiego życia była bardzo wrażliwa, to teraz powoli stawała się nieczuła niczym... Potwór. W końcu nim była, więc najwyższy czas ku temu. Jednak ona została, otwarcie powiedziała, że chce tutaj zostać, z nią. Nie była pewna czy robi to z czystej uprzejmości czy naprawdę ją tak polubiła. Niemniej widziała, że kobietę coś trapi, a przecież taka wesoła wydawała się podczas tańca i śpiewu. Pozory nie raz bardzo myliły, oj bardzo. Wężyca widząc, że jej towarzyszka zbliżyła się do jeziora by następnie umoczyć w nim nogi odwróciła się w jej stronę i przednie łapy położyła na brzegu aby mimowolnie nie odpłynęła gdzieś dalej, chociaż prądów morskich tutaj raczej nie było. Obserwowała ją bardzo dokładnie chcąc wyczytać z jej twarzy o co chodzi. W tym celu musiała być stosunkowo blisko niej aby w ogóle widzieć rysy twarzy, gdyż jej wzrok bardziej skupiał się na cieple ciał niż ich szczegółowości. W końcu jednak Tai sama zdecydowała się wyjaśnić co ją trapi, chociaż najwidoczniej nie robiła to zbyt chętnie. A więc była kapłanką, posada brzmiąca na poważną i wysoką, ale dalsze jej słowa zupełnie temu zaprzeczyły. Cóż, kościół ten miał najwidoczniej inna hierarchię niż pozostałe. W takim chrześcijaństwie było nie do pomyślenia poniżanie kapłana, a tu się dowiaduje, że drobna kobieta ma wielu wrogów. Naprawdę było to smutne i chcąc ją nieco pocieszyć, wtuliła swój łeb w jej ramię, tym razem jednak uważając by jej nie przewrócić.
Bardzo poruszyła ją historia kapłanki, a przecież miała się już nie wzruszać. Nie mogła jednak nad tym zapanować, jednakże węże nie posiadały gruczołów łzowych, więc płakać nie może. Usłyszała kolejną propozycję rudowłosej aby to poszła z nią do świątyni. A więc jednak chce ją tam naprawdę wprowadzić? Zapewne taki wielki wąż jak ona mógłby jej pomóc w ustawieniu do pionu niektórych delikwentów. Hasira zdawała sobie z tego sprawę, ale nie buntowała się. Jeśli miała możliwość pomocy swojej nowej przyjaciółce to nie odmówi. Mimo to jednak nie powinna być nachalna.
- Jesteś pewna czy to dobry pomysł? Naprawdę nie chcę być dla ciebie ciężarem. - I tak domyślała się, że Tai zareaguje na te słowa podobnie jak wcześniej - znowu będzie wymachiwać rękami i zarzekać się, że absolutnie nie jest to żaden problem. Jednakże czy na pewno? Sama Hasira w to nie wierzyła i Tai powinna się tego domyślić. Uprzejmość uprzejmością, jednakże czasem trzeba dopasować się do sytuacji, nawet jeśli dla kogoś byłoby to niemiłe.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.08.14 22:40  •  Podziemne jeziorka Empty Re: Podziemne jeziorka
Cóż, ciężko było to wszystko wyjaśnić, nieprawdaż? Była radosnym dzieckiem i morderczynią w jednym. Z tym samym, pełnym entuzjazmu, uśmiechem na ustach mogła śpiewać i tańczyć bądź wyrywać serca świeżo zamordowanych ofiar. Mimo wszystko bała się starszyzny i Proroka. W czasie gdy ten drugi medytował, zamknięty w swoich komnatach, starszyzna szalała i wykorzystywała każdą chwilę na uprzykrzanie się innym. Gdy kot śpi, myszy harcują, czyż nie? Ale odstawiając na bok pytania retoryczne, Tai była z tego powodu bardzo smutna, bo co jak co, wyżej postawionych od niej zabić nie mogła. Jeszcze nie. Co najwyżej mogłaby... no właśnie. Pozbycie się Proroka i zajęcie jego miejsca wiele by zmieniło. Tego była pewna jak słońca za dnia. Teraz jednak była ważniejsza Hasira i jej miejsce zamieszkania.
Gdy tylko ta ułożyła łeb na jej kolanach, dziewczyna westchnęła już po raz enty, kładąc dłoń na kolorowych łuskach. Gładziła ją, zastanawiając się co mogą zrobić dalej. Ruszyć do świątyni? Dorwać złych ludzi i ich powybijać? A może zrobić napad na kuchnię w poszukiwaniu jakiegoś treściwszego posiłku niż tylko kilka jabłek? Tak, w sumie to by miało sens.
- Może i nie jest dobry. Ale co nam pozostaje do stracenia?
Jeśli zginie starszyzna i wszyscy świadkowie zajścia, nikt nie będzie mógł jej oskarżyć. I ucieknie. Uciekną razem, do miasta aniołów czy gdziekolwiek indziej. Jej, pomysł idealny, nie ma co! Na razie jednak wiedziała, że cały ten plan nie ma rąk i nóg. Że na górze Gruby Baron czeka na swoje jabłka oraz że oberwie jej się za brak kilku. Że nawet gdyby zaprowadziła tam Smoczycę, to nadal nie miałaby gdzie jej podziać. Nie mieli tak dużych pokoi. Uniemożliwiał to fakt, że jednak świątynia wydrążona była w górze, a mądrzy architekci nie pomyśleli o wstawieniu kolumn. A to małe patałachy. Nie wiedziała też, czy wierni nie przestraszą się pięciometrowej Wymordowanej pełznącej przez korytarz.
- Przydałoby mi się wsparcie duchowe tam na górze. Nie wiem tylko, gdzie cię ulokować. Pokoje są malutkie... Uh.
Było jej okropnie głupio jej to wyjaśniać. Równie dobrze mogła uznać że to jedynie wymówka by nie prowadzić jej na górę. Z drugiej strony, tym razem nie zaczęła wymachiwać rękami i krzyczeć.
- Mogę za to poprosić o pozwolenie na wybudowanie ci specjalnego sanktuarium, chatki. Może nawet zamieszkałybyśmy tam razem.
Jej białe kiełki błysnęły w świetle oliwnych lamp. Może i improwizowała, ale ten pomysł wydawał się jej bardziej realistyczny niż mordowanie każdego kto stanie jej na drodze. Będzie ją kosztował więcej pracy. Fizycznej. Mimo wszystko wiedziała, że jej się uda. A jak nie to powróci do poprzedniego planu, a co!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.08.14 10:26  •  Podziemne jeziorka Empty Re: Podziemne jeziorka
Nie była zbytnio przekonana by iść do świątyni, cóż, ale tutaj akurat jej zdanie liczyło się najmniej, jak zwykle. Chciała po prostu pomóc rudowłosej i dlatego tylko na tym przystanie. No dobra, może nie tylko dla niej to robiła... Trzeba było przyznać, że wężyca bardzo ją polubiła, zwłaszcza jej piękny śpiew i delikatne dłonie, które pieściły jej łuski. Nie powinna jednak dawać się tak łatwo ugłaskać, no ale cóż na to poradzi, to było dla niej bardzo przyjemne. W tym momencie zachowywała się bardziej jak rozpieszczony pchlarz niż przerażający wąż. Ważne jednak, że większość ocenia książkę po okładce a nie jej zawartości. Dzięki temu mogła nadal uchodzić za przerażającego potwora.
Plan Tai był dosyć dziwny i miał wiele "ale". W sumie to Hasira kompletnie nie wiedziała na co się targnie - nie znała wyznawców tego całego Ao, mogli mieć jakieś nadprzyrodzone zdolności, to akurat nie rzadkość w Desperacji. Mogło ich też być stosunkowo wielu i nawet ktoś taki jak ona nie dałby im rady. Mimo to chce spróbować pomóc swojej póki co jedynej przyjaciółce. Tym jednak dłużej się nad tym zastanawiała tym więcej miała wątpliwości. Niektórzy jednak brną przez życie słowami "carpie diem" czy "jakoś to będzie" i o dziwo jakoś dają radę. Może im też się powiedzie? Nieco pocieszona tymi myślami wyszła z wody gotowa aby ruszyć do świątyni. Ciekawa była czy jej entuzjazm także udzieli się nieco apatycznej kobiecie, która sama miała wiele wątpliwości do swoich własnych propozycji. Jednakże jak będą tutaj tak siedzieć i myśleć "co by było gdyby..." to nic nie zmienią i będą stać w miejscu. Za ludzkiego życia to właśnie ten sposób praktykowała Hasira, no ale czas już dorosnąć i stać się poważnym, a nie ciągle tkwić w swoich marzeniach. Zwłaszcza, że jej potworna powłoka tego nie ułatwiała. Dumała by tak sobie gdzieś w ukryciu, a tu nagle pojawia się S.SPEC i ją zgarniają, tak właśnie by zakończyłoby się jej ciągłe dumanie o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości.
- Trzeba spróbować. - Skwitowała krótko jej słowa, od co w tym jednym zdaniu zawarte było tyle treści. Wężyca zaczęła wypełzać na zewnątrz jaskini, aczkolwiek czekała również na swoją towarzyszkę. Musiała wskazać jej drogę, drogę, która pewnie nie będzie zbyt łatwa dla 200 kilogramowego gada, ale nie może się nad sobą wiecznie rozczulać. Nawet jeśli miałaby zedrzeć łuski na brzuchu do krwi to i tak tam dojdzie. Wyjątkowo zdeterminowana się stała, aż ją samą to zadziwiało. To chyba słowa o własnym "sanktuarium" ją tak motywowały. Swoją drogą, bardzo ładne to słowo, wyjątkowo się jej podobało i dobrze kojarzyło.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.08.14 21:10  •  Podziemne jeziorka Empty Re: Podziemne jeziorka
Jak można było łatwo przewidzieć, Tai aż klasnęła w łapki z zachwytu. Rozpoczynała się wyprawa, przygoda i przede wszystkim zabawa. Właśnie to najbardziej lubiła w tego typu wyprawach, że zawsze można było je uznać za rozrywkę, a nie wymóg. Oby tylko Hasirze udzielił się jej entuzjazm. Powoli zaczęła ją poznawać i mimo że z początku wydawała się strasznym złym potworem, teraz widziała już zarys dziewczęcia znajdującego się w środku. Niepewnego, dobrze wychowanego i przestraszonego na tyle, by żyć w świecie fantazji. Czy ktoś powinien poprowadzić ją za łapkę i zmotywować do działania? Mogła to być Shi, nawet bardzo ją łechtała myśl, że mogłaby sprawić, że pięciometrowa Smoczyca zawojuje świat.
Właśnie dlatego nie była pora na gdybanie. Trzeba było działać i dać z siebie wszystko. Dziewczyna poderwała się z miejsca i przeciągnęła się. Otumanienie i pesymizm momentalnie zniknęły, gdy czekała aż jej przyjaciółka wydostanie się ze zbiornika wodnego. Jej łuski wyglądały na jeszcze piękniejsze po obmyciu ich z piasku i pyłu. Mimowolnie pogłaskała je czule, mrużąc przy tym ślepia przed ich blaskiem. Taki miała zwyczaj, lubiła pakować łapki wszędzie tam gdzie niekoniecznie powinna. Oby tylko Hasira jej to wybaczyła. Po chwili oderwała się od miziania i ruszyła nie do wyjścia a w głąb jaskini. Najwyraźniej było tam jeszcze jedno wejście. I owszem. Całkiem obszerne drzwi skrywały korytarz ze schodami, oświecany kolejnymi oliwnymi lampami. Poczekała aż jej towarzyszka się zbliży i ruszyła w górę.

/Iii... mam nadzieję, że pozwolisz mi na z/t x2, biorę się za pisanie w kolejnym temacie
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.11.14 18:33  •  Podziemne jeziorka Empty Re: Podziemne jeziorka
Wędrowanie samemu po tym ogromnym kompleksie jaskiń jest sporym wyzwaniem, nawet jeśli było się oprowadzanym... Teoretycznie, bo praktycznie to daleko nie zawędrował przy tym oprowadzaniu. W którymś momencie, gdy po raz enty wrócił do tego samego miejsca w trakcie próby znalezienia wyjścia z labiryntu jaskiń i korytarzy, zaczął rysować piórem w notesie mapę każdego z korytarzy jaki przemieścił. Już w sumie kreślił czwartą kartkę tej mapy, gdzie koło ośmiu razy wracał do komnat sypialnych, cztery razy do groty ofiarnej, i dwa razy mijał magazyny. Szlag by trafił jego orientacje w terenie, serio...
Och, do tego miejsca trafił pierwszy raz... I nawet sprawiło na moment, że przestał szukać drogi wyjścia. Miast tego, z wyraźnym zachwytem w oczach schował notes wraz z piórem do kieszeni, po czym począł spacerować po jaskini, obserwując różne elementy takowej. Oświetlenie latarni sztormowych, połączone z refleksami wody i ogółem całością jaskini dawało wprost magiczny klimat, który nawet Hexowi przypadł do gustu. Ba, nawet nie miał ochoty tu się oglądać za siebie, czując się na tyle omamionym tym, że aż przestał odczuwać "zagrożenie".
No, prawie, bo gdy przechodził obok brzegu jednego z jeziorek jakieś małe, zielone, łuskowate coś przypominające krokodyla prawie odgryzło mu połowę spodni... Ale miast tego dostało kopa i wróciło na dno krystalicznie czystej wody... Która jednak im dalej w dół, tym ciemniejsza. Z przeświadczeniem by tego unikać, oddalił się o dodatkowy jeden, dwa kroki więcej od wody, obserwując ją z "w miarę" bezpiecznej odległości, unikając potencjalnej szansy braku okazji do reakcji na atak większego krokodylka, który teraz by się nie zadowolił nogawką, a całą nogą.
W końcu, miast kręcić się po jaskini, która wydawała się nader spora, postanowił przysiąść sobie nad brzegiem jednego z jeziorek. Ba, ściągnął buty, białe skarpetki, i pomimo przygody z tamtym krokodylkiem włożył nogi do czystej, chłodnej wody. Mmm, przyjemna... Bardzo przyjemna, nawet jeśli nie jest tu jakoś powalająco ciepło, to jednak to uczucie było cholernie przyjemne.
I nawet go nic nie ugryzło, a minęła już minuta! Yey! Normalnie zaraz się okaże że już go nic nie ugryzie!
... Albo lepiej tak nie myśleć.
- Mmm... Przyjemnie tutaj... Kościół znalazł sobie naprawdę świetne miejsce... Obronne, zasobne, a także i piękne... - Wymruczał cicho do siebie, rozmarzony. Pomimo iż w mroku tańczyły mu irytujące cienie, które czuł jakoby chciały sięgnąć jego gardła...
Nie pozwalał tym myślom wedrzeć się do głowy, wypełniając umysł zachwytem i uczuciem przyjemnie chłodnej wody. Tak... Najlepszym sposobem by o czymś zapomnieć, to myśleć intensywnie o czymś innym, prawda? Nawet położył się na skałach na jakich siedział, podkładając ramiona pod głowę i zamknął oczy, nakrywając kapelusz na oczy by nic mu nie przeszkadzało. Było tu tak błogo... Aż miał nadzieje że nie załapie się na koszmary...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.11.14 19:13  •  Podziemne jeziorka Empty Re: Podziemne jeziorka
Szczerze mówiąc, Abigail potrafiła się bez większych problemów pogubić w tych jaskiniach. Co prawda siedziała w nich na tyle długo, aby być w stanie zapamiętać, co i jak, ale jej mózg potrafił robić niechciane czystki w pamięci. I chyba jedna z nich usunęła informacje o miejscu, do którego anielica przypadkowo (?) wpadła. Skoro jednak o tym zapomniała, to nie było problemu w ponownym sprawdzeniu tego miejsca w celach zapisania go. Tym razem już nie pozwoli na samowolkę pamięci!
Pierwsze, co przyszło jej do głowy - jaskinia. Całkiem nieprzyjazna, swoją drogą. Kiedy anielica podeszła do jednego z jeziorek i zanurzyła prawą dłoń aby sprawdzić,  czy ta woda może być aż tak czysta, musiała jak najszybciej ją wyciągnąć, bo jakiś krokodyl chciał ją ugryźć. Na szczęście obyło się bez tragedii. Ta woda się marnuje z takimi mieszkańcami... - pomyślała, po czym poszła dalej. Obcasy, nawet małe, sprawiały, że echo jej kroków roznosiło się bez większych problemów. I to całkiem głośno. Jeżeli ktoś tam był, to nie miał problemów z wyczajeniem, że niedługo spotka jakąś nieznaną istotkę. Abigail miała o tyle źle, że nie wiedziała, jak dużo osób mogło tu być. Jak na razie pewna była jednego - dzikie zwierzaki mogły ją zjeść, jeżeli by je wkurzała. A tak to może nawet powiedzą jej, żeby stąd wyszła, bo nie mają humoru. Tak w myślach. Myślach Abi. Albo jej głosem.
Trzeba było jednak przyznać, że to miejsce było... Cudowne.
- I jak mogłaś o tym zapomnieć, durna babo? - skarciła samą siebie - Takim miejscom powinno się mini-mapki rysować! Nawet, jeżeli ich nie potrzebują. Spytaj pana krokodyla, czy mógłby opowiedzieć coś o tym miejscu, może uda Ci się ją nawet narysować.
Abigail nie czuła się dziwnie, mówiąc do samej siebie. Robiła to praktycznie cały czas. Tak czy siak, cel anielicy był tylko i wyłącznie jeden - zwiedzić całą jaskinię! Klimat tego miejsca był po prostu taki... Tajemniczy. Kusił, aby zgłębić wszystkie jego tajemnice. A Abigail nie przepuszcza takich okazji. Anielica wyszukała w swojej torebce coś, co przypominało ołówek, a następnie złapała za księgę i otworzyła ją, po czym poszukała jakiejś czystej stronicy. Po tym zaczęła w ruchu rozrysowywać ową jaskinię, przypominając sobie każdy krok, jaki postawiła. Co chwila też się rozglądała, aby wiedzieć, jak dużo jezior będzie musiała zaznaczyć. W pewnym momencie jednak przerwała swoją robotę, bo wydawało jej się, że zauważyła kogoś. Poprawiła oprawki, które lekko opadły i bez zastanowienia skierowała się w tamtym kierunku, aby upewnić się, czy to po prostu wzrok płata jej figle. O dziwo jednak gdy podeszła bliżej, jej oczom ujawniła się ludzko podobna sylwetka mężczyzny. Na twarzy anielicy pojawił się uśmiech od ucha do ucha. Miała nadzieję, że jej nie widział. Chyba miał w ogóle zamknięte oczy. Abi podeszła tak cicho, jak się tylko dało, a kiedy była za nim (zachowała oczywiście jakąś odległość), nabrała powietrza do płuc.
- Sensacja! Kościół skupuje od wiernych łopaty, coby je mieć na powitanie kolejnego anioła! Nowe tortury już tylko czekają na chętnego, na którym zostaną one wypróbowane! - krzyknęła. Jej głos całkiem nieźle rozniósł się za pomocą echa.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.11.14 19:54  •  Podziemne jeziorka Empty Re: Podziemne jeziorka
No prosze, nie jest jedyny! Jak miło że nie tylko jego zmysł orientacyjny jest w tych korytarzach całkowicie do bani, albo nawet i mocniej. Zawsze lepiej jest mieć towarzystwo we własnej niewoli, prawda? Prawda? Zaiste prawda, więc mi tu nie marudzić ze nie prawda.
Pomimo iż chciał zasnąć - szło mu to dość opornie, więc jedyne co, to na swój sposób "drzemał", będąc po połowie w realności a po połowie w świecie snów. I choć zakrył sobie wzrok, powodując ciemność niemal pełną, uczucie chłodu na jego stopach wybudzało go z każdej mary i iluzji, niczym magiczny dzwoneczek którym jak się zadzwoni, to cały tłum ochroniarzy przyjdzie i spierze kogoś. Tak, to dobre skojarzenie w sumie... Nawet bardzo dobre.
Pomimo iż słyszał jakieś kroki w okolicy, początkowo je zupełnie zignorował, nie uznając ich za zagrożenie. Ot, kolejny wyznawca Ao postanowił zawitać do tych jaskiń i się pokręcić po okolicy. Prawdopodobnie kobieta, bo uderzenia szpilkami były wyraźne... No, ewentualnie facet na obcasie. Też się zdarza! Wszystko się zdarza! Zwłaszcza że ten mały Kościółek zbiera wszystkie, zbłąkane duszyczki które nie mają swojego miejsca.
Och... Czyżby słyszał niosący się po jaskini kobiecy głos? Tak... To z pewnością nie było przesłyszenie się, ani żaden z "jego" głosów, stąd... Przysłuchał się. Hu, widać że nie on jedyny się gubił i zapominał drogi, Panienka jakiej jeszcze nie widział była w w sytuacji wielce prawdopodobnej i mało nieprawdopodobnej do jego. Zaiste.
Kroki się zbliżały... Etto... Może go zignoruje? Uzna za jakiegoś tam sobie człeczka i pozwoli mu spać? Nakrył twarz głębiej kapeluszem, powodując że niewiele było widać, poza faktem intensywnie zielonej czupryny. Kroki się zbliżają...
I nagle bum, bumerang z niepewnościami wrócił. A może chce go zabić? Może to jakiś morderca, który go złoży w ofierze, bo tak? Może to jeden z jego wymyślonych prześladowców? Może... Cholera, Hex, spokój. Kto cię tu niby będzie chciał zabić, hę? W tym kościele (teoretycznie) wszyscy powinni być sobie równi, nie powinni się mordować wzajemnie... Csiii, nikt nie musi wiedzieć o tym że już pięciu czy sześciu przechodniów których mijał chciał zabić na minimum piętnaście różnych sposobów, a ich kończyny przyrządzić na sześć innych! Cichosza, nikt o tym nie wie!
Była blisko, co raz bliżej... Pewnie sobie pójdzie. Oj, pójdzie sobie! Na pewno pójdzie!
... I nagle pauza. Gdzieś za nim. Zmarszczył brwi, i nawet był gotów zdjąć kapelusz z głowy...
JEBUT! Okrzyk kobiety, w dodatku tak wysokich tonów sprawił że ciało Hexa wpadło w niekontrolowany spazm zaskoczenia, a że skała na której leżał nie była znowu taka sucha... Cóż. Ześlizgnął się do wody z pluskiem, próbując się jeszcze złapać fragmentu skały...
I bul bul bul bul. Tylko kapelusz po nim został, unoszący się na powierzchni wody. Przynajmniej przez chwilę, bo o to w glorii i chwale udało mu się wypłynąć na powierzchnie, z cichym jękiem bólu... Złapał kapelusz jak najcenniejszy skarb, po czym udało mu się dopłynąć do brzegu, a gdy jakoś się wydostał na powierzchnie, wypluwając z ciężkim oddechem litry, jak nie hektolitry wody, dało się zauważyć że jakiś rybo-podobny twór zagryzł mu się solidnie na łydce, i puścić nie chciał! Gdy tylko udało mu się w miarę wypluć choć trochę wody jakiej nałapał, zajął się rybą. Nie była dużych rozmiarów, ale ból był w cholerę irytujący! Siadł i złapał jej pysk dłońmi, po czym rozprostował go, co by nie podrzeć za mocno spodni, a następnie odsunął rybę od nogi i złapał w połowie. Obrócił się powoli, baaardzo powoli w stronę Abigail, uśmiechając sie iście psychodelicznie, cały mokry. Koszula lepiła mu się do ciała, podobnie jak i spodnie, ale z tym to mniejsza. Podniósł się na równe nogi, i z szerokim uśmiechem zaczął biec w kierunku anielicy, dzierżąc przed sobą wyrywającą się rybę, szarżując na nią. - A teraz z ostatniej chwili, nowe narzędzie tortur! Zmutowany szczupak! - Taa, wszystko byłoby fajnie, ale... Mokre stopy poślizgnęły się na wilgotnych skałach i Hex upuścił rybę, która leciała w iście "matrixowo spowolnionym" tempie... A on wleciał do drugiego jeziora.
Znów na powierzchni wody pozostał tylko kapelusz.
... Bul bul bul bul bul...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach