Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Karty Postaci


Go down

Pisanie 05.06.14 15:47  •  Kim ja jestem? Empty Kim ja jestem?


Godność:
Kiedyś, będąc człowiekiem nazywałam się Natalia Violetta Dark. Jako serafin nosiłam zaś miano Samael. Byłam dwiema osobami.


Pseudonim:
Jako Natalie nie miałam zbyt wielu przezwisk. Właściwie, nie było chyba nikogo, kto pokusiłby się choćby o zdrabnianie mojego imienia. Jako anioł często byłam nazywana aniołem śmierci lub po prostu shinigami, choć moje imię tłumaczy się raczej jako "ślepy Bóg" albo "trucizna Boga".


Płeć:
Moim zdaniem, anioły nigdy nie miały ściśle określonej płci. Zawsze były duchami, które  tylko czasem przybierały cielesną formę. Niestety, ostatnimi czasy świat stanął na głowie i trzeba się było jakoś określić. Przybrałam bardziej kobiecą formę. Jak człowiek również urodziłam się kobitą.


Wiek:
Bóg powołał mnie szóstego dnia stworzenia, jako jedną z najważniejszych. Według wierzeń, otrzymałam wtedy dwa miliony aniołów na swoje usługi. Ludzka istota jest za to bardzo młoda. Urodziła się jakieś szesnaście lat temu. Trudno powiedzieć, który wiek powinno mi się przypisywać, bo nie jestem obecnie żadną z nich. Zostańmy przy tym, że wyglądam na przedział między szesnastym, a dwudziestym rokiem życia. Czasem ktoś uzna mnie za czternastolatkę, ale to są na prawdę wyjątkowe sytuacje i raczej kwestia specyficznego stroju... Mniejsza o to.


Orientacja:
Nigdy nie interesowałam się ludźmi w kontekście fizycznym. Zawsze zadowalała mnie sama osobowość rozmówcy. Gdybym miała się określić, powiedziałabym, że jestem demiseksualna, bo chyba tylko naprawdę bliska  mi osoba może mnie skłonić do rozważenia tej dziwnej kwestii.


Zawód:
Chwilowo nie podjęłam się żadnego konkretnego zajęcia. Każde z moich poprzednich żywotów dobiegło tak jakby końca, więc moja nowa historia dopiero się zaczyna i wszystko sobie układam.


Miejsce zamieszkania:
Swojego miejsca zamieszkania nie zmieniłam. Nadal bunkruję się pod apartamentowcem C4 w kotłowni, w zaimprowizowanym mieszkaniu nad którym nie ma już nawet numeru. Różnica jest chyba tylko taka, że teraz znacznie większa część mojego życia toczy się w podziemiach miasta.


Organizacja:
Obecnie pomagam Łowcom. To oni uwolnili mnie z laboratorium, gdy moja przemiana dobiegła końca. Jestem im to winna. No i nie mam na razie nic lepszego do roboty.


Stanowisko:
Przydzielono mi rolę kata. O jakże trafną. Ja, dawna oskarżycielka, surowość Boga, personifikacja samej śmierci. Moja wielka niegdyś rola, sprowadza się obecnie do mordowania ludzi, którzy sobie na to zasłużyli.


Rasa:
Można powiedzieć, że znowu jestem aniołem, zawieszonym między ludzką i skrzydlatą naturą. Nigdy nie będę już mogła stać się na powrót którąś z nich. Obie moje natury się nierozerwalnie połączyły. Życie "normalnego człowieka" jest dla mnie tylko wspomnieniem, tak jak i wspaniała egzystencja, jako potężny serafin u boku Boga... Problem w tym, że ja nie mam nawet wspomnień.


Ranga:
Kiedyś posiadałam rangę serafina, ale teraz to tylko zwykły tytuł. Jestem teraz znacznie słabsza. Przybrałam miano nowego anioła śmierci. To taki akcent z mojego dawnego, wielkiego życia, którego nigdy nie odzyskam.


Moce:
Z dawnej anielskiej potęgi zostało mi kilka  mocy. Są to:
Władza nad żywiołem elektryczności, która często objawia się bez mojej wiedzy. Potrafię na przykład razić prądem, ładować urządzenia elektryczne. Mam nad nimi częściową władzę.  Często zdarza mi się przez to coś zniszczyć, nawet na odległość. To wywołują najczęściej impulsy elektromagnetyczne, jakie wytwarzam, gdy się zdenerwuję. Elektronika czasami przy mnie wariuje. Cóż, taki mój urok. (moc rasowa: anioł)
Władza nad żywiołem ciemności. Mrok towarzyszy mi od dawna. Chyba od czasu, gdy zaczęłam się staczać. Poniekąd zdołałam go już opanować. Potrafię chociażby znacznie go "zagęścić". Dzięki temu, z lekkiego cienia robią się tak zwane egipskie ciemności, w których człowiek ma problem z zobaczeniem własnej, wyciągniętej ręki. Pomniejsze źródła światła nie są w stanie rozjaśnić mojej ciemności, tak jakby ona pochłaniała światło. Potrafię też tworzyć i kontrolować cienie. Nie muszą one się koniecznie znajdować na jakiejś powierzchni. Pod moją kontrolą stają się one częściowo materialne i mogą poruszać pomniejsze przedmioty. Głęboka ciemność pozwala mi też na swego rodzaju teleportację (dwa użycia w trakcie jednej fabuły).Nie potrafię jednak sama tworzyć mroku. By moja moc była do czegoś przydatna, potrzebuję naturalnego cienia. Na otwartym słońcu do niczego mi się ona nie przyda. (moc rasowa: anioł)


Artefakty:
Obecnie jestem w posiadaniu pewnego kryształu o ciekawych właściwościach. Jest on nazywany czarnym diamentem i wywołuje u innych niepokój. Jako człowiek, znalazłam go w jednym z antykwariatów w mieście. Sprzedawca nie miał pojęcia, czym ten przedmiot właściwie jest. Uważał go za nieco dziwaczną kameę. Ja też myślałam, że to zwykła biżuteria. Kupiłam ją, bo mi się spodobała. Lubię starocie, a do tego ta trupia główka na klejnocie bardzo przypominała mi oznakowanie z butelek z trucizną. Dopiero później odkryłam, że ludzie i zwierzęta inaczej się zachowują, gdy go noszę. (zdobyte podczas eventu bożonarodzeniowego)


Technologia:
Pracując dla S.SPEC dorobiłam się dwóch ciekawych urządzeń.
Pierwszym z nich jest Tesla. Niewielka broń elektryczna o wyglądzie dziwnego pistoletu. Ma ona pięć poziomów mocy. (1 - ogłusza na czas 1 postu, 2 - dezaktywuje urządzenia elektryczne, 3 - powoduje utratę przytomności na 2 posty, 4 - wywołuje obrażenia od elektryczności, 5 - potencjalnie śmiertelna dawka woltów) (technologia z dawnej KP : za należenie do organizacji S.SPEC)
Drugi to elektroniczne soczewki. Bardzo przydatne. Mają łączność z różnymi urządzeniami i zapewniają częściową kontrolę nad nimi. Wyświetlają też sporo pożytecznych informacji. Są wyposażone w rentgen, noktowizor i podczerwień. Mogą przybliżać i oddalać obraz oraz pozwalają na skan różnych osób (tętno, ciepłota ciała, wyświetlają dane z rządowej bazy danych oraz to, co w tej chwili mówi). (technologia z dawnej KP : za należenie do organizacji S.SPEC)


Umiejętności:
Mam wyostrzone zmysły. W nocy widzę znacznie lepiej niż przeciętny człowiek, słyszę nawet najcichsze szelesty, mam dobry węch i bardzo dużo wyczuwam. Wiele osób mówiło mi, że zapewne mam jakiś szósty zmysł. A i owszem. Tyle, że to nic niezwykłego. Każdy człowiek ma ich około dziewięciu. Wzrok, słuch, węch, dotyk, smak. O tych najczęściej się mówi, ale zwykle zapomina się, że są jeszcze zmysły temperatury, równowagi, nocycepcja i propriocepcja. Na szczęście nocycepcja nie jest u mnie wyostrzona. Ostanie czego potrzebuję, to zwielokrotnione odczuwanie bólu.
Jestem bardzo szybka i zwinna. Nadrabiam tym brak ponadprzeciętnej siły, choć i nią nie jest u mnie tak źle. Mimo wątłej budowy, nieludzkie ciało ma dość siły, bym mogła poświęcać się różnym sztukom walki.
Już dawno opanowałam do perfekcji walkę wręcz. Ćwiczyłam ją zarówno jako serafin, jak i człowiek, więc nie było możliwości, bym zapomniała to po przemianie. Częste ćwiczenia pozwalają mi zachować nowe ciało w świetnej formie.
Może i nie grzeszę skromnością, ale przecież trzeba doceniać własne możliwości. Jestem wybitnie inteligentna i posiadam rozległą wiedzę. Od wzorów matematycznych i chemii na dziedzinach psychologii czy prawa skończywszy. Godziny spędzone nad książkami pozostawiły w mojej głowie trwały ślad, którego nie zatrze nawet utrata pamięci. Z praktyką bywa już niestety gorzej. Nawet najdokładniejsze studiowanie podręczników nie nauczy cię przecież, jak masz upiec chociażby suflet. Do tego potrzeba praktyki, na którą nie zawsze starczało mi czasu. Choć wiele lat nauki jako anioł było dla mnie na prawdę przydatne.
Moją specjalnością są komputery. Informatyka to dziedzina wiedzy, którą w szczególności zajmowałam się jako człowiek. Musiałam być na prawdę dobra, bo S.SPEC zatrudniło mnie jako hakera.
I chyba tyle można o mnie na razie powiedzieć. Na razie nic więcej, choć podejrzewam, że jeszcze wielu rzeczy zdołam się nauczyć.


Słabości:
Mam szeroką gamę fobii. Zwykle nie wywołują one ataków paniki, a zwyczajny dyskomfort lub dziwne dla innych zachowanie. Kilka z nich to: agorafobia, klaustrofobia, afenfosmofobia, agrafobia, atelofobia, heliofobia.
Po moim anielskim żywocie i chorowaniu na psychozę krwiopaty, jako człowiek zachowały mi się skłonności do sadyzmu i masochizmu. Potrafię  jednak nad tym zapanować i nie stanowię zagrożenia dla niewinnych istot. Choć nie powiem, widok krwi wywołuje u mnie ciekawą zmianę charakteru.
Mam bardzo duże ego. Zawsze mi to powtarzano. Naruszenie mojej dumy zwykle wiąże się z atakiem agresji, który strasznie trudno mi opanować i prędzej, czy później muszę to jakoś rozładować.
Utraciłam wszystkie wspomnienia. To było chyba najłatwiejsze dla organizmu. Został on postawiony w bardzo ciężkiej sytuacji. Mózg nie był w stanie objąć dwóch odrębnych świadomości i stworzył jedną, nową. Moje dawne życie przestało dla mnie istnieć. Czasem zdarzają się przebłyski wspomnień lub deja vu. Być może kiedyś dowiem się, co się właściwie ze mną stało.
Nowa forma jest jeszcze bardzo niestabilna. Moje moce i zmysły szaleją. Czasami po prostu sobie z tym wszystkim nie radzę i dzieją się ze mną dziwne rzeczy. Strasznie trudno udawać wtedy normalną, bo taka nie jestem.
Moja skóra bardzo źle znosi promieniowanie słoneczne. Nazywają to syndromem Draculi. Choroba zatrzymała się u mnie na bardzo wczesnym stadium, dzięki przyjmowaniu leku. Wystarczy mi zwykły cień albo zachmurzenie by czuć się w miarę dobrze. Kiedy jednak jestem zmuszona do długotrwałego przebywania na ostrym słońcu moja skóra robi się sucha, pęka, łuszczy się, pojawiają się rany, które zaczynają krwawić... Nie wygląda to najlepiej. Choroba na szczęście nie postępuje. Gorzej już pewnie nie będzie, ale lepiej też nie. Nigdy się tego nie pozbędę. Muszę żyć w cieniu jak wampir. Słońce mnie pali.


Wygląd zewnętrzny:
Wygląd się zasadniczo nie zmienił. Bardzo przypominam swoją dawną, ludzką formę. Mam 160 centymetrów wzrostu, ważę 45 kilogramów i jestem drobnej, filigranowej budowy, choć moje ciało skrywa bardzo silne mięśnie. Nie są one widoczne, ale jeśli mnie zdenerwujesz, to z pewnością się przekonasz, że faktycznie jakieś mam.
Moja skóra jest trupioblada.
Gdy jestem smutna albo wkurzona wydaje się ona wręcz poszarzała. Gdy jestem wesoła wygląda na porcelanową. To chyba normalne, że wygląd dziewczyny zmienia się wraz z jej nastrojem. Może to wina mimiki i gestów...
Mam długie, czarne, falowane włosy z przedziałkiem po prawej stronie i postrzępioną, czasem zasłaniającą oczy, zaczesaną na lewo grzywką.
Chyba mam delikatne rysy twarzy. Nabierają one jednak ostrości, gdy jestem wściekła lub kompletnie zimna, bez emocji. Dopiero wtedy widać moją niebezpieczną, porywczą naturę.
Na twarzy znajduje się drobny, lekko szpiczasty nos; niewielkie, blade usta i para dużych, fioletowych oczu, które wydają się lśnić jakimś strasznym, tajemniczym blaskiem. Z natury nie muszę się malować. Mam długie, gęste, czarne rzęsy i pociemniałą skórę wokół oczu, która mocno przypomina smoky eyes.
Jednymi z dziwniejszych rzeczy w moim wyglądzie są szpiczaste uszy i długie, ostre kiełki wyrywające się z szeregu prostych, białych zębów.
Po wewnętrznej stronie lewego nadgarstka mam czarne znamię w kształcie oka Horusa, a na wewnętrznej stronie prawego przedramienia mam wypisane swoje stare, anielskie imię. Oba wyglądają jak tatuaże. A jeśli już o tatuażach mowa... Na plecach kazałam sobie wytatuować skrzydła. Chyba chciałam sobie tak zrekompensować utratę własnych. Tatuaż sięga aż do pośladków.


Charakter:
Moja osobowość to dość skomplikowana kwestia. Ciągle jestem niestabilna. Moja psychika ulega zmianom i waha się między dawnymi osobowościami. Mam już jednak zestaw cech, które są zawsze stałe.
Przede wszystkim wielkie ego. Jestem przeczulona na punkcie mojej godności i łatwo mnie urazić. Pycha wpakowała mnie już w niejedne tarapaty i jest pośrednio odpowiedzialna za moje znalezienie się tutaj.
Dalej idzie agresja, sadyzm i masochizm. Pozostałość po eksperymentach na mojej ludzkiej postaci i mrocznej części mojej dawnej, anielskiej natury. Wielu uważało mnie za złego anioła, a ja po prostu lubiłam swoją pracę, czyli odbieranie ludziom życia.
Mimo częstych wybuchów złości, cechuję się dużą samokontrolą. Potrafię łgać bez mrugnięcia okiem, a znajomość psychologii znacznie  ułatwia mi oszukanie rozmówcy. Mam niesamowitą władzę nad własnym ciałem. Od kontroli oddechu, przez tętno aż po szerokość źrenic. Wymagało to wielkiego nakładu pracy i długiego treningu, który wyrobił mi charakter.
Często jestem poważna. Zwłaszcza, jeśli chodzi o ważne dla mnie kwestie. Ludzie ciągle powtarzają mi, że nie mam dystansu do siebie, ale to nie prawda. Ja po prostu rozgraniczam rzeczy ważne i te, z których mogę się śmiać.
Mam porąbane poczucie humoru. Odnalazłabym się w rodzinie Addamsów. Żarty na temat śmierci są dla mnie na porządku dziennym. Raczej się jej nie boję. Czuję się, jakby była ona częścią mnie.
Wbrew pozorom, jestem bardzo wesołą osobą. Uwielbiam zabawę i wygłupy. Inna sprawa, że przypominam w tej kwestii Jokera.
Kładę ogromny nacisk na wiedzę i intelekt. Poświęcam dużo czasu na samodoskonalenie. Mordercze treningi, godziny nad książkami to dla mnie norma. Nie lubię marnować czasu. Wolę go jakoś spożytkować.
Mimo specyficznego charakteru, nie jestem aż taka zła. Właściwie, jeśli nic do ciebie nie mam, to pewnie pomogę ci, gdy będziesz tego potrzebował. Mam taki dziwny odruch by martwić się o lubiane przeze mnie osoby. Nie zdziwcie się jednak, jeśli po wszystkim dostaniecie ode mnie po głowie. Wcale nie lubię niepotrzebnie nadstawiać za innych karku.
Czy jest coś, co mogłabym jeszcze tutaj dodać? Nie wiem. Jeśli coś sobie przypomnę, to się odezwę.  



Historia:
Moja historia... bardzo dziwna sprawa. Właściwie, nie wiem od czego zacząć. Zwłaszcza, że biegnie ona dwoma torami jednocześnie. Postaram się jednak jakoś to dla was ogarnąć i przedstawić w miarę zrozumiale.

Z jednej strony była serafinem, najwyżej postawionym w hierarchii aniołem, który służył Bogu jako kat zabierający biedne duszyczki na sąd pośmiertny. Pełniłam funkcję oskarżyciela. Taka była oficjalna wersja. Z nieoficjalną było już nieco inaczej. Wielu nazwałoby mnie złą osobą. Ja się za taką nie uważałam. Owszem, byłam szalona, dziwna i niebezpieczna, ale żeby od razu zła? Nie.
Gdy świat zaczął się walić, a Bóg postanowił zrobić sobie wolne, spadłam na Ziemię, jak wielu innych. Bardzo osłabłam, ale nie chciałam tego przyjąć do wiadomości. Przez wypieranie tego ze świadomości, wpakowałam się w niezłe tarapaty. Dorwali mnie ludzie, S.SPEC. Naukowcy chcieli mnie wziąć pod nóż. Nie mogłam na to pozwolić. Odebrałam sobie życie, zamykając jedynie jego cząstkę w resztkach mojej krwi. Leżała ona w laboratorium przez wiele lat, aż pojawiła się... druga "ja".

Urodziłam się jak zwykły człowiek. No, może nie licząc dość niezwykłego znamienia. Pewnie wyrosłabym na normalnego obywatela, gdyby nie moi "kochani rodzice". Pracowali w S.SPEC jako naukowcy i właśnie mnie upatrzyli sobie jako obiekt tajnych badań. Chcieli mieć dziecko idealne. Tak było na początku. Później zaczęli ładować we mnie coraz więcej chemikaliów, tworząc nowe, dziwne stworzenie o wykraczających poza ludzkie, możliwościach. Inteligentna, szybka, zwinna, mordercza, wytrwała. Idealna maszyna do zabijania. Wystarczyło wyszkolić i zacząć masową produkcję.
Terminy ich nagliły. Rząd szukał szczepionki na wirusa X. Para naukowców postanowiła zmodyfikować wirusa i wstrzyknąć go swojej córce. Jej organizm powinien był być w stanie go zwalczyć. Problem  tym, że nie mieli czasu, by poprawić stworzoną chorobę. Ich twór mógł zagrozić całemu miastu, gdyby się wydostał.
Wykradłam z domu dokumenty, w których były błędy, jakie popełnili i przekazałam ich przełożonym. Miałam nadzieję, że będzie lepiej. Nie było. Trafiłam do laboratoriów. Miałam wtedy dwanaście lat. Nie siedziałam tam długo. Uratowało mnie przydzielenie pod opiekę jednego z lekarzy, który stwierdził, że nie warto marnować tak mojego potencjału i wysłał mnie do internatu. Nadal podawano mi różne leki, ale znowu miałam względnie normalne życie. Po studiach ukończonych w wieku szesnastu lat, zostałam posadzona na stanowisku hakera w organizacji.
Niestety, po śmierci Anterio, zmieniono mojego "lekarza prowadzącego" i znowu wylądowałam w laboratoriach, gdzie zaczęto mi podawać retrowirusa z DNA anioła, by wywołać mutację.
Miałam dziwne wizje. Odwiedzała mnie w nich przerażająca postać z sześciorgiem oczu. Mówiła, jakby nie była z obecnych czasów. To była inna "ja".

Zmiany w organizmie były coraz poważniejsze, a spotkania stawały się ważniejsze od rzeczywistości. Postać zaczynała coraz bardziej mnie przypominać. W końcu, rozmawiałam z własną kopią. Poddałam się. Dwie rozmawiające ze sobą istnienia zniknęły. Zapanowała ciemność.

Tkwiłam w niej sama. Nowa ja. Rozmowy ustały. Oba istnienia zostały wymazane z historii. Byłam tylko ja. Ja, bez historii, przeszłości, wspomnień, znajomych, świadomości. Jedynie mój słaby duch unoszący się w bezgranicznej pustce. Ciało zapewne leżało wtedy w laboratorium pod czujnym okiem naukowców. Kontrolowali koniec zachodzących w nim zmian. Na nowy charakter musieli jeszcze zaczekać. Byłam nieprzytomna. Oni sami chyba nie widzieli, co właśnie robią. Dla nich byłam tylko zwykłym eksperymentem.

W końcu, otworzyłam oczy. To właśnie był mój nowy początek. Wcześniej, nie było dla mnie nic.


Dodatkowe:
Obie moje wersje były leworęczne. Ja też jestem mańkutem. Heh, cóż za zaszczyt. Podobno tylko 10% ludzkości należy do tej grupy i wiąże się to z większą ilością połączeń w mózgu, wyższą inteligencją i kreatywnością. Cóż, u mnie się chyba zgadza.
Mam bardzo zimną skórę. Temperatura mojego organizmu zwykle nie przekracza 32°C. Dla mnie jest to całkowicie normalnie i nie wywołuje żadnych dolegliwości.
Lubię alkohol i shishę. Nie przepadam jednak za tytoniem. Shisha musi być smakowa i bez tytoniu. Obowiązkowo. Alkohol tylko dobrej jakości. Markowa whisky. Nigdy zwykła wódka albo spirytus. Gardzę ludźmi, którzy piją bez opamiętania i później leżą we własnych wymiocinach.
Zwykle jem bardzo mało. Zawsze dobre jedzenie. Nie tknę "szpitalnego" jedzenia ani czegoś, co mi nie smakuje. Już wolę głodować.
Sypiam po 3-4 godziny dziennie. Mojemu organizmowi w zupełności to wystarcza. Czasem się to przydaje, innym razem przeszkadza. Często nie mam co przez to robić.
Ze względu na to, czym się stałam, wątpię bym mogła kiedykolwiek mieć dzieci. Chyba nawet nigdy nie krwawiłam...
Trochę to dziwne, ale pachnę lawendą. Tak naturalnie. Gdybyście się kiedyś zastanawiali, jak pachnie śmierć pod ludzką postacią: lawenda. To jest odpowiedź.
Mam słabe tętno. Praktycznie niewyczuwalne, co w połączeniu z trupim wyglądem i siedzeniem w bezruchu tylko ułatwia pomylenie mnie ze zwłokami.
Lubię krew. Nawet bardzo. Nie uznawajcie mnie przez to za dziwną. To przecież całkowicie normalne, że ją piję.
Uwielbiam książki i zdobywanie wiedzy. Każda okazja jest dobra, by się rozwijać i z chęcią z niej korzystam.
Jedyne włosy jakie znajdują się na moim ciele to te na głowie oraz brwi i rzęsy. To zapewne efekt którejś z mutacji z dzieciństwa, ale sama nie jestem już tego pewna.
Cierpię? Tak mam to nazwać? A więc, cierpię na tetrachromatyzm. Jest to przeciwieństwo daltonizmu i sprawia ono, że widzę znacznie więcej barw niż inne osoby. Czy się do czegoś przydaje? Nie wiem. Na pewno mój świat ma dzięki temu znacznie więcej odcieni szarości.





Ostatnio zmieniony przez Natalie dnia 15.02.15 14:52, w całości zmieniany 32 razy
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.06.14 21:12  •  Kim ja jestem? Empty Re: Kim ja jestem?
Poprawki ogólne:
Dobra, pysiek. Wszystko ładnie, ale w umiejętnościach dałaś ich zwyczajnie za dużo. Wyostrzone zmysły i szybkość nie mogą znajdować się w jednym punkcie, bo to dwie całkowicie nie spokrewnione ze sobą pojęcia. Z czegoś musisz zrezygnować, nawet jeśli wyjaśniłaś co nieco w historii.

Co można powiedzieć od Natalie?
Chyba powinno być 'o Natalie'? Literówka.

Poprawki w historii:
Oboje pracowali w laboratoriach S.SPEC. Mieli pomóc pozostałej na ziemi ludzkości w walce z wirusem X. Co jakiś czas było głośno o ich nowych odkryciach..
Wyniki badań rodziców Natalie nie mogły być ujawnione. Naukowcy eksperymentują pod całkowitą przykrywką. Zwykli mieszkańcy nie wiedzą nad czym pracują w laboratoriach, nie wspominając już o wiadomościach, które miałyby nagłośnić fakt istnienia Wymordowanych. Władza automatycznie zatuszowałaby sprawę, choćby zmuszona była użyć do tego radykalnych środków.

Po rozmowie z anonimowym świadkiem, policja dokładnie prześwietliła jej rodziców i dotarła do zapisków z prywatnych badań. Zostali oni natychmiastowo aresztowani, a wszystkie ich dzieła trafiły do S.SPEC.
Błąd logiczny. O ile faktycznie Natalie mogła zorganizować śledztwo, które dzięki niezależnej policji trafiło pod osąd dyktatorów M3, o tyle S.SPEC nie ukarałoby naukowców. Naukowcy pracują dla S.SPEC. S.SPEC wie o wszystkim, co przewija się przez ich palce. Co więcej - władza nie ma nic przeciwko eksperymentowaniu na ludziach. Żywych lub martwych - szeroki wachlarz możliwości dla zagorzałych nosicieli kitli.
Żaden dyktator nie przejąłby się tym, że dwójka świrniętych psychopatów, która dotychczas była na ich usługach, postanowiła za królika doświadczalnego wziąć swoją słit córeczkę. Ponadto, póki ich badania przynosił jakiekolwiek skutki, S.SPEC tym bardziej nie starałoby się ich wyeliminować.
W takiej sytuacji, gdyby sprawa faktycznie trafiła do Władzy, to Natalie zostałaby zamordowana, a nie jej poczytalni inaczej rodzice. Niewykluczone zresztą, że do grobu poszłaby w towarzystwie policjantów, którzy postanowili jej pomóc.

Wytłumaczenia mogły mi wyjść trochę zagmatwanie. Jeśli będziesz mieć jakieś wątpliwości lub pytania - pisz na pw.


Ostatnio zmieniony przez Growlithe dnia 09.06.14 15:19, w całości zmieniany 1 raz
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.06.14 10:04  •  Kim ja jestem? Empty Re: Kim ja jestem?
1. Poprawiłam te umiejętności.
2. Faktycznie, mała literówka, którą przeoczył komputer.
3. Widocznie źle to zapisałam, bo miałam coś innego na myśli. Wiem, że o wirusie X nikt nie może się dowiedzieć i chodziło mi o inne osiągnięcia. Mój błąd, wieczorami już gorzej myślę.
4. Na prawdę gorzej myślę...

Poprawiłabym wcześniej, ale na Lednicy nie mieli wifi heh.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.06.14 19:33  •  Kim ja jestem? Empty Re: Kim ja jestem?
♦ akceptuję.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.02.15 18:10  •  Kim ja jestem? Empty Re: Kim ja jestem?
Karta postaci została w pełni zmodyfikowana, ze względu na zmianę rasy postaci. W związku z tym zostanie ona sprawdzona jeszcze raz

Do poprawy

Nie mam wglądu w poprzednią wersję karty, więc nie orientuję się, skąd postać posiada artefakty, moce czy przedmioty technologiczne, dlatego będziesz mi to musiała wytłumaczyć.

Za dużo mocy.
Na chwilę obecną posiadasz aż 5 bonusów, podczas gdy Postać Specjalna może na start mieć trzy. Nawet jeśli Natalie jest "pół aniołem" nie posiada bonusów przypisanych aniołom. Żeby to było w pełni jasne, bo niepokoi mnie to:
Z dawnej anielskiej potęgi zostało mi kilka  mocy. Są to:
(...)

Moc w rubryce z umiejętnościami.
Mój organizm bardzo szybko się regeneruje i chyba tyle można o mnie powiedzieć. Na razie nic więcej, choć podejrzewam, że jeszcze wielu rzeczy zdołam się nauczyć.
Regeneracja podchodzi pod moc. Sumując wszystkie w takim razie masz aż sześć, a tego na pewno nie przepuszczę. Tym bardziej, że eksperymenty na Natalie nie trwały Bóg wie jak długo, więc zbytnio się nie natrudziliście przy przemianie.

Za dużo umiejętności.
Natalie była człowiekiem, wiem. Pisałaś jednak, że postać straciła pamięć. Takie aspekty jak zręczność, szybkość - rozumiem, że to zachowała, bazując bardziej na intuicji. Ale hakerstwo?

Wiek.
To taka mała uwaga, ale rozrzut między 14 a 20 rokiem życia jest dość spory, a - z tego co się orientuję - Natalie nie ma problemów z niekontrolowaną biokinezą. Nie lepiej już dać 17-20?

Co do mocy/artefaktów/przedmiotów: jeśli zdobyłaś je na misjach to napisz.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.02.15 18:55  •  Kim ja jestem? Empty Re: Kim ja jestem?
1) Moce. Pisałeś, że mogę mieć na start dwie moce z racji postaci specjalnej. To właśnie wstęp do ich opisu. Nie ma żadnych niewpisanych mocy anioła. Po prostu tak to ujęła.
2) W poprzedniej KP miała wpisane szybkie leczenie w umiejętnościach, a informatyka jest po prostu wyszczególniona z "rozległej wiedzy", ale usunę regenerację. I tak robię właśnie misję częściowo z tym związaną.
3) Ludzie tracąc pamięć nadal pamiętają różne rzeczy. Potrafią się na przykład podpisać, nie mając pojęcia, jak się nazywają. To bazuje trochę na odruchach, które są głęboko zakorzenione. No i straciła pamięć dotyczącą jej osobistych wspomnień. Czytanie, pisanie, sytuacja na świecie, obsługa komputera czy miksera, to jej pozostało więc "szersza znajomość obsługi komputera" też pozostała (opiszę trochę, jak odzyskuje tą zdolność na fabule).
4) Wierz mi, taki rozrzut jest możliwy. Ja ostatnio usłyszałam, że mam  14 lat, a zwykle zwracają się do mnie per pani... (zmienię)

Już wprowadziłam poprawki, mam nadzieję, że wystarczą.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.02.15 19:34  •  Kim ja jestem? Empty Re: Kim ja jestem?
1. Z racji bycia PS możesz mieć maksymalnie trzy moce i tu się zgadzam. Pytam skąd masz pozostałe (w tym przypadku: 2 przedmioty technologiczne). Misje, wydarzenia?
4. Ludzie wizualnie, wierz mi, nie mogą wyglądać na "14, a nawet 20 lat". To jednak różnica 6 lat, w czasie których organizm człowieka mocno się rozwija. 14-18 też mi się mocno gryzie. Zerknij na dziewczynki z gimnazjum (pierwsza/druga klasa) i o ledwo 4 lata starsze z liceum (druga/trzecia klasa) - jest spora przepaść. Ale to i tak lepiej, niż 14-20.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.02.15 19:54  •  Kim ja jestem? Empty Re: Kim ja jestem?
1) Napisałeś mi, że mogę wziąć 2 moce, więc je wybrałam i wpisałam. Przedmioty technologiczne przepisałam z poprzedniej KP, gdzie dostałam je za pracę dla S.SPEC (dopisałam do nich, skąd mi zostały) Mają mi w niewyjaśnionych okolicznościach zniknąć? (Tesli się chętnie pozbędę, ale soczewek mi trochę szkoda...)
4) To zależy od ubioru i zachowania. Mam prawie 18 lat, a tydzień temu uważano mnie za 14-latkę, serio. Miałam wtedy okazję leżeć na oddziale z dziewczyną na początku gimnazjum, która myślała, że jesteśmy rówieśniczkami (może to kwestia uroczej, różowej piżamy). Innym razem za to pewna osiemnastolatka uważała mnie za swoją rówieśniczkę (wtedy miałam 16). To bardzo zależy od człowieka, który ocenia wiek.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.02.15 20:17  •  Kim ja jestem? Empty Re: Kim ja jestem?
1) I tylko o to mi chodziło. Skoro wykasowałaś starą wersję karty postaci (całkowicie), to lepiej mieć czarno na białym, skąd postać ma nagle tyle rewelacji.
4) To miło, ale zważ, że chodzi o wiek na podstawie aparycji, nie sposobu ubioru.

I wybacz, ale dopiero sięgnąłem po twoją historię, bo byłem przekonany, że jej palcem nie tknęłaś. Widzę jednak, że wprowadziłaś gruntowne poprawki. Z tego co się orientuję, na pw pisałaś do mnie wiadomość w sprawie postaci specjalnej - mutanta. Na Natalie miały być przeprowadzone bolesne eksperymenty, w czasie których naukowcy wstrzykną jej krew anioła. Ta z kolei wywoła liczne zmiany. Okej, na to się zgodziłem. Nie było jednak żadnej mowy o tym, że dziewczyna już wcześniej była aniołem (w dodatku jakimś bogiem śmierci/serafinem).
Szczerze już się sam gubię, czym właściwie jest Natalie. Odrodzonym aniołem? Półaniołem? Przeczytaj raz jeszcze ten temat. Bo jeśli to jakaś reinkarnacja serafina (innymi słowy: anioła z wyższą rangą) to to nadal jest anioł, a nie Postać Specjalna.

Jeśli nie chcesz pisać w temacie, żeby już go "nie zaśmiecać" dodatkowymi postami, możemy przenieść się na pw.


edit:
Dobra, ludu. Pojąłem.
Dla potomnych zostawię informację, że serafin z historii to anioł, którego krew płynie teraz w żyłach Natalie. Dziewczyna fizycznie aniołem nie była.

Moce męczą postać.
Kim ja jestem? Growlithe_eepnhas

a k c e p t u j ę
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach