Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Pisanie 20.08.15 15:40  •  Wysypisko - Page 2 Empty Re: Wysypisko
Była już noc. Godzina? Coś koło jedenastej. Wszędzie dookoła cisza i spokój, bo niby co innego miałoby być na wysypisku o tej porze? Ludzi tu nie było, maszyny były wyłączone.. Tylko jeden niewyraźny kształt wędrował między górami odpadów. Natalie...
Dostanie się tutaj nie było dla niej specjalnie trudne. Zabezpieczenia na złomowisku nie są tak trudne do złamania, jak te w północnej części, a brak ludzkiego personelu tylko ułatwia sprawę. Kilka minut i puf. Drzwi stoją dla ciebie otworem.
A co ona tu właściwie robiła, zapytacie? Powiedzmy, ze uzupełniała zapasy. Od czasu wydostania się z siedziby S.SPEC pójście i kupienie kilku rzeczy w sklepie nie było już aż takie łatwe. Musiała częściej improwizować i pewnie własnie to zaprowadziło ją aż tutaj. Na złomowisko.
Powoli mijała kolejne sterty śmieci wypatrując czegoś, co nadawałoby się jeszcze do użytku. Narzędzi, skrzyń, starych androidów, wraków samochodów z czymś działającym jeszcze w środku. Zadanie nie było łatwe, bo mieszkańcy starali się nie marnować surowców, ale w końcu, tam gdzie jest bogactwo i wygoda, tam muszą się znaleźć i ci, którzy pozbywali się jeszcze działających rzeczy.
Czy udało jej się już coś znaleźć? Jak na razie nic specjalnie ciekawego. Średnich rozmiarów metalową skrzynię, kilka kółek, jakieś zębatki, trochę kabli.. Zmontowała z tego prowizoryczny wózek, który za sobą ciągnęła i do którego wrzucała znalezione rzeczy.
Jakoś specjalnie się jej nie spieszyło, więc szła powoli dokładnie się rozglądając i nasłuchując. Niby była tu sama, ale jej mała paranoja zawsze dawała o sobie znać. Musiała być czujna.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.08.15 16:04  •  Wysypisko - Page 2 Empty Re: Wysypisko
Kto wymyślał takie miejsca jak wysypiska?
Idź do miasta mówili, tam będzie czysto i przyjemnie, mówili.
Nie podoba mi się tutaj.

Stąpał ostrożnie po pozostałościach z przedmiotów, które udało mu się wyhaczyć wzrokiem wśród panującego dookoła brudu. Nawet pomimo później pory, jego jasne włosy wyróżniały się znacząco na ciemnym tle. Daleko mu było do mistrza kamuflażu, a przecież poruszanie się po mieście, kiedy za twoimi nogami ciągnie się wielki ogon należało do rozrywek z gatunku: cholerne ryzyko. Mimo tego był pewny siebie, poruszał się nawet z pewną dozą dumy. Wiedział, że może sobie pozwolić na igranie z losem, ale coś jednak sprawiło, że wybrał właśnie wysypisko nocną porą zamiast spaceru środkiem ulicy w biały dzień. Stękał pod nosem, kiedy musiał przeskakiwać jakiś większy przedmiot rozkładając ręce na boki niczym akrobata stąpający po cienkiej linie. Szedł wyprostowany, hałasował i bardzo głośno oświadczał światu, że mu się tutaj nie podoba całkowicie ignorując to, że mógłby nie być tutaj sam.
Kto niby przesiaduje w tak nieurokliwym miejscu koło północy? Przecież nawet nie dało się oglądać stąd księżyca. Aura miasta przesłaniała niebo, do tego zapach nie zachęcał. Nawet gdyby wszedł na Natalie, zorientował by się dopiero wtedy, gdyby ta zaczęła głośno protestować.
Nie patrzył tylko i wyłącznie na czubek własnego nosa, ale na czubki butów, musiał upewnić się, że nie wdepnie w coś nieprzyjemnego. Gdy tylko trafił na prosty kawałek drogi, łapał za ogon i miętosił go w palcach, przeciągając na przód. Poruszał uszami jak zdenerwowane zwierzę, do tyłu, do przodu, znów do tyłu i jeszcze raz do przodu. Kręcił nosem i zagryzał dolną wargę.
Nie chcę tutaj być, chcę do miasta...
Złościł się w głowie na to, że nie może bez bycia ściganym chodzić gdzie mu się tylko podoba. Zazdrościł tym ludziom, a oni nie potrafili tego do końca docenić.
Prychną pod nosem po zwierzęcemu.
Ah, jak tu śmierdzi.
Zatrzymał się nagle wbijając jaskrawe oczy w postać, która wyrosła przed nim jak drzewo. Dziewczyna z wózkiem.
Otworzył szerzej buzię i zastygnął w bezruchu zastanawiając się, czy powinien uciekać, czy przestraszyć ją, by sama uciekła.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.08.15 16:40  •  Wysypisko - Page 2 Empty Re: Wysypisko
Zatrzymała się na moment przy stosie zniszczonych samochodów.
Właściwie, przez cały czas starała się kręcić przy "tej bardziej zmechanizowanej" części wysypiska. Brr. Zapach rozkładających się resztek żywności ją odrzucał. To była jedna z tych sytuacji, kiedy z całą pewnością nie cieszyła się z lepszego zmysły powonienia.
Niestety, nawet mimo starań ciężko było jej powstrzymać marszczenie nosa.
Westchnęła i włożyła rękę do kieszeni płaszcza. Pogrzebała w niej chwilę, po czym wydobyła z niej fioletową chustkę. Zawiązała ją sobie dookoła szyi tak, by zakryć nią usta i nos.
Wzięła głębszy wdech.
Dobra, nie jest aż tak źle. Da się przeżyć.
Wzruszyła ramionami i zajęła się dobieraniem do bagażnika jednego z wraków.
Starała się nie robić zbyt wielkiego zamieszania, ale jej niezbyt udane próby i tak powodowały niewielki hałas.
Zaklęła pod nosem i odsunęła się od maszyny. Zirytowana, kopnęła klapę i wtedy usłyszała za sobą czyjeś kroki.
Odwróciła się gwałtownie w stronę hałasu.
Kurna, tu miało nikogo nie być.
Zeskoczyła ze sterty i przykucnęła za swoim prowizorycznym wózkiem. Nie zamierzała się jeszcze zwijać, ale wolała się dowiedzieć kim jest jej towarzystwo, zanim sama zostanie wykryta.
Chwilę później zza odległej sterty wyłoniła się jakaś postać. Natalie uważnie się jej przyjrzała.
Cóż, nie ma munduru. To już plus. Na pracownika też nie wygląda... Chwila. Czy on ma ogon?
Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem.
Cóż, jeśli to wymordowany, to raczej na mnie nie doniesie. Miałby takie same problemy.
Uspokojona, jak gdyby nigdy nic, wyszła z kryjówki i przysiadła na masce najbliższego samochodu. Z założonymi rękami czekała na to, aż nieznajomy się zbliży.
Nie widział jej. To było aż dziwne.
Zamyślony czy co? Ktoś taki powinien zachowywać większą czujność na terenie miasta.
Kiedy mężczyzna już ją dostrzegł, anielica omal nie parsknęła śmiechem widząc jego minę.
Wpatrywała się w niego jeszcze przez moment, po czym szeroko się uśmiechnęła.
Cały czas milczała. Była szczerze ciekawa, co zrobi wymordowany.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.08.15 17:00  •  Wysypisko - Page 2 Empty Re: Wysypisko
Wykrzywił usta w nieokreślonym grymasie. Jedno z jego uszu drgało mocniej i było wyraźnie podniesione, drugie za to zwisało na boku bez ruchu. Automatycznie miał ochotę zacząć wciągać powietrze do nosa, żeby zbadać jej zapach. Nie ruszył się nawet o centymetr, krzyżował ręce na klatce piersiowej i na siłę wstrzymywał kiwający się ogon. Zapomniał, że znajduje się w bardziej ludzkiej formie, a co za tym idzie, musi wyglądać głupio, strzygąc uszami i poruszając palcami z niecierpliwością.
No dalej, nie masz zamiaru mnie przypadkiem pogłaskać?
Skanował ją spojrzeniem i zastanawiał się, co mogło pójść nie tak. Dlaczego reakcja była inna niż zazwyczaj w takich sytuacjach. Praktycznie zapomniał dlaczego się tutaj znalazł, o ile miał jakiś cel w przybyciu tutaj w ogóle. Teraz jego głowa świeciła pustką i był już niemal pewny, że to miał być jedynie spacer.
Wyciągnął przed siebie rękę w oskarżycielskim geście i z lekko rozwartymi ustami celował w Natalie czubkiem palca rzucając jej wyzywające spojrzenie. Dotychczas nie okazywała wrogich zamiarów, ale nic przyjaznego też nie zrobiła. To nie było miłe, zachowywała się tak, jakby to on zrobił coś dziwnego pojawiając się tak znienacka i bez słowa w jej okolicy.
- Dlaczego nic nie mówisz?! - Zapytał podniesionym głosem zmieszany całą sytuacją. Jego długa kita uderzała rytmicznie w tył nóg, a uszy stanęły wysoko na głowie. Otwierał i zamykał buzie, jakby chciał coś jeszcze powiedzieć, aż w końcu zbliżył się o krok i spojrzał na nią z góry stając na czubkach palców, by dodać sobie centymetrów. Jego niepokojąca mina miała najwyraźniej wyrażać niecierpliwość i wielką łaskę jednocześnie, że ktoś taki jak on daje dziewczynie czas do naprawienia swoich czynów. Jeszcze miała czas zakryć twarz ręką w celu opanowania swojego podniecenia i zapytać go, czy może pogłaskać ten długi, biały i niezwykle puchaty ogon, który Lis pochwycił w ręce i przeczesywał palcami dając jej do zrozumienia o co się rozchodzi.
Karmazynowe ślepia mrugały niecierpliwie, ale nie odważył się dodać ani słowa więcej. Chociaż dotychczas był pewny, że wszystko to co mówi, jest tylko w jego głowie. Nadal był pewny, że jest trzydziestocentymetrowym lisem o przesłodkiej mordce, której nikt normalnie na tym świecie oprzeć się nie może.
Tupnął nogą o jakiś stary kawałek metalu, który zaczął się nagle usuwać spod jego nóg. Przestraszony tym nagłym zwrotem akcji odskoczył do tyłu i mimowolnie spojrzał w dół, dostrzegając w końcu swoje nogi. Prychnął pod nosem dostrzegając to niedopatrzenie.
Cóż, w gruncie rzeczy to nie zmieniało niczego. Nawet w takiej formie można było go głaskać.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.08.15 17:12  •  Wysypisko - Page 2 Empty Re: Wysypisko
Natalie wpatrywała się tak w niego przez kilka sekund. Od tak. Z ciekawości. Chyba naprawdę się jej dzisiaj nie spieszyło. Zachowanie nieznajomego też nie budziło w niej niepokoju. Wyglądał w tej chwili na jeszcze bardziej zaskoczonego niż ona, więc dziewczyna czuła się całkowicie bezpieczna, ba czuła się nawet jakby to ona panowała nad sytuacją.
Na pytanie wymordowanego parsknęła śmieciem, ale już po chwili odsunęła chustę, która częściowo zakrywała jej twarz.
- Wiesz, ty też się wcześniej nie odezwałeś - skwitowała opierając ręce na karoserii i nadal wpatrując się w nieznajomego. Uśmiechała się do niego przyjaźnie.
Znów zamilkła na kilka sekund, ale po chwili kontynuowała.
- Cóż, dobry wieczór Lisie. - Kiwnęła mu na powitanie głową.
Podniosła głowę nieco do góry, by mimo zmiany pozycji rozmówcy, nadal móc się w niego wpatrywać. Był już troszeeeczkę za blisko, ale Natalie nadal starała się być całkowicie rozluźniona.
Przecież nie wyglądał jakby miał się na nią w tej chwili rzucić. Chyba nawet to on się jej bał w tej chwili bardziej niż ona jego.
Przekrzywiła głowę na bok ciągle przypatrując się nieznajomemu i obserwując jego nietypowe zachowanie.
Zachichotała cicho widząc jego wygibasy i zerkanie na nogi.
Nie przyzwyczajony do ludzkiej formy, czy co?
- Cóż cię tu sprowadza, jeśli można wiedzieć? - zaczęła.
Chce żebym się odzywała? Proszę bardzo. Możemy porozmawiać.
Zachichotała w duchu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.08.15 18:58  •  Wysypisko - Page 2 Empty Re: Wysypisko
Nabrał powietrza do policzków i wyglądał jak chomik, który dorwał się do składu słonecznika. Złapał wreszcie równowagę i wycofał się tyle, żeby móc przyjrzeć się jej w całości. Nawet nie ukrywał tego, że tak badawczo analizuje jej ciało. Sunął głową w górę i w dół od czasu do czasu kiwając z aprobatą i mrucząc pod nosem jakieś uwagi.
- No no... nie powiem, nie jest źle. - Skwitował po chwili nie podając konkretnych wyników ani sprawozdania z tego rozeznania. Może gdyby miała uszy i ogon, była by nawet w jego typie, szkoda tylko że chodziła w nocy po śmietnisku, co zmuszało Lisa do myślenia, że jest czymś w rodzaju szkodnika tego miasta. Miasta, które według wielu było tak wspaniałe, że nawet on, ignorując to, że wygląda nie do końca jak człowiek, powinien odwiedzić. Ba, mógłby tu nawet zamieszkać, gdyby nie to, że nie każdy jest w stanie docenić jego osobliwą urodę.
A dziewczyna przypominała mu szarą myszkę, która przypadkiem zamieniła się w człowieka i teraz z powodu starych nawyków buszowała wśród stert złomu. Przekręcił głowę na bok starając się dostrzec to, przy czym nieznajoma tak pieczołowicie grzebała. Nie widział tam nic wartego uwagi, więc jedna jego brew powędrowała wysoko w górę wyrażając nieme pytanie.
Kiedy jednak przypadkiem bądź nie wypowiedziane zostało słowo 'Lis' całkowicie stracił pierwotne zainteresowanie i z szeroko otwartymi oczami starał się zapanować nad własną reakcją.
- Skąd wiesz, że jestem lisem? Masz rentgen w oczach? Czytasz mi w myślach? Nie... tego chyba nie robisz... zgorszyła byś się wiedząc o czym myślę... - złapał się za podbródek i zaczął go delikatnie pocierać. - Chociaż z drugiej strony... jak czytasz w myślach, to na pewno wiesz, czego chcę. A nie wiesz czego chcę... w takim razie nie masz takiej mocy. - Założył ręce na siebie dumny z tego wniosku. Skinął jej głową poruszając lekko uszami i zawijając ogon wokół własnych nóg. - A więc to pewnie wina tych cudeniek, mam rację? Nie mogę powiedzieć, że nie jestem dzięki nim popularny. Bo jestem. Pewnie też masz ochotę ich dotknąć, czy mam rację?
Uśmiechnął się do niej tajemniczo spomiędzy długich, białych kosmyków zasłaniających część jego twarzy. Nie podnosił głowy i tylko zerkał lekko przymrożonymi oczami na dziewczynę. Kilka razy oblizał wargi i swoje zaostrzone zwierzęce kły. Miał niezwykłą lekkość w kreowaniu atmosfery. O ile na początku wydawał się dużo mniejszym i całkiem zagubionym wymordowanym, teraz już w całej okazałości w milczeniu spoglądał zwężonymi do małych szparek oczami pozwalając długiej kicie kiwać się wbrew podmuchom wiatru.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.08.15 19:31  •  Wysypisko - Page 2 Empty Re: Wysypisko
Podniosła jedną brew widząc, że i wymordowany począł jej się przyglądać.
Zobaczył coś ciekawego? Pewnie nie. Człowiek ze mnie, jak człowiek. Może dość charakterystycznej urody, bo nietutejszy, ale i tak nie wyglądam jakoś wyjątkowo.
Zrobiła nieco dziwną minę słysząc jego podsumowanie.
Zaraz, czy on postanowił mnie jednak oceniać. Mam nadzieję, że nie... z resztą, nie ważne.
Pokręciła wolno głowa odganiając od siebie nieistotne myśli.
Niech sobie uważa, co chce. Nie moja sprawa.
Zaśmiała się, widząc jego żywą reakcję na nazwanie go lisem.
Chyba nieczęsto zaglądasz w lustro...
Pokręciła wolno głowa słuchając jego gadaniny. Podniosła znowu jedną brew, wyraźnie zainteresowana tym "zgorszeniem". Chyba, rzeczywiście wolała nie czytać mu w myślach. Było przecież tak miło. Byłoby przykro, gdyby jej burzliwy charakter sprawił, że rzuciłaby się na niego z nożem. Oj, byłoby smutno. A ona znowu wyszłaby na porywczy eksperyment, który zerwał się ze smyczy. Nie, do tego nie mogła dopuścić.
Pokiwała głową z aprobatą, słuchając dalszej części jego analizy.
- Brawo, nie czytam ci w myślach, a nazwałam cię Lisem własnie przez tę mutację. - Wskazała podbródkiem jego uszy.
- I masz rację. Nie mam pojęcia, czego możesz chcieć - przyznała się wzruszając ramionami.
Cały czas przyjaźnie się uśmiechała i obserwowała go spod nieco przymkniętych powiek.
Mimo później godziny i braku oświetlenia, nie było tu aż tak ciemno. Huh. Pełnia? Chyba miała być jakoś tak teraz...
Westchnęła cicho ciągle się w niego wpatrując.
Cóż, nie wydaje się już taki roztrzepany. Może źle go oceniłam? Heh. Ale zaatakować też mnie raczej nie zamierza. Zobaczymy, co będzie dalej. I czego właściwie chce.
- Wiesz, nie pcham się z łapami do ledwie poznanych mężczyzn. - Zaśmiała się lekko. - To trochę nie na miejscu. Ale fakt, ładnie to wygląda i musi być przyjemne w dotyku, skoro tak lubisz się tym bawić. - Wskazała spojrzeniem jego puchaty ogon.

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.08.15 20:03  •  Wysypisko - Page 2 Empty Re: Wysypisko
Obrzucił ją spojrzeniem z gatunku: „Widziałem już niejedno, skarbie” i przejechał językiem po swoim uzębieniu bez powodu. Skinął głębiej głową, kiedy ponownie użyła w swojej wypowiedzi jego imienia, całkiem przypadkiem.
- Właściwie możesz mi tak mówić, młoda damo. Lis... myślę, że to pasuje idealnie. - Miał nieco inny ton niż na początku rozmowy. Dużo głębszy i niższy głos wypełniony powagą i gracją. Pasujący do tajemniczego rycerza na białym rumaku. Porównując go do tego wcześniejszego, niemal dziecięcego, to było niebo i ziemia.
Złapał czubkami palców swój ogon i zawijał dookoła opuszek dłuższe kosmyki białej sierści, która po wypuszczeniu prostowała się natychmiastowo. Na rękawiczkach w prawej ręce brakowało dwóch palców, więc wyraźnie można było dostrzec grube i zaostrzone pazury, zakrzywione niczym haki, którymi przeczesywał futro z dziecięcą satysfakcją.
- A tobie jak jest na imię? - Zaśmiał się ciepło prostując się w końcu i pokazując w całej okazałości.  Kilka warstw różnokolorowych materiałów szat które nosił sprawiały, że zdawał się dużo większy niż normalnie. Położył dłonie na biodrach i z uprzejmością wypisaną na twarzy czekał, aż pozna jej imię.
Właściwie nie zdziwiło go to, że nie chciała go pogłaskać. Może wśród miastowych nie było to aż takie popularne, tyle że skoro ona nie miała zamiaru bawić się jego futrem, to on robił to samodzielnie. Nie było w tym tak wiele frajdy, ale kiedy ogon ciągnął się tylko za ciałem, nie był tak atrakcyjny.
- Myślę, że możemy się poznać niebo lepiej. Wtedy nie będzie już takiego problemu. Czyż nie? - Spojrzał za siebie, upewniając się, że nie ma tam nic okropnego i powoli skrzyżował nogi siadając po turecku z rękami opartymi o kolana, lekko przygarbiony. Kita ułożyła się obok jego nóg, a długie włosy z tyłu sięgały aż po samą ziemię. W takiej pozycji mógł już spokojnie obserwować dalej otoczenie. - Tak właściwie, to co samotne kobiety robią w środku nocy na wysypisku? Nie należę do miastowych, więc może nie znam waszych zwyczajów... ale to chyba i tak nie jest zbyt częsty widok. Mam rację?
Oparł łokieć o nogę, a policzek na zaciśniętej pięści i taki lekko zgarbiony przyglądał się jej dalej.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.08.15 20:37  •  Wysypisko - Page 2 Empty Re: Wysypisko
Uśmiechnęła się szerzej i skinęła nieznacznie głową.
- Mimo mi cię w takim razie poznać, Lisie - odparła przekrzywiając głowę na drugi bok.
Hmm. Teraz pytanie. Jak się przedstawić? Imieniem? Imieniem i nazwiskiem? Pseudonimem? Nigdy nie wiadomo, jakie informacje mogą o mnie krążyć po świecie. On mnie niby nie zna, ale mógł już coś słyszeć. Z drugiej strony, gdyby słyszał coś przydatnego, to mógłby mi o mnie opowiedzieć. Ehh. Taka drobnostka, a tyle możliwości...
Westchnęła lekko.
- Możesz mi mówić Samael. Niektórzy mnie tak nazywają. - Wzruszyła ramionami.
Ja cię tak nazywam...
Nawet nie zareagowała słysząc, że "znajoma" się obudziła. W towarzystwie innych osób ignorowanie jej było chyba najlepszym pomysłem. Przynajmniej oszczędzało jej tłumaczenia. I wychodzenia na niepoczytalną.
Natalie zwróciła w końcu uwagę na jego dłonie. Przez chwilę wpatrywała się w jego pazury.
Można by nimi ładnie pokiereszować człowieka.
Uśmiechnęła się i zaraz przeszła do dalszej części rozmowy znowu przenosząc swoje oczy na twarz wymordowanego.
- Oczywiście, że możemy się poznać. Nie mam nic przeciwko - przytaknęła i uśmiechnęła się do niego.
Powoli zaczęła sobie przypominać, po co tu przyszła i zastanawiała się, jak ma to pogodzić z tą miła konwersacją.
Niespiesznie podniosła się z miejsca i otrzepała spodnie mimochodem się rozglądając.
Spojrzała na zamek bagażnika, który usiłowała wcześniej otworzyć.
Chyba nie puści tak łatwo...
Westchnęła i akurat wtedy dobiegło ją kolejne pytanie.
Zerknęła na wymordowanego i się zaśmiała.
- Nie, to raczej nie jest codzienny widok. Ja też nie jestem raczej "codzienną osobą". A co tutaj robię? Szukam materiałów. Widzisz, można tu znaleźć sporo części zapasowych do maszyn. - Zwolniła nieco tempo głosu wyraźnie się za czymś rozglądając.
- Rzeczy tutaj są niczyje, a Miasto chce się ich pozbyć, więc dlaczego by ich nie wykorzystać na własną rękę? - zapytała chwytając za jakiś metalowy pręt wśród odpadków.
Włożyła go w szparę pod klapą bagażnika i mocno nacisnęła od góry. Początkowo nie chciało puścić, ale w końcu dostała się do środka.
Pogrzebała chwilę i wyciągnęła stamtąd skrzynkę z narzędziami. Uśmiechnęła się, widząc znalezisko.
Pokazała je koledze.
- Widzisz? Po to tu jestem.
Może sprzęt nie wyglądał rewelacyjnie, ale tak naprawdę, wystarczyła chwila roboty, by wyglądał jak nowy. No, prawie nowy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.08.15 21:04  •  Wysypisko - Page 2 Empty Re: Wysypisko
Zagryzał wargi w zamyśleniu wsłuchując się w jej słowa. Przyswoił imię bez większego komentarza, bardziej ciekawiło go to, co ma zamiar odkryć pod maską samochodu więc nie odzywał się, pozwalając jej prowadzić go przez świat wysypiskowych skarbów. Kiedy pod siłą nacisku zatrzaski uległy, wychylił się nieco wyżej naciągając szyję do granic swoich możliwości by zajrzeć do środka. Śledził ślepiami wyciąganą skrzynię i nie panował nad drganiem ogona, który chwilami zdawał się mieć własne życie, całkiem odmienne od jego właściciela.
- Aha! - Wykrzyknął triumfalnie podnosząc jeden palec do góry, prawie jak dziecko, które zgłasza się do odpowiedzi. - Więc jesteś kimś z półświatka. Nielegalnie przeczesujesz te tereny skryta w mroku przed złymi oczami władzy! Rozumiem, rozumiem...
Skrzyżował ręce na piersi i z zamkniętymi oczami kiwał głową z powagą choć tak naprawdę nie rozumiał nic. Zerwał się ze swojego nagrzanego już miejsca i wskoczył na dach samochodu, który przeszukiwała dziewczyna przedstawiająca się jako Samael. Przyłożył prawą rękę do czoła niby salutując, obracał głowę na boki spoglądając na wysypisko z tej perspektywy.
Miał bardzo daleko w poważaniu to, czy ktoś go w tym momencie zauważy, czy robi źle i czy nie wykazuje się skrajnym idiotyzmem. W piersiach czuł zimne, nocne powietrze, które tylko przypominało mu, że jest wolny i może robić, co tylko uważa. Skończył swoje poszukiwania i ziewnął przeciągle zakrywając obiema dłońmi usta. Przykucną pozwalając rękom zwisać swobodnie opierając tylko przedramiona o kolana. Spojrzał na kobietę z góry.
- Nie widzę tam nic ciekawego. Nie mam do tego takiego talentu, jak ty. - odchylił jedno ucho do tyłu i podrapał się pod nim mrucząc delikatnie z przyjemności. Gdyby nie to, że był teraz człowiekiem, zrobił by to tylną łapą. Właściwie wziął pod uwagę to, czy zamiana w lisa nie była by przepadkiem w tym momencie ciekawszym rozwiązaniem niż paradowanie jako owinięty w masę szmat facet. Tyle, że gdyby chciał znowu wrócić do swojej formy, nie miał by już na sobie ciuchów, a ten widok mógł należeć do nie najprzyjemniejszych dla nowopoznanej. Nie czuł strachu, niemalże emanował zaufaniem w jej kierunku. Był wyluzowany i spokojny.
Czuł się trochę niedoceniony przez to, że od dawna nikt nie głaskał go po głowie, tyle że głupio było mu zapytać. Przyklapnął na tyłku na dachu samochodu i wykrzywił usta w dziwnym grymasie. Bardzo chciał o to poprosić, ale duma mu nie pozwalała. Kilka razy zerkał w jej kierunku i miał nadzieję, że odgadnie jego myśli, że nie będzie musiał używać na niej swoich zdolności.
- Nie... nie chcesz przypadkiem czegoś zrobić?
Zapytał z niewinną jak dziecko miną.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.08.15 21:22  •  Wysypisko - Page 2 Empty Re: Wysypisko
Odłożyła znalezisko do swojego prowizorycznego wózka i zabrała się za przeszukiwanie wnętrza wraku. Drzwi nie były już tak oporne i wystarczyło je mocno szarpnąć, by puściły.
Natalie spojrzała na wymordowanego lekko zdziwiona, a później zaczęła się śmiać.
- Żeby od razu z półświatka. Po prostu robię co mi się żywnie podoba. - Skończyła się śmiać.
- Może to trochę nie na rękę S.SPEC, ale to już ich problem, a nie mój. Ja tam się nie mieszam w ich życie, więc oni niech nie mieszają się w moje - mruknęła przeszukując wnętrze samochodu.
Tu już niestety nic nie znalazła. To co bardziej przydatne, zostało wyjęte, a podziurawione fotele jakoś jej nie interesowały.
Wychyliła się z samochodu i zerknęła na dach.
Uśmiechnęła się jednym kącikiem. Cóż, jej towarzysz był dość pocieszny. To trzeba było przyznać.
Uśmiechnęła się szerzej.
- Po prostu nie wiesz, czego masz szukać. Ja orientacyjnie wiem, czego potrzebuję i to zbieram. - Odepchnęła się od wraku i ruszyła w stronę sąsiedniego, by go przejrzeć.
Otworzyła maskę mając nadzieję, że znajdzie w środku coś sprawnego. Cóż, auto nie wyglądało na całkowicie przerdzewiałe, więc może akumulator był jeszcze zdatny do użytku... Byłoby bardzo miło.
Od poszukiwań oderwały ją słowa Lisa.
Chce czegoś? Czego?
Podniosła jedną brew i dokładnie mu się przyjrzała. Dopiero teraz zaczęły do niej docierać czynione aluzje.
A więc nasz wymordowany lubi pieszczoty?
Westchnęła i z uśmiechem przespacerowała się w stronę zajmowanego przez niego wraku. Bez trudu wdrapała się na dach i usiadła obok niego.
Wyciągnęła rękę i zaczęła go delikatnie drapać za uchem. Uśmiechnęła się szerzej.
Akumulator jej przecież nie ucieknie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Wysypisko - Page 2 Empty Re: Wysypisko
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach