Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Właściwie to można rzec, że wymiana pomiędzy panami była dość zabawna. Czyli nawet u SPEC następowały konflikty wynikające z jakiś totalnych bzdur. A przecież dla osób z zewnątrz wydawałoby się, że wojskowi powinni zachować względny spokój i profesjonalizm. No cóż, nie każdy najwidoczniej wpisywał się w ten stereotyp. O ile tamten doktorek zachowywał względny spokój, tak ten drugi tutaj o nim najwidoczniej zapominał. Ale kimże była Ev, żeby kogokolwiek oceniać. Zwłaszcza, że sama znalazła się w naprawdę mało ciekawej sytuacji.
Zadrżała czując nieprzyjemny chłód  na swojej skórze, gdy mężczyzna przystawił narzędzie niemalże do jej oka. Naprawdę zamierzał to zrobić? Wyciąć jej oko? Nie ma co ukrywać, dziewczyna była wystraszona i przerażona, chociaż w głębi tliła się nikła nadzieja, że jednak tego nie zrobi. Nadal ślepo wierzyła i ufała ludziom, bez względu na to jaką rasę reprezentowali i jakimi osobami byli. Bo dla niej każdy miał w sobie coś z człowieka i ten pierwotny pierwiastek dobra. Nawet ktoś taki jak ten cały Naven. Spróbowała odwrócić głowę w bok, najdalej jak się tylko dało od ostrza, zaciskając z całej siły swoje powieki, aż pod nimi zatańczyły małe mroczki. Cokolwiek jej zrobią, jakiejkolwiek użyła tortury albo groźby, nie zamierzała sprzedać i zdradzić Psiaków. Nigdy by sobie tego nie wybaczyła.
Moment oczekiwania na ruch mężczyzny został przerwany przez wyjście doktorka. Ev na moment uchyliła powieki spoglądając za nim, zastanawiając się czy ten, który został ustosunkuje się do instrukcji tamtego. Jakoś podskórnie czuła, że nie zamierza słuchać się nikogo i działać na własną rękę.
- Tak jak mówiłam, dla nikogo. Anioły nie pracują! – jęknęła cicho, czując jak pod powiekami zaczyna ją szczypać. Nie mogła jednak pozwolić sobie na łzy. Te jej nic w danej sytuacji nie pomogą. Musiała być silna, w końcu należała do gangu. A tam nikt nie okazywał słabości. Może Ev była jak służąca, zwykła maskotka, szaraczek, ale należała do nich i musiała udowodnić swoja wartość. Swoją drogą przez jej myśli przemknęło czy pies dotarł do Growa. Miała nadzieję, że tak, ale z drugiej strony czy tamten w ogóle przejmie się jej zniknięciem? W sumie nie była nikim ważnym. Nie była ani Ryanem, ani Ailenem ani tym bardziej Nathanielem. Mógł machnąć ręką i stwierdzić, że znajdzie sobie nową służkę. Ścisnęła wargi w wąską linię. Nawet jeśli to i tak nie puści pary z ust. Nawet za cenę swoich skrzydeł, oczu, połamanych kości czy nawet życia. Nie i już.

// Taka mała uwaga. Wydaje mi się, że trochę przesadzasz z zadawaniem tego samego pytania. Nie przenoś swojej wiedzy na wiedzę Navena. Bo wydaje mi się, że na siłę próbujesz z niej wyciągnąć w jakiej organizacji jest, ale obiektywnie patrząc to ona wygląda na małą dziewczynę mierzącą 150cm w kapeluszu i ciężko ją powiązać z kimś złym. Także, no, wiesz.
                                         
Eve
Kotek     Anioł
Eve
Kotek     Anioł
 
 
 

GODNOŚĆ :
Eve, ewentualnie Ewa, Matka Ludzkości, Pierwsza Kobieta na Świecie.


Powrót do góry Go down

-No nara.-machnął na pożegnanie doktorkowi a kiedy tylko już wyszedł Naven szyderczo dodał-Frajerze.
Cóż, teraz już nikt go nie rozpraszał, mógł rozmawiać dalej z Aniołkiem. Położył skalpel i igłę na blacie szafki. Wziął krzesełko i usiadł obok niej, spojrzał na jej tragiczną postać. Niby dziecko, niewiniątko, ale takie są najgorsze. Cholera wie co siedzi w takiej, może demon? chociaż nie jest to aniołek. Nie nie myślcie, że Naven zapomniał o ranie, szczerze nie miał serca do innych istot ale czyżby na starość zaczął się zmieniać? Cóż, tak, w sumie od zawsze uczono go aby szanować swojego wroga jak i jeńcom okazywać litość.
Ponownie złapał skalpel, jednak tym razem jeżdżąc na krzesełku podjechał do kolejnej szafki. Wyjął tym razem stalowy pojemniczek i szczypce. Miał trochę wyposażenia chirurgicznego bo w firmie jest to standardowe wyposażenie każdego labo. Odepchnął się nogą od szafki, podjechał pod jej ranę kolana, była wylotowa tak dumał więc pocisk gdzieś musiał siedzieć. A jakże, wstał i obejrzał, że jej skrzydełka w jednym miejscu są dość mocno zaczerwienione a wręcz jakby po postrzale. Złapał to skrzydło, trzymał mocno.
-Zacznij pieprzyć o dobroci to urwę Ci je.
Złapał szczypce, i zaczął szukać pocisku. Długo to nie trwało, złapał pocisk i szybkim ruchem wyjął go. Rzucił do pojemniczka i rzucił je gdzieś w kąt. Znowu odepchnął się, podjechał krzesłem bliżej jej twarzy.
-Słuchaj, Co robiłaś na Depresji, miałaś ze sobą 2 torby zakupów, mogłaś z łatwością nawet w mieście wylecieć z nim do Edenu jednak zdecydowałaś się na wyjście poza mury i udania się gdzieś. Gdzie dokładnie?
Mówił to z grobowym tonem, teraz koniec krzyków i wrzasków póki co, połączymy parę teorii i faktów, może coś z tego wyjdzie na szybkości a może dowie się prawdy? Kto wie, pytania odpowiedzi to jest przepis na najbliższe parę minut rozmowy, przesłuchania. Kij wie, bardziej przesłuchania chyba. Oby nie pieprzyła mu że jest dobrym człowiekiem bo wyjął pocisk z jej skrzydła bo dostanie w ryj.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Proszę, proszę. Naven nie był takim złym człowiekiem jakiego chciał zgrywać. Niby tutaj grozi, niby taki straszny i w ogóle personifikacja czystego zła, a tak naprawdę to dobry facet. Ba, nawet pokwapił się o wyciągnięcie kuli, która utkwiła w jej skrzydle. Chwila bólu i po krzyku. Dzięki temu teraz jak rana w skrzydle zacznie się regenerować to przynajmniej Ev w przyszłości będzie w stanie dalej latać. Tyle szczęścia. Dlatego też nie było co się dziwić, że pomimo gróźb, jaki mężczyzna wystosował w jej stronę, tak uśmiechnęła się do niego.
- Dziękuję. – powiedziała cicho jednocześnie delikatnie poruszając skrzydłem. Pomimo bólu, poczuła się wyjątkowo lekko. Jak dobrze pójdzie to na dniach powinno być wszystko dobrze, bez większej i znaczącej blizny.
Miała ochotę westchnąć cicho, kiedy ten zaatakował ją kolejnym gradem pytań. Ten dalej swoje. Czy naprawdę nie rozumiał, że ktoś mógł robić coś bezinteresownie? To w sumie przykre, że współcześnie wszyscy widzieli w czymś osobiste korzyści. Ale ona przecież była aniołem. Działała z własnej, nieprzymuszonej i przede wszystkim dobrej woli. Chciała pomagać i nie potrzebowała niczego w zamian. No chyba, że jedynie uśmiechu za to, co robiła.
- Zrobiłam zakupy żywności dla mieszkańców Desperacji. – odparła bez zajęknięcia się. Bo to była prawda. To, co miała w siatkach to była czysta woda i jedzenie, którym zamierzała podzielić się z osobami zamieszkującymi tereny Desperacji. Bez znaczenia czy miała na myśli Psiaków czy kogoś innego. Mieszkaniec to mieszkaniec. A ten mężczyzna należał do władzy, tak więc powinien w pełni zdawać sobie sprawę z tego, co się działo za murami. W jakich warunkach żyli i umierali. Zamiast walk i torturowania mogliby zająć się czymś pożyteczniejszym, jak pomoc biedniejszym. Ev nie rozumiała postępowania w ten sposób. Dla niej to było czymś naturalnym, pomoc innym. Dziwny jest ten świat tralala la.
                                         
Eve
Kotek     Anioł
Eve
Kotek     Anioł
 
 
 

GODNOŚĆ :
Eve, ewentualnie Ewa, Matka Ludzkości, Pierwsza Kobieta na Świecie.


Powrót do góry Go down

Otrzymał rozkaz z góry i nie miał wyboru. Musiał wejść do tej cholernej pracowni i wyciągnąć stamtąd anielicę, nie bacząc na bluzgi Navena. Nie miał nic przeciwko. Koniec końców, to jego zadanie. Brać na siebie to, czego nie zdołali zrobić inni. Góra naprawdę się niecierpliwiła, a wtedy biada każdemu, kto jest na tyle głupi, by jej się narażać. Niech Eliminator się poprawi, dla jego własnego dobra, bo inaczej może się okazać, że któregoś dnia lista płac zostanie uszczuplona o kolejną osobę. – Przestań! – skarcił się w myślach – Skoro naraża się Władzy, to sam sobie jest winien. Nie ma sensu się nim przejmować. A tym bardziej go żałować.
Przemierzał korytarze w pośpiechu, a echo jego kroków zwiastowało nadejście Skrzydlatego już z daleka. Gabinet, gabinet, gabinet. Niekończący się ciąg gabinetów należących do ludzi, którzy tak naprawdę nic pożytecznego nie robią.
Winda, nareszcie. Wsiadł i nacisnął przycisk. Właściwie, wdusił go, wepchnął w głąb kontrolki, jakby chciał się na nim zemścić. A on tylko się spieszył. Plagi wszystkich postawiły na skraju szaleństwa. Problemy z kanalizacją, zatrucia pokarmowe, robactwo, cholera wie co jeszcze… Kitle gonią tu i tam, próbując znaleźć wyjaśnienie, Władza wścieka się, że jeszcze nie jest znalezione, a wojsko się nudzi. Bo do plag nie można strzelać. Bo plagi nie są tak miłym celem, jak wymordowani, którzy wyją, kiedy się ich zabija.
Winda stanęła. Wyszedł w pośpiechu, właściwie wybiegł. Ale po chwili zwolnił. Stop. Nie trzeba się aż tak spieszyć. Skoro to nie zostało zrobione do tej pory, to nawet godzina nikogo nie uratuje.
Znalazł drzwi. Zapukał i od razu wszedł do środka. Rozglądnął się po pomieszczeniu, analizując każdy szczegół. Powoli omiatał wzrokiem kable, monitory, by zapamiętać to miejsce na zawsze. W końcu jego wzrok spoczął na Eliminatorze i jego przymusowym gościu.
– Witaj Navenie. – przywitał się – Góra przekazuje mi twojego gościa na wyłączność. Chyba nie są tobą zbyt zachwyceni…
Podszedł powoli do stołu i spojrzał na anielicę.
– Pójdziesz teraz ze mną i porozmawiamy w spokoju, dobrze? – zapytał łagodnym, ociekającym słodyczą głosem, od którego robiło mu się niedobrze. Trudno, przynajmniej na początek musi grać rycerza na białym koniu. Kiedy dziewczyna zorientuje się w jakie bagno wpadła, już będzie z późno.
Patrząc na Eliminatora zaczął rozwiązywać więzy anielicy. Nie sądził, że Naven może się ucieszyć z kradzieży zdobyczy. Może nawet spróbuje mu przywalić? Nie ważne.
– Wiem, że to chamskie, tak bezceremonialnie przerywać rozmowę, ale rozkaz to rozkaz. – wzruszył ramionami. Skończył. Pomógł zejść pojmanej ze stołu i wyprowadził ją z pomieszczenia, podtrzymując ją, w razie gdyby kolano odmawiało jej posłuszeństwa.


[ztx2] -> pokój przesłuchań (jakiś wymyślę)
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach