Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Karty Postaci


Go down

Pisanie 26.03.14 22:17  •  Diabeł z piekła rodem Empty Diabeł z piekła rodem
Słyszalny dźwięk naciskanych klawiszy klawiatury komputerowej.

Diabeł z piekła rodem 2cpozfo
Godność: Ethanael Christopher Tristesse
Pseudonim: Eth, Ethan, Chris, Tris, per Szef
Płeć: Mężczyzna
Wiek: Trzydzieści trzy lata
Orientacja: Bliżej nieokreślona, zaś seksistowskie żarty i łapanie za tyłek sekretarek stanowczo wskazuje na pociąg do płci przeciwnej.
Zawód: Żołnierz
Miejsce zamieszkania: Prawdopodobnie apartament w centrum miasta, więcej informacji nie zostało potwierdzone


Diabeł z piekła rodem 2s81g90
Organizacja: Wojsko
Rasa: Człowiek
Ranga: Dupek, znaczy się, głównodowodzący.

Diabeł z piekła rodem F9dpc5
Artefakt:
Pierścień zniszczenia
Czas trwania: Dwa przedmioty na jeden post
Czas odpoczynku: Jeden post przerwy
Liczba użyć: Nieograniczona
Opis: Z pozoru zwyczajny sygnet przedstawiający trupią czaszkę, a pod nią dwa piszczele umiejscowione na znaku karcianym, pik. Wykonany z najwyższej jakości srebra, z drobnym dodatkiem magii, którą ofiarował wcale nie anioł, lecz jego przeciwnik zwany demonem. Wszak to właśnie on jest istotą siejącą spustoszenie.
Zastosowanie: W odległości pięciu metrów od samego Ethan'a, wszelkie przedmioty martwe, większe lub mniejsze ulegają rozszczepieniu cząsteczek, które momentalnie oddalają się od siebie powodując "rozpad" danej rzeczy. Możliwe zniszczenie dwóch obiektów nie przekraczających wagi 15 kilogramów. Nie działa na artefakty. Jest możliwość rozszczepienia mocy pochodzących od aniołów typu: kule ognia i inne, tutaj niestety tylko jedna takowa rzecz na post, już nie dwie.
Broń technologiczna:
Tonfy
Opis: Niby najzwyklejsze, dwie tonfy. Jednakże ta wersja została specjalnie zautomatyzowana na potrzeby szefa. Ich specjalność polega na rozkładaniu się i składaniu po naciśnięciu klawisza znajdującego się na krańcu rękojeści. W prawdziwej wersji rękojeść jest idealnie dopasowana do dłoni Ethan'a, a sama długość broni wynosi około 55 centymetrów, po złożeniu oprócz rękojeści mierzy jakieś 10 centymetrów, co umożliwia użytkownikowi wygodne przechowywanie i nie chwalenie się uzbrojeniem. Zostały wykonane ze specjalnego tworzywa, które jest niemożliwe do złamania, zniszczenia. Odpornego na wszelkie rysy i inne uszkodzenia. Co najważniejsze, nie przewodzi ani prądu, ani ciepła.
Umiejętności:
• Dyplomacja - przegada każdego, wywalczy słowem wszystko co potrzebne.
• Sztuki walki - specjalizuje się w korzystaniu ze swoich dwóch tonf. Można z czystym sumieniem stwierdzić, że jest mistrzem bijatyk w zwarciu.
• Strategia wojenna - choć często sięga po pomoc generałów to ostateczna decyzja należy do niego. Zatem zna się na tym jak mało kto.
Słabości:
• Apiofobia - panicznie boi się pszczół, nawet najmniejsze brzęczenie tych stworzeń wywołuje ataki paniki, biegania wokół, wymachiwania rękoma tylko po to, by się pozbyć tego.
• Gamofobia - sama myśl o zawarciu małżeństwa, wejściu w jakikolwiek związek przyprawia go o dreszcze. Głównodowodzący prędzej ucieknie gdzie pieprz rośnie niż stanie na ślubnym kobiercu.
• Cadofobia - strach przed porażką, on musi stanowczo zawsze wygrywać.
• Nikotyna - jego uzależnienie, papierosy są na porządku dziennym. Rzadko kiedy widuje się go bez papierosa między ustami.

Diabeł z piekła rodem 214cs5c
Wywiady z żołnierzami
Wygląd:
Alisson Futherling - pani kapral
Szef? Jak wygląda szef? To wielki chłop, ile on może mierzyć. Czekaj, przypomnę sobie... Etto... Ze sto dziewięćdziesiąt dwa centymetry ma na bank! Ależ Jezu, jaki on przystojny! Widział pan go kiedyś? Nie? To żałuj! To najprawdziwszy anioł w ludzkiej skórze! Kocham takich brunetów, a szczególnie te jego fiołkowe ślepia. One powalają mnie na kolana i to totalnie, mówię Ci! A ta jego skóra, no zazdroszczę mu. Niejedna kobieta chciałaby mieć taką cerę bez zmarszczek, do tego zawsze ogolony, jak pupcia niemowlaka wręcz.

Mike Ferray - kumpel po fachu, obecnie najemnik
Eth? O Boziu, co tam u niego? Dawno tej jego mordy nie widziałem, oj dawno. Ale jak, co? Po co panu takie informacje? Tak, przyjaźniliśmy się kiedyś. Zaginął czy co, że tak potrzebna jest wiadomość jak wygląda? Cóż mogę powiedzieć? Brunet, fioletowe oczy, podłużna twarz, lekko zadarty do góry nos, pełne jak na faceta usta. Tatuaży nie miał z tego co pamiętam, ale za to jeden kolczyk gościł w jego lewym uchu, bodajże w chrząstce, taka zaczepka można powiedzieć, nie znam się na tym! To zbyt babskie sprawy.
Trochę chuderlawy, ile może ważyć... Z osiemdziesiąt trzy kilo maksymalnie! Na jego wzrost to stosunkowo mało... Choć muszę przyznać, że strasznie zazdroszczę mu ciała. Miał najlepiej wyrzeźbione ciało, brzuch, klatkę piersiową, nogi, ramiona wśród wszystkich chłopów w koszarach. Słyszałem też, że teraz jak objął władzę w woju to ponoć ma nieco przydługawe włosy opadające na oczy. Nie ma problemu, jakby pan potrzebował do wywiadu kolejne informacje to proszę się zgłosić.
Charakter:
Michael Carlise - spec od ładunków wybuchowych
Tris!? Wybuchowy z niego chłopak! Zawsze się strasznie szybko denerwował, irytował i darł ryja na wszystkich wokół. Rzadko potrafił się opanować, choć walczy z tym i dosyć nieźle mu to wychodzi. Pomimo wszystko nie jest złym człowiekiem. Ma uczucia ponoć jakieś. Na pewno dla przyjaciół takich jak ja jest miły, uprzejmy i zawsze chętny do pomocy. Już nie raz ratował mi dupę, hehe. Jednakże nigdy nie próbuj z nim chłopie wdawać się w bójkę, jeśli Ci życie miłe. To istota bezlitosna dla tych co wejdą mu za skórę, rozszarpie Cię gołymi rękoma. Nie odpuszcza nigdy, musi zawsze wygrywać, to jakaś jego mania chyba. Do celu po trupach, taka prawda o nim. Gbur, sadysta, kocha gry słowne.

Anna Polańska - polka, jego podwładna
Jak ja go nienawidzę! Proszę nawet o nim nie mówić w moim towarzystwie! Ten pieprzony palant mnie wnerwia! Seksista pierdzielony, ciągle by łapał nas za tyłki, te jego spojrzenie na cycki, czy po prostu bezpośredniość w stylu "chcesz podwyżkę, daj mi dupy"! To jest obleśne, ohydne i w ogóle! Rozumie pan? Niech pan postawi się na moim miejscu, mam męża, dziecko, a ten gnojek mi takie teksty dowala. Zero pohamowania, jakiejś kultury słownej, czegokolwiek. Toć nie nadaje się na takie stanowisko, tam powinna być poważna osoba, a nie on... Tylko sielankowe życie mu w głowie, ot co! Widzi swój zadarty czubek nosa i na innych nie patrzy, a jak już to z pogardą w oczach, wywyższa się ponad wszystkich. Strasznie nadużywa swojej pozycji!
Diabeł z piekła rodem 1zq31o0
- Panie generale! Szpital do pana!
Słychać było tylko krzyk młodego żołnierza, wbiegającego z wielkim hukiem do pomieszczenia. Wszyscy zebrani tutaj wysoko postawieni ludzie spojrzeli się na niego z pogardą i chęcią uduszenia za tak bezczelny czyn. Natomiast jeden facet, czarnowłosy chłop, pokaźnych rozmiarów momentalnie podniósł się z fotela, który natychmiastowo runął na ziemię.
- Tak Meyer!?
Facet doskonale wiedział co go czeka, więc bez żadnych oficjalności spytał się go, po nazwisku. Pominął jak widać korzystanie ze stopni wojskowych czy innych urozmaiceń, stanowczo zależało mu na czasie.
- Pańska żona rodzi!
Patrząc na mężczyznę widoczny był błysk w fioletowych oczach. Zrzucił z głowy beret, płaszcz i bez żadnych wyjaśnień dla współtowarzyszy, a nawet przełożonych tu zebranych, najprościej w świecie wyszedł z pokoju, przed tym klepiąc dwa razy po ramieniu młodego chłopaka. Kiedy tylko zniknął z widoku wszystkich poderwał swoją dupę w troki i zaczął biec. Jak można się domyślić, miał uczucia ojcowskie, a w szczególności jako mąż, więc bycie podczas porodu można uznać za jego obowiązek.
Wpadł na salę porodową, tam już dziecko było wyciągnięte, a kobieta leżała roznegliżowana na łożu. Wszędzie kręcili się lekarze, położne, pielęgniarki nawet. Dość sporo ich było, nie ma co.
- Jak dziecko? Zdrowe?
Natomiast nie martwił się o żonę, przecież poradzi sobie spokojnie. Ważne teraz jest dziecko, to ono dopiero wyszło na świat i może mieć najróżniejsze problemy.
- Panie generale, ma pan syna. Zdrowego w stu procentach, nie ma co się przejmować.
Znajomy lekarz poklepał wojskowego po ramieniu, dokładnie tak jak ten to zrobił jakiś czas temu z młodym żołnierzem. Sam tym razem rozczulił się całkowicie łapiąc i ściskając doktora w typowym, przyjacielskim uścisku. Nieco za mocnym ze względu na tężyznę fizyczną, ale jakoś przetrwał to.

Cóż więcej mogło się dziać. Ojciec wrócił na parę dni do papierkowej roboty, zanim kobietę wypuścili ze szpitala.

- Mamusiu, mamusiu! Patrz jakiego ptaszka zrobiłem!
Pięcioletnie dziecię wyciągnęło swoje łapki w stronę rodzicielki, w nich trzymając łabędzio podobne stworzenie zrobione z kartki papieru, tak zwane origami. Kobieta zbyła go okrutnym spojrzeniem i machnięciem ręki, najwyraźniej nie za bardzo przepadała za synem. Ten zaś z wielkim płaczem, cały załzawiony wybiegł z pokoju i wpadł do domowego gabinetu ojca, bo to właśnie on zajmował się najbardziej potomkiem.
- Tatusiu...
Ryczał, przecierał swoje oczka. Mężczyzna szybko chwycił dzieciątko na swoje ręce, przytulił do siebie i odezwał się grubym, mocnym głosem.
- Już dobrze kochanie, już dobrze... Zabiorę Cię do pracy, to coś porobimy.
Słowa te oznaczają nic więcej jak to, że gówniarz od małego przebywał w koszarach, a tam był przeszkalany już na żołnierza. Ot taki kaprys generała. Zatem zabrał go do swojego służbowego pojazdu i pojechał do siedziby. Kiedy się zatrzymali, auto natychmiastowo obległo kilku, a nawet kilkunastu podwładnych. Na widok dobrze znanego im chłopca uradowali się niezmiernie.
- Eth! Co chcesz dzisiaj robić? Może postrzelać chcesz, co?
Pełen entuzjazm malował się w ich oczach, a ten zapłakany smarkacz zdziwiony słowem "postrzelać" chwilę się zastanowił, wszak nie miał okazji tego jeszcze robić.
- Po... Po... Poszczelać?
Jąkając się przez płacz, do tego sepleniąc nie był zbyt zrozumiały, ale to nie przeszkadzało młodym żołnierzom. Momentalnie dwójka z nich złapała go za łapki i poprowadzili do strzelnicy.
Pomieszczenie wielkie, niemalże każde stanowisko zajęte przez umięśnionych, dobrze zbudowanych i krótko ściętych facetów. Oczywiście bez jego ojca na horyzoncie, który najpewniej skierował się do swojego pokoju, gdzie miał zamiar pracować dalej w ciszy i spokoju nad swoją papierkową fuchą.
Strzały oddawane w salwie niestety po chwili zostały zakłócane cichymi w porównaniu do nich strzałami. Broń najmniejsza jaka jest w asortymencie wojska, niewielki rewolwer trzymany przez pięcioletniego chłopca. Scena niemalże jak z kiepskiej, amerykańskiej komedii.

Deszczowy dzień, gdzieś na rogu ruchliwej ulicy.

Już piętnastoletni chłopak stał oparty o ścianę. Ubrany w czarny, długi do kolan płaszcz, a na głowie widoczny wojskowy beret. Był na służbie, a najwyraźniej na kogoś czekał, albo po prostu wyczekiwał jakiegokolwiek zakłócenia spokoju miejskiego. I tak też było, po prostu patrolował dzielnicę. Wtem na horyzoncie pojawiła się trójka młodych, bo w jego wieku gówniarzy. Niemiłosiernie krzyczących i śmiejących się w niebogłosy. Irytacja u chłopaka była widoczna już na kilometr, przechodząc obok niego wyczuwało się chęć mordu. Więc kiedy owi młodzieńcy przechodzili obok, słyszalny był już tylko krzyk i lament. Wypluwana krew zmieszana ze skruszonymi zębami, oraz pozostała dwójka uciekająca w popłochu przed mordercą, jakim był Ethanael.
Jak to wyglądało? Kiedy byli w zasięgu ręki, złapał za krótszą część tonf, podrzucił lekko w ten sposób wyciągając z pierścieni przyczepionych do paska. Złapał za rękojęść w ten sposób, by dłuższe części idealnie przylegały do przedramienia i spory kawałek za nim. Prawa, dominująca czyli silniejsza ręka natychmiastowo uderzyła w brzuch chłopca, rozwalając wewnętrzne organy powodując skulenie się z bólu. Druga natomiast w ciągu niecałych trzech sekund poleciała na twarz. Chłopak upadł z rozwaloną szczęką, plując krwią na chodnik.

- Co ty sobie w ogóle wyobrażasz gnojku! Ja Cię tu wkręciłem do wojska, a ty co? Na patrolu ot tak sobie zabijasz zwykłych obywateli? Czy Cię już do reszty popierdoliło!? Za to wrzucę Cię do pierdla i tam spędzisz resztę swego życia, nawet jeśli jesteś moim synem.
Kilku podwładnych stojących pod drzwiami gabinetu generała spokojnie słyszało jego krzyki i wrzaski. Młodzieniec nie czuł skruchy, pokory. Stał wyprostowany, z podniesioną do góry głową, patrząc wprost w oczy swego ojca. Bez uczuć, bez strachu, tak po prostu.
- A pierdol się staruchu! Wsadzaj mnie do tego kicia jak tak bardzo chcesz się pozbyć swojego dziecka, a chuj mnie to obchodzi!
Nie przebierał nigdy w słowach, większość życia spędził wśród pijących, klnących na prawo i lewo żołnierzy. Tak też i on nie miał pohamowań, widział zbyt wiele jak na swój wiek, w tym to jak kilku mężczyzn uprawiało orgię z jedną kobietą. To normalne, koszary...
O dziwo ich rozmowa została zakłócona, do pokoju wszedł głównodowodzący, ten co rządzi tutaj wszystkim. Stanął tuż obok chłopaka patrząc się na niego z góry, wszak był wyższy.
- Nie krzycz tak na tego chłopca. Jest uderzająco podobny do Ciebie, Yumei.
Z uśmiechem na gębie położył dłoń na głowie młodzieńca, czochrając bujną grzywę. Generał zrezygnował z kłótni. Stwierdził, że jego szef się tym zajmie, sam zajmując miejsce na swoim skórzanym fotelu. Z okazji skorzystał wojskowy, stanął naprzeciwko fioletowookiego nachylając się do jego dziecinnej twarzyczki.
- Nie pójdziesz do więzienia jeśli wykonasz mi jedno zadanie, musisz namierzyć pewnego demona, który przypałętał się do miasta. Tylko to, dalej poinformujesz nas, a my się nim zajmiemy.
Wręczył szybko kopertę chłopcu do ręki. Nie zniósłby odmowy, a Eth jak widać nie miał zamiaru się sprzeciwiać. Chwycił kawałek papieru i wyszedł z pomieszczenia. Słychać było kłótnie między dwoma przedstawicielami wysokiej klasy, oraz szemrane szepty podwładnych stojących przy drzwiach. Nic nie interesowało go za bardzo, zatem wyszedł z budynku i natychmiastowo udał się do domu.

Minęły trzy, długie lata...

Dokładnie, osiągnął już pełnoletność, jeszcze nie został wpakowany do więzienia, cały czas poszukiwał rzekomego demona. Nie wierzył za bardzo w ich istnienie, kto by pomyślał, że takie istoty również stąpają po tym świecie...
Ale dobra, szkoda gadać. Namierzył go, w centrum miasta, jeden z apartamentowców. Bez skrupułów wlazł do jego mieszkania wyważając wcześniej drzwi porządnymi, wojskowymi buciorami.
Unosząca się woń krwi nie zaniepokoiła faceta. Wręcz tylko bardziej go nakręciła do wykonania misji, a widok długowłosego mężczyzny, stojącego naprzeciwko niego z nożem był jeszcze bardziej ciekawy.
- Czego tu szukasz wojskowy kundlu?
I zaczęła się wymiana zdań...
- Przyszedłem się pozbyć takiej gnidy jak ty.
- Może zechciałbyś zawrzeć układ?
- Hm?
Nastolatek jedynie burknął w kierunku demona. Wyciągając tonfy i przyjmując pozycję obronną, tak na wszelki wypadek.
- Ja Ci dam niszczycielski pierścień, a ty wzamian mi dasz wolność.
Demon ruszył w jego kierunku, z wyciągniętą dłonią. Na niej znajdował się przedziwny pierścień przypominający trupią czaszkę na znaku pik.
- Interesujące...
Zadziorny uśmiech pojawił się na mordzie czarnowłosego. Kiedy byli obydwoje w odległości około metra czuć było wrogie nastawienie w obojgu. Demon wiedział, że tak czy siak żołnierz go zaatakuje i na odwrót.
Zatem jak można się domyślić, obydwoje wpadli w bójkę, między sobą rzecz jasna. Wymieniali się atakami, jeden nożem, drugi tonfami. Trwało to dobre kilka minut, a może nawet pół godziny. Każdy w ich sytuacji straciłby poczucie czasu. Niestety skończyło się niezmiernie przykro dla... Demona. Otrzymał w końcu mocny cios w brzuch, następnie w mordeczkę wybijając przy tym jego zęby. Opuścił gardę i pozycję obronną, stał się po prostu workiem do bicia. Więc Eth skorzystał z okazji, uderzał coraz to więcej i z większą siłą. W końcu istota upadła na ziemie, oparta o ścianę. Wzdłuż której pojawiło się pasmo krwi.
- I to ja...
Wypluł z ust krew.
- I to ja jestem demonem?
Demon w ludzkiej skórze, kimś takim jest właśnie panicz Tristesse. Nachylił się do tej nieziemskiej istoty, położył palec wskazujący oraz środkowy na jego tętnicy szyjnej. Nie było czuć pulsu, zdechł. Nie miał zamiaru posprzątać po sobie, niech zrobią to odpowiedni ludzie do tego. Sam za to wziął pierścień, który wcześniej upadł na ziemię, nałożył sobie na palec i wyszedł. Kontaktując się przy okazji z głównodowodzącym, składając szybki, skrócony raport.

Oddelegowany do siedziby otrzymał pochwały wraz z awansem. W jego życiu dalej działo się wiele, lecz są to informacje poufne, które otrzymać można dopiero bezpośrednio od niego, bądź czytając jego pamiętnik pełen zapisów z jego żywota. Ciekawe jedynie może być to, iż piął się na szczeblu kariery, samemu zajmując miejsce wcześniejszego głównodowodzącego. Czyli zajmując szefostwo w ukochanym przez niego i jego ojca wojsku.

Diabeł z piekła rodem 21xylv
• Mówi po angielsku, japońsku i zna również łacinę.
• Nie chodził do szkoły, miał prywatnych nauczycieli.
• Pochodzi z bogatej, szanowanej rodziny.
• Pobierał kiedyś nauki tańca towarzyskiego, zna podstawy tanga, walca i innych tego typu dupereli.
• Brzydzi się kawy z mlekiem.
• Kocha psy.
• Wysportowany, ciągle prowadzi intensywne ćwiczenia.
• Traktuje androidy jako zwykłych służących, w końcu po to zostali stworzeni.
• Darzy łowców nienawiścią, zaś do aniołów jest neutralnie nastawiony.
• Nie jest fanem broni palnej, choć i nią potrafi się nieco posługiwać.
• Umie jeździć konno, może nie mistrzowsko, ale zawsze coś.
• Nigdy na miasto nie wychodzi z obstawą. Twierdzi, że sam o siebie najlepiej zadba.
• Pomimo podlegania S.SPEC, ma wystarczająco odwagi, żeby się im sprzeciwić kiedy nie będzie miał ochoty czegoś zrobić z różnych powodów.
• Jego matka pochodzi z M-2, stąd też nietypowe, angielsko brzmiące imiona.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.03.14 0:38  •  Diabeł z piekła rodem Empty Re: Diabeł z piekła rodem
Już z rozmachu: pardą za zwłokę. Zegar biologiczny mi się poprzestawiał, a później wychodzi na to, że ruszę z łóżka dupę dopiero po północy. Wszystko jest jednak w porządku. Wreszcie ktoś wyżej postawiony ze S.SPEC. Dostajesz również moderatora do Północnej Części M3.
Diabeł z piekła rodem Ted7hyois2uy
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach