Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Umiejętność: zwiększona siła
Miejsce: Desperacja

Zawsze miała pierdolca na punkcie rośnięcia w siłę. Chciała być samowystarczalna, chciała móc polegać tylko na sobie. Kiedy musiał wkraczać ktoś z pomocą, czuła jak trzewia jej się wykręcają we wszystkie strony. Z przeciętnymi łowcami była na równi, z ludźmi miała przewagę. Ale byli jeszcze wymordowani i z nimi nie miała już szans! Z Cirem trenowała tylko walkę na miecze ale już dawno temu przestało jej wystarczać. Chciała nauczyć się walki wręcz, chciała byś silniejsza, zwinniejsza! Chciała być po prostu najlepsza!
Desperacja była do tego idealna. Słyszała o wymordowanym, który za przysługę obiecał pomóc w treningu. Zebrała wszystkie swoje najpotrzebniejsze rzeczy. Wzięła jedną katanę na wypadek gdyby trafiła na niepotrzebne komplikacje w drodze do umówionego miejsca i na drogę powrotną. Ubrana była w ciemno szare przetarte bojówki, czarna już nieco spraną koszulkę na ramiączka, grubą ciemno szarą bluzę z wielkim kapturem może o rozmiar za dużą i czarne trapery kończące się nieco powyżej kostki.
Podróż miała zająć jej jakieś trzy może cztery dni, ale było warto. O tyle dobrze że wymordowany był z Dogs, mieli sojusz więc mogła liczyć że się jakoś dogadają. Przysługa za przysługę brzmiało jak dobry plan. Może będzie ciał żeby mu załatwiła coś z miasta? Najwyżej się pofatyguje na powierzchnię w M3 i coś ogarnie. Nie mogło to być takie trudne, prawda?
Na twarzy pojawił się delikatny uśmiech gdy dostrzegła zarys ruin, nawet przyspieszyła przechodząc z marszu w lekki trucht. Plecak lekki nie był ale to akurat dobrze, to zwiększy jej staminę nieco. Gdy dotarła na skraj zniszczonego miasta odsapnęła i upiła parę łyków wody. Ostatni trochę potrzymała w ustach żeby ślinianki też coś z tego miały. Przepłukała usta i przełknęła. Zdjęła z siebie bluzę i przewiązała ją sobie na biodrach. Zarzuciła plecak na jedno ramię i ruszyła przed siebie. Rozglądając się uważnie dotarła nieco wgłąb znajdując jakaś starą siłownie, szyby były powybijane, połowa sprzęt prawie cały był rozkradziony. Zostały jakieś ciężary, maty do treningu. Przeszła nad ramą wybitego okna do środka. - Bastian?! - zakrzyknęła tak żeby zwrócić uwagę wymordowanego jeśli tam był. W pomieszczeniu panował lekki półmrok. Nie żeby jej to przeszkadzało, przyzwyczajona do ciemności, wolała ją od jasnego światła. - Hej! Jesteś tu? Słyszałam że cię tu znajdę! Jestem od łowców.. nasze frakcje mają sojusz.. jesteś tu? - fragmenty szkła pękały pod naciskiem wojskowych butów.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Zmrużył ślepia, a następnie posłał wściekłe spojrzenie w stronę łowczyni, natychmiast się do niej zbliżając. Przyjrzał się jej i nakazał jej się zatrzymać ruchem dłoni. Dzielił ich metr, a Bastian nie miał zamiaru zbliżać się bardziej, nawet jeśli to Angel jest bardziej narażona.
Ciszej. Pół Desperacji przyciągniesz jak będziesz się tak darła. Cel? Imię? — zapytał jej oschle, wpatrując się w nią dalej.
Mężczyzna nawet do sojuszników podchodził z rezerwą, tak długo jak oni nie mieli przy sobie żółtej chusty. Nikomu nie można ufać. Wsłuchał się w prośbę kobiety, analizując czy będzie w stanie ją spełnić. Siła. Któż nie chciał być silniejszy od innych.
Dobra, Engel. Mogę spełnić twoją prośbę, nie ma problemu. Sojusznicy są po to żeby sobie pomagać — puścił jej oczko, a następnie zbliżył się bardziej — Pokaż mi ile jesteś w stanie udźwignąć i jak długo. Nie przeczę, że w grę wejdzie sparing, ale to nie w tej chwili. Muszę ocenić ile ci brakuje do mojej siły — rzekł wyniośle a następnie przeniósł parę głazów, które świadczyły o tym, że miejsce to już dawno się sypie. Wiedział, że najcięższego nie podniesie, ale może średni. Kto wie, kto wie. — Zacznij od najmniejszego. Nie popisuj się, mamy ocenić ile jesteś w stanie podnieść naturalnie, a nie za ile zerwiesz sobie mięsień. To nie ma sensu. O zapłacie porozmawiamy potem.
Skrzyżował ręce na klatce piersiowej i zaczął przyglądać się kobiecie. To co teraz pocznie?

Ubrany jest w czarną, zniszczoną koszulkę, na to narzucona koszula w żółtą kratę. Usta i nos zakryte żółtą chustą dogs. Spodnie z szarego jeansu, z łańcuchem, gdzieniegdzie widać ogromne dziury. Na stopach czarne glany 10.
Ekwipunek: jego ukochany nóż
                                         
Menschenfresser
Pitbull     Poziom E
Menschenfresser
Pitbull     Poziom E
 
 
 

GODNOŚĆ :
Bastian/Menschenfresser


Powrót do góry Go down

Gdy tylko usłyszała męski głos a bardziej treść jaka padła z ust wymordowanego od razu umilkła. Podniosła dłonie w geście pokojowym i rozejrzała się po pomieszczeniu i najbliższej okolicy. "Jeszcze się nie zaczęłam drzeć.. Ale wymordowani mają podobno wyostrzone zmysły.." przemknęło jej jedynie przez myśl gdy mężczyzna się zbliżył na metr od niej. - Angel.. przyszłam na trening podniesienia siły fizycznej.. - powiedziała krótko i na temat. Nie było sensu się rozwodzić poco i dlaczego. Skoro chciała być silniejsza to znaczyło że trafiła na mocniejszych od siebie i więcej nie chciała być w gorszym położeniu z powodu własnych parametrów fizycznych.
Od razu kąciki ust się uniosły ku górze gdy zgodził się jej pomóc w treningu. Trenowałaby z łowcą, ale wolała autentycznie mieć kogoś w pobliżu przy kim będzie mogła sprawdzić swoją siłę. Wymordowany był idealnym wyborem, rasowo był silniejszy od łowcy a ona chciała być na równi z takim przeciętnym wymordowanym.
Skinęła głową gdy usłyszała pierwsze wytyczne i wzmiankę o sparingu, podejrzewała że ostateczny test właśnie tak będzie wyglądał, że sprawdzi ją osobiście i całą. Spojrzała na trzy różne głazy i skinęła głową. Podeszła do najmniejszego z kamieni i już chciała go podnieść gdy padła wzmianka o popisywaniu się. Zadarła głowę w górę. - Treningi biorę poważnie.. - warknęła lekko oburzona że zarzuciłby jej takie zachowanie. Złapała pewnie kamień i podniosła go bez większego problemu. Nie był aż tak ciężki, trzymała go starając się skupić na oddechu żeby móc utrzymać go jak najdłużej. Spojrzenie przeniosło się na pozostałe dwa. "Jak zużyję całą siłę na ten głaz to na pozostałe dwa nie będę miała już tyle siły.. ale to on ocenia moją pierwotną siłę i postęp.. więc pewnie wie co robi.." przemknęło jej przez myśl. Zacisnęła palce mocniej na przedmiocie, powoli robił się co raz cięższy. Ale nadal była zdeterminowana żeby utrzymać go jak najdłużej. Kątem oka zerknęła na swoją katanę, uśmiechnęła się lekko. Sapnęła głośniej i napięła mięśnie przedramion oraz nóg. "Jeszcze trochę.. nie jestem przecież słana!" mamrotała w myślach żeby nie dekoncentrować swojego oddechu. Zabierała tyle powietrza ile płuca potrafiły wciągnąć i spokojnie wypuszczała nagromadzone powietrze. Czuła jak miejscami drgnęła wtedy wiedziała żeby odłożyć kamień na ziemię. Przykucnęła strzepując ręce luźno po bokach. Pozaciskała palce w pięści kilka razy. Spojrzała na większy kamień i podeszła do niego. Objęła go z kucaka starając sobie wyważyć jak bardzo cięższy jest od poprzedniego. Był o wiele cięższy. Zmarszczyła nasadę nosa i nabrała kilka głębszych wdechów zanim poderwała z trudem głaz w górę. Widać było po mimice twarzy że z tym ma już problem, ale wcześniejszy kamień trzymała dość długo, spalając jakąś część swojej siły na niego. Mimo tego nie chciała się poddawać. Musiała popchnąć swoje limity jak najdalej. Po to tu przyszła przecież. Czuła ten napór na mięśnie, czuła pot na czole, na skroniach z wysiłku. Co jakiś czas posykując gdy miała wrażenie że pochyla się ku ziemi ze trzymanym przedmiotem. "Już nie.. dam rady.." mruknęła powoli odkładając na ziemię głaz. Zaczerpnęła się powietrzem i usiadła tyłkiem na największym kamieniu. - Tego już nie podniosę.. nie ma takiej opcji.. - wiedziała kiedy się przyznać do błędu podczas treningu. Ile razy się przetrenowała, bo była zbyt uparta? A potem musiała wziąć większe wolne od treningów. Znała swoje limity, a to że uważała że są za małe to już inna kwestia. - Co dalej? - spytała zerkając na wymordowanego z cięższym oddechem. Kątem oka omiotła salę, nie zdziwiła by się gdyby kazał jej biegać po sali z tym głazem w rękach.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Przyglądał się jej, gdy dźwigała kamienie. Dobrze, pomyślał. Siła Łowcy, jest zdeterminowana.
Spokojnie. Teraz siedzisz. Odpoczywasz. Jak masz wodę i jedzenie, to się posil i napij. Ja się wymęczę, potem sparing wstępny. Powiedz jak będziesz gotowa. Chcę by były jak najrówniejsze szanse. Potrzebuję ocenić na sobie twoją siłę — mówił do niej, przyglądając się uważnie.
Wziął głaz średniej wielkości i zaczął z nim latać po sali, co jakiś czas zatrzymując się, aby spojrzeć na Angel. Musiał się wykończyć, aby nie atakować łowczyni w momencie, gdy jej siła była na poziomie człowieka a jego na poziomie Wymordowanego. Zaczynał sapać, jednakże nie przerywał, wiedział w końcu, że to nadal nie jest moment, w którym może zaprzestać. To dopiero połowa.

---


Gdy już oboje byli gotowi do sparingu, podszedł do dziewczyny, a gdy wstała z głazu, położył na nim nóż oraz odczepił od spodni łańcuch.
Zero broni, zero mocy. Czysta siła fizyczna. Gotowa? — zapytał, a następnie poszedł z nią w miejsce, w którym było najmniej szkła — Zaczynamy.
Ruszył na nią, próbując ją zaatakować pięścią. Cały czas jednak był czujny, aby móc się obronić przed jej atakiem.
                                         
Menschenfresser
Pitbull     Poziom E
Menschenfresser
Pitbull     Poziom E
 
 
 

GODNOŚĆ :
Bastian/Menschenfresser


Powrót do góry Go down

Wygrzebała z plecaka butelkę z wodą i jakąś kanapkę. Zrobiła kilka mniejszych łyków i zrobiła pierwszego gryza. Obserwując jak wymordowany biegnie ze średnim kamieniem po sali lekko pokiwała głową w u znaniu. "To na bank nie jest wszystko co potrafi zrobić ze swoją siłą.." aż wewnątrz coś łechtało na myśl że jej siła wzrośnie aż tak. Nie wiedziała jak bardzo wymordowani są silniejsi od łowców, teraz patrząc na wyczyny Bastiana miała pewność że w starciu bez broni, nie miała najmniejszych szans. To bolało wewnętrznie.
Zastanawiała się jak ten sparing ma wyglądać? "To chyba takie.. zapasy i próba zdominowania w parterze..chyba.." przemknęło jej przez myśl gdy kończyła kanapkę. Co jakiś czas jeszcze robiła małe łyki z butelki, trzymając ciecz w ustach przez chwilę. Czas wykorzystany na siedzeniu i obserwowaniu wymordowanego nie należał do zmarnowanych. Śledziła w spokoju jego ruchy to w jakim tempie spadała jego siła i jak bardzo.
Po chwili się podniosła i zdjęła z bioder bluzę, którą miała tam przewiązaną. Pokręciła lekko ramionami, zataczając nimi koła, poruszyła biodrami i zrobiła kilka skrętoskłonów całym ciałem żeby się trochę porozciągać. Ta zgięła nogę w kolanie, łapiąc dłonią za stopę i odciągnęła ją do tyłu najbardziej jak potrafiła. Zrobiła to samo z drugą nogą. Podskoczyła z nogi na nogę nieco luźnym krokiem. Odpięła katanę z paska i wyjęła nóż z cholery buta. W kieszeniach nic takiego nie miała.
Wolnym krokiem ruszyła za nim na większą przestrzeń i stanęła w luźnym rozkroku wpatrując się w niego z uwagą. - Czysta siła fizyczna.. jasne.. - uśmiechnęła się do niego z zadowoleniem. Karmazynowe ślepia skupiły się całkowicie na przeciwniku. "Pochwycenie w zwarciu byłoby dobrym pomysłem.." przemknęło jej przez myśl gdy usłyszała że zaczynają i dostrzegła że wymordowany się rzucił w jej stronę, zrobiła dokładnie to samo. Doskakując do niego i skracając dystans na równi z nim. Planowała złapać jego prawą pięść w swoją lewą otwartą dłoń i wyprowadzić cios swoją prawą dłonią. Podejrzewając że i on ją pochwyci w ten sam sposób. Próba sił na początek była idealnym planem na impas. Oczywiście że była słabsza od niego więc zbyt długo tak z nim nie była w stanie się siłować. Co nie znaczyło że nie da z siebie jak najwięcej. Zaparła się cała na lekko ugiętych w kolanach nogach. Spięła wszystkie mięśnie próbując stawić na tyle oporu na ile była w stanie.
- Jak bym wiedziała że Dogs ma kogoś takiego.. już dawno bym się do ciebie zgłosiła na sparingi.. - przyznała z zadowoleniem w głosie. Oczy wręcz błyszczały fascynacją. Uwielbiała się mierzyć z silniejszymi przeciwnikami. To ją popychało do przodu i motywowało żeby być jeszcze lepszą niż do tej pory.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Gdy ta próbowała go zaatakować, on pochwycił jej prawą rękę w swoją dłoń. Przepychiwał się z nią, a gdy usłyszał to co mówiła.
Hmm...
Kontynuował przepychanie się z nią i próbował ją sprowadzić do parteru. Ciekawe ile mu to zajmie, a po drugie kiedy Angel się zmęczy. Nasłuchiwał chrzęstu szkła oraz tego czy ktoś nie wkracza na miejsce, aby ich zaatakować. Bastian uwielbiał sparingi, próby sił. To wiele pokazywało, a gdy czuł, że jest silniejszy i dominuje nad przeciwnikiem, czuł się jak w swoim żywiole. Wiedział o Łowcach i ich umiejętnościach.
W powietrzu odczuwał zbliżający się deszcz, który z pewnością sprawiałby, że starcie będzie znacznie ciekawsze. W końcu teren dawnej siłowni należał do miejsc zniszczonych, naznaczonych piętnem lat, a dach był dawno wybrakowany.
Próbował przewrócić dziewczynę, aby ta w końcu znalazła się na parterze. O umiejętnościach wojownika w końcu stanowiło to jak radził on sobie w każdych warunkach, nawet w teoretycznie przegranej pozycji. Oczekiwał od niej tego, że będzie się starała z całych sił, aby spróbować go zdominować. Na tę myśl włożył jeszcze większą siłę, jakby czując niezdrowe podniecenie sparingiem. Sapał coraz głośniej przy tym, jednakże wiedział, że to jeszcze nie czas, aby opaść z sił.
                                         
Menschenfresser
Pitbull     Poziom E
Menschenfresser
Pitbull     Poziom E
 
 
 

GODNOŚĆ :
Bastian/Menschenfresser


Powrót do góry Go down

Udało się przewidzieć jego obronę przed ciosem i znaleźli się w ładnym zwarciu. Czuła jak napierał ze sporą siłą na nią, ewidentnie miał nad nią przewagę. "Szlag.. silny skurwiel.. i to nawet nie jest pełnia jego sił, biegła sobie z tamtym kamieniem po pomieszczeniu jakby to było nic.." skomentowała w myślach. Nie zamierzała się jednak poddać tak łatwo. Czuła wszystkie mięśnie, jak się napinały. Ugięła się trochę gdy dał większy nacisk. Nogi zadrżały, był od niej wyższy, był silniejszy choć wcale nie wyglądał na takiego. Nie jeden człowiek by się dał nabrać na jego aparycję. Ona też tak chciała. Uśmiech nie schodził z jej ust, oczy błyszczały nieco bardziej. Nie pamiętała kiedy miała takie wyzwanie, może dlatego że miała amnezję.
Siłując się z nim zmusił ją by padła na jedno kolano przed nim. Nie mogła wyprostować w pełni rąk w łokciach. To by się mogło źle skończyć, musiała mieć możliwość amortyzacji ewentualnych gwałtowniejszych pchnięć z jego strony. - Nie poddam się tak łatwo.. - syknęła szukając słabych punktów w jego postawie. Nie mogła wymierzyć ciosu w słabe punkty, to nie była walka na śmierć i życie. Nie walczyła o przetrwanie, sprawdzała swoją siłę i przepaść dzielącą ją z wymordowanym. "Kurwa.. normalnie kopnęłabym go w kolano.. ale nie chcę go skrzywdzić.." zacisnęła szczękę mocniej. Miała też inną opcję. "Jest silny, ale nie wygląda na ciężkiego.." kolejna myśl wpadła do głowy.
Klęcząc na prawym kolanie, wypchnęła lewą stopę gwałtownie przed siebie z zamiarem podhaczenia do pod w kolanie. Stopą zahaczając o dół podkolanowy chciała by stracił odrobinę równowagi i zamiast popychając, pociągnęła go na siebie używając siły, grawitacji i swojego niezbyt wielkiego ale jednak ciężaru. Upewniając się że podczas upadku będzie mogła zacisnąć kolana na jego bokach między ostatnim żebrem a miednicą. Napinając i prostując przy tym uda chciała utrzymać jakiś dystans między ich ciałami żeby nie przygniótł jej sobą całkowicie.
O dziwo upadek nie był wcale bolesny, miała bardzo wysoki próg bólu. Jeśli wszystko poszło zgodnie z jej planem to będzie próbowała przejąć kontrolę za chwilę. Miała już plan ułożony w głowie. Ale musiała musiała działać z ostrożnością. Jeden źle wykonany ruch i rozłoży ją na łopatki. Było pewne że siłowo nie ma z nim szans bez atakowania punktów witalnych ale tych nie mogła tykać i to ją tak bardzo drażniło. Spięła się cała starając się utrzymać go i nie pozwolić mu zdobyć większej przewagi niż już miał.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Zdeterminowana, przemknęło mu przez myśl, gdy z nią się pojedynkował. Bardzo mu się to podobało, wiedział, że tak łatwo nie zakończą szkolenia, będzie chciała mu dorównać. Może to nie będzie możliwe, w końcu różnica we wzroście oraz wadze była może nie największa, ale spora. Jednakże pojedynkując się z wymordowaną miałaby z pewnością szanse. A pewnie o to chodziło dziewczynie. Nawet się nie skrzywił, gdy Angel sprowadziła go do parteru. Gdyby nie chusta, mogłaby zobaczyć jego dziki uśmiech. Postarał się uwolnić z uścisku jej ud, aby przygnieść ją swoim ciężarem. Czuł jak krew mu coraz szybciej buzuje, przez co będą musieli przerwać sparing. Nie chciał skrzywdzić Łowczyni.
Kończymy na dziś. Za tydzień góra Shi. Weź plecak — rzekł ku niej, wstając i podając jej rękę, aby dziewczyna mogła na spokojnie wstać — Będzie trening siłowy, więc się przygotuj jeśli chodzi o zapasy. Nie chcemy byś padła z wycieńczenia. Jak masz możliwość, poobserwuj wymordowanych oraz bestie. Chyba, że w M-3 są jakieś książki.
Powiedział, oddalając się już od niej i uciekając z siłowni, przy okazji zabierając swój nóż oraz łańcuch od spodni.

---

Teren: góra Shi
Warunki pogodowe: słonecznie, upalnie.

Men czekał na swoją uczennicę pod górą. Skwar był nie do zniesienia, jednakże musieli odbyć trening. Nie w takich warunkach się walczyło, mierzyło z różnymi rzeczami siłowo. Miał nadzieję, że dziewczyny to nie dobije i że zaopatrzyła się w odpowiednią ilosć płynów. Kiwnął do niej głową, gdy przybyła i przeciągnął się.
Wyciągnij wszystko z plecaka. Dzisiaj bieg i wspinaczka z kamieniami. Żeby nie było, nie będę ci się tylko i wyłącznie przyglądał — Pokazał jej swój stary, zniszczony plecak w stylu kostki. Były w nim juz poupachane kamienie — Włóż tyle byś była z nimi w stanie biec. Na wierzch włóż to co miałaś w plecaku. Gdy będziesz na połowie swojej wytrzymałości dajesz mi znak, schodzimy i zaczynamy podnoszenie ciężarów. Gotowa?
W tym momencie wystartował, podbiegajac pod górę, a w momencie, gdy nie był w stanie już biec ze względu na nachylenie, zaczął się wspinać. Dzisiaj będzie im ciężko wytrzymać. W szczególności łowczyni z jego zapachem. Czuł już jak pot po nim spływa. Sprawdzał jak się miewa jego partnerka, mimo wszystko mięso łowców nie było czymś w czym gustował. Zresztą nawet nie miał ochoty na jedzenie.

Strój: taki sam jak wcześniej, buty zmienione na zniszczone trampki i koszula jest przewiązana przez biodra.
Ekwipunek: plecak, a w nim dużo gruzu. I nóż. I butelka z wodą.
                                         
Menschenfresser
Pitbull     Poziom E
Menschenfresser
Pitbull     Poziom E
 
 
 

GODNOŚĆ :
Bastian/Menschenfresser


Powrót do góry Go down

Nie mogła przez chustę dostrzec jego uśmiechu, za to on doskonale widział jej wyszczerz sugerujący zadowolenie. Syknęła przez zaciśnięte zęby gdy przygniótł ją swoim ciężarem unieruchamiając ją kompletnie. Jeszcze się szarpała, upartość nie pozwoliła jej się poddać. Dopiero gdy Bastian uznał że na dzisiaj wystarczy sapnęła głośniej czując jak powoli się rozluźnia. Oczywiście złapała go za dłoń i z jego pomocą wstała na równe nogi. "Za tydzień.." przemknęło jej przez myśl po wytycznych. Ona nie planowała marnować tego tygodnia, choć sama podróż zajmie jej cztery dni by tam dotrzeć. - Okey.. to widzimy się za tydzień.. - powiedziała z uśmiechem widząc jak wymordowany znika z budynku. Została tam jeszcze przez chwilę spoglądając na największy głaz, którego nie próbowała nawet ruszyć. - Góra Shi hmm..? - powiedziała już sama do siebie.
Po odpoczynku z siłowania się z wymordowanym jak była sama w budynku wyjęła katanę z kontrolą grawitacji i użyła jej obszarze o średnicy 5m gdzie były 3 głazy. Weszła w to pole czując jak grawitacja ją trochę ciągnie w dół. Dopasowała natężenie do siebie żeby było ciężej i podniosła mniejszy głaz z nie małym trudem. Oczywiście nie stała w miejscy. Zaczęła z nim robić mniejsze okrążenie zamykając się na obszarze ze zwiększoną grawitacją. Zrobiła może jedno okrążenie zanim nie odstawiła kamienia. Po czym wyszła z pola siadając na ziemi z ciężkim oddechem. Powtarzała to ćwiczenie aż do zmroku. Po czym rozłożyła sobie małe obozowisko gdzie przespała całą noc. Wraz ze świtem powtórzyła to samo, tym razem zrobiła już dwa kółka z głazem i potrzebowała odpoczynku. Po nabraniu sił powtórzyła to samo ćwiczenie, mięśnie to aż płonęły z wysiłku jaki nakładała na swoje ciało. Tego dnia położyła się wcześniej, oddała by duszę za gorącą kąpiel żeby mięśnie odpoczęły.
Kolejny dzień i ponowne trenowanie w polu o podniesionej grawitacji, dodając sobie kolejne koło, z głazem. Sam fakt że mogła go nieść nieco dłużej pokazywało drobne postępy jakie robiła z każdą dobą ostrego treningu. Utrzymywanie dodatkowo ją wycieńczało więc musiała robić większe przerwy w trenowaniu. Dała sobie 2 pełne dni na trening w tym miejscu i 5 dni na dotarcie na miejsce następnego spotkania.

***

Widząc z oddali wymordowanego uśmiechnęła się zadowolona. Miała sporo wody i prowiantu, jej plecak był o wiele cięższy nie przez zawartość podczas podróży, ale każdego dnia spędzała godzinę na trenowaniu w polu grawitacji, pompki, przysiady oczywiście z ubranym plecakiem.
Machnęła z oddali chłopakowi i podeszła bliżej. - Jasne.. brzmi bardzo spoko.. - powiedziała z zadowoleniem wyjmując wszystko i upychając tyle kamieni ile się dało. Po jednej butelce wepchnęła w kieszenie spodni po obu stronach by mięcej kamolców upchnąć do plecaka i założyła go ostrożnie na plecy. Czuła że ją trochę ciągnie w tył więc się lekko pochyliła w przód.
Ruszyła zaraz za nim biegnąć równym tempem cały czas pilnując oddechu nie marnowała sił na gadanie. Tylko w pełnym skupieniu bieg pod górę i to samo co robił Bastian, gdy trzeba było to się wspinała. To nie było dla niej problemem akurat, mocniejsze chwyty wystających krawędzi i spoczywanie ciężaru na rękach, była trochę silniejsza niż wtedy co ją sprawdzał. Całe jej życie odkąd poznała łowców było treningiem. Poświęcała godziny dziennie w sali treningowej. Miała pierdolca żeby być najlepszą. Nie bała się nikogo, ale chciała wzbudzać strach w sercach swoich wrogów. Może nie wyglądem, bo wyglądała na niepozorną ale w starciu nie chciała mieć sobie równych. Prawie dorównywała tempu wymordowanego, a przynajmniej nadrabiała umiejętnościami wspinaczki tam gdzie braki miała z siły. Wiedziała jak się złapać półki skalnej i jak podciągnąć. Przed amnezją latała każdej nocy po dachach M3. Na Desperacji po ruinach. Uwielbiała być w ciągłym ruchu. Teraz nie było inaczej.
Czuła jak wysoka temperatura szybciej odbiera siły. Zatrzymała się na jednej z półek i wyciągając butelkę z kieszeni zrobiła kilka mniejszych łyków. Odchyliła głowę, po czym polała sobie po twarzy i włosach małą ilością cieczy. Od razu czuła się bardziej rześko. Wróciła do wspinaczki chcąc nadrobić stracony dystans między sobą a Bastianem. Jak dotrą na szczyt to będzie musiała coś zjeść żeby nabrać więcej sił. Póki co, się nie poddawała.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Spoglądał w dół, patrząc jak idzie Angel. Coś czuł, że mimo wszystko nie wespną się na sam szczyt, jednakże nad głową widział coś, co wydawało się być większym wyrąbem skalnym. Cieszyło go to, w końcu nie chciał ich wykończyć. Jeszcze trochę i tam dotrą.
Gdyby był wrażliwszy na ból, to może by odczuł jak bardzo ma pozdzierane od skał dłonie. Jednakże lata bycia katowanym przez rodziców, a później lata bycia eksperymentem w labiratorium sprawiły, że był uodporniony na ból, a to było dla niego niczym drapnięcie kota. Po prostu upierdliwe.
Engel! — krzyknął do kobiety, spoglądając na nią. Słychać było, że niemiecki był jego pierwszym językiem — Zatrzymamy się tu, w wyrąbie skalnym... Zjesz, napijemy się wody i zaczniemy dalszą część dzisiejszego treningu. Nie ma sensu się cofać.
Wyciągnął najpierw jedno ramię, a następnie drugie, aby wspiąć się wyżej. Przeszedł na szeroką półkę skalną i poczekał na kobietę. To było męczące, dobrze, że chociaż odpuścił tym razem dość sztywne glany, którego dodatkowo dodawały niepotrzebnego ciężaru. Spojrzał na swoje dłonie i westchnął, a następnie zrzucił z siebie plecak i wyciągnął z niego butelkę. Zaczął pić jak szalony, czuł suchość w pysku. Był do niej przyzwyczajony, jednakże możliwość napicia się była zbawienna. Lepsza byłaby tylko krew...
I jak? Gotowa na dźwiganie?
Sam zaczął podnosić swój plecak z dostosowanym do siebie ciężarem. Ciekaw był ile będą w stanie wytrzymać, przy dobieraniu pod siebie ciężaru powinni wytrzymać przez podobny czas. Śmiesznie to musiało wyglądać, gdy podnosił swój plecak raz po raz przyciągając przedramiona do klatki piersiowej. Ale przecież byli w swoim towarzystwie. A plecak zdawał się być coraz cięższy i cięższy, czasami nawet można było zauważyć drgania mięśni Wymordowanego.
                                         
Menschenfresser
Pitbull     Poziom E
Menschenfresser
Pitbull     Poziom E
 
 
 

GODNOŚĆ :
Bastian/Menschenfresser


Powrót do góry Go down

Nadal się wspinała, czasami musiała bardziej przylgnąć do powierzchni po której się wspinała bo plecak nie tylko jej ciążył ale i ją nieco odchylał w tył. Musiała więcej energii włożyć w to żeby utrzymać balans ciała i nie spać w dół. Miała wrażenie że rączki plecaka wrzynają jej się w braki przez cholerne kamienie, ale ból nie był aż tak uciążliwy. Mogła to znieść, jeszcze przynajmniej.
Zadarła głowę w tył gdy usłyszała swoje imię w bardziej niemieckiej odsłonie i skupiła wzrok na wymordowanym. - Okey! - potwierdziła że zrozumiała wiadomość i wróciła do wspinania się. "To nic.. jeszcze dam radę.." mamrotała sama do siebie. Nie ukrywała że wepchnęłaby coś do żołądka najchętniej. Zatrzymała się na chwilę i ruszyła dalej. Miejsce na którym oparła stopę skruszyło się w momencie kiedy się podciągała, w efekcie czego zawisła z sykiem na jednej ręce trzymając wyżłobienia. Zerknął w dół. - Kurwa.. - warknęła bardziej zirytowana niż wściekła. Podciągnęła drugą dłoń do pierwszej i z trudem ale się podciągnęła na tyle aby złapać się inny odłam półki skalnej. Odzyskując równowagę i balans strzepnęła kilka lewą ręką dla swego rodzaju odpoczynku przemęczonych mięśni. - Mój własny ciężar już raczej nie jest wyzwaniem dla mnie.. czuję się silniejsza niż z początku.. - skomentowała swój obecny stan i ruszyła dalej. Po krótkim czasie wchodząc na półkę na której czekał na nią wymordowany.
Dosłownie na czworaka podeszła bliżej niego i usiadła obok. Zdjęła rękawiczki bez palców i butelkę z plecaka. wypiła chyba połowę kątem oka dostrzegając poranione dłonie mężczyzny. - Pokaż to.. - mruknęła łapiąc go bez ceregieli za nadgarstki. Uważnie przyjrzała się obdrapaniom. Polała odrobiną wody po jego dłoniach i kawałkiem swojej koszulki przetarła żeby oczyścić to miejsce z piachu i brudu. Wyjęła mały bandaż i podzieliła go na pół. Po czym owinęła najpierw pierwszą dłoń a po chwili drugą. - Głupio by było jak by się coś tam wdało.. - wyjaśniła za spokojem w głosie. Po czym podała mu jedną kanapkę z masłem orzechowym i dżemem. - Tobie tez się przyda trochę energii.. - dodała z lekkim uśmiechem i wzięła się za jedzenie. Popiła wodą i kiedy odsapnęła trochę, włożyła na powrót rękawiczki i dołączyła do niego.
Złapała za swój plecak za rączki i zaczęła też podnosić go do klatki piersiowej raz za razem. Ugięła przy tym lekko nogi w kolanach i starała się zrównać z jego tempem. Podnosiła w tym samym czasie co on i starała się za wszelką cenę dotrzymać mu kroku. Mięśnie paliły, pot lał się z wysiłku i wysokiej temperatury. Chyba tylko już jej determinacja pchała ją do przodu, no może dodatkowo to że widziała efekty swojego wysiłku. "Nie będę gorsza od niego!" warknęła w myślach zmuszając się do kolejnych podciągnięć plecaka wypchanego ciężkimi kamieniami do piersi. Starała się skupić na oddechu, on był tu chyba teraz najważniejszy. Planowała dopiero przestać z dźwiganiem kiedy Bastian by skończył, a nawet zmusić się do jednego podniesienia więcej od niego.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach