Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

 Szczęśliwie postój przy drzwiach nie trwał długo, bo już w kilka sekund czyjś głos wybawił dziewczynę z opresji. Niby nic takiego, ale naprawdę było jej lżej z możliwością zejścia z ogólnego widoku — wet jeśli nikt z pozostałych klientów kawiarenki nie miał najmniejszej ochoty zwracać uwagi na drobną, nieznacznie skuloną postać.
 — Greenwood — podpowiedziała uprzejmie, choć niestety bez skutku. Skrócenie jej nazwiska do niezbyt podobnego gremlina puściła mimo uszu, ostatecznie pamiętając jak sama się dręczyła poprawną wymową japońskich wyrazów. Rodowitym mieszkańcom M-3 bez wątpienia musiało być trudniej przyzwyczaić się do języka, w którym nagle pojawiały się nieznane dźwięki i zlepki spółgłosek, tak odmienne od prostego, sylabicznego układu ich mowy rodzimej.
 Może po prostu trzeba było na to więcej czasu.
 — I pana miło mi poznać — napomknęła, przy okazji odsuwając sobie krzesło. Nie uszło jej uwadze, że rozmówca zajmował się krzyżówką; spostrzegła to zresztą na samym początku, bezbłędnie rozpoznając dość popularny magazyn szaradziarski. Sama też kiedyś próbowała z nim swoich sił, aczkolwiek po pewnym czasie zdecydowała się pozostać przy zagadkach po angielsku. Tak było zwyczajnie wygodniej.
 — Parodia? — podsunęła. Za cholerę nie była pewna, czy wypowiedziała w ogóle właściwe słowo; gatunkami literackimi nie zajmowała się szerzej od czasów liceum, jako że później chcąc nie chcąc dziedziny ścisłe zajęły większość jej czasu i energii. Na wzmiankę o tym, że powinna złożyć zamówienie, skinęła posłusznie głową i skierowała się do ulokowanej we wnętrzu pomieszczenia lady. Przemiła staruszka za kontuarem, jakby odgadłszy stres czający się za nieśmiało uśmiechniętą fasadą, życzyła Greenwoodównie powodzenia. Za namową kobiety zdecydowała się na wyborne ponoć kakao z piankami i wróciła do stolika zdecydowanie podniesiona na duchu. Ostatecznie jeśli coś miałoby pójść nie tak, to raczej nie wszystko na raz.
 — I jak, pasowało? — zainteresowała się, bo w sumie nie zdążyła przed opuszczeniem rozmówcy upewnić się, czy jej odpowiedź zgadzała się z zamiarem autora krzyżówki. Jakoś nie widziało jej się zagadywać mężczyzny na właściwy temat ich spotkania póki ten wyraźnie skupiał się jeszcze na słownej łamigłówce. Rozumiała go doskonale; też nigdy nie lubiła przerywać w trakcie, zostawiając watki myślowe pourywane w połowie.
                                         
Verity
Studentka
Verity
Studentka
 
 
 

GODNOŚĆ :
Daisy Verity Greenwood


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach