Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Eden :: Las Życzeń


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Pisanie 27.03.20 1:22  •  Polana Siedmiu Pierścieni - Page 2 Empty Re: Polana Siedmiu Pierścieni
Szczęście. No tak. Wszystko zależało od tego cholernego szczęścia. Zrzędliwy los, lubujący się w codziennych igraszkach z samym zainteresowanym. A to dawał, to zabierał, śmiejąc się Ci prosto w twarz. O ty niewdzięczniku...Oh, myślałeś, że pozwolę Ci być choć troszkę szczęśliwym w tym okrutnym świecie? Czy naprawdę byłeś aż tak naiwny, by w to uwierzyć? Mieć odrobinkę nadziei, zdeptanej wraz z śmiercią najbliższych, z kopnięciem w dupę przez tych, na których Ci zależało....Ale tak właściwie nie miałeś żalu. Nie złościłeś się, nie wzywałeś Boga, którego uznałeś już dawno za martwego. Nieobecnego w waszym życiu. I cóż Ci z tego zostało?
Trzeba pamiętać o jednej, ważnej zasadzie.
Kto daje i odbiera....
ten się w piekle poniewiera.

Wystarczy uwierzyć w siebie i wszystko będzie dobrze! Wiara czyni cuda, sama widziałaś — Entuzjastycznie podszedł do tematu, ignorując to wplątane kłamstewko. W co wierzył? W siebie? W jakieś nadprzyrodzone moce, kierującego losem ich wszystkim? Właściwie - w nic. Po prostu żył, starając się pomagać tym, na których mu zależało. Na jego smoczej "rodzinie", wygłodniałym przyjaciołom Desperacji, łapiącym go za serce dzieciom...Po prostu chciał być dobry na swoją skalę. Żądanie pieniędzy za pewne rzeczy było dla niego czymś naturalnym. Nie tylko inni musieli przetrwać na tym świecie. On również. I musiał brać to pod uwagę, by nie skończyć kiedyś w dość przykry sposób.
Pamiętaj, że nie musisz być taka jak inne. Niektórzy mają...ukryte talenty. Wyjątkowe. O których sami jeszcze nie wiedzą. Brzmi fascynująco — rzucił na kolejną wzmiankę o mocach. Znał paru skrzydlatych z Edenu, każdy z nich czymś się charakteryzował. Choć z tego co sam widział, bywali do siebie cholernie podobni pod wieloma aspektami.
Ładne imię. Kiedyś miałem problem z wymawianiem ich. Karasawa Yukino...Yukino. Yuki. Mogę mówić Ci Yuki? Nie obrazisz się? — Zdobiący usta uśmiech łagodził oblicze oznaczone delikatnymi bliznami. Kto by się spodziewał po takim mężczyźnie aż takiej łagodności i przyjacielskości. Niewielu. — Owszem. Potrzebujesz czegoś z tych stron? — zapytał z nieskrywaną ciekawością, delikatnie przekręcając głowę, by mieć lepszy widok na rozmówczynię. Jednocześnie nie wpatrywał się stale w nią, by jej nie peszyć. Zdawał sobie sprawę jak bardzo irytujący potrafił być stały kontakt wzrokowy. Taki, wybijający z rytmu.
Zabrać do Desperacji...Właściwie, nic nie stoi na przeszkodzie. Nie wiem tylko czy nie będziesz miała problemów z dostaniem się do samego Miasta. Każdy z nas potrzebuje pomocy, prawda? I każdy kiedyś może jej potrzebować później. Możemy uznać, że kiedyś mi się odwdzięczysz. Jak już zaopiekujesz się swoją duszyczką. Przykładowo...czasami potrzebuję tutejszych ziół. Produkuję leki dla Desperacji. To ciężkie zadanie...— Westchnął nie zmieniając swojego pogodnego tonu głosu. — Chciałabyś opowiedzieć mi więcej o tej rodzinie? I tak spędzimy tu jeszcze trochę czasu, a wypadałoby się też doprowadzić do względnego porządku. Wydaje mi się, że powoli kończy się to urwanie chmury.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.03.20 15:06  •  Polana Siedmiu Pierścieni - Page 2 Empty Re: Polana Siedmiu Pierścieni
Uśmiechnęła się do niego radośnie. Czyżby i on wierzył? Nie musiała pytać! Takie sprawiał właśnie wrażenie w jej oczach. Wielu ludzi odeszło o religii przez ostatnie stulecia. Zaczęli wierzyć w rząd, który był namacalny, który mógł ich chronić. W swoich liderów, bo to oni byli od dbania o swoje owieczki. Ale zawsze było coś większego od tego, coś mniej namacalnego, ale było! Wystarczyło tylko odrobina wiary.
Aż się zastanawiała czy i ona ma jakiś specjalny talent, jak to Kruk wspomniał. Jeśli tak było to ona o tym nie wiedziała. Bo czy niesienie dobra nie zależnie od okoliczności można było nazwać talentem? Wieczny optymizm względem innych i wiara że mogą być lepsi jeśli da im się szansę.
- To miłe co mówisz Corvum.. chcę po prostu być najlepszą wersją siebie jaką mogłabym być.. - przyznała lekko zażenowana własnymi słowami. Czy nie brzmiała teraz pysznie? Czy nie stawiała sobie zbyt wysokiej poprzeczki? Trzeba było mieć jakiś cel w życiu w końcu. Pokiwała głową z lekkim uśmiechem. - Możesz, moi znajomi z M3 tak do mnie często mówili. - przyznała.
Ucieszyła się że mężczyzna obiecał zabrać ją ze sobą na Desperację. Stamtąd już jakoś sobie poradzi przecież. Nie chciała mężczyzny wykorzystywać za bardzo. - Potrzebujesz ziół do leczenia.. rozumiem.. to jak następnym razem ci coś przyniosę z Edeńskich ogrodów. - powiedziała z lekkim uśmiechem w głosie. - Mogę ci opowiedzieć w podróży. Potrzebowałabym tylko coś zabrać z domu. Poczekałbyś na mnie? Postaram się wrócić jak najszybciej. Albo możemy spotkać się na granicy lasu. Jak chcesz to przez ten czas możesz poszukać, może znajdziesz jakieś potrzebne roślinki. - powiedziała z uśmiechem i wybiegła na spod zadaszonego miejsca. Truchtając co sił w nogach w kierunku swojego domu.

Przerwa po użyciu żywiołu wody: 2/4
[z tematu na chwilę]
                                         
Yukino
Anioł
Yukino
Anioł
 
 
 

GODNOŚĆ :
Yukino Karasawa


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.03.20 22:17  •  Polana Siedmiu Pierścieni - Page 2 Empty Re: Polana Siedmiu Pierścieni
Sam nie posiadał talentu. Przynajmniej nie żadnego, którym bez krępacji mógłby się pochwalić społeczeństwu. Fakt, był lekarzem, miał iście "magiczne ręce" potrafiące uleczyć wiele schorzeń, zszyć rany, zoperować...Właśnie. Zoperować. Jego dłonie nie były obdarzone faktycznymi, nadprzyrodzonymi umiejętnościami - tak jak te jego towarzyszki. To, że potrafił robić tak skomplikowane rzeczy, zawdzięczał silnej woli, ciężkiej pracy i, cóż, ciężko to przyznać, ale jego jakże kochanym rodzicom, którzy nie dali mu innego wyboru. Postawiony przed faktem dokonanym nie miał co się wykłócać. Zresztą, nie ma co opowiadać po raz drugi tej samej historyjki. Zwyczajnie został do tego przymuszony, a skoro już potrafił wykorzystywać swą praktyczną i teoretyczną wiedzę - dlaczego miałby nie skorzystać z tego i nie leczyć potrzebujących towarzyszy na Desperacji?
Możliwe, że sam troszkę zazdrościł Yukino. On sam nie posiadał żadnych mocy, czegoś, co pomogłoby mu w przetrwaniu na tym świecie, a takie łapki mogły uratować niekiedy życie. A skrzydła, które na nic się nie przydawały potrafiły być uciążliwe ale nie miał zamiaru wspominać o tym kolejny raz rozmówczyni. Po co uświadamiać o ich bezużyteczności w chwili obecnej, kiedy w przyszłości będą mogli z nich korzystać pełną parą!


To nic złego. Każdy chce być lepszy w jakiś sposób. A ten jest naprawdę szlachetny — wzruszył delikatnie ramionami. Przy tej osóbce niemal zapomniał o swej najemniczej naturze zbira i łotra. Nawet powstrzymywał się od wrednych zaczepek. Niekoniecznie czuł w tym momencie potrzebę rzucania takimi, w obliczu tak kruchego stworzonka jakim była anielica. Jeszcze zrobiłoby się jej przykro i zalałaby ich kolejną falą niekontrolowanego deszczu. A mimo wszystko wolał pozostać suchy. No, wpierw do tego musiał się wysuszyć, rzecz jasna.
Nigdzie się stąd nie ruszam, śmiało — rzucił tylko zanim zniknęła mu z pola widzenia, odprowadzając zielonymi oczyma aż za linię drzew i krzewów.
Odczekał dłuższą chwilę widząc jak rzeczczywiście ulewa ustała, a polanę oświetliło wychodzące zza ciemnych chmur słońce. Zebrał się z miejsca orientując się, że anielica zabrała ze sobą jego skórzaną kurtkę. A pal licho! Przecież wróci. Odda ją jak już się ogrzeje i nieco wyschnie. Zabawnie czuł się jako obrońca uciśnionych dam ale nie narzekał. Postanowił nie odchodzić za daleka od charakterystycznych, wystających wysoko z ziemi głazów. Gdyby tak znikł musiałaby go szukać, a kto wie, co mogło kryć się w okolicy. Bądź kto. Przypuszczał jednak, że było tutaj na tyle spokojnie, by zająć się jakże pasjonującym zajęciem zbierania...kwiatuszków. Tak, dokładnie. Kleknął w miarę wygodnie na mokrej trawie zrywając kępki kolorowych roślinek do ślicznego bukietu. Pogwizdywał przy tym wesoło jedną z znanych sobie piosenek, które często można było usłyszeć wystukiwanych długopisem w jego gabinecie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Eden :: Las Życzeń

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach