Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 16 z 18 Previous  1 ... 9 ... 15, 16, 17, 18  Next

Go down

Pisanie 28.12.16 22:59  •  BAR  - Page 16 Empty Re: BAR
Tora minął wszystkich wychodzących i przeszedł po jakimś niemrawym biedaku, który służył teraz za próg. Cały dobytek woził na zrobionych z kawałka blachy sankach, elegancko opakowany w szmaty pancerz nie wyglądał na nic cenniejszego od czegoś co nawet na Desperacji nazwać można było średnio udanym zakupem. Nawet dziwna strzelba jakby zupełnie pasowała do jego imidżu. Jedynie szata satanisty budziła zainteresowanie, zwłaszcza że nosił ją jak szlafrok z jakiegoś drogiego hotelu.
Uśmiechnięty, jak zawsze przywitał się z barmanem, który wyglądał na zadowolonego widokiem stałego klienta. Sei z rzadka wszczynał burdy, a jeśli już to wynosił je na zewnątrz. Pył i tak szybko zakrywał ślady krwi po jego niesnaskach.
Teraz, odkąd był nieoficjalnie na żołdzie SPEC mógł spokojnie pozwolić sobie na wypicie dowolnej ilości szczuro-pleśniówki, której tak nienawidził, ale jednocześnie uwielbiał.
Zasiadając w tym samym miejscu co zwykle wywalił nogi na stół zaraz będąc otoczonym przez starych znajomych, a nawet sam barman, chyba jedyny świadomy że ma do czynienia z diabłem wcielonym zaczął zadawać pytania o jego przygody. W miejscu bez telewizji czy książek ktoś kto wracał z ekspedycji w dzicz był jedynym źródłem rozrywki.
Sei z uśmiechem na ustach streścił wszystkim przygody z kultystami Kościoła Nowszej Wiary. Pokazał nowe tatuaże, które o dziwo nie zaszły zgnilizną i pokazał wszystkim nową zabawkę.
- Hell's Scream. Tak przynajmniej pisało na opakowaniu. - Odpowiedział im łamiąc ją i chwaląc się pięknymi rytami oraz zdobieniami o tematyce nie do końca sakralnej.
- Dobra Sei, powiedz lepiej co stało się że od nich odszedłeś. - burknął barman wracając na stanowisko.
- No jak to co? - mruknął patrząc na barmana w ten sposób, który wywołuje ciary, bo wiadomo że nic co sobie właśnie nie wyobraziłeś nie jest tak złe jak to co im się przytrafiło.
Sei jednak poczuł się znudzony gadaniem za darmo do bandy jełopów i zachlejmord, zwłaszcza że ich miny nie były widokiem jaki bardzo lubił oglądać. Zaraz zszedł na temat idiotycznych rozmyślań, a gdy to nie poskutkowało powiedział pozostałym w gronie słuchających.
- No to teraz wypierdalać. Chciałbym trochę nacieszyć się alkoholem i świętym spokojem.
Tą aluzję pojęli już wszyscy, a Tora przyglądając się swojej spluwie po prostu wyczekiwał kiedy ktoś zadzwoni, wejdzie szukając kozaka lub po prostu zachce mu się przestać mieć banię i pójść być psycholem gdzie indziej.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.12.16 23:58  •  BAR  - Page 16 Empty Re: BAR
Jako iż nie mogła za bardzo narzekać na natłok pracy u Smoków, Faith zdecydowała się wyruszyć na Desperację w celach szukania ciekawych celów. po drodze jednak przypomniała sobie, że był taki jeden pocieszny pan, którego bardzo chciała znaleźć i spotkać, aby zobaczyć, czy jest taki, jakim go malują.
Faith uwielbia niegrzeczne dzieci. Przy nich nie można narzekać na nudę, próby uspokojenia ich i zrozumienia problemów, jakie w sobie noszą, były dla niej swego rodzaju przyjemnością. To, że robiła to swój własny, nieco pokręcony sposób to już inna sprawa. Tak czy siak - gdzie można szukać takich jednostek?
W barach. Burdelach. W mieście nawet. Jednak dzisiaj anielica postawiła na to pierwsze i zdecydowała się odwiedzić obydwa przybytki na Desperacji. Początkowo wpadła do "Przyszłości", jednak tam było zadziwiająco spokojnie, toteż skierowała swoje kroki do drugiego baru. Już w wejściu usłyszała wyrwane całkowicie od rzeczywistości zdania, które prawdopodobnie miały być kolejną wysnutą opowieścią pobliskiego bajarza, więc uśmiechnęła się delikatnie i ruszyła powoli w stronę baru, a następnie przysiadła się w bezpiecznej odległości. Nie zależało jej specjalnie na uwadze barmana, więc na tę chwilę słuchała historii czerwonowłosego. Brzmiały całkiem... Znajomo. Pasowały do typowego opisu bajek opowiadanych przez najemników, kiedy mówili o pewnym szaleńcu, biegającym i zabijającym wszystko, co popadnie.
O szaleńcu, którego Faith obrała za cel.
A kiedy Drug-on ustala jakąś ofiarę, to nie ma przebacz - nawet, jeżeli jest to osobista sprawa. Skrzywiła się nieco przy fanatykach, ale szybko ukryła jakiekolwiek emocje.
W końcu jednak towarzysz zakończył swój monolog i bardzo grzecznie poprosił zebranych o odczepienie się od niego. A ci posłuchali, co nieco rozbawiło Beatrice.
- Patrzcie, jacy dzisiaj są panowie spokojni. Moje serduszko aż "tańczy" z radości~ - rzuciła radośnie do czerwonowłosego, jednocześnie podnosząc się ze swojego miejsca i zbliżając się powoli do niego, trzymając w dłoni Ziemniaka - Musisz być naprawdę "zapracowanym" człowiekiem, skoro masz tyle przygód do opowiedzenia.
Szła powoli i z delikatnym, ciepłym uśmiechem - tak, jakby chciała zasygnalizować mężczyźnie, że nie stanowi dla niego żadnego zagrożenia. Ot, nowy towarzysz, nieco daleki od typowego pijusa z karczmy. Nie chciała, aby to dzieciątko się jej wystraszyło i rozpoczęło wojny w barze... To by było problematyczne. Nie tylko dla niej, ale też dla barmana, który niepewnie na nią zerkał.


Ostatnio zmieniony przez Faith dnia 07.01.17 21:52, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.01.17 23:37  •  BAR  - Page 16 Empty Re: BAR
- Tak to jest jak ma się urok osobisty - Mruknął do dziewczyny odpowiadając, której wcześniej w tłumie capiących i szerokich jak kloce chłopów po prostu nie zauważył. - No i fajną strzelbę z komiksem na boku – dodał zaraz trochę się chwaląc, a trochę strasząc.
A to było przynajmniej dziwne, bo takie rzeczy jak samotna kobieta i do tego z taką urodą raczej jest oblegana lub już wykorzystywana przez bandy napalonych samców. Od tak swobodnie chodzi sobie to tu to tam nie przejmując się niczym i nikim. Zwłaszcza, że takie twarze się zapamiętuje w tym ponurym pierdolniku.
Wnioski są dwa: lubi być gwałcona albo ma solidne plecy, o których nie wiedział i to znaczy że nie warto zapraszać jej na „rozmowę” na zewnątrz. A jak będzie miły to może jej plecy staną się jego plecami i będą chodzić jak wesoły pokraczny mutek strasząc wszystkich w okolicy.
- Ja zawsze mam przygody, jak postawisz kolejkę i Zimnioka to sprzedam ci opowieści o wszystkim.
Mimo, że oko miał wesołe, a głos taki jakby właśnie spotkał starą koleżankę na mieście i wspominali stare dobre czasy dłoń miał położoną na spuście – ot, jako zabezpieczenie przed byciem przedwcześnie zabitym. Widział już wiele dziwów i kaszalotowate potwory w przebraniu gorących lasek to coś do czego zdążył przywyknąć. Jedni te dziwne potwory nazywali Żonami inni Teściowymi, jednak nawet on nie miał zamiaru spotykać się z nimi oko w oczy. Za dużo nasłuchał się o braku szacunku, bestialskim traktowaniu i przymusie prokreacji z maszkarami gorszymi niż zakapiory, które je opisywały.
Dłonią wskazał jej stołek obok siebie i mogła dojrzeć błysk zębów pocieszny i z pazurem, taki jaki z resztą Seitou był zawsze (prawie zawsze no).
- Przyjmę także opowieści od samotnej dziewczyny w środku piekła i Pyrkę. – poklepał miejsce lufą, głównie z lenistwa bo nie chciało mu się unosić zadka i robić tego ręką.
- Panie starszy, polej no dwie kolejeczki. Na koszt… - właśnie zdał sobie sprawę, że nawet nie wiedział czyj. O ile zabijanie nieznajomych było jego ulubioną rozrywką, samotnie czy w grupie to rozmowy uważał za zbyt intymne by mówić do siebie po prostu per „ej ty!” – Powiedz jak się nazywasz to dorzucę historyjkę darmo. – Szepnął teatralnie zakrywając bok ust strzelbą i puścił jej oko.



                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.03.17 19:17  •  BAR  - Page 16 Empty Re: BAR
No tak, em.
Spaliłam trochę czasowo, a dobrze by było jakoś mieć pewność, że się nie siedzi przypadkowo na fabule.
A więc Faith pokiwała głową i zwiała. Sorki.
________________________________

Ciekawe było to, że anielicy w pewnej chwili całkowicie zmienił się humor. Chodziła powoli po całym Apogeum i za nic nie mogła znaleźć niczego ciekawego, a i smoki jakoś specjalnie nie spieszyły się z wezwaniem jej... Prawdopodobnie dlatego zdecydowała się wrócić do baru pełnego wesołych Desperatów, aby przyjrzeć się im raz jeszcze. Minęło sporo czasu, więc osoba, z którą wcześniej rozmawiała, zdążyła już odejść, co nieco ją zasmuciło. Miała przeczucie, że ten mężczyzna byłby w stanie opowiedzieć jej dużo ciekawych historii, ale mówi się trudno. Anielica zerknęła zza drzwi (?) i przyjrzała się całemu pomieszczeniu w nadziei, że od razu będzie się działo coś interesującego, ale jak na razie mieszkańcy Desperacji byli zadziwiająco grzeczni i spokojni.
Hmm... Dzieci Desperacji są dzisiaj bardzo "spokojne". To coś nowego, nie sądzisz?
Była świadoma, że zerkanie w ten sposób było nieco podejrzane, więc po chwili normalnie weszła i kiwnęła głową w stronę właściciela, barmana, czy kim ten pan w końcu był...? Nie miała pamięci do tej istoty, bo nigdy specjalnie jej nie zapadł w pamięci. Wiedziała tylko, że to ten najgłośniej krzyczy, jeżeli ktoś zaczyna się bić. To była jego jedyna cecha rozpoznawcza - był w stanie pilnować porządku i wyrzucać na bruk agresywniejszych klientów, więc anielica sądziła, że robi to w miarę dobrze, skoro jego bar dalej stoi. Podeszła do niego i złapała za notatnik, po czym naszkicowała rysunek, mający wskazywać na talię kart.
Właściciel przyjrzał się jej nieufnie, ale wyciągnął jakąś starą, niepełną najpewniej talię, po czym zażądał małej zapłaty.
-  Wystarczy "kilka" kart. - rzuciła spokojnie -  Oddam je. Mogę usiąść na pańskim widoku, jeżeli "pan" mi nie ufa. Albo może "poszukam" nowej... Klienci mogą być "zainteresowani".
Właściciel przekrzywił głowę, jakby próbował sobie coś przypomnieć. Widocznie w pewnej chwili coś zabłysnęło w jego głowie, bo syknął i rzucił anielicy talię, od razu też zabierając rękę. Faith uśmiechnęła się i przyjęła ją, a następnie przysiadła w dogodnym dla siebie miejscu i zaczęła się nimi bawić, nucąc coś pod nosem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.04.17 22:38  •  BAR  - Page 16 Empty Re: BAR
Powód? Dlaczego wszystko musi mieć powód? Czy nie to było jego najbardziej rozpoznawalną cechą? Fakt że nie potrzebuje powodu? Bardzo często ludzie i nie-ludzie go znający twierdzili że to co robi nie ma sensu. Że nie ma powodu. Ze jest stratą czasu.
Ale zawsze jest jeden powód. Jeden powód, jaki potrafi zmienić wszystko a zarazem zupełnie nic.
Dlaczego nie?
Bardzo często to właśnie bycie kierowanym przez te słowa, niczym mantrę sprawiało że robił to, co inni uznawali za niepotrzebne. Nieważne. Głupie. Ale robił to - bo miał na to ochotę. Miał chęć to zrobić.
I tak też było teraz. Dlaczego przyszedł do baru w apogeum desperacji, zamiast być w Górach Shi, w kościele?
Dlaczego nie?
Po co przebywał w tym miejscu, skoro alkohol i narkotyki mógł bez problemu zdobyć jako "elementy modlitwy"?
Dlaczego nie?
Dlaczego jego kroki pokierowały go do osoby która coś nuciła pod nosem i bawiła się kartami i dlaczego przysiadł się do niej, a potem sięgnął dłonią by jej odebrać karty?
Dlaczego nie?
- Nie bój się, oddam ci je. Chcę ci coś pokazać. - Przechylił głowę lekko na bok, uśmiechając się z nieznacznie przymrużonymi oczyma, co potęgowało odczucie jego złotych, niemal fosforyzujących oczu. Nie miał kaptura na głowie, więc jego zielony neon na głowie raczej nikomu nie umknął.
I jeśli ktoś go miał kojarzyć, to już kojarzył. A jeśli nie, cóż, może to i lepiej?
Dłonią która nie sięgała po karty podparł podbródek, w dużej mierze opierając się o stół jaki dzielił jego i osobniczkę od jakiej chciał wyciągnąć karty. Po co?
Dlaczego nie?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.04.17 22:54  •  BAR  - Page 16 Empty Re: BAR
Nie żeby ktokolwiek tutaj miał głębszy powód, dla którego skierował kroki w stronę takiego przybytku, pełnego smrodu, alkoholu i Bóg wie jedynie czego jeszcze. Prawdopodobnie gdyby zaczęła pytać każdego, z jakiej okazji tutaj przyszedł, większość wzruszyłaby ramionami, mówiąc, że taką mieli ochotę lub nie mieli za bardzo gdzie się napić.
W skrócie - dlaczego nie.
Anielica również przyszła dla zwykłego kaprysu, który kierował nią praktycznie zawsze, jeżeli nie pracowała. A ostatnio, cóż... Nie mogła narzekać na zbyt dużo obowiązków, co zaczęło ją nieco smucić. Czemu jej dzieciątka z Drug-On były chwilowo takie spokojne? Czyżby ukrywali coś przed nią w obawie, że zabawi się w Stróża połowy organizacji?
Hm... Może to dlatego, że długo mnie nie było. Smocze dzieciątka zapomniały o swoich aniele?
Taka wizja była nieco przygnębiająca, ale nie ruszyło jej to zbyt mocno. Nigdy nie była zbyt popularna - a i nie robiła niczego, aby to naprawić.
Zakładała, że dzisiaj też prawdopodobnie skończy w roli czystego obserwatora, jednak los przywiał pod jej skrzydła nieznajomą jej duszyczkę, która z własnej woli zasiadła przy tym samym stole i poprosiła o karty.
Anielica przekrzywiła głowę w idealnym czasie, co z odległości wyglądało, jakby wiedziała, że to zrobi. Przyjrzała się nieco ciekawa, patrząc prosto w oczy swojego nowego towarzysza, jakby chciała z nich wyczytać, kim on jest i dlaczego zdecydował się przysiąść właśnie do niej. Kiedyś, bardzo dawno temu, na widok zielonych włosów i złotych oczu niektóre Smoki robiły się dosyć nerwowe, co mocno ją bawiło.
Beatrice skierowała jednak zaraz swój wzrok na talię kart, potem znowu na nieznajomego... Aż w końcu sprawnych ruchem odesłała ją w jego stronę. Wiedział, jak ją złapać - była ciekawa. A dopóki to ją trzymało, była gotowa być w miarę miła i nie rzucać żadnymi uwagami.
Posłała mu też ciepły uśmiech. Ot, na powitanie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.04.17 23:23  •  BAR  - Page 16 Empty Re: BAR
Nie był pewien, czy jego towarzyszka zechce się dołączyć do wspólnego zabicia czasu, ale był cierpliwy. Czekał, przyglądając się jej reakcjom z wyciągniętą ku niej dłonią. Wyglądała na zaciekawioną, w porównaniu do znudzenia jakie zapewne trzymało ją jeszcze chwilę temu - inaczej by się nie bawiła nią, tylko rozmawiała z kimś, albo zapijała się. Albo leżała już zapita. Albo cokolwiek.
A najwidoczniej była zainteresowana. Szybko obrócił rękę i palcem wskazującym zatrzymał talię sunącą w jego stronę, opierając go o czubek stosiku. Spojrzał najpierw ku talii, a potem ponownie ku niebieskowłosej dziewoi. Kiwną głową w geście podziękowania i wyprostował się, biorąc karty w swoje dłonie. Rozłożył wszystkie karty w jednej dłoni i po doliczeniu do 22, pozostałe wyjął z takowej dłoni i ułożył w mały stosik, jaki posłał z powrotem ku anielicy.
- Słyszałaś o tym że karty mogą ci przepowiedzieć przyszłość? Co powiesz na wróżbę? - Spytał z ciepłym uśmiechem tasując zręcznie karty. - Tak, wiem że to karty do gier hazardowych, a nie tarot. Ale jeśli uwierzysz, wszystko może się stać. - A dokładniej - jego moc może zmienić obrazy na odwrocie kart, przyrównując je do głównych arkan kart tarota. 22 karty. Po chwili tasowania jednym, półkolistym ruchem dłoni rozłożył talię, odwrotem ku górze oczywiście, po czym wskazał dłońmi na karty.
- Wybierz sześć kart i odsuń je od talii. Potem w jakiejkolwiek kolejności zechcesz odkryj trzy z nich. Pozostałe trzy pozostaw w spokoju. - Technicznie nie usłyszał "tak, chcę wróżbę", ale nie zmieniało to faktu że i tak jej ją dawał.
I że nie ma zielonego pojęcia jak faktycznie wróżenie z kart tarota działa, ale o tym nie musi wiedzieć, shhh!
Zielonowłosy odchylił się nieco wygodniej na krześle, zabierając swoje dłonie ze stołu i oczekując decyzji osobniczki na przeciw jej. Jego oczy były otwarte, a na twarzy miał wciąż ten sam, ciepły uśmiech. Czekał. Cierpliwie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.04.17 23:59  •  BAR  - Page 16 Empty Re: BAR
Anielica spokojnie wyczekiwała na to, co zielonowłosy planował zrobić z kartami, jakie mu podarowała. Oddzielił 22 karty? Cóż ten pan planował ugrać? Chciał jej zaoferować jakąś ciekawą grę, w której można było użyć tylko takiej ilości kart? Nie przypominała sobie o istnieniu takowej, więc cały czas wpatrywała się w nieznajomego.
Co powiesz na wróżbę?
Tego... Nie do końca się spodziewała.
- Wróżenie z kart do pokera, hmm? - rzuciła spokojnie, przyjmując karty, jakie zielonowłosy jej oddał - Mamy dosyć ciekawy zawód, nie sądzisz?
Mówiąc to, sięgnęła do torby po swojego towarzysza - Ziemniaka, którego przytrzymała w obydwu dłoniach i zaczęła się kiwać, wciąż jednak zerkając na nieznajomego i na jego dłonie, sygnalizując tym samym, że wciąż jest ciekawa tego, co on planuje zrobić.
Albo że po prostu go obserwuje. Trzeba było być na wszystko gotowym, a Faith była tego jak najbardziej świadoma.
Kiedy zielonowłosy poprosił, aby ta zgarnęła 6 kart, posłusznie zrobiła to, powoli łapiąc za losowo wybrane karty. Przyciągnęła je nieco do siebie, a następnie wybrała parzyste, które potem odwróciła. Ku jej zdumieniu, karty te zmieniły się w oznaczenia z tarota. Dawno już ich nie widziała na oczy, więc trudno jej było na początku rozpoznać.
- Odwrócona karta Świata, Śmierć...? - anielica wciąż uparcie przyglądała się zdobieniom, próbując wysilić swoje szare komórki, jednak jak na złość nie była w stanie rozpoznać trzeciej z nich - Koła Fortuny.
Szczerze mówiąc, nie była nawet do końca pewna, czy dobrze je kojarzy. Były czasy, kiedy bawiła się w takie rzeczy, ale to było dosyć dawno, dlatego jej wzrok ponownie zawędrował w stronę nieznajomego, oczekując na jego odpowiedź.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.04.17 0:21  •  BAR  - Page 16 Empty Re: BAR
- Szczerze mówiąc - to nie jest mój zawód. W dużej mierze można mnie określić jako bezrobotnego. To... - Odłożył karty na chwilę, zdjął plecak z pleców i otworzył go, po czym wyciągnął swój stary, wysłużony i nieco podniszczony, wyblakły kapelusz, jaki nałożył na głowę, a następnie zamknął plecak i zarzucił z powrotem na ramię. - Rozrywka. - Dokończył, tworząc zupełnie niepotrzebną nikomu pauzę, ale taką miał ochotę. Jeśli anielica przed nim dotąd nie zauważyła - nie jest to typowy mieszkaniec desperacji. A jeśli nie zauważyła tego jeszcze, to prędzej czy później to zrobi.
Wrócił do tasowania, a nim skończył, jego oczy powędrowały ku dziewczynie, która wydobyła z torby... Pluszaka? Co to za abominacja?! Nie, szczerze mówiąc nie wyglądał tak źle, ale był, hm, specyficzny? Chyba tak.
- Ciekawy. Sama go uszyłaś? - Spytał, wymownie spoglądając ku pluszakowi. Był naprawdę ciekawy, i gdyby Hex okazał się być bardziej chciwą duszą, mógłby spróbować zażądać go jako zapłaty za wróżbę.
Wróżbę jaka będzie stekiem bzdur, o ile faktycznie ją wymyśli na poczekaniu.
Niemniej, karty zostały rozłożone, a dziewczyna decydowała o swoim "losie". Tia. Może gdyby faktycznie mieli tu wróżbitę, mógłby powiedzieć jej coś intrygującego, ale raczej zmyślone na poczekaniu wróżby Hexa nie będą niczym konkretnym. Raczej.
Nie mógł powstrzymać cichego "heh" gdy zobaczył wyraz jej twarzy po odwróceniu kart. Nie spodziewała się tego, czyż nie?
- Koło fortuny. - Wypowiedział nazwę ostatniej z jej kart, podnosząc się z krzesła i nachylając nad stołem.
- ZA WARUDO! - Wydarł się nagle ni z tego ni z owego unosząc ręce do góry, mówiąc nazwę pierwszej karty i zwracając tym samym uwagę całego baru, jaki spojrzał na niego z... Różnymi emocjami w spojrzeniach czy minach. Hex jedyne co zrobił na to, to opuścił nieco ręce i rozłożył je bezradnie na boki, szeroko się uśmiechając. Po chwili zainteresowanie zmieniło się w jakieś przebąkiwanie co do za idiota i powrót do własnych spraw, a Hex zajął się "wróżbą".
- Świat ukazuje że nie lubisz siedzieć w miejscu, ciągle jesteś w ruchu. Śmierć zaś mówi że często jesteś świadkiem, lub chociaż uczestniczysz w jakiś sposób w okropnych wydarzeniach. Koło fortuny zaś napomina że wszystko w twoim życiu to kwestia szczęścia. Moja wróżba zatem to... - Chwila napięcia, w trakcie której twarz Hexa wyraźnie sposępniała, a jego głos nabrał pełnej powagi, gdy zbliżał prawą dłoń ku odwróconym kartom.
Odwrocił kartę świata. Odwrócił kartę śmierci. Odwrócił też kartę koła fortuny. Spojrzenie jego złotych oczu uniosło się na anielicę, i wbiło głęboko w jej tęczówki, wiercąc dziurę aż do jej duszy.
Chwila napięcia i wpatrywania się w jej wnętrze...
I wypowiedział.
- ... Nie mam zielonego pojęcia. Nawet nie wiem czy faktycznie to oznaczają te karty. - Parskną śmiechem, zgarniając wszystkie karty do garści i układając je znów w ładną talię, jaką potem zwrócił anielicy, uśmiechając się szeroko od ucha do ucha. Jedyne co po tym wszystkim zrobił więcej jako wytłumaczenie, to wzruszył bezwiednie barkami. Po tym jak odwrócił karty, pozwolił im wrócić do poprzedniego stanu i każda z nich z powrotem ukazywała figury odpowiedzialne pokerowi.
Shhhh. Ale to sekret!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.04.17 23:08  •  BAR  - Page 16 Empty Re: BAR
Zanim zebrała się na odpowiedź, ponownie dostała małym zdumieniem prosto po twarzy.
Hoho, czyżby ten pan rozumiał łacinę?
W końcu odpowiedział na jej pytanie bez żadnych oporów i jak gdyby nic, a tego... Tego rzadko kiedy się spodziewała. Większość tutaj jednak mówiła i rozumiała tylko po japońsku. A to ci ciekawe, huh.
Więc to była tylko i wyłącznie rozrywka? Czyli hobby? A może po prostu bawił się w wróżbitę nie zastanawiając się nawet, o czym mówi do drugiej osoby? Prawdopodobnie większość Desperatów nie wierzyła w takie zabawy, ale... Choroba ich wie. Wszyscy tutaj mieli dosyć specyficzne pomysły, hobby, zboczenia zawodowe i inne tego typu - ona sama przecież nie była wyjątkiem, choć z boku raczej wydawała się być całkiem normalna.
Albo zadziwiająco szurnięta, skoro nie chodzi jak psychol z maczetą po pustyni.
- Samaa~ - przeciągnęła, przerzucając się nie wiadomo po co na japońszczyznę - To mój dobry "przyjaciel", który lubi również "uszczęśliwiać" innych.
Miała takich Ziemniaków całą armię i nie wahała się ich użyć. I naprawdę wierzyła niewinnie w to, że takie przeurocze pluszaki mogą komuś poprawić humor. Kto by nie chciał tak przeuroczej maskotki? Może jej towarzysz również chciałby wziąć jednego na znak przyjaźni, czy coś?
Zaraz potem znowu wrócili do kart, przy czym zielonowłosy... Nagle wstał i krzyknął, unosząc ręce. Zwrócił tym samym na siebie uwagę całego baru, co nieco ją rozbawiło.
- Za Warudoo~! - bez większego namysłu dołączyła się do niego, ale tylko z niewinnym okrzykiem i ręką uniesioną do góry. Nie było to tak głośne jak tego zielonowłosego pana, ale zawsze coś.
W końcu jednak wrócił na swoje miejsce i zaczął "czytać" jej przyszłość z kart. Faith zadziwiająco mocno wsłuchała się w to, a co chwila coraz bardziej poważniała. Dlaczego - kto wie? Może zaczęła sobie przypominać prawdziwe znaczenia kart, a może naprawdę chciała dać do zrozumienia, że "tak, wierzę, mów dalej", coby nie zasmucić nieznajomego. W końcu ten jednak cisnął kartami i rzucił, że nie wie, co robi, nie ma pojęcia, basta. Anielica zamrugała oczami kilka razy...
Po czym się roześmiała.
Ten nagły atak szczerości po prostu ją pokonał.
- Oj, chyba jednak nie potrafiliśmy zbyt długo grać, aktorze. Ale i tak był to dosyć "zaskakujący" występ, nie powiem. Aż szkoda by było zapomnieć takiego, tak więc czy nie chciałbyś zdradzić swojego imienia, nieznajomy?
Miejmy nadzieję, że dalej ją rozumiał. Nie chciałoby się jej tego powtarzać w drugim języku.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.04.17 0:04  •  BAR  - Page 16 Empty Re: BAR
Szczerze mówiąc - ciężko się spodziewać po aniele... Powiedzmy aniele by nie rozumiał języka jakiego używano od najdawniejszych czasów do wykonywania obrządów sakralnych. Nawet nie zwrócił uwagi na fakt że kobieta użyła innego języka - zrozumiał go naturalnie, lecz z przyzwyczajenia użył odpowiedzi w japońskim, bo "taki mamy klimat". Może gdyby nie fakt że 99% istot tutejszych używa japońskiego, i gdyby osobniczka przed nim bardziej naznaczyła fakt że używa innego języka, jak choćby inną intonacją czy zwyczajnie tonem jaki powie "patrz, to jest inny język!"
Z drugiej strony może to też zwyczajnie fakt że go zna. Kto to tam wie.
Z trzeciej strony zaś (zaraz dotrzemy do czwartej ściany, kryć się!), odpowiedź mogła być dużo prostsza. Znał łacińskie nazwy symboli tarota, więc nie zdziwiło go gdy usłyszał je w takowym języku. Z tych wszystkich trzech to chyba ta wersja była najbardziej wiarygodna, czyż nie?
On, szurnięty, bo chodzi po pustyni z maczetą? To tylko narzędzie do samoobrony! I nie, nic sobie nie rekompensuje, zwykłym nożem ciężko przemówić do rozumu większości desperacyjnych bestii, a taka maczeta, wrażona głęboko w ciało wywoła ranę jaką z pewnością ciężko będzie ominąć wzrokiem. Logiczne, prawda?
- W jaki sposób? - Spytał, zainteresowany ewentualnie sposobem w jaki ten pluszak mógłby kogoś "uszczęśliwić". Nie spodziewał się usłyszeć niczego ciekawszego niż "bo to ładny pluszaczek i tulenie go przynosi radość" czy coś w tym stylu, ale kto wie - może zostanie zaskoczony?
Nah, wątpliwe.
Nie mógł powstrzymać się od szerszego, rozbawionego uśmiechu gdy ujrzał, jak niebieskowłosa kobieta dołącza do jego wybryku i robi dokładnie to samo.
- Twoje Za Warudo jest za słabe, Panienko. Następnym razem spróbuj wykonać okrzyk z przepony. - Poradził, wracając do kart, a także wróżby.
Której długo nie utrzymywał jako faktów, szybko ujawniając że była fiaskiem. Nie miał w sumie konkretnego pomysłu jaka będzie reakcja...
Ale ta, którą uzyskał, całkowicie go usatysfakcjonowała.
Zadowolony z rozbawienia osobniczki na przeciwko, po oddaniu kart wrócił do spoczęcia na krześle, wysłuchując jej słów. Teraz, gdy zaczęła mówić coś innego, niezwiązanego z nazwami kart tarota, zdołał zauważyć że posługuje się płynnie łaciną.
- Najpierw powiedz mi, dlaczego używasz języka innego niż tutejszy do porozumiewania się. Próba robienia z innych ludzi głupich przez to może się skończyć nieprzyjemnie dla twojego zdrowia. - Nie dał po sobie poznać, czy faktycznie zrozumiał co powiedziała, czy też nie i tym "delikatnie" zasugerował żeby jednak używała języka japońskiego. Miast tego, splótł ramiona na klatce piersiowej, czekając na odpowiedź.
Nie umie długo grać, mmm? Jeszcze nawet nie zaczął!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  BAR  - Page 16 Empty Re: BAR
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 16 z 18 Previous  1 ... 9 ... 15, 16, 17, 18  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach