Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 17 z 18 Previous  1 ... 10 ... 16, 17, 18  Next

Go down

Pisanie 22.04.17 17:04  •  BAR  - Page 17 Empty Re: BAR
No tak, wiadomo. Ale skąd miała wiedzieć, że właśnie ma przed sobą swojego, hmm... Brata? Tak uwielbiali do siebie mówić? Faith jakoś nigdy nie potrafiła siebie zmusić do nazwania za pierwszym razem "bratem" czy tam "siostrą". Czasem lubiła sobie wmówić, że to te wyższe anioły bardziej mogą sobie na to pozwolić, a jej wystarczy coś innego. A poza tym, nudne to było. Nieoryginalne wręcz. Jej wystarczyło się ładnie uśmiechnąć i robić to, co musiała.
Tak czy siak, lubiła, jak ktoś ją rozumiał i nie musiała przenosić na ten cały japoński. Zielonowłosy właśnie zgarnął plusika w jej oczach.
Hej, nie ukrywajmy, że jednak duża część jednostek na tych terenach nie mogła za bardzo powalczyć o tytuł "tego normalnego", bo choć termin ten jest rozumiany na wiele sposobów, typowy człowiek powiedziałby, że Desperacja to jedna wielka scena dla szaleńców, więc maczety też za bardzo nie pasowały. Przynajmniej dla tych istot. Gdyby zapytało się Desperatę, czy wygląda to dobrze, powiedziałby, że "przynajmniej ma nieco oleju w głowie".
- W jaki "sposób"...? - powtórzyła za zielonowłosym, przekrzywiając głowę - "Pluszaki" roztaczają wokół siebie bardzo przyjazną aurę, prawda? Ziemniak też to robi~ Mówi się również, że jeżeli przygarniesz go do siebie i dasz nieco "miłości" w opiekowanie się nim, on ożyje i wspomoże, przynosząc coś na czarną godzinę. Prawdziwy "przyjaciel"!
Powiedziała to tak, jakby rzeczywiście wierzyła, że tak się stanie, nawet jeżeli brzmiało to jak typowa bajka dla dzieci. Ale czy było to złe? Mogła wierzyć w to, co tylko chciała.
Na radę zielonowłosego kiwnęła tylko głową z poważną miną, jakby rzeczywiście przyjęła to do serca - mimo iż nie była fanem głośnych rzeczy. Bała się, że zbyt dużo krzyczenia uszkodzi jej głos, a to ostatnia rzecz, jakiej chce.
Jej towarzysz z pewnością chwilę poczekał na jej odpowiedź. Kiedy zapytał o powód, dla którego mówi w takim języku, Faith tylko uśmiechnęła się delikatnie, a jej dłonie sięgnęły po karty, którymi zaczęła się bawić. Tasowała je i wyrzucała losowe karty aż do chwili, kiedy na stole pojawiło się pięć kart od trójki do siódemki o różnych kolorach.
- Ponieważ tak jest mi "wygodniej". - rzuciła spokojnie, spoglądając na zielonowłosego zza kart - Nie wszyscy muszą mnie rozumieć, nawet, jeżeli jest to denerwujące lub niebezpieczne. "Wiara" popłaca... A warto wierzyć, że pojawi się ktoś, kto cię rozumie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.04.17 19:21  •  BAR  - Page 17 Empty Re: BAR
Gdyby o tym wiedział, czułby pewnie powiązanie na poziomie duchowym z osobniczką przed nim, choć on miał inne powody by nie nazywać aniołów ani braćmi, ani siostrami. Głównie dlatego że miał "inną" rodzinę niż oni. Był tylko jeden anioł, jakiego nazywał "siostrą". Czy żyje jeszcze? Wątpił w to, była zbyt niewinna i zbyt miła, by przetrwać do dziś. Była prawdziwym aniołem, nie te szumowiny jakie kręcą się po desperacji i jej okolicach, ani te świętoszki w edenie. Ech, szkoda.
Cóż, długo raczej nie będzie ukrywał faktu że potrafi ją zrozumieć. Może i by nie mógł jej odpowiedzieć w tym języku, ale z pewnością potrafi go zrozumieć.
Hex z pewnością nie należy do grupy jaka może się chociaż zbliżyć do terminu "tego normalnego". Choć w sumie jest jej założycielem i jedynym członkiem, bo nie spotka się drugiego takiego jak on. Nigdzie więcej nie ujrzysz takiej mieszanki.
Nie licząc tego jednego łowcy w M-3. To był pozer! Zgapił wygląd Hexa i go używał! Ale czerwone oczy zdradzały podróbkę. Nie ma drugiego takiego jak Hex! NIE MA!
WRYYYYYYYYY!
Podrapał się w formie zamyślenia po brodzie, słysząc co może zrobić ten jej pluszaczek. Hmmmm. Na razie przemilczał to, kiwając jedynie głową, jako przyjęcie tych informacji do świadomości. Może kiedyś z nich skorzysta? Przydałby mu się pluszak, mógłby sobie nim poprawić nastrój.
Nie, nie w ten sposób, pervy.
Wyciągnął kciuk do góry lewej dłoni przed siebie, podczas gdy reszta dłoni była zgięta w pięść, widząc jak przyjmuje jego polecenie. Może kiedyś przyda jej się świadomość że lepiej się krzyczy z przepony? Może jej wojowniczy ryk odgoni jej napastników?! Nigdy nie wiesz, co ci się kiedy przyda.
Tak mówią nauczyciele matematyki w ludzkich szkołach, ucząc dzieci o czymś tak użytecznym jak wiedza jak policzyć kąt w graniastosłupie.
Na pewno się przyda, nie?
Był cierpliwy, oczekując odpowiedzi zdjął kapelusz i zaczął sobie go obracać w dłoni, czy kręcić nim na palcu. Gdy w końcu jednak zaczęła mówić, zaprzestał zabawy, łapiąc element garderoby za rondo między kciuk a kostkę palca wskazującego, przechylając głowę w przeciwległą stronę do kapelusza.
- Brzmi jak dobry powód. Za bardzo lubię mówić jednak by podzielić ten tok myślenia. Hex, me imię. - Zamachał lekko kapeluszem, przysuwając go do piersi i schylając lekko głowę, gdy w końcu zdradził swoje imię.
- Wiesz że to imię oznacza również czar lub klątwę? Jak myślisz, które z nich będzie tym spotkaniem? - Spytał, wkładając (i dając sobie sporo czasu na wygodnie ułożenie go) z powrotem kapelusz na głowę, po czym spojrzał ku kartom. Były zupełnie losowe, nie przedstawiały żadnej wartości, nie licząc faktu że były w kolejności numerycznej. Wzruszył barkami, podnosząc spojrzenie swoich złotych oczu na niebieskowłosą. Oparł prawy łokieć o blat stolika, zginając rękę w łokciu tak, by podeprzeć policzek jego dłonią.
- A Panienka, jak się zwie?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.04.17 13:34  •  BAR  - Page 17 Empty Re: BAR
Gdyby tylko tyle się wiedziało na samym początku, to pewnie już dawno by się okazali, że w pewnej części nieźle by się dogadali. Ale cóż, nie czytają sobie w myślach, więc nie mają jak. Ale kto wie, może wyjdzie na to, że zaczną razem balować i tego wszystkiego się dowiedzą? Tego być może dowiemy się w następnym odcinku.
Ale na razie bawili się kartami, pluszakami i próbowali się dogadać. No i poznać, w ogóle się nie znają, wow.
Najlepsze w tej całej rozmowie było to, że Faith założyła, że ją rozumie. I od teraz tym bardziej nie planowała zmieniać języka, nawet, gdyby się okazało, że ten albo idealnie trafił, albo zrozumiał pojedyncze słowa. Wcale nie kłamała mówiąc, że czuje się o wiele lepiej, mówiąc we włoskim czy łacinie. Lubiła je. Japońskiego nie trawiła, ale musiała, bo tutaj pracowała i musiała rozumieć, co do niej mówią klienci. No i oni też powinni rozumieć ją. Wspaniały pracownik, poświęca się dla jednej grupki głośnych awanturników...
Nie, czekaj, nie mówimy teraz o DOGS, tylko Drug-on. Ale ci też potrafią krzyczeć, jak tylko chcą. Najemnicy nie mogą być spokojni, nawet, jeżeli takich grają.
Być może i by się przydało... Ale mimo bycia swoistym "przyjaznym trollem", Faith nie przepadała za jednym - byciem nadmiernie głośnym. Jasne, nie miała nic przeciwko jednemu czy dwóm bojowym okrzykom, ale jednak zaliczała się do tych, co się słodko uśmiechali, siedząc obok. Taki typowy pomocnik, ot. A i o głos trzeba dbać, bo jak gardło szlag trafi, to będzie problem. Dlatego zielonowłosy mógł spokojnie krzyczeć za nią - ona pozbiera na leki w razie utraty głosu.
Hex, twe imię, huh. Łatwe do spamiętania, tak myślę...?
- Czar bądź klątwę, hmm... - powtórzyła, ponownie kiwając się na boki z pluszakiem w dłoniach - Wierzmy w co najlepsze, przyjacielu - bo z mamusią nadzieją może być ciężko. Miło poznać~
Co zabawne, anielica specjalnie czekała, aż ten sam spyta ją o własne, sama się do tego nie spieszyła. Szczęśliwie ten wiedział, co robić - i spytał, przez co nie musiał szykować się na atak kolejnych humorków niebieskowłosej.
- Faith, przyjacielu. Nie sądzisz, że to dosyć niespodziewane spotkanie~?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.04.17 14:43  •  BAR  - Page 17 Empty Re: BAR
Ohohoho, balować? Anielica miałaby "balować"? A czy aniołki nie mają zbyt długiego kija przechodzącego od tej części pleców gdzie tracą one szlachetną nazwę aż po mózg? One miałyby "balować"? Ohohoh, ciekawe.
Jak na fakt nieznania się, dogadują się w miarę solidnie, prawda?
Zielonowłosy nigdy nie przywiązywał uwagi do tego, w jakim języku mówi, tak długo jak mówi i jest rozumiany, a także i rozumie odpowiedź. Dlatego też widząc że osobniczka naprzeciwko go rozumie, nawet używając innego języka niż on kompletnie nic nie zmieniało w kwestii jego rozmówności. Tak długo jak rozumie odpowiedź, a rozmówca rozumie jego, nie ma żadnego powodu by nie kontynuować tej rozmowy, prawda?
Przynajmniej tak długo jak ich poglądy nie zejdą na politykę i zaczną się bić. He? Że damski bokser biłby dziewczynę? Proszę. Kobiety w desperacji potrafią być twardsze od niejednego gościa, bo nie dość że muszą znosić to co reszta, to też muszą znosić swoje "standardowe" problemy. I jak to z kimś takim zacząć? Jest jeszcze lepiej przygotowana do walki z rzeczywistością już od samego początku niż facet by mógł.
Hmmmm. Dostawanie zapłaty za robienie rzeczy? Co to jest, normalne warunki pracy? Le wuuuut?
Skoro woli nie mówić, to jaka by była różnica gdyby straciła głos? To brzmi troszkę nielogicznie. Jaki jest powód w oszczędzaniu głosu jeśli nie chce się z niego korzystać w trakcie dziennego procesu życiowego? To jak oszczędzać pieniądze by nic z tych oszczędności nigdy nie wydać. Jak nie wiem, kupić sobie dobry komputer tylko do rysowania w paintcie*. Zupełny brak logiki.
Pewnie gdyby podał swoje realne imię byłoby dużo trudniejsze do zapamiętania. Jenniefier. Nie tak. Jenvar. Nie, też nie. Jebut! Tak! ... Nie, też nie. Jenevier? O, dokładnie. Ciężkie do zapamiętania, trudne i niepraktyczne. Stąd też lepiej być klątwą, czarem, lub też szóstką. Bo Hex to też (powinno) być sześć, bo Hexagon, czy Hexakill. Logika, nie?!
- Podobno nadzieja umiera ostatnia. Jeśli tak, to jej współczuje. - Pokiwał głową, ponownie ściągając z siebie kapelusz i przykładając go do piersi, schylając głowę w charakterze oddania pokłonu, i minuty ciszy dla nadziei. Tej, która umrze ostatnia.
... Po chwili jednak włożył kapelusz z powrotem, przepuszczając powietrze przez usta tak, że jego wargi zrobiły coś w stylu końskiego parsknięcia?**
- Skoro umiera ostatnia, to w sumie nie jest jeszcze martwa. Nie ma co nad nią rozpaczać. - Stwierdził bardziej sam do siebie niż do osobniczki naprzeciwko, po czym przeszedł do zapoznawania jej imienia.
No proszę, Faith.
- Wiara, mówisz? Zaiste niespodziewane spotkanie. Jak duża była szansa że wybiorę ten budynek, i usiądę przy stole jaki okupujesz? Hmmm... Czy jestem zbyt natarczywy w takim razie, skoro bez pytania się dosiadłem? - Spytał, pytająco zerkając ku Faith. W sumie nie myślał o tym, czy właśnie popełnił Faux Pas w kwestii kontaktów między...Humanoidalnych, czy jego towarzyszka zupełnie miała to gdzieś.
Więc zawsze lepiej spytać, nie?


* #triggered
** Nie mam pojęcia jak to nazwać gdy twoje wargi tak parskają : |
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.04.17 17:53  •  BAR  - Page 17 Empty Re: BAR
A czemu nie? Teraz całe podejście aniołów jest nieco inne niż kiedyś. Wtedy to rzeczywiście balowanie nie pasowało, trzeba było być tym świętym, nieskalanym i w ogóle do rany przyłóż. A teraz? No... O aniołach teraz wiele można było mówić. Z pewnością nieco się różniły. Faith też była nieco inna przed tym całym końcem świata, ale na dalszą metę niewiele było różnic. Ale czasy się zmieniają, trzeba się do nich przyzwyczaić. Kiedyś było normalnym myśleć, że żaden anioł nikogo nie skrzywdzi, a już na pewno nie samych siebie. A co się dzieje? No, sporo nieprzyjemnych sytuacji można by było wyłowić. Sekty, morderstwa, bliżej niezrozumiałe akcje góry anielskiej - i weź komuś zaufaj.
To dobrze, że nie przywiązywał wagi. Dzięki temu mieli wygodnie, mówili co chcieli, jak chcieli i nie musieli na nic narzekać. Serio, japoński potrafi być nudny. Albo zbyt pokręcony. Dla Faith czarną magią były nawet te wszystkie znaki, którymi się posługiwali - do tego stopnia, że nigdy się ich nie nauczyła na porządnie. Mowę rozumie, sama też wie, co i jak, ale z czytaniem jest słabo. Nawet pisząc, posługuje się wyłącznie hiraganą, zaznaczając tylko wyrazy jakimiś nawiasami. Większość i dziwo łapała, co się dzieje, a i w razie czego sama mogła jakoś się wyrazić. Ale kulturę mieli interesującą, podobnie jak tradycyjne stroje. To im musiała przyznać. Sama by chętnie zobaczyła coś związanego ze starymi obyczajami mieszkańców M-3.
Ale była praca do wykonania. Może kiedyś, jak będzie trzeba się udać do M-3, pozwoli sobie na mały kurs w bok.
- Biedna mama Nadzieja... Zawsze musi oglądać cierpienia całego świata i przyjmować na siebie winę innych~ - mimo smutnej wypowiedzi, Faith nadal się uśmiechała jak gdyby nigdy nic - Ilekroć coś dzieje się złego, mówi się "a miałem nadzieję"? Nie tak przypadkiem? A Nadzieja płacze, bo nie dość, że ją winią, to sama nic zrobić nie może. "Smutny" los ją czeka~
Tak samo smutny los jak tej pustej butelki, która właśnie leciała w jej stronę. Impreza w barze musiała się nieco ożywić, ponieważ nagle jeden z bywalców zdecydowanie się zdenerwował wynikiem gry i wstał energicznie, a następnie cisnął butelką w losowym kierunku.
- Osobiście uważam to za dobry ruch, Hex~ - mówiła dalej, prawdopodobnie nie zauważając lecącej butelki - Aczkolwiek mam wrażenie, że zaczyna się tutaj robić nieco "głośno"...?
Idealnie w chwili, kiedy wypowiedziała wyraz "głośno", wychyliła się mocniej w bok, unikając nieszczęsnego wypadku w postaci uderzenia, jednak nieświadomie pozwoliła, aby ta poleciała teraz w stronę Hexa.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.04.17 19:29  •  BAR  - Page 17 Empty Re: BAR
Nieco.
NIeco.
NIEco.
NIECo.
NIECO?!
NANIIIIIII?!
Nie no, bez przesady i wydłużania na siłę posta za pomocą dodatkowych enterów. Faktycznie teraz anioły musiały się "dostosować", ale wciąż podobno raczej stronią od walki na ile się da. Niemniej, są wyjątki od reguły. Jednym z nich jest Hex (choć jak było mówione, nie jest faktycznym aniołem, ale wciąż). On nie stroni od walki. Czasem nawet ją prowokuje, acz nie zawsze ma na to ochotę, choćby teraz. Teraz chciał mieć w miarę miłą gatkę-szmatkę z osobniczką na przeciwko. Kto wie, może to będzie znajomość na dłużej?
Nie nie nie, Echo wciąż jest w jego priorytetach sercowych. O ile umysł i dusza należą do prorokini, tak ciało ma swoje... Zapotrzebowania na towarzystwo. Nawet bez żadnych głębokich szczegółów, wystarczy tul.
Co, myśleliście że rzuci się na każdą dziewczynę z zamiarem zaspokojenia libido?
Hmm, czasem przechodzi mu to przez myśl, ale trzyma je na wodzy.
Każdy język świata ma swoje dziwactwa i niuanse, pod względem mowy i zapisu. Acz trzeba przyznać, wschodnie języki nie podzielały alfabetu języków zachodnich pod względem pisma. Co język, był pisany w zupełnie inny sposób, mówiony też.
Tradycyjne stroje, hmmm. Może kiedyś warto by było się w coś takiego odziać? Jedynie nosi jakieś znormalizowane stroje, bardziej efektywne niż efektowne. Może kiedyś, może kiedyś.
- Brzmisz jakbyś lubiła cierpienie innych. Czy coś w tym jest? - Spytał, wysuwając się nieco bardziej do przodu i przyglądając się jej ciekawsko. Czy wyglądała jak sadysta? Wątpliwe, ale takowi nie mają na sobie znamienia w kształcie kłębu kresek czy łez ich ofiar wskazujące, że lubią zadawać ból. Czy smakuje jak takowy?
Był trochę za daleko by sprawdzić. Podobnie zresztą innymi zmysłami nie było mu dane tego sprawdzić, ze względu na odległość. Głównie.
- Dobry ruch? To dobrze. Pospałbym. - Obsunął się bardziej na stole, kryjąc twarz w ramionach jakie na takowy wyłożył, również pozwalając sobie na "nieświadomy" unik nadlatującej butelki. Fakt snu nie jest taki przypadkowy - ciągle męczą go koszmary gdy chce pospać, więc próba uśnięcia nawet w połowie opartym o blat stołu to wciąż dobra próba. Nie miała szans powodzenia bo nie był na tyle niemiły by usnąć w trakcie rozmowy z kimś, ale wciąż, chciał mieć okazje do miłego, niczym nie zmąconego snu.
- Aj tam, za głośno. Masz pomysł na inne miejsce gdzie można by spokojnie porozmawiać? - Spytał, acz miał wrażenie że coś tyrpnęło tył jego kapelusza gdzieś tak w połowie wypowiedzi, więc podniósł się nagle z tego leżenia, oglądając wokół.
- Chciałaś wziąć mój kapelusz? - Spytał, spoglądając na Faith w ostateczności, nie mogąc znaleźć potencjalnego winnego.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.04.17 20:32  •  BAR  - Page 17 Empty Re: BAR
Wciąż były dobre i kochane, prawda. Jednak duża część aniołów, szczególnie ta, która pojawiła się po całej katastrofie, miała zadatki na nieco, hmm... Mniej anielskich. Hex też, ale wiadomo, ktoś sam wspomniał, że taki nie do końca anioł z tego anioła, więc średnio się liczy. Ale to było dosyć smutne, bo odsetek prawdziwie dobrych na świecie był coraz mniejszy, a przyznanie się do dobrego serduszka było jak propozycją masochisty, czy nie chcą go udupić. Smutne, acz prawdziwe. Pewnie dlatego tylu aniołom odwalało - bo wolą być uznani za popapranych, bo może ich unikną, bo może niegrzeczne dzieci dadzą sobie spokój.
Były też anielskie dzieci pełne wiary i pluszaków, które lubiły denerwować. Nawet nie wiadomo, czy robią to specjalnie, czy nieświadomie, ale to ich sprawa.
- Jakbym to lubiła, mówisz? - spojrzała na chwilę na Ziemniaka - Hmm... Nie wiem? Wiem tylko tyle, że wiem, co mówię?
Nawet nie przejęła się tym specjalnie, tak samo jak faktem, że odpowiedziała właściwie pytaniem na pytanie, bo sama brzmiała tak, jakby nie miała pewności, o co chodzi. A może dosłownie nie wiedziała, o czym mówi? Zadawanie cierpienia innym było dla niej tak zrozumiałe, jak bycie w pełni normalnym - wydawało się odległe i niemożliwe. Ale nie musiała tego przyznawać. Hex miał prawo widzieć ją tak, jak chciał.
Uśmiechnęła się, słysząc kolejną wypowiedź zielonowłosego.
- Sen to dobra rzecz! - przyznała nieco żywiej, unosząc rękę - Ale nie możesz tutaj usnąć, wiesz? To niebezpieczne. Nie wszyscy są na tyle mili i mogą ci zrobić krzywdę.
Brzmiała nawet tak, jakby rzeczywiście ją to zmartwiło, ale kto ją tam wiedział... Chwilę temu zastanawiali się, czy ma zadatki na sadystkę z powodu jednej wypowiedzi. Takim ja bym nie ufała.
Dopiero gdy ten się ułożył, zauważyła, jak butelka, która leciała w ich stronę, poszybowała hen dalej, za niego, aż w końcu wylądowała na ścianie, rozbijając się. Prawdopodobnie jeden z odłamków szkła i tak trafił w jakiegoś wymordowanego, bo nagle jeden z mężczyzn, siedzących dalej za Hexem, wstał i odwrócił się, szukając wzrokiem winnego.
Ojej, ma tylko delikatne zadrapanie... Bardzo szczęśliwy pan~
- Inne miejsce, hmm? - anielica przyłożyła dłoń do ust w geście zastanowienia - Nie mam pewności... Trzeba by było pewnie opuścić Apogeum, tak sądzę? A twój kapelusz wciąż jest na miejscu, nikt go nie ruszał~ Ziemniak tak mówi, że jest niewinny. Prawda?
Idealnie w tej chwili do stolika podszedł wcześniej wspomniany pan, który dalej dzielnie szukał winnego małego rozcięcia na tyle głowy. co zabawne - nic nie mówił. Patrzył się tylko groźnie.
Faith spojrzała pytająco na Hexa.
- Dziecię wygląda na zdenerwowane... Znacie się?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.04.17 20:58  •  BAR  - Page 17 Empty Re: BAR
Szczerze mówiąc - to nie zawsze był ich wybór. To nie był wybór Hexa, by stać się takim jakim jest. To... Tak wyszło. Serio, tylko tak można to określić. To zwyczajnie tak wyszło. Był dręczony, męczony, i powoli się to w nim kumulowało. Dzień po dniu. Tydzień po tygodniu. Miesiąc po - wiecie o co chodzi. Zwyczajnie "zepsuto" go, i nikt nie chciał poświęcić czasu by spróbować go naprawić. Może teraz, teraz jest trochę lepiej, dzięki Echo, ale to wciąż nie to samo. Wciąż nikt go nie chce naprawić, tak naprawdę. Tak dobrze. Stan w jakim się znajduje odpowiada innym, będąc zawieszony między stanem bycia psycholem, a miłym facetem, bo każda z tych stron może się przydać.
Uniósł dłoń do góry z palcem wskazującym jako jedynym wystającym z pomiędzy pięści i rozchylił usta, chcąc jakoś odpowiedzieć na jej pytanio-pytanie, ale po chwili zawieszenia w takim "ujęciu" opuścił rękę, spoglądając w dół z cichym "nuuu", lekko kręcąc głową na boki. Nie mógł się sprzeczać z tą logiką, choć nawet nie miała sensu. Nawet próbował przez chwilę.
Ale Hex.exe stopped working, i trzeba było się zresetować. Więc, wracając!
- Ale dlaaaczeeego. Sen w dobrym towarzystwie to jedyny jaki daję radę mieć. Samemu nie mogę spać, koszmary mnie męczą. I to... Naprawdę męczą. - Stwierdził, unosząc lekko twarz ponad ramiona i pociągając palcami wskazującymi za sine wory pod oczyma. Może i był aniołem, ale nie miał niestety ich nieskazitelnej cery i bycia super-ładnym. Blizny też pozostają, jego ciało nie jest nieskazitelną, niezmazaną niczym świątynią. Niemniej, po tym krótkim pokazie znów wcisną twarz w ramiona, ale nie na długo. Nie chciał być niekulturalny no! Jakkolwiek cała ta sytuacja była czy nie była kulturalna, chciał zachować pozory bycia wychowanym.
W jakimś stopniu.
Zerkną podejrzliwie na ziemniaka, słysząc wyjaśnienia co do kapelusza.
- Zieeeemniaaaak! - Przeciągnął z lekka, wpatrując się w niego jakby ten miał mu zaraz pęknąć i wygadać że to on tykał. Jednakowoż, od tego oderwały go słowa Faith co do tego, że zna się z kimś...? Wydał ciche "hę" i obrócił się, by spojrzeć na osobę jaka nad nim stała i wpatrywała się w niego. Zmarszczył brwi, przyglądając się mu, jakby doszukiwał się czegoś, po czym jednak zwrócił wzrok ku niebieskowłosej, bezwiednie wzruszając barkami. - Pierwszy raz go widzę w życiu. - Stwierdził całkowicie szczerze. W ogóle go nie kojarzył, i nawet nie miał pomysłu dlaczego miał tu podejść. Chciał założyć fundusz emerytalny? A może o Ao posłuchać? Jak o Ao to nie do niego, jeszcze nie miał kwalifikacji do nauczania o nie istniejącym bożku, ale shhhh. Stara trzymać się w tajemnicy przed innymi fakt, że tak naprawdę Ao nie ma i nigdy nie było, a to co widzą prorokowie to ostre halucynacje po prochach.
- Hmmm, chcesz się przenieść więc gdzie indziej? - Spytał, kompletnie ignorując osobę dyszącą nad nim, ponownie opierając twarz o podłożoną pod nią dłoń i przyglądając się osobniczce na przeciw jemu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.05.17 14:41  •  BAR  - Page 17 Empty Re: BAR
W tych czasach tak naprawdę nikt nie ma za wielkiego wyboru. Działo się co działo, przez co było się zmuszonym do tego, czego zazwyczaj się nie chciało robić. Typowa zasada "Albo się przyzwyczajasz, albo umierasz". To, czy przy tym ci odbije, to inna sprawa. No i dopóki nie znajdzie się naprawdę kogoś, kto zechce pomóc... Jest ciężko. Bo niby masz znajomości, ale tak naprawdę jesteś samotny - to już w ogóle potrafi dobić i ułatwić proces tracenia jakiekolwiek zmysłu, ułatwiającego życie w społeczeństwie. I tak, mam na myśli nawet takie oryginalne i nienormalne "społeczeństwa", jakie można ujrzeć na Desperacji. Wciąż są to zgromadzenia ludzi.
Tak jak się spodziewała, Hex próbował coś powiedzieć - ale tego nie zrobił. W głębi duszy nieco ją to rozczarowało. Wierzyła, że to dzielna jednostka i spróbuje poprowadzić z nią jakiś ciekawy, nietuzinkowy dialog na temat pluszaków i dziwnych pomysłów, a skończyło się to szybciej, niż w ogóle zaczęło.
- Ale Hex... Trzeba też pamiętać, aby spać w dobrym towarzystwie. - powiedziała zadziwiająco poważnie, łapiąc Ziemniaka tak, jakby zaraz miała zacząć bawić się w pokaz dla dzieci z pluszakiem w roli głównej - Ziemniak też tak sądzi~ Mówi, że chętnie ci pomoże. Czyż nie jest to miłe z jego strony? Opowiedz mu o swoim bólu, a on go przegoni, przegoni~
Wcale nie była to sugestia, żeby jej się zwierzył chociażby z części problemów, wcale. Ale Faith prawie nigdy nie proponowała tego nieznajomym mówiąc wprost. Nawet też nie wierzyła, że to zrobi, choć z pewnością wcale by się nie obraziła. Nie jest złośliwa, lubi pomagać. Tylko mało kto tak naprawdę chce przyjąć jej dobroć - szczególnie gdy wiedzą, z kim się zadaje.
Uniosła się delikatnie, kiedy ten wykrzyczał imię Ziemniak, jakby była zdumiona i za niego, jednak szybko to zamieniło się na małe zmieszanie, bo nie wiedziała, o co chodzi zielonowłosemu. Minęła dłuższa chwilą, która anielica sobie dała na to, aby spróbować odgadnąć cel swojego towarzysza. Może chciał oskarżyć go o smyranie kapelusza? A może po prostu zrozumiał jego potrzeby i chciał zostać przyjacielem? Ach, to by było urocze.
A wspomniany niezadowolony pan dalej, zadziwiająco spokojnie, stał przy nich, jakby czekał, aż wreszcie przyznają się do swoich błędów. Jego brew nieznacznie drgnęła, kiedy usłyszał wypowiedź Hexa, ale i tak dzielnie się trzymał.
- Hmm... Może zawstydził się i chciałby, żebyśmy zaczęli rozmowę? - rzuciła, spoglądając na nieznajomego - Czy możemy w czymś pomóc~?
- Nie żartuj sobie ze mnie. Słuchaj, mam dzisiaj dobry humor, więc nie potrzebuję wiele, jasne? To od was poszła ta butelka. Nie potraficie nawet przeprosić, tylko gracie skończonych idiotów?
- Hex... Ten pan jest na nas obrażony. A uczyli mnie, że to nieładnie wychodzić, kiedy ktoś się na ciebie gniewa. Załatwmy ten mały problem i możemy się przejść gdzieś indziej, tak myślę...?

Potem, rzecz jasna, oddała karty i zmyła się chwilę po Hexie, żeby nie mieć problemów na głowie.
[z/t]


Ostatnio zmieniony przez Faith dnia 07.06.17 20:10, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.05.17 20:46  •  BAR  - Page 17 Empty Re: BAR
Może nie chce gadać o takich rzeczach w barach pełnych ludzi? Może wolałby rozmawiać o takich rzeczach prywatnie, aniżeli otoczony? Nah, nie przeszkadzałoby mu to. Może akurat teraz nie miał pomysłu, a będzie miał później? Kto wie. Nie wszystko zostaje rozwiązane w pierwszej i jedynej chwili. Są też inne. Jest jutro. Jest za pięć minut. Jest za godzinę. Jest wszystko i więcej, o ile ma się cierpliwość. A czy Faith ją ma? Skoro jest wiarą, to powinna mieć nieco cierpliwości, bo inaczej rzuci urok.
Albo rzuci się na urok.
Heh.
- Nie wiem czy ty ani Ziemniak chcielibyście słyszeć moje problemy. Są... Złe. Bardzo. - Nie bardzo wiedział jak zarysować fakt że nie są to rzeczy o których niebieskowłosa chciałaby słuchać, ani jej pluszak. Chciał być w miarę delikatny, bo po co mówić takiej miłej osobie o byciu mordercą i kanibalem, który nie jest w stanie powstrzymać swojej "natury" przez to, jak go wyniszczono psychicznie? Nie ma potrzeby, i tak jest pewnie dla niej kolejnym "przechodniem", więc nie sądził by dzieleni się tą wiedzą miało coś zmienić.
Ale kto wie, może go przekona? Niech spróbuje, to nie może być tak trudne, prawda?
- Przyznaj się! - Zawołał, uderzając dłońmi o krawędzie stołu i wychylając się ku obojgu. - Tykałeś kapelusz, prawda? - Spytał, uśmiechając się jednak ostatecznie, co mogło spowodować tylko większe zmieszanie, bo ostatecznie nie wiadomo czy żartuje czy jest poważny, czy mu odbija. Albo wszystko na raz. Kij go tam wie. Niemniej, po chwili wrócił na miejsce, i osobnik który nad nimi wisiał wciąż to robił. Ściągnął brwi, zerkając to na kobietę, to na faceta obok. Rzucił tak wzrokiem kilka razy, po czym wskazał na niego kciukiem, unosząc lekko brew do góry. - On? Wygląda na porządnego osobnika jaki potrafi o siebie zadbać. - Niemniej, nie posłuchała go i spytała pierwsza, a to jest przecież złe. Powinno się chyba poczekać aż ktoś kto jest chętny rozmowy zagada pierwszy, prawda?
Prawda?
No nic, osobnik wykazał swoje niezadowolenie faktem że został olany z początku i że to niby od nich poleciała butelka... Wait, jaka butelka? Nie kojarzył żadnej butelki, hummm. Spojrzał po stole, też nie było żadnej. Nie kojarzył by jakakolwiek zresztą była. Dziwne.
- Wiesz, na tym stole nie było butelki od dłuższego czasu, więc czuję się nieprzyjemnie przepraszając za coś czego nie zrobiłem. Co ty na to bym najpierw dał powód do przeprosin? - To mówiąc, wymierzył jeden, krótki acz silny cios prosto w krocze mężczyzny, korzystając z faktu że siedząc jego ramiona sa mniej więcej na poziomie takowego. Poziom natężenia siły tego ciosu powinien wystarczyć by faceta zmiotło z nóg na moment czy dwa. - Przepraszam. - Kiwną głową z pogodnym uśmiechem ku mężczyźnie. -  Jak myślisz, możemy teraz się zwijać? - Spytał, wracając wzrokiem do anielicy i podnosząc się z krzesełka jakie zajmował. Nie miał ochoty robić burd w barze, a prędzej czy później facetowi przejdzie po tym ciosie, i będzie potrzebował więcej niż tylko przeprosin.
I chyba zrobiła to szybciej niż podejrzewał, bo już krótki moment i zaczął się podnosić, międląc jakieś przekleństwa w stronę zielonowłosego.
- Ojoj. Chyba musimy się tu rozstać, Cher. - Podniósł się z krzesła i przysuną do Faith, ujmując jej dłoń i składając na niej delikatny pocałunek, uśmiechając się zawadiacko. - Do następnego razu, Faith. - Nim jeszcze koleś się podniósł z klęczek, wyprowadził mu porządnie kolano prosto w nos i wybył z baru, chcąc tym zachęcić gostka by za nim podążył a anielicy dał spokój.
Plan wykonany.

[z/t]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.02.18 12:34  •  BAR  - Page 17 Empty Re: BAR
 Dwa tygodnie minęły jak mrugnięcie oka. Niklas zapomniał o ostatnim epizodzie traktując go, jak każdy powszedni dzień, w którym ktoś pragnął skrócić go o głowę. Nie wracał wspomnieniami do niekomfortowych wydarzeń, a osoby, która dała mu piękny prezent. Czerwony, płynny narkotyk, dzięki któremu zniknął z radaru na dwa tygodnie, kompletnie zatracając się w badaniach. Krew okazała się niewystarczająca. Dowiedział się jedynie kilku mniej ciekawych rzeczy, a prawdziwy sekret tkwił głębiej. Wewnątrz organizmu.
 Utknął z badaniami, przez co stał się jeszcze bardziej sfrustrowany. Zdemolował mieszkanie, pokłócił się piąty raz w ciągu tygodnia z Lorenzo i został sam jak palec z własnym szaleństwem i wygórowanymi ambicjami. Nie liczył na łud szczęścia w postaci najemnika, który najpewniej widząc go, zabiłby go bez mrugnięcia okiem bez zbędnych negocjacji. Pride nie podejrzewał, że facet może okazać się aż tak interesującym obiektem, którego pragnął zobaczyć na horyzoncie.
 Niklas miał parszywy humor. Spoglądał na faceta siedzącego naprzeciw niego, który mu tłumaczył dlaczego nie dostarczył zamówionego towaru.
Naprawdę się starałem, panie Pride!
Mówił z przejęciem. Blondyn cieszył się, że siedzą gdzieś na uboczu z dala od natrętnych gapiów, a pomiędzy gwarą i hałasem ich głosy rozpływały się. Naciągnął mocniej na czoło obszerny kaptur i westchnął ciężko.
Kiedy możesz mi to dostarczyć? Stawka z każdym dniem będzie spadać, rozumiesz?
Oczywiście, że rozumiał. Rozumiał doskonale.
 Odczuwał coraz to większą niechęć względem swojego przemytnika. Przeczuwał nadchodzące zmiany dostawcy. Nie chciał polegać na bezużytecznych gnidach, które mając jedno, proste zadanie potrafiły je spartaczyć po całej linii. Bez zbędnych komentarzy, machnął na niego ręką dając znak, że audiencja u władcy została zakończona.
 Znowu został sam.
 Czarny płaszcz całkowicie okrywał wątłe ciało lekarza, dzięki czemu mógł ukryć się przed zagrożeniem. Klatką piersiową położył się na stole i krzyżując przedramiona pod głową, spoglądał znudzony spod kaptura na plebs. Przesuwał wzrokiem po zgromadzonych, starając się wyszukać ciekawych obiektów badań. Nijak mu szło. Każdy wydał się nudny, przeciętny, mało interesujący. W końcu trafił na wysoką postać, która zmierzała w stronę baru. Mechaniczna noga, dodawała jego krokom jeszcze więcej ciężkości.
 Niklas dostrzegając znajomy zarys, uśmiechnął się pod nosem podnosząc głowę ku górze i prostując plecy. Nie wierzył we własny fart. Czyżby faktycznie urodził się pod szczęśliwą gwiazdą? Cholera! Oczywiście, że tak!
Pozwolił usiąść Yury'emu przy barze, złudnie odprężyć się i zamówić jakieś pomyje. Wówczas wstał i zbliżył się do mężczyzny. Czuł zapach tytoniu, który już zdążył dobrze zakodować od ich ostatniego spotkania. Zrobił krok w przód, nie mając już odwrotu. Stał za jego plecami. Nie myślał o konsekwencji swoich czynów, pragnął powitać go z hukiem. Pochylił się do przodu, obejmując szyję najemnika rękoma. Przysunął wargi do usta biomecha i mruknął:
Mam nadzieję, że o mnie nie zapomniałeś, Blacho.
Zaśmiał się perliście, dźwięcznie.


                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  BAR  - Page 17 Empty Re: BAR
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 17 z 18 Previous  1 ... 10 ... 16, 17, 18  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach