Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Pisanie 02.09.19 1:33  •  Nieczynne kino - Page 2 Empty Re: Nieczynne kino
Spodziewał się psiego zapału od swojego towarzysza, lecz zastał coś irytującego, trudnego do opisania słowami. Teraz był całkowicie świadom jednej rzeczy, że jakby zdecydował się zrobić wjazd prost w budynek, a następnie próbować obić mordę każdej żywej istoty znajdującej się w kinie - po prostu byłoby to idiotyczne i w pojedynkę. Sam Liam stwierdził, że jego pomoc skończy się na towarzyszeniu tylko i wyłącznie, tak więc nie mógł nawet liczyć na jego ewentualną pomoc.
   Pierwsza wypowiedź krokodyla wzbudziła u Gnolla masę negatywnych emocji, które zamierzał rozładować częściowo uderzeniem otwartej dłoni o własne czoło. Było głośne i słyszalne dla wymordowanego obok niego.
Pierdole taką robotę. – Dał znać głośno o swojej dezaprobacie. Nie był zadowolony z takiego biegu wydarzeń, bardziej niż wcześniej, a to już niemal przekracza granicę cierpliwości. Nie wiedział od jakiej strony to ugryźć, chciał jakoś rozładować wszystkie emocje. Uderzył nawet pięścią w ścianę, nie przejmując się bólem podczas samego działania.
   Zachowywał się w tej chwili niczym wkurzone dziecko, któremu odebrano zabawkę i chciał pokazać całemu światu jaki to nie jest zły. Ponownie zderzył kończynę o ścianę budynku, mając już dość lekkiego uszkadzania lewej kończyny.
Czego Ty chesz? – Odwrócił się z powrotem w stronę kompana, który to szukał ściany jak skończony debil w oczach różowłosego. Zniesmaczony był jego postawą do tego stopnia, że chciał go zabrać z tego miejsca prosto do siedziby DOGS. Nie był przygotowany na niańczenie dorosłego osobnika w żadnym stopniu.
   Wysłuchał prośby wymordowanego, pomógł mu zaliczyć kontakt ze ścianą. Złapał go lewą ręką, ciągnąc go w stronę ściany, hamując nieco z siły żeby w nią nie przywalił, a potem puścił jego ubrania.
Jesteśmy przy budynku co wskazuje na opuszczone kino. Wygląda jak gówno, jak zresztą cała Desperacja. – Skwitował całkowicie szczerze, nie szczędząc ze słowa w żadnym stopniu. Starał się zobrazować mu okolice najlepiej jak tylko się dało ślepemu. Nie był do końca przekonany do jego użyteczności i dlatego też wysunął jeszcze małą propozycję, która to mogłaby się okazać nie do odrzucenia dla Liama.
Jak chcesz mogę Ciebie zaprowadzić do kryjówki DOGS. – Zaproponował mu.
Skoro jesteś ślepy jak kret, to chyba lepsze rozwiązanie niż wpakowanie się w bitkę, prawda? – Rozwinął swą myśl, przedstawiając jak najlepszy obraz sytuacji. Gnoll może był skurwysynem z natury, ale jednak dbał o swoich pobratymców z gangu. Czułby się w opór źle na samą myśl, że krokodyl by rozbił sobie łeb o jakiś kamień i wyzionął ducha, jakby doszło do naprawdę dramatycznych akcji. Chociaż tego nie planował mu powiedzieć wprost, że po prostu się martwi o jego stan.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.09.19 1:50  •  Nieczynne kino - Page 2 Empty Re: Nieczynne kino
Mężczyzna spojrzał na wysunięte pazury Rashna, faktycznie zdziwiony. Po zobaczeniu zdjęcia kity miał ogromną nadzieję, że Lisek pokaże pazurki i nie został rozczarowany! Jak to miło ze strony Ra.
Osamu zaśmiał się, nawet szczerze. Nie tyle rozbawiony, co zwykle ucieszony. Fajnie się robiło, takie zabawy były bardzo mocno w jego guście. Chyba nie sądził, że naprawdę mógłby stracić swoje przyrodzenie, a co najwyżej zostać okaleczony, ale nawet jeśli, to cóż... ryzyko dla Osamu było tylko koleją rzeczą do rozkoszowania się. Taki to był z niego facet, co żył chwilą i ani myślał o późniejszych konsekwencjach. Nie dlatego, że nie miał wyobraźni, ale dlatego, że zwyczajnie mu to zwisało. Co będzie to będzie, a najważniejsze, żeby wydarzyło się coś, co go rozerwie.
Już nawet przymierzał się do kolejnej zboczonej uwagi, zachęcając Rashna do dalszej zabawy, ale jakimś cudem słowa wymordowanego do niego dotarły i nawet zainteresowały.
- A jak zapewnisz mi pacjentów? Użyjesz tych pazurków i wyślesz do mnie? Mogę się nawet skusić, Lisku! - wymruczał, po czym zachichotał dziko. Już sobie wyobrażał kolejkę podrapanych owieczek, grzecznie czekających w kolejce, aż szanowany pan doktor wyleczy ich swoim skalpelem.
Wtem jednak usłyszał jakieś hałasy spod wejścia do budynku. Spojrzał pytająco na Ra.
- O? Bardzo szybko sprowadziłeś mi tych pacjentów!
Założył, że Rashn przyszedł z obstawą i pomyślał, że to bardzo niegrzecznie, że się tak chowają. Niech dołączą do zabawy!
- EEEEJ! GWAŁCĄ MNIE! POMOCY! - krzyknął na całe gardło w stronę wyjścia, powstrzymując się od śmiechu i planując przyjąć minę ofiary, jeśli ktoś postanowi faktycznie wejść do środka.
Nie odsunął się od Ra, bo przecież jego ręka na kroczu Osamu wyglądało całkiem oskarżycielsko w połączeniu z krzykiem. Chirurg był ciekaw kto może się pojawić i co wywoła jego mała prowokacja. Może Lisek się zawstydzi? Wydawał się taki niewinny.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.09.19 21:31  •  Nieczynne kino - Page 2 Empty Re: Nieczynne kino
- To... niedobrze. - Powiedział zmartwiony tym co usłyszał.
Nie był zatem tam gdzie chciał się znaleźć. Co prawda, wciąż nie było tak źle, bo mógł jednak trafić znacznie gorzej. Mimo wszystko, chciał się znaleźć bliżej centrum, może trafić do baru? Chuj wie. Miał się generalnie rozeznać w sprawie apokalipsy, ale od Gnolla się przecież niczego nie dowie, skoro ten nawet nie ogarnia, że Liam był tym poszkodowanym. Krokodylek mógł jedynie westchnąć i postanowić pójść za głosem serca, bo przecież będąc ślepy jak kret mógł najwyżej bezradnie wymachiwać łapami. Bo gdyby tak wszedł w krokodylej postaci to mógłby zrobić niepotrzebny popłoch wśród gawiedzi, a przecież i tak nikt by nic nie zrozumiał z jego ryków.
Był też niezmiernie wdzięczny, że mógł przestać się opierać o podłogę i dzięki interwencji Hiena móc znów jakkolwiek stać.
- Och mój rycerzu na białym koniu, jak Ci się odwdzięczę. - Zatrzepotał rzęsami w powabny sposób, po czym wybuchnął śmiechem - Możemy pójść. Chciałem się dowiedzieć czy ktokolwiek jeszcze padł ofiarą tego pieprzonego wysłannika apokalipsy, ale bez pomocy jest ciężko. Ale mam pomy... - I tutaj już nie skończył, bo ktoś postanowił nagle rozewrzeć gębę i huknąć na cały regulator, aż Liam ze zdziwienia się wzdrygnął.
Absolutnie nie było im na rękę, że ktoś w tak bezczelny sposób się obnosi ze swoją obecnością. Gdyby nie okoliczności, to wparowałby tam w imieniu swoim, swoich biednych bębenków i organizacji i pokazał temu kolesiowi gdzie raki zimują. Ale może to tak na poważnie? I co teraz, no jak nic nie zrobią to chuj z tym, ale będzie go przez jakiś czas gryzło sumienie. Zresztą, jak za każdym razem, ale to ewidentnie były śmieszki, bo jak to, facet krzyczy o pomoc? Jakby usłyszą taką niewiastę to by poszedł mimo ślepoty.
- ... idziemy do baru. Jesteś tak nieznośny, że mógłbyś zdradzić komuś położenie naszej siedziby.
                                         
Liam ♥
Chart     Poziom E
Liam ♥
Chart     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.09.19 22:16  •  Nieczynne kino - Page 2 Empty Re: Nieczynne kino
Wiedział, że napad na nieczynne kino było najlepszym możliwym pomysłem, ale nie z kompanem co mu wzrok wysiadł w magiczny sposób. Oczywiście nie wiedział jak to on, że Liam został potraktowany dosyć okropnie przez jakiś dziwny byt i uznał po prostu iż wirus, zrobił go srogo w balona. Świadkiem był wielu mutantów i abominacji kroczących po Desperacji, dlatego też nie zdziwiłby się, gdyby to była wina natury genetycznej wymordowanych.
   Nie skomentował w żaden sposób jedną z wypowiedzi, jaką usłyszał z ust wymordowanego. Udał, że tego nie usłyszał kompletnie, bo jakby miał właściwie zareagować - pewnie znowu zaliczyłby z hukiem kontakt z podłogą. Jednak dla niego miał taryfę ulgową bo był po prostu ślepy.
Wysłannik? Apokalipsa? Nie dość, że ślepy to jeszcze niespełna rozumu. – Parsknął mając niemal ubaw po pachy. Będąc w takiej sytuacji potrafił się śmiać, nawet ze swojego kompana, o którego musiał zadbać.
   Razem z nim chciał się ruszyć w konkretnym kierunku, całkowicie z dala od tego przybytku kinematografii, ale ostatecznie się zawahał. Usłyszał donośny głos mężczyzny, który rzekomo potrzebował pomocy, albowiem ktoś przymierzał się do penetracji krainy zalanej czekoladą. Głośno się zaśmiał Gnoll, niemal jak autystyczna hiena, a gdy otarł łezkę z oka, postanowił również się zabawić w tą gierkę.
Księża to chyba jakaś zaraza, nawet w Japonii gwałcą ministrantów. – Krzyknął, stojąc obok Liama. Prawdopodobnie również krzywdząc jego bębenki w uszach.
   Kiedy już wyładował część negatywnych emocji jaka się w nim zebrała i jak się ogarnął w pewnym stopniu, to spojrzał na wymordowanego z gangu, a następnie złapał go za rękę.
Idziemy księżniczko do zamku. – Powiedział krótko i na temat. Odchodząc razem ze swoim towarzyszem, niczym jeźdźcy dzikiego zachodu w stronę zachodzącego słońca.

[z/t x2]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.09.19 19:59  •  Nieczynne kino - Page 2 Empty Re: Nieczynne kino
- Nie nazywaj mnie liskiem. - Pomyślał lis słysząc słowa Osamu. Wszystko w jego postaci go irytowało, choć może to za sprawą łańcucha niechęci zapoczątkowanego nękającymi Rashna sms'ami. Chciał mu warknąć prosto w twarz i wbić pazury w jego policzki, żeby mu poszerzyć ten paskudny uśmiech i uczynić go nieco znośniejszym do oglądania. Zachował jednak spokój, a słysząc nawoływanie nawet cofnął rękę - żeby nie został uznany za napastnika.
- Zgadza się, użyję pazurów. - Potwierdził tylko, a raczej chciał być sprytny i zastawić pułapkę, przez pominięcie drugiej części "przyprowadzisz ich do mnie". Był gotowy nawet skłamać. Ktoś taki nie zasługiwał na prawdę, lecz chciał utrzymać się przy prawdzie tak długo jak tylko był w stanie dzięki swojemu lisiemu sprytowi.
Gdy usłyszał krzyki Osamu poruszył uszami nasłuchując, czy ktoś idzie w ich stronę. Na szczęście nie słyszał kroków, które świadczyłyby o zbliżaniu się kogokolwiek. To była ulga - dzięki temu wiedział, że nikt nie przyjdzie pomóc Osamu. Jednak też obawa, bo i Rashn nie otrzymałby żadnej pomocy, gdyby dał się złapać w pułapkę.
- Zamknij się i słuchaj: powiesz mi wszystko co wiesz o dezerterach. Zdaje mi się, że kilku Łowców, których mógłbym łatwo złapać wam uciekło. Daj mi informacje o nich, a przyprowadzę ich do domu i będą twoimi pacjentami. - To był błąd. Rashn wiedział o tym, że zbyt wcześnie wykłada wszystkie karty i mówi o tym, czego oczekuje. Jednak nie chciał przebywać tu ani chwili dłużej, niż było to rzeczywiście konieczne.
Czuł się zagrożony, ale to byłby w stanie jeszcze znieść. Jego własna siła, pazury i ostre kły dawały mu pewne poczucie bezpieczeństwa - miał czym się bronić. Jednak był także zirytowany. Nie był może geniuszem, lecz wiedział, że ta irytacja jest jego słabością. Musiał działać.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.09.19 3:00  •  Nieczynne kino - Page 2 Empty Re: Nieczynne kino
wykształceniu orgie, po czym nawet nie są hojni, by pokazać swoje twarze. Skandal! Według mężczyzny, to mogliby nawet mieć maski na głowach, byleby pupy były nagie. Ale nie, lepiej poddać się fobii społecznej i wziąć nogi za pas. No co za czasy! Ta dzisiejsza młodzież w ogóle nie zna się na dobrej zabawie.
To jednak nie był koniec rozczarowań, bo wreszcie dotarło do mężczyzny, że jego smsowa kochanka może i była chętna do pokazywania nagiej kitki, ale najwyraźniej na tym rozpusta się kończyła. Całe szczęście, że Rashn dostarczał inną rozrywkę - doktor był zachwycony siłą jego reakcji. Lisek miał swoje nerwy na wyczerpaniu, a Amu był mistrzem w pociąganiu za odpowiednie struny.
- Jacy znowu dezerterzy? - wyraził swoje szczere zdziwienie.
Nie miał pojęcia o czym Lisowaty mówił, jako iż nigdy nie słyszał, by Łowcy mieli jakąś listę zaginionych braciszków i siostrzyczek. Wzruszył więc ramionami, już zaczynając się nudzić. To spotkanie zmierzało donikąd i wychodziło na to, że fatygował się do Desperacji na darmo. Zsunął się z kontuaru, bo w okolicach krocza już nie było nic ciekawego do pokazywania.
- Słuchaj, jak mówisz, że są tacy łatwi - tutaj uśmiechnął się łobuzersko i puścił oczko na słowo "łatwi" - to ich łap ile dusza zapragnie. No chyba, że potrzebujesz pomocy? Co ty na to? Ty i ja, przyjaciele na wieczne łowy, hę? No dalej, nie daj się długo przekonywać! Stworzymy wspólne wspomnienia, będziemy spać w jednym śpiworze, będziemy sobie opowiadać straszne historie i jeśli się wystraszysz, to cię przytulę! Będzie fajnie!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.09.19 16:16  •  Nieczynne kino - Page 2 Empty Re: Nieczynne kino
Pytanie Osamu zirytowało Lisa jeszcze bardziej, na tyle że dał temu wyraz marszcząc swój nos. Jak ten przeklęty medyk, nieszczęsny stalker nachodzący niczemu niewinne lisy i kto wie jakie jeszcze inne istoty, mógł nie mieć pojęcia o dezerterach łowców?! Wszak to byli członkowie jego stada, którzy je opuścili. I choć niekiedy można nie wysyłać płatnych zabójców za członkiem rodziny, który postanowił zerwać więzy ze swoimi krewnymi, to zawsze się o kimś takim pamięta!
Znaczy Rashn tego nie wiedział. Przypuszczał, że tak jest. W końcu czy jeszcze jakiś czas temu, przed nieszczęsnym telefonem od przemądrzałego dezertera, nie martwił się właśnie o "członka" swojego stada, który znów gdzieś wypełzł? Lis nie był w stanie określić gdzie była Bethesda i zmartwiło go to. Nie mógł więc uwierzyć, że Osamu mówi prawdę - choć może rzeczywiście był tak głupi? Nie wydawał się być zbyt zainteresowany sprawami organizacji, tym że ktoś wypytuje o jej porażki, a jeszcze nawet oferuje pomoc. Czy on chociaż na chwilę nie może myśleć racjonalnie?
Lis zacisnął lewą dłoń słuchając kolejnych słów.
Nie chciał tu być nawet chwili dłużej, a ten kretyn myślał, że mógłby z nim gdziekolwiek pójść? Odrażające! Może i sama oferta poza przytulaniem - czemu Lis miałby się na to zgodzić - nie brzmiało tak źle. Jednak nie była do przyjęcia w chwili, w której padła z ust osoby, która zaczęła swoją znajomość od próby wykorzystania potrzebującego Rashna. Tego mu nie mógł wybaczyć, a każde kolejne słowo tylko utwierdzało go w tej niechęci.
Rashn działał instynktownie. Chciał opuścić to miejsce i nie chciał by Osamu mógł go zatrzymać. Dlatego właśnie użył swoich pazurów i ciął nimi w twarz Łowcy. Nie miało dla niego znaczenia jak głębokie będą rany, jak poważne będą obrażenia i czy cokolwiek zrobi. Chciał jedynie by ból i szok dały mu kilka cennych sekund na ucieczkę.
Mógł walczyć, lecz nie widział w tym żadnego celu. To było ryzykowne, a poza usunięciem debila nie niosło za sobą żadnych korzyści. Straciłby cenny czas i siły, a wciąż byłby tak samo daleko.
Obrócił się i biegiem ruszył w stronę wyjścia. Nie chciał dostać w plecy nożem, czy kulą z pistoletu, a miał tylko kilka naprawdę krótkich sekund by zniknąć w zawiłych uliczkach Apogeum.

Jeżeli nie został zatrzymany w żaden sposób to ZT
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.09.19 18:10  •  Nieczynne kino - Page 2 Empty Re: Nieczynne kino
Wprawdzie Lisek nie przyjął jego genialnej propozycji, ale i tak rozbawił mężczyznę. Widział złość w wyrazie jego twarzy i tym, jak cały był spięty. Uwielbiał obserwować reakcje u swoich rozmówców, jakiekolwiek by one nie były. Tak naprawdę nie wierzył, by Rashn zgodził się na ich wspólne łowy, ale był gotów powiedzieć wszystko, byleby wykrzesać z wymordowanego więcej emocji, co bezapelacyjnie udawało mu się idealnie. Był z siebie dumny!
Spodziewał się, że prędzej czy później dostanie po mordzie, ale nie myślał, że tak prędko. Miał ochotę pobawić się dłużej kosztem Lisiego, ale nie było mu to dane. Nie zdołał zapobiec atakowi, ale jak tylko poczuł ból na twarzy, natychmiast sięgnął po jeden ze swoich noży i rzucił nim ślepo przed siebie. Ostrze z głuchym dźwiękiem trafiło w ścianę, a po Rashnie nie było ani śladu.
- Auć? - jęknął cichutko, bardziej teatralnie niż z jakiejkolwiek naturalnej potrzeby.
Westchnął rozczarowany, że zmarnował swoją podróż do Desperacji na tak krótkie i mało owocne spotkanie.
Ciepła posoka spływała mu po twarzy i szyi, brudząc kołnierz białej koszuli. Wygrzebał ze swoich kieszeni pierwszą apteczkę i z już wyuczoną monotonią zaczął opatrywać sobie zadrapanie na policzku. Nie było na tyle głębokie, by przebić się na wylot, a trochę szkoda. Mógłby pokazywać ludziom język przez dziurę w policzku i to by było zabawne! Wtem zaczął sobie wyobrażać, co by było, gdyby zaczął robić podobne operacje, takie bardziej kosmetyczne. Wyobraził sobie, że dziury w polikach to nowy trend w M3, jeden z tych, na który starsze pokolenie patrzy z obrzydzeniem, ale młodzież kocha i praktykuje z coraz to większą popularnością.
Ach, marzenia. Tak bardzo się im poddał, że nawet nie zauważyłby, gdyby ktoś miał ochotę nagle wyjść z ukrycia...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.09.19 20:24  •  Nieczynne kino - Page 2 Empty Re: Nieczynne kino
Nieczynne stare, małe kino przywoływało wspomnienia jeszcze z czasów, gdy Katsurou był dzieckiem i chadzał do bardzo podobnego lokalu oglądać stare filmy wraz ze swoją paczką. Sentyment przywodził go tutaj zdecydowanie częściej niż powinien i nie inaczej było tym razem.
Wyruszył na to parszywe pustkowie w celu zupełnie innym, lecz przechodząc obok nie mógł nie wstąpić tutaj i nie przejść się po pustej i ciemnej sali kinowej. Ach! Jakże to było kojące.
Gdy opuszczał to miejsce usłyszał głos, który rozpoznał. To ten drań, Osamu. Był mu dłużny parę groszy, które Katsurou pożyczył mu podczas ostatniego razu gdy widzieli się w kanałach. Przynajmniej tak sądził, gdyż nie do końca pamiętał wszystko z tego wieczoru - wypił chyba zdecydowanie za dużo.
Nie rozpoznał drugiego głosu, lecz wyczuł irytację jego posiadacza. Czyżby kolejny naiwny kretyn, który myślał, że znajdzie u Łowcy pomoc? Na twarzy Katsurou pojawił się kpiący uśmiech i ruszył przed siebie. Ujrzał obie postacie - swego pożal się Boże druha i jakiegoś futrzaka - zapewne lisa, nic specjalnego.
Na chwilę przystanął zdziwiony, że zwierzaczek pokazał pazurki i uderzył medyka. Nie był zdziwiony tym faktem, zwierzęta zagonione w róg lubiły robić głupie rzeczy. Nie rozumiał jednak dlaczego Osamu był tak głupi, ze po raz kolejny dał ozdobić swoją i tak już paskudną mordę kolejną blizną.
- Lecz się sam lekarzu. - Powiedział jednocześnie teatralnym gestem ściągając kapelusz i rozkładając ręce na boki - wyszedł z cienia i zmierzał w stronę Łowcy. Gdy nakrycie głowy ponownie skryło jego srebrną - jak lubił twierdzić - czuprynę dodał jeszcze znudzonym głosem. - Randka jak mniemam się nie udała.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.09.19 4:15  •  Nieczynne kino - Page 2 Empty Re: Nieczynne kino
Właśnie zaczynał aplikowanie pierwszego szwu, niewątpliwie krzywo, jako że za jedyne lustro musiało mu posłużyć brudne szkło gablotki, w której prezentowano już nie tak aktualną premierę jakiegoś filmu akcji, gdy usłyszał za plecami znany mu głos.
Obrócił się w jego stronę, bo nie zdziwiłby się, gdyby tamten miał ochotę pobawić się w grę refleks i trzasnąć go biczem. Tak jednak tym razem nie było, a jedyne co otrzymał, to próbę zniewagi. Spodziewał się, że nadciągnie ich cały ciąg, jedna po drugiej, bo nigdy nic innego nie wychodziło z ust łowczego pisklaka.
- Ten szewc w butach chodzi! - oznajmił butnie. A i będzie się leczył! Blizny nie wadziły mu w najmniejszym stopniu, ale zakażenie mu się nie widziało. A nie wiadomo jakie licho nosi na pazurach lisek, bo może i uroczy, ale bądź co bądź, jakiś taki dziki.
Widząc jego śmieszny gest z kapeluszem odpowiedział typową dla siebie karykaturą - ukłonił się, niczym panienka na wykwintnym balu postawiona przed księciem jej marzeń.
- Żartujesz? To była najlepsza randka jaką miałem od czasu, kiedy twoja matka ciągnęła mi druta - odparował z poważną miną, jakby naprawdę wierzył, że coś takiego miało miejsce w przeszłości, po czym, jakby nigdy nic kontynuował nakładanie szwów na policzek.
Zastanawiał się, co tu ten smarkacz tak właściwie robi. Czy on go przypadkiem śledził? Psychofan jakiś czy co?
- Co tu robisz w ogóle? Chciałeś mnie zobaczyć nagiego? Wystarczy poprosić, złociutki - ostatnie zdanie prowokacyjnie wymruczał, przyjmując ten flirciarski ton, który rezerwował dla ładnych kobitek i mniej ładnych homofobów.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.09.19 19:05  •  Nieczynne kino - Page 2 Empty Re: Nieczynne kino
Katsurou zbliżył się do Łowcy w milczeniu, po czym skręcił i podszedł do plakatu przedstawiającego jakiś stary film. Nie znał go. Pewnie jakaś niszowa produkcja, może nawet lokalna? Nie poznawał w końcu także nazwisk umieszczonych na plakacie - tych kilku, które wciąż dało się odczytać.
Usłyszał nudny i przewidywalny żart z jego matki. Katsurou nie poczuł się dotknięty, choć zdecydowanie odczuwał zażenowanie poziomem docinek Łowcy. Gdyby chciał zniżać się do jego podłogowego poziomu odpowiedziałby "Sam sobie ciągnąłeś". W końcu żarty z matki są takim samym dnem jak argument "chyba ty" i jemu pochodne. Trochę nawet było mu przykro, że jego druh nie potrafi wspiąć się na wyższy poziom i używać znacznie bardziej subtelnych zniewag.
Znudzonym głosem, nie odrywając wzroku i myśli od plakatu odpowiedział:
- Na szczęście głupota nie jest dziedziczna - I trudno nawet odpowiedzieć czy sugerował, że jego matka rzeczywiście miała mieć jakieś intymne kontakty z Łowcą, czy też sugerował jego powiązania rodzinne z nim. Sam się nad tym nie zastanawiał zajęty refleksją nad tym jaką fabułę mógł mieć ten film.
- Więc proszę. - Tak naprawdę te słowo ledwo przeszło mu przez gardło. Nie mówił poważnie, lecz i tak prośba była dla niego niemal jak zniewaga, autokrytyka. Mimo wszystko postanowił powiedzieć "sprawdzam" i tym samym wystawić słowa Osamu na próbę. Czy zrealizuje swoje obietnice, czy też jednak się wycofa?
W gruncie rzeczy nie miało to jednak dla Katsurou żadnego znaczenia. Dlatego też po tym jak się obrócił i skierował spojrzenie na drzwi odpowiedział na zadane mu przez Osamu pytanie o cel.
- Przyszedłem na film. Ponoć od tysiąca lat nic tu nie grali, a tu proszę. Trafiłem na całkiem dobry spektakl i chociaż nie wiem jaki miał tytuł - ominąłem sam jego początek - to nazwałbym go lis i osioł. I ogromnie jestem ciekaw jak się zaczęło.
Wiedział, że Osamu był od niego starszy, to nie darzył go żadnym szacunkiem. Co najwyżej znosił, bo był całkiem niezłym kompanem do picia i Łowcą, więc zmuszony był z nim współpracować. I nie miał tu znaczenia fakt, że ten zachowywał się jak dziecko. Nawet powaga nie zmieniłaby nastawienia Katsurou.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach