Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum


Go down

Wczesnym popołudniem Kruk siedział w jednym z barów na Desperacji popijając drinka. Nie była to jedna z jego entuzjastycznych przechadzek po zdegradowanym krajobrazie tego miejsca, tym razem został tu wysłany przez swoich przełożonych na misję. Zapytacie czemu do baru? Odpowiedź jest prosta. Wampir czekał tutaj na drugiego Łowcę, który został mu przydzielony, kim był? Co potrafił owy przyszły towarzysz? To miało się okazać już niedługo.
- Jeszcze jednego poproszę- Rzucił bez większych emocji do kelnerki, która krzątała się po sali. Ciemnowłosy był w pewien sposób uzależniony od alkoholu, wyglądało to mniej więcej tak: Pijąc czuł się dobrze i normalnie, jednak gdy zbyt długo nie spożywał alkoholu pojawiały się u niego objawy delirium, które proporcjonalnie do długości "bycia trzeźwym" nasilały się. Wymordowany w oczekiwaniu rozmyślał na temat misji, która została mu przydzielona, niby prosta sprawa - Zabić gościa o imieniu Nelson, który był Szczurołakiem. Mieszkał gdzieś na Desperacji, a jego znakiem szczególnym był brak dwóch palców u prawej ręki. To było jednak wszystko co było o nim wiadomo. Bardzo dużo informacji, prawda? Dlatego też właśnie Kruk na tą misję nie został wysłany sam, a został dany mi jeden z łowczych mistrzów pozyskiwania danych o osobach trzecich. Tylko czy faktycznie takowa pomoc była potrzebna Wampirowi? Cóż wymordowany nie raz dawał sobie radę ze znajdowaniem osób, które zaginęły. Tym razem jednak miało być inaczej, ponieważ cel zadania jest naprawdę niemalże nieuchwytny.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Desperacja. Śmierdziało tu chyba bardziej niż w ściekach, syf i ubóstwo, wylęgarnia plugastwa wszelkiej maści i ich wrogowie czający się za byle kamieniem. Ilu kryło się tu dezerterów? Ilu przypadkowych żołnierzy z M3 przewalało się ulicami i modliło, żeby przeżyć? Rzadko podejmowała się wypraw na pustkowia, z niechęci do panującego tu brudu i możliwości spotkania nieprzyjemnych mieszkańców. Czasem słuchała opowieści jak sąsiad zeżarł sąsiada, bo ten miał nowe buty ze skórek od chleba. Albo jak gigantyczna ropucha zgniotła komuś dom, bo akurat tak jej się łapka powinęła podczas skakania i niby to przypadkiem wylądowała na dachu. Ale rozkaz to rozkaz, nie mogła całe życie siedzieć w pracowni albo opalać się z drinkiem na plantacji bananów.
Pić na służbie? Co w ogóle tu podają, pomyje dekorowane błotem z syropem gardłowym? – zapytała z typowym dla siebie lisim uśmieszkiem. Opadła na krzesło naprzeciwko Kata, oglądając się na kelnerkę. Zarzuciła nogę na nogę, obrzucając całą salę krytycznym spojrzeniem. Miejsce zabite dechami, gdzie pluskwy pewnie harcowały w szczelinach mnożąc się na potęgę. Ale niektórzy lubili takie lokale, nie jej było to osądzać. Tak długo jak nikt nie pluł jej do szklanki, mogła nawet sama się czegoś napić. Zamówiła butelkę piwa. Nawet nie zwracała uwagi jakiego, było tu pewnie rozwodnione i bez smaku, ale tak dyskutować o szczegółach o suchym pysku nie wypadało. Poprawiła rękawicę. Ile razy będzie musiała dziś skorzystać z jej pomocy, by znaleźć jedną łajzę niewartą złamanego grosza? Ilu osobom wmówi, że Nelson to najgorszy śmieć, a "przecież się ze mną kumplujesz, mistrzuniu"? Wiedziała jedno. Tylu, ilu będzie trzeba.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

No i upragniona osoba właśnie dotarła. Kruk jednak nie spodziewał się że będzie to właśnie ona. Osobiście nie znał Łowczyni, ale słyszał coś nie coś na jej temat. Z wszelakich opowieści jednak wynikało, że jest bardzo dobra jako pozyskiwacz informacji.
- Jestem Kruk. Miło cię poznać. - Powiedział całkowicie beznamiętnie obserwując jak kobieta zajmuje miejsce tuż obok niego.
- Skąd wiesz, że aż takie szczuny tu podają? -A no stąd, że każda speluna na Desperacji serwuje syf, którego dewizą jest: "Nie ważne jak smakuje, ważne że trzepie." W tym lokalu było jednak troszeczkę inaczej. Tutaj specjalnie dla Wampira podawali mu jego ulubione trunki, czemu? A no temu, że raz zdarzyło mu się uratować właściciela tego przybytku i pracowników, których jakiś psychol chciał podpalić.
- Nie wiem jakie ty alkohole preferujesz, ale ja piję whisky orzechowe, które specjalnie dla mnie tutaj podają. Skoro jednak wolisz rozcieńczaną wódkę z kamieni to nie mam zamiaru cię zatrzymywać. - Sarkazm? Lekkie szydzenie? Cóż nazwijcie to jak chcecie, ale właśnie taka była prawda.
- Może skończmy prywatne tematy i przejdźmy do rzeczy? Jak mniemam wszystkie niezbędne informacje, które zostały mi przekazane przez "górę" zostały przekazane też tobie prawda? A więc może zdradzisz mi jaki masz plan na odszukanie tego jegomościa? - Sprawa był jasna. Kruk miał za zadanie zabić delikwenta, a Nightingale miała go znaleźć. Podział obowiązków jest bardzo wygodny zwłaszcza, że najgorsza robota spada na kobietę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Asami – odpowiedziała krótko i skinęła głową. Ściągnęła czapkę, kładąc ją na blacie, poprawiła farbowane włosy, które zostały za bardzo przyklepane naporem nakrycia głowy. – Nie spodziewałabym się wiele więcej po tym miejscu. Dobre jakościowo trunki musieliby sprowadzać z M3, a to zbyt kosztowne, by podawać je pierwszemu lepszemu z ulicy – odparła rozleniwionym głosem i obejrzała się za siebie, rozwalona na krześle niczym żaba na liściu w edeńskiej sadzawce. Specjalne przywileje zawsze mieli ci, którzy coś dla kogoś zrobili i gang, jak zatrząsł raz na jakiś czas okolicą. Nikt by im nie podskakiwał, jeśli chciał zachować głowę na karku - Psy gryzły po kostkach bardzo dotkliwie, a ich wrogowie potrafili znikać w niewytłumaczonych okolicznościach. Dobrze, że Łowców łączył z nimi sojusz, bo inaczej musiałaby mieć się na baczności ze swoją postawą. Powróciła wzrokiem do Kruka.
Ciche, rozbawione "hmh" odpowiedziało na kolejne słowa mężczyzny. Wódka z kamieni, tak? Pewnie chrzęściła między zębami i zawierała dużo krzemu. Dobrze dobrane składniki odżywcze były przecież podstawą odpowiednio zbalansowanej diety. Nie wnikała jednak w to co jej tu podadzą, bo po skończonej robocie wróci do siebie i napije się tego co będzie chciała w idealnej jakości dostępnej z założenia tylko dla mieszkańców Miasta. Coś czuła, że polubi tego osobnika.
Jak mawiała jakaś książka - "kto pyta nie błądzi". Osobiście popytałabym mieszkańców okolicy, może znalazłabym jakiegoś zawodowego informatora. Zapłata nie byłaby problemem – uniosła rękę – Mogę zmieniać fragmenty wspomnień. Z ograniczeniami co prawda, ale wmówienie komuś, że już zapłaciłam jest raczej proste do osiągnięcia – położyła dłoń na udzie. Plan prosty, po co komplikować sobie życie. – Potem mogę wymazać z pamięci, że w ogóle pytaliśmy. Jako zabezpieczenie przed potencjalnym donosicielem ostrzegającym naszego Szczurka.


Ostatnio zmieniony przez Nightingale dnia 15.08.19 12:59, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Okazało się, że nowa towarzyszka Kruka miała bardzo ciekawe umiejętności. Pasowała idealnie na kogoś kto miałby wyciągać informację, lub znaleźć kogoś. Cóż jednak zastosowania w samoobronie lub ataku były marne. Dlatego właśnie ona potrzebowała Kruka - zabójcy, który nie zawaha się skrócić kogoś o głowę nawet przez ułamek sekundy.
- Przydatna umiejętność koleżanko - Puścił do niej oko - Moja umiejętność nie jest tak zacna i praktyczna w pozyskiwaniu informacji. Również ma swoje ograniczenia i ciągnie za sobą konsekwencje. Nie zrozum mnie źle, ale wolałbym nie być zmuszony do demonstrowania mojej kontroli krwi. - Cóż Czarnowłosy nie bardzo lubił opowiadać o swoich zdolnościach, lecz skoro kobieta się nimi pochwaliła, a mają przez najbliższy czas pracować razem to wypadałoby udzielić jej takiej informacji.
- Wracając do twoich umiejętności. Rozumiem, że normalnie popijać w barach w M3, prawda? Z takimi mocami wmówić strażnikom, że już się pokazało przepustkę musiałoby być kaszką z mleczkiem, mam rację? - Drążył temat, ponieważ jeżeli informacja odpowiedź okazałaby się twierdząca to mógłby poprosić Asami i drobną przysługę związaną z Miastem. Jaką zapytacie? Poznacie odpowiedź, spokojnie, lecz nie teraz i nie tutaj. W tym momencie skupmy się na polowaniu na owego, jak mu tam było? Ktoś pamięta? A z resztą, nie ważne. Wymordowany nie musiał tym razem pytać czy cokolwiek pamiętał. Miał zabijać i pilnować by Nightingale włos z głowy nie spadł.
- Nie złość się na mnie, ale muszę ci zadać jeszcze jedno ważne dla mnie pytanie dotyczące naszej misji. Mianowicie: Umiesz walczyć i zabijać? Muszę to wiedzieć, ponieważ w moim zleceniu było zawarte również ochranianie twojej osoby. Muszę wiedzieć na ile mogę się od ciebie oddali by upewnić się, że tej ślicznej buźki nie skala choćby jeden grymas bólu. - Ciekawe jak Łowczyni zareaguje na komplement ze strony Kruka. Jest duża szansa, że może w pewien sposób odpowie na ten delikatny "flirt", lecz oczywiście jest możliwość, że ją to wścieknie i wampir będzie musiał szybko łagodzić sytuację. Nie mogę się już doczekać co wyjdzie z tej znajomości, A wy?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Spuszczanie manta łobuzom zostawiała raczej swoim towarzyszom. Nie czuła się wcale źle z faktem, że na ogół pozostawała gdzieś z tyłu i majstrowała przy elektronice podczas gdy inni walczyli, nierzadko broniąc jej tyłka przed świstającymi kulami i pałkami strażników. Ktoś w końcu musiał odwalać robotę umysłowca lub babrać się po łokcie w smarze. Broń też im się sama nie naprawiała.
Czasem nawet udaje mi się jakiegoś namówić na stawianie mi drinków. Wojskowi bywają tacy naiwni – rzuciła beztroskim tonem, uśmiechając się marzycielsko. Nawet jak jakiś był ultra przystojny, to pozostawał wrogiem, którego mogła co najwyżej podle wykorzystać. I zapamiętać, coby kiedyś spróbować przekonwertować go na jedyną słuszną stronę konfliktu. Paru zwerbować się udało, nawet przeżywali proces wszczepienia i usunięcia czerwinki. Zawsze zastanawiała się jakie to uczucie, kiedy robal łazi pod skórą i dokonuje zmian. Nigdy nie była człowiekiem, którego trzeba było przerobić na rebelianta, od urodzenia była tym nadczłowiekiem odpornym na działanie wirusa szalejącego po świecie.
Chyba nie ma łowcy, który by nie umiał. Specjalizuję się w broni białej, została w samochodzie, żeby nie kusiła łapek tutejszej klienteli. Nie martw się, szanowny Kruku, w razie potrzeby będę mogła zadbać o twoje piórka – odparła ze spokojem. Gwałtowne reagowanie na wszelkie flirty – zarówno te całkowicie szczere jak i udawane o dowolnej intensywności – nie leżało w jej naturze. Gdyby było inaczej, połowa żołnierzy z M-3 musiałaby nosić sztuczne zęby, bo te naturalne szeregiem wyszłyby im przed nawias.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Zadbać o krucze piórka? Nightingale jeszcze nie wiedziała, że to raczej nie jest konieczne, ponieważ Łowca naprawdę umiał zadbać sam o siebie. Co tu jednak dużo mówić, fakt, że wciąż żyje wykonując misję eksterminacyjne świadczy sam o sobie, prawda? Cóż tak czy owak miło jest wiedzieć, że osoba, którą ma się ochraniać również umie o siebie zadbać. Daje to bowiem większą swobodę działania.
- Moimi piórkami będziesz mogła się zająć po misji, oczywiście jeżeli będziesz miała na to ochotę. Może nie wyglądam, ale możesz być pewna, że włos ci z głowy nie spadnie. - Prawdopodobnie kolejne zapewnienia co do siły nie były tutaj konieczne. Łowczyni na pewno coś nie coś o nim słyszała, a poza tym skoro do tej misji został przydzielony bardzo dobry spec od zbierania informacji to i ochroniarz nie może być z pierwszej łapanki. Według mnie to logiczne.
- A co do stawiania drinków, to pozwól że tym razem ja porobię za naiwniaka i zapłacę za ciebie. Nie masz chyba nic przeciwko, prawda? - Czy naprawdę nie miała to miało się zaraz okazać. Wymordowany jednak nie zdradził jej, że pije w tym lokalu całkowicie za darmo, ah jak to dobrze mieć układy.
- A poza tym to jak mam być szczery to nie dziwię się tym wojakom. Na takie cudowne oczka to chyba ciężko jest nie złapać amanta, wyprowadź mnie z błędu jeżeli się mylę. - Tak, wy też zauważyliście, że ta rozmowa zaczyna schodzić ze sfery czysto zawodowej? Pytanie tylko jak miała się zakończyć. Czy flirt okaże się być udany? Czy może kobieta skrańcuje te amory?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Z chęcią skorzystam z twojej ochrony. Wolę zajmować się technikaliami niż obijaniem twarzy. Taplanie się w smarze lepiej mi pasuje niż krew. – Splotła palce, opierając nadgarstki o kolano. W razie potrzeby oczywiście mogła kogoś pochlastać, ale nie była specjalistą w tej dziedzinie. Nie wysyłali żadnego z nich oddzielnie, więc mogli połączyć siły uzupełniając wzajemnie swoje słabsze strony czymś, w czym druga osoba sprawdzała się bardziej. Byliby głupi, gdyby nie wykorzystali tej możliwości.
Jeśli chcesz to nie będę cię powstrzymywać – zaśmiała się. Wiadomo, za darmo nic nie przychodzi, ale kiedy już jest okazja, to trzeba z niej korzystać. Nawet, jeśli tak naprawdę Kruk nic nie zapłaci. Zawsze to parę desperackiej waluty wymiennej w kieszeni. Wcale nie chciała się pozbywać nadmiaru miastowego bogactwa, choć Łowcy o tyle łatwo było się wymieniać, że mieli uproszczony dostęp do rzeczy z M-3. A obywatele często wywalali sporo sprzętu, który dało się przerobić czy naprawić i używać dalej.
Och, a ja myślałam, że lecą na nietypowy odcień skóry – zamyśliła się na kilka krótkich chwil. W sumie w Mieście na ogół nosiła brązowe soczewki, tak normalne jak tylko się dało. Raz, że przy jej genetyce posiadanie innego koloru tęczówek ostro zwracałoby uwagę, a dwa, że łatwiej było zdobyć naturalne niż z jakimś nadrukiem, choćby i w tęczę. Jako częściowo Japonka, a częściowo Hinduska i tak czasem zerkano za nią na ulicy. Trzymała się jednak stylu luźnej nastki, choć z wyglądu przekroczyła dwudziestkę. Wtapiała się między obywateli, a S.SPEC nie wiedział zwykle co go uderzyło.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Być może kolor skóry Nightingale jest niecodzienny, ale czy każdy z jej adorator patrzy tylko na to? Śmiem wątpić w tą tezę, wy pewnie też, zaryzykowałbym nawet stwierdzeniem, że samców w kobiecie pociągają takie atuty jak: smukła figura, długie włosy, oczywiście zgrabna pupa, krągły biust i te "hipnotajzing" oczy... znaczy czarujące spojrzenie; Nawet Krukowi ciężko było oderwać wzrok od Łowczyni niemalże namacalnie emanującej sexapilem. Tak urodziwą niewiastę spotyka się może kilka razy w życiu, a zwłaszcza w tych czasach kiedy to virus na co po niektórych odcisnął znaczące piętno. Spójrzcie chociażby na naszego wampira. Niby na pozór nie widać żadnych zmian w wyglądzie zewnętrznym, ale jak dojdzie do "zezwierzęcenia" to bardziej przypomina potwora z bajek, którymi kiedyś straszyło się dzieci niż normalnego człowieka.
- Ktoś chyba nie posiada lustra w domu, że mówi takie brednie. Kwiatuszku tu nie kolor skóry jest twoim atutem. - Skomentował jej wypowiedź w jak najbardziej możliwie żartobliwy sposób umiał. Oczywiście nie zaprzestając flirtu, no powiedzcie mi kto na jego miejscu by przestał mają przed sobą takie "cudeńko"? W dodatku owa piękność jakoś nie daje znaków świadczących o tym, że się jej to nie podoba.
- Kwiatuszku, a co byś powiedziała, żebyśmy się trochę lepiej poznali przed wyruszeniem na wspólne łowy, co ty na to?- Cóż teraz Wymordowany zagrał prawie, że w otwarte karty. Dał jej znać, że jest nią zainteresowany bez żadnego sensownego wytłumaczenia. Czy to właśnie jest ten moment kiedy zjawiskowa Nightingale "wyleje mu wiadro zimnej wody na głowę"?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Ludzie byli różni i różne miewali spojrzenie na potencjalny obiekt, którym mogli się zainteresować. Jedni zwracali uwagę na oryginalność, wręcz egzotyczność. Byli tacy, którzy lecieli na człowieka tak chudego, że w sumie był jedynie skórą i kośćmi, ale też przeciwnicy. Inni przyglądali się oczom, następni kształtom, kolejnych interesował określony wzrost, albo w ogóle nie patrzyli na wygląd, a na wnętrze. Każdy miał swoje preferencje, często kilka naraz. W końcu byli nawet tacy, dla których liczyło się tylko tyle, żeby obiekt zainteresowania był kobietą i nie musiała wcale być żywa. Do kobiet odnosiło się to zresztą tak samo, choć one często wymyślały sobie swój wymarzony ideał i bezskutecznie go poszukiwały.
A nasz szczurzy kolega nie zdąży aby nas wyniuchać? – spytała wprost. Chciała załatwić robotę szybko i profesjonalnie, bez nadmiernego tracenia czasu. Oczywiście, że mogła zapoznawać się z wampirem, opowiedzieć mu ze szczegółami historię swojego dość już długiego życia i pić z nim aż do rana, ale nie wiedzieli nawet od czego zacząć poszukiwania. Na odczepnego mogła mu nawet zaszczepić wspomnienie jak mu się wygadała z każdego drobnego szczególiku, ale nie był przecież jej wrogiem. Wobec przyjaciół stosowała rękawicę tylko za przyzwoleniem. – Nie, żebym nie chciała! Ale i w trakcie będzie dużo czasu na rozmowy...
Cóż można by rzec. Ona czasem nawet najbardziej otwarty czy nachalny flirt zaczynała odbierać jako żart, przez co brnęła w niego głębiej nawet się nie zastanawiając nad tym co robi. Większość życia wpędziła na zadziornym łypaniu oczami i intensywnym wachlowaniu rzęsami, była przyzwyczajona do tego, że raczej flirty były zachętą do przyjemnej współpracy. Przykładowo takie „rzuć swoimi ślicznymi oczkami na moją strzelbę” wcale nie było napakowane podtekstami tylko realnym zleceniem na oczyszczenie czy naprawę broni.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach