Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Karty Postaci


Go down

Gdyby czarny kruk się w białego gołębia zmienić mógł... Tumblr_m1qm9bq4Zh1rsaq7go4_500

Poznajcie Ann Marie Taylor, czy też raczej Karasu, bo właśnie mianem kruka zwykła się przedstawiać. Karasu to dwudziestotrzyletnia kobieta mieszkająca w Mieście-3. Od czasu bliskiego kontaktu z czerwinką jest Katem u Łowców, co pochłania większość jej czasu i jest jej własnym sposobem na życie i przetrwanie. Podejdź bliżej, a opowiem ci więcej o kobiecie, którą los pchnął do walki z systemem i niesprawiedliwym światem.


Aparycja
Nie zmieniła się wiele od czasów, kiedy musiała schować się w kanałach Miasta-3, żeby przetrwać. Wciąż jest wysoka, może nieco szczuplejsza niż dawniej, przez co jej sylwetka, pozbawiona szczególnie kobiecych atutów, na co tak często narzekała, jeszcze bardziej przypomina męską. Wciąż nie zapuściła włosów, pozostając wierna niezbyt długiej czuprynie, której kolory zmieniały się wielokrotnie: zaczynając od naturalnego brązu, przez czerwień i błękit, na obecnym fiolecie kończąc. Trzeba przyznać, że jest jej z tym do twarzy. Podkreślają jej delikatne rysy i bladą cerę. Nadal nie uśmiecha się wiele, tak jak w dzieciństwie zrzuca maskę chłodu i obojętności jedynie w towarzystwie najbliższych lub wtedy, kiedy coś wybitnie ją rozbawi lub w jakikolwiek inny sposób tknie jej serce. Jedyne, co mi się teraz w niej nie podoba, to podkreślone delikatnym makijażem duże i smutne oczy koloru szkarłatu, przypominające czerwień krwi wszystkich złych ludzi, których życie ukróciła. Zdecydowanie wolałem, kiedy jej ślepia były bliżej nieokreśloną mieszanką niebieskiego, zieleni i szarości, przynajmniej nie budziły one tyle lęku. Zabawnie kontrastuje to z jej twarzą, kiedy się uśmiecha, bowiem nie dość, że ma wtedy urocze dołeczki, to jeszcze jej oczy śmieją się razem z nią, przez co wygląda nieco jak wesoła psychopatka.
Co do ubioru, nie zmieniła się nic a nic. O ile jako mały szkrab uwielbiała spódniczki i sukienki, tak zrezygnowała z nich po tym, jak potknęła się o spódnicę podczas zabawy z berka i wybiła sobie dwa zęby. Zawsze miała w sobie coś z buntownika, nie chciała iść za trendami i podkreślać swojej kobiecości na siłę, toteż nie przeszkadzały jej męskie ubrania i tak już zostało. Nie ma nic przeciwko luźnym koszulkom, koszulom w kratę, dżinsom czy luźnym dresom, przez co jej sylwetka kompletnie traci damskie cechy, ale przynajmniej jest jej wygodnie i nie musi się martwić tym, że coś jej nie pasuje albo jest niemodne.
Jest jeszcze jedna rzecz, która idealnie wyraża jej buntowniczą naturę - tatuaże. Już jako nastolatka marzyła o takowych, a teraz może pochwalić się parą czarnych kruczych skrzydeł ciągnących się od łopatek aż po początki przedramion. O ile o tym rysunku wie większość ludzi, przed tak niewielu zdaje sobie sprawę z tego, że jest jeszcze jeden, znacznie mniejszy i subtelniejszy. Chodzi o dwie małe ryby koi układające się w kszałt ying-yang na wysokości lewej kości biodrowej. Odkąd pamiętam, uwielbiała motyw ryby, która ruszyła pod prąd, aby na końcu stać się smokiem. Wspomniałem, że mnie też pasjonowała ta legenda?



Charakter
Na wstępie powinienem zaznaczyć, że Ann... znaczy Karasu, jest osobą ciężką do rozszyfrowania. Wygląda na wiecznie smutną lub zamyśloną i często faktycznie jest w takim stanie, że mówienie do niej to jak mówienie do ściany, bo albo nie zarejestruje ani jednego słowa skierowanego w jej kierunku albo zapomni o nich po paru sekundach. Zawsze z głową w chmurach, jej wyobraźnia nie zna granic, co ujawniało się rysunkami powoli zapełniającymi teczki i ściany w jej pokoju. Często były to obrazy pesymistyczne ze względu na to, co przeżywała w życiu, jednak czasami znajdywałem u niej na biurku malunki z tęczą, jednorożcami, śmiejącymi się ludźmi. Bo ona wcale nie jest aż taka zamknięta w sobie i smutna jak się wydaje. Kiedy była mała, wszędzie było jej pełno, jej buzia się nie zamykała, a uśmiech nie schodził z jej ust. To z czasem przygasło, ale nie umarło. Czasami zachowuje się jak takie beztroskie dziecko. Uwielbia bawić się w śniegu, wygłupiać, otaczać się ładnymi i uroczymi przedmiotami, kolekcjonuje maskotki i rzeczy, które przywołują miłe wspomnienia. Gdy ma dobry humor, to tryska optymizmem, roznosi ją energia i jej znajomi w sumie nie wiedzą, czy bardziej cieszą się z tego, że nie jest sztywna, czy bardziej irytuje ich otwartość Karasu. Bywa bowiem szczera do bólu, mało jest dla niej tematów tabu, czasami zdarza jej się nie widzieć, że kogoś irytuje albo że nie powinna czegoś mówić lub robić. Zawsze robi wszystkim na przekór, wszystko musi być tak jak ona chce i ustosunkowuje się jedynie wtedy, kiedy naprawdę musi lub jest jej wszystko jedno.
Ale nie jest wieczną optymistką. Jej introwertyzm i indywidualizm wciąż bierze górę nad potrzebą przebywania w grupie i zwierzania się wszystkim. Jej sposobem na problemy jest unikanie ich, a lekiem na demony przeszłości jest odgradzanie się od nich, tworzenie muru, jakby te złe wspomnienia nie należały do niej i nie miały znaczenia w teraźniejszości. Czasami jednak zdarza się, że coś lub ktoś zrobi dziurę w owym murze, a wtedy wszystko do niej wraca i uderza z taką siłą, że nie jest w stanie nad sobą zapanować. Wtedy są dwa wyjścia: albo zaszyje się u siebie z masą słodyczy i filmami, albo musi spotkać się z którymś znajomym i porozmawiać o głupotach, żeby znowu zapomnieć o smutku i odbudować mur. Nigdy nie narzeka jak jej źle i ciężko, przez co wiele osób zarzucało jej, że nie jest z nimi szczera. Jedynie będąc z kimś w związku potrafi otworzyć się nieco bardziej, ale wciąż nie jest to poziom, kiedy mówi o każdej pierdole.
O ile zazwyczaj jest oazą spokoju i opanowania, tak jeśli ktoś trafi w zły moment i jeszcze bardziej zagra jej na nerwach, potrafi być nieobliczalna. W najlepszym przypadku zacznie się kłócić, a później pójdzie się przejść, w najgorszym zacznie robić komuś lub czemuś krzywdę. Nieraz widziałem, jak targał nią szał, rzucała się po pokoju gryząc poduszkę, waliła i kopała w ściany. Raz nawet rzuciła swoim telefonem w przechodzącego niedaleko psa tak mocno, że złamała mu dwa żebra, czego żałowała przez długie tygodnie. Także jeśli widzisz, że jest zła, to nie podchodź do niej. O ile nie masz dla niej czekolady i nie chcesz się wspólnie z nią powygłupiać.
Na koniec muszę powiedzieć, że jest zaskakująco zdolna, nawet jeśli sama jest zbyt skromna, żeby to przyznać. Ma smykałkę do wielu rzeczy, a jeśli coś jej nie idzie, to staje się tak uparta i zdeterminowana, że prędzej czy później i tak jej wychodzi. Jest bystra i inteligentna, chociaż czasami jej zachowanie może temu przeczyć. Mimo wszystko mogę śmiało powiedzieć, że jestem dumny z tego, iż mogłem nazywać się jej ojcem.


Historia
Urodziła się w Mieście-2, skąd pochodzili jej rodzice. Kiedy matka Ann była w ciąży z drugim dzieckiem, cała ich trójka wyprowadziła się do M-3, gdzie ojciec dziewczyny, ważny przedsiębiorca, dostał pracę. Ich życie było absolutnie normalne do momentu, kiedy urodził się Matthew, brat Karasu. Wtedy ich matka zapadła na depresję poporodową, szybko zaczęła też pić alkohol, dużo i często. Dwunastoletnia wówczas dziewczynka niezbyt wiedziała, co się działo. Wiedziała tylko tyle, że jej mama czasami siedzi nieprzytomna w fotelu albo kłóci się z tatą, ale utopijny świat nie pozwolił jej zrozumieć prawdy, że istnieją ludzie z takimi problemami. Z racji tego, że kobieta przestała pracować, w ich rodzinie nie wiodło się najlepiej. Nie byli biedni, ale pieniędzy też nie było bardzo dużo, nie starczało na większe przyjemności, a duża część pieniędzy szła do kasy w monopolowym. Cała rodzina nikła w oczach, a najbardziej widać to było po Ann - stała się milcząca, wycofana, zaczęła mieć problemy w szkole, głównie z rówieśnikami. Jej tata dalej kochał swoją żonę i starał się jej pomóc, ale było mu ciężko znosić jej zachowanie. Większość dnia spędzał w pracy, żeby uciec przed domowymi problemami, przez co odpowiedzialność za małego Matthew spadała na Karasu. Skutecznie maskował problemy żony, żeby władze się tym nie zainteresowały i nie wyciągnęły z tego konsekwencji. Jednak wszystko dało się przeżyć, dopóki nie nastał jeden pamiętny dzień.
Matka Ann wróciła do domu po całym dniu przebywania poza nim i zaczęła narzekać, że źle się czuje. Ojciec już dawno uodpornił się na takie wyznania, jedynie podsunął jej miskę i spojrzał na Karasu, żeby poszła do swojego pokoju. Wtedy jej mama zwymiotowała krwią, a następnie jęcząc z bólu opadła na podłogę. Po tym poznali, że żarty się skończyły. Kobieta została zawieziona do szpitala, a następnie niemal od razu przeniesiono ją do Centrum Opieki. Nie wiedzieli, co się z nią dzieje, chociaż słyszeli szepty lekarzy mówiących o wirusie X. Ojciec próbował dowiedzieć się czegoś więcej, ale wszyscy go odpychali, mówiąc, że w Centrum Opieki odpowiednio zajmą się kobietą, a jeśli wróci do zdrowia, to oddadzą ją do domu.
Dni mijały, informacji dalej nie było, a zrozpaczony mężczyzna wciąż usiłował użyć swoich wpływów, żeby się czegoś dowiedzieć, jednak zdawało się, że nikogo nie obchodzi jego osobista tragedia. Zainteresowano się nim dopiero wtedy, kiedy zaczął błagać o pomoc ludzi związanych z Łowcami. Gdy służby zapukały do jego domu, zdążył kazać Karasu zniszczyć identyfikatory i uciekać razem z dzieckiem. Szczęściem w nieszczęściu było, że Łowcy zainteresowali się losami jej rodziny, więc kiedy zobaczyli uciekające dzieci, od razu ściągnęli je do podziemi. Początkowo niezbyt wiedzieli, co zrobić z szesnastolatką i sześciolatkiem, ale koniec końców postanowili otoczyć ich opieką.
Podczas kiedy uczyli Matthew czytać i pisać, Ann zapragnęła zostać pełnoprawnym Łowcą i przejść próbę czerwinki. Zanim to się stało, musiała przejść odpowiednie przygotowanie, aby nie umrzeć w trakcie trwania przemiany, bowiem w tej chwili jej rokowania były bardzo słabe. Jej ciało nie było na tyle sprawne i silne, więc przez rok musiała ćwiczyć i przy okazji poznawać sekrety rebeliantów. Kiedy nadszedł ten dzień, nie bała się. Jedyne, co pamiętała z przemiany, to rozdzierający ból. Prawda jest taka, że przeżyła to tylko dzięki wcześniejszym treningom i sile woli. Niewiele dzieliło ją od śmierci. Gdy odzyskała przytomność, brat siedział nad nią i pierwsze, co zobaczyła, to jego strach przed czerwonymi tęczówkami wpatrującymi się w niego ze zmęczeniem, ale nie tylko to uległo zmianie. Zawsze nieporadna i słaba, teraz była silna i zręczna. Pragnąca zostać lekarzem lub weterynarzem pacyfistka zmieniła się w rządnego sprawiedliwości kata.

Artefakty
Krucza Maska - nie tylko osłania część jej twarzy podczas akcji, ale także może służyć jako broń. Jednorazowo można wyrwać z niej pięć piór, które zamieniają się w niewielkie sztylety. Trzy z nich są nasączone trucizną, która paraliżuje po wbiciu się ostrza w ciało. Po trzech postach sztylety dematerializują się. Pióra odrastają po czterech postach od wyrwania ostatniego z maski. Paraliż trwa przez jednego posta.

Dodatkowo zwiększona regeneracja ciała.

Technologia
Niewielki, acz niezawodny Aijt: ZN-7

Umiejętności
♦ zna się na biologii człowieka i punktach witalnych. Wie, gdzie atakować, żeby zabić od razu i przeciwnie - wie, gdzie uderzyć, żeby biedak męczył się godzinami.
♦ kłamca. Jest w stanie omotać każdego, wmówić mu coś, czego nigdy nie było i robi to całkowicie naturalnie, bez zawahania. Podobnie jest z sarkazmem, który potrafi uczynić absolutnie niewyczuwalnym.
♦ bardzo szybko się uczy i zapamiętuje nowe rzeczy.
♦ zwiększona tężyzna fizyczna
♦ posługiwanie się bronią palną na poziomie perfekcyjnym

Słabości
♦ arachnofobia - od zawsze panicznie boi się pająków. O ile takiego malutkiego jak paznokieć jest w stanie zabić gołą ręką, tak im większy i "grubszy", tym większy budzi w niej lęk.
♦ agorafobia - czuje się niekomfortowo w zamkniętych pomieszczeniach, gdzie jest dużo ludzi. W najlepszym wypadku kończy się na niepokoju i lekkim przyspieszeniu bicia serca, w najgorszym na omdleniu. Kiedy wie, że będzie musiała znaleźć się w takim miejscu i grozi jej atak paniki, przyjmuje leki uspokajające, które nieco obniżają jej koncentrację.
♦ nie znosi dymu w każdej postaci. Zaczyna się krztusić już w momencie, kiedy ktoś obok pali papierosa.
♦ ma trudności z zapamiętaniem nowych twarzy, więc kiedy przychodzi jej kogoś zabić, to albo ma przy sobie jego zdjęcie, albo wcześniej ogląda go godzinami.


Dodatkowe
♦ uwielbia słodycze
♦ jej umiejętności kulinarne kończą się na zrobieniu jajecznicy
♦ nie ma nic przeciwko pracy w grupie, jednak grupa nie chce pracować z nią. Jest zbyt uparta i zawsze musi postawić na swoim, a do tego jest okropną perfekcjonistką, przez co wszyscy muszą pracować dokładnie tak, jak ona chce i dokładnie w jej tempie
♦ jej perfekcjonizm kończy się, jeśli chodzi o porządki. Zawalone biurko i rzeczy wysypujące się z szafy to dla niej chleb powszedni. Bo tylko geniusz jest w stanie zapanować nad chaosem!
♦ nie jest zwolenniczką wielkich rzezi. O wiele bardziej lubi drobne, skrytobójcze akcje
♦ uwielbia zimę, ale jest strasznym zmarźluchem
♦ jeśli o chłodzie mowa, to zawsze ma zimne dłonie i stopy. Nawet w środku lata
♦ śpi z pluszakiem w kształcie pandy o imieniu Anton
♦ umie grać na gitarze, skrzypcach i pianinie
♦ potrafi rysować, swoje tatuaże zaprojektowała sama
♦ jej palec u nogi samoistnie strzela, kiedy nim porusza, czasami robi to podczas chodzenia, przez co zdarza się, że ma problemy ze skradaniem się, zwłaszcza na boso
♦ jest biseksualna
♦ za wszelką cenę nie chce skończyć jak jej matka, dlatego nawet jeśli sięga po kieliszek, to zawsze robi to z głową. Zresztą i tak ma słabą głowę
♦ nagminnie nadużywa wulgaryzmów. Stara się to ograniczać, ale czasami się inaczej, kurwa, nie da
♦ uwielbia zwierzątka. Posiada rudą kotkę Tori i gekona lamparciego o wdzięcznym imieniu Andrew. W przeszłości jej wiernym towarzyszem był kruk Claudio, ale nie podobały mu się warunki, w jakich przebywali Łowcy i najzwyczajniej w świecie uciekł
♦ wyznaje filozofię empirystyczną i deizm. Nie uwierzy w coś, póki tego nie zobaczy i nie doświadczy, a póki nie widzi Boga i aniołów, nie ma zamiaru wierzyć, że jest to coś więcej, niż bliżej nieokreślona energia, która pchnęła nas do życia
♦ jest dobrym słuchaczem, ale nie lubi włączać się w grupowe dyskusje, jeśli nie ma nic ciekawego do powiedzenia. Odzywa się dopiero wtedy, kiedy się z kimś bardzo nie zgadza i nie chce przystać na jego warunki
♦ ma okropne łaskotki. Nikomu tego nie mówi, żeby nie wykorzystywano tego przeciwko niej
♦ ma tylko jedną alergię, wyjątkowo idiotyczną w dodatku. Jest uczulona na Zyrtec, czyli lek... Przeciwalergiczny
♦ posiada wiele różowych przedmiotów i nikt właściwie nie wie, czy to dlatego, że lubi ten kolor, czy po prostu bawi ją posiadanie różowych rzeczy i zdziwione miny ludzi, którzy w życiu nie posądzaliby jej o zachowywanie się jak mała, urocza dziewczynka z kolekcją kucyków


Ostatnio zmieniony przez Karasu dnia 08.01.17 9:57, w całości zmieniany 2 razy
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Bardzo ładna karta postaci, ale mam dwa 'ale'. Zmniejszyłbym ilość wyrwanych piór z pięciu do trzech. Ewentualnie pięć, ale tylko trzy nasączone trucizną. Ponadto musisz rozdzielić znajomość anatomii człowieka (w tym punkty witalne) oraz pierwsza pomoc. Są to dwie odrębne, dość konkretne umiejętności. Określ też białą broń (choć przypuszczam, że to będą głównie białe sztylety).

Jak poprawisz będzie akcept~
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

Teraz akcept i życzę miłej gry~
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach