Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 4 z 15 Previous  1, 2, 3, 4, 5 ... 9 ... 15  Next

Go down

Pisanie 09.02.18 17:03  •  Dolina - Page 4 Empty Re: Dolina
The member 'Liselotte' has done the following action : Dices roll


'Kostka6' : 2
                                         
VIRUS
VIRUS
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.02.18 0:55  •  Dolina - Page 4 Empty Re: Dolina
Spoglądał jeszcze przez chwilę na wejście prowadzące do podziemi, aż wreszcie przeniósł wzrok na drzewca. Pytanie jakie zadał było na tyle ogólne, że Hersha nawet nie wiedział jak zacząć. Od czego.
- Opowiedz o sobie, jak możesz. Kim byłeś przed klątwą. Jakie życie wiodłeś. – zapytał spokojnie, z lekkim uśmiechem, chociaż wciąż nie potrafiąc obdarzyć go zaufaniem.
                                         
Hersha
Dowódca Zastępu
Hersha
Dowódca Zastępu
 
 
 

GODNOŚĆ :
Hersha. Ten, który przynosi śmierć.


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.02.18 12:49  •  Dolina - Page 4 Empty Re: Dolina
Ciemność. Łatwo było można się do niej przyzwyczaić, choć wydawała się z początku niepokojąca. Nie wiedzieli, co ich czeka i z czym będą musieli się zmierzyć. Najgorsze w tym wszystkim było to, że w jakimś stopniu musieli polegać na sobie. Czy musieli? Wygodnie dla Evana byłoby, gdyby jednak trzymał się własnego instynktu. I podczas przemierzania mrocznego korytarza podjął mniej rozważna decyzję, nie chcąc skupiać się na innych osobach.
Kiedy dotarli do punktu bez wyjścia (nie bardzo wiedzieli, co dalej robić), usłyszeli niepokojący chichot, który mógł ich zaalarmować o ewentualnym niebezpieczeństwie. Świecące kości do gry tylko utwierdzały go w przekonaniu, że to musi być jakieś bagno, do którego lepiej było podchodzić z ostrożnością. Velesowi zdecydowanie tego brakowało, a słysząc jego słowa, wywrócił oczami, nie chcąc wierzyć w jego lekkomyślność. Kolejny ruch sprawił, że anioł uniósł brew w konsternacji, a uderzając mężczyznę z tyłu głowy w formie upomnienia, nie powinien mu mieć tego za złe.
Rozumiem, że brakuje Tobie trochę zdrowego rozsądku, ale mógłbyś trochę zważać na swoje słowa — odparł, a widząc jak grupa dała się zmanipulować słowami kogoś, kogo nawet na oczy nie widzieli, miał ochotę zrobić soczystego face palma — To chyba nie był najlepszy pomysł — oznajmił, nie będą przekonany do tego, aby wchodzić w tę całą grę. Mimo wszystko kopnął jedną z kości, wiedząc, że skoro oni już je rzucili, to jako grupa również musiał to zrobić. Jebać instynkt.
A Ty niby kim jesteś? — powiedział głośniej, aby (nie)osoba, która zacznie z nimi zabawę, usłyszała go bardzo wyraźnie, choć wątpił w to, że otrzyma jakąkolwiek odpowiedź — Powiedz reguły gry, to może rzucę — dodał po chwili, choć samo kopnięcie kości mogło sugerować o tym, że już ją rzucił na swój niecodzienny sposób.
Nie wiedział, czy to gra, ale warto spróbować wszystkiego, skoro nie wiedzieli obecnie nic.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.02.18 12:49  •  Dolina - Page 4 Empty Re: Dolina
The member 'Raven' has done the following action : Dices roll


'Kostka6' : 3
                                         
VIRUS
VIRUS
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.02.18 22:48  •  Dolina - Page 4 Empty Re: Dolina
Kek
Hersha, Veles, Lilo, Raven, Absinthium | Poziom Średni+
Cel: Przejęcie Doliny na rzecz utworzenia w niej Azylu
"Drzewa umierają stojąc."

Hersha


Zagadnienie poruszone przez białowłosego Anioła było niezwykle obszerne i mało konkretne, ponieważ o ile żywota ludzkie są stosunkowo krótkie oraz w miarę łatwe do zrelacjonowania - chociaż zależało to od wielu przeróżnych czynników, jak profesja, styl życia i inne podobne rzeczy - to egzystencje Skrzydlatych potrafią być o wiele dłuższe i z tegoż - oraz paru dodatkowych - powodu pełne rozmaitych, bajecznych zwrotów akcji. Drzewiec zmarszczył delikatnie swe krzaczaste, gęste brwi w zastanowieniu, przyglądając się Dowódcy Zastępu uważnie, lecz z mętną nutą czającą się w głębinach jego oczu koloru węgla.
- Pamiętam, iż Mollior zwany byłem, kiedy jeszcze stąpałem normalnie po ziemi i na skrzydłach ku niebu wzlatywałem - odezwał się wtem ostrożnym, powolnym głosem, ważąc każde słowo i wyszarpując szczątki danych z przestarzałej, kulawej pamięci. Ileż to czasu minęło, odkąd dzielił się z kimś informacjami o sobie? Ileż to wieków upłynęło, odkąd miał szansę porozmawiać z kimś w tak normalny, zwyczajny sposób? Zbyt wiele, pomyślałby ktoś ze zmęczeniem i udręką, będąc na jego marnym, przeklętym miejscu. - Jednym z Waszych byłem, Bojowym, lecz mało odważnym, mało wartościowym, polegającym głównie na słowach i gestach przyjaznych. Może gdybym zdolności wojenne posiadał lepsze... może wtedy Cora zdołałbym bez krytycznych obrażeń unieszkodliwić, do Edenu z powrotem przyprowadzić... - Zamilkł na chwilę dłuższą, cięższą, melancholią gorzką podszytą, patrząc lekko w bok, na Hershę, lecz jednocześnie nie dostrzegając go ślepiami swymi czarnymi. - Gdybym tylko był silniejszy...


Veles, Lilo, Raven


- Kimże, czymże myśmy są? Imię, godność pożarł Cor. Nie strażnicy, nie włodarze. Ofiar dusze w jego czarze - rozbrzmiały ponownie głosy mnogie, splatające się ze sobą, mieszające tonami i barwami, czyniące wypowiedzi w ciemności roznoszące się echem niemalże kompletnie niezrozumiałymi. - Myśmy szarzy niewolnicy, balansujący na zguby granicy - śpiewały, inkantowały dalej, podczas gdy trzy kostki rzucone zostały przez każdego z naszej ślicznej, małej grupy.
Pierwsza z nich zatrzymała się ze smokiem widocznym, dumnie jarzącym się w mrokach, druga stanęła w pozycji ukazującej królika niepozornego, trzecia z kolei - niedbale, nieufnie kopnięta - zaprezentowała dumnie światu - czy tam jednostkom obecnym w scenie tej czernią zalanej - tarczę prosto, acz solidnie wyglądającą. I w tym momencie - kiedy ostatnia z kości znieruchomiała na twardej, kamiennej glebie - otoczenie rozjarzyło się nagłym, niespodziewanym światłem, tak samo jak wcześniej zamknięte zostało w ciemnościach nieprzeniknionych. Trójce Aniołów ukazało się pomieszczenie podobne do tego, w jakim wylądowali po zejściu ze schodów, których tutaj jednak brakowało. Komnata rozjaśniona była blaskiem niewiadomego pochodzenia - tym samym, jaki towarzyszył im podczas podróży tunelem, lecz znacznie większym, obejmującym z łatwością każdy tutejszy kąt i zakamarek - oraz podpięte były do niej cztery wypełnione niemożliwym do przebicia wzrokiem mrokiem korytarze.
Jeden z nich znajdował się za nimi i był on najprawdopodobniej tym, jaki już pokonali i który prowadził do punktu początkowego tejże dzielnej wyprawy. Drugi biegł naprzód oraz oznaczony był doskonale im znaną i lśniącą na zielono kulką. Trzeci prowadził w lewo i zaznaczony był lampką o nowej, wcześniej niewystępującej barwy: fioletowej. Czwarty i przy tym ostatni, natomiast, szedł w prawo oraz oznaczony został kulką żółtą i też już wcześniej, w pokoju startowym, przez nich napotkaną.
- Parze szmaragd nieprzychylny. Groźny, trudny, niepotulny.

(Dodatkowe) Informacje:
  • Warunki na powierzchni: chłodno (około 2 stopnia Celsjusza), lekki wiaterek, słońce jest w położeniu mniej więcej ósmej godziny.
  • Warunki pod ziemią: zimnawo (około -5 stopni Celsjusza), brak wiatru.
  • Veles, Lilo, Raven - Macie cztery drogi do wyboru: teoretycznie powrotną, idącą naprzód (zielona kulka), idącą w lewo (fioletowa kulka), idącą w prawo (żółta kulka).
  • Termin odpisów: 24.02.18r.


Ostatnio zmieniony przez Karyuudo dnia 08.09.18 21:41, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.02.18 13:47  •  Dolina - Page 4 Empty Re: Dolina
Miała w nosie to, czy Evan pochwala ich działanie zgodnie z tym, co mówiły głosy. Cokolwiek to było i o cokolwiek chodziło, po wykonaniu mało sensownych rzutów kostkami, ciemność rozproszyła się trochę bardziej, a to dla Lise było w tej chwili jednym z najważniejszych czynników. Brak oświetlenia paraliżował ją fizycznie i umysłowo, ledwie panowała nad najbardziej panicznymi odruchami, stąd kiedy tylko znaleźli się nieznanym sposobem w innym pomieszczeniu, odetchnęła głęboko. Drżenie powoli ustawało, choć dłonie wciąż miała zaciśnięte w pięści. Nieco jeszcze rozbieganym wzrokiem rozejrzała się po komnacie. Znów mieli do wyboru tunele oznaczone kolorowymi kulkami, co w dalszym ciągu niczego konkretnego im nie mówiło. Ustalili już, że nie będą się rozdzielać - pozostawało już tylko wybrać, w którą stronę udadzą się dalej. Głosy z ciemności postanowiły dodatkowo dać im wskazówkę, z tym że tak niejasną, że i tak niewiele wnosiła. Albo może to ja jestem taka głupia, przemknęło przez myśl anielicy pół żartem, pół serio.
- Może spróbujemy tędy? - zasugerowała, wskazując na fioletowy korytarz. Nie miała żadnych konkretnych argumentów za tym pomysłem, tylko nikłe przeczucie. W końcu tego koloru nie widzieli przy poprzednich rozstajach, może więc prowadził głębiej, niż pozostałe? Jeśli mieli w planach niszczyć jakieś pieczęci, było bardzo prawdopodobne, że znajdą je w samym sercu podziemnych korytarzy. Tak to zazwyczaj działało - w końcu po co umieszczać klucz do zniszczenia całości projektu tuż przy wejściu, tak żeby każdy miał do niego łatwy dostęp?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.02.18 21:51  •  Dolina - Page 4 Empty Re: Dolina
Mollior
Naprawdę imię to nic mu nie mówiło, a przecież istniał tyle, ile sama ziemia.
Mimo wszystko powinien chociaż usłyszeć o nim, zwłaszcza, że chcąc czy też nie, był zamieszany w taką sprawę. Pewne prawa istniały w Edenie, nawet, jeżeli rzekomo pojawił się motyw zatajenia oraz zatuszowania. Mimo swoich wątpliwości i ciągłej sceptyczności, nie potrafiąc w sobie odnaleźć zaufania odnośnie przedstawionej przez drzewca historii, milczał, słuchając go uważnie, próbując wyłapać jakąkolwiek informacje, która mogłaby okazać się pomocna w jakikolwiek sposób.
- Niepotrzebnie się tym obarczasz. – przemówił wreszcie, przełamując ciszę ze swojej strony. Jako dowódca zastępu zdawał sobie doskonale sprawę z tego, że nie tylko osoby wykazujące bojowość były przydatne.
- W zastępie liczą się również inne cechy, niż sama bojowość. Jestem pewien, że byłeś równie przydatny, co inni. Zastanawia mnie tylko jedno… – zamilkł na moment i w zastanowieniu jak uformować kolejne pytanie potarł wierzchem dłoni lewy policzek.
- Zastanawia mnie dlaczego wysłano cię samego. Pamiętasz imię dowódcy?
                                         
Hersha
Dowódca Zastępu
Hersha
Dowódca Zastępu
 
 
 

GODNOŚĆ :
Hersha. Ten, który przynosi śmierć.


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.02.18 18:27  •  Dolina - Page 4 Empty Re: Dolina
Ojej! – Wykrzyknął nieco piskliwie, obserwując pozostałe dwa rzuty nie-rzuty. Niemniej jednak jego uwagę zaraz skupiły na sobie głosy, a potem na nagłej zmianie. Zwrócił też swe myśli ku temu, że najjaśniej się jarzył smok. Zamarł, widocznie zastanawiając się nad tym wszystkim. Ocknął się dopiero gdy głosy rozległy się znowu, a i Lise się odezwała.
 – Parze, parze. Zdania jestem, że wskazówką to być może. Wynik z mojej kości pełen był jasności. Parą może być ilość oczek albo ilość aniołów – Zwrócił twarz ku „zielonemu” tunelowi. Wszak Bóg nakazywał iść, a iść do przodu najłatwiej.
 – Zdanie moje jest takie, że pod pozorem wszelakim Lise kroczyć ścieżką zieleni nie powinna. Jednakże jeśli parze nie jest przychylna ścieżka zieleni, to może jednostka byłaby zdolna do przebycia go? – Cały czas nie patrzył w kierunku towarzyszy.
 – Sam ruszyć tą ścieżką mogę, jednako jeśli brat nasz postanowi ją obrać samemu, skłonny jestem ustąpić. Uważam, że ostatni komunikat zdecydowanie wskazówką być mógł i jak nie popieram rozdzielania się, tak w tych okolicznościach… Ja do stracenia wiele nie mam! Jesteśmy w mego żywiołu otoczeniu, a zlanie się z cieniem to ucieczki forma optymalna. Jednakże, Evanie, jeśli masz zdanie inne, pójdę za tobą. – W końcu wszelkie podstawy miał, ażeby to smokowi zaufać.

|| Jeśli nie pojawi się postanowienie inne niż Vel idący w zieloną stronę — pójdzie tam.
Jeśli się pojawi — dostosuje się.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.02.18 9:05  •  Dolina - Page 4 Empty Re: Dolina
Nie znał lęków anielicy, ale nie powinny im przeszkadzać nad racjonalnym myśleniem. Nie ufał całej tej sytuacji, więc miał prawdo do ostrożnych odruchów. Widocznie Desperacja nauczyła go tyle, że teraz każda pierdoła będzie dla niego podejrzana. Jego kompani natomiast byli odmiennego zdania — skoro tak się dzieje, to trzeba tak robić. Nie zgadzał się z tym stwierdzeniem, ale powoli było mu już wszystko jedno.
Zastanowił się chwilę dłużej, słuchając całej tej podpowiedzi oraz słów Velesa i Lise. Wybór nie należał do trudnych. Albo wybiorą fioletową ścieżkę, którą zasugerowała anielica lub zieloną, gdzie został podany większy sens niż "na chybił trafił".
Fioletowa ścieżka równie dobrze może oznaczać ślepą uliczkę. Nie wiem, czy warto ufać kolorowi, którego wcześniej tam nie było. Veles mówi z sensem, więc dobrze będzie najpierw spróbować pójść zieloną ścieżką. Ale "parze szmaragd nieprzychylny. Groźny, trudny, niepotulny"? — pozwolił sobie zacytować, gdzie owe zdanie dało mu trochę do myślenia — Jak mnie pamięć nie myli, to szmaragd jest koloru zielonego. Nie wiem, czy to ma jakieś powiązanie, ale jeśli rzeczywiście jest tam i ciężko i trudno, to całkiem możliwe, że tam jest nasz cel — oznajmił, zgadzając się trochę w inny sposób ze zdaniem Valesa. Z drugiej strony mogli wybrać ścieżkę o kolorze żółtym. Najmniej podejrzana, bez żadnych wskazówek i domysłów. Niemniej głos Evana już zadecydował. Ścieżka zielona aż za bardzo kusiła swoją skrywaną tajemnicą.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.02.18 16:30  •  Dolina - Page 4 Empty Re: Dolina
Kek
Hersha, Veles, Lilo, Raven, Absinthium | Poziom Średni+
Cel: Przejęcie Doliny na rzecz utworzenia w niej Azylu
"Drzewa umierają stojąc."

Veles, Lilo, Raven


Ciemność rozproszyła się, dając im wgląd na w miarę dobrze oświetloną, łączącą w sobie cztery korytarze komnatę, której wnętrze było jeszcze uboższe niż to, jakie prezentowała im początkowa sala - w końcu tamta wyposażona była, w końcu, w pionową klatkę schodową, dzięki której dostali się do tychże podziemi. Zarówno kostki, jak i mnogi, roznoszący się echem głos znikły po rozpłynięciu się głębokich, czarnych mroków, stawiając grupkę naszą szanowną przed niełatwym wyborem - w którą stronę teraz iść? Który tunel i który kolor powinni wybrać w tejże niejasnej, tajemniczej sytuacji? Ostatecznie i po przedyskutowaniu sprawy, Skrzydlaci postanowili pomaszerować naprzód, ścieżką oznaczoną zieloną, znajoma już im doskonale kulą. Światełko łaskawe i dające im jako taki wgląd na otoczenie towarzyszyło im w podjętym wyborze, rozjaśniając im drogę w podobnym stopniu, jak to było w poprzednim, pierwszym pokonanym tunelu - banieczka akompaniującego im blasku dawała im wgląd na parę kroków naprzód oraz w tył, jak również na surowe ściany i kamienno-ziemny sufit, nic więcej. Wędrówka, toteż, wprowadzić mogła ich w chwiejny stan déjà vu, nie podsuwając im pod nosy niczego nowego, świeżego i cudownego.

Aż do pewnego momentu.

Aż do tej wspaniałej, rześkiej chwili, kiedy to dobrnęli do końca tej akurat podróży i wkroczyli do miejsca niestandardowego, wyróżniającego się w podziemiach tych spartańskich i gołych, i pozbawionych wszelkich interesujących, mogących przyciągnąć na siebie spojrzenia elementów. Tutaj i teraz było inaczej, ponieważ trójka nasza znalazła się w punkcie, który obecnie nie oferował powrotu - było to pomieszczenie, które po wejściu do niego rozjarzyło się od mocno świecących, ledowych i wijących się długimi liniami po białym suficie lamp. To dało im świetną możliwość zapoznania się z tym nowym pokojem, którego ściany były śnieżnego, gładkiego koloru i pozbawione były jakichkolwiek drzwi lub okien, podłoga wyłożona była ciemnoczerwonym, twardym dywanem, a na samym jego środku ustawiona była... maszyna do gier, jaką znaleźć można w dobrym kasynie. Była ona calutka czarna, wysoka na ponad półtorej metra, z wajchą srebrzystą po prawej stronie i pulpitem podzielonym na trzy pionowe paski - każdy z nich miał na sobie inny rysunek i zaczynając od lewej strony dojrzeć można było płomień, duszka i młot.

Nim poczynili jakikolwiek krok bądź działanie, po lewej strony maszyny tej pojawiła się postać półprzeźroczysta, ledwo tak naprawdę widoczna: mężczyzna o krótkich, czarnych włosach, azjatyckich rysach, łagodnych, acz figlarnych oczach, odzieniu przywodzącym na myśl krupiera oraz z ciężkimi, stalowymi łańcuchami wiążącymi dolną część jego szczupłego ciała. Uśmiechnął się do nich z nutką przeprosin, nadziei i zadowolenia, wskazując jedną z rąk na znajdującą się tuż obok niego maszynę.
- Witam możliwych Wybawców, którzy zdecydowali się kroczyć tą ścieżką mimo naszego ostrzeżenia - rozpoczął głosem, który był już im znany z rozgrywki z kostkami, mimo że tym razem przez mieszankę głosów przebijał się mocniej jeden z nich, męski i przyjemny dla ucha. Pasujący do persony stojącej przed nimi. - Ta maszyna tutaj pozwoli Wam wydostać się z tego pomieszczenia i zerwać jedną z pięciu pieczęci. Jak? Otóż dwoje z Was musi tak długo pociągać za wajchę, aż każde z Was trzy razy nie wylosuje trzech młotów. Tylko Smok i Królik mogą to uczynić, próby Tarczy spotkają się z brakiem odzewu od maszyny. Jeżeli nie uda Wam się wylosować swoich młotów, to po każdej porażce takiej spotkacie się z konsekwencjami, które to narastać będą z każdym niepowodzeniem. Przed każdą rundą Tarcza może wybrać jedno z Was, chroniąc tę personę przed konsekwencjami na czas tej jednej tury. Nie chroni to Was jednak przed narastaniem konsekwencji, więc jeśli w trakcie rundy bycia chronionym nie uda Wam się wylosować młotów, to konsekwencje i tak się skumulują. Zniszczenie maszyny nic Wam nie da - ostrzegł jeszcze, nim ukłonił się lekko i rzucił: - Powodzenia. - I znikł, rozpłynął się tak, jak gdyby nigdy go w tym miejscu nie było.


Hersha


Przez jakiś czas po słowach Drzewca panowała cisza, którą Dowódca przełamał wreszcie własnymi wypowiedziami. Jego niezdolny do ruszenia się z miejsca rozmówca słuchał go uważnie, wyrwawszy się przy okazji ze wspomnieć odległych, dalekich i coraz to bardziej zamazanych, poszatkowanych oraz zniekształconych. Gdyby tylko mógł, to pokręciłby głową w odpowiedzi na pytanie Hershy, więc miast tego westchnął tylko i powiedział:
- Pamięć moja nie jest najlepsza po latach i wiekach spędzonych pod tą postacią. Jedynie potyczka moja z Corem, jako ostatnie wydarzenie i najistotniejsze dla mego aktualnego stanu, są wciąż dla mnie żywe i boleśnie wyraźne. Wiem jedynie, że sam ubłagałem o szansę tę, ażeby przemówić Corowi do rozsądku, w czym niestety poległem. - Zamilkł wtem, przenosząc spojrzenie czarnych oczu na monument służący za wejście do podziemi. - Czuję w jednym korzeniu... Pierwsza próba zaraz zostanie podjęta - rzekł nagle głębszym, zabarwionym nadzieją i zaniepokojeniem zarazem tonem, wzrok swój koncentrując ponownie na Dowódcy. - Bądź gotów w razie potrzeby, Bojowy.

(Dodatkowe) Informacje:
  • Warunki na powierzchni: chłodno (około 2 stopnia Celsjusza), lekki wiaterek, słońce jest w położeniu mniej więcej ósmej godziny.
  • Warunki pod ziemią: zimnawo (około -5 stopni Celsjusza), brak wiatru.
  • W skrócie: Veles i Lilo pociągają raz za wajchę, Raven wybiera jedno z nich do ochrony, ja podsumowuję rundę i powtarzamy to do momentu, aż Veles i Lilo nie wylosują po trzy razy trzech młotów.
  • Rzucacie normalną kostką. Żeby za bardzo nie komplikować, damy takie wariacje:

      1-10: Płomyk-Duszek-Młot11-20: Płomyk-Płomyk-Młot21-30: Płomyk-Płomyk-Płomyk31-40: Młot-Płomyk-Duszek41-50: Młot-Młot-Duszek51-60: Młot-Młot-Młot61-70: Duszek-Płomyk-Młot71-80: Duszek-Duszek-Młot81-90: Duszek-Duszek-Duszek91-100: Młot-Młot-Młot

    Więc macie dwie opcje na M-M-M.
  • Termin odpisów: 05.03.18r.


Ostatnio zmieniony przez Karyuudo dnia 08.09.18 21:41, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.03.18 23:34  •  Dolina - Page 4 Empty Re: Dolina
Nie zamierzał więcej drążyć tego tematu I rozkopywać przeszłość Drzewca. Miał wrażenie, że to, co miał się dowiedzieć zostało już powiedzieć, ponadto wewnętrznie czuł gryzącego go wrzuty sumienia, że tak rozgrzebuje, zapewne bolesną przeszłość rzekomego, byłego anioła.
Choć ogólnie był dość odporny na zimno, nawet on odczuwał niedogodność ze strony pogody. Nie drgnął jednak, a jedynie pozwolił sobie na poruszenie zesztywniałymi palcami, aby nieco je rozruszać, jednocześnie przymykając nieco oczy. Dopiero słysząc ponownie głos Drzewca otworzył je i skinął głową.
- Rozumiem. Mam nadzieję, że jednak nie ziści się czarny scenariusz. – powiedział cicho, w duchu życząc powodzenia swoim braciom oraz siostrom. Wierzył, że im się uda. Sam również przygotował się na…. Właściwie wszystko. Każdą ewentualność.
                                         
Hersha
Dowódca Zastępu
Hersha
Dowódca Zastępu
 
 
 

GODNOŚĆ :
Hersha. Ten, który przynosi śmierć.


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Dolina - Page 4 Empty Re: Dolina
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 4 z 15 Previous  1, 2, 3, 4, 5 ... 9 ... 15  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach