Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Pisanie 02.08.17 20:08  •  I'm haunted by your world [Neely] - Page 2 Empty Re: I'm haunted by your world [Neely]
Łowca syknął gdy bransoleta zacisnęła się bardziej na nadgarstku, choć to wcale go nie zabolało. W pierwszej chwili nawet spróbował podważyć ją drugą dłonią gdyby ustrojstwo nie poprzestało tylko na tym, ale równie szybko dotarło do niego, że to było zwykłe ostrzeżenie. Lazarus był przewrażliwiony na tym punkcie.
Mimo, że przez to ozdoba zaczęła mu przeszkadzać jeszcze bardziej niż wcześniej to gdy tylko usłyszał głos kotowatego to właśnie na nim skupił swoją całą uwagę. Zwłaszcza, że wspomniał o jego broni. Na reakcję długo nie trzeba było czekać. Zębiska łowcy ukazały się w pełnej okazałości w uśmiechu kogoś kto właśnie wygrał darmowe wejście na strzelnicę pełną żywych celów, a sam Boris w mgnieniu oka minął kota i dopadł swoją własność.
- Moje biedne biedactwo, co oni ci zrobili? - wymruczał czule, sprawdzając czy karabin nie został w jakikolwiek sposób uszkodzony.
Wyglądało jednak na to, że wszystko było na swoim miejscu. Łącznie z brudną taśmą maskującą owiniętą dookoła. Boris odetchnął z ulgą i pozbierał resztę swoich rzeczy. Dopiero wtedy, nadal tuląc do siebie swoją broń, zerknął w stronę kluczy. Nie zdziwiło go, że kota zainteresowały jakieś błyskotki. Sam jednak wzruszył ramionami.
- Do skarbca z wódką albo jakimś ćpańskiem - odparł niezwykle pewny swoich przypuszczeń - Weź je. Opchniemy je na Despie jako artefakty. Powiemy, że działają dopiero przy pełni księżyca, a do tego czasu zdążymy spieprzyć na drugi koniec pustyni.
Rozejrzał się dookoła, uważnie oceniając każdą stertę złomu i próbując dojrzeć w nich cokolwiek, co miałoby jakąkolwiek wartość. Potrzebował hajsu, a wszystko mogło być na wagę złota. Niestety, wyglądało na same nieprzydatne rzeczy. Z tej szybkiej wyceny wyrwało go dopiero drapanie o posadzkę. Szybko posłał Nobu spojrzenie pełne dezaprobaty będąc pewnym, że to kot się wydzicza i robi niepotrzebny hałas, ale w odpowiedzi dostał tylko ostrzeżenie o psowatym. Przełknął nerwowo ślinę. Młoda musiała zorientować się, że ich zgubiła i wysłała jakiegoś potwora w pogoń za zbiegami. Nacisnął przełącznik na swoim karabinie odbezpieczając broń i rzucając ostatnie, niemal błagalne spojrzenie na ściany pomieszczenia, w którym się znaleźli. Zaraz jedyne wyjście zostanie odcięte przez wroga, a oni skończą jak króliki zapędzone w pułapkę.
Boris przyklęknął na jedno kolano, oparł lufę karabinu o stół, celując nią prosto w zamykające się drzwi. Gdzieś na dnie jego serca zaczęła narastać panika, jak za starych czasów, gdy zmuszony był walczyć przeciwko watasze wilczych wymordowanych. Obiecał sobie, że cokolwiek wejdzie do tego pomieszczenia zostanie powitane wypaloną dziurą we łbie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.09.17 21:01  •  I'm haunted by your world [Neely] - Page 2 Empty Re: I'm haunted by your world [Neely]
ACHTUNG - Lazarus zrezygnował - KONIEC ACHTUNGA



Zamknięcie drzwi okazało się strzałem w dziesiątkę. Bestia nie zainteresowała się trzaśnięciem jednego z przejść, choć początkowo rozległ się dźwięk węszenia tuż nad progiem, jak zaciekawiony, domowy psiak czujący coś dobrego. Stwór poszedł jednak dalej. Jedna łapa, druga, kilka kolejnych kroków skrobiących pazurami po kamiennej posadzce. Ciężki oddech ucichł wraz ze skręceniem psiska w korytarz, którym Neely szedł wcześniej. Tym razem udało się uniknąć tak zwanego przypału, ale drzwi na pewno nie zawsze będą pod ręką, a przeciwnik kiedyś będzie bardziej rozumny i postanowi jednak sprawdzić wnętrze pomieszczenia.
Nadal pozostawała kwestia tajemniczych kluczy, były chyba najbardziej interesującą rzeczą wśród tych rupieci. No, jeśli nie licząc pudełka z kolorowymi kuleczkami, wystającego odrobinę spod sterty bezużytecznych pierdół w postaci starych szmatek.
Zza drzwi, z dalekiej oddali, do Yukimury mógł dotrzeć wybuch śmiechu brzmiący zupełnie jak ten, gdy paczka koleżanek opowiada sobie jakieś durne historie typu "co robiłam wczoraj pomiędzy śniadaniem a malowaniem paznokci przy drugiej stopie". Przy czym głosy należały do mężczyzn i rozróżnić dało się ze trzy. Jeden z nich brzmiał trochę jak śmiech hieny.


__________________________________________________

Informacje o NPC:
Wskazówki:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.09.17 15:35  •  I'm haunted by your world [Neely] - Page 2 Empty Re: I'm haunted by your world [Neely]
Odwrócił się do Lazarusa tyłem dosłownie na kilkanaście sekund — musiał naprzeć swoim ciałem na drzwi i upewnić się czy na pewno do końca się zamknęły, czy żadna przeszkoda nie stanęła na drodze, w końcu nie chciał, by psisko wdarło się do środka pomieszczenia. Trzasnął drzwiami, wpatrując się w nie chwilę. Uszy stanęły mu na sztorc — próbował dosłyszeć, czy bestia wciąż jest po drugiej stronie, czy po prostu odeszła. Rozległo się ciche niuchanie, potem ledwo słyszalne kroki, które Nobuyuki słyszał jedynie dlatego, że miał wyczulony słuch, a później szuranie pazurów o podłoże, które z sekundy na sekundę cichło coraz bardziej — pies oddalał się.
Neely odetchnął z ulgą.
Oderwał się od drewnianej struktury drzwi, chcąc powrócić wzrokiem do swojego kompana. Przymknął na chwilę oczy, obracając się, a gdy je otworzył okazało się, że łowcy nie było w pokoju. W pierwszej chwili myślał, że ma jakieś halucynacje z niedomiziania albo coś znacznie gorszego. Aż przetarł oczy dłońmi, chcąc pozbyć się omamów wzrokowych — przecież był pewny, że Boris wchodził do pomieszczenia razem z nim. Niestety nawet z biegiem czasu dochodziła do niego smutna prawda — mężczyzna po prostu zniknął. Nie wiadomo jak, nie wiadomo kiedy, ale zniknął. Może ruszył inną odnogą? Może znalazł jakieś magiczne przejście, które pozwoliło mu bezpiecznie się wydostać?
Kurwa. — Tylko tak mógł skomentować sytuację, w której się znalazł. Nagle został sam w miejscu, którego zupełnie nie znał, a musiał się z niego wydostać. Niebezpieczeństwa mogły się czaić na każdym kroku, musiał być cholernie ostrożny.
Jego nieco rozkojarzone ślepia dość szybko odnalazły pęk kluczy — ten najbardziej wyróżniający się na tle śmieci walających się w pokoju. Kucnął przy nich, postanawiając, że lepiej będzie, jeśli weźmie je ze sobą — w końcu nigdy nie wiadomo kiedy będą mogły się przydać. W górze z pewnością była masa drzwi, które tylko czekały by je nareszcie otwarto.
Podniósł się powoli, a następnie podszedł do drzwi. Już miał złapać za klamkę, gdy niespodziewanie usłyszał przeraźliwe śmiechy jakiegoś towarzystwa. Nie wiedział co o tym myśleć — wydawało mu się, że zbiorowisko jest dość daleko i bez problemu będzie mógł wyjść ze składziku, w którym wciąż tkwił.
Odczekał chwilę, a później delikatnie nacisnął na klamkę, upewniając się, by ta nie wydała z siebie żadnego dźwięku, który mógłby przyciągnąć nieproszonych gości. Chciał uchylić delikatnie drzwi, zorientować się czy nic nie czyha na niego na korytarzu, a następnie w miarę bezszelestnie wyjść i ruszyć w przeciwnym kierunku, by znaleźć się jak najdalej śmiejącego się towarzystwa.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.10.17 17:39  •  I'm haunted by your world [Neely] - Page 2 Empty Re: I'm haunted by your world [Neely]
Azarov zniknął i nic nie wskazywało na to, że miał nagle pojawić się i wrócić po swojego niedomizianego kociego kolegę. Co więcej, nigdzie nie było śladu po tajemniczym porwaniu czy ukrytym przejściu, na które ten mógł się natknąć. Neely był teraz zdany tylko i wyłącznie na siebie oraz szczęście. Bądź też brak owego szczęścia.
Drzwi skrzypnęły cicho, ale nie na tyle, by od razu zwrócić uwagę mężczyzn. I wszystko potoczyłoby się pomyślnie, gdyby nie te wścibskie dzieciaki gdyby tylko jeden z jegomościów nie przyuważył poruszającego się w ciemnościach kształtu. Zbliżył się do składziku, trzymając w dłoni dającą sporo światła pochodnię. Cmoknął porządnie, a następnie zaśmiał się niczym hiena.
- Te, śliczne, co się tak skradasz? - zachichotał jeden z mężczyzn towarzyszących temu pierwszemu. Niski, o szczurzych rysach, wlepiał małe, ciemne oczka w białowłosego, który tak bardzo chciał się dopiero co ulotnić jak najszybciej i uniknąć konfliktu. Rozległ się rechot trzeciego, łysiejącego człowieczka o dość zaokrąglonych kształtach. Jakim cudem miał nadwagę mieszkając na Desperacji...
- Pewnie próbuje się zniżyć do twojego poziomu, Senji - palnął, zanosząc się rechotem po raz kolejny. Urwał, kiedy niziołek szturchnął go dość mocno łokciem w brzuch.
Byli natrzepani w trzy dupy, a kto wie, czy jeszcze czegoś przy okazji nie wciągali. Hiena wyciągnął rękę w kierunku uciekającego więźnia i wykonał zapraszający gest. Nie wydawał się wrogo nastawiony, ale żaden z nich nie był też bezbronny. Ciężko było odgadnąć ich zamiary - cuchnęli jak gorzelnia i z trudem utrzymywali wyprostowaną pozycję, kiwając się lekko na boki.


__________________________________________________

Informacje o NPC:
Wskazówki:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.10.17 19:52  •  I'm haunted by your world [Neely] - Page 2 Empty Re: I'm haunted by your world [Neely]
Drzwi, które pchnął wydały z siebie cichutkie skrzypnięcie, podobne do ostatniego jęku, na który jest w stanie zdobyć się konający człowiek. Zmrużył oczy, zaciskając przy tym zęby i nieznacznie kuląc sylwetkę, jakby dźwięk nienaoliwionych zawiasów był niezwykle donośny, jakby ranił jego uszy, choć w rzeczywistości tak nie było.
Na ugiętych nogach poruszał się wzdłuż ściany, może próbował się z nią zlać, choć burza białych włosów z pewnością była ogromnym utrudnieniem. Jego sylwetka na tle ciemnych ścian była bardzo łatwo zauważalna, ale nie mógł bezczynnie siedzieć zamknięty w pomieszczeniu. Musiał działać i znaleźć wyjście z tego dziwnego miejsca, choć uprzednio wypadałoby pozbyć się bransolety, która wciąż szczelnie oplatała chude nadgarstki. Pamiętał, że ma ze sobą pęk kluczy — aż spojrzał dokładniej na kajdany, próbując odnaleźć w nich dziurkę, do której mógłby wsadzić klucz. Nie trwało to zbyt długo, bo został przyłapany — mężczyźni, których prawdopodobnie słyszał wcześniej dostrzegli go. Czuł się jak mały dzieciak, którego właśnie złapano na gorącym uczynku podczas podkradania ciasteczek z trudno dostępnej półki nad lodówką.
Nie skradam się, ja... — Zaczął drapać się pazurem po brodzie, zastanawiając się co właściwie powinien powiedzieć, by nie dostać w łeb kijem jednego z napotkanych bandziorów. — Ja po prostu nie chcę zbudzić dzieci. — Nie był do końca pewny czy zbliżał się wieczór, ale mimo wszystko zaryzykował, próbując się usprawiedliwić tą pierwszą myślą, która wpadła mu do głowy. A to akurat było dziwne, bo przecież dzieci nienawidził, a do głowy przyszły mu jako pierwsze.
Wyprostował sylwetkę, poruszając barkami. Starał się być maksymalnie wyluzowany, dość szybko udało mu się ustalić, że towarzystwo jest po niezłej dawce alkoholu — co trudne do zweryfikowania nie było, bo swąd gorzał i ich zataczające się na boki cielska stawiały sprawę jasno.
Widząc jak jeden z nich macha dłonią w zapraszającym geście postanowił zaryzykować i do nich podejść. Dość szybko zrobił te kilka kroków, które dzieliło go od nawalonych typów, a następnie stanął najbliżej tego hienowatego, spoglądając na każdego z zebranych. Zdobył się na delikatny uśmiech, a bransoletę schował pod rękawem.
Gdzieście się tak nawalili? — zagaił, klepiąc mężczyznę po porośniętej futrem ręce. Zaśmiał się przy tym, nie dając po sobie poznać, że mimo wszystko jest trochę skrępowany. Uśmiechał się, a w jego czerwonych ślepiach odbijały się iskry tańczące wokół pochodni.
Musiał to rozegrać pokojowo.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

KOMUNIKAT: |13.11| Misje oraz wydarzenia, na których nie pojawił się post od 30 dni mają czas na wznowienie rozgrywki do 19.11 do 23:59. W przeciwnym wypadku trafią do archiwum.

- - -

W związku z powyższą informacją, która pokazana była w ogłoszeniach na stronie głównej forum misję archiwizuję. W przypadku chęci wznowienia jej odsyłam na PW.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach