Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 4 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Pisanie 19.04.16 22:32  •  Skrzydło szpitalne - Page 4 Empty Re: Skrzydło szpitalne
Błądził wzrokiem po ciemnym pomieszczeniu, nie widział prawie nic przez lipne oświetlenie, ale z drugiej strony dawało mu to pewne ukojenie, a zwłaszcza jego oczom.
Zdołał dostrzec zegar. Przyjrzał mu się uważnie, miał pewne trudności z dostrzeżeniem prawidłowej godzin, lecz w końcu mu się udało.
23.15... i gdzie ten "lekarz" skurwiele... warknął do samego siebie w myślach. Był zły? O nie, on był wkurwiony i to bardzo. Chciał wręcz wstać i wszystkich tu wyrżnąć, lecz otępienie i ból od długiego leżenia oraz nieprzyjemnie zaschnięte i podrażnione wymiocinami gardło, bardzo dobrze hamowało jego zapał.
Westchnął cicho, chciało mu się pić, a przy tym znaleźć coś by przepłukać gardło.
Słyszał wariacje, które wydobywały się gdzieś z korytarza, lecz gdy tylko chciał krzyknąć okazało się, że wydaje z siebie żałosny skrzek, a gardło go przy tym boli.
Na szczęście, lub nieszczęście? Kto tam wie. Ktoś zawitał do pomieszczenia gdzie leżał blondyn.
Pokierował instynktownie głowę w stronę miejsca skąd dobiegał głos. Stary i dość przyjemny dla ucha.
Próbował się przyjrzeć staremu mężczyźnie, lecz powidok i ciemność mu to uniemożliwiały.
Starzec zaproponował mu grę i w sumie Kyofu chciał mu najpierw odmówić, lecz zaraz zmienił zdanie.
- Zależy w co. - jego równie chrypliwy głos, co starca, rozbrzmiał w miarę cichym pomieszczeniu.
Zaraz jednak dodał.
- Jeśli mógłbyś podać mi wody, to w zasadzie "jaka gra" nie będzie miało znaczenia. - zaniósł się lekkim kaszlem, za chwilę jednak kontynuował - Mam obecnie trudności z poruszaniem się.
Uśmiechnął się nieznacznie z zażenowania, lecz czy starzec w zasadzie też widział samego Kyofu? Chyba raczej tak, ale czy wyraźnie?
- Mógłbym wiedzieć kim jesteś. Znaczy jak ma pan na imię? - jak nigdy, prawie że, nie przykładał większej wagi do oficjalnego zwracania się do starszych osób, tak teraz jakoś go naszło.
Szczerze blondyn był ciekawy cóż to za grę przygotował starzec.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.04.16 0:02  •  Skrzydło szpitalne - Page 4 Empty Re: Skrzydło szpitalne
Starzec z cichym jękiem powoli rozsiadł się na krześle znajdującym się tuż obok szpitalnego łoża. Talię kart z wieloletnią wprawą szybko przetasował  w dłoni i przyjrzał się swojemu nowo znalezionemu kompanowi do gry.
  - Mam kilka propozycji. – odpowiedział niespiesznie, przekładając karty z jednej ręki do drugiej. – Wody? – rozejrzał się poszukując szklanki, dzbanka czy jakiegokolwiek innego naczynia z płynem.
  – Już podaję druhu. Znam ten ból, gdy Saharą w gardle zajeżdża, a głos w nim staje ością. – wstał i poszurał szpitalnymi papuciami do stolika w kącie pokoju.
 Po kilkuminutowym, powolnym przemieszczaniu się starca z jednego krańca pomieszczenia do drugiego, metaliczne skrzypnięcie skromnego krzesła obwieściło koniec jego wędrówki. Ostrożnie włożył szklankę z wodą w ręce Kyofu. Jakby wiedział, że eliminator ma problem ze wzrokiem.
  - Trzymaj, tylko pij powoli. – małe upomnienie musi być, jak to już bardziej doświadczeni życiowo ludzie w zwyczaju mają.
  - Co powiesz na brydżyka. Zawsze łapię na to pielęgniarki. Jeżeli wiesz, co się jeszcze pod tym kryje. Albo ewentualnie poker? Często gram z weteranami w izbie, ale zamiast pieniędzy wymieniamy się lekami. Tylko nie mów Dolores, bo by chyba nas powiesiła za kroplówkę. – uśmiał się pod koniec. A uśmieszek jeszcze na dłuższą chwilę nie schodził mu z twarzy.
  - Zanim skarcisz zgrzybiałego staruszka za zbytnią poufałość, cieszę się, że zdążę się przedstawić. Mów mi Tom, młodzieńcze. A jak do Pana ma się starzec zwracać? – ponownie przetasował talię, dając Kyofu czas na odpowiedź, tyle ile potrzebuje. Spokój i cierpliwość można było od tego człowieka koszykami zbierać. Dobrze tym, którzy nie są już tak zależni od życiowego pędu.
 Tymczasem zbliżała się północ. Rumor na korytarzu nadal nie cichł. Zapowiadała się noc w męskim gronie.

#NPC:
Staruszek – Miły, cichy dziadzia, bardzo znudzony i chętny do rozmów. Ale kim jest?

#Obrażenia:
Kyofu - Powidoki 6|10, bóle głowy, nudności.

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.04.16 16:24  •  Skrzydło szpitalne - Page 4 Empty Re: Skrzydło szpitalne
Podciągnął się ku górze, by usiąść na łóżku, a nie częściowo w nim jeszcze leżeć.
Teraz zgięty w połowi, bo nogi nadal miał wyciągnięte pod szpitalną pościelą, oczekiwał na starca.
Słyszał tylko szuranie, aż w pewnym momencie usłyszał dźwięk siadania poczuł przyjemnie chłodną szklankę z wodą w swojej ręce.
- Dziękuje, to miłe z pana strony - rzucił wciąż chrypliwym głosem.
Uniósł szklankę do ust i delikatnie nawilżył warki mocząc je niewielką ilością wody.
Wyschnięte usta po kontakcie z płynem odzyskały swój zaróżowiony kolor i przestały wyglądać jak po pocałunku z odkurzaczem.
Poszedł o krok dalej niż tylko nawilżenie warg i pociągnął niewielki łyk wody. Przez chwilę przelewał płyn w ustach ale zaraz pozwolił mu płynąć dalej.
Odłożył szklankę na pobliski stolik.
- Niech będzie brydż. - rzucił do starca, głos miał już mniej zachrypnięty, lecz nadal miał tą chrypliwą nutę w głosie.
Pokiwał przy okazji "poważnie" głową przy wzmiance, by nie mówić Dolores.
Starzec mu się przedstawił, przestał być starcem, teraz był Tomem, chociaż Kyofu spodziewał się bardziej japońskiego imienia. Jednak nie mógł wykluczyć, że staruszek nie jest pochodzenia azjatyckiego. Nadal nie widział wyraźnie.
- Nisshoku, Kyofu Satsu Nisshoku, lecz niech zwraca się pan do mnie "Satsu", panie Tomie. - kaszlnął - Tak więc, mógłby pan wytłumaczyć mi zasady brydża, ledwo je pamiętam, jeśli w ogóle pamiętam.
Skrzywił się nieznacznie. Obecny wygląd Eliminatora nie wskazywał na to, jak tez i zresztą jego obecny charakter, że jest rasowym zabijaką i co gorsza psychopatą.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.04.16 10:12  •  Skrzydło szpitalne - Page 4 Empty Re: Skrzydło szpitalne
 - Japończyk słyszę. Wybacz, w tym świetle Ci się nie przyjrzałem. Ja jestem z M-6, ale służba wybiera za Ciebie. Nadal pamiętam jak ten szpital 40 lat temu nie miał tego skrzydła i wszyscy kotłowali się w jednej prowizorycznej salce. Ale wtedy przynajmniej nie zapominali o pacjentach. Szpital urósł, a ludzi i rąk do pracy wciąż brak. – nachylił się w stronę Kyofu. Przyjrzał się dokładnie. Eliminator mógł dostrzec sieć zmarszczek pokrywającą miłe, starcze oblicze. Żywe, ostre spojrzenie szarych oczu badało dokładnie jego twarz. Sięgnął i ostrożnie wziął jego okład. Następnie żwawszym niż poprzednio krokiem skierował się do stoliczka na którym to znajdowało się kilka medykamentów i misa. Szmata plusnęła. A po chwili dźwięk jej wyżynania zagłuszyły ciszę. Woda skapywała do misy, a kiedy skończył, podszedł do Kyofu i przyłożył mu okład na oczy. – Widziałem to już kiedyś. Na froncie często niejednemu granat błyskowy zaświecił w paczałki. Nic groźnego, a jednak śmiertelne gdy bitwa nadal trwa, a ty jesteś niesprawny i nie umiesz wycelować. – pokiwał smętnie głową. Talia kart wylądowała na stoliczku nocnym, a on sam zaczął gmerać w swoim szpitalnym odzieniu. – Gdzieś to miałem. Pamiętam, że zawsze miałem przy sobie krople do oczu. – szastał odzieniem i szastał, aż odnalazł to czego szukał. Nie pytając się Kyofu o zdanie odchylił okład i z cichym: może lekko szczypać, wkroplił po kropelce. – Dwa dni i będzie pan zdrów, Panie Satsu. To na czym mu skończyliśmy, ach tak brydż. – zadowolony rozsiadł się na krześle i czule wziął do ręki karty.
  - Zaraz powinny krople zadziałać i będziesz w stanie dostrzec, jakie karty w dłoniach będziesz trzymać. Mamy całą noc.
Szpitalna orkiestra zaczynała powoli cichnąć. Tupot biegających stóp przestał echem odbijając się od ścian, nawoływania personelu również przestały przybierać na sile. Jednak pojawiający się spokój zburzyło skrzypienie otwierających się na oścież drzwi pokoju.
  - He.. he Dolores, skarbie jak się masz. – nuta zdenerwowania przyćmiła ciepłe powitanie pielęgniarki.

#NPC:
Staruszek/Tom – Pomarszczony, w podeszłym wieku facet, anglik, o szarych oczach i posiwiałych włosach z widocznymi zakolami.
Piguła(1) - Starsza kobita po 40-stce. Poważna, mało subtelna mierząca 1,70m. Tyczka. Posiwiałe włosy zebrane w kok.


#Obrażenia:
Kyofu - Powidoki 5|10, bóle głowy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.05.16 10:00  •  Skrzydło szpitalne - Page 4 Empty Re: Skrzydło szpitalne
Przez większy czasy gdy staruszek mówił, blondyn  siedział cicho. Przechylał głowę to na jedną, to na drugą stronę.
Nawet gdy staruszek zdjął mu okład i położył nowy, a następnie jeszcze zakropił mu oczy. Niespecjalnie się tym wzruszył, doświadczył większego bólu niż szczypanie i to wielokrotnie.
Jedynie przy słowach o granacie błyskowym lekko się zmieszał.
- Tak... skurwiele nie wiedzą gdzie rzucają i leci to pod nogi innych z drużyny... - rzucił chrapliwym głosem, jednocześnie krzywiąc się z powodu tak głupiego kłamstwa.
Mimo że opinia publiczna, jako tako wiedziała, że gdzieś tam są Anioły, Wymordowani i inne cholerstwa, to i tak nie mógł mu powiedzieć co stało się tam naprawdę, nie wspominając że taki granat nie zadziałałby na niego.
Dlatego wolał wyminąć sprawę jego tymczasowego "okaleczenia". Staruszek był kiedyś wojskowym, tyle co wywnioskował Kyofu, ale i teraz niespecjalnie dużo osób wie o tamtej akcji, a jeszcze mniej o kombinezonie jaki posiada eliminator.
Jednocześnie sam nie chciał mówić, że zbombardowano go świetlistym deszczem dildo orężem.

Czekał aż stary rozda karty, gdy usłyszał że ktoś wchodzi do pomieszczenia, jednocześnie z tym krople zaczęły powoli działać i mógł ujrzeć w całości staruszka oraz Dolores.
Skrzywił się na jej widok, jakby z wyrzutami że jej "doktor" wyruchał go w oczodoły i nie przyszedł, w sumie zaraz miał jej to wypomnieć.
- I gdzie ten pani "lekarz"? Prawie zadławiłem się własnymi rzygami przez te wasze przeterminowane psychotropy.
Warknął w stronę pielęgniarki, a chrypliwy głos wzmocnił ostrość tych słów.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.05.16 19:09  •  Skrzydło szpitalne - Page 4 Empty Re: Skrzydło szpitalne
2:00 w nocy. Wskazówki zegara tykały cicho, wskazując już ciemny początek nowego dnia.
Dolores wpadła mało subtelnie do pokoju, a jej głos był ostry, niemal karcący:
 - A co tutaj pan wyprawia? Panie doktorze? – odpowiedziała na przywitanie staruszka i żwawo podeszła do łóżka Kyofu. Tom wstał nieznacznie z krzesła i ukłonił się pielęgniarce, ale po chwili usiadł i ani myślała się jeszcze zbierać. Zwrócił swój wzrok z powrotem na Kyofu i zaczął objaśniać zasady gry
  – Granie we dwójkę to akt desperacji, zazwyczaj gra toczy się miedzy czterema osobami, ale poradzimy sobie. Rozdaje się po 7 kart każdemu, pojedynczo i naprzemiennie. Pozostałe karty leżą w zakrytym talonie i nikt nie może ich dotykać lub oglądać do zakończenia rozdania. Po zakończeniu rozdania karty użyte i nieużyte w tym rozdaniu składa się razem i tasuje. Reszta opiera się już na standardowych licytacjach. Damy radę. – rozdał niespiesznie karty, na co oburzona pielęgniarka zaczęła wściekle gestykulować rękoma w powietrzu – Panie Thomasie, co też pan wyczynia o tej porze. Proszę wrócić na salę! Jest pan na emeryturze, powinien pan wypoczywać ja się świetnie zajmuję MOIM pacjentem i panu nic do tego. – starzec skrzywił się i zerknął na wściekłą kobietę, a potem na Kyofu
  – Jak to mówią stary, ale jary. Poza tym ja tu na partyjkę, nic więcej. Skoro to pani pacjent, to powinna się nim pani lepiej opiekować. – zganił ja lekko, wciąż zachowując miły ton, jakby to była pogawędka przy herbacie. – Doktor Kurebayashi nawet nie raczył przyjść do pracy z tego co wiem. Za moich czasów to lekarze zawsze biegli do chorych i nie mieli czegoś takiego jak godziny pracy. 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu musieli być obecni i pomocni. Jak nie, to dziękowano takim, a teraz? Jakaś hańba. – wyostrzył mu się ton pod koniec zdania, a wzrok utkwił w czerwonej ze złości pielęgniarce.
  - Pan wychodzi, panie Tomie. A Pan. – tutaj wskazała na Kyofu – Panie Nisshoku idzie spać, a jak nie może zasnąć to podam leki. I nie są one przeterminowane, proszę mi wierzyć. Doktor zjawi się o 10 rano.
Pociągnęła mało subtelnie Toma, za łokieć, z krzesła i wskazała drzwi. Staruszek uniósł poddańczo ręce w górę i zaczął szurać w stronę drzwi. Zanim jednak zamknął je za sobą, odwrócił się w stronę Kyofu i rzucił na odchodnym: - Jutro wpadnę, jak rewizja sobie pójdzie. Miłej nocy Satsu, nie daj się. Mocny chłop jesteś, radę sobie dasz. – z tymi słowy wyszedł, a Piguła (1) krytycznym wzrokiem przyjrzała się eliminatorowi.
  - Proszę, woda, leki. Życzę miłej noc i proszę mi się nie szlajać po korytarzu, już jeden taki gagatek nam wystarczy. – postawiła wszystko na stoliczku nocnym i również zaczęła się wycofywać w stronę drzwi.

#NPC:
Staruszek/Tom – Pomarszczony, w podeszłym wieku facet, anglik, o szarych oczach i posiwiałych włosach z widocznymi zakolami.
Piguła(1) - Starsza kobita po 40-stce. Poważna, mało subtelna mierząca 1,70m. Tyczka. Posiwiałe włosy zebrane w kok.

#Obrażenia:
Kyofu - Powidoki 4|10.

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.05.16 19:49  •  Skrzydło szpitalne - Page 4 Empty Re: Skrzydło szpitalne
Kyofu na "interwencje" zareagował nijako. Wzruszył kilka razy ramionami, westchnął cicho. I spojrzał na oddalajacee się do wyjścia sylwetki.
Z początku chciał zgnoić pielęgniarkę i kazać staruszkowi zostać. Jednak się powstrzymał, z trudem ale się powstrzymał.

Spojrzał od niechcenia na tabletki nasenne, które leżały na stoliku nieopodal. Dźwignął się i spojrzał czym one były.
Jednak to co zobaczył, to tylko zarys znaków i nie mógł tego przeczytać. zaufał jednak pielęgniarce i wziął tabletki, a następnie popił je wodą.
Zaraz po tym położył się do łóżka i leżał wpatrzony w sufitu.
Zanim zasnął, wpatrzony w sufit, cicho mówił do siebie.
- Jeden rozjebany łowca, drugi rozjebany łowca, trzeci rozjebany łowca... sto dwudziesty rozjebany łowca, sto dwudziesty pierwszy i przywódca jebanych łowców.
Powieki zrobiły mu się ciężkie i nastał całkowita ciemność.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.05.16 18:18  •  Skrzydło szpitalne - Page 4 Empty Re: Skrzydło szpitalne
Poranne słońce przebijało się przez żaluzje i tworzyło na pościeli Kyofu jasne pręgi. Zapowiadał się piękny dzień z zaledwie kilkoma białymi obłoczkami na niebie. Ptasie trele dołączyły do szpitalnych rytmów, do których to eliminator mógł już przywyknąć. Choć noc się przykro zakończyła, to hej! Nastał nowy dzień. A godzina wskazywała rychłe przyjście lekarza. Czy może być jakaś lepsza wiadomość? Ano może.
Kyofu przebudził się lekko otumaniony dawką nasennych leków, a gdy tylko odwrócił głowę siedział przy nim ów staruszek, który nocą tak szybko go opuścił.
 - To co? Nadal chętny na partyjkę? – zagaił wciąż zaspanego eliminatora.
Ale nie tylko on zaszczycił go swoją obecnością. Stetoskop na szyi niskiego mężczyzny o kruczoczarnych włosach niemal lśnił w jasnym pomieszczeniu, gdy tylko pojawił się w drzwiach z harmonogramem pod pachą i parująca, wciąż gorącą, kawą w ręce.
 - Witam. Nazywam się Kurebayashi Tomoe i jestem lekarzem oddziałowym. Proszę wybaczyć  lekkie opóźnienie.
Czy Kyofu będzie wolał teraz rozmawiać z oddziałowym, czy tylko ze staruszkiem? A może odprawi emeryta zły, że ten zostawił go na pastwę wściekłej piguły?

#NPC:
Staruszek/Tom – Pomarszczony, w podeszłym wieku facet, anglik, o szarych oczach i posiwiałych włosach z widocznymi zakolami.
Lekarz/ Kurebayashi Tomoe - oddziałowy. 156 cm. wzrostu. Tęgi mężczyzna po 30-ste, o czarnych włosach i oczach.

#Obrażenia:
Kyofu - Powidoki 3|10, otumanienie.

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.05.16 23:08  •  Skrzydło szpitalne - Page 4 Empty Re: Skrzydło szpitalne
Kyofu otworzył najpierw jedno oko, by to zostało zbombardowane jasnym światłem, gdy się przyzwyczaiło otworzył drugie z tym samym skutkiem.
Dźwignął się do pozycji siedzącej i wciąż przymulonym rozejrzał się po pomieszczeniu. Omal nie dostał zawału kiedy staruszek siedzący obok niego rzucił mu pytaniem. Staruszek siedział tuż obok i widocznie zadowolony wpatrywał się w blondyna.
Satsu uśmiechnął się krzywo.
- Pan Tom - poklepał się obiema dłońmi po policzkach dla otrzeźwienia - Czemu nie, tylko...
Spojrzał na zegarek, lecz lekarz go ubiegł. Spojrzał na mężczyznę raczej nieprzychylnym spojrzeniem.
-... chyba mój "zbawca" przybył.
Rzucił cicho do staruszka.
Gdy lekarz się przedstawił Kyofu nie mógł się powstrzymać od dociekliwego komentarza.
- Jak rebeliancie będą robić rozpierdol w pańskim domu, będę zmuszony prosić o wybaczenie za spóźnienie.
Głos eliminatora lekko się poprawił i już nie charkał jak typ, któremu przed chwila wyjęli rurkę z gardła po 10 dniowej śpiączce, ale można było wyczuć jeszcze trochę tą chrapliwą nutę.
- Tak więc panie Kurebayashi, niech pan działa! A panie Tomie, niestety może później do pana wpadnę, tylko niech pan powie gdzie pan leży.
Odwrócił się od lekarza i w pełni zagłębił się w oczekiwanie na odpowiedź staruszka.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.05.16 6:22  •  Skrzydło szpitalne - Page 4 Empty Re: Skrzydło szpitalne
Słysząc oddziałowego, Tom zerknął przez ramię w jego stronę. Przez chwilę mężczyźni mierzyli się wzrokiem, lekarz pierwszy odpuścił ku uciesze staruszka, który na powrót odwrócił się do Kyofu uśmiechając się pod nosem.
 - Rozumiem, rozumiem Satsu. Wpadnę później. – mówiąc to rozmasował kolana i powoli wstał z krzesła. Tymczasem lekarz żwawym krokiem podszedł, cała uwagę skupiając na pacjencie.
 - A-aha – odpowiedział tylko zakłopotany na wzmiankę o rebeliantach, co Tom skomentował cichym parsknięciem, kiedy właśnie wychodził.
  - Proszę się nie martwić panie Nisshoku, pański stan jest stabilny. Po odpoczynku i okładach powidoki zaczynają ustępować. – umilkł na chwilę, skrobiąc notatki w jego karcie pacjenta, po którą wcześniej sięgnął. – Skutków ubocznych nie przewidujemy, także jutro rano zostanie pan wypisany. – długopis stukał i zapisywał zawzięcie słowa, wypełniając tym kolejną chwilę ciszy. – Myślę, że to już chyba wszystko. Teraz przystąpimy do standardowego badania i podania leków, które zahamują bolesne dla oka i głowy skutki kontrastu następczego. Niestety albo stety, ale na tę przypadłość tylko czas jest najskuteczniejszym medykamentem, także proszę po badaniu dalej wypoczywać. – Lekarz przyczepił kartę Kyofu z powrotem na ramę łózka, a następnie przystąpił do standardowej procedury mierzenia ciśnienia, badania stetoskopem płuc, przyciśnięcia patyczkiem języka aby obejrzeć gardło. Dłuższą chwilę zajęło mu sprawdzenie reakcji gałek ocznych na światło małej latarki. Gdy skończył odsunął się od pacjenta i rzekł:
- Szybko pan wraca do zdrowia. Oczy reagują na światło prawidłowo. Może pan jeszcze odczuwać dyskomfort, ale do wieczora niestabilny dwupłaszczyznowy obraz, który pan jeszcze widzi powinien zniknąć. – Włożył ręce do kieszeni i głośno siorbnął łyk kawy, czekając na reakcje pacjenta.

#NPC:
Lekarz/ Kurebayashi Tomoe - oddziałowy. 156 cm. wzrostu. Tęgi mężczyzna po 30-ste, o czarnych włosach i oczach.

#Obrażenia:
Kyofu - Powidoki 2|10.

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.05.16 18:13  •  Skrzydło szpitalne - Page 4 Empty Re: Skrzydło szpitalne
Kyofu dał zbadać się lekarzowi, a cała ta rutynowa sytuacja przebiegła bez jego specjalnego komentarza, ot co, poświecił mu w oczka i pogadał.
Gdy doktor skończył eliminator pokręcił głową.
- Mówi pan czas... tego mam mało. Jednak skoro mowa tu, że lada dzień ma być wszystko okej, to jestem zmuszony jakoś go zyskać.
Westchnął cicho i sięgnął po szklankę z wodą. Upił parę łuków i powrócił to obecnego rozmówcy.
- Mogę już wrócić do własnej kwatery, taki dyskomfort o jakim pan wspomniał jest dla mnie małą przeszkodą w porównaniu do tego co miałem parę dni temu.
Siedział na swoim łóżku i patrzył teraz pytająco na Kurebayash'ego. Chciał stąd wyjść i to jak najszybciej.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 4 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach