Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down

Pisanie 26.12.16 19:19  •  Stacja Benzynowa - Page 2 Empty Re: Stacja Benzynowa
Na początku po prostu mu się przyglądała. Nie zwracała zbytniej uwagi na słowa padające z jego ust. Światło świeczki które padało na jego twarz powodowało że kogoś jej przypominał. Nie była jednak pewna kogo takiego.
Mroczny, groźny, skryty ale wrażliwy. Tak właśnie w tym momencie wyglądał. Przyjemnie się jej tak na niego patrzylo. Musiala walczyć sama ze sobą by go nie dotknąć. Nie chciala go przecież wystraszyć.
Nie spodziewała się że opowie jej o sobie. Prędzej spodziewała się że opisze typowy dla siebie dzień czy coś w ten deseń a tu BACH.
Była mile zaskoczona. Żył juz tak długo. Wyglądał mlodziej niż ona a jednak był grubo starszy. Jakoś przyprawiło ją to o gesia skórkę. No i urodził się wymordowanym. Miał rodzinę. Mamę.
Zawsze się zastanawiała jak to jest miec rodzine. Matke która przytuli Cie przed snem, powie że wszystko będzie dobrze gdy coś Ci się stanie, taką co zrobi wszystko by było Ci jak najlepiej.
Ona miała tylko koty i kartony na ulicy.
Koty w końcu też ją zostawiły. Właśnie wtedy uciekla. Nie miała nic do stracenia. Nie zostawiala w M-3 nikogo ani nic. Wzięła co miała czyli pluszaka i wyruszyła na desperacje. Było to trudne. Prawie straciła życie ale w końcu trafiła do DOGS. Zajęli się nią i stali jej rodziną. Dzięki nim miała dach nad głową i jedzenie. Gdy podrosla zaczęła doskwierac jej tęsknota za ciepłem. Ciepłem dotyku, czułych słów czy czegokolwiek co za tym idzie. Szukała tego jak slepiec wzroku. Do tej pory nie znalazła.
Chwyciła pluszaka i sie do niego przytulila.
Dobrze myślała że White jest złodziejem. Takie rzeczy się czuje. Nadal jednak się go nie bala. Pytanie tylko czy ona kiedykolwiek bała się kogokolwiek? Tak. Bała się alfy. Raz w życiu go widziala i był to krótki moment. Wystarczyło jednak by zemdlala i nie wybudziła się przez trzy dni. Dlaczego się go tak bala? Przez władze jaką sprawuje? Jego aure? Siłę? Nie wiedziała. Może wszystko a może coś całkiem innego?
Dobrze myślała że wycofał się tylko przez wzgląd na bandame. Czula się nikim. Zerem totalnym.
Wyciągnęła dlon nad ogień i zaczęła przypalac sobie palec. W powietrze wzniósł się zapach palonej skóry. Bolalo. Tak. Właśnie na to zasłużyła.
Patrzyla się pustym wzrokiem w ogień.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.12.16 20:56  •  Stacja Benzynowa - Page 2 Empty Re: Stacja Benzynowa
Przyglądał się osobie kiedy zapadła cisza. Nie było kolejnych słów od osoby, która chciała wysłuchać opowieści. Przymrużył oczęta na widok przypalania sobie palca przez czarnowłosą. Miał wrażenie, że było to spowodowane słowami jakie użył. Przynajmniej tak mu się wydawało. Muszę mieć takie szczęście do osób? Powiedział sobie w myślach czując spaleniznę. Postanowił dokonać ruch, który nie zrobiłby w normalnych okolicznościach. Tak więc podszedł do kobiety, wykonując kroki naprzód. Następnie szybkim ruchem prawej dłoni złapał za tą samą część ciała u rozmówczyni. Znudzony wzrokiem się zwrócił na jej twarzy nie puszczając złapaną kończynę. Była to kwestia czasu aż wypowie kolejne słowa i tak też się stało.
- Chcesz usłyszeć coś jeszcze nim się spalisz? - Zapytał znudzony tym całym zajściem. Wykazywał się w pełni powagą sytuacji do tego stopnia, że postanowił jeszcze coś powiedzieć.
- Powiem Ci jedno i radzę to zachować do własnej wiadomości dla dobra ogółu. - Mówiąc tą kwestię miał zamiar zachować pełni profesjonalizm. Trzymał wciąż dłoń niewiasty, a nawet zaciskał bardziej swoje palce na jej skórze. Utrzymywał powagę na swojej twarzy. Przekręcił łebkiem lekko w prawą stronę. Sam wzrok wciąż spoczywał na jej twarzy. Ruszył ustami wydobywając w między czasie głos, wskazując na kolejną wypowiedź.
- Zgadnij z jakiego powodu nie widzę powodu wchodzenia wam w drogę? Podpowiem Ci, że tutaj chodzi o tego samca alfa. Mam z nim coś wspólnego. - Odrzekł puszczając złapaną wcześniej dłoń kobiety. Odwrócił się od niej plecami, a potem zmierzając w stronę gdzie siedział wcześniej. Schylił się jedynie biorąc do swojej łapy pistolet. Schował go do kieszeni ubrania, gdzie trzymał wcześniej. Wcześniej rzecz jasna zabezpieczając przed przypadkowym strzałem. W między czasie zaczął poruszać palcami u lewej ręki, co wskazywało na powrót użyteczności kończyny. Raz jeszcze zwrócił się w kierunku do niej obserwując bacznie reakcję na słowa, które mogła usłyszeć. Na drugi bok przewrócił swój łeb, przyglądając się uważnie. Mogła się czuć zaszczycona, że powiedział o swojej więzi krwi. Postanowił jeszcze raz się do niej zwrócić słowami. Chcąc być zrozumianym uważnie.
- Mam pewien biznes do zrealizowania. Dlatego nie widzę powodów pójścia na noże z wami. Teraz już rozumiesz? - Został sprowokowany do użycia tych wszystkich słów. Nigdy nie miał powodów mówić wprost o swoim rodzicu komukolwiek. Miał nadzieję, że uświadomił jej osobę w pełni. Dlaczego nie widzi potencjalnego celu u członków gangu. W końcu miał jeden cel, który chciał wykonać bez komplikacji.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.12.16 23:24  •  Stacja Benzynowa - Page 2 Empty Re: Stacja Benzynowa
Nieprzytomnym wzrok skierowała na dłoń która ją powstrzymała. Była teraz zla. Dlaczego jej przeszkodził? Robiła tym coś złego komukolwiek? Już nawet tego jej nie wolno. Na chuj ona żyje skoro nic już jej nie wolno. Gdzie obiecana wolność, skowronki, motylki w brzuchu, przyjemności i inne sprawy?
Jej warga znowu drgnela. To już drugi raz.
Miała ochotę się na niego rzucić. Nie zabic. Po prostu rzucić, przygwozdzic do ziemii i patrzeć jak jej dotyk sprawia mu męki. Była tak paskudna że jak go pierwszy raz dotknęła to prawie na zawał zszedł.
I dobrze. Who cares.
Wyrwała mu swoją dlon. Co on se myśli że kim jest by sobie pozwalać na dotykanie jej? No i po chwili się wyjaśniło.
Poważna facjata, chłodny głos. Aż zadrzala z ekscytacji.
Dziwny ten pan White. Tak. Mimo ze poznała jego jako takie personalia nadal był dla niej króliczkiem.
Króliczkiem który ma powiązania z alfa. I to dość bliskie wnioskując z jego wypowiedzi. Nie wiedziała czy próbował jej grozić czy tylko się przechwalal.
Jeśli groził, to sam sobie dolek kopał. Rosie jest osobą której się nie powinno podpadać. Może I jest w hierarchii tylko omega jednak jest sobą... Ta która ma w torbie swój śliczny album, która nie waha się zgwalcic żony czy syna kogoś kto podpadl DOGS-om byle tylko go złamać. Kimś kto ostatnio zamordował małą dziewczynkę tylko dlatego że miała zły humor.
No i miała swojego misia.
Wstala i podeszla do lady. Wyciągnęła stamtąd mały czarny flakon. Odkorkowala go a do jej nosa dotarł intensywny zapach ryżowej wódki. Tego szukał więc się pewnie ucieszy. Była zmęczona. Chciala iść już spać.
Podeszla do niego gdy siedział znów pod ścianą i dala mu sake. Sama nie miała zamiaru pic. Nigdy tego nie robiła i nie ma chęci by to zmieniać.
- nie przestraszysz mnie króliczku - powiedziala smutnym głosem.
Mógł ją uznać za walnieta psycholke ale podeszla do niego na kolanach i czy chciał tego czy nie polozyla mu głowę na nogach i zamknęła oczy wtulajac się w pluszaka.
- Nie jest zatrute. Gdybym chciała byś nie żył juz dawno byś był trupem - po czym niemal od razu zasnęła.
Może była to z jej strony głupota ale polubiła White'a. A ta noc jest dla niego próbą.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.12.16 23:52  •  Stacja Benzynowa - Page 2 Empty Re: Stacja Benzynowa
Przez chwilę miał wrażenie, że słowa jakich użył nie trafiły w pełni do jej głowy. Nie mógł nic na to poradzić. Próbował powstrzymywać ją przed zadawaniem sobie bólu. Wyszło nic z tego. Absolutnie nic. Wyrwała się z uścisku, który miał zastopować to wszystko. Postanowił dać sobie spokój i z samego zmęczenia westchnął. Kim ja jestem, żeby komuś układać żywot. Skwitował gorzko w myślach. Sam miał sporo za uszami, ale słysząc słowa o zastraszaniu. Nie skomentował tego w żaden sposób. Uznał, że tak będzie lepiej. Przynajmniej nie pogorszyłoby znacząco sytuacji. Chwilę wcześniej otrzymał od niej sake. Kolejny podarek, kolejny dług. Tak wnioskował z tego wszystkiego. Niuchnął ostrożnie zawartość, która się znajdowała w buteleczce. Przebłyski w głowie posiadał. Podejrzewał z czym ma do czynienia. Nie miał w tym przypadku żadnych wątpliwości. Zmrużył ślepia na wieść o kolejnych słowach, oraz czynie dokonanym przez nią. Położyła swoją głowę na kolanach. Znów była zbyt blisko, ale nie miał zamiarów protestować. Sprawdzał wzrokiem jeszcze zawartość. Wyglądała normalnie, a słowa mógł potraktować zupełnie poważnie. Postanowił powiedzieć parę słówek nim jeszcze zaczął pić alkohol.
- Niech Ci będzie w takim razie... - Przez łamaną barierę komfortu mógł brzmieć niepewnie, ale nic na to nie mógł poradzić. Takich styczności nie był fanem, ale musiał z tym żyć. Musiał znieść ten moment, a mając alkohol to zdecydowanie ułatwiłoby zadanie. Przystawił flakonik do swoich ust, a następnie przychylił w górę. Miał zamiar wypróżnić całość jednym duszkiem. Niemal mu się udało. Ostatecznie się zakrztusił, a złapanie ponownie tchu było małym problemem. Można było usłyszeć syknięcie. Nie był przyzwyczajony do picia takich trunków. Prawdę mówiąc nie było to priorytetowe u niego. W takim przypadku mógł szybko zejść na ziemie. Tak się jednak nie stało. Rozgrzewało go dosyć porządnie i nie miał na to wpływu. Siedząc sobie i mając głowę kobity na nogach, musiał wykonać skomplikowany manewr. Zaczął odpinać płaszcz, który miał na sobie. Planował go zdjąć. Przynajmniej tak, żeby nie przeszkadzał jemu. Jedynie opadł do tyłu, nie przeszkadzając już nikomu. Niewinnie tak siedział przez chwilę, aż w końcu odłożył flakonik z sake. Jego zawartość była prawie wypróżniona, a sam wymordowany czuł się śmiesznie-dziwnie. Nie przejmował się faktem naruszanej bariery, która nie powinna być przekroczona przez nikogo. W ten oto sposób mógł sam zasnąć podobnie, jak czarnowłosa. Sekundę później zsunął zamek w bluzie na sam dół. Wtedy już stwierdził, że może spokojnie przysnąć. Oparł się bardziej o ścianę, a będąc wystarczająco odprężony odpływał ku krainie snów.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.12.16 0:41  •  Stacja Benzynowa - Page 2 Empty Re: Stacja Benzynowa
Nowy sen. Świadomy.
Tego typu snu doświadczyła dopiero czwarty raz w swoim krótkim, dość nędznym życiu.
Schodziła ze wzgórza w kierunku starej szkoły. Czula ze jest tam coś czego szuka. Coś co należy do niej.
Gorące słońce paliło jej skórę. Wręcz słyszała jak ta syczy. Nagle dzień zmienił się w noc a ona stała na dachu tej szkoły. Był tam jeszcze ktoś. Śpiewał piosenke która ona nucila na stacji benzynowej. Nie podeszla bliżej. Osoba bujala się na pietach stojąc na granicy dachu. Tańczyła ze śmiercią. Głos miał ciężki, zachrypniety. Ani trochę nie podobny do głosu prawdziwego Alfy. Tak. To właśnie on tam stał. Odwrócił się teraz i spojrzał na nią a ona znowu zemdlała. Gdy się ocknela była znowu małą dziewczynką. Trzesla się cała z zimna w jakimś starym kartonie a dookoła padał śnieg. Słyszała tez dokładnie różne kolędy i czula zapach pysznego jedzenia. I gdy tak zwijala sie z zimna i głodu uslyszala śmiechy. Męskie śmiechy. Ktoś się zbliżał.
Nie miała siły wstać i uciekać. Nie bala się śmierci, bała się bólu. Bała się skrzywdzić kogoś innego. Pamiętała te noc i to doskonale. Wiedziala co się zaraz wydarzy. Zebrała widc w sobie resztki energi i podniosła skostniale ciało.
Nie uszla jednak daleko. Pieciu nastolatków w wieku 14-16 okrazylo ją. Padaly w jej stronę wszelkie obelgi. Zaczęli ją popychac, któryś z nich wyciągnął nóż. Zaczęli ją uderzać.
Brzuch, głowa, ręka, policzek, noga, brzuch, szarpniecie za włosy.
A gdy się przewróciła zaczęli ją kopać. Plula krwią i nie mogąc zrobić nic widcej poza skuleniem się czekała az ten horror się skończy. Miała wtedy 6 lat. Oberwala za to ze spala w kartonie który jeden z chłopaków wcześniej wyrzucił na śmietnik. Po chwili nastała cisza. Oprawcy zniknęli a ona lezala cala we krwi. Z jej brzucha sterczal nóż.
Podczas snu, nieświadomie przejechala dlonia po swym brzuchu w miejscu gdzie miała bliznę. Z jej oczu leciał srrumyk łez.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.12.16 12:40  •  Stacja Benzynowa - Page 2 Empty Re: Stacja Benzynowa
Odpłynął na trochę czasu do krainy snów. Zazwyczaj miewał złe sny. Powtórkę z rozrywki, którą mu dostarczono lata temu. Wtedy tylko wybudzał się mając już dość spania na dłuższy okres. Nie chciał wracać wspomnieniami ani snami do tamtego zdarzenia, kiedy niemal oderwano z jego ciała rękę. Wcześniej będąca niemal rozszarpana, a już nie mówiąc o wykorzystaniu jego ciała. Były to najgorsze chwile w życiu. Ostatecznie przeżył ze zdeptaną godnością. Niczym zużyta zabawka został porzucony przez oprawcę. Tak więc musiał dalej żyć ze świadomością tego co się stało. Wracając jednak do rzeczywistości. Pomału otwierał swoje szare oczęta, obserwując miejsce w jakim się znalazł. Początkowo było mu obce. Przypomniał sobie, że w nim skrył się przed nocą. Spotykając pewną kobietę. Czując mały ciężar na swoich nogach ujrzał jej głowę, która spoczęła na nich. W pierwszej chwili widok przeraził nieznacznie. Szybko mu przychodziła pamięć z wczorajszego dnia. W między czasie odczuwał, że koszulka pod bluzą była wilgotna. Ślina. Przetarł prawą ręką swoją gębę, która była powodem mokrego ubrania. Spojrzał w stronę wyjścia i zauważył, że już nadchodzi poranek małymi krokami. Zrozumiał, że powoli dobiegał czas tutejszej wizyty. Najpierw wolał wybudzić drugą osobę, która powstrzymywała jego opuszczenie z tego miejsca. Skierował swoją rękę na ramię kobieciny, a następnie nią poruszał. Starał się wybudzić ją ze snu. Jedynie miał nadzieję, że nie należało do osób o głębokim śnie. Wtedy za różowo nie byłoby w takim przypadku. Musiał również skomentować coś pod nosem, jak to było w jego przypadku.
- Ja to jednak mam te przygody... - Bez względu na użyte słowa starał się wciąż obudzić osobę, którą miał okazję poznać późniejszego wieczoru. Nie było to jednak proste. Musiał więc próbować, aż do skutku.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.12.16 16:23  •  Stacja Benzynowa - Page 2 Empty Re: Stacja Benzynowa
Wybudziła się niemal natychmiast jak tylko poczuła na sobie jego dotyk. Wstała jak oparzona, czołgając się tyłem.
Przez chwilę był zdezorientowana a na jej plecach pojawiła się dziura wywołana nogami które próbowały wydostać się z jej wnętrza.
Patrzyła przerażona na White'a nie poznając go. Po paru chwilach uspokoiła się a koniuszki pajęczych nóg schowały się z powrotem w jej ciało. Była teraz zmęczona jeszcze bardziej niż przed pójściem spać. Przetarła oczy, czując że płakała przez sen. Na chuj komu te sny...
- Przepraszamy.- powiedziała do White'a. Pewnie teraz ma ją już za kompletną szajbuskę.
A tak się starała go nie wystraszyć.
Rozedrganą ręką zebrała swoje włosy i pozbierała rzeczy. Musi stąd ruszyć.
Wzięła pluszaka, torbę, dwie butle wody z zaplecza. Rozdzielila mieso na dwie paczki. Jedna schowala do torby wraz z butla wody a z druga podeszła do króliczka.
- Tylko tyle możemy Ci dać.- powiedziała wyciagajac w jego strone mieso w paczce oraz butle wody. Zdążyłą go polubić więc dobrze mu zyczyła.
Nadal była zażenowana swoją reakcją czego efektem był delikatny rumieniec na policzkach.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.12.16 1:43  •  Stacja Benzynowa - Page 2 Empty Re: Stacja Benzynowa
Zdążył zauważyć, jak wycofała się w dość szybkim tempie od niego kobiecina. Zwrócił uwagę na jej zachowanie. Początkowo, jak miał z nią do czynienia wydawała się spokojna. Później mógł dostrzec zmiany w podejściu. Kobieta jest zmienną? Zapytał się sam siebie w myślach nie bardzo oczekując na odpowiedź. Postanowił się pozbierać do kupy. Wstał ze swojego miejsca przy ścianie zapinając bluzę, a następnie nakładając płaszcz na siebie. W jednej chwili usłyszał słowa przepraszam. Nie potrafił zrozumieć z jakiego powodu one padły od niej. Nie rozumiał tej istoty w ogóle. Takie muszą być kobiety. Podobnie było z matką, która trzymała go w opiece pod swoim skrzydłem. Nie potrafił zrozumieć zachowania, jakim się zachowywała. Pomijając kwestię opowieści o swoim ojczulku, którego na własne oczy jeszcze nie widział. Kiwnął głową jedynie dając sygnał, że zrozumiał to w pełni. Uznał, że to najwyższy czas zbierać się w drogę. Przed nim czekała dalsza podróż, ale musiała czarnowłosa coś uczynić czego całkowicie nie potrafił pojąć. Podarowała mu odpowiedni prowiant na dalszą wędrówkę. Jedynie spojrzał na nią nie będąc pewny tego co robi. Przekręcił łebkiem w lewą stronę, a następnie rzekł do niej ostatni raz zanim zabrał się z tego miejsca.
- Dzięki. Może znów się spotkamy... w niedalekiej przyszłości. - Powiedział wystarczająco pocieszająco, jak tylko potrafił. Skierował się do wyjścia. Wystarczająco wypoczął, żeby móc zdzierżyć uciążliwą wędrówkę w stronę miejsca spotkania. Z pewną osobą, której był coś dłużny od dawien. Kobiety, są enigmą. Skwitował raz jeszcze w myślach, a następnie opuścił starą stację benzynową. Kierując się w obranym przez siebie kierunku. Mając jedynie nadzieję, że nic złego go nie spotka po drodze.

[z/t]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.03.17 12:49  •  Stacja Benzynowa - Page 2 Empty Re: Stacja Benzynowa
Scarlet pierwszy raz w swoim nowym życiu czekał na kogoś nieznajomego. Nadal zastanawiał się po co to robił. Dla zabicia nudów? Raczej nie. A może nagle poczuł się hojny? Starzec w ciele młodego chłopaka nie miał pojęcia jaki był jego plan. Prędzej miał on nadzieję, iż zostanie zaatakowany przez oddział na który czekał. Dość dawno nie smakował krwi człowieka, więc byłaby to miła odmiana od tej wymordowanych.
Scarlet zagubiony w swoich myślach siedział na dachu dawnej stacji benzynowej, która prawdopodobnie już nigdy nie zostanie wykorzystana tak jak powinna. Nie miał pojęcia, jakim cudem informacja o tej ekspedycji pojawiła się w szeregach wymordowanych, ale ufał swojemu informatorowi. Tylko dlatego, że płaci mu wystarczająco i często by ten nie próbował go oszukać. Przeszłość Scarleta prawdopodobnie w tym pomagała, choć na pewno w mniejszym stopniu. Nie zmieniało to jednak faktu, iż nie tylko on dostał taką informację. Różni, często zranieni przez ludzi wymordowania postanowili przygotować na nich zasadzkę. Niektórzy działali sami, inni w grupach. Stwory wszelakiej maści się zebrały wokół stacji benzynowej, będącej prawdopodobnie najlepszym miejscem do ich planu. Było ich około 40. W tym momencie oni wszyscy byli wokół niej porozrzucani. Większość była martwa, a pojedyncze jednostki były nieprzytomne. Scarlet był zadziwiony ich słabością, ale mógł się domyślić że należeli oni do tych młodszych wymordowanych. Ci starsi nie fatygowaliby się, żeby zrobić jakąś zasadzkę na nic nie znaczący oddział. Więc co on tu robił?
Nim zdążył odpowiedzieć na pytanie do siebie, zauważył na horyzoncie zbliżający się oddział S.SPEC.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.03.17 20:09  •  Stacja Benzynowa - Page 2 Empty Re: Stacja Benzynowa
Nie można było pozwolić aby żołnierze się zasiedzieli. Odkąd władza została przejęta przez dyktatora, który zamierzał coś robić, trzeba było się wziąć za częstsze treningi żołnierzy. Trzeba będzie w końcu się wziąć do roboty. Bez gadania wziął się za szkolenia garnizonu na Desperacji kiedy go o to poproszono. Zebrał więc odział nad którym miał otrzymać zwierzchność i przekazał im plan treningowy na najbliższy tydzień. Trzeba przyznać, trochę się nad nim napracował. W końcu nie lubił robić rzeczy na odwal się. Szczególnie, że swoją pracę w wojsku brał na poważnie. W końcu robił to wszystko, aby jego siostra mogła być bezpieczna. Tak, czy siak, w końcu doszło do dnia, na który zaplanował małą ekspedycję. Nie samą musztrą przecież żyje człowiek. Ruszył więc z bazy w kierunku rozległych terenów. Swoim zadaniem mieli zając się w pobliżu terenów opuszczonej stacji benzynowej, w której według raptorów nikogo nie powinno być. Nie przeczuwając więc niebezpieczeństwa szedł z niewielkim oddziałem w kierunku paszczy lwa. Nie znaczy to jednak, że wojskowi szli niczym dzieci z przedszkola. Wędrowali razem w taki sposób aby łatwo mogli utworzyć formację w razie zagrożenia. W końcu nikt nigdy nie uważał, że tereny Desperacji są niegroźne i bezpieczne. A przynajmniej nie Togami.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.03.17 21:15  •  Stacja Benzynowa - Page 2 Empty Re: Stacja Benzynowa
Scarlet widział z daleka nadchodzący oddział. Nie zdecydował się jeszcze tylko co dokładnie planował zrobić. Poczekać na nich, a może ich przywitać w tych skromnych progach. Ciężki wybór. Ostatecznie wygrało nad nim lenistwo. I lekki głód. Przez tą cała sytuację zapomniał złapać świeżego jedzenia. Nie żeby mógł narzekać. W końcu tyle pożywienia leżało wokół niego. Lepiej było go nie zmarnować.
Podejmując decyzję nad swoim następnym czynem, zeskoczył z dachu i pochodził po okolicy w poszukiwaniu jakiegoś żywego wymordowanego. Nawet jeśli brzmiało to nierealnie. Ostatecznie natrafił na jakiegoś kundla, którego zwierzęca część definitywnie była psem, nieznanej dla Scarleta rasy. A raczej zapomnianej. Nie pamiętał już dawnych ras zwierząt. Zbyt wiele czasu minęło od tamtych czasów. Wracając myślami do zaspokojenia swojego głodu, złapał kundla za głowę i wskoczył z powrotem na swoje wcześniejsze miejsce, tuż nad wejściem do stacji. Pomyślał, że równie dobrze mógłby zrobić z tego spotkania lekki spektakl. W końcu drama była dość ciekawym sposobem na spędzenie czasu.
Kiedy oddział S.SPEC zjawiłby się na miejscu niemałej rzezi, postanowiłby się przedstawić jako pierwszy. Element zaskoczenia też byłby ciekaw, ale wolał rolę złego charakteru. Bardziej do niego pasowała.
-Witam, witam zagubione duszyczki. - powiedziałby głośno i z szaleńczym uśmiechem patrząc na osoby, które mogłyby równie dobrze być jego ofiarami. Nie były tylko dlatego, iż taki miał nastrój. I zły dawał by przykład innym mordując każdego bez powodu. A dokładniej, takiej małej istotce.
-Co was sprowadza w te jakże skromne progi? - zapytałby się rozkładając ręce na boki, żeby podkreślić chaos jaki zadział się w tym miejscu. I to dość niedawno. Większość krwi była świeża, a opuszczona stacja wyglądała wręcz jak z jakiegoś horroru. Jak to połowa Desperacji, ale to był niewielki szczegół. W końcu krew spływająca strumieniami po ścianach, gdzieniegdzie nawet flaczki, a do tego masa trupów wokół. Najprzyjemniejsze miejsce pod słońcem.
-Bo wiecie... - przerwał, żeby wbić swoją dłoń w klatkę wcześniej złapanego kundla i wyrwać jego przez chwilę nadal pompujące serce. -Ja byłem najzwyczajniej głodny. Ale mogę się z wami podzielić jak chcecie. Nawet dla mnie tyle to zbyt dużo. - powiedział, rzucając w stronę kapitana i jego oddziału już martwego kundla. W między czasie wgryzł się w serce, smakując sporej ilości krwi. Najlepszy kąsek jaki można dostać w okolicach to serduszko. Przynajmniej według Scarleta, który czekał teraz tylko na jakąś reakcje ze strony oddziału S.SPEC.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach