Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum


Go down

Dzień jak każdy inny, nic nadzwyczajnego można by rzec. No może nie taki zupełnie zwyczajny, bo błąkała się już z dobrych kilka dni po terenach desperacji. Powód był dość prosty, obiecała komuś ze ścieków kilka chwastów. Dostała wszelkie informacje gdzie ma szukać i jak zielsko wygląda. Ba nawet dostała w kanałach próbkę co by nie pomyliła z niczym innym. Podobno działa cuda w leczeniu jakiejś paskudnej choroby. I tak nie miała nic lepszego do robienia, a słysząc że wszyscy inni byli zajęci po prostu się zlitowała i wybrała się poza mury miasta. Jej ognisty tygrys był bardzo przydatny. Nazbierali już kilka egzemplarzy z listy. Zbliżał się wieczór a niebo nie wyglądało na zbyt przychylne dla podróżników. Ruiny na obrzeżach jakiegoś miasta nie wyglądały tak źle. Lepsze to niż spanie pod gołym niebem. Weszła do jakiegoś opustoszałego, poniszczonego budynku gdzie znalazła nawet kawałek starego materaca pod ścianą i jakieś poniszczone meble. "Raj dla włóczęgi.." przeszło jej przez myśl gdy wyszła na zewnątrz i krążyła uliczkami spowita w swój czarny płaszcz z kapturem. Miała torbę na ramię w której miała suchy prowiant i jakieś bandaże. Ważniejsze, drobne przedmioty miała pochowane w licznych kieszeniach w czarnych bojówkach. Do tego czarna podkoszulka, i na to narzucona koszula na guziki z podwiniętymi rękawami za łokcie. Czarna arafatka naciągnięta na usta i nosek. Włosy związane w koński ogonek. Oczy miała krwisto czerwone, tu na Desperacji nie musiała się kryć z tym, kim w rzeczywistości była. Katana przypięta do pasa na biodrze była przestrogą dla wszystkich, którzy chcieliby się na nią rzucić. Ale w tych okolicach nie brak desperatów walczących o przetrwanie. Powoli zaczęło się ściemniać a jej tygrysa nigdzie nie było, nie mogła powiedzieć złego słowa na swojego towarzysza. Nigdy się na nim nie zawiodła, dobrze się dogadywali, Angel dbała o niego jak o członka rodziny więc i on odpłacał się tym samym. Spacerując sobie tak niepozornie miała wrażenie że coś ją obserwowało, ale tu to była norma, nie miała się czego obawiać.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Bycie mieszkańcem Desperacji oznaczało, że musiał walczyć o przeżycie. Zdobywaniem prowiantu, który mógł to zapewnić. Oczywiście nie musiało kończyć na własnych znaleziskach. Miał do wyboru wiele więcej opcji, które były najlepsze do realizacji. Od zwykłej kradzieży, aż po brutalny napad grożąc komuś odebraniem życia. Nie wszyscy drugą opcję traktowali na poważnie w przypadku Shiro. Na ich nieszczęście był dość starym wymordowanym. Jednak nie wszyscy musieli o tym wiedzieć. Tak więc musiał wykorzystać odpowiedni element zaskoczenia. Przechodząc do sedna sprawy. Przemierzając pobliskie ruiny starał się wypatrzeć, jakiejkolwiek żywej duszy. Z jednego powodu - braku prowiantu. Wiedział, że w takim miejscu nie byłoby nikogo oprócz niego, ale był zdesperowany. Odczuwał powoli głód, a nawet zmęczenie wędrówka za jedynym słusznym celem. Pożywieniem. Zostało więc mu się włóczyć i wypatrzeć osobę. W tym utrudniał mu wzrok, który nie był znakomity przy świetle dziennym.Z tego powodu ryzykował wykryciem. Starał się szukać wszędzie wszelkich oznak życia w tym miejscu. Wchodził do budynków, poszukiwał czegokolwiek i tak w kółko. Przynajmniej tak było do pewnego czasu. Zbliżał się pomału wieczór i dostrzegł osobę, która wędrowała samotnie. Ucieszył się na tą wieść i sięgnął rękoma do kieszeni płaszczu. Znalazł w nich rewolwer i jeden nabój do niego. Na samą wieść o tym nie był zadowolony. Przez to musiał użyć swojej broni w ostateczności. A to nie było pocieszające. Podrapał się po głowie rozmyślając nad planem działań. Pierwsze lepsze co mu przyszło na myśl to standardowa zagrywka. Schował wszystko co wydobył z kieszeni, a następnie podążył w obranym kierunku. Starając się dogonić szybszym chodem osobę, jaką sobie upatrzył. W chwili kiedy już wystarczająco się zbliżył, postanowił nawiązać kontakt.
- Oi! Zaczekaj. - Zaraz potem wyrzucił kolejne słowa.
- Widzę, że samotnie wędrujesz... A to jest trochę niebezpieczne w tych okolicach. - Starał się zabrzmieć, jakby przejmował się o losie tejże osoby. Postanowił nawet zachować na swej buźce uśmiech. Jednakże nie zdawał sobie o płci osoby, którą upatrzył. Ani zagubionego ochroniarza, z którym się szlajała. Tak więc pozostawało mu oczekiwać na reakcję z przyszłej ofiary, a w między czasie skupił wzrok na torbę jaką posiadała. A to jedynie natężało burczenie w jego brzuszku.
PS. Ubiór Shiro to jest jakby co w profilu... xD' Zapomniałem opisać.


@Edit: Wątek można uznać za nieważny.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach