Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 16 z 17 Previous  1 ... 9 ... 15, 16, 17  Next

Go down

Pisanie 20.11.16 18:40  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 16 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Po zapoznaniu się z treścią ściany obrócił się w stronę sceny. Zmierzył wzrokiem osoby, które akurat się na niej znajdowaly, po czym spojrzal na obficie udekorowany stol. Żołądek po raz kolejny dał o sobie znać, ale tym razem krotkim, zduszonym dźwiękiem.
Zauważając jak Rayissa i Jekyll zaczynają kręcić się kolo stołu, coraz trudniej było mu powstrzymać nogi przed kolejnymi, wydluzajacymi się ku nim kokami; nie wiedział nawet kiedy znalazł się przy kolorowym stole.
  Ślina podeszła mu aż do podniebienia, a jakakolwiek watpliwosc co do przygotowanego jedzenia rozwiała Rayissa, która chętnie zaczęła pochłaniać to kolejne dania.
  Tyrell po chwili - bo tylko tyle potrzebował, aby stracić rozum - usiadł na stole od strony wyjścia, wyciagnał zachlanie palce w stronę gorącego udzca, zlapal go w dlon i zatopił zęby w soczystym mięsie. Gwałtownym ruchem oderwał spory kawał i rzujac go w ustach z zaciekawieniem wodzil wzrokiem po sylwetce Kesila i Echo. Ugryzł kolejny kes. Spektakl czas zacząć.


/z telefonu, na szybko/
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.11.16 18:40  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 16 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Rozczarowany tym, że nie znalazł nic ciekawego, skierował swoje kroki w stronę kajdan. Westchnął. Przypiął się do drugiej pary od początku. Nie wiedział skąd ten wybór, ale nie miał już ani siły, ani ochoty na to, by patrzeć jak inni wykańczają się po kolei. Niech się dzieje, co chce.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.11.16 18:53  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 16 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Głód doskwierał jej coraz bardziej, a jedzenie nie wydawało się pachnieć podejrzanie. Ten więc kawałek, który trzymała w ręce, po krótkim wahaniu wpakowała sobie do ust. Gdyby smakował źle lub jakoś negatywnie zadziałał, zawsze miała jeszcze szansę go wypluć, ale jeżeli nie - czemu miałaby nie spróbować? Równie dobrze można było zginąć z głodu jak i przez pułapki znajdujące się w pokojach. Jeszcze w chwili olśnienia podczas przeżuwania schyliła się ostrożnie i zajrzała pod stół, czy przypadkiem nie leży tam coś ciekawego, lecz jeżeli nic nie przykuło jej uwagi, o wiele bardziej zaaferowała się wyborem kolejnej przekąski z rozłożonych na obrusie talerzy. Wciąż rozglądała się co jakiś czas na poczynania pozostałych zgromadzonych, ale jak dotąd nie była szczególnie pomocna, więc nie zamierzała dodatkowo zawadzać i plątać się innym pod nogami. Beztroska konsumpcja była o tyle przyjemniejsza niż kuśtykanie w tę i nazad!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.11.16 19:55  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 16 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Bezradny szkielet wyraźnie poddał się działaniom Kesila i bez przeszkód dał zaciągnąć się na scenę. Martwemu wszystko było jedno. Kajdany zatrzasnęły się na kościstych nadgarstkach, a wraz ze szczęknięciem metalu po sali poniósł się krótki sygnał, który dobiegł z zawieszonego na ścianie zegara odmierzającego czas. Licznik, który dotychczas wskazywał 06:53:23, błyskawicznie przeskoczył na 05:53:23, odbierając gościom godzinę czasu.
Chwilę później, gdy to Banshee postanowił przypiąć się do ściany, zegar raz jeszcze pisnął, przeskakując godzinę w dół. 04:51:44

----------------------

Za niedługo niektóre osoby dostaną PW z informacjami, które uzupełnią ich poszukiwania.
                                         
Zero
Anioł Stróż
Zero
Anioł Stróż
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.11.16 23:43  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 16 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Musiał przyznać - jedzenie wydawało się nad wyraz dobre, zbyt dobre, aby mogło być prawdziwe. Gorsze wiadomości pojawiły się pod stołem, bo tego nikt nie mógłby się spodziewać. Nigdy nie sądził, że znajdzie taką wiadomość właśnie w takim miejscu. Zdawał się nieco zblednąć i chociaż z początku chciał się odezwać, jedynie niemrawo uśmiechnął się do Lilo, która to też zaglądała właśnie pod ten mebel. Najwyraźniej mieli rozwiązanie, ale mieli też problem, który pojawił się tak szybko, jak zaspokojony apetyt. Przyłożył dłoń w okolicę brzucha, pozwalając by przy okazji mu się odbiło. Wszystko po to, aby niezbyt pewnym krokiem udać się do krzeseł dla widowni i przysiąść, jakby dłużej nie mógł ustać. Rozejrzał się, czy wokół nie ma żadnych zagrożeń i pilnował, by mordercze osoby nie podchodziły nazbyt blisko. Ba! Sprawdziłby nawet zawartość kieszonek, czy pożyczył kapelusik z rondem, aby lepiej się prezentować na widowni. Podczas tego... ostatniego, zbolałego spektaklu... Musiał przez chwile odpocząć... Tak... Dlatego w ostatecznym rozrachunku po oględzinach własności szkieletów i okolicy krzeseł, przysiadłby na pierwszym, nieszkieletowym po przybyciu krzesełku, chyba że byłyby niebezpieczne, czy coś...

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.11.16 23:44  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 16 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Z niepokojem zerknęła na zegar, na którym nagle ubyły dwie godziny czasu. Uniosła brwi na ten widok, lecz po tym jak pod stołem napotkała spojrzenie uśmiechniętego nieznajomego, była spokojniejsza o przyszłość. Nawet odwzajemniła uśmiech i dość szybko wyprostowała się z powrotem, przeglądając zawartość stołu. Przekuśtykała znów na jednej nodze wzdłuż dłuższego boku prostokąta, tak że obecnie znajdować się powinna w okolicach środka stołu, od strony sceny. Po drodze nie szczędziła sobie kolejnych potraw, zatrzymując się na chwilę przy każdej i próbując po kawałku. W końcu jej uwagę przykuła fantazyjnie przygotowana kanapka, z którą to zatrzymała się przy stole na wysokości ostatniego krzesełka "widowni". Nic ani nikt nie mógł jej przeszkodzić w zjedzeniu pyszności... no może poza biologią.
Dogryzła się już prawie do połowy kanapki, kiedy nagle po przełknięciu potężnego kęsa skrzywiła się i złapała jedną ręką za brzuch na wysokości żołądka. Odłożyła resztkę na pierwszy lepszy talerz i oparła się tyłem o stół. Po chwili ostrożnie odepchnęła się od niego i znów ostrożnie podskakując co kilka centymetrów na jednej nodze dostała się do widowni - trzeciego krzesła z lewej - które wyminęła i usiadła na nim ciężko, znów łapiąc się za brzuch.


Ostatnio zmieniony przez Lilo dnia 20.11.16 23:44, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.11.16 23:44  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 16 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Kończąc wraz ze współwięźniami opróżnianie stołu – wszakże byli piekielnie głodni, toteż ilości jedzenia, które pochłonęli były przerażające – wstała i przeciągnęła się z iście kocim pomrukiem. Nie minęło nawet kilka minut, jak jęknęła przeciągle, czując kłujący ból brzucha. Skulona, powiodła spojrzeniem po rozgardiaszu, który po sobie pozostawili, choć zjedzenie wszystkiego byłoby niewykonalne, toteż jakieś resztki wciąż walały się po blacie, postrącane z talerzy, ponadgryzane i oślinione.
Uwagę psowatej wnet przyciągnął sygnał dobiegający ze strony zegara. Zastrzygła uszami, szczeknęła krótko i zawiesiła złociste soczewki na scenie. Czyżby…? Kolejny odgłos zgrał się w czasie z działaniami jednego z aktorów, nie miała już żadnych wątpliwości. Czując wzbierającą irytację wróciła do ludzkiej postaci, usiadła wygodniej. Z gardła wymordowanej dobyło się donośne buczenie, jakim widownia zwykła skarżyć się na niesatysfakcjonujące przedstawienie.
- Co to ma w ogóle być? – Zakrzyknęła, sięgając po przypadkowy owoc.  – Nie dość, że ci aktorzy wyglądają jak banda obdartusów, to jeszcze teraz TO! – Ciepnęła trzymanym obiektem w kierunku sceny, dając upust podenerwowaniu. Drugą dłoń przystawiła do obolałego brzucha, starając się go rozmasować szybkimi ruchami, wciąż głośno komentując kiepską grę aktorską i zachowując się przy tym jak zupełnie inna, obca osoba. Osoba będąca właśnie na wystawnym bankiecie.
Kiedy nieprzyjemne kłucie odrobinę zelżało, przysunęła się do krawędzi stołu, zsuwając na podłogę. Powoli skierowała kroki ku widowni, aby wraz z resztą gości zasiąść na jednym z wolnych krzeseł – uprzednio mebel dokładnie obejrzawszy, tak samo zresztą, jak podłogę pod nim, a nawet... sufit powyżej.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.11.16 23:44  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 16 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Jedzenie smakowało przyzwoicie, toteż sam Jekyll pochłonął go w niesamowicie dużych ilościach, wszak taka uczyta zdarzała się stosunkowo rzadko, a był głodny jak wilk. Gdy charakterystyczny, stosunkowo krótki sygnał przeciął powietrze, we włosach lekarza jak na komendę pojawiły się lisie uszy, co mogło świadczyć o tym, że natężenie wirusa X we krwi nieznacznie podskoczyło do góry, nieco zakłócającą jego panowanie nad samą biokinezą. To było zresztą do przewidzenia. Od kilkunastu godzin nie konsultował się ze swoimi specyfikami na tę przypadłość. Siłą rzeczy więc ludzie w pełni znaczenia tego słowa, znajdujący się w tym pomieszczeniu, w kontakcie z jego krwią mogliby nawet umrzeć.
Wyprostował się, czując ukłucie w żołądku, które często było pierwszym objawem biegunki. Nic więc dziwnego, że chwilę potem rozbolał go brzuch, a skonsumowane jedzenie podeszło do gardła. Przycisnął jedną z dłoni do ust, walcząc z treściami żołądkowymi, które zechciały ujrzeć światło dzienne. Trzymając się jedną dłonią za żołądek, drugą zaciskając na ustach, przeszedł stół dookoła, by w ostatecznym rozrachunku stanąć tuż przed widownią. Poczuł się nieco lepiej, toteż odsunął dłoń od ust, biorąc głęboki wdech jakby w celach reanimacyjnych. Zerknął kątem oka na nagą kobietę, która zajęła krzesło obok. Bez chwili namysłu, jakby w mechanicznym odruchu, rozpiął zamek błyskawiczny kurtki, przekładając coś, co znajdowało się jednej z kieszeni, do kieszeni spodni, by ją w następnej kolejności zdjąć.
— Ubierz się, bo jeszcze rozproszysz ich talent aktorski. — Prychnął iście sarkastycznie, wskazując podbródkiem na komediantów na scenie. Rzucił swoje nakrycie na kobietę, która jeszcze przed chwilą paradowała w psiej skórze. Potem – już bez żadnych ceregielili, znów czując coś na wzór fali mdłości – usiadł na jednym z wolnych miejsc na widowni, uprzednio upewniając się, że krzesło jest stabilne i nic nie znajduje się ani pod nim, ani nad nim. Po wykonaniu tej czynności, czujność uwarunkowana rasowo jednak go nie opuściła (był gotów zareagować w każdej chwili), a zielone oko skupiło się na grze aktorskiej czterech - jak mniemał – tytułowych skazańców będących na scenie. Ręce zaś wylądowały w kieszeniach spodni. Zadbał też, by palce o nic nie zahaczył przed. Brzydził się tych pokojów, toteż odzywał się jego pedantyzm...
                                         
Jekyll
Bernardyn     Opętany
Jekyll
Bernardyn     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Dr Jekyll, znany również jako Kyle.


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.11.16 23:45  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 16 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Przez cały ten czas siedział niewzruszony na wykwintnym stole, pożywiając się i przyglądając pozostałej czwórce, która samodzielnie postanowiła łapać się ostatecznych rozwiązań. Oparł stopę o nogę stołu, wyszarpując kolejny, wielki kawał mięsa z białej, zdrowej kości — pomarańczowy tłuszcz polał mu się po podbródku i poplamił zawiązaną na szyi popielatą chustę.
  Wtedy zabił 'gong'.
  Bardzo powoli uniósł puste spojrzenie znad wypieczonego udźca; niebieskie tęczówki ulokowały się w liczbach, które gwałtownie spadły do pięciu godzin.
  Chrząknął i przyłożył wierzch dłoni do ust. Odłożył obgryzioną nogę na stół, nie przejmując się, że odpadek spoczął na brązowym blacie, a nie na talerzu. Wytarł usta dłonią i z uwagą przyjrzał się emocjonalnemu wybuchowi Rayissy. I choć sam nie wykazał podobnej reakcji, nie postanowił też jej powstrzymywać.
  Zeskoczył ze stołu, bardzo powoli ruszając w stronę krzeseł, a kiedy znalazł się tuż za nimi, dotknął dłonią oparcia, badając każdy element tworzywa.  
  — Może zamiast bezsensownego aktywowania wszelkich czyhających tu pułapek, warto wpierw przeanalizować zebrane informację?
  I choć z pewnością nie mieli ich zbyt wiele, wolał nie polegać na 'dziwnym przeczuciu z filmów'. To nie był seans, który można było puścić któryś raz z kolei, przewijając i cofnąć do wybranego momentu, przeżywając najlepsze momenty. Tu odpowiedź była jedna. Realna. Ostatnia.
  Stres — spowodowany nagłym spadkiem czasu, jaki mieli na wyjście z tego obłędu — ułożył się wygodnie w jego żołądku. Skurcz przyszedł szybko, ale puścił gdy tylko wziął głębszy wdech.
Ominął wcześniej trzymane krzesło i spoglądnąwszy najpierw na siedzenie (sprawdzając czy  znajduje się na nim coś interesującego), przysiadł na tym ostatnim z zewnątrz (z dala od trupów, na których widok, notabene, poczuł dziwny, zimny dreszcz), pochylił się w przód i oparł przedramiona o kolana, mierząc spokojnym wzrokiem krzątające się sylwetki przy kajdanach.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.11.16 20:23  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 16 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Skupiony na słowach i domysłach Sleipnira nawet nie zauważył, co się dzieje z otoczeniem. Dopiero, gdy rzucono czymś w stronę sceny i ludzie zaczęli zajmować miejsca na widowni, odwrócił się, a zimny dreszcz przeszedł wzdłuż jego kręgosłupa.
Oh...
Zostaliśmy skazańcami.

Ręce zaczęły mu drżeć.
- Obyś się nie mylił... - Zerknął przelotnie na Sleipnira. Nagle wszystko stało się czarno-białe. Albo rację mają oni, albo on. Albo zginą oni, albo my. Czy wybrali dobrze? Czy nie popełnili błędu? Kto wygra, kto przegra?
W danym momencie nie widział żadnego wyjścia pośredniego.
Ostrożnie zszedł ze sceny. Pozwoli mu w ogóle? Jeśli nie wydarzyło się nic złego, wziął trupy z widowni i zaniósł je do kajdan. Jednego kościeja położył przed Sleipnirem, drugiego przypiął do kajdan. Zapewne spróbował też przypiąć Echotale. Wziął głęboki wdech i na koniec przypiął siebie. Zachowywał się jak w jakimś letargu. W końcu co może się stać? Albo umrze i skończą się jego męki w tym domu, albo... Zapewne kolejny pokój. Niekończący się koszmar. Ani jedna, ani druga opcja nie była wesoła. Już mu wszystko jedno.
Niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba.

Dla jasności, wisimy tak: Kościotrup, Banshee, Kościotrup, Echotale, Kesil, puste, puste.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.11.16 20:51  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 16 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
- Jeżeli tak jest to już nic z tym nie poradzimy. Zresztą, nie masz tego dosyć? Ja stanowczo mam.
Po tych słowach odwrócił się w stronę widowni, patrząc zupełnie przed siebie aby nie napotkać niczyjego wzroku. Kątem oka zauważył jak większość osób trzyma się za brzuch, ale nie wiedział czy powód był taki, iż jedzenie było niesamowicie pyszne i się najzwyczajniej w świecie objedli, czy też im zaszkodziło. Cóż, nie jego to problem, a przynajmniej już nie.
Równocześnie z Kesilem podpiął trupa na sam koniec, po czym pozwolił mu podpiąć Echotale. Kiedy to uczynił, przypiął najpierw pierwszą rękę, po czym przełożył do niej pręt. Cały czas kurczowo się go trzymał, głównie przez to, że dawał mu dziwne poczucie bezpieczeństwa. Wiedział też co się wydarzy w momencie kiedy zapnie ostatnią z kajdan. Jeżeli ktoś z widowni postanowił wstać do nich w jakimkolwiek celu, chwycił ponownie pręt do jeszcze wolnej ręki i dał znać owej osobie żeby nie wchodziła na scenę. Jeżeli osoba ta nie posłuchała go, to nieważne kto to był (oprócz Lilo), posłał pręt w stronę nadchodzącej osoby niczym włócznie. Jeżeli nikt mu nie przeszkodził, lub pręt już nie był w jego dłoniach, szybko zapiął ostatnią z kajdan na swoim nadgarstku.
- Mości państwo, przed wami nasz jedyny spektakl, który mamy do zaprezentowania. Mamy nadzieję, że spodoba się bardziej nam niż wam..

/Jesteśmy przypięci w taki sposób (za zgodą wszystkich przypiętych):
Od lewej do prawej - Kościotrup, Banshee, kościotrup, Echotale, Kesil, Ja, kościotrup.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 16 z 17 Previous  1 ... 9 ... 15, 16, 17  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach