Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 15 z 17 Previous  1 ... 9 ... 14, 15, 16, 17  Next

Go down

Pisanie 18.11.16 23:18  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 15 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Nie zainteresował się jedzeniem. Dzięki swojemu metabolizmowi mógł pozwolić sobie na dłuższą przerwę od jedzenia. Wszedł za to na scenę i zaczął się po niej rozglądać. Może wśród tkanin znajdzie coś ciekawego. W jego głowie kiełkował się zalążek pomysłu. W ręce nadal dzierżył nóż.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.11.16 3:38  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 15 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Powoli zajrzała do kolejnego pomieszczenia i skuliła się niemal od razu, kiedy woń wykwintnych potraw podrażniła czułe nozdrza. Żołądek ściskając się boleśnie przypomniał o głodzie, domagając się natychmiastowego wypełnienia, świadomość bliskości pokarmów zaś dosadnie przytłoczyła. Ray ni to zaskowyczała, ni zapiszczała, zdradzając zdezorientowanie. Chwilę trwała tak, dziwacznie zgięta i nieruchoma, aż rozsądek nie zdominował czysto zwierzęcych instynktów, zmuszając do wzięcia się w garść. Och, oczywiście, najchętniej doskoczyłaby do stołu i pożarła niezdrową ilość jedzenia, choćby miała rzygać i jeść dalej, jednak to, czego zdążyła doświadczyć w poprzednich pokojach, pomogło odgonić głupie pomysły. Dobrą minutę stała więc tylko, ogromnymi ślepiami wgapiając się w obficie zastawiony blat i nieświadomie tworząc pod sobą pokaźnych gabarytów kałużę śliny, bez skrępowania wyciekającej między ostrymi zębiskami.
Dość szybko otrząsnęła się i, oblizawszy oślinioną mordę, ruszyła przed siebie, nieznacznie utykając. Kroki stawiała niespiesznie, węsząc w powietrzu w celu określenia, czy jedzenie było zatrute. Badając zapach strawy zbliżyła się do stołu, o który oparła się przednimi łapami, moment lustrowała półmiski. Psi zmysł węchu powinien być w stanie bez większych problemów wyczuć niebezpieczeństwo, toteż oddała się dokładnej analizie.
Ostatecznie wróciła na podłogę, skręciła w lewo. Pokonała odległość dzielącą ją od ściany, by tuż przed nią odbić w kierunku barku. Wciąż węszyła, szukając ewentualnych poszlak.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.11.16 10:13  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 15 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
//Przepraszam za błędy i brak koloru, post z telefonu.

Po wejściu do pomieszczenia najpierw zatrzymała się tuż przy drzwiach i rozejrzała dookoła. Potem dokuśtykała do stołu i podpierając się o wolne krzesła, okrążyła go od kewej. Przystanęła dopiero naprzeciwko barku i rzuciła okiem na scenę, lecz widząc kolejne niepokojące elementy wystroju, przeniosła swoją uwagę na rozstawione na blacie jedzenie. Ostrożnie wzięła w dwa palce najbliższą wyglądającą znajomo rzecz i podniosła na wysokość oczu. Ciekawe, czy z tym bankietem było coś nie tak, bo wydawał się być zbyt piękny, by nie kryć w sobie haczyka.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.11.16 17:02  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 15 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Czternaście godzin. Tyle mniej więcej trwał ten obłęd, więc nic dziwnego, że na sam zapach unoszący się w tym pomieszczeniu ślinka mimowolnie napływa do ust. Jednak nie to przykuło głównie uwagę Jekylla. Jego wzrok omiótł pomieszczenie. Na podłodze była krew, mnóstwo krwi, która nadal sączyła się przez otwartą, niezałataną od paru godzin ranę na brzuchu człowieka o posturze goryla. Dr, przez wzgląd na swoje wieloletnie praktyki lekarskie, nawet nie mógł sobie wyobrazić ile w tym otworze było bakterii, zakażenie powinno więc wedrzeć się do niej dawno temu. Nie wykluczone też, że doszło do uszkodzenia organów. Sam kolec, który przebił ciało tego człowieka nie wydawał się cokolwiek sterylny, a on sam powinien być już ledwo żywy i przede wszystkim umierający.
Kroki Jekylla, zresztą jak na przykładnego alkoholika przystało, skierowane zostały w zgoła innym kierunku – do barku. Zdjął chustę, która nadal zakrywała co najmniej 50% jego twarzy i zacisnął na niej dłoń, wciskając ją do kieszeni. Zgadywał, że w środku tego jakże klimatycznego mebla znajdował się trunek, który sukcesywnie odbierał ludziom rozum, a jednocześnie mógł pełnić rolę prowizorycznego środka przeciwbólowego. Zatrzymał się jednak w połowie drogi, jakby sobie o czymś przypomniał. Stał wiec teraz między stołem a ścianą.
                                         
Jekyll
Bernardyn     Opętany
Jekyll
Bernardyn     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Dr Jekyll, znany również jako Kyle.


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.11.16 19:11  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 15 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Nie chciał myśleć teraz o jedzeniu, jednak żołądek pod wpływem tych wszystkich aromatów zdawał się dać o sobie znak poprzez jakże dźwięczne burczenie. Ba! Samo spojrzenie na wszystkie te rarytasy wystarczyło, aby to pociekła mu ślinka, którą niemalże natychmiast wytarł. Był głodny, jednak patrząc na wcześniejsze przeżycia - nie mógł ufać temu, że jedzenie jest bezpieczne. Nie mógł też zaufać ludziom dookoła nich. Każdy wydawał się podejrzany, zważywszy na fakt, że już wcześniej niektórzy wykazali się fanatycznymi zamiłowaniami do Ao. Przełknął śliną, odganiając póki co wszelkie zmartwienia związane z jedzeniem, czy ich składem, a następnie udał się w kierunku ściany. Chciał się przyjrzeć temu wszystkiemu i sprawdzić, czy żadna wiadomość nie kryła się Bóg wie gdzie, a może i nawet razem z nim. W dalszym ciągu uważał, aby zachowywać względem innych dystans, coby nikt nie złamał jego zakazu. Nie chciał też pozwolić na to, aby ktoś zaszedł go od tyłu. Musiał być na to gotowy, toteż zawsze starał się mieć jak najmniejszą ilość osób za swoimi plecami. Gdy skończył doglądać ścianki, ruszyłby do barku, coby otworzyć go i sprawdzić, co się tam znajduje. Oczywiście uważał, coby żadne kolce nie wyskoczyły spod ziemi, czy z wnętrza, aby to ostatecznie... znaleźć coś? Trunki? Kartki? Przepisy na drinki? A może i chociażby pustkę? Ot rozglądał się i szukał poszlak i uważał, coby nikt go za bardzo nie zaczepiał i nie naruszał jego przestrzeni osobistej.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.11.16 1:04  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 15 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Na sali echem poniosło się dość głośnie stuknięcie. Kiedy Sleipnir trącił prętem usadzone kukły, jedna z nich obaliła się na ziemię. Kapelusz zsunął się z jej głowy, odsłaniając łysą czaszkę kościotrupa. Pozostałe dwa przechyliły się lekko, ale to wystarczyło, by uznać, że nie zostały tam przymocowane.

----------------------

Za chwilę na PW dostaniecie krótkie informacje ze swoich poszukiwań. A! Zapomniałem też dodać wcześniej – żeby było jasne, wasze zakazane akcje wciąż obowiązują.
                                         
Zero
Anioł Stróż
Zero
Anioł Stróż
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.11.16 9:40  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 15 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Kolejne kościotrupy... Echotale nie przejawiała chęci dalszej współpracy... Cóż, przynajmniej nie protestowała. To jedyny plus ich obecnej sytuacji. Ostrożnie podniósł trupa, którego strącił Sleipnir, gotów odrzucić kościeja, gdyby okazał się najeżony jakimiś pułapkami. Albo zwyczajnie chciał się rozpaść. Jeśli nic się nie stało, zaniósł martwego widza do Echotale. Spróbował ułożyć jej ręce tak, by wyglądało, że niosą go oboje, przejmując tym samym od niej słoik i biorąc owy pod pachę razem z uciętą kończyną Maddie. O ile kobieta nie stawiała oporu, rozpoczął mozolne prowadzenie jej i trupa wpierw na scenę, potem do obręczy. Zakładając, że wciąż Prorokini pozwalała Kesilowi robić ze sobą, co wymordowany chciał, odstawił słoik z ręką na podłogę i pokierował dłońmi kapłanki, by sprawiać wrażenie, że to kobieta zapina kościotrupa w kajdany... Albo od biedy, że robią to wspólnie.
Czuł się, jakby miał nie jedną kukłę, ale dwie. Jednak uparcie próbował przełamać apatię i bezsilność Echotale. Chciał pobudzić ją do działania. Taka obojętna i zanurzona we własnym cierpieniu jest stanowczo zbyt podatna na wpływy otoczenia.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.11.16 18:03  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 15 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Spodziewał się czegoś z deka innego. Liczył na jakieś użyteczne wskazówki, czy pomocne informacje, a znalazł... kurz i kompletny brak trunków. Kusiło aż powiedzieć, że wódka się skończyła, a o winie mogą najwyżej pomarzyć, jednak nie mógł zebrać się na najmniejszą wypowiedź. Nie w takich okolicznościach. Człowiek człowiekowi wilkiem, a kościół aniołowi katem, czy coś takiego. Westchnął, aby ostatni raz omieść wzrokiem barek, pozostawiając go otwartym na oczy gapiów w takim stanie, w jakim go zastał. Nie potrzebował kryć kurzu przed resztą, a ci może odnajdą. Przeniósł zrezygnowane spojrzenie po zebranych, skupiając swój widok na scenie. Zastanawiał się, co by się stało, gdyby nagle wybuchł pożar, niczym ten londyńskiego teatru setki lat temu. Kaganek oświaty, czy dość istotne osobistości ucierpiały w tamtym wypadku i musiał przyznać, że ów pokaz byłby bardzo smutny i naprawdę martwiący. Zastanawiał go też tytuł spektaklu, który mieli obejrzeć. Postanowił znaleźć jakąś poszlakę na pomazanej napisami ścianie, upewniając się, czy nie ma tam niczego istotnego, a następnie to... Do pełni szczęścia brakło już tylko jednego - pełnego brzucha, który to ponownie upominał się o jedzenie. Skrzywił się na ten odgłos, postanawiając jakoś przetransportować się do stołu, przyglądając się wszystkim tym potrawą. Usadowiłby się tak, coby być dalej od sceny, czy też bliżej ich wejścia, a nawet zajrzałby, czy nie kryje się nic pod powierzchnią w pełni zastawionego mebla. Dlatego też jeśli miałby krzesełko z tej strony, usiadłby , podziwiając tragikomizm, który wystawiany był w ostatnich godzinach dość często. Wodzenie ludzi za sobą, jakby byli szmacianymi lalkami, czy akrobacje jednorękiego bandyty w celu zawieszenia kościotrupa cudzymi rękoma. Smutny widok. Dlatego też skończył w pobliżu wyżerki, szukając jakiś mniej przetworzonych produktów. Znał się na ogrodnictwie i hodowli, to jeśli nie byłoby to nazbyt obrobione, powinien wychwycić jakieś różnice w wyglądzie, czy zapachu, bądź samym smaku dań. Wtedy najpewniej wiedziony słabą, cielesną stroną skosztowałby takiego, choćby jeden kęs, czekając czy coś się stanie, by najeść się jeśli wszystko było w porządku. Jeśli zacząłby się czuć jakoś nieswojo, najwyżej próbowałby wywołać odruchy wymiotne, ale miejmy nadzieje, że to zbyteczne. Do tego dalej uważa, coby go żaden krwi rządny fanatyk nie napadł znienacka. Kto by chciał tak skończyć zbliżając się nazbyt do obcej osoby?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.11.16 18:19  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 15 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Obróciła się wokół własnej osi, węsząc i popiskując, kiedy nie znalazła niczego, co mogłoby odciągnąć myśli od syto zastawionego stołu. Chwilkę jeszcze kręciła się blisko barku, zajrzała nawet do jego wnętrza, zainteresowana karteczką, której treść szybko ogarnęła wzrokiem. Wciągnęła skrawek papieru, przeżuła i wypluła, masakrując go przy tym doszczętnie, bo nie smakował najlepiej. Teraz nawet nie przypominał kartki... Ostatecznie przegrała batalię z głodem i podeszła do krawędzi stojącego na środku pokoju mebla. Jeden miękki sus wystarczył, aby łapy znalazły się na blacie, wśród zastawy, nieomal strącając jeden z półmisków. Naczynie rzeczywiście, spadło, roztrzaskując się w kontakcie z podłogą, acz zawartość została uratowana – kawał ciepłej, soczystej pieczeni zamajaczył krótko między ostrymi zębiskami, nim zniknął w otchłaniach paszczy. Psowata oblizała mordę i ruszyła naprzód, lawirując między wykwintnymi daniami. Puszysta kita kołysała się w rytm leniwych kroków, bursztynowe ślepia zaś wodziły wśród potraw, poszukując co lepszych kąsków oraz obiektów, które jedzeniem nie były i do całokształtu nie pasowały. Nie zatrzymując się, chwytała od czasu do czasu mięsa, a nawet owoce, zapełniając pusty, ściśnięty boleśnie żołądek. Ostatecznie zatrzymała się obok ciast, bezczelnie pchając nochal w wyglądający całkiem przyjemnie torcik. Kościstą dupą roztrąciła część zastawy, moszcząc się wygodnie, by podziwiać odgrywający na scenie, tragiczny spektakl, choć to, co przed nią, również było dziwaczne. Czemu Pan Goryl molestował manekiny prętem? Nie mógł zostawić swoich dzikich żądz na później? Wielce zdziwiona, przekręciła łebek na bok.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.11.16 18:19  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 15 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Gdy barek został otwarty, oczy Jekylla zatrzymały się na pustce, a z ust uleciało powietrze. Westchnął ciężko, by zaakcentować swoje rozczarowaniem brakiem wysokoprocentowych trunków i w ostatecznym rozrachunku spojrzenie zawiesił na stole. Na stole pełnym jedzenie. Kiszki bowiem marsza mu grały, a żołądek zdążył się od tych zapachów skurczyć do rozmiarów tabletki, a przynajmniej takie Dr odniósł wrażenie.
Zapowiedziano spektakl. Aktorzy (najpewniej komediowi, jak wnioskował po ich groteskowym zachowaniu) ustawili się już pod sceną, więc on - jako jeden z widzów - powinien się delektować przedstawieniem oraz serwowanymi posiłkami. To była wręcz jego powinność.
Wycofał się więc i  obszedł "szwecki" stół, sam znajdując się tym razem nieopodal ściany z napisami i podszedł do ówże mebla uginającego się pod ciężarem wytwornych potraw. Był słaby i głodny. Czternaście godzin bez jedzenia dla dorosłego mężczyzny nie było w końcu czymś normalnym, nawet jeśli posiadało się wyjątkowo dobrą przemianę materii. Być może jego posunięcie było cokolwiek naiwne, acz przestał o to dbać. Skoro sam pies chwycił się jedzenia, a jak powszechnie wiadomo zwierzęta te słynęły z dobrego węchu i wyczuwania trucizn, poczuł się pewniej.  Zawiązał wcześniej schowaną do kieszeni chustę DOGS przy samej szyi, by zadbać o partykułę dobrego wychowania jak na Anglika z krwi i kości przystało.
— Smacznego – odrzekł iście spokojnym, ale też nieco teatralnym tonem. Pochyliwszy głowę nad jednym z talerzy, złapał w zęby jeden z niewielkich kawałków mięsa, ku swojemu niezadowoleni chowając dłonie na powrót do kieszeni. Przeżuwał go, sukcesywnie przełykając.
                                         
Jekyll
Bernardyn     Opętany
Jekyll
Bernardyn     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Dr Jekyll, znany również jako Kyle.


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.11.16 18:26  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 15 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Podszedł do Kesila i Echotale żeby dokładniej przyjrzeć się kajdanom, jeden z rysunków na ścianie go zastanawiał i dlatego właśnie dokładnie je obejrzał. Stojąc przy dwójce, cicho opowiedział im o swoich spostrzeżeniach na temat rysunków na ścianie i tego co się ogółem na niej znajduje. Po oględzinach zerkał w stronę Ray i Bella żeby stwierdzić, czy ich postacią nic się nie dzieje od konsumowanego posiłku, o ile zaczęli w ogóle jeść.
Oczywiście posmutniał też od świecącego pustkami barku, ale cóż, takie życie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 15 z 17 Previous  1 ... 9 ... 14, 15, 16, 17  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach