Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum


Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Parsknęła słuchając jego żarcików, umiał rozluźnić atmosferę, to trzeba mu było przyznać. Togami w garniturze z aktówką to prawie jak zobaczyć jednorożca galopującego po tęczy. - Dobrze się prezentowałeś w mundurku szkolnym.. ale żeby od razu w garnitur się pchać? - mruknęła kończąc opatrywanie i wiązanie bandaży na jego ciele. Zrobiła krok w tył i bezczelnie zlustrowała go wzrokiem od góry do dołu i w drugą stronę. - Ten poszarpany, zakrwawiony mundur Ci bardziej pasuje.. - skomentowała puszczając mu oczko. Byłaby bardziej zadowolona gdyby to był inny Spec, to że poraniła przyjaciela z młodości wcale jej się nie uśmiechało. Leżała teraz sobie na łóżku wpatrując się w sufit. Uśmiechnęła się lekko na jego marudzenie odnośnie ubrania, sama miała na sobie to co lubiła nosić. Wygodne dżinsy, koszula na guziki choć jej strój nadawał się już tylko do wyrzucenia to nadal był wygodny. Zakrwawiona koszula zdążyła już pobrudzić bandaże które miała na korpusie i rękach. Zmrużyła nieco oczka słysząc kolejny wywód, a raczej odpowiedź na swoje pytanie. Na twarz wpełznął grymas niezadowolenia. "Zdrada wobec Niego?! Nie nie zdradziłabym go.. zawdzięczam mu tak wiele.. zawdzięczam Mu wszystko.." przeszło jej przez myśl i powoli obróciła główkę w bok. Spojrzenie wlepiła w siedzącego w fotelu oficera. Rozdziawiła lekko usta jakby chciała mu przerwać wypowiedź. Uśmiechnęła się lekko na jego słowa. - Ta.. Romeo który prawie stracił głowę dzięki Juli.. ta bajka chyba nie tak do końca szła.. no i oboje na końcu trafili w zaświaty.. my nadal tu jesteśmy.. - powiedziała ze spokojem. Trochę jej zajęło myślenie nad jego ostatnim pytaniem. "Dlaczego? To Jego zasługa.." przeszło jej przez myśl gdy na usta wpełzł lekki uśmiech. - Cóż.. dziesięć lat temu.. miałam tą przyjemność aby poznać osobę, która odmieniła moje życie.. - zaczęła spokojnym głosem. - To było jakiś rok po tym jak ty zniknąłeś z powierzchni ziemi. Wracałam z zajęć.. na skróty przez park.. ten w którym często spacerowaliśmy.. i.. - urwała przenosząc spojrzenie ponownie na sufit. Wszystkie wspomnienia wróciły jakby cała ta sytuacja miała miejsce wczoraj. - Na huśtawce był chłopak w kapturze.. miał szalik.. identyczny jak twój.. myślałam że.. przez chwilę myślałam że wróciłeś.. ale.. no.. - urwała wzdychając ciężko. Zmrużyła ślepka i po chwili wznowiła opowieść. - To był wymordowany.. był ogarnięty jakimś szałem.. rzucił się na mnie.. wpadłam w panikę.. chciałam uciec.. ale był taki szybki i drapieżny.. złapał mnie.. myślałam że to koniec.. - urwała na moment aby zaczerpnąć oddech. - I wtedy pojawił się On.. miał czarne, krótkie włosy.. był wysoki, ubrany w czarny płaszcz z kataną przy pasie.. Wszystko działo się tak szybko gdy ze sobą walczyli.. ale czas zwolnił gdy walka dobiegła końca.. nie zapomnę nigdy tego wyrazu twarzy.. Ten sadystyczny uśmiech.. karmazynowe, błyszczące dzikością oczy.. i ten mrok.. - mógł słyszeć że głos dziewczyny się nieco zmienił gdy opisywała swojego wybawiciela. Dało się słyszeć fascynację, to już nie była ta grzeczna dziewczynka z czasów szkoły. - Odprowadził mnie do domu tego wieczoru.. i spotkaliśmy się po paru tygodniach na mieście przypadkiem.. jakoś tak wyszło że został moim nauczycielem.. uczył mnie fechtunku.. codziennie po szkole.. przez rok.. i dopiero wtedy wstąpiłam do łowców.. czynników było wiele.. jednym z nich był Ciro.. mogłam się od niego tyle nauczyć.. chciałam być mu równa w walce.. z innej strony brałam pod uwagę że może ty się stałeś Wymordowanym.. że może musiałeś się ukrywać przed wojskiem.. zniknąłeś tak nagle, nikt nic nie wiedział.. myślałam że jako łowca natrafię na twój trop.. i natrafiłam.. choć nie w taki sposób w jaki bym chciała.. - uśmiechnęła się lekko powoli przekręcając głowę w bok tak aby spojrzeć ponownie na Togamiego.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

- Taak.. nadal jesteśmy.. ale romantycznie byłoby zginąć wspólnie w walce naprzeciwko siebie nie uważasz? - Zapytał po chwili wpatrując się przed siebie w rozmarzeniu. Właściwie czuł w sobie pewną sprzeczność. Z jednej strony bardzo żałował, że cała ta walka się wywiązała. Z drugiej niezmiernie mu się podobała. To było naprawdę coś. Piękne widowisko jakie sami sobie przygotowali. Dawni przyjaciele walczący na śmierć i życie po przeciwnych stronach. W tym każdy wierzył w swoje własne ideały. Tak, dla niego to naprawdę było piękne. Nic nie mógł na to poradzić. Po chwili wyrwał się jednak z zamyślenia ponieważ dziewczyna, (A raczej już kobieta) zaczęła swoją opowieść. Słuchał uważnie, jednak średnio mu się podobała ta opowieść. Nie żeby był jakoś zazdrosny czy coś o jej zachwyt. Tym przejmował się najmniej. Jej zauroczenie mrokiem i śmiercią wprawiło go w delikatny smutek. "A więc takim typem osoby jesteś.. cóż mogłem się tego spodziewać. Żyłaś wśród łówców i jesteś jednym z nich. Mam wrażenie jakby przeniknęła i Ciebie ta przerażająca ciemność, na którą chorują wszyscy w tych czasach. Chociaż czy rzeczywiście tylko tych czasów.. to strasznie smutne. Ludzie są tak niedojrzałą rasą. Hołdują siłę nie po to by uchronić życie, a by je odbierać. Chyba nigdy się nie przyzwyczaję do tego."
- A więc ten Ciro to twój idol co? Czy też może nawet ktoś więcej. Zapomniałem o jednym kiedy myślałem, że nie będziemy musieli nigdy ze sobą walczyć. Ty masz kompanów jak i ja. Nawet jeśli nie chcemy walczyć ze sobą przez samą ideologię, czy będziemy w stanie poświęcić towarzysza aby uratować się nawzajem? Kogo zdradzimy? Ich czy siebie? Doprawdy, tragiczny wybór. - Zaśmiał się i westchnął. Od wspominków udzielił mu się melancholijny nastrój. Przez chwilę się w nią wpatrywał po czym zapytał. - Jak myślisz? Jak szybko byś mnie zdradziła? Od razu bez wahania, czy po krótkiej rozterce?  - Wpatrywał się w nią ciekawy jej odpowiedzi. Nie miał żadnych złudzeń. Zabiłaby go w obronie Ciro. Togami jednak nie zabiłby jej w obronie swoich. Jeśli spotkałby jej kompana i musiał z nią walczyć, zrobiłby to. W piękny sposób zakończyłby swoje życie w emocjonującej i pięknej walce. Jednak nie zamierzał się dzielić tą informacją z Angel. Nie miał ku temu powodu. Po dłuższej chwili westchnął i powiedział. - Może pójdę zapytać właściciela, czy ma jakieś karty bądź coś w tym guście? Brakuje mi trochę rozrywki. Zrozumiem jednak jeśli jesteś zmęczona i wolisz trochę odpocząć.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Uśmiechnęła się lekko na wizję ich wspólnej śmierci. "Zdecydowanie byłby to ciekawy koniec.." przeszło jej przez myśl. Wylała z siebie początki wstąpienia do organizacji wprawiając wszystkie wspomnienia w ruch. Miała wrażenie jak by wszystko stało sie tego dnia. Jej spotkanie z Cirem i to jak życie stanęło na głowie w jednej chwili. Zdecydowała się za nim iść tak samo jak on ją przygarnął. Ale czemu do tego doszło?! Westchnęła cichuteńko już się nie zagłębiając w tym wszystkim. Stało się tak i kropka. Przez chwilę oboje trwali w ciszy. Ona wpatrywała się w sufit a On gdzieś w ścianę przed siebie. Oboje analizowali swoje wypowiedzi starając się zrozumieć motywy działania strony przeciwnej. Aż w końcu Togami doszedł do jakiś wniosków, którymi postanowił się podzielić ze swoją znajomą. Pierwsze pytanie sprawiło ze poderwała się z pozycji leżącej do siadu. Po drugim odwróciła głowę w jego stronę gwałtownie nie wierząc że słyszy coś takiego z jego ust. - Ty chyba sobie ze mnie żartujesz Ishida! Eltyar to mój SENSEI! Nie wiem jakim cudem doszedłeś do tak absurdalnych wniosków.. - mruknęła oburzona. "To mój mentor.. i tylko mentor.. nic więcej dla mnie nie znaczy.. jestem mu dłużna.. nic poza tym.. On ma swoje życie.. a ja swoje.. On mnie tylko uczy.. tak to tylko nauka.." mamrotała sama do siebie utwierdzając się w tym co czuła do drugiego łowcy. Wzięła głębszy oddech i odwróciła wzrok od niego słuchając dalszej wypowiedzi o zdradzie. Zacisnęła mocniej dłonie na pościeli, na której siedziała. Wzrok posmutniał. Nie wiedziała co myślał Togami, sama nie wiedziała co myśleć. "Jak by Ciro się dowiedział że on jest ze SPEC.." przygryzła dolną wargę. Doskonale wiedziała jaki byłby rozkaz. "Nigdy go nie zdradzę.." zrobiło jej się aż niedobrze na samą myśl że musiałaby wybierać. - Nie chcę.. Nie chcę o tym myśleć.. Straciłam nadzieje że Cię kiedyś jeszcze zobaczę.. brakowało mi Ciebie.. jak zniknąłeś.. długo szukałam i nic.. A teraz jesteś tu cały i zdrowy.. w mniejszym czy też większym stopniu ale jednak! Nie każ mi odpowiadać na to pytanie.. nie zabiłam Cię w magazynie.. choć mogłam.. jedno pchnięcie miecza.. nie byłoby tej rozmowy.. - mówiła z nieukrywanym smutkiem w głosie. - Z tej sytuacji jest tylko jedno wyjście.. wiesz o tym już zapewne.. - powiedziała podnosząc się powoli z łóżka. Powoli podeszła do siedzącego na krześle chłopaka stojąc na przeciwko niego. Sięgnęła za jego przedramię i szarpnęła nim tak że się poderwał do pionu. Spojrzała mu w oczy ze smutkiem. - Cieszę się że jesteś cały i zdrowy.. że zdobyłeś tak wiele w życiu.. może w innych czasach.. może gdyby wszystko się inaczej potoczyło.. ale.. Nie chcę by coś Ci się stało Togami.. - powiedziała nagle przytulając się do niego mocno. - To nasze ostatnie spotkanie.. zapomnij o mnie.. dzisiejszej nocy zabiłeś łowczynię w magazynie.. - to mówiąc cmoknęła go w policzek na pożegnanie. Oderwała się od chłopaka i ruszyła powolnym krokiem do drzwi. "Nie zabiłabym Togamiego i nie zdradziłabym Ciro.. impas.. nie da się inaczej.." przeszło jej jedynie przez myśl. Spojrzała jeszcze na niego przez ramię - Żegnaj Ishida.. - powiedziała zamykając za sobą drzwi i zostawiając go samego w pokoju. Oparła się plecami o zamknięte drzwi czując jak łzy zaczynają jej spływać po policzkach. Przetarła twarz rękawem i ruszyła w stronę wyjścia.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

- W porządku porządku, spokojnie. To takie stare przygryzki ze czasów młodzieżowych. Wiesz, typu "Zakochana para..". - Powiedział właściwie delikatnie rozbawiony jej wybuchem. Miał chyba niezwykła zdolność do oburzania jej. Nikt nie powiedział, że bardzo miły z niego człowiek. Właściwie spodziewał się jaka będzie jej reakcja. Raczej trudno by było inaczej. Widać było już wcześniej, że jej na nim zależy. W końcu nadal jeszcze żyje prawda? A to był bardzo dobry powód.
- Nie musisz odpowiadać jeśli nie chcesz. To było może nawet raczej pytanie retoryczne. - Powiedział patrząc na nią z delikatną troską. Tak, on to miał dar do kobiet. Aż coraz bardziej zaczął zdawać sobie sprawę z tego, że może to jest przyczyną jego samotności. 27 lat i nadal kawaler. I to jaki, doprowadzający kobietę do łez średnio dwa razy na godzinę. Taaak.. o żonie to on będzie sobie mógł już tylko pomarzyć z takimi zdolnościami. "Co?" - Przeszła mu tylko jedna myśl przez głowę jak łowczyni zaczęła wstawać i podchodzić w jego kierunku. Wyglądała niemal jak zombie, aż się trochę wystraszył. Chwilę potem poczuł jej szarpinięcie. Teraz był już całkowicie pewien, że coś jest nie tak. Albo mózg go oszukuje, albo w tej scenie jest coś dziwnego. Spojrzał zdziwionym spojrzeniem w jej smutne oczy i czekał na to co będzie dalej. Właściwie nie spodziewał się jednej rzeczy. Nie spodziewał się mianowicie, że zacznie niechcący melodramat. To co usłyszał zabolało go jednak o wiele bardziej niż to co zrobiła później. Opinia człowieka, który nie miał najmniejszej świadomości o czyimś życiu. Bohaterskie poświęcenie. Nienawidził takich ludzi. " Osiągnąłem.. co ja osiągnąłem? Nawet nie wiem kim jestem, a ty mówisz mi o osiągnięciach. Przez tyle lat walczyłem by pilnować porządku dla mojej rodziny o której istnienia nie mam pojęcia. Co to za głupie słowa.. ryzykuje życiem na codzień. Dlaczego niby miałoby to czymś innym. Chyba ktoś tu jest jednak naprawdę zmęczony i roztrojony emocjonalnie.." - pomyślał kiedy ona w tym czasie pocałowała go w policzek. Nawet tego nie zauważył. Jego umysł przeszedł po raz pierwszy od dawna w tryb paniki. Nie był w stanie powiedzieć do niej nic sensownego. A ona wyszła za drzwi. Wystawił tylko rękę w tamtym kierunku i powiedział cicho.
- Zostań.. - Przełknął ślinę i opuścił dłoń. To była jej decyzja. Nie mógł jej namawiać by została. Sama też wiele by ryzykowała. Może nawet i za wiele. Usiadł z powrotem na swoim miejscu i zaczął wpatrywać się w swoje ręce. Stracił po raz kolejny przyjaciółkę z dzieciństwa. Dowiedział się, że jest ona po przeciwnej stronie. Kto wie, może i cała jego rodzina jest po stronie łowców. Może on się jednak mylił. Siedział tak przez dłuższy czas zastanawiając się nad sensem wszystkiego, po czym wstał. Postanowił zamówić alkohol. To zawsze poprawiało mu humor. Może rzeczywiście lepiej było zapomnieć. Udać, że nic się nie wydarzyło. 'Zabiłem łowczynię w magazynie. Zabiłem i siebie.'
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Wątek przenoszę do archiwum z braku aktywności prowadzenia lub zakończenia.
W razie czego pisać do mnie na PW, jeśli będziecie chcieli go wznowić.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach