Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum


Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Pisanie 08.12.16 22:34  •  A gdyby tak... [Wartakus i Angel] - Page 2 Empty Re: A gdyby tak... [Wartakus i Angel]
Przeleżała na dachu prawie całą przerwę. Złapała dłonią za koszulę na brzuchu gdy zaczęło nieco burczeć. Westchnęła zrezygnowana przypominając sobie gdzie wylądowało jej jedzenie. Zmrużyła nieco oczka, mama nie zawsze miała czas, bo jej praca w szpitalu zabierała od groma czasu. Ale dzisiaj pierwszy dzień w nowej szkole, mama Angel specjalnie zrobiła jej lunch. I to nie byle jaki a ulubione jedzonko młodej, onigiri z nadzieniem truskawkowym. A teraz jej przysmak krążył gdzieś po ściekach bo jakieś głupie dziewczyny uwzięły się na niej. Spojrzała na zegarek i westchnęła ciężko zdając sobie sprawę z tego iż musi wracać do klasy. Powoli podniosła się z betonu na dachu budynku i ruszyła w stronę drzwi. Pewnie by po prostu poszła gdyby nie słyszała znajomych kobiecych głosów. Aż ją nieprzyjemny dreszcze przebiegł po plecach. Powoli podeszła do krawędzi i wyściubiając nosek znad krawędzi balustrady dostrzegła przy składziku sadystki. - Nigdzie jej nie widziałam.. jak by zapadła się pod ziemię.. - warknęła jedna odpalając swoją fajkę. - Dopadniemy ją jeszcze.. nauczymy ją gdzie jej miejsce.. - dodała druga. Blondynka wyjęła swoje pudełko i agresywnie je otworzyła wyrywając zębami jedną z fajek. Jej koleżanka szybko odpaliła szluga widząc zniecierpliwienie na twarzy przywódczyni. - Jestem wkurwiona... ta mała szmata ponoć jadła z nim na przerwie, widać się nic nie nauczyła. - wysyczała nie kryjąc irytacji. Angel aż zacisnęła łapki na krawędzi mocniej. "Mam przegwizdane.. one mi nie odpuszczą.." przeszło jej przez myśl gdy nagle na scenę wkroczył Ballantine. Angel aż zrobiła większe oczy zaskoczona jego pojawieniem się. Słyszała całą rozmowę i widziała całe zajście. Mowę jej odjęło gdy obserwowała jaki stanowczy i bezlitosny był starszy chłopak. Gdy całą święta trójca zwiała zostawiając go samego, powoli się wychyliła obserwując go uważnie. Podziwiała to jaki zimny był, jak stał tam przez chwilę z jej torbą w dłoniach, jak delikatny wietrzyk targał jego białymi włosami. Aż na jej twarzy pojawił się lekki uśmieszek. "Może nie będzie wcale tak źle.." pomyślała idąc w stronę schodów. Migusiem zbiegła przeskakując po kilka stopni w dół, aż wylądowała na parterze. Złapała za klamkę drzwi prowadzących na zewnątrz i aż jej dech zaparło gdy przed nią pojawił się chłopak. Dosłownie otworzyła przed nim drzwi w idealnym momencie, zanim zdołał złapać za klamkę. Jadeitowe ślepka zderzyły się z bordowymi, rozdziawiła pyszczek jak by chciała mu coś powiedzieć i w mgnieniu oka poczerwieniała na policzkach. Spuściła wzrok w dół i wlepiła go w swoją torbę, którą jeszcze trzymał. - Umm.. nie.. nie musiałeś tego robić Ballan.. znaczy.. Buraddo-senpai.. - zaczęła dość cicho ale na tyle głośno aby chłopak słyszał. Sięgnęła po uchwyt na walizce chcąc ją odebrać od przewodniczącego. Niechcący musnęła paluszkami skórę jego dłoni rumieniąc się przy tym mocniej ale odebrała swoją zgubę. - Ale.. dziękuję.. to było bardzo miłe z Twojej strony.. Senpai.. - w końcu zerknęła mu w twarz obdarowując go radosnym uśmieszkiem. Po chwili usłyszeli dzwonek nawołujący uczniów na ostatnie zajęcia. Angel skłoniła się przed nim ukazując należyty szacunek starszemu koledze i pobiegła do swojej klasy. Oczywiście spotkają się po zajęciach bo mieli wspólny transport.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.12.16 23:49  •  A gdyby tak... [Wartakus i Angel] - Page 2 Empty Re: A gdyby tak... [Wartakus i Angel]
Kiedy ostatnia z dziewczyn, uciekła od Ballantina, ten otrzepał kolano, na którym przykucnął, z kurzu. Wziął torbę Angel i westchnął ciężko.
- A dzień zapowiadał się tak ładnie...
Cicho rzucił do siebie, spoglądając na coraz bardziej przybierające krwawy kolor, niebo. Obrócił się na pięcie i stanowczym krokiem ruszył w kierunku wejścia do budynku.
Gdy chciał chwycić za klamkę, ta mu nagle uciekła, a przed nim stanęła Angel. Przyjrzał się jej uważniej, jakby nie chcąc uwierzyć, że to ona. Miał nadzieję, że nie widziała tej sytuacji, a to spotkanie to tylko przypadek, lecz jej słowa rozbiły w drobny mak jego nadzieję.
Skrzywił się delikatnie na słowa dziewczyny.
- Musiałem... takie zachowanie nie odpowiada uczniom tej szkoły, chociaż teraz chyba brzmię jak hipokryta.
Odwrócił wzrok od małej Fanel, drapiąc się palcem po brodzie, jednocześnie podając jej torbę.
- Wolałbym, żebyś zapomniała to jaki przed chwilą byłem, kiedy jestem zły moja osobowość nie jest czymś co warto zapamiętać.
Postawił krok do przodu, jednocześnie położył dłoń na głowie Angel i delikatnie pogłaskał ją.
- Chodźmy, przerwa się zaraz skończy.
Nie czekając na dziewczynę, ruszył korytarzem przed siebie.

Gdy zadzwonił dzwonek, Ball zebrał się ze swojego fotela w pokoju samorządu. Żegnając obecne tam osoby ruszył do wyjścia ze szkoły. Po za nim, większość osób, które teraz opuszczały szkołę, byli pierwszoklasiści, starsze klasy już skończyły zajęcia, a jedyne starsze od nich osoby, które pozostały w szkole, to członkowie klubów i jak w przypadku Balla - Samorząd uczniowski.
Wyszedł przed główne wejście do szkoły i opierając się o kolumnę czekał na Angel, w oddali widział już czekający na nich samochód.
Mocniejszy podmuch wiatru, wzbił ku górze setka płatków z kwitnących drzew wiśni. Te zawirowały gromadą, a następnie rozproszyły się i powoli zaczęły opadać ku ziemi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.01.17 17:39  •  A gdyby tak... [Wartakus i Angel] - Page 2 Empty Re: A gdyby tak... [Wartakus i Angel]
O dziwo ten rok szkolny przeleciał bardzo szybko. Początki były ciężkie, nawet bardzo. Po pierwszym dniu nieco się uspokoiło i Angel mogła odetchnąć z ulgą. Jednak po kilku dniach powróciły jakieś głupie komentarze gdy szła obok. Podstawianie nóg czy nawet zastraszanie młodej gdy była gdzieś sama. Nie mówiła Ballowi o tym, nie była kablem przecież. Trzymała wszystko w sobie i przestałą pokazywać że jest jej źle. Uśmiech na twarzy powoli robił się wyuczony ale też coś innego się w niej rodziło. Budowało się w jej wnętrzu, nie mając ujścia piętrzyło się z każdą nieprzyjemną sytuacją.To co złe trzeba schować przed światem, trzeba zagrzebać na samym dnie i nigdy nie można się przyznać że w nas jest. Siedziała obok ojca w limuzynie, ubrana była w brzoskwiniową sukienkę na ramiączka. Sięgała jej do kolan, miała gdzieniegdzie falbanki, do tego czarne pantofelki. Białe włosy sięgały do łopatek. Na ustach miała tylko bezbarwny błyszczyk. Jechali na imprezę pożegnalną do rodziny Buraddo. W końcu szofer się zatrzymał i otworzył drzwi. Najpierw wyszła głowa rodziny, potem małżonka a na samym końcu młodziutka Angel. Rozejrzała się po okolicy, znała to miejsce prawie jak własny dom, zwłaszcza że tak często przyjeżdżali na jakieś bankiety czy imprezy rodzinne. Buraddo i Fanel'owie się dość blisko trzymali biorąc pod uwagę fakt że razem prowadzili interesy. Oczywiście poza rodziną Angel, było jeszcze kilka innych ważnych rodzin zaproszonych. Młodzieniec nie tylko skończył edukację w Japoni ale teraz wyruszał do stanów aby tam studiować. Cieszyła się dla niego, był taki zdolny i mógł osiągnąć znacznie więcej gdy tylko chciał. Weszli do środka i udali się do wielkiej sali bankietowej gdzie gospodarze witali swych gości. Mężczyźni wymienili się uściskami dłoni, objęli się nawet przyjaźnie. Matki wyściskały się i wycałowały po policzkach jakby się wieki nie widziały. A młoda przed każdym się lekko ukłoniła z delikatnym uśmieszkiem na ustach.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.01.17 23:16  •  A gdyby tak... [Wartakus i Angel] - Page 2 Empty Re: A gdyby tak... [Wartakus i Angel]
Ostatni rok szkoły... czy czuł chociaż odrobinę nostalgii? Odpowiedzi nie trzeba długo szukać a jest nią - Nie.
Ballantine nie czuł nic opuszczając ją po zakończeniu roku, od kolejny etap życia za nim, a teraz przed nim ciąg dalszy, jednak inni po za nim nie specjalnie tak o tym myśleli, a zwłaszcza jego rodzice.
Faktem jest, że dzięki swoim wynikom i kontaktom ojca i matki dostał promocje do studiowania za granicami miasta, mimo wszystko... co to zmieni?

Przygotowania do tej imprezy trwały dobry tydzień, a teraz ogrom tego było widać w ilości jedzenia i stołów, jak też i alkoholu.
Co zabawne zaproszono raptem z pięć rodzin. Dlatego obecna liczba gości nie przekraczała nawet trzydziestu.
Buraddo został odziany w ciemno szary garnitur z czerwoną chustką oraz koszulą, jakby nie mógł zwyczajnie założyć swetra lub zwykłej koszuli, chociaż faktycznie z jego pozycją nie wypada, zwłaszcza, że teoretycznie jest jej centrum tego bankietu.
Witając gości w pewnym momencie zebrał się wraz z już większością gości w głównej sali, gdzie nie wiadomo czemu, ni stąd ni zowąd dopadł fortepian, by zaraz po tym dawać obecnym mini koncert.

Kiedy Fanel'owie przybyli, powitali ich jedynie rodzice Ballentaina, on sam był jednak zbyt mocno pochłonięty graniem na instrumencie. Chociaż, można powiedzieć, że po ich stronie także wina spoczywa, bo spóźnili się kilka dobrych minut.
Sam młody Ball wygrywał drugi koncert Rachmaninoffa opus 18 w tonacji C minor.
Palce przesuwały się po perłowo białych klawiszach razem przemiennie z ciemnymi, sunąc po klawiaturze niczym tańcząc.
Utwór nabierał tępa, by następnie się wyciszyć i ponownie schodkowo wznosząc się.
Sam młodzieniec odgarnął w wolniejszym momencie włosy, zaczesując je palcami do tyłu. Na jego twarz wpłynął delikatny, jednak widoczny uśmiech, a jego lico nabrało blasku od potu.


Ostatnio zmieniony przez Wartakus dnia 18.02.17 15:30, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.02.17 12:29  •  A gdyby tak... [Wartakus i Angel] - Page 2 Empty Re: A gdyby tak... [Wartakus i Angel]
A i owszem spóźnili się, jak zawsze z resztą, mama Angel do końca nie mogła się zdecydować co na siebie włożyć przed wyjściem. Dobrze że córeczka nie miała takich nawyków, zawsze punktualna a nawet i przed czasem. Witając się z rodzicami Ball'a do uszu białowłosej dotarła wygrywana na fortepianie melodia. Odwróciła główkę w stronę zebranych gości i powoli zaczęła iść w stronę z której leciała muzyka. Oczka jej się zrobiły większe widząc solenizanta. "Ohhh.. to Ballantine tak pięknie gra.." nie mogła wyjść z podziwu obserwując jak ten się wczuwa. Szkolny geniusz, głowa samorządu uczniowskiego, najlepsze wyniki na roku i dodatkowo uzdolniony muzycznie. "Czy jest coś czego on nie potrafi?" Przeszło jej przez myśl gdy zamknęła ślepka, wsłuchiwała się w melodie całym ciałem. Dreszcze pr5zeszły ją po kręgosłupie wielokrotnie, tak bardzo jej się podobał koncert jakim uraczył swych gości chłopak. Matka Angel stanęła za nią kładąc obie dłonie na ramionach córeczki. - Ballantine to bardzo miły i dobrze wychowany młodzieniec. No i taki zdolny.. - powiedziała z uśmiechem przyglądając się młokosowi. Cała sala była poruszona jego talentem i wielu ogarnął smutek zdając sobie sprawę że to ostatnie spotkanie. W końcu nie było pewności czy Ball wróci ze stanów, była taka możliwość że będzie chciał tam zostać. - Wiem mamo.. szkoda że wyjeżdża.. - wyszeptała cichuteńko otwierając oczka i przyglądając się mu uważnie. Kiedy skończył wszyscy zaczęli klaskać, nawet młoda Fanel nie szczędziła braw. W końcu odważyła się podejść bliżej i lekko dygnąć przed nim. - Witaj Ballantine.. miło Cię widzieć.. pięknie grałeś.. - powiedziała z lekkim uśmieszkiem wymalowanym na ustach.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.03.17 14:52  •  A gdyby tak... [Wartakus i Angel] - Page 2 Empty Re: A gdyby tak... [Wartakus i Angel]
Kiedy opuszki jego palców powoli sunęły by zakończyć ową melodię. Ostatnie nuty rozbrzmiewały jeszcze chwilę po odsunięciu dłoni od klawiszy pianina, lecz gdy dźwięk został całkowicie pochłonięty przez otoczenie, nowy, burzliwy oklask zapełnił salę dźwiękiem.
Ballantine wstał od stołka i wraz z małą Fanel u jego boku pojawił się jeden ze służących, trzymający na tacy wilgotny ręcznik.
Młodzieniec pochwycił go i otarł twarz z potu, jak też i wytarł ręce, następnie odłożył go na tacę, a nieznany im z imienia człowiek zniknął tak szybko, jak się pojawił.
Szare ślepia skupiły się na dziewczynie. Na twarzy Balla pojawił się lekki, z daleka nie zauważalny uśmiech.
- Dziękuje, cieszy mnie fakt, że spodobała Ci się moja gra.
Ukłonił się przy tym w kierunku rodziców Angel. Po tym czynie postawił krok w kierunku oficie obstawionego jedzeniem i napojami stołu.
- Chodź, napijemy się czegoś.
Rzucił do dziewczyny, żeby załapała co ze sobą zrobić.

Ballantine klapnął na skórzaną sofę trzymając w ręku filiżankę z herbatą.
- Więc... zamierzasz zmienić szkołę w przyszłym roku?
Bez zbędnych ceregieli wytoczył najcięższe kalibrowo pytanie... chociaż zasadniczo mógł też się jej spytać jak jej podoba się fakt, że ich rodzice chcą ich ze sobą pobrać.
Mimo wszystko wiedział, że ten rok był dla niej ciężki, nie musiała tego mówić, mógł to po niej zobaczyć w szkole, jak też i z innych źródeł.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.03.17 15:31  •  A gdyby tak... [Wartakus i Angel] - Page 2 Empty Re: A gdyby tak... [Wartakus i Angel]
Rodzice Angel uwielbiali młodego Buraddo, taki inteligentny i dobrze wychowany. Ich rodziny trzymały się blisko. Więc nic dziwnego że padł zamysł aby ich dzieci nie tylko znały relacje koleżeńskie ale i z czasem coś więcej by zakwitło. Jaki do tego wszystkiego miała stosunek sama Angel? A no mieszany, lubiła Ballantine'a to nie podlegało wątpliwości. Ale żeby szaleć za nim tak jak pół szkoły w której się męczyła ostatni rok? Nah, to nie jej działka. Szanowała jego przestrzeń prywatną i byłą wdzięczna za wszelkie korepetycje jakich jej udzielał w okresie nauki. Bez niego by przecież nie miała aż takich dobrych ocen z przedmiotów humanistycznych. No i jeszcze była kwestia różnicy wieku. Przepaść jej zdaniem byłą ogromna! Z resztą nie widziała się u boku kogoś takiego jak Ballantine. Chłopak był zimny niczym sopel lodu, dobrze wychowany ale na tyle zdystansowany że nie było mowy o tym aby się w nim zakochała. Co za tym idzie? Raczej nie spełni się marzenie rodziców obu rodzin. Ale ta przyjaźń może mieć szansę przetrwać lata o ile będzie jakikolwiek wkład samego panicza. Bo jak do tej pory to zadawał się z młodą Fanel tylko dlatego że jego rodzice go do tego zmuszali, a przynajmniej takie miała wrażenie. Sama wzięła filiżankę z herbatą i oczywiście idąc za młodzikiem usiadła na kanapie obok niego. Uśmiechnęła się na jego słowa. - Tak.. to będzie najlepsze rozwiązanie.. w poprzedniej szkole miałam 'sojuszników'.. tu jest ciężko.. sam o tym doskonale wiesz. - odpowiedziała ze spokojem w głosie. Zawsze byłą grzeczna i spokojna, nie traciła panowania a jedynie się uśmiechała miło nawet jak ktoś sprawił jej przykrość. - Z resztą.. oboje wiemy z jakiego powodu rodzice mnie zapisali do twojej szkoły.. - dodała po chwili. No głupia nie była i intrygi rodziców dość szybko przejrzała. A to że grała ich małą grę to już inna kwestia, przecież On też grał cały czas. Upiła łyczek parującej cieczy i aż cicho zamruczała z zadowolenia. Odstawiła filiżankę na talerzyk trzymany w drugiej dłoni. - Cieszysz się na wyjazd, prawda? Nie dziwię Ci się.. z takim potencjałem jesteś w stanie osiągnąć znacznie więcej. - dodała po chwili wpatrując się w niego. Życzyła mu przecież jak najlepiej, nawet jeśli to było ostatnie spotkanie z młodzieńcem to przecież trzeba się dla niego cieszyć. Nie ma miejsca na smutki w taki dzień jak ten!
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.03.17 18:42  •  A gdyby tak... [Wartakus i Angel] - Page 2 Empty Re: A gdyby tak... [Wartakus i Angel]
Uśmiechnął się pod nosem na odpowiedź dziewczyny.
- To było wiadome, niektórzy ludzie są naprawdę żałośni, skoro powodują innym takie problemy z tak błahego powodu.
Spił z filiżanki kilka łyków następnie odłożył ją na stolik.
- Durnotą jest skazywać swoje dziecko na ślub z kimś starczym, a tym bardziej na kogoś kogo się nie kocha... prawda Angel.
Na jego twarzy pojawił się ponownie uśmiech lekko pogardliwy, lecz wyczuwalnie nie skierowany bezpośrednio dla młodej Fanel.
- Oczywiście z całym szacunkiem do twoich i moich rodziców, ale w tym wypadku było to naprawdę głupie, lecz czego można oczekiwać od gigantów finansowych w M-3.
Osunął się i jednocześnie zaparł bardziej w swoim siedzisku, spoglądając na zdobiony żyrandol znajdujący się nad nimi.
- Czy się Cieszę... tam przynajmniej nie będę musiał starać się, aż tak, ze względu na to że zhańbiłbym swoim zachowaniem moją rodzinę.
Jego słowa niosły ze sobą nutkę melancholii i drwiny.
Uniósł się do pionu i opierając łokieć na kolanie, następnie podparł ręką głowę.
- Jednak ty sama ciągle grasz... Tak samo jak ja, tak naprawdę nie będę studiował ekonomi, tylko inżynierię i strategię wojskową, ale uznajmy to za nasz mały sekret, dobrze?
Położył jeden palec i uśmiechnął się lekko złośliwie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.05.17 14:23  •  A gdyby tak... [Wartakus i Angel] - Page 2 Empty Re: A gdyby tak... [Wartakus i Angel]
Uśmiechnęła się lekko na jego słowa, miał rację ludzie potrafili być wredni dla innych o byle pierdołę a nawet czasem i bez powodu. Westchnęła na tą myśl i upiła łyczek herbaty. Lekko drgnęła gdy poruszył temat "miłości" i aż dziwny dreszcz przebiegł po plecach. Cóż nie umiała w uczucia, nie potrafiła o nich mówić a bezpośrednie ataki na tą sferę wprawiały ją w zawstydzenie. To z kolei było trudne do ukrycia. Policzki lekko nabrały koloru choć nie chciała tego okazywać. W pewnej kwestii musiała jednak zaprzeczyć, więc upiła jeszcze łyczek i spojrzała na Balla z uśmiechem. - Umm.. to nawet nie chodzi o wiek. Starszy czy młodszy, to nie do końca wyznacznik miłości.. tak mi się wydaje. A to że rodzice mają wizję naszej wspólnej przyszłości to chyba nie możemy ich winić za to że chcą dla nas dobrze. Kwestia.. uczuć.. um.. no to.. ja ja cię lubię Ballantine. Ale nie ma między nami tego... tego czegoś.. to ważne aby sobie to uświadomić w czas żeby potem nie żałować decyzji. - jakoś wyjaśniła mu swoją wizję tego wszystkiego. Kto wie może gdyby się poznali przypadkiem i sami chcieli spędzać ze sobą czas to by to wyglądało inaczej. Ale dochodzi jeszcze ten młodzieńczy bunt że nie chce się podążać wydreptaną przez rodzicieli ścieżką. I nie było w tym nic złego. Kolejne słowa może nieco ją ugodziły w serduszko, co było nawet pomocne w pozbyciu się lekkiego różu z policzków. Spuściła lekko główkę w dół na wzmiankę o masce którą zakładali oboje dla dobra rodziny. Może nie tyle co grała przed nimi co przed samą sobą. Ale nie chciała tego słyszeć, czyżby chłopak był aż tak spostrzegawczy? A może bała się wyjść z tej swojej małej skorupki z obawą że nie znajdzie zrozumienia. Że okaże się kimś kto nie należy do tego świata. To było przecież straszne, jak większość ludzi i ona potrzebowała kogoś przy swoim bok kto będzie ją wspierał. - Nikomu nie powiem.. - wyszeptała spoglądając na niego już nieco bardziej spokojna. - Mam nadzieje że ci się wszystko tak poukłada że będziesz w końcu szczęśliwy.. - dodała po chwili. Życzyła mu jak najlepiej i to szczerze z całego serduszka. Przecież Angel była dobrą dziewczynką, przekładała szczęście innych nad swoje.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.05.17 23:20  •  A gdyby tak... [Wartakus i Angel] - Page 2 Empty Re: A gdyby tak... [Wartakus i Angel]
- Szczęśliwy... hmm?
Podrapał się po brodzie, a następnie wbił wzrok gdzieś w nieokreślony kąt wielkiej sali.
- Też mam taką nadzieję Angel, że w końcu mi się uda.
Jego ton jak i wyraz twarzy był dość melancholijny, lecz co mu się dziwić, mimo bycia tak "idealnym" w oczach wielu ludzi, samemu posiadał wiele wad, które tylko on widział. Jedną z takich wad było owe szczęście... sam Ballantine niespecjalnie zdawał sobie sprawę z tego co chciał, z tego co mogłoby mu to szczęście dać.

Dopił do końca swoją herbatę i pozwolił sobie na zjedzenie paru herbatników. W między czasie zagadały do niego z dwie osoby z firmy jego ojca... chociaż chyba lepiej byłoby stwierdzić, że z firmy ojca i ojca Fanel. Prawdą było, że cała ta impreza nie była tylko z powodu wyjazdu syna Buraddów, a też z połączenia spółek tych dwóch mężczyzn w jedną, w ciągu najbliższego miesiąca.
Sam Ball spojrzał na Angel, którą zasadniczo sam zaciągnął na te sofy, a teraz trochę o niej zapomniał.

- Chcesz się przejść do altanki na stawie?
Rzucił nagle ni stąd ni zowąd.
Obecna sytuacja chyba im na to pozwalała, bo najwidoczniej wszyscy inni goście zapomnieli, o tej dwójce.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.05.17 20:26  •  A gdyby tak... [Wartakus i Angel] - Page 2 Empty Re: A gdyby tak... [Wartakus i Angel]
Grzeczna dziewczynka jak zawsze. Nawet nie marudziła gdy Ball się zamyślił i umysłem powędrował nieco dalej niż kanapa na której siedzieli. Troszkę go już znała i to było dość normalne u niego. Miał pewnie tyle planów na przyszłość. Nie to co ona. Po prostu się słuchała rodziców i kontynuowała naukę. Dawała z siebie wszystko, byle tylko rodzice byli dumni z niej. Jak to Ballantine ładnie ujął, ona nadal grała. Jak posłuszna marionetka ciągnięta za sznurki. Na wzmiankę o altance aż oczy jej się rozświetliły. - Tak bardzo chętnie.. - od razu odstawiła filiżankę na stolik obok i wstała poprawiając sukienkę. Uśmiechnęła się bardzo miło do chłopaka i ruszyła z nim w stronę ogrodu. Spojrzeniem jeszcze pobłądziła po sali aby wyszukać rodziców. Ojciec rozmawiał z ojcem chłopaka. A jej matka świetnie bawiła się w towarzystwie planowanej, jednak niedoszłej teściowej. Goście nawet nie zauważyli kiedy młodzi zniknęli im z oczu. Angel uwielbiała ogrody rezydencji. Zwłaszcza róże, były przepiękne. Zatrzymała się przy krzewach czarno-białych kwiatów i kładąc dłoń na dekolcie uśmiechnęła się delikatnie. - Są takie piękne Ballantine.. nadal mam tą różę co od ciebie dostałam.. - powiedziała uśmiechając się do kolegi. No i oczywiście nie przeciągając dłużej spaceru ruszyła za nim do altanki nad jeziorem. O tej porze widok zapierał dech w piersiach, jak zawsze. - To chyba nasze ostatnie wspólne spotkanie tutaj.. - powiedziała może z nutką smutku w głosie. Przecież go lubiła! Powoli i ostrożnie stąpała po kamyczkach aż stanęła na krawędzi altanki.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach